10 kwietnia wedle Bartoszewskiego "właściwie nic się nie stało"

avatar użytkownika Anonim
          Czy to możliwe, aby kreowany przez środowiska Platformy Obywatelskiej i "Gazety Wyborczej" na główny autorytet moralny dzisiejszej Polski Władysław Bartoszewski powiedział jednemu z dziennikarzy o katastrofie smoleńskiej: "właściwie nic się nie stało"?
          Taką informację znalazłem w portalu Fronda.pl, w którym omówiona została poranna audycja w Radiu TOK FM z poniedziałku. Prowadził jąGrzegorz Kozak, a zaproszeni przez niego publicyści Andrzej Stankiewicz z "Newsweeka Polska", Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej" i Łukasz Lipiński z "Gazety Wyborczej" komentowali niedzielną prezentację honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego.
          Oto jak relacjonuje fragment ich dyskusji Fronda:
          - Komitet bardzo honorowy, ale wypowiedzi mało honorowe, miejscami retoryka wojenna - zagaił Kozak. - Po raz kolejny minister Bartoszewski jest mnie w stanie zadziwić - przyznał Stankiewicz. - Mam szacunek dla jego siwych włosów, zawsze to powtarzam. I dla jego biografii. Natomiast on w ostatnim czasie opowiada rzeczy zupełnie niebywałe - stwierdził dziennikarz "Newsweeka".
          I w tym miejscu opowiedział historię, która jak podkreślił, krążyła dotąd wśród dziennikarzy i nie była nigdzie w mediach podawana. - Ja ją opowiem, bo to co ostatnio robi Bartoszewski, uwiarygadnia tę historię - tłumaczył Stankiewicz. Istotą tej opowieści jest reakcja sekretarza stanu w Kancelarii Premiera na tragedię pod Smoleńskiem. - Właściwie nic się nie stało - miał powiedzieć Bartoszewski jednemu z dziennikarzy.
         Przyznaję, że jestem w szoku. Mam nadzieję, że "straszny dziadunio" publicznie i szybko odniesie się do tej relacji, podobnie jak inne mogące się kompetentnie na jej temat wypowiedzieć osoby ze środowiska dziennikarskiego. Gdyby jednak z ust Władysława Bartoszewskiego rzeczywiście padły takie słowa, byłaby to chyba najbardziej haniebna wypowiedź w najnowszej historii Polski.

3 komentarze

avatar użytkownika jerry

1. No to w tym momencie

dlaczego któryś z panów dziennikarzy nie odszukał tego, któremu Bartoszewski to powiedział i nie spytał go o to? Czyżby solidarność dziennikarska? A jak rzekomo Kurski powiedział coś o "ciemnym ludzie", to jakoś Człowiek o Chytrym nazwisku natychmiast z tym poleciał do innych.
Bagno. Zwykłe bagno, ci dziennikarze.

jerry

avatar użytkownika Ewelina

2. a ja sie pytam jaka ta chlubna przeszlosc Bartoszewskiego?

w kazdej polskiej rodzinie mamy dziadkow, ojcow ktorzy albo byli uwiezieni przez Niemcow albo wywiezieni na Sybir (moja mama np) albo tez brali udzial w Powstaniu Warszawskim. Kto wykreowal tego obrzydliwego typa na "przedstawiciela chlubnej przeszlosci"? Dlaczego i dla kogo on ma byc autorytetem? moze tylko dla wnuka zolnierza Wermachtu ale nie dla Polakow, jego jezyk i poglady sa nie do przyjecia! Pisze to w pare minut po przeczytaniu wywiadu z pania Beata Gosiewska w Niezaleznej i krew mi sie burzy z wscieklosci i zalu, tusk i jego szajka MUSZA zaplacic za zdrade i wspomaganie putinowskiej Rosji w zamordowaniu Naszej Prawdziwej Elity. Nie sugeruje tylko utraty stolkow sejmowych ale o prawdziwym sledztwie w Hadze.

Ewelina

avatar użytkownika jerry

3. Nie w Hadze.

Tutaj. Ale przy normalnym rządzie i normalnej prokuraturze. I to o przestępstwa z Rozdziału XVII kk, czyli o przestępstwa p-ko Rzeczpospolitej Polskiej.

jerry