„DEMONY” WOKÓŁ SUMLIŃSKIEGO (Aleksander Ścios)

avatar użytkownika Maryla

Demony nie są autonomiczne. Są wewnętrznie pęknięte. Żyją blaskiem odbitym. Autonomiczne jest jedynie Dobro, gdyż zakotwiczone jest w Transcendencji. Zaś demony nieustannie produkują kłamstwo, by małpować prawdę. Wykrzykują piękne hasła, rzekomo chcą ludzkiego dobra. (..)W imię dobra ogółu muszą stosować nieetyczne metody w stosunku do "podejrzanych" jednostek. To mniejsze zło. To konieczne. Inaczej nigdy nie dotrą do prawdy.”

Nim zdradzę skąd pochodzi ten cytat, przypomnę, że dziś odezwała się w sprawie Wojciecha Sumlińskiego Prokuratura Krajowa. Prowadzący śledztwo Andrzej Michalski poinformował, że po opuszczeniu przez Sumlińskiego szpitala, zostanie przeprowadzone ponowne badanie jego stanu zdrowia i sporządzona kompleksowa ekspertyza. Gdyby się okazało, że stan zdrowia dziennikarza nie pozwala na jego udział w postępowaniu, Prokuratura rozważy zawieszenie śledztwa, do czasu zmiany sytuacji.

Można uznać, że informacja prokuratury wynika z procedury, przewidzianej kodeksem postępowania karnego i nie należy przypisywać jej żadnego, ukrytego kontekstu. Można również na tej podstawie, wysnuć słuszny wniosek, że komunikat stanowi zapowiedź zawieszenia postępowania wobec Wojciecha Sumlińskiego – przynajmniej do czasu, gdy stan jego zdrowia nie ulegnie poprawie.

Takie konkluzje byłyby uprawnione, gdybyśmy mieli do czynienia z państwem prawa, a sprawa Sumlińskiego była pozbawiona politycznego kontekstu. Ponieważ nie występują tu dwie wymienione przesłanki – Polska nie jest państwem prawa, a sprawa Sumlińskiego to gra polityczna -  warto może na komunikat prokuratury spojrzeć z nieco innej strony.

Tym bardziej, że przed kilkoma dniami ujawnił się na blogu Sylwestra Latkowskiego człowiek, którego właśnie dotyczy początkowy cytat. Pod krótką notką Latkowskiego z 23 września odezwał się dziennikarz TVN –u  Jarosław Jabrzyk.  Na zadane Latkowskiemu przez katarynę pytanie – „Ciekawa jestem natomiast jak Pan sobie tłumaczy milczenie dziennikarzy śledczych na temat tej sprawy. Dlaczego najgłośniejsze nazwiska w kraju nie piszą o niej?” – udzielił odpowiedzi właśnie Jabrzyk.

Ciekawej odpowiedzi – „Nie piszą, ponieważ musieliby przypomnieć również wstydliwe epizody z życia W.S. To duża przeszkoda, kiedy planuje się napisanie hagiograficznego tekstu:) Z W.S. zetknąłem się raz i ten jeden raz wystarczył, abym miał jasność, co do wartości, jakim hołduje \"prześladowany redaktor\". Ale to, ani nie miejsce, ani czas, żeby o tym pisać....”

Nie będę prezentował całości dyskusji, (w którą włączyła się również żona Wojciecha Sumlińskiego), bo każdy może się z nią zapoznać i ocenić zachowanie dziennikarza TVN-u.

Ważniejsze wydaje się pytanie – dlaczego to właśnie Jarosław Jabrzyk ujawnił się na blogu Latkowskiego, by zaatakować kolegę-dziennikarza? Myślę, że historyjka, którą Jabrzyk opisał ma znaczenie drugorzędne i służyła wyłącznie jako „alibi” do uprawdopodobnienia ataku.

Napisał natomiast pan Jabrzyk rzecz istotną i ciekawą: „spróbuj wyobrazić sobie np. materiał (stenogram) z zapisem rozmowy W.S., który nie pozostawia wątpliwości, co do jego winy.
Nie wiem, czy takowy jest, czy go nie ma, co ma prokuratura, tego nie wiemy, ale zawód dziennikarza karze być cierpliwym...”

Bardzo celnie ujął również obowiązki kolegów-dziennikarzy wobec Sumlińskiego: „My możemy, jak na razie tylko stać z boku i czekać na to, aż ktoś co coś wie, będzie chciał nam o tym powiedzieć..”

W moim przekonaniu, obecność Jabrzyka i jego wypowiedź pod wpisem, dotyczącym Sumlińskiego oraz dzisiejsza informacja Prokuratury Krajowej mają ze sobą związek.

Jabrzyk jest dziennikarzem ściśle związanym z TVN i od dawna współpracuje z Bertoldem Kittelem – nieodzownym „cieniem” Anny Marszałek. Polityczne zaangażowanie tych pracowników medialnych jest chyba ogólnie znane. Dość przypomnieć rolę Marszałek w „montowaniu” sprawy ministra Szeremietiewa i identyczną (również ze względu na mocodawcę) w obecnej aferze „marszałkowej”. Ani ona, ani Kitel czy Jabrzyk nie kryli swojego zaangażowania politycznego i szczerej, proletariackiej niechęci do wszystkiego, co związane z PIS. Jeszcze w maju br. Kitel i Jabrzyk, występując w TVN w roli prokuratorów i sędziów wieszczyli - Zarzuty wobec Zbigniewa Ziobry są przesądzone. W poniedziałek do Sejmu ma trafić wniosek o uchylenie mu immunitetu. Ziobro powinien za to odpowiedzieć"

Jestem zdania, że pojawienie się wokół sprawy Wojciecha Sumlińskiego ludzi takich jak Jarosław Jabrzyk, może oznaczać tylko kłopoty dla dziennikarza. Ta grupa, związana z Anną Marszałek ,odegrała w aferze „marszałkowej” szczególnie szkodliwą i haniebną rolę, nakręcając spiralę kłamstw i pomówień. Działalność ta nie miała nic wspólnego z dziennikarstwem i stanowiła integralną część kombinacji operacyjnej, skierowanej przeciwko Komisji Weryfikacyjnej WSI.

Jeśli dziś pojawia się nagle „wokół” Sumlińskiego Jarosław Jabrzyk – nie sądzę, by był to przypadek. Człowiek ten jest od wielu lat znany ze stosowania „niekonwencjonalnych” metod śledczych, mających więcej wspólnego z działaniami służb specjalnych, niż dziennikarstwem śledczym.

 Cytat, który zamieściłem na początku, pochodzi z artykułu Łukasza Kosowskiego – „Falsyfikatorzy i prowokatorzy”, zamieszczonego w Tygodniku Solidarność nr. 24 (873) z 17 czerwca 2005. Autor opisuje prowokację, jakiej Jarosław Jabrzyk i Wojciech Cieśla dopuścili się, fałszując rysunek Franciszka Starowieyskiego i sprzedając go następnie w domu aukcyjnym. Nie o samą sytuację jednak chodzi, a ocenę, jaką autor artykułu wystawia „warsztatowi dziennikarskiemu” Jabrzyka. Radzę zwrócić szczególną uwagę, jak autor tytułuje poszczególne części artykułu: Osaczenie. Produkowanie dowodów. Prowokacja. Proces. Egzekucja.

W tej ostatniej, pojawia się … „  Nadchodzi czas ogłoszenia wyroku. Głos zabiera prawnik z Krakowa - prof. Zbigniew Ćwiąkalski. Pojawienie się przed kamerami TVN profesora prawa z Uniwersytetu Jagiellońskiego jest dla widza równoznaczne z wystąpieniem bezwzględnego autorytetu, człowieka publicznego zaufania, odpowiedzialnego i wiarygodnego. Profesor ogłasza "utratę dobrego imienia" przez eksperta. Mamy więc do czynienia z medialnym "procesem stalinowskim", który rozgrywa się w wolnej i demokratycznej Polsce w roku 2005. Wszystkie elementy "procesu" zgadzają się. Fabrykowanie "fałszywki", prowokacja, fałszywi lub niezorientowani w przedmiocie sprawy świadkowie.”

Trudno nie dostrzec podobieństw, co do metod ze sprawą Wojciecha Sumlińskiego. Trudno nie widzieć, że mamy do czynienia z tymi samymi „figurami”, w innej konstelacji, na innej szachownicy, a jednak w podobnej grze. 

Myślę, że w sytuacji zagrożenia, w jakiej znalazł się Bronisław Komorowski – główny inicjator i mocodawca afery „marszałkowej”, szykowana jest potężna, medialna kontrofensywa, w której sprawa Sumlińskiego zostanie na nowo podjęta, a on sam zaatakowany. Pisałem już wielokrotnie, że nie należy spodziewać się wyciszenia tej sprawy, a raczej jej „przekierunkowania” w stronę innych, groźnych zarzutów.

Komunikat prokuratury, w języku prawniczym nie jest niczym nadzwyczajnym. W III RP może jednak oznaczać, że prokuratura przygotowuje się do kolejnej fazy, zmierzającej do osadzenia w areszcie Wojciecha Sumlińskiego, której w sferze propagandowej będą towarzyszyć sterowane publikacje medialne. Jeśli nawet rozważane jest zawieszenie postępowania wobec dziennikarza, jako sposób na „wyjście” z prowokacji, nic nie stoi na przeszkodzie, by pojawiły się „nowe dowody”, które uniemożliwią takie rozstrzygnięcie.

Ostatnia część, cytowanego tu artykułu z Tygodnika Solidarność nosi tytuł - Powrót demonów. „Demony zaczynają się wycofywać do swoich ciemnych jaskiń. Ale na pewno powrócą. Bowiem jak twierdził Jan Lebenstein: "proroctwo Apokalipsy nie odnosi się tylko do przyszłości, ponieważ zło jest zawsze w natarciu".

 


http://www.rp.pl/artykul/92106,198248.html

http://www.latkowski.com/blog/komentarze/lista/id,1393

http://www.tvn24.pl/0,1556210,0,1,zarzuty-dla-ziobry-przesadzone,wiadomosc.html

http://tygodniksolidarnosc.com/2005/24/6_fal.htm

 

http://cogito62.salon24.pl/95595,index.html

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Polska nie jest państwem prawa, a sprawa Sumlińskiego to gra


Witam,

w sprawie naszego wystapienia do REM - wysyłamy jako blogmedia24.pl przypomnienie i ponaglenie o odpowiedź, tym razem nie tylko na adres meilowy, ale równiez listem poleconym.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

2. Kittel

Do sukcesów operacyjnych duetu Kittel Marszałek oprócz sprawy Szeremietiewa należy jeszcze dorzucić "Aferę PZU" kiedy to dzięki ich artykułom usunięto z PZU frakcję niemiecka Wieczerzaka a zainstalowano partię Eureko, która tam dzięki temu siedzi do dziś. O Kittelu i Jabrzyku warto jeszcze wspomnieć w kontekście błyskawicznego usunięcia 4 miesiące temu wiceministra zdrowia z PO. Pamiętacie jeszcze jak błyskawicznie przeprowadzono tamtą sprawę - tak żeby usunąć wiceministra ale natychmiast uciszyć sprawę żeby nie szkodziła PO. A przecież całą tę operację na odcinku medialnym nadzorował TVN który to "ujawnił" tę aferę po to żeby ją natychmiast ukręcić. A funkcjonariuszami TVN którzy przygotowali ten materiał byli właśnie Kittel i Jabrzyk. Nie wiem czy ktoś jeszcze śledzi tę sprawę ale dalej wokół niej dzieją się dziwne rzeczy z Kittelem i Jabrzykiem w rolach głównych. Ostatnio świadek oskarżenia wycofał zeznania a już po miesiącu Kittel "odkrył" że świadek został przekupiony przez wiceministra. Tu się toczy kolejna gra operacyjna - tylko nie wiem jeszcze o co ale w służbie zdrowia jest taka niejasność intryg i interesów ze niełatwo będzie dojść o co tu komu chodzi.