Atak salonu na Engelkinga. Sprawa Blidy musi trwać!

avatar użytkownika chinaski

Wielu komentatorów zarzuca J. Kaczyńskiemu, że w kampanii prezydenckiej za rzadko (a wręcz w ogóle) nie odwoływał się do tragedii smoleńskiej. Robi to dziś na s24 Łukasz Warzecha. Faktycznie, prezes PIS maksymalnie odciął się od tej sprawy; tak też zrobiło PIS. O ile decyzję samego Kaczyńskiego można zrozumieć- w końcu zginał jego brat, miał prawo nie dręczyć się tym faktem w kampanijnej walce, o tyle postawa partii Prawo i Sprawiedliwość faktycznie zawiodła.


Ja oczywiście rozumiem intencje- gdyby ktokolwiek z PIS, nawet w merytoryczny sposób krytykował polskie władze ( w tym przede wszystkim postawę rządu), zostałoby to przez media prywatne okrzyknięte "hańbą", "żerowaniem na śmierci", "polityką hakową". Żaden polityk PIS nie podnosił szczególnie aktywnie tej sprawy, mimo to właśnie takie oskarżenia i tak padły. Jaki z tego wniosek? W Rzeczpospolitej III, nadmierne asekuranctwo, chęć bycia świętszym od świętych nie popłaca.

Wkurza ten fakt szczególnie, gdy spojrzymy na postawę PO, Bronisława Komorowskiego i ich klakierów.

Kandydat PO chętnie skorzystał z zaproszenia wdowca Blidy. Pojechał na Śląsk i w świetle kamer uścisnął dłoń męża samobójczyni. Następnie obiecał zaorać ostatecznie zabójczą ideę (IV RP), sprawczynię śmierci polityk SLD. Fakt bezprecedensowy, nie mający analogii w kampaniach zachodnioeuropejskich. Marszałek wykorzystał tragedię zupełnie dla niego obcej ideowo kobiety, licząc na resentymenty wyborców. Moralnie rzecz szczególnie naganna...

Dziś "Gazeta Wyborcza" po raz kolejny wraca do sprawy Blidy. Jest to dla tego środowiska symbol, znakomity straszak, argument sprzedawany antykaczystowskiej Polsce. "Gazeta" zawłaszcza tę tragedię z czysto politycznych zamiarów, z reszta nawet tego nie kryje:

"Oddanie Engelkinga szefowi jest legendarne. Wczoraj opowiadał, jak 25 kwietnia 2007 - w "nerwowej atmosferze" - szykował wieczorne wystąpienie Ziobry w Sejmie. Właśnie tego dnia rankiem po Blidę przyszli agenci ABW. Przed domem czekała kamera, by nagrać, jak ją wyprowadzają w kajdankach. Posłanka zastrzeliła się w łazience.
Barbara Blida pozostanie symbolem nadużyć państwa PiS - choćby nie wiem jakiej perswazji użył Engelking. Afera węglowa, w którą próbowano ją włączyć, nie ma sądowego finału. Nie potwierdziły się posądzenia Blidy o korupcję, o których w Sejmie mówił Ziobro. Za akcję w domu Blidy oficer ABW ma proces. I są poważne poszlaki, że po nalocie na jej dom zacierano ślady."
(źródło)

W "Wyborczej" Engelkinga nazywają pogardliwie "Prokuratorem IV RP", "konferansjerem". Na podobne zaszczyty nie mogą liczyć inni śledczy wiernie służący niegdyś Kaczorowi. Wystarczyło obiecać wierność salonowi. "Gazeta" dziś chętnie opiera swe tezy na ich rewelacjach. Brzmią przecież bardzo przyjemnie, podtrzymują na duchu. w tych przypadkach weryfikacja danych nie jest wymagalna, wystarczy, że zgadza się z linią redakcyjną.

