Początki cenzury w PRL

avatar użytkownika godziemba
Włodzimierz Lenin wprowadził kontrole słowa w trzy dni po przejęciu władzy, równie szybko działali polscy komuniści w 1944 roku.
 
Wydział Cenzury w resorcie bezpieczeństwa publicznego PKWN powstał na przełomie sierpnia i września 1944 roku. Jak łatwo się domyślić, cenzura rozpoczęła swoją
działalność z inicjatywy sowieckiej. Na jesieni 1944 roku do Lublina przybyli dwaj funkcjonariusze tamtejszej cenzury (Gławlitu) – Piotr Gołdin i Kazimierz Jarmuz, by nadzorować tworzenie i działanie polskiego odpowiednika. W pierwszym raporcie z grudnia 1944 roku dla Nikołaja Sadczika, pełnomocnika Rady Komisarzy Ludowych ds. ochrony tajemnicy w prasie, napisali: „W rezultacie wspólnych wysiłków i wytężonej pracy osiągnęliśmy pierwsze sukcesy. (…) Rząd RP zaznajomił się z projektami Dekretu i załącznika do niego o wprowadzeniu cenzury w państwie (które to dokumenty my przygotowaliśmy) i dzisiaj zostaliśmy powiadomieni, ze projekty zostały przyjęte bez zmian”.
 
W styczniu 1945 roku na mocy rozporządzenia szefa resortu bezpieczeństwa Stanisława Radkiewicza powołano Centralne Biuro Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, którego dyrektorem został Leon Rzendowski. Zarządzenie ministra Radkiewicza było lakoniczne. Nie określono celów, zadań, kompetencji i struktury tego organu. Wydaje się, że odnośne wytyczne zostały udzielone pracownikom w inny sposób. „Organami Centralnego Biura na obszarach województw były wojewódzkie biura kontroli prasy, publikacji i widowisk (WBKPPiW), bezpośrednio podporządkowane centrali i, podobnie jak WUIiP, przez nią finansowane i merytorycznie obsługiwane. (..) Na terenach powiatów kontrola prasy, publikacji nieperiodycznych druków, widowisk i bazy poligraficznej należała z reguły do jednoosobowych powiatowych pełnomocników biur wojewódzkich”.
 
W porównaniu do sowieckiego oryginału nie umieszczono zapisów o niedopuszczaniu tekstów rozbudzających fanatyzm nacjonalistyczny i religijny, wymienioną ochronę „dobrych obyczajów” konkretyzowano jako sprzeciw wobec pornografii. Umieszczono jednocześnie zapis o ochronie sojuszy, czego komentować nie trzeba, oraz naruszanie prawa i wprowadzanie w błąd. Nie wyposażono polskiej cenzury w szczególnie złowrogie uprawnienia Gławlitu „pociąganie do odpowiedzialności osób naruszających wymogi Gławlitu, jego organów i pełnomocników”. Powołanie urzędu cenzury było niekonstytucyjne z punktu widzenia konstytucji marcowej z 1921 roku, do której odwoływał się PKWN. Jej 105 artykuł zabraniał bowiem wprowadzenia cenzury i systemu koncesyjnego dla wydawców.
 
Urząd cenzury podlegał Jakubowi Bermanowi – członkowi Biura Politycznego PPR, który sprawował również zwierzchnictwo nad resortem bezpieczeństwa. MPB bowiem, jak tłumaczył jesienią 1944 roku Bierut, „musi unieszkodliwić nie tylko wykonawców, to jest ludzi złapanych na gorącym uczynku, ale także powinien zabezpieczyć i prowadzić działalność profilaktyczną. Polityka bezpieczeństwa publicznego powinna być skierowana na unieszkodliwienie tych, którzy przeciwstawiają się propagandzie KRN”.
 
To podporządkowanie cenzury MBP starało się ukrywać, drugi szef cenzury Tadeusz Zabłudowski (notabene potem pierwszy, od 1951 roku, szef PWN) zalecał oddziałom terenowym GUKPPiW, by miały swe siedziby raczej w urzędach informacji i propagandy, a nie w urzędach bezpieczeństwa. Do zwierzchnictwa nad tworzonym aparatem cenzorskim aspirowały także Ministerstwa Informacji i Propagandy (w którym w grudniu 1944 roku utworzono osobną komórkę cenzorską) oraz Administracji Publicznej (zgodnie z prawem prasowym z 1938 roku). Chaos pogłębiała trzecia, równoległa struktura kontroli - cenzura wojskowa, którą zniesiono dopiero 1 sierpnia 1946 roku.
 
15 listopada 1945 roku Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej podjął decyzję o oddzieleniu cenzury od MBP. Powołano Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk podporządkowany Prezydium Rady Ministrów. Zmiana ta i tak nie zakończyła sporów kompetencyjnych pomiędzy poszczególnymi agendami rządowymi, a także nie wpłynęła znacząco na zmianę wizerunku MBP, które nadal postrzegano jako główny organ kontroli prasy. Ostatecznie 5 lipca 1946 roku dekretem KRN powołano GUKPPiW podległy prezesowi Rady Ministrów, na mocy którego stał się on naczelnym organem kontroli w państwie. Oprócz centrali, mieszczącej się w Warszawie przy ul. Mysiej 2, istniało 16 urzędów wojewódzkich.
Zgodnie z art. 2 ww. dekretu do zadań Głównego Urzędu należał:
1) nadzór nad prasą, publikacjami i widowiskami
2) oraz kontrola rozpowszechniania wszelkiego rodzaju utworów za pomocą druku, obrazu i żywego słowa w celu zapobieżenia:
 - godzeniu w ustrój państwa polskiego,
 - ujawnianiu tajemnic państwowych,
 - naruszaniu międzynarodowych stosunków państwa polskiego,
 - naruszaniu prawa i dobrych obyczajów,
 - wprowadzaniu w błąd opinii publicznej, przez podawanie wiadomości niezgodnych rzeczywistością. 
 
Dokładny zakres uprawnień urzędu był sformułowany w sposób nader ogólnikowy i podatny na dowolnie szerokie interpretacje. Ponieważ zapisy dekretu z 1946 roku były nader nieprecyzyjne, w swej praktycznej działalności cenzorzy posługiwali się instrukcjami opracowanymi przez specjalny wydział GKPPiW na podstawie zaleceń Komitetów Wojewódzkich partii, a przede wszystkim, w oparciu o zalecenia Biura Prasy Komitetu Centralnego KC PPR, potem PZPR. Wydziały propagandy komitetów wojewódzkich partii komunistycznej organizowały też specjalne odprawy dla prasy i cenzorów. Dzięki nim mogli oni wiedzieć, co zdaniem partii publikować należy, a co nie. Partyjne zalecenia stanowiły podstawę pisemnych instrukcji dla cenzorów, które wydawane były w postaci ściśle utajnionej Księgi Zapisów. Zapisów tych było zwykle kilkaset, a obejmowały one wszelkie dziedziny życia społecznego.
Ostateczna interpretacja tych ogólnikowych sformułowań należała jednak do cenzora. Podjęta przez niego decyzja była właściwie ostateczna (choć, teoretycznie rzecz biorąc można się było od niej odwołać do premiera) i nie podlegała zaskarżeniu do jakiegokolwiek niezależnego organu (np. sądu).
 
Przyjęcie dekretu dokonało się przy sprzeciwie PSL, a Stanisława Mikołajczyk głosował później przeciwko rezolucji Sejmu Ustawodawczego, wyrażającej uznanie dla KRN za jej dobre przysłużenie się Polsce, między innymi z powodu uchwalenia ww. dekretu. Oczywiście informacja o tym proteście przywódcy PSL, nigdy nie ukazała się w kontrolowanych przez komunistów gazetach.
 
Mała Konstytucja z 19 lutego 1947 roku nie poruszała kwestii swobód obywatelskich, a „Deklaracja o przedmiocie realizacji praw i wolności obywatelskich” z 22 lutego 1947 roku głosiła, ze „wyzyskiwanie praw i wolności obywatelskich do walki z demokratycznym ustrojem RP winny zapobiegać ustawy”.
 
28 lipca 1948 roku uznano, iż GUKPPiW ma udzielać zezwoleń na wydawanie czasopism, decydować o ich nakładach i objętości  oraz kontrolować zakłady poligraficzne. W praktyce więc od 1948 roku stał się centralnym ośrodkiem nadzoru nad prasą, gdyż skupił w swoich rękach całokształt zagadnień z nią związanych. Był dyspozycyjny wobec dyrektyw płynących z KC PPR, a potem KC PZPR i doskonale realizował nałożone na siebie zadania, a niektóre z nich sam inspirował. Kolejna nowelizacja z 22 kwietnia 1952 roku poszerzała jego kompetencje, powierzając trosce cenzorów ogłoszenia, zawiadomienia, plakaty, pieczątki oraz aparaty do powielania i dystrybucję materiałów światłoczułych.
Znamienne zmiany wprowadził dekret z 11 listopada 1953 roku, który nałożył na urząd cenzury obowiązek „zapobiegania propagandzie wojennej”, a dotychczasową formułę o „naruszaniu prawa” zamienił na „działanie na szkodę prawa”, co miało sens rozszerzający i stosowano tam, gdzie przywoływanie zapisu o „godzeniu w ustrój” byłoby nazbyt naciągane. Dodatkowo Urząd został wyjęty spod kodeksu postępowania administracyjnego i nadano mu statut organu kontroli.
 
Tymczasem uchwalona 22 lipca 1952 roku Konstytucja PRL w art 71 jednoznacznie stwierdzała:
„1. Polska Rzeczpospolita Ludowa zapewnia obywatelom wolność słowa, druku, zgromadzeń i wieców, pochodów i manifestacji.
2. Urzeczywistnieniu tej wolności służy oddanie do użytku ludu pracującego i jego organizacji drukarni, zasobów papieru, gmachów publicznych i sal, środków łączności, radia oraz innych niezbędnych środków materialnych
”.
Zapis ten jednak był tylko pokazową fasadą. Obywatele PRL, którzy ośmielali się wyrażać niepożądane zdaniem władz myśli i poglądy byli ścigani w oparciu o przepisy karne zabraniające lżenia ustroju i naczelnych organów państwa, "rozpowszechniania fałszywych wiadomości", godzenia w sojusze, itp. Na podstawie tych przepisów do więzień trafiali ludzie opowiadający dowcipy polityczne, słuchający zachodnich rozgłośni i inni podobnie groźni "przestępcy".
 
            W pierwszych latach działania GUKPPiW wpierw czytano maszynopis i wydawano zgodę na skład (kontrola wstępna), a następnie akceptowano skład i pozwalano drukować (kontrola faktyczna), potem zaś zezwalano na rozpowszechnianie (kontrola następna). Od 1955 roku nie trzeba było już pokazywać maszynopisu, dopiero „szczotkę”. Przywilej ten nie dotyczył wydawnictw religijnych. Poza tym wydawnictwa składały dobrowolnie „kontrowersyjne” teksty zanim przystąpiły do składu. Ta swoista liberalizacja cenzury spowodowana była nasileniem autocenzury, gdyż jak napisał w instrukcji szef cenzury w Gdańsku: „Praca musi polegać na oddziaływaniu, a nie na formalnym posługiwaniu się ołówkiem cenzorskim”.
Równocześnie wskazywano, iż „Krytyka publiczna jest w warunkach społeczeństwa socjalistycznego istotnym elementem stosunków międzyludzkich i stanowi wyraz angażowania się ogółu obywateli w tok spraw publicznych”, urzeczywistnia więc demokrację ludową. Cenzor winien więc wesprzeć krytykę, lecz zwalczać krytykanctwo. „Krytyka ma sens – pouczał cenzorów Eugeniusz Szyr – jedynie wtedy, gdy potrafi dostrzec i ocenić dobre i złe strony, przeciwstawiać dobre złemu”.
 
Po ograniczeniu roli cenzury w 1956 roku, szybko jednak przywrócono monopol partii komunistycznej na prawdę. Dobitnie wyraził to Władysław Gomułka: „Chcemy, aby pisarze swoją twórczością pomagali partii w rozwiązywaniu wszystkich problemów związanych z rozwojem kraju, budownictwem socjalizmu. Czy postulat ten może budzić zastrzeżenia wśród pisarzy? Czy uderza w ich wolność twórczą, w interesy rozwoju kultury? Nic za tym nie przemawia, wszystko temu przeczy”. Ta zasada jeszcze w większych stopniu dotyczyła dziennikarzy. Wolność twórcza wedle Gomułki jest klasycznym przykładem filozoficznego pojęcia „wolności pozytywnej”, czyli wolności „do czegoś”, a nie „od czegoś”. Innymi słowy: im bardziej służę partii, tym bardziej jestem wolny.
 
Wybrana literatura:
 
M. Fik – Cenzor jako współautor
S. Kondek – Władza i wydawcy
D. Nałęcz – Główny Urząd Kontroli Prasy 1944-1949
A. Pawlicki „Kompletna szarość” – Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk

2 komentarze

avatar użytkownika Koteusz

1. > Godziemba: ja tam się nie znam, ale jakieś skojarzenia...

... mnie nachodzą. :)

Ty lepiej uważaj co i kiedy publikujesz. :)

pozdr

Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika godziemba

2. Koteuszu,

Nie tylko Ciebie nachodzą:))

Za komuny się nie bałem, więc dlaczego teraz mam się bać :))

Pozdrawiam

Ostatnio zmieniony przez godziemba o wt., 20/07/2010 - 18:31.
Godziemba