Powstanie Warszawskie (IV) - Drugi lajdak

avatar użytkownika Tymczasowy

Wcale sie nie zapowiadalo na to, ze urodzony w Witebsku, Bronislaw Wladyslawowicz Kaminski zostanie lajdakiem. Wrecz przeciwnie, pochodzenie mial bardzo porzadne: ojciec - Polak, matka - Niemka. Krzyzowka polotu, romantyzmu i solidnosci dajacej sie strescic w trzech literach: KKK. Jako mlody czlowiek zglosil sie do Rewolucji, gdzie walczyl po stronie Czerwonych. Pozniej zrobil doktorat z chemii na politechnice w Petersburgu - co rowniez dobrze o nim swiadczy. Jeszcze lepiej o nim swiadczy fakt, ze Sowieci aresztowali go w 1930 r. pod zarzutem udzialu w "kontrrewolucyjnej organizacji" i wyslali  do lagru, gdzie spedzil piec lat. Nawet fakt, ze zarzadzal na robotach gorzelnia, tez o nim dobrze swiadczy, bo jest to dowod na to, ze spedzal czas niezwykle produktywnie zaspokajajac wazna, palaca, ludzka potrzebe.

Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej Ruscy szybko  zwolnili go z lagru. Za te ich niezwykla dobroc niewdziecznik odplacil im szybko. Wspolorganizowal samoobrone, ostrzem skierowana przeciwko sowieckim partyzantom, w miasteczku Lokot (6 000 mieszkancow) na pd. od Brianska. W grudniu 1941 r. samoobrona liczyla 500 zolnierzy, czyli ludzi ubranych dosc pstrokato w: mundury armii carskiej, bialogwardyjskie, a nawet pierwszy kroj mundurow Armii Czerwonej czasu Wielkiej Rewolucji. Moze i glupio wygladali, ale swoje robili. Trzeba bowiem wiedziec, ze dzialalnosc partyzancka na terenach okupowanych przez Niemcow wrecz rozkwitala. A byl czas, ze na walke z ta partyzantka potrzeba bylo i miliona zolnierzy, policjantow i ludzi z roznych innych sluzb.

Dr Kaminski szybko wykazal, ze zna wyzwania stawiane  Wielkiej Rzeszy i jest w stanie jej pomoc swoja calkiem nie-skromna osoba. Jego oddzial szybko sie rozrastal i zaczal brac udzial w wiekszych akcjach przeciwko partyzantom. To akurat nie bylo trudne, bo schemat pacyfikacji byl prosty, lufy duzych kalibrow dostarczaly czolgi i dziala niemieckich dywizji pancernych wysylajacych tymczasowo jakis batalion czy pulk. Doktorowi ludzie po prostu otaczali wies, zaganiali wszystkich mieszkancow do stodol, ryglowali wrota, polewali benzyna i podpalali. Jezeli jest ktos ciekaw szczegolow to mozne siegnac do licznej literatury przedmiotu traktujacej o miasteczku Jedwabne, gdzie traflo akurat na zydow. Zamknieto ich  (przy pomocy polskich sasiadow) w stodole i spalono zywcem. Po prostu na tamtych terenach, taki byl schemat dzialania wladz okupacyjnych. Ze tak powiem - NORMALKA, a nie jakis wyjatkowy cymes. Bialoruskie wioski, ktorych juz nie ma, nie zaswiadcza, bo ich nie ma. 

 Zydzi nowojorscy nie kumaja kompletnie. Pamietam list pewnej dziewusi zydowskiej, ktora po prostu napisala: "Przeciez tych przestepcow nalezalo wtedy podac do sadu!". Jak widac, jest pewna roznica pomiedzy obecnym standardem nowojorskim, a wschodnioeuropejskim standardem czasu II wojny swiatowej!

A na codzien, byla polityka okreslana skrotowo: "Kula, stryczek, palka".

