Wywiad z ks. Małkowskim

avatar użytkownika Morsik
SMOLEŃSK TO ZBRODNIA Z ZIMNĄ KRWIĄ  
 
Wpisał: Ks. Małkowski (17.08.2010)
 
Prokap: Czy mógłby ksiądz odnieść się do wczorajszej akcji pod krzyżem, podczas której wynoszono spod krzyża obrońców, czy ksiądz również był tam wtedy obecny?
 
Ks. Małkowski: Nie, wtedy nie byłem, to było nad ranem może o czwartej godzinie. Ja byłem obecny przy modlitwach i przy krzyżu wieczorem od 21:00 do 22:00.
 
Prokap: A czy zna ksiądz jakieś relacje z tej akcji?
Ks.M.: Tak, policja obrońców po prostu wyniosła, a następnie sprzątnięto i wyrzucono na śmieci wszystko to, co tam było, poza samym krzyżem. Nawet z krzyża zdjęto i wyrzucono biało-czerwoną szarfę, usunięto sprzed krzyża krzyże, krzyżyki, różańce, fotografie ofiar katastrofy smoleńskiej, znicze…
 
Prokap: Wyrzucono to na śmietnik?
 
Ks.M.: Tak. Ci sami co zabili tych ludzi, teraz niszczą pamięć o nich.
 
Prokap: Czy przewiduje ksiądz dalszy ciąg wydarzeń, czym się ta cała historia może zakończyć?
 
Ks.M.: Zakończy się to tym, że ta strona będzie musiała ustąpić i że krzyż tam będzie. Jeżeli nie ten krzyż w sensie materialnym to inny, a jeżeli nie krzyż to jakiś znak pamięci z krzyżem, a jaki znak pamięci to powinien być ogłoszony konkurs plastyczny. Trzeba do tego podejść poważnie, trzeba to uzgodnić zarówno z rodzinami ofiar jak i z tymi, którzy się modlili.
 
Prokap: Czy uważa ksiądz, że strona rządowa, prezydencka ugnie się czy też nastąpi jakieś przewartościowanie?
 
Ks.M: Przewartościowanie? Nie sądzę. To są ludzie tak cyniczni i okrutni, że nie nastąpi. Jestem absolutnie przekonany, że jest to zbrodnia z zimną krwią wykonana, planowana w szczegółach przez kilka miesięcy wcześniej, wykonana przy współudziale służb rosyjskich i jakichś istotnych czynników na Zachodzie. W normalnym kraju byliby osądzeni i dostaliby najwyższy wyrok. Mam tu na myśli Tuska, Komorowskiego, Arabskiego, Bogdana Klicha i szereg ich wspólników. Proces powinien to wykazać, ale kto ten proces w Polsce przeprowadzi? Wiemy jakie są sądy, jaka jest prokuratura, wiemy kto Polską rządzi, wiemy jaki jest stan świadomości większej części społeczeństwa.
 
Prokap: Prezydent Komorowski inaugurował prezydenturę mszą świętą, zapewne przyjął Komunię, podczas ślubowania powiedział „Tak mi dopomóż Bóg!”…
 
Ks.M.: To jest fałszywe, to jest gra, to jest świętokradztwo nie tylko ze względu na zbrodnię „drugiego Katynia” ale również dlatego, że popiera publicznie in vitro, przegłosował ustawę antyrodzinną przeciwko przemocy w rodzinie i ją podpisał. Szereg jego decyzji stawia go w sytuacji nie tylko grzechu ciężkiego, ale wręcz ekskomuniki. W prawie kanonicznym rozróżnia się excommunicatio latae sententiae i excommunicatio ferendae sententiae. Ferendae sententiae to jest ekskomunika, która obowiązuje od momentu jej ogłoszenia, a latae sententiae to ekskomunika, która wynika z samego faktu, że ktoś jakieś przestępstwo popełnił i czy to będzie ogłoszone czy nie, ten człowiek jest w stanie ekskomuniki.
 
Prokap: Ale są przecież kapłani, którzy udzielają tego sakramentu…
Ks.M.: Mają udział w grzechu ciężkim, potwierdzają sytuacje fałszywą i są żyrantami zbrodni.
 
Prokap: Czy nie czuł się ksiądz osamotniony jako osoba duchowna? Z tego co mi wiadomo na całą Warszawę był ksiądz jedynym księdzem występującym w obronie krzyża.
 
Ks.M.: Nie byłem jedynym księdzem. Spotykałem młodych księży, którzy okazywali solidarność i wspólnotę z modlącymi się, i wydaje mi się, że też z chęcią prowadzili modlitwy. Był młody ksiądz, który pięknie prowadził drogę krzyżową, był też inny młody ksiądz, który przede mną prowadził modlitwy. Nie pokazują się tam proboszczowie i księża, którzy mają jakąś rangę w diecezji, ale przypuszczam, że w jakiś sposób niektórzy z nich są solidarni. Być może wyrażają to nawet wobec abpa Nycza po to, żeby go powstrzymać przed ciężkim błędem, który by popełnił, gdyby pod osłoną policji, on osobiście, czy poprzez księży działających na jego polecenie, wyniósł stamtąd krzyż i przeniósł do kościoła św. Anny.
 
Prokap: Czy zdaniem księdza hierarchia kościelna stanęła w tym konkretnym przypadku na wysokości zadania?
 
Ks.M.: Nie, hierarchia nie stanęła na wysokości zadania. Tutaj się toczy bój o Polskę, tutaj chodzi nie tylko o to, żeby uczcić pamięć zabitych w katastrofie smoleńskiej, którą słusznie trzeba nazwać „zbrodnią drugiego Katynia”. Chodzi także o polską tożsamość, o polską kulturę, o polskiego ducha i jest to powtórka tego, co działo się w sierpniu roku 1920.
 
Prokap: Czy dla księdza ten cały spór poza kontekstem politycznym, który też bez wątpienia ma tutaj miejsce, ma jeszcze jakiś inny wymiar… powiedzmy cywilizacyjny?
 
Ks.M.: Cywilizacyjny, duchowy, moralny, co zresztą bardzo się ujawnia w tym, jak się zachowują przeciwnicy krzyża i w zachowaniu tych, którzy przy krzyżu się modlą. Przeciwnicy zachowują się w sposób bluźnierczy, brutalny, z niezwykłym natężeniem agresji. Organizator kilka dni temu powiedział, że on do siły się nie odwołuje, ale niewykluczone, że inni siły użyją po to żeby krzyż zabrać i przenieść do św. Anny. Kiedy wczoraj wieczorem zanosiło się na przeniesienie krzyża i zgromadziła się ogromna rzesza tych bluźnierców czy wręcz satanistów, obrońcy krzyża czuli się fizycznie zagrożeni, bo przeciwnicy zapowiedzieli przeniesienie krzyża siłą. Gdyby policja dopuściła do przełamania barierek przez tamtą stronę, gdyby agresorzy po przełamaniu barierek rzucili się w stronę krzyża, stratowaliby kilkanaście osób, które przy tym krzyżu stały i mogłyby być ofiary śmiertelne tak jak w Duisburgu, choć i tak trudno porównać sytuację tamtą z tą. Policja zachowała się w tym wypadku racjonalnie. Chociaż zwykle policjanci opowiadali się po stronie nam przeciwnej, w tym wypadku rozdzielili te obie grupy, z jednej strony grupę modlących się, z drugiej grupę agresorów.
 
Prokap: Ksiądz tam był, widział reakcje ludzkie, czy może ksiądz powiedzieć, że cywilizacja życia  i dobra zwycięży?
 
Ks.M.: Oczywiście, że zwycięży, bo po jej stronie stoi Bóg…
 
Prokap: Użył ksiądz sformułowania „to jest wojna”…
 
Ks.M.: Wojna światów, wojna cywilizacji, bitwa o Polskę. Ujawniają się siły zła, które się nieraz w wymiarze satanistycznym odwołują do złych duchów, niektórzy przeciwnicy krzyża mówią zaklęcia do złych duchów. My sięgamy po taką broń jaką mamy. Przytoczę może jeszcze słowa, które ksiądz Antoni Szlagowski powiedział w kazaniu podczas pogrzebu ks. Ignacego Skorupki w kościele garnizonowym w Warszawie: „Ważą się losy Polski, losy Europy się ważą. Czy Polską będzie? Czy Europa będzie?” gdyż „bój to z pogaństwem nowożytnym, bój to z szatanem samym”. Uważam, że te słowa są zdumiewająco aktualne w tej sytuacji, w jakiej jesteśmy, z tą tylko różnicą, że wtedy hierarchia Kościoła stała murem po stronie Polski, Polaków i obrońców krzyża, polskiej tożsamości, przeciwko hordom pogańskim i bolszewickim. W tej chwili hierarchia zachowuje się chwiejnie, niektórzy wręcz popierają władzę reprezentującą anty-cywilizację, anty-kulturę.
 
Prokap: Dziękuję za wywiad.
 
opr. I.Sz.
 
źródło: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2257&Itemid=46
Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. ks. Małkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ungen

2. Jeden odważny

nazywający rzeczy po imieniu.

avatar użytkownika Maryla

3. Rząd pytań bez odpowiedzi -Jerzy Polaczek

Katastrofa smoleńska nie ma precedensu w historii światowego lotnictwa państwowego, a w historii Polski jest najbardziej dramatycznym wydarzeniem państwowym z uwagi na rozmiar strat. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, ministrowie jego kancelarii oraz rządu, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, posłowie i senatorowie, przedstawiciele duchowieństwa różnych wyznań, szefowie najważniejszych instytucji państwowych, ikony najnowszej historii Polski - osoby zasłużone w walce o niepodległość i wszyscy inni tragicznie zmarli moralnie zobowiązują nas do tego, aby przyczyny tragicznego wypadku zostały zbadane i ujawnione polskiemu społeczeństwu.

Minęły cztery miesiące od tragedii i nikomu z władz rządowych po stronie zarówno polskiej, jak i rosyjskiej włos z głowy nie spadł, humory dopisują, panuje atmosfera "wzajemnego zrozumienia" oraz satysfakcji ze sprawności państwa, które zdało egzamin z organizacji 96 pogrzebów państwowych. Wybory prezydenckie w Polsce wygrał kandydat, który powołał na prezesa Narodowego Banku Polskiego "zastępcę sekretarza generalnego ONZ" - Marka Belkę, i wygłosił orędzie, w którym zawarto tyle kolejnych obietnic, że - jak określił to jeden z moich przyjaciół - przypominało ono jeden wielki "muchotłok".
Jako jeden z posłów i świadków zaprzysiężenia nowego prezydenta liczyłem naiwnie, że w wygłoszonym orędziu dobitnie podkreśli on państwową i historyczną konieczność wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej. Nic z tego. Na uroczystość nie została zaproszona córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej, natomiast został na nią zaproszony gen. Wojciech Jaruzelski. Media urządziły przy tym medialną wrzawę wokół tak "istotnej kwestii", jak tej, czy Jaruzelski przyjdzie na tę uroczystość, czy też nie. Tak wygląda historyczna fotografia "politycznej Polski", która 1000 dni wcześniej wzięła odpowiedzialność za losy naszego kraju!

To sprawa dla Trybunału...
Rządowy samolot Tu-154M 101 stanowiący własność polskiego MON rozbił się na terenie wojskowego lotniska (niekomunikacyjnego) w Smoleńsku; pilotowany był przez polską wojskową załogę i naprowadzany na pas startowy przez rosyjską wojskową służbę ruchu lotniczego. Tymczasem w Rosji przyczyny tej katastrofy badane są na podstawie przepisów międzynarodowych dotyczących lotnictwa cywilnego przez cywilną rosyjską komisję (MAK), w Polsce zaś przez komisję wojskową (!), powołaną przez ministra obrony narodowej na podstawie niezgodnego z prawem lotniczym rozporządzenia tegoż ministra z 27 kwietnia. Do kosza można wyrzucić również wszystkie uprawnienia, jakie w tym rozporządzeniu MON nadano premierowi Donaldowi Tuskowi. Sprawa ta, jak sądzę, zostanie oceniona w przyszłości w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.

Śledztwo zabrnęło w ślepą uliczkę
Od ponad czterech miesięcy Donald Tusk uchyla się od udzielenia odpowiedzi, którego dokładnie dnia i w jakim trybie uzgodniono z partnerami Federacji Rosyjskiej sposób badania katastrofy, zwiastujący w nieodległej przyszłości gigantyczne napięcia polityczne wynikające z faktu, że Rzeczpospolita Polska nie trzyma samodzielnie ani nawet wspólnie z Rosjanami "pióra w ręku". Zamiast wszystkich dywagacji, komentarzy, analiz dotyczących prac rosyjskiego zespołu może wystarczyć wstrząsająca - w moim odbiorze - jednozdaniowa odpowiedź szefa MSWiA Jerzego Millera na moją interpelację do premiera Tuska o podanie składu rosyjskiego zespołu i podziału jego kompetencji: "Z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów, uprzejmie informuję, że nie dysponuję przedmiotowymi informacjami" (pismo wysłane 28 lipca br.).
Ostatnio mieliśmy również do czynienia po raz pierwszy od dnia katastrofy z publicznym potwierdzeniem przez przedstawicieli rządu napięcia w relacjach polsko-rosyjskich w sprawie dostępu do wielu kluczowych - co podkreślam z naciskiem - materiałów wyjściowych, niezbędnych do analizy tego, co się stało, a także brakiem współpracy między komisjami polską i rosyjską. Co w tej sprawie ma do powiedzenia szef MSWiA Jerzy Miller? Odpowiadając na moją interpelację dotyczącą prac polskiej komisji, minister stwierdza: "W kwestii zasad współpracy pomiędzy komisją rosyjską a polską Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego należy nadmienić, że obie komisje działają niezależnie od siebie i nie ma formalnej potrzeby uzgadniania zasad tej współpracy" (pismo wysłane również 28 lipca br.)!
Na marginesie, groteskowo przedstawia się tryb badania katastrofy, zgodnie z którym konstytucyjny minister musi latać do Moskwy i każdorazowo otwierać komisyjnie sejf, w którym przechowywane są czarne skrzynki, zamiast uzgodnić i wyegzekwować ich przewiezienie do Polski, gdyż są one po prostu własnością naszego państwa, a nie jakiejkolwiek linii lotniczej.

