Fine tuning. Odsłona III. Czy nowa konstrukcja?

avatar użytkownika michael

 

Durne lex, sed lex. „Tragedia tych chorych na raka pokazuje jak bardzo obywatele są bezradni wobec systemu”. Tak ktoś powiedział w czasie przedpołudniowego wywiadu z prof. Cezarym Szczylikiem w TVN24. Znacznie później Prezes NFOZ mówił, że lekarze robią niepotrzebną sensację, przecież sprawa nie dotyczy tysięcy ludzi, jak trąbią media. Rzecz dotyczy tylko trzydziestu paru osób.
Arogancja i głupota tego urzędasa sięga dna piekieł. Rzecz dotyczy trzydziestu paru osób skazanych na śmierć, powtarzam trzydziestu paru osób, skazanych na śmierć jednym machnięciem długopisu tego właśnie urzędnika państwowego III RP. A przecież w Polsce nie ma kary śmierci. Co za bzdura. Jeden czy drugi taki dygnitarz ma czelność powiedzieć, że to chodzi tylko o kilka osób.
- To powiedzcie mi państwo, od ilu osób w totalitarnym państwie zaczyna się morderstwo?
- Ile osób polski urzędnik państwowy może legalnie zabić?

To nie jest żadna histeria ani chora wyobraźnia. Prof. Cezary Szczeklik, dyrektor Kliniki Onkologicznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, beznamiętnie relacjonował, że nawet względnie krótka przerwa w leczeniu tych ludzi może spowodować dwu lub trzykrotny przyrost masy guza, co może najczęściej oznaczać, że ci pacjenci przestają się kwalifikować do programu leczenia. Trzeba być całkowicie wypranym z wyobraźni i wrażliwości morderczym koboldem, by nie rozumieć o co chodzi.

Powiedzmy sobie precyzyjnie, jaka jest konstrukcja tego horroru. Na początku jest doktryna pozytywizmu prawnego. Dura lex, sed lex. Przykład idiotyzmu zawartego w aferze niestandardowych procedur medycznych jest idealną ilustracją tego niebywale groźnego zjawiska. Urzędnicy państwowi piszą nieudolnie rozmaite teksty, które po przywaleniu urzędowej pieczęci stają się prawem. Nie jest istotne to, że są to dzieła na poziomie radosnej twórczości, niechlujstwa i nieodpowiedzialnego braku wyobraźni. Wystarczy zamaszysty podpis i to marne dzieło staje się prawem. Zarządzenie, rozporządzenie, carski ukaz, życie ludzi, a w konsekwencji ludzka krzywda i tragedia, ordynarna niesprawiedliwość i ludzkie nieszczęście.
Nikogo to nie obchodzi. Jest prawo.
Nawet durne lex, sed lex?

III Rzeczpospolita jest niespójnym, wewnętrznie sprzecznym systemem, jego części od Sasa do lasa skrzypią ciężko, zgrzytają, kiepsko ze sobą współpracują. Złe prawo, chora adwokatura, niewydolna służba zdrowia, idiotyczne systemy legislacyjne. Po prostu, wielki, źle działający, sypiący się, fatalnie skonstruowany zlepek pokracznych mechanizmów. Wszystko do naprawy, albo wszystko do zbudowania całkiem od nowa.

Ale! Ale! UWAGA!!!

Gdy zechcemy przeanalizować ten sam gmach państwowy z punktu widzenia interesów kleptokracji, to okazuje się, że ten sam mechanizm jest niezwykle sprawną i niezawodną maszynerią.

Ochrona korupcji i nieodpowiedzialności władzy, bezpieczeństwo mafii, troska o złodziejskie interesy, obrona nierzetelnej działalności gospodarczej. Rzeczywisty ustrój państwowy, "oligarchiczna kleptokracja", państwo antyobywatelskie jest sprawny jak cholera, jest doskonale zabezpieczony prawnie i konstytucyjnie, ma swoje świetne wojsko i niezwykle sprawną policję.

Ta totalitarna konstrukcja państwa nieobywatelskiego fizycznie zaczyna się od Konstytucji, w której ukryte są mechanizmy wręcz konstytuujące partyjno-gospodarcze oligarchie, konstytucyjną ochronę nieodpowiedzialności władzy. Nie darmo jeden ze współautorów tej Konstytucji, Aleksander Kwaśniewski wyraźnie stwierdzał, że tej Konstytucji należy bronić jak niepodległości.
Konstytucja jest faktem, zapisana jest na papierze, istnieje jako materialne dzieło ludzkiego zamysłu. Dzisiaj piszę o tym zamyśle, to on, ten zbrodniczy zamysł jest źródłem całego zła. Zanim zabierzemy się do jakiejkolwiek naprawy Rzeczypospolitej, mamy obowiązek odpowiedzieć sobie na kilka kategorycznie postawionych pytań, które prowadzą do równie kategorycznych odpowiedzi konkretnie definiujących ten zamysł. Jest to dziedzina doktryn, idei i konkretnego wyobrażenia państwa i prawa.
- Czy obywatele mają być podmiotem, czy przedmiotem państwa i prawa?
- Czy byle arogancki chłystek może mieć prawo do pomiatania życiem i zdrowiem, a także interesami obywateli?

Takich pytań można postawić wiele, pytań, które należą do dziedziny określającej kategorie jakości życia. Jest to myśl, zasada, idea i koncepcja budowania państwa jako instytucji. Czyja to jest instytucja, do czego Ona jest, komu ma służyć, jak ma to robić. Mamy wtedy kryterium, które jest narzędziem do weryfikacji Konstytucji, systemów ustrojowych, wszystkich urządzeń państwa. Możemy wtedy sprawdzić, czy państwo jest instytucją odpowiedzialną za interes wspólny, czy jest narzędziem zniewolenia służącym łajdakom.

Ale, aby ten zamysł zrealizować musimy założyć, że żadne prawo, poczynając od konstytucyjnego nie jest czymś pierwotnym, ale jest wtórne, jest skutkiem przyjęcia konkretnego zespołu wartości, jest wynikiem przyjęcia fundamentalnego założenia aksjologicznego.

Przykład afery z niestandardowymi procedurami medycznymi jest tylko jednym z setek materialnych faktów, które jasno świadczą gdzie jest miejsce polskich obywateli we własnym kraju. Obywateli, których los to Oni mają gdzieś.
Takich obywateli jak rodziny Głowackich i Moskalików z Nart koło Szczytna. Kiedyś, gdzieś urzędnicy polskiej administracji państwowej nie zarejestrowali w księgach wieczystych faktów, które kiedyś nastąpiły. I dzisiaj okazuje się, że fakty nie mają znaczenia. To że kiedyś ci ludzie kupili albo dostali od Skarbu Państwa polskiego ziemię, która była ich miejscem, domem i własnością przez dziesiątki lat, ten fakt pozostał bez znaczenia. Proszę zwrócić uwagę. Fakt materialny, rzeczywistość, konkret, człowiek, jego prawo materialne jest bez znaczenia. Może dostać kopa w dupę, bo zabrakło parę miligramów boskiego płynu, urzędniczej posoki, atramentu we właściwym wpisie w boskiej księdze wieczystej.
Mikrokwaterka tego boskiego płynu, to życie setek ludzi, których nikt nie wie jak leczyć, bo chorują nieprzepisowo. Urzędnicy pozostają aroganccy i są spokojni, ich sumienia śpią. O życiu i śmierci Polaków decydują mroczne sny i owe oleum w urzędniczych łbach. Nasze życie i śmierć nie mają znaczenia. To tylko statystyka w świętych księgach pisanych nocami w hotelu poselskim. Statystyka i pomysły posła Karpiniuka.

Nie uważam, że mój wpis jest zbyt emocjonalny. Ja tylko pokazuję, gdzie jest początek realnej naprawy naszej Ojczyzny. Zamysł fundamentalny.

 

 

* * *

______________________
następny - poprzedni

9 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Autor

+++
avatar użytkownika Maryla

2. od ilu osób w totalitarnym państwie zaczyna się morderstwo?

Fakt materialny, rzeczywistość, konkret, człowiek, jego prawo materialne jest bez znaczenia. ".. Witam Michaelu, najsmutniejsze jest to, że ludzie są tak ogłupiali, że nie widzą tego, gdzie ich zagnano, że są juz tylko "mięsem", "bydłem", nie suwerenem. Polecam art Reszczyńskiego : Dawnych ubeckich metod ślad Nasz Dziennik, 2010-01-07 http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=102517 Pozdrawiam ! Budujmy fundamenty !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

3. @ Tymczasowy

Dziękuję!
avatar użytkownika michael

4. @ Marylu

Odpowiadając Tobie, odpowiadam na pytanie, które postawił hrabia Pim de Pim, czy to ma być kosmetyka, lifting, czy nowa konstrukcja?
Odpowiadam stanowczo, to ma być prezyzyjnie zestrojona nowa konstrukcja. I w każdym artykule z serii Fine tuning zbliżam się do konkretnego przedstawienia jak tę konstrukcję można zrobić. W każdym z tych tekstów jest konkretny element tej odpowiedzi. Co i jak mamy robić. Proszę Ciebie o delikatne wsparcie w tej robocie.

Te odpowiedź musi być składana z cząsteczek, które są jak wycinanki do puzzle, bo taka jest natura naszej rzeczywistości. Musimy widzieć i rozumieć całość, która jest nad podziw zawiła i musimy widzieć i rozumieć działające w niej trybiki, kółeczka i dźwigienki.

Staram się nawiązywać do różnych znanych wcześniej wypowiedzi, które są ilustracją, wnoszą coś nowego albo same w sobie niosą wartości, o których w tej konstrukcji nie możemy zapominać:

_____________________________________________________________________________________________
Przypisy:
65. Rozważania o "układzie".
66. Metafory i znaki szczególne "układu"
Maryli serwis o Totalizatorze Sportowym, aferze hazardowej, kolegach szkolnych z liceum im. Klementa Gottwalda, oraz tradycji arystokracji komunistycznej, z dziada pradziada.
Komentarz do tekstu Foxxa o łomotaninie na prawicy, o JKM i zderzaczu prawicowych hadronów.
”Kosmetyka, tuning, czy nowa konstrukcja?”, hrabia Pim de Pim
Wystąpienie pani Barbary Fedyszak Radziejowskiej o samoocenie Polaków.

Ostatnio zmieniony przez michael o pt., 08/01/2010 - 02:25.
avatar użytkownika michael

5. Marylu, ludzie są podmiotem i suwerenem, który może działać

Naszym zadaniem jest powiedzieć im, co zrobić można. Co jest możliwe i co jest konieczne orac JAK to robić.
avatar użytkownika Błękitny Ocean Istnieje

6. Pokorne Narodu Cierpienia

Masz Michaelu rację we wszystkich wpisach które śledzę po pozytywnej rekomendacji Joanny K. Tak. Twe Diagnozy są trafne. Głosy będące kopią Twych wpisów słyszę tu i tam i co z tego że słyszę czytam opinie które są opisowo również moimi, co z tego ? ano to iż idzie nowa fala przebierańców w sojuszach typu RM z RK która wchłonie jak antymasa wszystkie emocje i nadzieje. Budowanie na cudzych słabościach byłoby marną rynkową przewagą w świecie businesu. Zresztą, ludziom pozytywnie kreatywnym nie przystoi marnowanie sił i środków poszukiwanie cudzych błędów Już lepiej byłoby robic swoje(błędy)
avatar użytkownika Unicorn

7. Odwołując się do klasyka

Odwołując się do klasyka PRopagandy, później PR, Bernaysa, nietrudno zauważyć, że współczesne społeczeństwa nazywane demokratycznymi przypominają mrowiska. Na szczycie niewidzialna często elita a dalej hordy robotników, dla których opiekuńcze państwa przygotowały całą gamę instytucji, służących ich dobru: rozrywka, opieka zdrowotna, a nawet możliwość oddania głosu w jakże prestiżowym akcie wyborczym, oczywiście za wcześniejszym podszeptem niezależnych ekspertów, dbających abyśmy niezbyt często używali szarych komórek. Cała ta taktyka- zorganizowany chaos- ma na celu utrzymanie chybotliwej równowagi i powolne, złośliwie ujmując- ewolucyjne przemiany nie tylko w masach ale przede wszystkim we własnych szeregach, władców. Masy są eksperymentalnym polem do wprowadzania innowacji. Przecież nie chcemy rewolucji, wystarczy zmiana, polegająca na braku...poważniejszych zmian. Władze wmawiają, że służą nam i zaspokajają potrzeby. Owszem, jest nawet edukacja. Masowa oczywiście jak wszystko inne...Edukacja ma nam dać gotowe schematy, którymi mamy się posługiwać dla dobra siebie samego (rzekomo), swoich rodzin i społeczeństwa. Tak naprawdę kolejność jest odwrotna. Zauważcie, że buntownik jest przedstawiany jako osobnik albo chory umysłowo (jakże to buntować się?) albo niebezpieczny dla innych. I nie ma znaczenia, czy rzeczywiście jest zły czy dobry; liczy się tylko jeden drobiazg- on rzeczywiście chce coś zmienić, nawet ułamkowo i automatycznie staje się groźny, jest odstępcą od ogólnie przyjętych zasad. Bunt jest wpisany w naturę systemu i jednostki rokujące nadzieje na reedukację lub szczególnie utalentowane są przekupywane i wchłaniane przez system lub eliminowane na różne sposoby.To zapobiega skostnieniu mechanizmów i nakręca rozwój, zgodny z oczekiwaniami. Wygodne jest szczucie na siebie różnych grup społecznych, niszczenie cudzymi rękoma tradycyjnych do niedawna wartości poprzez obrzydzanie jednym drugich. Zobojętniali na kolejne instalacje artystyczne z pokorą przyjmujemy wymysły władz, mające na celu nasze dobro, bezpieczeństwo.. Taka sytuacja nie może jednak trwać wiecznie; obok "neonów" wyrośnie grupa "ultrasów", która w drastyczny sposób rozprawi się z obyczajowymi głupotami niezgodnymi z naturą człowieka. Na koniec przyjdzie ktoś, kto musi zarządzać tym, co pozostanie... Przypuśćmy, że władza faktycznie chce dbać o nasz rozwój i każdy poszerza swoje horyzonty. Ma ogromną wiedzę z różnych dziedzin i jest przekonany o słuszności swych racji. Co się dzieje? Grupy organizują się w większe związki i prawdopodobnie dojdzie do konfliktu- każdy ma rację, nikt nie ustąpi. Lepiej jednak przerwać próby organizowania się i kontrolować chaos...bez większych zakłóceń. Stąd massmedia, centralne instytucje i organy pilnujące porządku... Jeżeli uważamy się za konserwatystów bardzo łatwo zostaliśmy urobieni, za pomocą sztuczki socjotechnicznej zwanej "zasadą spokoju." Ma być to co było? "Nie możecie żądać rewolucji, bo będzie źle..." Paradoks, że konserwatysta szuka rewolucji? Niekoniecznie, on chce kontrrewolucji.
Ostatnio zmieniony przez Unicorn o sob., 09/01/2010 - 20:56.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika michael

8. http://blogmedia24.pl/node/23643#comment-70266

http://blogmedia24.pl/node/23643#comment-70266
avatar użytkownika michael

9. Foxx: Flaga

http://blogmedia24.pl/node/23748