Ciocia Aniela ma problem.

avatar użytkownika MoherowyFighter

Proszę sobie popatrzeć na zrzut ekranu (najechać myszą i kliknąć).

Prawda, że ciekawie? Skoro 13 procent pracujących Niemców w wieku powyżej 50 lat (co ósmy) odpowiedziało, że przeniosłoby się do innego kraju o niższych kosztach utrzymania. to naturalnie pojawia się pytanie o to, jaki ten kraj mógłby być. Biorąc pod uwagę, to że Niemcy, szczególnie zachodni, są przyzwyczajeni do wyjątkowo wysokiej stopy życiowej, jakikolwiek kraj, w którym jest dziadowizna raczej nie powinien wchodzić w rachubę. Fakt jednak pozostaje faktem, że dla każdego logicznie myślącego możliwość emigracji rozważa się przede wszystkim do kraju położonego jak najbliżej w stosunku do tego, z którego ma się zamiar wyemigrować. A stąd można wysnuć niepokojące wnioski.

Z drugiej jednak strony, skoro tamtejsze tereny się wyludniają, to można pomyśleć o ich zaludnianiu. Jak? No, jeśli weźmie się pod uwagę wnioski historyczne szczególnie z X w. n.e., to można powiedzieć, że perspektywy są ciekawe.

W każdym bądź razie Ciocia Aniela ma problem. Robi się coraz ciekawiej. Tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że właśnie mija etap I dziesięciolatki unijnej, pod nazwą „strategia lizbońska” (coś o tym skrobnę), która okazała się klapą. A za pasem jest już kolejna jej wersja (zmieniona, poprawiona), wokół której niechybnie zaczną się zgrzyty, o czym opowiada drugi zrzut ekranu (najechać myszą i klknąć).

Ciekawe w tym jest stwierdzenie, niemiecka kanclerz krytykuje fakt, iż osiąganie nowych celów gospodarczych ma być ściśle powiązane z kontrolą pakietu stabilizacji i wzrostu. Jej zdaniem „niepotrzebnie upolityczni” to kontrolę wydatków budżetowych. Z dyplomatycznego na nasze oznacza to, „Jak my wydajemy nasze ojro, to nasza sprawa, a jak kto inny to unijna.” Jest to tym bardziej uzasadnione, gdy corocznie z Faterlandu pryska ponad 100 tys. Prostych Dawców Podatków.

A i jeszcze jedno. Większość kryteriów dotyczących takich lub innych uprawnień do siły głosów w takich lub innych gremiach unijnej demokratury jest ważona liczbą pogłowia skorelowaną z pewnymi wskaźnikami gospodarczymi, więc w świetle powyższych danych zaczyna robić się problem. Groß Problem. Czy, jak to się u nich pisze.

(Wszystkie podkreślenia na czerwono moje.)


3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. obawiam się, ze większy problem z tym, co sie dzieje

w Niemczech, mamy my. Jak Niemcom robi się ciasno w Heimacie, ruszają szukać "perspektyw". Jak historia nas uczy, nie ruszają pojedyńczo. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

2. Marylu, problem w tym, że im wcale nie robi się ciasno

Oni zaczynają mieć Heimat w nosie. Oni nie ruszają szukać perspektyw. Im się robi duszno. Oni jadą tam, gdzie będą mieli święty spokój. Do Włoch, gdzie sobie tanio kupią świetny dom nad morzem i za pół darmo będą sobie nic nie robili. Do Hiszpanii, najchętniej do Alicante, gdzie niestety już drożej. Do Kambodży, gdzie za dolara dziennie można żyć jak książę i nikt nie wie, co to są podatki. To nie jest żaden ruch, ani "drang nach" gdziekolwiek. To jest odparowywanie z Niemiec. Trzeba zobaczyć, trzeba zajrzeć do niemieckich miast i wsi, by ujrzeć to co ja. Ostatnio w Fuldzie. Hektary i mega przestrzenie dzielnic niemieckiego socialu. Tam nikt nie robi nic. Totalne lenistwo. Ludzie wychodzą z domów, by chleb kupić, po południu na spacerek. Przerażający są starsi Niemcy, którzy własnych dzieci nie widzieli przez ostatnich 17 lat. Okropni są młodzi trzydziestoletni, którzy nawet nie wiedzą, gdzie mieszkają ich rodzice. Nie wiedzą nawet, czy ich rodzice mają telefon komórkowy, a także czy jeszcze żyją. A co ich to obchodzi. To jest przecież obowiązek państawa. Na tym polega wewnętrzne odparowanie Odparowują także w świat. Na Malediwy, które co prawda toną, ale sezon wczasowy trwa tam 340 a nawet 370 dni w roku. Do Kanady, gdzieś w okolicy Vancouver, gdzie można zginąć w głuszy, pioniera poudawać. Do Urugwaju, gdzie można sobie Horst Wessel Lied poryczeć. I za każdym razem paszport niemiecki oddać, bo niemieckie obywatelstwo oznacza obowiązek podatkowy, gdziekolwiek by człowiek nie mieszkał. Obowiązek podatkowy, to najgorsza cholera, udręka każdego Niemca.
avatar użytkownika Lancelot

3. Witam ;)

A jak doliczymy jeszcze "eskimosów" z bliskiego wschodu + lotniskowiec USS"Israel" to ciekawe czy dla nas miejsca choć "ciut" się ostanie??????? Czy Polak zawsze musi się obudzić z ręką w ........już nie nocniku?? Kiedy temu przyjdzie koniec jak mawiała moja śp. Babcia??? Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/