Autor przytoczonego przeze mnie cytatu chętnie pisze o poszlakach, mających świadczyć o politycznej nagonce na Blidę. Zdumiewające, zważywszy na przywiązanie "Wyborczej" do wyroków sądów, postanowień niezależnej przecież prokuratury:

"W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Łodzi po trzech latach umorzyła śledztwo w sprawie nielegalnych nacisków, do których za rządów PiS miało dojść w śledztwie przeciwko Barbarze Blidzie. Zdaniem łódzkich prokuratorów nie było przestępstwa." (źródło)

Pismo Michnika, naciskało (jak się okazuje skutecznie) w sprawie usunięcia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Boją się takiej symboliki. Tłumy, setki tysięcy Polaków demontujących swój głęboki patriotyzm po tragedii z 10 kwietnia, to był dla intelektualistów z Czerskiej szok. Pragną się za wszelką cena pozbyć tych strasznych wspomnień. Chcieć nie znaczy mieć.

W tej perspektywie należy oceniać gazetowe powroty do sprawy Blidy. Za wszelką cenę chcą tym przykryć historyczną, symboliczną tragedię z 4 kwietnia, katastrofę, która na zawsze zapisze się w historii Polski. Jej spuściznę będzie ciężej zwalczyć niż kiedykolwiek.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Selka

1. Blida? Afera węglowa?

(na początek - korekta w ostatnim akapicie - 10. kwietnia)

Ciekawostka: zapamiętałam, na samym początku „sprawy Blidy”"przemknięty" jak meteor tekst (gdzie?) napisany raczej przez kogoś z wiedzą tematu.  Otóż  broń, z której   P. Blida popełniła samobójstwo, należy do broni, którą się zabić nie można, pod warunkiem...że nie strzeli się z przystawienia do klatki piersiowej na wysokości serca! Wniosek zaś był taki,  że wielce prawdopodobnym jest, iż KTOŚ Panią Blidę zbyt "dokładnie" poinformował, bo przecież wystarczyłby strzał...w nogę, dla uzyskania efektu "ranna>szpital>brak aresztowania"!  A tak - cisza w sprawie (niewygodnych?) zeznań P. Blidy (która była chora na nowotwór i może niekoniecznie broniłaby czyichś ważnych a zaszarganych życiorysów i ich zysków) - a przy okazji temat-rzeka do nieograniczonej (jak widać)eksploatacji!
Nigdy więcej nie nie spotkałam ani słówka na ten - jakże ciekawy - wątek sprawy, może bano się „procesów” tak zaangażowanej „sekty pieniądza”?


A propos sekty: przeczytałam ów zalinkowany przez Autora paszkwil „operatora” GWna Bogdana Wróblewskiego i zrozumiałam przyczynę aż takiego oplucia się cyngla:


cyt.: „Na poparcie tezy, że jej "tragiczna śmierć była od początku politycznie wykorzystywana przez polityków i dziennikarzy", Engelking cytował "Gazetę Wyborczą", pomawiając naszych dziennikarzy o manipulowanie relacjami na temat śmierci byłej posłanki SLD. Prokurator IV RP piętnował też polityków, w tym prezydenta elekta, który wyraził opinię, że Blida jest "ofiarą atmosfery IV RP".

Poseł Marek Wójcik (PO) zauważył, że prezentacja Engelkinga to powtórka widowiska, które pokazał już w lipcu 2007 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości ("sam się zgłosiłem"). Używał wtedy zeznań prokuratorów od sprawy Blidy, by dezawuować ich opis w "Gazecie".


Brawo - Panie Engelking! Walić po gębach ICH WŁASNYMI WYPOCINAMI!


I nie mogą sobie bidule darować do dzisiaj Kaczmarka, którego „karierę” skończył faktycznie prok. Engelking:

cyt.: „A Engelking? Od swego multimedialnego występu w sierpniu 2007 r. - gdy laserowym wskaźnikiem podążał za byłym ministrem Kaczmarkiem po korytarzach Marriotta, puszczając z laptopa podsłuchy CBA, pozostanie symbolem propagandysty i konferansjera.”


I na koniec - he,he...


cyt.: „Engelking wyraził wczoraj nadzieję, że to jego ostatnie wystąpienie przed komisjami śledczymi. I tego sobie właśnie życzymy.


W to ostatnie zdanie - wypada mi wierzyć, jak nigdy! Psuje wam krew ten mądry i niesprzedajny facet, jak mało kto!!


Engelking - ruuuuuuuuuuuulez!

Selka