CZY POWSTANIE PARIA PREZYDENCKA? (Aleksander Ścios)

avatar użytkownika Redakcja BM24
Ludzie o ostrym języku, o ostrym stylu uprawiania polityki, najlepiej wyrażają różne wątpliwości, różne zagrożenia i poglądy. To już jest kwestia taktyki politycznej” – przypomniał w maju br. Bronisław K., odnosząc się do wizerunku publicznego Janusza Palikota.
 
Choć media starannie omijają ten niewygodny temat, faktem jest, że tych dwóch polityków od dawna tworzy nierozłączny tandem, a Janusz P. jest alter ego człowieka pełniącego dziś funkcję prezydenta. Nie popełni błędu ten, kto wypowiedziach Janusza P. odczyta autentyczne, choć skrywane poglądy Bronisława K. „To już jest kwestia taktyki politycznej” – jak zapewniał ten ostatni.
 
Związki obu przyjaciół są tak mocne, że w marcu Bronisław K. nie wahał się zagrozić wycofaniem z prawyborów, jeśli Platforma wyrzuci ze swoich szeregów lubelskiego posła. Sytuacja wyglądała na tyle komicznie, że w ówczesnych wypowiedziach Janusza P. pojawił się nawet element moralnej refleksji:
 
Bronisław Komorowski wstawił się za mną. Powiedział premierowi, że jeżeli wyrzuci mnie z partii, to on wycofa się z prawyborów” - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Janusz P. i dodał: „Uświadomiłem sobie, że postawiłem Komorowskiego w niezręcznej sytuacji.[...] Najważniejsze jego przedsięwzięcie polityczne w życiu ja stawiam przez swój brak odpowiedzialności - trzeba tak to nazwać w tym kontekście - stawiam na szali naszej znajomości, naszej przyjaźni kilkunastoletniej. Czy mogłem zrobić coś gorszego swojemu przyjacielowi?” – biadał P.
 
Gdy w trakcie kampanii prezydenckiej kandydat PO przyznał, że Janusz P. pomaga mu w kampanii, nie angażując się jednak medialnie, wyznanie to stanowiło tylko potwierdzenie oczywistego faktu. Podobnie, jak obecność P. podczas narad w domu Bronisława K., w ścisłym gronie Tusk-Komorowski-Palikot.
 
To P. przez cały okres poprzedzający wybory był głównym promotorem kandydatury obecnego prezydenta, a nawet można mu przypisać jej „ojcostwo” – o czym dziś niewielu zdaje się pamiętać. Już w wywiadzie dla RMF FM z 28 maja 2008 roku Janusz P. ujawnił, że „gdyby Donald Tusk nie zdecydował się kandydować, to najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Bronisław Komorowski”.
 
Mając na uwadze powyższe fakty, czy można sądzić, by obecna inicjatywa posła z Lublina – powołania nowej formacji politycznej – była oderwana od planów jego przyjaciela? Czy nie mamy raczej do czynienia z próbą utworzenia zaplecza politycznego Bronisława K i budową partii prezydenckiej?
 
Byłoby to działaniem mocno usprawiedliwionym, jeśli pamiętać, że formuła Platformy ulega powolnemu, lecz nieuchronnemu rozkładowi, podobnie jak było to w przypadku innych grup  politycznych ( Unia Wolności, KLD) powołanych dla ochrony interesów establishmentu III RP.  Istniejące wewnątrz partii poszczególne frakcje i ujawniane niekiedy ostre konflikty świadczą, że PO nie stanowi już monolitu na którym mógłby oprzeć się Bronisław K., a przede wszystkim, może nie spełniać oczekiwań środowiska stojącego za tą prezydenturą.
 
W tekście STRATEGIA NOŻYCZEK postawiłem hipotezę, że nowa prezydentura będzie realizowana w interesie grupy rządzącej, poprzez rozgrywanie rzekomych antynomii. 
 
Koncepcja „strategii nożyczek” jest niezwykle korzystna dla ludzi samej Platformy i środowisk stojących na jej zapleczu. Pozwala bowiem na usprawiedliwianie niepopularnych decyzji, ale też na tuszowanie nieróbstwa i błędów, poprzez rozgrywanie rzekomych konfliktów na linii Pałac Prezydencki – rząd. Mając w ręku wszystkie, najważniejsze narzędzia władzy środowiska te ze względów taktycznych nie mogą nawet forsować obrazu monolitu, który zostałby wykorzystany przez opozycję do rozliczania grupy rządzącej z wyborczych obietnic. O wiele korzystniejsze jest stworzenie mitu o dwóch, niezależnych, a czasem skonfliktowanych ośrodkach oraz generowanie rzekomych sporów. Pomiędzy tak działającymi „nożycami” znajdzie się nieświadome gry społeczeństwo, skazane na  infantylne oceny medialnych analityków.
 
Pomysł Janusza P. nie stoi w sprzeczności ze „strategią nożyczek”, jeśli służy pozornej  polaryzacji sceny politycznej i prowadzi do powstania „nowej” (a zatem nieobciążonej bagażem Platformy) partii. Trafne mogą być oczekiwania, że w jej szeregach znajdą się różnego rodzaju środowiska lewicowe, a mając w pamięci doskonałe relacje P. z Andrzejem Olechowskim wolno spodziewać się również akcesu tego polityka. Ponieważ jeszcze do niedawna, to Andrzej Olechowski spełniał funkcję „koordynatora” linii politycznej PO, dyscyplinując tę partię groźbami powołania nowych formacji – jego obecność w „nowej” strukturze miałaby pewien wymiar symboliczny. Adresatem oferty będzie także elektorat Grzegorza Napieralskiego, co pozwoliłoby utworzyć faktyczną koalicję z SLD – czyli zrealizować pomysł Janusza P. z czerwca br. Nieprzypadkowy wydaje się czas, w jakim pojawił się pomysł lubelskiego posła. Do wyborów parlamentarnych pozostaje jeszcze rok, który przy wsparciu propagandy medialnej można wykorzystać na budowę „nowej” partii.
 
Korzyści, jakie Bronisław K. może odnieść z przebudowy sceny politycznej wydają się oczywiste. Przede wszystkim, stałby się patronem „nowej” formacji i mógł liczyć na jej wsparcie we wszystkich przedsięwzięciach. Stworzyłby groźną dla PO alternatywę, wymuszając tym samym na liderach PO ustępliwość oraz „linię polityczną” zgodną z oczekiwaniami zaplecza prezydenckiego. Uzyskałby realne narzędzie władzy oraz wpływy na bieżącą politykę, mogąc kontrolować poszczególne decyzje grupy rządzącej.
 
W tle koncepcji Janusza P. trzeba widzieć efekt zmian, jakie zaszły wśród środowisk decydujących o kształcie polskiej sceny politycznej. Najbardziej spektakularnym ich przejawem była wymuszona (moim zdaniem) rezygnacja Donalda Tuska z prezydentury i wystawienie kandydatury Bronisława K. Okoliczności związane z tragedią z 10 kwietnia oraz wygrana  patrona Wojskowych Służb Informacyjnych pozwalają przypuszczać, że to właśnie środowisko uzyskało dziś największy wpływ na sprawy polskie. Pytaniem otwartym pozostaje, czy w tej sytuacji doszło do „historycznego kompromisu”, w którym pogodzono interesy decydentów.
 
Warto bowiem pamiętać, że „ojcami” Platformy byli ludzie cywilnej bezpieki – Departamentu I MSW, zaś Bronisław K. jest człowiekiem za którego plecami znajdziemy środowisko służb wojskowych, wywodzące się głównie z Zarządu II Sztabu Generalnego WP.
 
Niewykluczone, że realizacja koncepcji Janusza P. może prowadzić do powolnego wygaszania „projektu PO” i budowy w jego miejsce kolejnej mutacji partyjnej, reprezentującej interesy grup zarządzających III RP.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
http://bezdekretu.blogspot.com/2010/08/czy-powstanie-paria-prezydencka.html
Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pan Aleksander Ścios,

Szanowny Panie,

Nie sądze !
Bronisław Komorowski to słup, marionetka w rękach Tuska i zakładnik służb specjalnych Polski i Moskwy

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika kazef

2. Szanowny Panie Michale

Analizy Pan Ściosa dowodzą, że to Tusk jest pionkiem w rękach Komorowskiego i służb.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika Morsik

3. Pan Ścios przewiduje zwrot.

Służby mogą posłużyć się Komorowskim, wokół którego powstanie "nowa" partia. Zatopiona PO odrodzi się wokół prezydenta - to jest bardzo realny scenariusz.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika kazef

4. @Morsik

gołym okiem widac, że coś się szykuje.
Platforma Ogłupiająca Polaków wyczerpuje swoje socjotechniczne możliowości.
Pora rzucić gawiedzi nowe mięso, medialne hieny juz wyczuwają świeży odór.

avatar użytkownika Tamka

5. Dobry artykul

Powtorze moj komentarz z bloga- A ja mam wrazenie, ze niemal wszyscy daja sie nabrac na tzw. "gre polityczna", choc moze sie myle. Za jakis czas nastapi konfrontacja i okaze sie, czy byl to tylko blef i elelment strategii mordercy kotow, czy cos jest na rzeczy.

Mimo tym razem odmiennego zdania, uwazam, ze wpisy p. Ściosa sa bardzo dobre i goraco polecam. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Goethe

6. @Redakcja BM24 & All

Pan Aleksander jak zawsze na czasie.. Proszę pamiętać ( to do uznających że to gra polityczna bez większej perspektywy) że przezylismy już taki eksperyment pod nazwą SAMOOBRONA wytwór służb który nabrał takiej mocy ze przestraszył nawet twórców..i zaczął samodzielnie egzystować...podobieństwo jest uderzające choć opis sytuacyjny inny.
Myślę że to Lepper i Samoobrona były probierzem i przymiarką do tego co mamy w obecnej sytuacji...PO zdaje sobie sprawę z tego że lada moment ludziom się otworzą oczy (nawet bez reform) zwalając na społeczeństwo ciężar swojej ignorancji w zarządzaniu Państwem wbijają sobie gwóżdż do trumny ...poprzednim razem (AWS-UW) stworzyli platformę obciążając swoimi działaniami AWS, Teraz nie ma na kogo zwalić mimo najbardziej zaangażowanych mediów nie da się obciąrzyć PiS-u, a więc przygotowują kozła ofiarnego i nową przesiadkę...D.Tusk zna swoje zadanie i swoją rolę , a także nagrodę w postaci przewodniczenia Unii, później ma zająć pewnikiem pozycję jaką dano panu Buzkowi....i cieszyć się na politycznej emeryturze Glorią i Chwałą tak jak na początku miał pan Wałęsa... zostanie pewnie nowym "Mędrcem" w Unii, - odznaczenie odpowiednie już ma....więc cały scenariusz wydaje się być bardzo prawdopodobny.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Tamka

7. Juz dzis kutz snul swoje

Juz dzis kutz snul swoje "scenariusze literackie" jak to katzenbrenner bedzie premierem/wicepremierem, a donek prezydentem...Ja tego nie qpuje. Tak samo jak powyzszych scenariuszy, choc logiki im nie odmawiam. Pozyjemy i przekonamy sie jak bedzie.
Niewatpliwe cos sie dzieje, ale na moj nos nie tedy droga panowie. pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.