Powstanie'44 a powojenny los Europy

avatar użytkownika witas
1-szego sierpnia czcimy pamięć Powstania Warszawskiego, oddajemy hołd poległym, zmarłym i żyjącym weteranom, mieszkańcom stolicy, którzy również byli uczestnikami i ofiarami tamtych wydarzeń. Chyląc głowy nad bohaterstwem żołnierzy i ludności cywilnej czasami krytykujemy błędy, a nawet niekiedy wprost potępiamy dowództwo kierownictwo wojskowe i polityczne za tragiczną w skutkach decyzję wybuchu walk z nieporównywanie silniejszym i bezwzględnym wrogiem.

Straszliwe skutki rozpoczęcia Godziny W o godz. 17-tej 1-szego dnia letniego miesiąca Augusta są ogólnie znane :

- wymordowano ok. 180 tys. cywilnych mieszkańców miasta (wprawdzie to ok.3,5% wszystkich polskich ofiar śmiertelnych II wojny światowej, ale ta bezwzględna liczba szokuje i tak),

- poległo  16 tysięcy żołnierzy-ochotników AK i innych organizacji, w większości ideowej, patriotycznej młodzieży, która dopiero zaczyna dorosłe życie i dopiero zamierzała wpłynać na kształtowanie Ojczyzny, której oddana była i wierna jak ci spod Termopil 2400 lat wcześniej (przed wojną i na konspiracyjnych kompletach greka stanowiła nieodzowny element wykształcenia, nawet średniego – pamiętamy wspomnienia pewnego wadowickiego gimnazjalisty ?).

- zniszczono, zgładzono całkowicie stolicę państwa polskiego, jego centralny ośrodek polityczny, kulturalny, społeczny;

- połamano kręgosłup Polskiego Państwa Podziemnego, jego sile zbrojnej Armii Krajowej i strukturom administracyjno-zarządzającym.

 

Ale te wszystkie ofiary nie poszły na marne – oprócz propagandowego i politycznego znaczenia ( ówczesnemu świata pokazało jak makiawelistyczna, pragmatyczna, nieludzko wyrachowana jest polityka ZSRR i jego wodza Stalina, nazywanego do tej pory na Zachodzie dobrotliwie Wujkiem Joe, po nieudzieleniu, a wręcz uniemożliwieniu dostarczenia pomocy polskim antyfaszystowskim patriotom sympatie „wolnego świara” doń bardzo mocno się ochłodziły) oraz

dydaktycznej wartości ( dla przyszłych polskich pokoleń :

- i na przestrogę jak możemy liczyć na zachodnich „sojuszników”,

- i jak Polacy potrafią walczyć gdy tak trzeba),

 

być może ofiara i poświęcenie Powstania Warszawskiego uratowały Stary Świat przed opisaną przez Orwella złowieszczą perspektywą supertotalitarnych państw, które zawładnęły Europą i resztą świata.

   W zeszłoroczne notce z okazji faktycznego końca Bitwy o Warszawę ‘1944 5-tego października pt. „Znaczenie Powstania Warszawskiego dla Europy i świata” http://witas1972.salon24.pl/129180,znaczenie-powstania-warszawskiego-dla-europy-i-swiata opisałem szczegółowo możliwości jakie stanęły przed Stalinem po największym pogromie sił niemieckich w II wojnie światowej tj. po niezwykle udanym zakończeniu operacji „Bagration”. Wehrmacht stracił nie tylko prawie milion zabitych i rannych żołnierzy, 3 tysiące czołgów i dział, 631 samolotów,  ale i jakąkolwiek oprócz lokalnej inicjatywę strategiczną. Po takich stratach nie mogło być już nie tylko mowy o wygraniu wojny, ale i o obronieniu się przed inwazją niemieckiego terytorium przed nadchodzącą ze wschodu potęgą Armii Czerwonej. Co więcej na terenach między Wisłą a Berlinem, pomiędzy Karpatami a Bałtykiem nie było znaczącej siły zdolnej powstrzymać nadchodzące miliony żołnierzy Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej, wraz z dziesiątkami tysięcy najlepszych czołgów II wojny i niezgorszych samolotów. Kilka dywizji pancernych dorywczo przerzuconych z frontu zachodniego (mocno go osłabiając) pod koniec lipca’44 (co wprawdzie uszło uwadze „strategom” z KG AK) powstrzymało czasowo impet zmęczonych już zwycięzców z Białorusi i Ukrainy, ale nie mogło by dłużej przeciwdziałać nowo rzuconym, przygotowanym rezerwom sowieckiego Sztabu Generalnego tzw. Stawki.

   Po uchwyceniu i utrzymaniu przyczółków na lewym brzegu Wisły, nie stanowiła ona już poważnej przegrody terenowej. Zresztą po forsowaniu szerszych i znacznie szerszych rzek – Dniepra, Dniesny, Prypeci, Południowego Bugu, Słusza, Horynia, Dniestru i in. RKKA miała w tej materii wielkie doświadczenie. Kolejna ofensywa która wyszła by znad Wisły, w ciągu miesiąca-dwóch doszła by do Odry, a stamtąd do Berlin jedynie 60 km. Oczywiście stolica Niemiec to nie cały Deutschland, ale od niej do zachodnich jego krańców zostaje tylko ok. 450-600 km – jeszcze tylko jeden skok. Do końca 1944 roku realny?  Jeśli Stalin zrezygnował by z zajmowania peryferyjnych, biednych Balkanów (Rumunia, Bułgaria, Jugosławia) i wszystkie swoje siły ofensywne rzucił na kierunek niemiecki – na pewno tak.

   Файл:Eastern Front 1945-01 to 1945-05.png
Czerwony kolor pokazuje tereny zajęte przez Armię Czerwoną do 30 marca 1945. Gdyby nie Powstanie Warszawskie mogły by być zajęte do 30 października pół roku wcześniej… 

  

   Czy wyzwoliwszy Germanię, pokojowy i dobroczynny naród sowiecki pozwolił by ją oddać tow. Stalinowi z powrotem w chciwe łapy kapitalistycznych burżujów, właścicieli karteli i trustów, bankierów i innych pijawek klasy robotniczej ?

Myślę, że to pytanie retoryczne i każdy kto pamięta choć trochę retorykę „obozu pokoju i postępu” zgodzi się, ze mną, że Józef Stalin za bardzo kochał robotników, chłopów i inteligencję pracującą, również niemiecką, przecież był Wielkim Internacjonalistą, żeby czynić im taką krzywdę. Państwo o godle z sierpem i cyrklem (Niemiecka Republika Demokratyczna) zajmowało by powierzchnię do Renu, do granicy z Francją, Holandią i Belgią.

     Zważywszy na sięgającą w tym krajach zachodniego dobrobytu (+ Italia) popularność partii komunistycznych sięgającą 50%, można sobie wyobrazić objęcie przez nie rządów, na początku oczywiście koalicyjnych, zgodnie z leninowską zasadą „Jeden krok w tył, a potem dwa do przodu”.

  Do opisanej przez Orwella wizję komunistyczne, totalitarnej Europy (wraz z Wyspami)  został by tylko krok-dwa.

 

     Stalin musiał przypuszczać, że spotkanie kilkudziesięciu tysięcznej Armii Krajowej z wojskami sowieckimi nie będzie łatwe. Fanatyczna lojalność wobec przełożonych i wielki patriotyzm jakie przejawiło kilka tysięcy wileńskich Akowców po wspólnym z Armią Czerwoną wyzwoleniu tego miasta i po zdradzieckim rozbrojeniu niedawnych  towarzyszy broni pozwalały szacować wielość kłopotów jaka mogła by stworzyć kilkanaście razy większa siła polska w centralnej Polsce. Bezwzględne podporządkowanie żołnierzy AK, po „odfiltrowaniu” niepewnych oficerów nie było realne. Niezależnej siły zbrojnej, wrogiego klasowego i światopoglądowego pochodznia Stalin u boku swojej armii nie zniósłby. Do bezkrwawego opanowaniu jej nie wystarczyłyby jednostki NKWD, nawet z pomocą frontowych oddziałów Armii Czerwonej. A walki Sowietów przeciw nieskompromitowanym jakąkolwiek kolaboracją z nazistami polskich patriotów mogły by mieć nieprzewidywalne skutki polityczne między ZSRR a Wolnym Światem. Sytuacja mocno kłopotliwa. Wybuch i klęska Powstania Warszawskiego wywołanego przez AK i osłabiająca ją zarówno militarnie (liczbowo, kadrowo), a przede wszystkim propagandowo były dla Stalina niezwykle korzystne. Wręcz idealne.

   Zarówno specjaliści sowieccy, jak i sztabowcy KG AK (skąd miał wywiad sowiecki dokładne przecieki o AK – o tym w następnym poście) przewidywali, że opór kilku tysięcy luf ręcznej broni z zapasem amunicji na kilka dni może trwać tydzień, maksymalnie 2 tygodnie („Płk. Monter ocenił, że posiadanymi środkami możemy działać zaczepnie 3-4 dni, po czym liczy na zdobycz i zaopatrzenie z powietrza. Uważał, że wytrwac w obronie potrafi do 14 dni” – relacja płk. Rzepeckiego)

    Dlatego przedwczesny wybuch powstania w Warszawie, unurzanie go w krwi AKowców i mieszkańców stolicy, obarczenie AK i rządu londyńskiego za to odpowiedzialnością, a poczym wyzwolenie rozstrzelanego miasta w połowie sierpnia było idealnym dla Stalina tokiem wydarzeń.

    Następnie Armia Czerwona runęła by swoją potęgą „Na zapad” i w ciągu miesiąca-dwóch dotarła by do Odry. Za nią, jak napisałem wcześniej, już tylko po 60 km Berlin, a po 100 km kolejnych ustalona z sojusznikami granica rozdziału na Łabie. To mogło być już jesienią 1944 kiedy alianci na zachodzie Europy nie zajęli nawet całej Francji, nie dotarli do Renu, a US Army zajęta była ciężkimi bojami na Filipinach.

Wobec przewlekających się w sierpniowych bojów w Warszawie, nie rokujących na szybkie zakończenie, Stalin zdecydował się rzucić 20.08.1944 swoje strategiczne rezerwy na południe od Polski – na Słowację i Rumunię. Ten pierwszy kierunek miał za zadanie jedynie wiązać siły niemieckiej grupy armii utalentowanego generała Heinrich-ego kosztem ofiar żołnierzy narodowości czechosłowackiej i (zachodnio)ukraińskiej, niezbyt entuzjastycznie oddanych ideologii sowieckiej… Uderzenie na Rumunię miało spowodować oderwanie tego państwa od sojuszu z Hitlerem, zajęcie go oraz sąsiednich Węgier, Bułgarii i Jugosławii. Do końca 1944 udało się to (prawie wszystko za wyjątkiem zajęcia północnych części Węgier i Jugosławii), jednak kosztem ustabilizowania frontu na Wiśle. Część Bałkan (bo bez Grecji i Jugosławii, której przywódca Broz-Tito „zdradził sprawę światowego socjalizmu”, tj. nie uznał władzy Stalina nad sobą i swoim państwem) w zamian za co najmniej północną połowę Niemiec to chyba nie jest korzystna zamiana?

Dlatego też gdy amerykański ambasador w Moskwie Harriman pochlebiał Soho, że niczym zwycięski Aleksander I na Kongresie Wiedeńskim 1814-15 dyktuje światu nowy ład, on ze smutkiem w głosie odparł, że „jego wielki poprzednik zajął Paryż, a on tylko Berlin i Wiedeń”.

W kolejnym poście pt. „Powstanie'44 kulisy podjęcia decyzji o Godzinie W cz.2” postaram się pokazać jak Stalin (tzn. dokładniej - sowieckie służby specjalne)  mogły wpłynąć na przedwczesny wybuch Powstania Warszawskiego. Są to oczywiście hipotezy, bez dostępu do archiwów nigdy nie będziemy mieć pewności, jednak jak by nie głęboko sięgała inwigilacja AK komunistycznymi agentami, to wnioski o jej możliwościach bojowych nie mogły by być większe niż powyżej cytowane zapewnienia bardzo bardzo optymistycznie nastawionego „chcieja” – płk. Montera czyli 14 dni.

W przedstawionym 8.08 Sztabowi Generalnemu przez dowódcę 1.Frontu Białoruskiego marszałka Rokossowskiego planie dalszych działań na linii Wisły Warszawa miała być wyzwolona ok. 25.8 . Plan ten jednak odrzucono, a trzymane rezerwy skierowano na południe. Poprzedni plan Rokossowskiego operacji „Bagration” przyniósł Stalinowi, jak pisałem, wielkie zwycięstwo. Tym razem nie posłuchał on zwycięskiego marszałka, a nawet przeniósł go na inny front (2.Fr.Białoruski). Jaki wpływ na decyzję o kierunku przesunięcia rezerw i kolejnej ofensywy Armii Radzieckiej miało niegasnące wbrew jakimkolwiek militarnym prawom Powstanie Warszawskie tego nie dowiemy się nigdy, ale możemy się domyślać. Wielki. Niebywałe męstwo Powstańców Warszawy, ich szczurzy spyt i termopilskie wręcz ofiary pokrzyżowały szanse i plany tyrana. Kolejny raz Europa zawdzięcza swoją wolność i dobrobyt bohaterstwu Warszawy i Polski. Jak w 1920 r. Jak w 1830-31 r. Szkoda, że tak słabo z tego zdają sobie Europejczycy sprawę...

 Z okazji 1-szego sierpnia oprócz pamięci o ofiarach i bohaterach należy też pamiętać o wspaniałym duchu pierwszego i kolejnych dni sierpnia’44 bez którego Powstanie nie przetrwałoby nawet połowy, nawet ćwiatki swego heroicznego, ponad 8-mio tygodniowego trwania. W tym duchu polecam swój ubiegłoroczny tekst, niestety w temacie filmu również aktualny – „2-gi sierpnia'44: Za tę jedną scenę oddałbym życie ! Kiedy film?!

 W nim cytat z Jana Nowaka-Jeziorańskiego „Kuriera z oddali”, którego nie mogę nie powtórzyć:

Oglądamy scenę, której nie zapomnę póki żyję.

Mieszkańcy pobliskich domów bez żadnego rozkazu z góry budują barykadę. Jedni kopią rów, drudzy wyrzucają przez okna co im pod rękę popadnie. Za mało jest łopat i kilofów, więc niektórzy wyrywają bruk gołymi rękoma, ale robią to w z takim niebywałym zapałem i poświęceniem, że w kilkanaście minut powstaje głęboki rów.

Wtem z dala ukazuje się niemiecki samochód pancerny!

Nasz zdobyty z wymalowaną kotwicą ‘PW’. Następuje wybuch szalonego entuzjazmu. Ludzie odrzucają kilofy i - jak na komendę – zaczynają śpiewać „Warszawiankę”. Śpiewa cała ulica od Placu Napoleona po Marszałkowską. Niskim, potężnym basem śpiewa stary Pełczyński, wychowanek Apuchtinowskiej szkoły:

       Oto dzień krwi i chwały,

      Oby dniem wskrzeszenia był…

Ogarnia mnie uniesienie, jakiego nie doznałem i nigdy później. Za tę jedną scenę oddałbym całe życie.

Czuję obecność tych spod Belwederu i Arsenału. Niewidoczni, są teraz z nami, wmieszani w ten radosny tłum.”

 

 

 

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Prymas Wyszyński o Powstaniu Warszawskim (PawelP)

Prymas Polski Stefan kard. Wyszyński w 1963 r. polemizująca
z krytykami naszych powstań narodowych przekonywał: Przyglądaliście
się może kiedy ptakowi, jak tłucze się w klatce? Wszystko pierze
z piersi swojej wybija… Zimny obserwator patrzący na to może powiedzieć —
głupi ptak! Chociaż lepiej, aby po prostu otworzył drzwiczki i wypuścił
„głupiego ptaka" na wolność. (…) Któż może się dziwić, ze o klatkę
w Polsce ustawioną rozbijały się piersi „polskich ptaków", aż pióra
leciały rany pozostawiając! Wytłumaczcie ptakowi, aby się niepotrzeb­nie
nie obijał o druty, bo ich nie przezwycięży… Nawet ptakowi, który nie
ma przecież rozumu ani rozeznania i powiązania swoich dążeń z dążeniami
innych ptaków, tego nie „wytłumaczycie". A chcielibyście to wytłumaczyć
istocie rozumnej i wolnej? O, żadną miarą nie da się tego wytłumaczyć!

Powstanie wybuchło bo Polacy pragnęli być wolnymi. Pragnienie
wolności jest czymś naturalnym i chwalebnym. Każdy, kto w imię wolności
swojej Ojczyzny podejmuję walkę zasługuje na podziw i szacunek.

Dlaczego Powstanie było wyjątkowe?

W 1972 r. do polskiej młodzieży przybyłej z Londynu prymas Wyszyński
mówił: Najlepsza młodzież omywała swoją krwią bruki tego
miasta! Tak się miłuje! Nie ma miłości bez ofiary! Przez taką miłość
zyskuje się prawo do ojczyzny. Dlatego młodzież gotowa była na wszystko.
Zdolna była walczyć o wolność i zarazem wzbraniać się przed
nienawiścią. – Nie jest bajką opowiadani o dwóch małych chłopcach,
którzy w czasie powstania wzięli do niewoli żołnierza niemieckiego.
Rozbroili go i prowadzili z triumfem. Gdy jednak zapalili papierosa,
mieli wątpliwość, czy dobrze robią, bo może Niemiec też by zapalił – ale
to wróg! Postanowili więc, że dadzą mu tak, aby tego nie widzieli.
Podali mu papierosa za plecami, aby i on sobie zapalił”

Powstanie Warszawskie było więc wielkim aktem miłości, świadectwem
bezgranicznego umiłowania wolności, ofiarę złożoną bezinteresownie za
Ojczyznę. Było wielkim wzlotem ludzkiego ducha.

A jednak powstanie zakończyło się klęską. Czy było to ofiara daremna.

W lisice pasterskim z okazji ingresu do katedr w Gnieźnie i warszawie
prymas Wyszyński w 1949 r. pisał: Czyż mogę wątpić, że w oczach
pańskich, marnowana jest choćby jedna łza, choćby najdrobniejsza
kropelka krwi bratniej, tryskająca z rozdartych serc? Nie umiem w to
zwątpić! Wiem, że Bóg, który strzeże każdego włosa na głowie ludzkiej,
najmniejszej kosteczki ciała człowieczego, wszystko ogarnął sercem
swoim, że przyjął to jako przecenną śmierć świętych Jego przed Jego
Obliczem.

Nie ma ofiary bezcelowej, nie ma śmierci daremnej. Każde dobro
przemienia ten świat, każde dobrowolnie przyjęte cierpienie wpisuje się
w boski plan odkupienia. Parafrazując słowa Tertuliana że <Krew
męczenników jest nasieniem nowych chrześcijan>, możemy powiedzieć,
krew tych co oddali swe życie za Ojczyznę, jest nasieniem nowych
Polaków.

         Jeden z największych polskich filozofów Henryk Elzenberg,
w swoim dzienniku 3.03.1931 r. zanotował: Cmentarz wojenny. Nigdzie,
od dawien dawna, tak silnie nie uczułem więzi łączącej Polaków jako
narodu. Suma życia wspólnego, ucieleśnionego w owych pomnikach
i krzyżach jest niebywała. Wszystko tu jest: ofiarność poległych, ból
ich bliskich, pietyzm ogółu, tchnienie wielkiej, duchowej wspólnoty,
bohaterstwo i kult bohaterstwa: idzie się tymi alejami i jest się
porwanym przez pęd zbiorowości taki, o jakim w życiu codziennym ani się
przypuszczało, by był możliwy. 

Ilu ludzi w powojennej Polsce czerpało siły do walki z komunistycznym
zniewoleniem spacerując po kwaterach powstańczych na Powązkach, ilu
ludzi młodych wczytanych w poezję Baczyńskiego odkrywało polskość
prawdziwą? Wie to tylko dobry Bóg.

I na koniec jeszcze jeden cytat z Prymasa Wyszyńskiego. W 1949 r.
pisał: krew przelana w Powstaniu Warszawskim zobowiązuje do
wierności uświęconym prawom ojczyzny, do obrony jej godności narodowej,
oblicza chrześcijańskiego, ducha sprawiedliwości, pokoju i wolności!


http://fronda.pl/pawelp/blog/prymas_wyszynski_o_powstaniu_warszawskim

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika witas

2. Dzięki Marylo

za ten wartościowy dokument i za pomoc w edycji tekstu.

pozdrawiam

Witek
avatar użytkownika Maryla

3. @witas

to ja dziękuję za świetnie przygotowany tekst.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika witas

5. Dziś idę walczyć - Mamo!

Dziś idę walczyć - Mamo!
Może nie wrócę więcej,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak, tyle, tyle tysięcy

Poległo polskich żołnierzy
Za Wolność naszą i sprawę,
Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę
I w świętość naszej sprawy

Dziś idę walczyć - Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się, jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.

To jest tak strasznie dobrze mieć Stena w ręku
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć - i prać - bez lęku
Za kraj! Za honor nasz!

Dziś idę walczyć - Mamo!

Witek
avatar użytkownika natenczas

6. Na ulicach mego miasta,

nie uświadczysz dziś ani jednej flagi...znamienne.

Gospodarze miast - wstydźcie się !

Pzdr.

avatar użytkownika Nico031

7. Powstanie Warszawskie 1944

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/

avatar użytkownika Nico031

8. KRZYK DUSZY (Warszawa, 1944)

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/

avatar użytkownika Nico031

9. "Czterdziesty Czwarty" - Lech Makowiecki

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/

avatar użytkownika Nico031

10. "Quo Vadis Polonia?" Lech Makowiecki

Quo Vadis Polonia ? tak możemy zapytać widząc nasze miasta bez flag dziś w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego ... ja wywieszam dziś o godzinie W biało-czerwoną flagę i zapale 2 znicze biały i czerwony...

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/

avatar użytkownika witas

11. > Nico

dzieki za piosenki.

pozdrawiam

Witek