ulica Ossolinskich w Warszawie

avatar użytkownika nurni

To jest chyba najkrótsza uliczka w miescie. Od placu Zwyciestwa do Krakowskiego Przedmiescia. Idąc od tegoż placu wychodzimy napr...

To jest chyba najkrótsza uliczka w miescie.

Od placu Zwyciestwa do Krakowskiego Przedmiescia.
Idąc od tegoż placu wychodzimy naprzeciw pieknego dzis Hotelu Bristol, a po lewej stronie widzimy Pałac Prezydencki.

Uliczka zyskała dzis moja wielka sympatie.

Nie da sie ot tak po prostu dzis podejsc pod Palac Prezydencki. Tłok trudny do zniesienia. Byłem juz tam kilka razy, dzis po 21-szej liczyłem na to ze bede mial szanse przystanac i pozegnac Pana Prezydenta. Srednio sie udało. Ale znalazłem takie miejsce gdzie przez chwile nikt na mnie nie napierał.
Pomyslałem: dziekuje Panu, Panie Prezydencie.

Nie udało mi sie rozpłakac, a od wielu godzin bardzo tego chcialbym. Wydaje mi sie ze potem byłoby juz łatwiej.

Pomyślałem ze pora isc i juz po pol godzinie "marszu" udało mi się przejść te 20 metrów i znaleźć sie na ulicy Ossolinskich. Tam tłok, ale jakis taki zwykły. Bo ani nikt mnie z tylu nie przeprasza ani ja nie musiałem przepraszać nikogo z przodu ze go depcze.

Na ulicy Ossolinskich nie ma żadnych podestów dla wszelkich przekaziorów które nieszczęśliwie zajmują miejsce tuz pod Pałacem, miejsce tak potrzebne tym wszystkim którzy chcieliby na chwile zatrzymać się.
Na ulicy Ossolinskich wielu warszawiaków zapaliło znicze. Nie sposób dostać się pod wjazd do palacu.

Wreszcie, na ulicy Ossolinskich spotkałem to czego szukałem.

 

http://images46.fotosik.pl/282/6e999b5fff4d6cd3med.jpg

 

 

Tak, i ja domyslam sie ze podpis złożył rodzic dziecka.
Ale to kiczowate, byc moze, serduszko narysowane przez dziecko jest milion razy wiecej warte niz dudnienie zawodowych przewalaczy w telewizorze. Ta prostota. Swietnie wykorzystałem okazje ze nikt na mnie juz nie napiera i stałem pod tym oknem jak jakis głupi.

Pozniej idac do samochodu zauwazyłem na Marszałkowskiej ze i tam płoną pojedyncze znicze. Zaraz - powinny wszak płonąc przed Pałacem, gdzie kamery, gdzie wdarł sie bezceremonialnie ten wielki świat ktory jeszcze woczoraj pogardzał Zmarłym.

A ludzie zapalali je tam gdzie kilka godzin wczesniej przejeżdżał kondukt.

I pomysłalem wowczas o tych z moich rodaków ktorzy nie mieszkaja w Warszawie czy w jakims duzym miescie gdzie docieraja przekaziory. O tych ktorzy zapalaja je tam gdzie znajdują miejsce. Miejsce o którym myśla ze jest godne.

Ta ulica Ossolinskich, naprawde ma moze gora ze sto metrów, wydała mi sie najbardziej polska ulicą ze wszystkich. Z dala od kamer, jakas niemal "wiejska", choc przecie w samym centrum miasta.

Zapalcie znicze na swojej ulicy "Ossolinskich".
W waszym miescie, miasteczku czy wsi bedzie tak samo godnie jak tam gdzie nie sposob sie dzis dopchać. Nie mam watpliwosci.

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Zapalcie znicze na swojej ulicy "Ossolinskich".

Nurni, nie dane mi było przezywać żałoby z tłumem w Warszawie, jak bywało poprzednio. Ale musze Ci powiedziec, że małe miejscowości też miały swoje ulice "OSSOLIŃSKICH". U mnie na wsi słychać dzwony z miasteczkowego Kościoła, dzisiaj doszedł jeszcze jeden dźwięk - o 12.00 ludzie zaczęli strzelać z petard, seriami, nie wiedzieli jak mają wyrazić swój ból - strzelali z petard. Nie wspomne oczywiście o oczywistej oczywistości, ze na domach prywatnych wiszą flagi z kirem. U nasz na wsi to norma, ludzie nie wstydza się swojej flagi narodowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

2. nurni

"Wreszcie, na ulicy Ossolinskich spotkałem to czego szukałem" Trzymaj się.