Bratni rabunek czyli "wyzwolenie"

avatar użytkownika Unicorn

Podczas dyskusji o PRLu i innych tworach z sowieckiego nadania przewija się wątek niedoceniania wyzwolicieli, żołnierzy niosących pokój i szukających odpowiedniej strefy czasowej (dawaj czasy!). Faktycznie bardzo smutne, że tylu ich zginęło na polskiej ziemi ale dlaczego mam nad tym ubolewać bardziej niż nad zniszczeniami, rabunkami i gwałtami plus mordy na partyzantce niepodległościowej? Stalin bardzo dopomógł Hitlerowi w rozpoczęciu wojny, zatem cała sytuacja "wdzięczności" wobec Armii Czerwonej przypomina mi scenkę, gdy podczas pożaru domu, który podpalił mi sąsiad, pod wieczór przychodzi gasić zgliszcza, z uśmiechem rabując resztki mienia i grożąc gnatem...

Źródło: Plakaty.poszukiwania.pl

[Plan wykonali]

Wyzwolenie, za które drogo zapłaciliśmy. Dosłownie. Z różnych dostępnych źródeł wynika, że rabowano np. maszty, aparaty radiowe, maszyny do pisania, tablice marmurowe, drut, drzwi od szaf, ustępów, stoły, katedry, fajanse, kurki wodociągowe, urządzenia biurowe i szkolne, liczniki elektryczne, a nawet wyposażenie straży pożarnych. O fabrykach i częściach ich wyposażenia nie wspominając. Rabowano nie tylko na "ziemiach odzyskanych" lecz i na terenach rdzennie polskich (okolice Poznania, Częstochowy):

"Według sowieckich danych, do sierpnia 1945 r. większość demontowanych urządzeń, sprzętu i wywiezionych materiałów pochodziła z terenów dzisiejszej Polski, w tym także z terenów objętych przedwojennymi granicami. Według sowieckich obliczeń zawartych w sprawozdaniu z 7 marca 1947 r. wysłanym na ręce Mołotowa, władze sowieckie zdemontowały od momentu wejścia oddziałów Armii Czerwonej na dany teren do 2 sierpnia 1945 r. urządzenia i materiały na łączną sumę 362 mln dolarów, w tym:

- z terenów Niemiec okupowanych przez wojska sowieckie- 79,1 mln dolarów,

- z terenów Niemiec oddanych Polsce- 235, 5 mln dolarów,

- z Austrii- 42, 8 mln dolarów,

- z Czechosłowacji- 0,2 mln dolarów,

- z Węgier- 4,4 mln dolarów.

Trzeba zaznaczyć, że są to obliczenia sowieckie, dokonane według następujących zasad: wartość jednej tony demontowanych urządzeń i materiałów oszacowano na 1500 marek niemieckich, zużycie urządzeń w okresie wojny na 50 proc. ich wartości według amerykańskiego cenzusu z roku 1939, natomiast przelicznik 1 dolara do marki niemieckiej 1 dolar= 4,2 marki niemieckiej według cen z 1929 r. Ten zastosowany przez stronę sowiecką kurs dolara do marki był bardzo niekorzystny.

(...) Według innych danych sowieckich, do 2 sierpnia 1945 r. z terenów Niemiec zajętych przez wojska sowieckie oraz z terenów Polski (zarówno nowych, jak i starych) wywieziono do Związku Sowieckiego 3 600 000 ton urządzeń oraz 1 280 000 ton materiałów. Tak więc ogólna wartość urządzeń wywiezionych z terenów niemieckich i polskich wynosiła według przelicznika, który zastosował Kupcow w swoich obliczeniach z 7 marca 1947 r., w sumie 642 857 142 dolarów oraz materiałów 457 142 857 dolarów, łącznie 1 099 999 999 dolarów. Jeżeli przyjmiemy, że 75 proc. tych urządzeń i materiałów wywieziono z terenów dzisiejszej Polski, jak to wynika ze sprawozdania Kupcowa, w sumie sowieckie władze wywiozły z Polski do 2 sierpnia urządzenia i materiały o łącznej wartości ponad 750 mln dolarów. Suma ogromna jak na tamte czasy. A trzeba podkreślić, że i po 2 sierpnia 1945 r. Sowieci wywozili nadal urządzenia i materiały z terenów Polski, według cytowanego sprawozdania Kupcowa, na sumę 96 mln dolarów. Również te dane są z dużą dozą prawdopodobieństwa znacznie zaniżone."

Za: A. Dziurok, B. Musiał, "Bratni rabunek." O demontażach i wywózce sprzętu z terenu Górnego Śląska w 1945 r.[w:] W objęciach Wielkiego Brata. Sowieci w Polsce 1944- 1993, red. K. Rokicki, S. Stępień, Warszawa 2009, s. 343- 344.

Autorzy wspominają, że 16 sierpnia 1945 r. podpisano umowę w Moskwie pomiędzy TRJN a rządem sowieckim, gdzie Związek Sowiecki zrzekł się roszczeń do niemieckiego mienia i innych aktywów na terenie Polski i przekaże jej 15 proc. ze swojej masy reparacyjnej, czyli 1,5 mld dolarów. Ale, ale...

"Równocześnie jednak rząd polski zobowiązał się do corocznych dostaw węgla po specjalnych cenach (na poziomie 10 proc. cen światowych) w wysokości 8 mln ton w roku 1946, po 13 mln ton w następnych czterech latach (1947- 1950) oraz po 12 mln ton w kolejnych", ibidem, s. 344.

"Strona sowiecka narzuciła cenę w wysokości 1,22 dolara za tonę węgla oraz 1,44 dolara za tonę koksu. W tej sytuacji nawet ów polski rząd chciał w ogóle zrezygnować z reparacji, lecz dopiero w marcu 1947 r. Stalin zgodził się na zmniejszenie dostaw węgla o połowę. Równocześnie jednak zostały zredukowane o połowę odszkodowania, jakie miała uzyskać Polska, z 15 do 7,5 proc. całej sowieckiej masy reparacyjnej.

(...)Gdyby Polska sprzedała ten węgiel na rynku światowym, uzyskałaby ok. 836 mln dolarów więcej. A co zyskała w zamian? Według wewnętrznych danych sowieckich, wartość dostaw do Polski z tytułu reparacji wyniosła do 1 I 1950 r. 186,5 mln dolarów.

(...) W sumie do 1953 r. kiedy zakończyły się wypłaty reparacyjne, Polska otrzymała- także według danych sowieckich- urządzenia i towary na sumę 228,3 mln dolarów (a miała dostać na kwotę 750 mln dolarow). Jest jednak wątpliwe, czy te liczby są prawidłowe, ponieważ strona polska nie miała możliwości ich zweryfikowania", ibidem.

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Sowietom

bylo po prostu po drodze. Takze lezalo w ich zaborczym interesie. Amerykanie przy okazji wojen nazywanych swiatowymi, dwa razy wyladowali w Europie i wcale nie bylo im po drodze, no bo niby dokad? I wcale nie sa nachalni w dopominaniu sie wdziecznosci.