Czy ojciec ma prawo zabić własne dziecko? czyli lapidarna historia morderstwa Frondy

avatar użytkownika Jaacek2

Tytułowe pytanie wydaje się banalnie proste i łatwe. Również oczywista negacja zatrąca o truizm, frazes i komunał. Więc czemu panowie GG i TPT nie znają na nie odpowiedzi?

 

Przede wszystkim ustalmy, czy Grzegorz Górny i Tomasz Terlikowski mogą być traktowani, jako ojcowie Frondy. GG – ojciec założyciel – tu nie ma więcej pytań. TPT – rednacz. – ale nie związany z Frondą od początku. Niemniej zajmowana funkcja jest odpowiednikiem opiekuna – prawnego opiekuna, a więc idąc dalej tą analogią – przybranego ojca.

 

Teraz pozostaje jedynie ustalić, czy Fronda została „zabita”. Przecież widać, że portal żyje, pulsuje wiadomościami, miałkimi blogami i kikutem forum, z którego jeszcze tryska świeża krew. Zasadniczo, oficjalnie twierdzi się, że nic takiego się nie stało. Pytań dotyczących wystającego z pleców trzonka od siekiery nikt „nie słyszy” i nikt na nie nie zamierza odpowiadać.

 

Aby uprościć te deliberacje, przyjmijmy, że portal nie zbankrutuje i będzie funkcjonował nadal, jako powiedzmy ‘Nowa Fronda”. Albo „Fronda Po Kryzysie”, albo „Nowa Lepsza Fronda” – o proszę, czuję, ze ta nazwa się przyjmie, i przy okazji zarobię trochę grosza ;)

 

Niestety, ale widzimy tutaj wyraźnie występowanie hermeneutyki zerwania. Skoro pojawia się coś nowego, musiało zniknąć coś starego. Na pewno nie zabraknie zwolenników hermeneutyki ciągłości, którzy będą święcie wierzyć i udowadniać, że nowa Fronda jest tą samą, choć nie taką samą starą Frondą, bo przecież zmiana ta nie była niczym innym, jak tylko otwarciem się na świat, który jest miły, słoneczny i chętny do dialogu na salonach, pośród znanych celebrytów. Fronda musi nadążać za światem, gdyż inaczej nikt by nie lubił i nikt nie chciałby dialogować z Frondą. Naprawdę, tylko zacietrzewieni i okopani na swoich pozycjach – za przeproszeniem – ciemniaki z ciemnogrodu – nie rozumieją czym jest postęp i jak należy postępować. Wszak każdy człowiek i każde dzieło zmienia się przecież wraz z upływem czasu, nie tracąc przy tym tożsamości.

 

Jak to właściwie było?

Dotychczas Fronda rozwijała się niczym zdrowy, w miarę zadowolony z życia, i w sumie szczęśliwy człowiek, przepełniony inwencją twórczą i zapałem do pracy.

 

W „zamierzchłych czasach”  kilku zapaleńcom zaświtała w głowach pewna myśl, pewna idea. I tak powstała Fronda – najpierw jako kwartalnik, potem pojawiło się internetowe Forum Frondy.

 

I jeżeli można się zgodzić, że przy redagowaniu kwartalnika niezaprzeczalnym mózgiem tegoż byli jego założyciele i pierwsi redaktorzy, to mózg FF znajdował się z pewnością na FF. Niewątpliwą zaletą i siłą tegoż mózgu byli i sami „ojcowie założyciele”, którzy pod różnymi nickami czynnie uczestniczyli i kreowali rzeczywistość FF. Z czasem ludzie z niepozornego forum polubili się, zaczęli się spotykać „w realu” i nie wiadomo kiedy stworzyli społeczność. To FF wymyśliło portal, jako pewnego rodzaju „ruch misyjny” dla biednych (bo pozbawionych FF) braci spoza świata FF i jako głos polskiej, katolickiej inteligencji, włączający się w społeczną debatę na temat Polski, katolicyzmu i Kościoła. To na jednym ze spotkań, gdzieś w Polsce, wymyślono formułę i składkowy sposób finansowania portalu.. Znaleziono sponsorów „na rozruch” i tak to poszło.

 

Ja osobiście byłem wtedy (na początku), podobnie jak i teraz „planktonem” forumowym. Raczej czytałem wypowiedzi innych, z czasem coś tam napisałem kiedy-niekiedy. Przy pierwszej rejestracji miałem numerek, bodajże 158 jako Jaacek. Nie pisałbym o tym, ponieważ numerek w żadnym razie nie jest najważniejszy – po prostu chciałem zilustrować fakt, że fforumowiczem jestem od bardzo dawna.

 

I chociaż jestem starym koniem, uwierzyłem w to: „pomożecie? pomożemy! wspólnie, razem, Stowarzyszenie, naszość”. Przecież to na FF trwał nieustanny trust mózgów – 24/7. Dyskusje dotyczące kultury, historii, polityki, Kościoła, religii… było dosłownie wszystko i na najwyższym poziomie. Ludzie ciągnęli tam, jak muchy do lepa:  licealiści, studenci, doktoranci, redaktorzy, lekarze, księża, trolle z GWna, zazdrośnicy z innych forów – po prostu czyste, piękne, intelektualne „szaleństwo”.  Człowiek zaczynał wierzyć w starożytne opowieści, o przechadzających się po mieście filozofach, których najważniejszym zajęciem była dyskusja z napotkanymi ludźmi, w poszukiwaniu prawdy.

 

Tam nie było faworytów i protegowanych – każdy odpowiadał za swoje słowa i każdy miał szansę dowieść swych racji. I to było najpiękniejsze na FF – wolność słowa, niezależność myśli i poglądów i ścieranie się opinii w trakcie tych nieustannych dyskusji. Ludziom się wtedy chciało. Pisali elaboraty po kilka stron. Nieraz, żeby odpowiedzieć na zarzuty i nie wyjść na ignoranta, człowiek musiał w pośpiechu nadrabiać przeoczone lektury.

 

Teraz stawia się zarzuty, że należało zabanować kilkunastu liderów FF za… brzydkie słowa! Boże, co za wyrafinowana argumentacja! to czemu nie wycięto tych kilku postów, po prostu, jeśli rzeczywiście było tak niedobrze? i czemu kasuje się nie wszystkich użytkowników, którym się coś „wymsknie”?

 

Oceniając te wydarzenia z perspektywy czysto ludzkiej, można snuć różne domysły: może nowemu zarządowi chodzi o przebicie się do meinstreamu, wywalczenie na stałe swojego miejsca na salonach, a może chcą zrobić z Frondy odskocznię dla swoich karier w samorządzie, albo parlamencie? Tak, czy inaczej nie mogą sobie pozwolić, aby ten czy ów Biskup czy inny Dostojny Człowiek, czy redaktor, w czasie wywiadu telewizyjnego, wyciągnął zapis z FF, czy z blogowiska, gdzie bezpardonowo padają najbardziej niewygodne pytania, gdzie stawia się i analizuje wszystkie hipotezy i scenariusze, czy inne niewygodne i niemile widziane na salonach tematy.

 

Wyjaśnienia, że na portalu nie ma cenzury, że każdy użytkownik może wypisywać nawet kompletne brednie, a nawet usunięcie trolla, czy po prostu wulgarnych wpisów, wymaga czasu, i właśnie w tym "międzyczasie", ktoś może dostrzec coś niestosownego w postach pojawiających się jako liczne komentarze w setce miejsc na raz – przestały skutkować.

 

Zarzucono zarządowi niekompetencje i odpowiedzialność za owe kontrowersyjne treści, pomimo, że i prawo i logika i zdrowy rozsądek, przeczą takim zarzutom. Zarząd ugiął się pod presją „świata” i przyjął ten punkt widzenia. Punkt widzenia czysto komercyjny – biznesowy, i czysto utylitarystyczny.

 

I w tym właśnie momencie zamordowano Frondę.

Zdradzono ideały Frondy: etykę katolicką, a z nią wolność, żelazną logikę, uczciwy dyskurs, i wierność zasadom. Fronda z poświęconej została Frondą złożoną w ofierze na ołtarzu współczesnego targowiska próżności.

 

Czy Frondę można jeszcze uratować?

Nie. Zdecydowanie nie. Jest pewna granica w podobieństwach pomiędzy człowiekiem, a społecznością. Człowieka chorego można wyleczyć, człowieka grzesznego można nawrócić. Katolickie dzieła poruszane są siłą i energią duchową swoich najsilniejszych członków. Zbudowane są koncentrycznie, od twardego jądra zawierającego ideę i potrafiącego tą ideą zapalić kolejnych ludzi (od jednej świeczki można zapalić tysiące świec, a płomienia nie ubędzie ;) poprzez ludzi najaktywniejszych społecznie, potem idzie krąg ludzi zorientowanych i popierających te idee w sposób trochę mniej czynny, aż do sympatyków i ludzi całkowicie z zewnątrz, zaintrygowanych tym dziwnym światłem widocznym w oddali.

 

Społeczeństwo Frondy zostało rozbite. W czasie jednej z dyskusji pod swoim blogiem kolega Terlikowski stwierdził, że „lud” nie ma mocy sprawczej wymagać czegokolwiek od zarządu. Nowo powołana Administratorka po naradzie roboczej (jak mówiła) stwierdziła, że to bezpodstawne, oczekiwać czegoś i mieć jakieś wymagania (co do formuły, kształtu i działalności portalu) tylko dlatego, że dało się pięć zł. W kolejnych wypowiedziach zarządu, stanowisko to nie zostało nigdy zdementowane.

 

Nie ma sensu zastanawiać się, czy to niedelikatność, czy jakaś wybiórcza amnezja, czy ordynarny skok na kasę, czy zakulisowe machinacje o podłożu politycznym, czy zadufanie, czy krótkowzroczność i brak wyobraźni, czy pospolita podłość, czy może próżność i chęć błyszczenia na poszarzałym nagle tle…

 

Jedyny pewnik, jaki wyniknął, jako skutek ostatnich decyzji i posunięć zarządu, to formalne i realne zniszczenie społeczności Frondy. Można o tym mówić w duchu „hermeneutyki ciągłości”, że to proces ewolucyjny, dorastanie, dojrzewanie i nawiązanie pełniejszego dialogu ze światem.

 

Niestety, ale nie można zgodzić się, że brutalne oberżnięcie głowy tępym nożem, wydrążenie zardzewiałą łyżką do butów mózgu, i ponowne przyszycie dratwą i szpagatem do szyi, to rozwój i ewolucja.

 

To zabicie prawdziwej Frondy, krwawa rewolucja i przewrót pałacowy. Uzurpacja z zachowaniem zewnętrznych cech legalności, i całkowite zdeptanie sprawiedliwości. To negacja ducha chrześcijańskiego i etyki katolickiej. To zwycięstwo myśli obcej cywilizacji łacińskiej i obcej dla polskiej kultury.

 

Żegnaj Frondo.

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Jaacek2 - czy to na pewno jest ksiądz-ten Marguar?

jeżeli tak,, to trzeba egzorcysty!


Aby FForum nie było FF(uck)orum, czyli: mięchomioty precz!!!



Ojejejej…co się dzieje…? Towarzystwo Wzajemnego Cmokania (się) biadoli, piszczy, kwili, wyje, charczy wściekle i pluje tym, co je charakteryzowało, czyli mięchem (znaczy się – uaciną z latryny).
A lament ów i pisk żałosny stąd, że melina – którą z Frondy (zwłaszcza
z FForum – zamienione prze nich w FF(uck)orum) zrobili – przestaje być
meliną. Czas najwyższy, aby Fronda była Frondą, a nie legowiskiem dla
jakiejś mięcholubnej pseudokatolickiej Kozia Nostra.

Fronda – portal jakoby katolicki się prezentował, ale kto wszedł na Forum Frondy (FForum) i – nie należąc do Loży Wzajemnie (się) Pieszczących – zabrał głos nie po myśli tejże Loży, zaraz się przekonywał, co to za rodzaj "katolickości" ona prezentuje. Czytając  peune miuosti pod swoim adresem "tradzikatolickie" zwroty typu: sp****laj, wypi****laj, ch*j ci w d**ę mendo – doświadczał pijenkna tradziokatolicyzmu, którego "zaprawieni w bojach ry(j)cerze", zwyczajową dla nich, prezentację uskuteczniali. To oni decydowali o tym, komu  i za co "wpi**dol się należy", a kogo jedynie "olać ciepłym moczem".  Jako Końwent Świ*tobliwych
wyrażali się  o ludziach spoza Układu per   "gnój", "pajac", "palant",
"idiota", "heretyk", "wariat", "debil".  Tego czy tamtego mianowali
"bydlęciem". A gdy stadne plucie i szczucie nie dawało rezultatu, można
było przeczytać "Adminu bana!", bądź też "wnoszę o bana dla tego
chama".  Tak właśnie Kozia Nostra "popularyzowała katolicyzm (tradycyjny), świętemu Kościołowi służąć" (!!!).

Owa (J)e(j)lita rzucających mięchem – czyli mięchomiotów – dawała też mięcholubnie wyraz swojemu tradycyonalnie bogatemu życiu wewnętrznemu.  Z ry(j)cerskich piersióf nieraz bowiem wyrywało się szczere westchnienie, które na FForum się wylewało w postaci tak tradziokatolickich wyrażeń, jak: g**no, o k**wa, czy ja pie***olę. Prawda, że guembia porażąjonco guemboka? Normalnie: Rów – co najmniej – Jawajski…….

Co ciekawe, mięchomiotyKozia Nostra oraz ich niemięchomiotni klakierzy z tejże (J)e(j)lity mocno
się bulwersowali…. moim słownictwem. Bolały ich zwłaszcza neologizmy
typu: "tradycjota", "tradycjopata", "tradycjopatologia", "tradycioty",
tradolcy". Nawet donosy na mnie do kurii pisali (ostatnio też grozono
zakapowaniem). To mi zarzucono koprolalię, bo cytowalem mięchowate wyrażenia. Nie widziałem, żeby ry(j)cerze, którzy uaciną się nie posługiwali, zwracali uwagę swym kolesiom.

A teraz Kozia Nostra biadoli kolektywnie,
że FF przestaje istnieć. Ha, ha, ha, dobry dowcip!!!!  Właśnie teraz
FForum może  być naprawdę FForum, nie zaś kur*iozalnym FF(uck)orum –
jaskinią mięchomiotnych tradycjotów.

http://fronda.pl/marguar/blog/aby_fforum_nie_bylo_ff_uck_orum_czyli_miechomioty_precz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. wpisałam się, kopiuję

czy Marguar jest naprawdę księdzem?

jeżeli tak to szybko trzeba wołać egzorcystę!

Tu nie donos do Kurii potrzebny, tu widać robotę szatana.

Apage, Satanas! A kysz !

W imię Ojca Syna i Ducha świętego - odejdź szatanie i uwolnij to ciało grzeszne księdza, sługi twego!

Apage, Satanas!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jaacek2

3. Niestety

Ale ksiądz Marguar jest, jakby pod ochroną administracji. Ogólnie zbanowali - niby za brzydkie słowa - połowę starych i kluczowych forumowiczów. Marguar jest niusuwalny - może szykują go na asystenta kościelnego ;)
?

avatar użytkownika Jaacek2

4. nowa jakość

Marguar wyznacza nową lepszą jakość frondy - zero argumentów - same ogólniki, żadnych faktów, linków - nic. tylko oszczerstwa. Nie mówię, że go nikt nie sklął, bo to niemożliwe :DDD
ale sam byłem świadkiem, jak doprowadzał kogoś do złości, ubliżał, a później kasował dowody, nieraz całe wątki.
A jak mu rzeczywiście ktoś dopiekł, to grzmiał: Pan Jezus nigdy Ci nie wybaczy ataku na kapłana świętego Kościoła Rzymsko-Katolickiego!!!
czy coś bardzo podobnego.
Moim zdaniem, to człowiek z zaburzeniami psychicznymi, koprolalia, albo coś takiego.

avatar użytkownika Jaacek2

5. Marguar z google - wiec to nie żadna tajemnica

ks. Marek Czech

PS. Nieznudzonych moim pisaniem zapraszam na blog: „Piórem z pazurem; marguar.bloog.pl” na Wirtualnej Polsce.

http://www.wsm.archibial.pl/wsm57/art.php?id_artykul=713

avatar użytkownika Maryla

6. Jaacek2

dla mnie to albo czystej wody prowokator, wpisałam się w blogu Redakcji .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. ks Sowa tez ma święcenia

a i namaszczenie pewnie dostał do "posługi" w TVN.

Bóg to widzi, będą odpowiadać za swoje czyny.

Swoja drogą, to żenujące i smutne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jaacek2

8. owoce soboru

niestety zgniłe

avatar użytkownika Unicorn

9. http://pl.wikisource.org/wiki

http://pl.wikisource.org/wiki/G%C4%99by_za_lud_krzycz%C4%85ce...
"Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą.
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie."

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'