Mimo, iż okoliczności mało przyjemne, kampania wyborcza w wykonaniu Salonu III RP zaczyna być jak zawsze dość żałośnie przewidywalna. Jeszcze Kaczor nie zdążył tak naprawdę nic powiedzieć, a już zewsząd płyną pelne przerażenia ostrzeżenia o jego „brudnej kampanii”.  Już to zapluty zapluty ze złości Stefan Niesiołowski radzi Kaczyńskiemu „wyjazd z kraju”, a Katarzyna Kolęda-Zaleska, niby demaskując spisek dumnie ogłasza, iż „plan” PiS oraz podległych mu dziennikarzy (wymienia z nazwiska np. Rafała Ziemkiewicza i Roberta Mazurka) polegający na brudnym wykorzystywaniu śmierci prezydenta do niecnych, politycznych celów na pewno się „nie powiedzie”.

Już teraz widać wyraźnie, że będą tak naprawdę dwie kampanie. Rzeczywista, prowadzona przez kandydatów, i druga, „wyjaśniająca” toczona przez „niezależne media”. W tej pierwszej, tak jak przed każdymi wyborami pretendenci do prezydenckiego fotela będą na swój - mądrzejszy lub głupszy sposób tłumaczyć wyborcom, dlaczego to akurat na nich warto głosować (jak to w demokracji). Natomiast druga kampania, ta medialna, będzie w całości poświęcona zagrożeniom dla Polski, Europy a może nawet Świata, jakie niesie ze sobą ewentualne zwycięstwo w tych wyborach Jarosława Kaczyńskiego. Dziennikarze, tak jak dziś Kolenda-Zaleska będą się prześcigać w kreowaniu wyimaginowanej rzeczywistości, w której prezes PiS jest uosobieniem wszelkiego zła, bez względu na to co powie. Każde jego przesłanie zostanie natychmiast ogłoszone „brutalną potwarzą dla przyzwoitych ludzi”, „tańcem na trumnach zmarłych” itp.  To, że Niesiołowski, jak wspomniałem wcześniej mówił dziś iż Kaczyński „powinien wyjechać z kraju”. To zdaniem zwolenników PO i ich medialnych sprzymierzeńców jest „nic” lub wzorowa, merytoryczna kampania. Słowa Kaczyńskiego, w których wyraża on żal z powodu śmierci "ukochanego brata", przez te same media nazywane są wykorzystywaniem pamięci zmarłych.
I tak będzie przez całe dwa miesiące. Kaczyński będzie mówił mało i w gruncie rzeczy bardzo oszczędnie (jak zawsze do tej pory), a cyngle i tak zobaczą co chcą zobaczyć. Od czasu do czasu kandydat PiS posłuży się cytatem lub metaforą  z klasyki polskiej, względnie światowej literatury, a „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” dziennikarze orzekną iż dzieli naród (bo rzecz jasna nie zrozumieją cytatu, ba nawet nie będą wiedzieli że Kaczyński coś cytuje). Zaplecze Platformy jak zawsze zionąć będzie jadem, pojawią się nowe wersje „dożynania watah”, „ginących dinozaurów”, przypomniane będzie „ZOMO” itp. Itd., a TVN orzeknie iż tak naprawdę , to Kaczyński jątrzy, bo "na stolikach do zbierania podpisów wystawiano zdjęcie tragicznie zmarłej pary prezydenckiej".
I byłoby to nawet groteskowe, gdyby nie to, że to już 5 rok takiego fałszu mija.
 
http://firmus.piett.salon24.pl/175544,groteskowa-kampania