PO, SLD i PSL znowelizowały ustawę o IPN (Fronda)

avatar użytkownika Maryla

Nowelizacja zmienia m.in. zasady wyboru władz Instytutu. - Jestem przekonany, że będą czystki, a ci, którzy zostaną, będą się bali pisać takie artykuły, jak ten ostatni o Jaruzelskim w dokumentach Stasi - komentuje dla Fronda.pl historyk Bogdan Musiał. - Naukowiec musi być wolny, a w takim przypadku historyk staje się urzędnikiem - dodaje.

 

Za nowelizacją, która zmienia zasady wyboru władz Instytutu i poszerza dostęp do akt w nim zgromadzonych, głosowało 273 posłów, przeciw było 149, od głosu wstrzymała się jedna osoba. Wcześniej Sejm odrzucił poprawki PiS do projektu zgłoszone w drugim czytaniu. Posłowie przyjęli jedynie trzy poprawki PO. Najważniejsza stanowi, że dzisiejsze Kolegium IPN, które według nowych przepisów zastąpiłaby Rada IPN, nie będzie mogło ogłosić w 2010 r. konkursu na nowego prezesa IPN (kadencja Janusza Kurtyki wygasa w końcu br.).

- Dla polityków historia to element polityki. Zadaniem IPN jest odtwarzanie pamięci, często niewygodnej - mówi naszemu portalowi Musiał, który od 2007 roku jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej.

Zgodnie z propozycją złożoną przez PO w grudniu ubiegłego roku, w miejsce dzisiejszego 11-osobowego Kolegium IPN powołana będzie 9-osobowa Rada IPN - wywodzącą się m.in. ze środowisk naukowych. Ponadto prezesa IPN powoływać i odwoływać ma Sejm zwykłą większością głosów; dziś jest to większość 3/5.

- Do tej pory prezes miał mocną pozycję. Zwykła większość wybierze tego, który będzie wygodny i uległy, a jeśli nie to go po prostu zmieni. Aktualnie prezes ma ogromy wpływ na działalność IPN, to on decyduje o tematach badań. Obecny prezes zajmuje się krytycznym badaniem historii, a nie tworzeniem legend - mówi autor książki „Na zachód po trupie Polski”.

IPN ma dawać obywatelowi oryginały akt służb specjalnych PRL na jego temat (chyba, że byłyby w złym stanie - wtedy byłyby to kopie) i bez anonimizacji jakichkolwiek danych osobowych. Nowelizacja zachowuje generalną zasadę, że każdy obywatel ma dostęp tylko do swojej teczki (co jest prawem od 1999 r.).

Od 2007 r. jawne i dostępne dla każdego są teczki osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie. Teraz nowelizacja trafi do Senatu.

- Obawiam się, że na znaczeniu zyskają tacy historycy jak np. Andrzej Friszke, o mentalności historyka partyjnego. Taki historyk będzie pisał to, czego życzą sobie władze. We władzach znajdą się historycy, którzy nie zostali rozliczeni ze swojej twórczości z czasów komunistycznych. Minęło 20 lat a ich ciągle nikt nie ruszył. Andrzej Garlicki do dzisiaj utrzymuje swoje tezy z lat 70-tych - komentuje Musiał.

MaRo/Polskieradio.pl

http://fronda.pl/news/czytaj/po_sld_i_psl_znowelizowaly_ustawe_o_ipn_przeciwne_bylo_pis

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz