Dokąd zmierzamy? Kobiety z ruchu pro-life siedzą w więzieniach

avatar użytkownika Rebeliantka

Nie jest powszechnie wiadomym, że działacze pro-life siedzą w więzieniach w najbardziej rozwiniętych krajach demokratycznych świata.

Organizacje i ruchy społeczne pro-life prowadzą działalność edukacyjną, wychowawczą  i naukową służącą obronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Nie stosują przemocy, tylko perswazję. Ataki na kliniki aborcyjne rzadko kiedy są realizowane z udziałem członków tych organizacji, a one same najczęściej potępiają takie działania.

Mimo to, niemała część działaczy trafia do więzień.

Ostatnio Joanna Najfeld  zaapelowała o wsparcie dla dwóch uwięzionych kobiet z ruchu pro-life w Kanadzie.

Przypomnijmy, że Joanna Najfeld została oskarżona przez Wandę Nowicką  z art. 212 par. 2 kk, czyli za pomówienie. Podczas audycji w telewizji TVN w dniu 9 lutego 2009 r. Najfeld miała powiedzieć, że Wanda Nowicka znajduje się na liście płac przemysłu providerów aborcji i antykoncepcji. Miało to poniżyć Nowicką w oczach opinii publicznej i narazić ją na utratę zaufania niezbędnego do prowadzenia działalności publicznej

Joanna Najfeld pisze na swojej stronie:

No i doczekałam się. Moi oponenci ostrzegali, grozili, zakładali fałszywe strony w Internecie… a ja myślałam, że na straszeniu się skończy, bo przecież w demokratycznym, wolnym od 20 lat kraju można chyba mówić co się myśli, nawet o rzeczach niewygodnych dla silniejszych ode mnie władzą i pieniędzmi.

No więc mówiłam. Między innymi o tym, że aktywiści aborcyjni są powiązani z ogromnym biznesem aborcyjno-antykoncepcyjnym, który na zabijaniu dzieci i masakrowaniu kobiet zarabia krocie. Że wychowanie seksualne to nachalna akwizycja różnych farmakologicznych chemikaliów, od antykoncepcji, przez niebezpieczne szczepionki, po zabójcze środki poronne. Niby oczywiste, ale widocznie szczególnie niewygodne dla tych, którzy woleliby, żeby to był temat tabu.

No więc nie skończyło się na obraźliwych i straszących liścikach. Założono mi sprawę karną z oskarżenia prywatnego Wandy Nowickiej”.

Zdaje się, że idea wytaczania procesów działaczom pro-life została wszechstronnie wypróbowana na Zachodzie.

Prześledźmy losy dwóch działaczek w Kanadzie.


Linda Gibbons

Ma 62 lata – regularnie przebywa w więzieniu od 1994 roku (łącznie przesiedziała 7 lat, dwa Boże Narodzenia). Jej “przestępstwa” to ciche i pokojowe modlenie się przed ośrodkami aborcyjnymi.

W 1994 r. w Prowincji Ontario został wydany zakaz wszelkich działań pro-life w określonej odległości od klinik aborcji w Toronto. Zakaz – zdaniem prawników pro-life jest niezgodny z Konstytucją, gdyż narusza prawo do wolności słowa.

Mimo to, Linda Gibbons  została nie raz oskarżona o złamanie zakazu sądowego i utrudnianie pracy policjantów, była aresztowana dziesięć razy i spędziła w więzieniu ponad 1500 dni.

Linda oferuje pomoc kobietom przed ośrodkami aborcyjnymi. Spokojnie i pięknie radzi im, jak oszczędzić sobie bólu aborcji i ocalić życie swoich dzieci.

Linda uważa, że tymczasowy nakaz,  zakazujący doradztwa w odległości  60 stóp od niektórych ośrodków aborcji (abortuaries) jest niesprawiedliwy, a zatem moralnie nieważny. Uważa, że jej obowiązkiem jest "ratowanie tych, prowadzonych na rzeź".

W solidarności z dziećmi w łonie matki, które nie są w stanie się bronić, Linda nie broni się w ogóle i całkowicie milczy w sądzie.  Pości i modli się przed każdym posiedzeniem w sądzie. Jest często przenoszona z jednego więzienia do drugiego.

Zastanawiającą rzeczą jest, że mimo tego, że Linda Gibbons jest więźniem sumienia, nie pomaga jej Amnesty International. W odpowiedzi na jeden z listów interwencyjnych, Amnesty International wyjaśniła, że nie może pomagać tym osobom, które  nie wykonują nakazów sądu lub w inny sposób naruszają prawo.

Linda Gibbons podczas aresztowania

aresztowanie Lindy

Areszt w 2009

 

W stosunku do Lindy Gibbons wielokrotnie naruszano procedurę prawną, gdyż była aresztowana za niewykonywanie poleceń policji, a nie za niestosowanie się do nakazu sądowego. W tym drugim przypadku możliwe byłoby przeprowadzenie procesu w celu wykazania braku konstytucyjności nakazu niezbliżania się do klinik aborcyjnych.


Mary Wagner

Mary Wagner

Mary Wagner, to młoda pro-liferka, przebywa w więzieniu od czasu ostatniego aresztowania 30. marca. Kilka dni temu odmówiła wyjścia na wolność pod warunkiem zaprzestania pokojowego oferowania pomocy kobietom pod ośrodkiem aborcyjnym. Powiedziała, że nie może tego zrobić, bo to wbrew jej sumieniu.

Jest absolwentką Uniwersytetu Victoria, pochodzi z Vancouver, mówi płynnie w języku francuskim i niemieckim, zna hiszpański.

Stale uczestniczyła w pokojowych pikietach pod klinikami aborcyjnymi, gdzie modliła się za ginące dzieci i ich matki, ale także za pracowników klinik. W 2000 r. rozdawała róże kobietom udającym się na aborcję. Była wielokrotnie aresztowana i więziona. 4 ostatnie lata spędziła jako postulantka w katolickim klasztorze we Francji. Obecnie jest na urlopie, uczestnicząc w akcji „Miłość z uczestnikami aborcji”.

Mary Wagner podczas pikiety



--------------------
Opinia publiczna Kanady domaga się coraz bardziej stanowczo zdrowego rozsądku od sędziów. Chce, aby obalić niemoralny i niezgodny z konstytucją nakaz, który sprawia, że nie można się nawet modlić przed klinikami aborcyjnymi. Ludzie nie chcą, aby interesy przemysłu aborcji były ważniejsze od prawa Lindy Gibbons, która usunęła swoją drugą ciążę i dlatego chce dzielić się z innymi matkami swoimi tragicznymi doświadczeniami.

Linda Gibbons uratowała ponad 100 dzieci od śmierci, a ich matki od emocjonalnych, psychicznych i fizycznych powikłań aborcji.

4 komentarze

avatar użytkownika Rebeliantka

1. Tak wygląda postępowy świat

Linda w więzieniu jak gangster. Za ratowanie dzieci.

I policja pilnująca interesów klinik aborcyjnych, posuwająca się do manipulacji prawnych.

Tak wygląda świat bez wartości.

Rebeliantka

avatar użytkownika Rebeliantka

3. Znany film część I

Rebeliantka

avatar użytkownika Rebeliantka

4. Znany film część II

Rebeliantka