Chemia - prywatyzacja, determinacja, kryzys

avatar użytkownika Maryla
Dariusz Malinowski - 2010-01-04
Rząd jest zdeterminowany, by sprywatyzować chemię - mimo gorszych uwarunkowań rynkowych. Przed firmami naftowymi nadal stoją wyzwania związane z uzyskaniem dostępu do własnych źródeł surowca. W konferencji "Nafta/Chemia 2009" zorganizowanej przez Grupę PTWP, wydawcę Miesięcznika Gospodarczego Nowy Przemysł i portalu wnp.pl, wzięło udział ponad 500 osób z branży, polityki oraz doradztwa.

Prywatyzacja zakładów chemicznych jest nadal możliwa. W Polsce nigdy nie było na to dobrego czasu. Słabe wyniki III kwartału nie powinny mieć na to wpływu - zapewniał Wojciech Słowiński, dyrektor Doradztwa Biznesowego PricewaterhouseCoopers w trakcie chemicznej części konferencji. Zdaniem wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza, sytuacja w branży się poprawia. - Martwi jednak w kontekście prywatyzacji EBIDTA. Na szczęście widać, że coś się ruszyło - przyznał Leszkiewicz.

- Najgorsze już minęło - potwierdził wiceprezes Nafty Polskiej Wiesław Skwarko. Przyznał jednak, że słabe rezultaty branży będą miały wpływ na prywatyzację.

Według Waldemara Preussnera, przewodniczącego Rady Administrującej PCC (bierze udział w prywatyzacji) - sytuacja chemii nie jest zła. - W Polsce największym problemem jest brak liberalizacji cen gazu. Gdyby rynek gazu był otwarty, sytuacja branży w Polsce byłaby znacznie lepsza. Obawiam się, że będzie bardzo duża różnica pomiędzy oczekiwaniami MSP a zaoferowanymi cenami - dodał Preussner.

Jerzy Majchrzak, dyrektor Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, ocenił, że kryzys w branży chemicznej przebiega w Polsce nieco inaczej. - Polska chemia to 2,3 proc. produkcji unijnej, gdy np. Niemcy to 25 proc. W UE kryzys w chemii rozpoczął się w II kwartale 2008 r. Najtrudniejszym kwartałem w chemii w UE był pierwszy kwartał tego roku. W III kwartale widać w unijnym przemyśle chemicznym wychodzenie z dołka. U nas mamy problemy - ocenia.

Za dalszą prywatyzacją chemii optował Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. - Chemia ma szczęście do programów, nieszczęście do ich realizacji. Najważniejsze to sprzedać. Co do oczekiwań - kiedyś były wysokie oczekiwania co do stoczni. Jeżeli powtórzymy to w chemii, skończy się tak jak ze stoczniami - uważa Gwiazdowski.

- Jest determinacja, by sprywatyzować. Chcemy dokończyć prywatyzacji. Problemy chemii to problemy taryfowe - wyjaśniał Skwarko.

Determinację rządu podkreślał także wiceminister Leszkiewicz: - Naszym priorytetem jest znalezienie jednego inwestora dla ZAK-u, ZAT-u i Ciechu. Nie zmniejszyła się nasza determinacja w sprawie drugiej grupy chemicznej. W grudniu wybierzemy doradcę dla II grupy chemicznej (Police, Puławy).

Albo inwestycje, albo...

A co o sytuacji w branży sądzą sami menedżerowie? Prezes Zakładów Azotowych Puławy Paweł Jarczewski - gdy słyszy o problemach, przypomina sytuację Puław sprzed kilku lat.

Wówczas zainwestowaliśmy 600 mln zł w dwie instalacje melaminy, to przyniosło wymierne korzyści. Dziś sytuacja jest jednak trudna, ostatni kwartał to strata także na poziomie operacyjnym - przyznał Jarczewski. 71 proc. naszych kosztów to gaz ziemny i energia elektryczna. A przecież jesteśmy stabilizatorem na rynku gazowym. Coś z cenami gazu trzeba zrobić.

Zdaniem Jarczewskiego, widać już poprawę na rynku, konieczny jest powrót do lepszych marż.

Według Cezarego Możeńskiego, dyrektora Instytutu Nawozów Sztucznych w Puławach, polska chemia musi sprostać sytuacji. - Na szczęście mamy dobre instalacje produkcyjne i powinniśmy wyjść z trudności.

O trudnej sytuacji mówił także Tomasz Zieliński, wiceprezes Zakładów Chemicznych Police. - Nasza firma mocno ucierpiała z powodu załamania cen. Widać oznaki poprawy, jednak wychodzenie z zapaści może potrwać.

Według Wojciecha Lubiewy-Wie-leżyńskiego, prywatyzacja jest potrzeba ze względu na konieczność przebudowy struktury produkcyjnej polskiej chemii. Bez nowych inwestycji powiększy się deficyt w handlu chemikaliami.

Na zakłady chemiczne nakładane są coraz większe wymagania, a w 2008 roku Europa straciła palmę pierwszeństwa w branży chemicznej na rzecz Azji. Aby temu przeciwdziałać, musimy więcej przeznaczyć na badania - ustalili dyskutanci. Uczestnicy konferencji zgodzili się również, że być może konieczne jest zwrócenie większej uwagi na produkcję niskotonażową - konkurowanie w produkcji nawozów z krajami, które mają własne gazowe zaplecze, wydaje się bowiem niemożliwe. Kluczowe dla przyszłości chemii będą jednak decyzje polityczne w sprawie Pakietu klimatyczno-energetycznego i związane z tym obciążenia.

W drodze do własnego źródła

- Naturalnym kierunkiem rozwoju polskich spółek naftowych jest inwestowanie w wydobycie ropy. - To dobrze, że Lotos konsekwentnie rozwija swoje kompetencje w tym obszarze. Podobnie powinno być z Orlenem - podkreślił wiceminister Budzanowski podczas panelu naftowego konferencji "Nafta/Chemia 2009".

Według niego, przy obecnych zyskach na projektach wydobywczych, warto inwestować w ten segment. - Program dojścia do poziomu 2 mln ton ropy z własnych źródeł już w 2012 roku, jaki wyznaczył sobie Lotos, jest bardzo ambitny, ale jednocześnie trudny do zrealizowania - przyznał wiceminister skarbu. Według niego, projekty Lotosu zarówno na Bałtyku, jak i na Morzu Północnym są ważnym krokiem w tym kierunku.

Chemia - prywatyzacja, determinacja, kryzys

Dariusz Malinowski - 2010-01-04


Obawy wiceministra skarbu podziela także Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos. - Liczymy się z tym, że może nastąpić niewielki poślizg w osiągnięciu zakładanych 2 mln ton z własnych złóż - przyznał. Dodał jednak, że plany na rok 2010 nie są zagrożone.

Inaczej wygląda sytuacja w Orlenie. - Ten koncern ma w tej chwili inne problemy i nie stać go na odważne działania w segmencie upstream, ale w perspektywie kilku lat i Orlen powinien poważnie pomyśleć nad zaangażowaniem się w projekty wydobywcze - przyznał Mikołaj Budzanowski.

Pomimo chęci zwiększania zaangażowania w upstream, polskie koncerny wciąż pozostaną uzależnione od dostaw surowca z Rosji. - Żadna z polskich firm naftowych nie dysponuje obecnie możliwościami zabezpieczenia dostaw tak, by ropa z innych niż obecnie kierunków stanowiła znaczną część przerabianego surowca - mówił Dariusz Marzec, dyrektor w firmie doradczej KPMG.

Przedstawiciel Ministerstwa Skarbu Państwa podtrzymał koncepcję sprzedaży 13 proc. pakietu Lotosu inwestorowi z dostępem do złóż lub mającego know-how w segmencie wydobycia. Jednak zdaniem Jacka Sochy, wiceprezesa, partnera Pri-cewaterhouseCoopers, trzynaście procent akcji jest mało atrakcyjnym udziałem dla potencjalnego inwestora branżowego.

Wiele emocji budziły jak zwykle kwestie logistyki paliwowej. Zdaniem uczestników panelu, można zawsze dyskutować o formie połączenia, ale kluczową kwestią jest fakt, że projekt ten został w końcu sfinalizowany.

Wiceminister Budzanowski nawiązał do kontrowersyjnego projektu budowy rurociągu na Białoruś. Z jego wypowiedzi wynika, że resort nie jest przychylnie nastawiony do tego projektu. - Należy jeszcze raz zadać sobie pytanie, czy możemy sobie pozwolić na otwarcie się na Wschód, podczas gdy w bliskiej perspektywie mamy znaczące zwiększenie własnych mocy produkcyjnych - powiedział wiceminister.

 

 

 

http://www.wnp.pl/artykuly/chemia-prywatyzacja-determinacja-kryzys,6007_0_0_2_0.html
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz