Król Jarosław Kaczyński - czyli z życia lemingów
Z życia lemingów
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że Kaczyński, że PiS, że On to, że On tamto.
Trochę pochodzą, trochę po***dzą,
Tu Kaczor widmo. Tam PiS fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I rzucą okiem przez TVN24 - na ziemię,
Taką pisowską, jak kaczy łeb okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że Kaczyński... że PiS... że Kaczor... że Krzyża drzewo...
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im Kaczyńskim puchną.
I znowu mówią, że PiS... że Kaczor...
Że Kaczyński... że PiS... Kaczor, PiS, Kaczyńskiego wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli PiSiej z Kaczorem płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, Kaczyńskiego węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
Potem się modlą: do Kaczora nagłej śmierci...
...od PiSiej wojny... Kaczyńskiego... odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
Do następnego kaczego poranka, leminga niespokojne snu oszukiwanie
Na podstawie wiersza Juliana Tuwima, „Mieszkańcy”
- Ksiundz Stryj - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. O ilustracji muzycznej zapomniałem:)
Jak patrzę na młodych lemingów, to piosenka Jacka pozostaje aktualna - może im mury we łbach runą, a może i nie:
http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/kalendar.htm#6 IX 1944