Media atakuja : Polska Komorowskiego vs Polska Kaczyńskiego

avatar użytkownika Maryla

Polska Komorowskiego vs Polska Kaczyńskiego
fot: PAP/Paweł Supernak

Polska Komorowskiego vs Polska Kaczyńskiego
 

Marszałek Sejmu zarządził, że 20 czerwca pójdziemy do urn, by wybrać prezydenta. Wszystko wskazuje na to, że do decydującej batalii staną: Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński. Osią kampanii stanie się ocena najnowszej historii i Okrągłego Stołu. Być może wróci kwestia powiązań z WSI. Kandydat PO wytknie prezesowi PiS koalicję z LPR i Samoobroną. Konkurent nie przepuści okazji do ostrej krytyki rządów PO. Z pewnością nie unikniemy odniesień do katastrofy pod Smoleńskiem i podziału na prawdziwych i nieprawdziwych patriotów.

Dziś pewny jest jedynie start Komorowskiego, który w zorganizowanych przez PO prawyborach pokonał Radosława Sikorskiego. Ale działacze Prawa i Sprawiedliwości nie mają wątpliwości i zgodnie wskazują na prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Ich zdaniem to właśnie on powinien zastąpić w wyborczym boju tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Jak może wyglądać starcie najważniejszych konkurentów? Bez wątpienia amunicji w boju o tzw. Duży Pałac mogą dostarczyć różnice w ocenach przemian, które miały miejsce w Polsce po 1989 roku. Okazją do zdyskredytowania przeciwnika zapewne staną się dyskusje na temat znaczenia porozumień zawartych przy Okrągłym Stole. Niewykluczone, że znów wypłynie kwestia powiązań ze specsłużbami.

Wydaje się, że na przebiegu kampanii w mniejszym stopniu zaważy stosunek kandydatów do kwestii ekonomicznych. Choć nie jest wykluczone, że w wyborczych spotach wrócą: pusta lodówka oraz hasła solidaryzmu społecznego przeciwstawiane dokonaniom liberałów z ekipy Tuska.

Czas do stanu wojennego łączy głównych konkurentów

Prezes PiS jest warszawiakiem z urodzenia, a marszałek Sejmu z wyboru. Bronisław Komorowski urodził się w Obornikach Śląskich pod Wrocławiem. Pierwszy jest starszy od drugiego o trzy lata. Obaj konkurenci pochodzą z podobnych inteligenckich środowisk. Jarosław Kaczyński jest doktorem prawa. Bronisław Komorowski historykiem.

Do 26 kwietnia komitety wyborcze mają czas, by zebrać 1000 podpisów z poparciem dla swojego kandydata
Do 6 maja komitety muszą zebrać 100 tys. podpisów, by móc zgłosić kandydata na prezydenta.
Ich polityczne drogi na przemian przecinały się i rozchodziły. Kaczyński i Komorowski wywodzą się z tego samego nurtu niepodległościowego. W latach 70. współpracowali z Komitetem Obrony Robotników. Na początku lat 80. działali w Ośrodku Badań Społecznych Solidarności Regionu Mazowsze.

Obaj też byli sygnatariuszami powołania we wrześniu 1981 roku Klubu Służby Niepodległości. - Łączyły ich podobne konserwatywne poglądy i chyba bardziej na prawo był Komorowski niż Kaczyński - mówi Money.pl Andrzej Celiński, były opozycjonista i polityk Unii Wolności a później SLD i SdPL. - Najważniejszą różnicą pomiędzy nimi w tych czasach było chyba tylko to, że Komorowski działał mocno w harcerstwie, a Kaczyński nie - wspomina Celiński.

W 1980 roku za udział w manifestacji z okazji 11 listopada, Komorowski trafia na miesiąc do więzienia. Wyrok wydaje Andrzej Kryże, ten sam, który piętnaście lat później zostanie sekretarzem stanu w rządzie Kaczyńskiego.

W stanie wojennym Komorowski został internowany. Kaczyńskiego zatrzymano tylko na kilka godzin. Później - w latach osiemdziesiątych - obecny szef PiS uczestniczył w redagowaniu podziemnej prasy, współpracował z podziemnymi władzami Solidarności, doradzał strajkującym. Marszałek w tym czasie zniknął z polityki, wykładał w Niższym Seminarium Duchownym w Niepokalanowie.

Kaczyński zasiada przy Okrągłym Stole, Komorowski go bojkotuje

Po raz pierwszy wyraźne różnice w życiorysach politycznych obu polityków pojawiają się w 1989 roku.

Kaczyński uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu. W lipcu i sierpniu 1989 r. negocjował ze strony Solidarności ze Stronnictwem Demokratycznym i Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym utworzenie rządu Tadeusza Mazowieckiego. Co później nie przeszkodziło mu w ocenie, że interesy dawnej nomenklatury i interes społeczeństwa są ze sobą sprzeczne. - Hybrydalny system władzy Jaruzelski – Mazowiecki musi przestać istnieć- podkreślał.

Krytyczny stosunek do porozumień z 1989 roku stał się ideologicznym fundamentem partii tworzonych przez Kaczyńskiego. - On zasiadał przy okrągłym stole co nie przeszkodziło mu później negować jego postanowień - zauważa Celiński. - Późniejszą działalność opierał na micie zdrady w Magdalence, zupełnie bzdurnym i bezpodstawnym - ocenia.

Dziś może to wydawać się dziwne , ale negocjacjom z peerelowskimi władzami sprzeciwiał się Komorowski. Potem tego żałował. - Uznałem, że pomyliłem się, bojkotując Okrągły Stół i to, co się działo potem - powiedział w jednym z wywiadów.

Obydwu dzieli wojna na górze, czyli udecja kontra oszołomy

Po czerwcowych wyborach Kaczyński z listy Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego wchodzi do Senatu. Jest też redaktorem naczelnym

Tygodnika Solidarność,

oraz współzałożycielem Fundacji Prasowej

Solidarność

. Działa z bratem we władzach spółki Telegraf. To wtedy przy jego czynnym udziale

Lech Wałęsa

rozpętuje wojnę na górze i zdobywa prezydenturę.

W 1990 roku Jarosław razem z bratem Lechem zakłada Porozumienie Centrum. W tym samym czasie został szefem Kancelarii Prezydenta. Odchodzi z niej po konflikcie z pryncypałem, po czym zostaje posłem z listy PC.

- Kaczyński najlepiej sprawdza się w walce, nie potrafi się podporządkować, jest typowym politycznym fighterem. Ma do tego skłonność do insynuowania przeciwnikom rzeczy, które nie miały miejsca - mówi Celiński. Jego zdaniem ze względu na temperament, nie mógł zagrzać zbyt długo miejsca u boku Wałęsy.

Nadszedł czas Bolka, listy Macierewicza oraz lewego czerwcowego, czyli oskarżeń o współpracę agenturalną wielu polityków wywodzących się z podziemia.

Tymczasem Komorowski trwa przy Mazowieckim. Zostaje wiceministrem obrony narodowej w jego rządzie. Pozostaje nim w kolejnych gabinetach: Krzysztofa Bieleckiego i Hanny Suchockiej. Współkieruje Unią Demokratyczną, a później Unią Wolności. Wychodzi z tej ostatniej wraz Janem Rokitą. Tworzą Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe. - Tutaj widać wyraźnie jego prawicowe i konserwatywne przekonania, jednocześnie jednak zdolność do kompromisu i koncyliacyjność, był zdolny do współpracy z osobami z którymi wcześniej się nie zgadzał - mówi Celiński.

AWS jednoczy prawicę, także Kaczyńskiego i Komorowskiego

W 1997 Jarosław Kaczyński reprezentuje Ruch Odbudowy Polski Jana Olszewskiego przy montowaniu Akcji Wyborczej Solidarność - szerokiej koalicji prawicowych ugrupowań - i zostaje jej posłem. Z tej samej listy do Sejmu dostał się też Komorowski i w rządzie Jerzego Buzka zostaje szefem MON. To z tego okresu pochodzi wypominane mu wielokrotnie zdanie, że Polski lotnik to i na drzwiach od stodoły poleci.

Tekę ministra sprawiedliwości obejmuje Lech Kaczyński i buduje swój wizerunek jako bezkompromisowego szeryfa walczącego z bezprawiem. Podpierając się jego autorytetem Jarosław Kaczyński wraz z Ludwikiem Dornem zrywają z AWS i tworzą Prawo i Sprawiedliwość. Komorowski wraz Janem Rokitą przyłącza się do trzech tenorów z PO: Donalda Tuska, Andrzeja Olechowskiego i Macieja Płażyńskiego.

Po politycznej klęsce SLD, scena polityczna dzieli się na nowo

W 2005 roku Lewica z kretesem przegrywa wybory. Wprawdzie przed nimi mówi się o POPiS-ie - orędownikiem takiej koalicji był m.in. Komorowski - jednak wygrana Lecha Kaczyńskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich przekreśla te plany.

Jeszcze rok wcześniej lider PiS mówi: - My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce uczestniczyć nie będziemy, ostatecznie jednak zaprasza partię Andrzeja Leppera do władzy. By stworzyć większość w parlamencie potrzebny jest jeszcze LPR Romana Giertycha. Na czele koalicyjnego rządu staje Kazimierz Marcinkiewicz. Po roku zastępuje go prezes PiS.

Stosunek do WSI słabym punktem Komorowskiego?

Mimo zajadłości wzajemnych ataków, obie partie - przynajmniej między 2005 a 2007 rokiem - często stawały po tej samej stronie politycznej barykady. PO podobnie jak PiS, LPR i Samoobrona głosowała za becikowym. Partia Tuska, tak samo jak ugrupowanie Kaczyńskiego były za przedłużaniem misji w Iraku i w Afganistanie. Obie partie głosowały za powołaniem CBA, obie też mimo początkowego hasła Jana Rokity Nicea albo śmierć, poparły Traktat Lizboński.

Słabym punktem kandydatury Bronisława Komorowskiego, który najprawdopodobniej w zbliżającej się kampanii wykorzystają przeciwnicy są jego związki z oficerami zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych. Komorowski jako jedyny poseł PO głosował przeciw rozwiązaniu WSI.

Amunicją dla spin doctorów PiS mogą stać się zapisy aneksu do raportu z likwidacji w których jakoby mowa jest o powiązaniach Komorowskiego z jej oficerami. Treści raportu, który trafił do rąk Lecha Kaczyńskiego nigdy nie odtajniono.

- Nawet jeśli PiS wyciągnie sprawę aneksu i sprzeciwu dla likwidacji WSI, to nie zaważy to na wyborczym wyniku - uważa Andrzej Celiński. - Przez ostatnie lata wyborcy przekonali się jak nieudolnie to zrobiono i jakie negatywne konsekwencje miało to dla bezpieczeństwa naszych żołnierzy w Afganistanie i Iraku - dodaje polityk.

Konfrontacja możliwa na wielu polach

Gdzie więc będą przebiegać linie podziałów dzielących dwóch najpoważniejszych pretendentów do prezydenckiego fotela? Ostatnie lata to czas bezwzględnej walki Platformy i PiS-u. Wydarzenia minionych miesięcy jasno wskazują, gdzie mogą ogniskować się spory w kampanii, która właśnie się rozpoczęła.

  • Kandydatów przede wszystkim różni pogląd na rolę prezydenta i to w jakim kierunku powinna pójść zmiana konstytucji. PiS opowiada się za znacznym wzmocnieniem roli prezydenta na wzór USA czy Francji. Platforma chce pomniejszyć jego rolę na przykład ograniczając prawo do stosowania weta. Donald Tusk ogłaszając rezygnację z ubiegania się o prezydenturę stwierdził wręcz, że nie zależy mu na żyrandolach i salonach.
  • Następną kwestią jest pogląd na reformę służby zdrowia. PO opowiada się za komercjalizacją ZOZ-ów, PiS w 2008 roku głosował przeciwko pakietowi ustaw zdrowotnych. Przeforsowane rozwiązania zawetował Lech Kaczyński.
  • Polityka zagraniczna, zwłaszcza wobec Rosji. Do tragedii w Smoleńsku PiS opowiadał się za ostrą i bezkompromisowym kursem wobec Moskwy. Pomijając wypowiedź ministra Radosława Sikorskiego o Nord Streamie jako nowym pakcie Ribbentrop-Mołotow, rząd Tuska wykonywał pojednawcze gesty wobec Rosjan. Politycy PiS zarzucili PO, że niezbyt energicznie zabiegała o amerykańską tarczę antyrakietową. Sporne pozostaje też tempo dalszej integracji wewnątrz Unii Europejskiej. PiS zdecydowanie się temu sprzeciwia, zresztą europosłowie tej partii zasiadają we frakcji eurosceptyków.
  • Tempo wprowadzenia euro. Rząd Tuska chce wejść do Eurolandu jak najszybciej, początkowo wyznaczano datę styczeń 2012, teraz mówi się o 2015. PiS nie podaje żądnych dat, twierdzi, że to powinno nastąpić dopiero gdy zaczniemy spełniać warunki przyjęcia wspólnej waluty.
  • Prywatyzacja. PO postuluje jak najszybszą sprzedaż udziałów Skarbu Państwa w większości spółek, zostawiając pod kontrolą państwa tylko strategiczne firmy. PiS utrzymuje, że nie warto prywatyzować tylko dla zasady, żeby się szybko pozbyć państwowej własności - raczej warto zadbać o godziwą cenę dla państwa.

Ekonomia na drugim miejscu, pusta lodówka i solidaryzm społeczny jednak wrócą

Mimo fundamentalnych różnic nie wydaje się, by kwestie gospodarcze odegrały kluczową rolę w kampanii. Choć Komorowski w reklamówkach chwali się, że jest współautorem programu Platformy i polityki rządu, to PiS będzie raczej starał się wykorzystać trudne położenie w jakim znalazł się marszałek, który musi łączyć trzy role: marszałka Sejmu, p.o. prezydenta i kandydata w wyborach.

Mimo tego od przeciwstawienia Polski solidarnej i Polski liberalnej pewnie nie uciekniemy - Europoseł Michał Kamiński jeszcze przed katastrofą w Smoleńsku zapowiedział, że PiS zamierza bronić Polaków przed szaleństwami liberałów - ale zapewne dużą bardziej istotną rolę odegrają wątki historyczne. Widać to już nawet w spocie przygotowanym przez PiS, jeszcze przed tragedią, która z pewnością zostanie wykorzystana w kampanii wyborczej.

 

Komentarz Money.pl

Andrzej Zwoliński

Dziennikarz Money.pl

Żałoba narodowa minęła. Do trzęsienia ziemi i gwałtownych zmian na scenie politycznej nie doszło. Wygląda na to, że partie Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego trwale podzieliły scenę polityczną między sobą. SLD podobnie jak PSL mogą liczyć co najwyżej na kilka procent poparcia. Faworytem wyborczego wyścigu - nawet gdyby prezes PiS zdecydował się na start - niezmiennie pozostaje Bronisław Komorowski.
Co prawda, wypełniając funkcję prezydenta, stąpa po bardzo grząskim gruncie, wystawiając się na ataki ze strony opozycji o wykorzystywanie władzy. Jednak jeżeli po niezbyt udanym początku i zarzutom o brak charyzmy uda mu się udowodnić, że zasługuje na miano męża stanu, nie musi wydawać pieniędzy na kampanię.
Ostatnie sondaże pokazują jeszcze jedno, jeśli Jarosław Kaczyński zdecyduje się na polityczne wykorzystanie tragedii pod Smoleńskiem straci wszelkie szanse na wygraną. Granie na tych emocjach, nawoływanie do kontynuacji budowy IV RP przekonają jedynie już przekonanych. Co do pozostałych kandydatów to muszą się pogodzić z tym, że będą stanowili tylko tło dla głównego pojedynku.

 

 

 

http://news.money.pl/artykul/polska;komorowskiego;vs;polska;kaczynskiego,146,0,611986.html

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. artykuł nie jest sygnowany nazwiskiem, tylko komentarzem redakcj

ciekawe, prawda? Czyżby materiał ze sztabu Tuska? Zachęcam "pod kreskę" ciekawe komenty walące w założenia tego badziewia bez ojca. 2010-04-22 07:55:06 | 83.15.9.* | sql Re: Polska Komorowskiego vs Polska Kaczyńskiego [0] Tow. reduktorze, czy nie lepiej było na rozmówce wybrać Niesiołowskiego lub Palikota?, było by bardziej "obiektywnie", Andrzej Celiński (Kobla) jest jednak mało obiektywnym politykiem. 2010-04-22 09:20:38 | 195.158.247.* | lasowiak przykład manipulacji czytelnikiem poprzez grę słowem [1] "Jarosław Kaczyński wraz z Ludwikiem Dornem zrywają z AWS i tworzą Prawo i Sprawiedliwość. Komorowski wraz Janem Rokitą przyłącza się do trzech tenorów z PO" - Kaczyński zrywa bo wiadomo awanturnik, Komorowski przyłącza się czyli tworzy coś, buduje. Rzeczywistośc wygladała tak, że obydwaj odeszli z AWS. 2010-04-22 08:26:00 | 195.140.236.* | egwsgg Re: Polska Komorowskiego vs Polska Kaczyńskiego [0] No no komorowski już jest prezydentem, sondaże nie dają żadnych szans J.Kaczyńskiemu..... ZARAZ NIESIOŁOWSKI Z PITERĄ WPADNĄ NA POMYSŁ ŻEBY ZREZYGNOWAĆ Z WYBORÓW BO Po CO MARNOWAĆ PIENIĄDZE PODATNIKÓW NA WYBORY KTÓRYCH WYNIKI ZNAJĄ. A zaoszczędzone pieniądze się nie zmarnują, wykorzysta je John R na łatanie dziury, Miro na budowę swojego pola golfowego w USA i może na jakiś wyciąg wystarczy...... NÓŻ SIĘ OTWIERA JAK SIĘ CZYTA TE GEBELS-owskie ARTYKUŁY.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

2. Polska

Komorowskiego? To kontynuacja tego co mamy od 3 lat. Nieustanna dintojra, zawłaszczanie państwa,wszechobecne kłamstwo tego ich PR, pełzająca dyktatura,serwilizm w polityce zagranicznej. Wystarczy. Dziękuję.

basket

avatar użytkownika Selka

3. Dureń...

"Ostatnie sondaże pokazują jeszcze jedno, jeśli Jarosław Kaczyński zdecyduje się na polityczne wykorzystanie tragedii pod Smoleńskiem straci wszelkie szanse na wygraną." (he, he...!)

Obraża Pan inteligencję czytających, jakby dopiero co...

JUŻ na was plują, i całe szczęście - naród mądrzeje!

 

BTW. Pora na ujawnienie autora tej polit-agitki, którą Pan komentuje! nie sądzi Pan?

Ostatnio zmieniony przez Selka o czw., 22/04/2010 - 12:19.

Selka

avatar użytkownika kazef

4. hm

To jest ewidentna agitka sztabu jamajki, szyta grubymi nićmy, ale lemingi niestety kupują. Tekst poleciał na money.pl. ale tez wisi na stronie Związku Banków Polskich. Widac towarzysze-maładcy, krassnyje bojcy z bankowości, trzęsą się już ze strachu - to i trzosem musi potrząsną.
avatar użytkownika Maryla

5. podobna agitka na S24

Przywracanie demokracji a la Krzysztof Leski * Tagi: * wybory * leski * demokracja * tv PAn Krzysztof Leski raczył był popełnić tekst mający "przywrócić demokrację" - by na hura zbierać, podpisywać sie pod wszelkimi kandydaturami na Prezydenta RP. Rozumiem, że to taki żart w stylu jakim uraczył nas Prezydent Hussein Barack zapowiadając swoja obecność na uroczystościach pogrzebowych Preydenta Kaczyńskiego. Żart, mający zapewnić legitymizację tego teatrzyku zwanego "demokracją". Teatrzyk dla najmniej bystrego nurtu tzw wyborców, dla których im liczniejsza obsada tym poważniejsze przedsięwzięcie. Nie znam przyczyn, ale nie sądzę by to zwykła nieuwaga, brak roztropności - nie dajmy się zwariować. Czyżby jakiś rozkaz? Nie mogę bowiem uwierzyć w to, że człowiek obeznany z mediami mógł na poważnie napisać podobną bajeczkę dla dzieci. Jacy kandydaci, jaka równość. Wybory wygrywa sie w TV, a tam jak zwykle dwóch "poważnych", a reszta w kanał. Kto ma rozum i pamięc wie, że całą resztę się wycina nie przejmując się ni misją, ni ordynacją wyborczą, ni Konstytucja, czy czym tam jeszcze... http://piowel.salon24.pl/173736,przywracanie-demokracji-a-la-krzysztoof-leski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl