Podróż do Polski

avatar użytkownika Unicorn

W książce M. Parowskiego Burza znajduje się "smaczny kąsek", dialog z...Szechterem. Fragment o tyle ciekawy ponieważ ukazuje sposób myślenia pewnego środowiska, który to niespecjalnie zmienił się przez lata. Ci ludzie, osobiście nazywam ich politagitmiernotami stworzyli paraelitę całościowo oddzieloną od społeczeństwa, narodu, zdrowego rozsądku. Bez nich świat, a przede wszystkim Polska, byłby piękniejszy i może wizja alternatywna Parowskiego miałaby spore szanse na zaistnienie. A zatem przenosimy się do Warszawy. Mamy piątek, 26 kwietnia 1940:

"Pan już siedział, panie Szechter, za próbę oderwania części terytorium Rzeczyspospolitej po procesie łuckim. Potem koledzy z partii pomówili pana o sypanie w śledztwie. Ale znów pan siedział, znaczy swoich nie zdradził, we wrześniu znów pana wypuścili, jak wszystkich, teraz też, po krótkim areszcie...Dobrzy, polscy pisarze przysyłali panu do celi ciasta i kiełbasy, pewnie jeszcze świąteczne, kompletnie sfiksowali, tak się opowiadać za wywrotowcem. Co ja gadam...więźniem sumienia.

- Należą mi się rzeczy osobiste i won do domu. Ja nie muszę z panem dyskutować....A propos, szkolą was do takich rozmów, aspirancie Zieliński?

- A szkolą, żebyś pan wiedział, panie Ozjaszu, ja nie jestem stupajka carski ani sowiecki, tylko służba więzienna II Rzeczypospolitej. Jeśli można więźnia przekonać, nawrócić na Polskę, to po co go łamać, wroga śmiertelnego zeń robić...Może zrozumie, jaką głupotę czyni, wyśpiewując o Polskiej Republice Rad.

- Pan gadasz, panie Józefie, jak nakręcony. To pewnie rządową bibułę i specjalne książki tu dostajecie, żeby przeciw komunizmowi gardłować.

- A żebyś pan wiedział, że dostajemy, nie tylko przeciw komunie. - Zieliński odsuwa szufladę biurka, rzuca na blat parę tomów. Szechter bierze je, czyta tytuły.

- "Rewolucja nihilizmu", Ossendowski o Leninie, "Hołd dla Katalonii", "Ciemność w południe"; mało czytane, zauważa z przekąsem. "Na parafii w Wyszkowie", staroć...Ale i tak widzę, uniwersytet robicie z kryminału. Prawda, Rauschning ciekawy, znam, nowość Roju z ubiegłego roku, będą następne, pełniejsze wydania. Tylko, że on za bardzo psychologizuje, za mało klasowego spojrzenia.

- Stalin to dopiero klasowo chciał się Polską z Hitlerem podzielić, chociaż najgłośniej przeciw faszyzmowi gardłował. W jedną noc po pakcie Ribbentrop- Mołotow wszystkie książki antyfaszystowskie zniknęły z sowieckich bibliotek. Słyszałeś pan o tym? To jest klasowe podejście? A ja wolę bez ogródek, psychologicznie: Stalin- Hitler, dwie warte siebie swołocze.

- A co Beck, Rydz, Mościcki z Goringiem, Ribbentropem, Goebbelsem w Białowieży na dziki nie polowali? Nie prowadzali się razem na rauty.

- Ale przeciw Niemcom we wrześniu twardo żeśmy stanęli. Swego nie oddali, na Sowiety z Hitlerem nie poszli, choć Adolf Polsce proponował. A Stalin nogami na naszej wschodniej granicy przebierał, ale się przestraszył.

- Wojska podciągnął, rozpadu Polski się bał. Cudem wam się udało, bo spadł deszcz i Anglia z Francją rozumu nabrały. Żeby nie to, uciekałby rząd i całe wielkopaństwo przez Zaleszczyki na Rumunię, aż by się kurzyło.

- Wam się...dziwnie powiedziane. Toż nawet Litwini, którzy tyle pretensji do nas mieli, jednak pomogli. Cokolwiek Polska uczyni- źle, cokolwiek Stalin zrobi- dla komunistów cacane? Tak się w celach namawiacie? Wolno wam w więzieniu samokształcenie robić, zawsze tak było, wolno nam ważne książki czytać. Byleby o mądre rzeczy szło, nie o brednie. Ja rozum mam, patrzę i za kraty, bywa, że w więzieniu przyszłe premiery i ministry siedzą. Ale żeby Polskę drugiemu państwu chcieć oddać...I to komu, Rosjanom, którzy nas z górą wiek uciskali, powstania dławili a w 1920 znów próbowali młodą ojczyznę najechać, zaś teraz za swoich Żydków się biorą. Pan jesteś inteligentny człowiek, panie Szechter...

- Za Żydków? Coś pan pokręcił. Nawet przeciwnie, Stalin ma przywrócić Litwinowa na MSZ a schować Mołotowa, skompromitowanego paktem haniebnym...

- Haniebnym, tuś pan trafił. Chociaż na zdjęciach widać, że Stalin też tam był i za zdrowie Hitlera toasty wznosił.

- A panu jak rozumiem, panie Zieliński, w Polsce z jej nierównościami społecznymi, z wyzyskiem chłopa, z jej antysemityzmem, z panoszeniem się pułkowników, z Berezą i łamaniem demokracji przez sanację...wszystko się podoba.

- Wszystko, nie wszystko...Jakby im w świecie było lepiej, tobyśmy w Polsce tylu Żydów nie mieli. Ale po układzie z Hitlerem, po tym głodzie, jaki Sowieci zafundowali Ukrainie, po tym jak Stalin z pańskimi starszymi kolegami w Moskwie się obszedł, jak pan może jeszcze wierzyć w tych Mahometów z Kremla, jednego w szkle, drugiego z fajką na tronie, to ja, jak Boga kocham, nie pojmuję.

- Nie panu się będę tłumaczył, panie Zieliński.

- Nie ma takiej możliwości. Zwłaszcza, że pan wychodzi. Ale o antysemityźmie to mógłbym panu prywatnie powiedzieć. Nie z książek."

Za: M. Parowski, Burza. Ucieczka z Warszawy '40, Warszawa 2009, s. 178- 181.

tags: , , , , , , ,

2 komentarze

avatar użytkownika kazef

1. Unicorn

Dzięki za ten fragment "Burzy". Ksiązki nie czytałem; widzę, że w tym fragmencie Parowski wkłada w usta Szechtera kazuistykę michinkową. Efektu pisarskiego przez sentyment dla Parowskeigo komentował nie będę.
avatar użytkownika Unicorn

2. Cała książka oprócz warstwy

Cała książka oprócz warstwy alternatywnej posiada wiele elementów "złośliwych" nawiązujących do bieżączki politycznej.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'