Liberalne nieporozumienie

avatar użytkownika Zebe

W wielu tekstach blogerów dotykających liberalizmu, czy też tematów jakoś tam związanych z liberalizmem, wśród sporej grupy komentatorów pojawia się uogólnienie świadczące o niezrozumieniu idei liberalizmu. W skrócie można by napisać, że u tych komentatorów liberalizm = gospodarka rynkowa przy jednoczesnym odrzuceniu roli państwa w kwestiach „socjalnych”. Ów tak pojmowany „liberalizm” jest w istocie zwykłą gospodarką rynkową, którą próbuje się  we własnych wyobrażeniach sprowadzić do li tylko prostego zapisu „popyt – podaż”, całą resztę należy odrzucić lub w najlepszym wypadku drastycznie zminimalizować.

 
Piszę to oczywiście w dużym skrócie myślowym. Tak oto   pojmowany potocznie jest  liberalizm. Tak rozumiany liberalizm ma być prostą receptą na życie. Działa to na wyobraźnię, bo przecież większość z nas zarabia tam jakieś pieniądze i sami decydujemy, na co je wydać. Nikt nas nie zmusi, żeby dać na powodzian, ani nikt nas nie zruga, jak dziecku nie damy na kino. Najlepiej, żeby to dziecko samo zarobiło na to kino, a powodzianie powinni się ubezpieczyć i nie wychciewać od nas kasy. Przecież to takie liberalne !
 
Tak rozumiany liberalizm jest liberalnym nieporozumieniem.
 
Otóż liberalizmu nie da się sprowadzić li tylko do aspektu gospodarczo-finansowego, bo wtedy ten „liberalizm”  przestaje być liberalizmem.
 
Ten „liberalizm” bez swojej nadbudowy, czyli swojej  istoty w sferze idei  jest zwykłą gospodarką rynkową.
Ktoś, kto oddziela pakiet gospodarczy od nadbudowy, pisząc jednocześnie o liberalizmie, popełnia podstawowy błąd. Popełnia liberalne niezrozumienie.
Piszę oczywiście o liberalizmie jako zjawisku, którego tak naprawdę nikt nie widział, ale wszyscy o nim coś tam wiedzą.
 
Doszliśmy do finału. Dlaczego nie można rozpatrywać kwestii  liberalizmu w oderwaniu od jego elementu światopoglądowego ?
 
Podstawą liberalizmu jest optymistyczna koncepcja człowieka, przekonanie, że człowiek jest z natury dobry lub przynajmniej neutralny (tolerancyjny we wszystkich aspektach). Należy pozwolić mu działać, usunąć czynniki krępujące jego aktywność, uniezależnić od norm, nacisków, autorytetów  go ograniczających . Każdy dorosła osoba powinna mieć prawo swobodnego urzeczywistniania własnej wizji dobrego życia, o ile nie narusza wolności innych. Liberałowie wychodzą z założenia, że to swobodne działania jednostek są źródłem postępu.
Na pierwszy rzut oka może to wydać się atrakcyjne, ale po chwili wypada się zastanowić, czy aby to, czego chcą liberałowie jest dla nas jako obywateli demokratycznego państwa  korzystne ?
 
Gloryfikacja niczym nieskrępowanej  wolności prowadzi do prywatyzacji zasad, postaw, stylów życia, a tym samym do relatywizmu, uznania, że istnieje tyle prawd, ile jednostek, do upadku uniwersalnych norm, degradacji idei dobra wspólnego. Następstwem takiej sytuacji ma być atomizacja społeczeństwa, przekształcenie wspólnoty w zbiór egoistycznych, odseparowanych od innych jednostek, tryumf przemocy, anarchii, wyzysku. To zaprzeczenie zasad demokracji.
 
Wolność, rozumiana jako wartość nadrzędna w liberalizmie jest więc zagrożeniem dla instytucji państwa demokratycznego, którego fundamentem jest  społeczność oraz reprezentatywność wszystkich warstw społecznych poprzez ich udział w sprawowaniu władzy. Fundamentem demokracji zachodniej jest wolność, która dla dobra ogółu nie jest absolutna. Jednostka jest zmuszona do podporządkowania się przyjętym normom, co wcale nie znaczy, że ogranicza jej kreatywność.
 
Myślę, że pisząc o liberalizmie, warto pamiętać o tym, że liberalizm to nie tylko gospodarka. Liberalizm to coś więcej. Kto tego nie rozumie, błądzi lub też wykazuje liberalne niezrozumienie.
 
Ten tekst nie jest moją polemiką z kimkolwiek. Nie traktuje też o doktrynach gospodarczych lub o ideologii. Ten tekst powstał po to, żeby pisząc o liberalizmie, nie zapominać o jego przesłaniu w sferze etyki czy też światopoglądu.

4 komentarze

avatar użytkownika mmkkmmkk

1. @Zebe

Gloryfikacja niczym nieskrępowanej wolności prowadzi do prywatyzacji zasad, postaw, stylów życia, a tym samym do relatywizmu, uznania, że istnieje tyle prawd, ile jednostek, do upadku uniwersalnych norm, degradacji idei dobra wspólnego. Następstwem takiej sytuacji ma być atomizacja społeczeństwa, przekształcenie wspólnoty w zbiór egoistycznych, odseparowanych od innych jednostek, tryumf przemocy, anarchii, wyzysku. To zaprzeczenie zasad demokracji.

Czy liberalizm musi prowadzić do relatywizmu ? Wątpię . Raczej ,wydaję mi się ,że jest to uznanie ,że każdy ma prawo do błędu ,
Zgadzam się z tezą ,że liberalizm zakłada ,że w ludziach przeważa pierwiastek dobra ,nad pierwiastkiem zła . Zastanówmy się co by było w przeciwnym przypadku : ludzie są raczej źli i należy ich "wychowywać" narzucając z góry obce im reguły . Straszna wizja i raczej syzyfowa praca . Wtedy rzeczywiście ,ale chyba niezależnie czy jest to państwo liberalne ,czy policyjne musiałby nastąpić "tryumf przemocy, anarchii, wyzysku"

avatar użytkownika triarius

2. liberalizm to naiwne, albo po prostu kłamliwe, zastosowanie...

... newtonowskiego modelu wszechświata do ludzkiego społeczeństwa.

Czyli totalna bzdura i fałsz, która bez oświeceniowego deizmu w ogóle nie ma cienia sensu.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika circ

3. liberalizm to lewacka idea, ktora rozpatruje paradoksy natury

i wiecznie się o nie sprzecza.
Jedni wrzeszczą, że miednica jest wypukła, drudzy, że wklęsła, jedni, że ludzie są bardziej żli, inni, że bardziej dobrzy.
Ta tym poziomie lewak chce dojśc prawdy. Niestety jej na tym poziomie nie ma.

Prawda jest w Bogu i radzę się zainteresować, co też to znaczy. Tylko teologia w sposób całościowy i logiczny tłumaczy świat, a wiara oświeca tę wiedzę.

proszę to przyjąć na początek na wiarę. Zrozumienie przyjdzie później.

avatar użytkownika triarius

4. czyli bez mieszania do wszystkiego...

... objawień i dogmatów po prostu NIE WOLNO?

Każdy musi być domorosłym teologiem, że spytam? Bo za moich czasów to nawet uchodziło za NIEKATOLICKIE, you know...

Ostatnio Nicek mnie nawet raczył nazwać "teutońskim lewakiem" z powodu tych moich wątpliwości... Nie całkiem tak wprost, ale prawie.

Ludzie - czy wy przypadkiem nie przesadzacie z tą religią?!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów