Zachowując wszelkie proporcje pomiędzy czynami  w sprawie Krzysztofa Olewnika,  ilość łajdaków uczestniczących w niej po stronie państwa jest podobna do tej po stronie porywaczy i morderców.  Jeśli chodzi o rodzinę zamordowanego, to wydaje się, że znajduje się również w podobnym stanie bezsilności, co przez ostatnie dziewięć lat.

Owszem, pod naciskiem opinii publicznej premier Tusk łaskawie się zgodził powołać komisję śledczą. Wbrew pozorom, poza tym niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o wyjaśnienie niemocy państwa i ujawnienie sprawców tej niemocy znajdujących się też po stronie państwa – w prokuraturze i policji.  Ojciec Krzysztofa po staremu listy do władz pisze, kołata do gabinetów władzy, ostatnio napisał do Tuska w tonie rozpaczy. 

Moim zdaniem Tusk w tej sprawie się wypowiedział bardzo dobitnie i w sposób niepozostawiający wątpliwości co do swoich intencji.  Dlatego dziwię się trochę Włodzimierzowi Olewnikowi, z drugiej strony rozumiem, że ciągle usiłuje za wszelką cenę zapobiec zamieceniu sprawy pod dywan.  Wspominając wypowiedź Tuska, mam na myśli awans Janusza Czerwińskiego na zastępcę szefa CBA, bo to jest sygnał do wszystkich „nieudaczników” prokuratorsko-policyjnych, którzy spaprali to śledztwo i dochodzenie - mniej lub bardziej celowo i świadomie; mniej lub bardziej interesownie.

Oni po tej nominacji poczuli się pewniej w siodle, nic więcej Tusk mówić nie musiał.  Bo Janusz Czerwiński to według starszego pana Olewnika - „nieudacznik nad nieudacznikiem, a być może nawet jeden z decydentów w uprowadzeniu i zamordowaniu mojego syna".  Zajrzałem do stenogramu przesłuchania tego funkcjonariusza przed komisją śledczą w grudniu – klasyczny przypadek ostrej amnezji.  Nie wiem, nie pamiętam, nie mam wiedzy, nie przypominam sobie.  Jak ten człowiek może pełnić jakąkolwiek funkcję administracyjną, jeden Donald Tusk wie i wie też zapewne, po co go tam posłał.

Nie ma większej sprawy w Polsce pod względem społecznego oddźwięku i dotyczącej bardziej zwykłego obywatela niż ta.  Pozostałe komisje śledcze dotyczą czystej polityki.  W tej żywo zainteresowany jest przysłowiowy Polak – szarak, który w starciu z bandytą również nie ma szans.  Jak z tego wynika, w starciu bandytą, za którym stoi funkcjonariusz państwa, nawet nie najwyższego szczebla, nie ma szans nawet człowiek bardzo zamożny. 

Komuś zależy na tym, żeby ten stan podtrzymać i daje nam dobitnie do zrozumienia, żebyśmy nie próbowali podskoczyć.  Awansował kolejny z „nieudaczników” ze sprawy Olewnika, tym razem w Płocku – jak napisała „Rzepa”, pomimo że ma zarzuty, został zastępcą naczelnika wydziału.  Awansował mimo wszystko, bo według szefa komendy w Płocku, obowiązuje wobec niego domniemanie niewinności – wygląda na to, że nie ma już funkcjonariuszy w policji, wobec których nie trzeba domniemywać ich niewinności.  Nie sądzę, żeby taki absurdalny awans był możliwy, gdyby wcześniej premier Tusk nie zgodził się na awans „nieudacznika” Czerwińskiego.

Kto wie, czy nie zachęciło to detektywa Rutkowskiego, którego pozew cywilny skarżący Olewnika o zniesławienie wpłynął właśnie teraz do sądu w Warszawie.  Salon też się zniecierpliwił namolnością rodziny Olewników i list do premiera stanowi przekroczenie granicy. 

Dała wyraz swojemu niesmakowi Janina Paradowska, która z kolei wyczuwa już zapach polityki w liście Olewnika.  Ciekawe, co napisała, gdy Tusk promował Czerwińskiego na wiceszefa CBA po odejściu Mariusza Kamińskiego i czym jej to zapachniało ?  Według Paradowskiej, odmowa przez MSWiA zgody na udostępnienie danych funkcjonariuszy, to „normalna procedura w krajach demokratycznych i cywilizowanych”.

Ponieważ sama jest cywilizowana nad podziw, to nie wspomina w artykule, że z powodu tej odmowy nie może być przeprowadzona konfrontacja siostry porwanego z policjantami zabezpieczającymi przekazanie okupu. - „Zbulwersowała mnie decyzja MSWiA, które odmówiło prokuraturze w Gdańsku odtajnienia danych dotyczących policjantów, którzy mieli zabezpieczać przekazanie okupu, z jakim jechała moja córka Danusia. Domagaliśmy się konfrontacji Danusi z tymi policjantami, a tego nie da się zrobić bez odtajnienia. Wniosek poparła komisja śledcza. Z MSWiA przyszła decyzja odmowna: nie pozwalają na to przepisy" – wyjaśnia ojciec porwanego.

Taka drobnostka, o której ludzie cywilizowani w pewien specyficzny sposób nie zawsze pamiętają.  Ta sama cywilizacja pozwala, żeby przez dziewięć lat nie można było ujawnić zbrodniczych machinacji i powiązań aparatu państwa z bandytami, każe domniemywać niewinności podejrzanych o te powiązania i nie zabrania ich awansować.  Dwa lata gehenny porwanego człowieka, trzech bandziorów wiesza się w celach, pięć prokuratur kolejno prowadzi śledztwo.  Na koniec zaś, gdy udręczona rodzina skarży się do premiera, to można jej zarzucić względy polityczne.  Taka cywilizacja.


 

http://www.polskatimes.pl/komentarze/224156,pana-olewnika-list-polityka-nazbyt-pachnacy,id,t.html

http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/223892,olewnik-boje-sie-ze-zostala-tylko-zemsta,id,t.html

http://www.rp.pl/artykul/437629_Dostal_zarzuty_w_sprawie_Olewnika__I_awans_.html

http://cogito.salon24.pl/158343,list-wlodzimierza-olewnika-do-premiera