Gdyby...

avatar użytkownika Unicorn

1. Gdybym był Jarosławem Kaczyńskim doprowadziłbym do stworzenia nowego ruchu społecznego, partii politycznej bezpośrednio uderzającej w PO. Byt ów składałby się z uciekinierów (niekoniecznie prawdziwych) oraz postaci kojarzonych z szeroko pojętymi liberałami. Byt byłby na tyle wiarygodny, że dostałby wsparcie obecnych wrogów sił PiSu- koterii złożonej z funkcjonariuszy dawnych służb PRL-u, mediów wykonujących określone zadania i sponsorów. W wersji optymistycznej partia taka wygrałaby wybory w cuglach, po roku pokazałaby swą prawdziwą twarz- ot false flag;

2. Gdyby UPRowi faktycznie zależało na objęciu władzy (być może tak jest..patrzmy) doprowadziłby do sytuacji w której wspomniana partia jest postrzegana jako siła spokoju, centrum po skompromitowanym PO i sztucznie znienawidzonym za pomocą medialnych socjotechnik PiS. Lawirowanie pomiędzy PO- "my, bracia liberałowie" i PiS- "my również potrafimy być skrajni", skutecznie wyeliminowałoby obydwie partie. Pytanie czy JKM tego chce, niespecjalnie w to wierzę.

3. Dezinformacja polega na podsunięciu takich informacji, które potwierdzają wyobrażenia przeciwnika. Utwierdzają go w przekonaniu. Co jest największą bolączką PO? Strach przed odsunięciem od władzy. Co zatem jest głównym zadaniem opozycji? Ośmieszanie władzy. Jeżeli ktoś skontrowałby takie podejście-"nie da się wszystkich wywalić, trzeba mieć wyrobinków po wygraniu wyborów" to odpowiadam, że owszem. Ale przecież my wcale nie chcemy wygrać wyborów, my tylko chcemy doprowadzić do klęski tamtych :>

Jeżeli nie możemy liczyć na tych, co są tworzymy własne kadry, stąd ważna budowa swoich struktur.

Jak sami widzicie, w interesie praktycznie wszystkich (niezależnie od sympatii politycznych i biznesowych) jest trwanie układu dwubiegunowego. A lewica czai się w krzakach ze swoją "obyczajową reformą"...

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika janekk

1. Szanowny Unicornie,

doceniając Twoje wysiłki (podobnie jak wielu innych osób) podejmowane w celu naprawy Rzeczypospolitej pozwolę sobie na nieco odmienne spojrzenie na ten problem. Główną przesłanką mogącą coś zmienić jest podejście do kwestii podatków. Ich obniżenie dałoby realną podstawą do zmniejszenia biurokracji która jest garbem na naszym organizmie gospodarczym i to podwójnym (pochłania środki finansowe i w dodatku w znacznym stopniu utrudnia tą działalność). Jak do tej pory w Polsce nie ma realnej siły która miałaby realny program naprawy państwa zaczynając od naprawy gospodarki, dla której wspomniane kwestie byłyby priorytetem. Marksiści pisząc że byt określa świadomość mieli niestety rację choć oczywiście sposoby poprawy tego bytu były utopijne co znalazło potwierdzenie w praktyce. (Nie znaczy to oczywiście że wszyscy to zrozumieli gdyż komunizm zamieniając ludzi w niewolników dokonał nieodwracalnych zmian w ich umysłach i to nie tylko wśród tych którzy wtedy żyli ale i ich potomków co może mieć coś wspólnego z dziedziczeniem skłonności. Wracając do sedna sprawy to obecne partie polityczne to partie klientów liczących na osobiste korzyści z dorwania się do władzy. Wprawdzie i ja oczekiwałbym korzyści z dojścia danej partii do władzy ale musiałyby to być korzyści wynikające z poprawy ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju i nie interesuje stołek jako wygodny sposób na życie. (Nawet chyba zgodziłbym się popracować za darmo (żyjąc przez jakiś czas z oszczędności) gdybym tylko mógł zaprowadzić trochę porządku na jakimś skromnym odcinku. (jestem osobą skromną ale skoro nawet debil mógł być nawet prezydentem Polski to każdy inny byle uczciwy człowiek mógłby się na coś przydać ale oczywiście jest to niemożliwe w kraju rządzonym przez postkomunistyczną koterię więc jak na razie nie mam niepotrzebnych złudzeń). Wracając po raz kolejny do sedna sprawy, partia która by chciała poważnie zaistnieć nie może popełniać takich błędów jak UPR który został skutecznie skompromitowany przez JKM (nie wiem czy świadomie czy nie, ale polityk oprócz być może dobrych chęci powinien się jeszcze cechować skutecznością której brak automatycznie eliminuje go z polityki). Miałem już kiedyś napisać coś w ten deseń w postaci artykułu ale doszedłem do w wniosku, że może to być rzucanie grochem o ścianę a nawet spodziewając się ataków ze strony piesków Jarosława Kaczyńskiego (którego zresztą uważam za sprytnego i dość skutecznego polityka podobnie jak wielu z jego zauszników) i dla których chęć zrobienia własnej kariery i urwania ochłapu z pańskiego stołu jest ważniejsza od przyzwoitości w prowadzeni dyskusji. Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Unicorn

2. Ktoś chyba liczył (tutaj

Ktoś chyba liczył (tutaj nawet bodajże) ile kosztuje nas hm...administracja a raczej jaką grupę nacisku stanowią wraz z rodzinami i znajomymi... "Jak do tej pory w Polsce nie ma realnej siły która miałaby realny program naprawy państwa zaczynając od naprawy gospodarki, dla której wspomniane kwestie byłyby priorytetem." Było nie było są...konserwatystami, chcą zachować obecne, chore stosunki i powiązania :> Najlepsze rezultaty dałoby nie wtrącanie się do niczego. To jest domino, wywrócenie jednego klocka stołowego powoduje upadek całego systemu zbudowanego na lipie. Stąd nawet "opozycja" uprawia kosmetykę zamiast kuracji.
Ostatnio zmieniony przez Unicorn o sob., 02/01/2010 - 14:25.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika triarius

3. ach, jak my se lubimy poteoretyzować, prawda?

Ośmieszać władzy w Polsce dzisiaj nie trzeba, zapewniam, a sama Platforma robi to z zapałem i na 24 fajerki. Wiedząc co robi, bo ośmieszanie władzy, to OŚMIESZANIE POLSKIEGO PAŃSTWA... A "Europa" już czeka z otwartymi ramionami. Jak to mówił Piłsudski? "Kto nie szanuje własnej armii, będzie szanował cudzą." Armii już nie mamy, ale to samo odnosi się bardzo celnie i do państwa jako całości. Platforma w tym sensie po prostu nie może przegrać - albo się NIE skompromituje, czyli wygra, albo się SKOMPROMITUJE, a w jej osobie skompromituje się CAŁE POLSKIE PAŃSTWO - SAMA JEGO IDEA. Widać to dobitnie na przykładzie komisji sejmowych, szczególnie tej ostatniej: albo Platformie się uda, albo też sama idea takich komisji zostanie doszczętnie skompromitowana i jako broń przestanie działać. I co pozostanie? Korporacje prawnicze, media... To na pewno nie nada się do ew. ścigania skorumpowanych polityków, czy komuszo-ojropejskich zdrajców. I o to chodzi! No a wymienianie w poważnym, z założenia, tekście UPR - błazeńskiej i prawdopodobnie agenturalnej sekty - wydaje mi się dość kompromitujące, daruj.
Ostatnio zmieniony przez triarius o sob., 02/01/2010 - 16:03.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

4. Nowa partia

Uważam dokładnie tak samo jak pan. Gdyby prezes Kaczyński był naprawdę sprytnym graczem politycznym to zrobiłby właśnie coś takiego. PiS nigdy nie będzie w stanie stworzyć programu który zadowalałby wszystkich o dał większość w parlamencie. W takiej sytuacji powinno się samemu podjąć zadanie stworzenia koalicjanta. Partii różnej programowo i docierającej do nieco innego elektoratu ale razem dającej większość. Układ III RP ten manewr stosuje z powodzeniem od 20 lat, tworząc fikcyjne partie prawicowe, partie zmian które mają zawłaszczać elektorat antykomunistyczny i blokować autentyczne zmiany. Ten trik z powodzeniem realizowano podstawiając najpierw Bolka z siekierką, potem pseudoliberałów z UW, pseudoprawicę z KPN Moczulskiego, pseudobuntowników z Samoobrony a na końcu pseudoliberałów z PO. Ten manewr zawsze daje im mnóstwo partii rezerwowych do kreowania w razie potrzeby. Gdyby Kaczyński był prawdziwym wizjonerem to sam podjąłby działanie żeby skontrować ten trik. A czas jest idealny, bo czuć, że jest wyraźna luka w części elektoratu prawicowego. I UPR nadawałby się do tego idealnie, bo swoim autentycznym liberalizmem i konserwatyzmem perfekcyjnie waliłby w lumpeniliberałów z PO i odbierałby im mnóstwo liberalnych gospodarczo wyborców. PIS i tak tych ludzi nie pozyska przez swoją socjalistyczną retorykę. Poza tym nie można być jednocześnie liberalnym i socjalnym (chyba że ma się ochronę medialnej mafii jak Tusk) Przy pomocy UPR PiS odbiłby liberalny elektorat postkomunistom. PiS i UPR nie stanowiłyby dla siebie konkurencji ale świetne uzupełnienie. A jaki potencjał miałaby taka koalicja. Przecież PiS i PO w 2005 zdobyły razem 2/3 sejmu. Wtedy PO udawała konserwatywnych liberałów. Takie zagranie byłoby świetne. Tyle, że jest niemożliwe, bo Jarosław Kaczyński zafiksował się w pewnej absurdalnej i błędnej idei (którą niestety kilkakrotnie publicznie powtórzył), że partia prawicowa może dojść do władzy tylko wtedy gdy na prawo od niej jest tylko ściana. Z tego powodu tak obsesyjnie i zajadle tępi ludzi których wcześniej powyrzucał z PIS - Dorna, Jurka, Ujazdowskiego a także nie chce współpracować z UPR. Na walkę z ludźmi którzy powinni być jego sprzymierzeńcami traci 3 razy więcej energii niż na walkę o elektorat centrowy z PO. Jest to w gruncie rzeczy pogrążanie i PiS i prawicy jako całości. Wszystko w imię tego zupełnie błędnego przekonania, że na prawo od niego musi być ściana.