Kiedy rozpoczną się przesłuchania?
Wiele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, a także towarzyszący im prawnicy zadają sobie podstawowe pytania o tryb gromadzenia dowodów w odrębnie toczącym się dochodzeniu wszczętym w Polsce przez prokuraturę. Jeśli po czterech miesiącach od katastrofy w Smoleńsku w stosownym trybie prawnym nie doszło do przeprowadzenia przez polską prokuraturę we współpracy z rosyjską "własnych" przesłuchań dwóch wojskowych kontrolerów ruchu lotniczego, to co mówić o niezbędnym i koniecznym przesłuchaniu wysokiego przedstawiciela rosyjskich służb specjalnych, który był obecny jako trzeci w tej "rosyjskiej budzie-wieży" lotniska Smoleńsk Siewiernyj. Brak polskiego przedstawiciela służb znającego specyfikę lotnictwa, o którego obecność nie zadbały MON, MSZ i podlegające MSWiA Biuro Ochrony Rządu, to jeden z kluczy do tego, co podczas tej tragicznej soboty 10 kwietnia działo się rano na lotnisku w Smoleńsku.

Bierność i bezradność polskiego rządu
W tym kontekście za największe nadużycie uznaję przedstawienie polskiej opinii publicznej w czerwcu przez premiera Donalda Tuska oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera wybiórczych stenogramów z rozmów prowadzonych w kokpicie polskiego samolotu bez równoległej publikacji zapisów rozmów rosyjskich wojskowych kontrolerów lotniska dokumentujących tryb ich pracy, komunikaty i komendy kierowane do załóg samolotów próbujących wylądować tamtego ranka i uzgodnienia dokonywane z "Logiką" w Moskwie.
Każdy kolejny tydzień dokumentuje bierność i bezradność rządu; to ona nas najbardziej upokarza jako obywateli, którzy oczekują, aby po kilku miesiącach od katastrofy mieć wiedzę dotyczącą kwestii podstawowych. Do dzisiaj nie wiemy jako państwo, jaki jest skład rosyjskiego zespołu (MAK) badającego katastrofę, jaki jest aktualny status lotniska w Smoleńsku, jakie posiada dokumenty na wypadek zagrożenia katastrofą lotniczą, czy rosyjscy kontrolerzy wojskowi mieli międzynarodowe uprawnienia - po prostu pozostaje rząd pytań bez odpowiedzi i rząd, który na te najbardziej proste pytania odpowiedzi nie udziela. Mało tego, zarówno ten problem, jak i katastrofa finansów publicznych, podwyżka podatków czy spóźnione działania rządu po powodziach przysłaniane są wykreowanym sporem o upamiętnienie ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Brak stanowczych i wiarygodnych działań władz po upływie 4 miesięcy od smoleńskiej tragedii, sygnały o tym, że polscy eksperci nie mają dostępu do podstawowych dokumentów smoleńskiego "lądowiska", sprawiają, że zasadne staje się rozważenie kwestii umiędzynarodowienia przebiegu tych prac.

Jerzy Polaczek jest posłem na Sejm RP, członkiem Klubu Parlamentarnego Polska Plus; pełnił funkcje ministra transportu i budownictwa w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza oraz ministra transportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100817&typ=my&id=my21.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

5. Dziekuje

Morsikowi za przytoczenie tego wywiadu. Ja dzis wysluchalam go na jednej ze stron, ale marna jakosc dzwieq nie pozwolila mi wychwycic wszytskie slowa ksiedza.
Podaje link, gdzie znalazlam ten wywiad. T.
http://www.prokapitalizm.pl/ks-malkowski-dla-prokapitalizmpl-smolensk-to...

I jeszcze cos odnosnie wypowiedzi posla Polaczka, otoz w jutrzejszej polityce [tfu] ukaze sie wywiad z komorem- sa tam ciekawe informacje nt. krzyza, pomnika i tego, jak to wspomniany chce sie bratac z "dumnymi narodami". Zrujnuje sie qpie, zeby miec namacalny dowod.

Ostatnio zmieniony przez Tamka o wt., 17/08/2010 - 23:34.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Penelka

6. Nie mam siły na te łajdactwa,które Polskę ogarneły

Nie mam siły na te łajdactwa,które Polskę ogarneły, PO wygranych wyborach przez łajdaków. Dziś się słyszy o wszechobecnych szpiegach wywiadu rosyjskiego. Odnoszę wrażenie, że takimi szpiegami w Polsce są Tusk i Komorowski. Boże miej w opiece Naród cały.............

penelka