Szlo tak dobrze - dla Kaminskiego, a dla mordowanych ludzi - zle, ze Niemcy podarowali Doktorowi Kaminskiemu 36 ruskich dzial i 24 czolgi T-34. A Milicja Lokocka-brygada Kaminskiego urosla do 5 pulkow, co sie w tym przekladalo na 10 000 ludzi. Tu odzyly niezwykle ambicje Doktora. Zaczal tworzyc partie polityczna i nosic sie wysoko. Swoje wojska kacyk nazwal RONA (Russkaja Owoboditielnaja Narodnaja Armija). A Niemcy patrzyli... I nic wiecej, poki co, bo pasowalo im, ze duzy teren zamieszkaly przez 1.7 mln. ludzi jest samowystarczalny, tzn. trzebi ruska partyzantke, wyzywia sie sam a i kontyngenty z nawiazka dostarcza. Watazka Kaminski robil wlasciwie za krola. Az dziw bierze, ze byl tak skromny i wzorem innych, znanych z historii, kacykow, nie nakazal drukowania banknotow ozdobionych jego obliczem.

 

No a potem, zaczal sie dziac inny scenariusz, Armia Czerwona, dzieki szpiegom z "Rotte Kapelle" wymeczyla trzon, czyli najlepsze dywizje niemieckie pod Kurskiem. Na nic sie nie zdaly bohaterskie wyczyny kapitana Michaela Wittmana i dzialonowego B. Wolla, zolnierzy 1 SS-Panzerdivision "Liebstandarte Adolf Hitler", ktorzy jedna lufa rozbili 30 ruskich czolgow. Armia Czerwona zaczela przec do przodu. I tu, dla doktora Kaminskiego zaczely sie schody. Partyzanci zaczeli na boczku, przekonywac jego ludzi, ze lepiej jednak wrocic na lono Sowieckiej Ojczyzny. Zaczely sie dezercje. Bylo tez kilka zamachow na "Krola Lasow Brianskich". Trzeba bylo wieszac swoich. Raz, bylo to 4 czlonkow sztabu Doktora-Krola. Innym razem Kaminski polecial, by udusic wlasnorecznie dowodce 2 pulku, ktory kombinowal, by odwrocic front, co oznaczalo przejscie na strone Sowietow. Latal tak  i rozstrzeliwal przed frontem oddzialow.

A i tak trzeba bylo opuscic domowe pielesze. Musialo sie  przesunac sie na zachod. A wygladalo to tak, jak za dawnych czasow. Moze mniej, jak w przypadku Armii Napoleonskiej, za ktora szly markietanki, bardziej jak za "Backi" Machno, tego najbardziej znanego "hippisa" Rewolucji Rosyjskiej. Za Machny,furmanki, pierzyny, na nich zagrabione mienie i kobiety: zonki i kochanki, a nawet dzieci i krewniacy. W pochodzie Doktora szlo i jechalo   50 000 osob. W tym, szczytowa w historii tej halastry liczba zolnierzy: 12 000-15 000.Ta liczba musiala oczywiscie, wraz z niesprzyjajacymi okolicznosciami pzryrodniczymi, malec wrecz drastycznie.

Zawsze takich uzupelniano, bo ochotnikow nigdy nie brakowalo. Statystyka to wytlumaczy. W ciagu pierwszych 8 miesiecy wojny (1941-1942) Niemcy zebrali 2.8 mln. rosyjskich jencow. Stalin nie podpisal zadnych umow genewskich, wiec Niemcy nie czuli zadnych zobowiazan;ogradzali drutem kolczastym duze pola i trzymali tam jencow Armii Czerwonej. Umierali z upalu i mrozu, a zawsze, z glodu. Zjadali sie tam nawzajem. Wedlug znanej mi osobiscie relacji ustnej oficera Armii Czerwonej, ktory jako jedyny wyszedl z zyciem z wagonu scisnietych jencow, nie karmionych i nie pojonych, najsmaczniejsze sa ludzkie uszy i posladki. To wstep do lekcji o nowej moralnosci tamtego czasu. Pokazaly to badania socjologiczne prowadzone wsrod bylych wiezniow niemieckich obozow koncentracyjnych. Prosze sobie dopowiedziec na czym polegala nowa moralnosc uczciwych ludzi, korzy to pieklo przetrwali. Oni po prostu, powtarzali, ze tam byla inna moralnosc.

Nastepny etap to Raciborz. Dotarlo tam 10 500 ludzi (wlacznie z wspomnianym "zapleczem"). Teren niemiecki, nie wypada zganiac miejscowych Niemcow do stodol. Krasc tez nie wypada. Grozil sad polowy!. Przezywali tam meczarnie. Niby co tam bylo do zrobienia? A hymn RONY na zbiorkach i tak trzeba bylo spiewac. A w ostatniej zwrotce spiewali, ze sie modla o Wielka Rosje.

Swiadomosc tez wzrosla. Mowili: "My wiemy z kim walczymy, ale nie wiemy po co walczymy!".  Ci ludziowie wiedzieli, ze nie maja przyszlosci.

No i tutaj, zjawila sie propozycja udzialu w stlumieniu Powstania Warszawskiego. Jedna wersja glosi, ze wybrano 1 700 ochotnikow w stanie kawalerskim. Dowodzil nimi major Frolow. Mowi sie takze, ze nazywal sie on: plk. Fromow lub kpt. Tutow. Jak go zwal, tak go zwal, byleby sie dobrze mial!  A Niemcy juz w lipcu dali im tytul: "Waffen SS - Sturm-Brigade RONA".

Dali Ruskom 4 czolgi T-34, jedno dzialo pancerne SU 76 oraz dwa dziala 122 mm. Co nie ma wiekszego znaczenia, bo Ruskie mialy na oku bizuterie oraz zegarki (rucznoje i noznyje czasy).Ci przybyli na teren wydarzen w dniu 4 sierpnia 1944 r. O godzinie 8:00 mieli wziac udzial w ataku, ale tego nie zrobili. Znleziono ich o godzinie 9:30 z dala od pozycji wyjsciowych, gdzie pladrowali opuszczone budynki. Ci wojownicy nie mieli wojny w glowie. Doktor Kaminski tez pladrowal, choc mial wytlumaczenie, on zbieral kosztownosci dla "Rosyjskiego Funduszu Wyzwolenia". W  Warszawie w  pamietnym czasie przebywal tylko 10 dni.

Zolnierze Kaminskiego, jak juz ich wyekspediowali do ataku, posuneli sie do przodu o 275 m. Znacznie ponizej oczekiwan. Trafilo sie nawet, ze grabili dom na linii frontu i AK-owcy wybili tych zajetych praca ludzi do nogi. Ten sam oddzial powstancow spalil majora Frolowa przy uzyciu zdobycznych, niemieckich miotaczy plomieni. Poszedl oczywiscie do piekla.

Gen.Guderian, a takze gen.SS Fegelein zwrocili sie do Hitlera, by wycofal z Warszawy dwie "slynne" brygady. Guderiana Hitler zlekcewazyl, ale Fegelein walczyl dluzej, bo byl mezem Grety Braun, siostry Ewy Braun, pozniej. zony Wodza.

Tak wiec, znajdujemy sie w bardzo nieprzyjemnym dla dr Kaminskiego miesiacu sierpniu 1944 r. Wszyscy maja go dosyc, a mocodawcy przede wszystkim. Gen. Rohr, starej, pruskiej szkoly general, dowodca poludniowego odcinka Warszawy domagal sie od swojego szefa, Ericha von dem Bacha, by natychmiast usunac "bastards". Tenze, rowniez tego chcial.  Ludzi Kaminskiego usunieto natychmiast po przybyciu posilkow. No i zaczela sie sprawa samego  szefa. Co z nim zrobic? Watazka o wielkich ambicjach politycznych. Przegrywal okropnie w porownaniu z grzecznym gen. Wlasowem - idealnym kandydatem na marionetke. No i postawiono na Wlasowa.

Gen. Bach wezwal w dniu 19 VIII rzeczonego do miasta Lodzi na odprawe dowodcza. Kaminski udal sie tam samochodem, czyli z kierowca, ale i z lekarzem osobistym. I tu zaczyna sie jeszcze jedna, raczej nierozwiazana zagadka historyczna, ktora wrecz zaprasza amatorow do pogrzebania . 

Zacznijmy od faktow. Otoz, z tejze odprawy dowodczej, Kaminski nie wyszedl zywo. I tu mamy dwie wersje. Jedna jest zgodna z kanonami praworzadnosci, odbyl sie szybki sad SS i skazano Kaminskiego za "kradziez mienia nalezacego do III Rzeszy". Szlo o to, ze chodzil po domach i "kolekcjonowal". A mienie ludnosci zamordowanej Warszawy bylo przeciez  mieniem zwycieskiej III Rzeszy. Ta legalistyczna wersja chodzaca po swiecie ma jednak pewna slabosc, bo zabito takze jakiegos kierowce i jakiegos lekarza.

Druga wersja,bardziej gestapowska, jest taka, ze   doktor wraz z zaloga dotarl do Lodzi. Tam "nasi" wzieli zaloge samochodu pod mur i rozstrzelali.  Potem, by nie  burzyc ludnosci "kacyka", zepchneli samochod do rowu, pociagneli seria z pistoletu maszynowego, polali krwia z zabitej gesi i pokazali "motley crue" Doktora, by sie nie buntowali. Tluszcza pojela, ale mozliwosci dzialania miala raczej dosc ograniczone. Jestem zwolennikiem tej wersji.

Byla tez inna wazna okolicznosc. Zdarzylo sie, ze obwiesie Kaminskiego zgwalcili po drodze i zaraz potem zabili, jak to bylo w owczesnym zwyczaju, dwie niemieckie kobiety. Nic to, ze mozna zabic kilkadziesiat tysiecy polskich kobiet, ale az DWIE NIEMIECKIE KOBIETY? . Dla porzedku podaje, ze nalezaly one do niemieckiej organizacji o nazwie: Kraft und Freude", ktora zajmowala sie organizowaniem wypoczynku i rozrywek. Nalezalo do niej wiele teatrow, a nawet slynny z racji sowieckiej zbrodni statek "Wilhelm Gustloff".

A pozniej,  sam gen. H.Guderian stwierdzil prostodusznie, ze Kaminski byl "niebezpiecznym swiadkiem". Tak czy inaczej, w niemieckich rejestrach, pozostaje jako "Die Generale der Waffen-SS und der Polizei".

Pozniej skierowano ludzi Kaminskiego do Kampinosu, by walczyli z partyzantami. A do tego  nie byli przygotowani. Wystarczyl nocny atak (2/3 wrzesnia 1944 r.) kilkudziesieciu AK-owcow (dowodca Adolf Pilch, "Dolina") na kilkuset zbrodniarzy, by porzucili artrylerie i zrabowane lupy. Zabito 91 oprawcow cywilnej ludnosci Warszawy. 

Resztki doktorowej halastry wyladowaly na Pomorzu Zachodnim w Armii "Wisla". Tam kopali rowy przeciwczolgowe na przedpolach Szczecina.

 

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. "Waffen SS - Sturm-Brigade RONA"

Tymczasowy, dziękuję za kolejny tekst. Nie muszę chyba pisać, ze następne są równie wypatrywane. Pozdrawiam ;)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nurni

2. i ja dziekuje

za ten watek.
avatar użytkownika Tymczasowy

3. Wzruszacie mnie

Dzieki. Klaniam sie przy otwartej kurtynie.
avatar użytkownika Maryla

4. coś w temacie, choć obok

Wymazana z pamięci okupacja http://www.rp.pl/artykul/9158,414643.html Sowiecka okupacja wschodniej Polski w zbiorowej pamięci Polaków niemal nie istnieje. Wiemy co nieco o zbrodni katyńskiej, może jeszcze o deportacjach, i tu nasza wiedza o tym, co się działo na wschodnich terenach Rzeczypospolitej po 17 września 1939 roku, w zasadzie się kończy. Historycy zmierzyli się z niełatwym tematem konspiracji i partyzantki antysowieckiej działającej w latach 1939–1941 w okolicach Augustowa i Białegostoku. Niełatwym, bo, jak sami podkreślali, po wojnie udziałem w oporze przeciwko Sowietom nikt się nie chwalił.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

5. Tekst po prostu świetny

Howgh.
avatar użytkownika ŚpiEwka

6. Arcyciekawy tekst!

Proszę o więcej! I pozdrawiam w Nowym Roku:)

ŚpiEwka

avatar użytkownika Joanna K.

7. Tymczasowy - Józef Mackiewicz trochę pisał o Białostocczyźnie

w czasie okupacji sowieckiej, ale tylko trochę. Mama mi opowiadała, że AKowcy do likwidacji szpicli przyjeżdżali z Warszawy. Powtarzała tylko to, co się mówiło wśród ludzi. Za to po wojnie bardzo niebezpiecznie było opowiadać cokolwiek, bo wiadomo, wszystkie stanowiska w administracji państwowej i milicji były obsadzone przez przyjaciół tow.Stalina i tow.Hitlera /choć o tym ostatnim stowarzyszeniu nawet nie wiedzieli/ oraz mniejszości narodowe /także przyjaciele powyższych/- do dzisiaj odgrywają taką rolę, że to ja czuję się jak mniejszość.
Ostatnio zmieniony przez Joanna K. o pon., 04/01/2010 - 17:10.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Tymczasowy

8. Joanna K.

Jak pamietam, to nawet do Krakowa ci z Warszawy jezdzili, by robic to, o czym piszesz. Raczej nie wychodzilo na obcym terenie. To taki "understatement" w stylu angielskim. A po ludzko, szkoda chlopakow, ktorzy stracili wtedy zycie. Przede wszystkim oni byli olsniewajacoooo mlodzi! Pozdrawiam.
avatar użytkownika TW Petrus13

9. wiele czyli "poli"

w nowej (a jakże ) jak zwykle roli nie banalnie daję słowo wciąż na topie światowo! barwnie,tęczowo zgrabnie z przodu z tyłu gdzie popadnie :p Polski Honor? "hakiem" zawiśnie na słupie era miłości nastała czyli wsio rawno czyli w du.....e gdzie zawieje tam wszędzie dają d... jak geje poli-tyc(z)y homo krzyczy! wciąż w nowej tęczowej jak zorza roli a jednak boli! ps.apokalipsa trwa nadal (na moim kompie w tej chwili też) :p była już ptasia grypa,na świńską długo nie musieliśmy czekać,(wszak klonuje :p) jej skutkiem jest barania.Domyślam się nazwy następnej wszak (Polak głupi przed i po) czyli oślej! - przykład idzie z góry :p - prawda;)))))))))))))
Ostatnio zmieniony przez TW Petrus13 o wt., 05/01/2010 - 07:10.


 

avatar użytkownika TW Petrus13

10. ps.wyrocznia

tak piszę z małej litery! Piąty rozbiór Polski dokonany,łupy podzielono między dwóch potencjalnych przyjaciół (a jak historia nas uczy - późniejszych wrogów) miedzy cara Putina i carycę Merkel.Pejsaty ludek się cieszy lecz nie pamięta (a może nie chce pamiętać).Trzecia wojna światowa pochłonie tyle ofiar ile dwie poprzednie! - lichwa jest zachłanna,złoto wchłonęła,teraz chce krwi!