Nowy dyżurny "etyk" prof. Jan Hartman - donos na o. Rydzyka. Tradycja zobowiązuje

avatar użytkownika Maryla

1. Nie jestem „komuchem”, „lewakiem”, „zwolennikiem komuny” ani uczestnikiem „międzynarodowego spisku komunistycznego”. Z podstawowymi poglądami socjalistów (nie mówiąc już o komunistach) fundamentalnie się nie zgadzam, czego dowody łatwo znaleźć w moich testach, również tych zamieszczonych na mojej stronie internetowej. Nie miałem też nic wspólnego z organami władzy PRL, a nawet pozwalałem sobie (w skromnym bardzo wymiarze!) uczestniczyć w takich czy innych antyreżimowych akcjach i demonstracjach.

 

http://industrial.salon24.pl/136379,prof-jan-hartman-fakty-i-mity

 

Liberte!

www.liberte.pl

 

"Rzeczpospolita" - Zastrzeżenia do doktoratu szefa Radia Maryja

IAR Prasa Polska - czw., 26/11/2009 - 23:33
Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów zbada, czy szef Radia Maryja - ojciec Tadeusz Rydzyk prawidłowo uzyskał doktorat - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Komisja poprosiła już Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego o wyjaśnienie, czy nadanie stopnia doktora redemptoryście przebiegało zgodnie z procedurami. Sprawą zajęto się po pisemnej interwencji profesora Jana Hartmana, filozofa z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ojciec Tadeusz Rydzyk w październiku bronił na UKSW doktoratu "Apostolski wymiar Radia Maryja w świetle założeń ideowych i programowych. Studium z zakresu teologii apostolstwa". Obrona była otwarta dla publiczności, która mogła zadawać szefowi Radia Maryja pytania. Profesor Hartman uważa, że przebieg obrony był jej karykaturą. Według naukowca nie powinno się też pisać doktoratu o własnej działalności. Filozof ma również zastrzeżenia do dziedziny z jakiej doktoryzował się ojciec Rydzyk - pisze "Rzeczpospolita". Centralna Komisja poprosiła Wydział Teologiczny UKSW o odniesienie się do tych zarzutów. Wyjaśnienia uczelni i argumenty prof. Hartmana będą przedstawione na Sekcji Nauk Społecznych i Humanistycznych Centralnej Komisji. To ona podejmie decyzję o dalszych działaniach - czytamy w artykule. Informacyjna Agencja Radiowa/"Rzeczpospolita"/man/kry
Etykietowanie:

47 komentarzy

avatar użytkownika Selka

1. I wyłazi jak sieczka z butów...

- cała "natura" owego łagodnego jak baranek Hartmana-"filozofa", antykatolickiego wojownika B'nai B'rith ! Korzenie i tak przywołają "spolegliwych" na usługi Czerskiej! Quod erat demonstrandum. P.S. Zastanówcie się, jak wielkiego trzeba TUPETU, zeby poważyć się na takie działania jak Hartman, KIM sie trzeba czuć w tej nieszczęsnej, katolskiej Polsce? Oj, zapominają niektórzy, o gniewie. Sprowokowanych.

Selka

avatar użytkownika Agamemnon

2. Hartman

to cienki filozof.

Agamemnon ........................... Nieodpowiedzialny, kto głupiemu losy państwa powierzył.

avatar użytkownika incomp

3. Hartman - Animator jedynie słusznych prawd.

Ciekawe kto przebada słuszność i zasadność kariery zawodowej tego filozofa. Kto wpuścił tego pana? Jagielonka była kuźnią polskiej nauki - czy wszystko co było dobre dla naszej ojczyzny musi byś zniszczone. Kiedyś przekroczono masę krytyczną i teraz nie możemy się pozbierać jako państwo i obywatele. Od zarania świata zmagamy się z prawdą, nawet Chrystus został za nią ukrzyżowany. Więc jak umiano wtedy, to nie dziwmy się, że codzienni w Polsce krzyżują nam prawdę i odzierają nas z szat godności narodowej i chrześciańskiej.
avatar użytkownika Maryla

4. incomp

dzisiaj w 'Warto rozmawiać" ten nowo mianowany etyk z GW pokazał, co nas czeka w najblizszej przyszłości, jakie "normy etyczne" są trendy. Warto obserwować i czytac tego pana. W końcu jest namaszczony na "te nowe europejskie standardy". To jest awangarda w Polsce, ale w UE to juz norma codzienna. Aborcja, eutanazja i obrona mniejszości seksualnych. Czarne listy od przedszkola, niedługo wprowadzą specjalne oznaczenie tych małoletnich przestępców. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

5. Nie jestem

Photobucket pudlem,owczarkiem niemieckim,dobermanem...jestem Hart(menem). P.S.I prosze mnie nie denerwowac...bo jestem (diab)etykiem.
Ostatnio zmieniony przez benenota o pt., 12/03/2010 - 01:00.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

6. Jan Pospieszalski znowu zaprosił Hartmana (Anna)

Jan Hartman publikuje w gazecie, która nie używa języka nienawiści, bo przecież jakby ta gazeta języka nienawiści uzywała to by Hartman nie publikował. Natomiast gość niedzielny i ks Gancarczyk używa języka nienawiści, mówiąc, że aborcja jest zabójstwem. Ktoś decyduje, że usuwa ciążę, czyli zabija dziecko, i polski sąd uznaje, że nazwanie tego po imieniu, jest mową nienawiści. Nie jest mową nienawiści to co robi gazeta w której publikuje Hartman, która to gazeta praktycznie ma obsesje na punkcie radia Maryja, i pisuje teksty, które maja na celu wyszydzanie tego medium, to wszystko jest OK. Nie jest mowa nienawiści założenie specjalnego bloga, czy też strony www, tylko po to, żeby wyszydzać Radio Maryja, nie jest mowa nienawiści publikowanie reportazy ze sledzenia o Rydzyka, za to nikomu włos z głowy nie spadnie. Jak tak się słucha Hartmana to człowiek ma wrażenie jakby Michnika słuchał, ma nawet tę samą maniere mówienia, i mowę ciała, tylko się tak nie jąka, choć robi wszystko, żeby to jąkanie jakoś zaznaczyć. Włączyłam się w ostatnich minutach, i chwała Bogu na wysokościach, bo i ten mały kawałek wystarczył, żeby mnie z fotela podnieść, i tę podniosłą chwilę zaznaczyć tutaj. http://anna.salon24.pl/162792,jan-pospieszalski-znowu-zaprosil-hartmana

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

7. czy on pies,bies?

czy osioł jest!?tak się Hart nad losem radia biedzi rozumując tym na czy siedzi :p ugryźć nieboże tylko w piętę może :p


 

avatar użytkownika andruch2001

8. Warto zatem zapamiętać sobie te facjatę

Nie miejsce tu na wypisywanie inwektyw pod adresem tego moim zdaniem "porażonego geniuszem" człowieka ale jednego to ten "obywatel" może być pewien że naród tak łatwo nie wybacza ..i tej zniewagi mu nie zapomni .. http://www.iphils.uj.edu.pl/~j.hartman/cvpl.php Warto zatem zapamiętać sobie te facjatę ..

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com

avatar użytkownika Maryla

9. a my na to językiem miłości ;) na Dzień Życia

V Marsz dla Życia i Rodziny już w maju! W niedzielę 30 maja br. o godz. 12.00 przejdziemy, już po raz piąty, ulicami Warszawy, w dorocznym Marszu dla Życia i Rodziny. Manifestacja przywiązania do wartości rodzinnych i poszanowania życia każdej osoby od poczęcia do naturalnej śmierci jest inicjatywą Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. P. Skargi oraz Fundacji Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Życia. Idea imprezy nabiera szczególnej aktualności wobec zagrożenia, jakie dla człowieka, rodziny i społeczeństwa stanowi kultura śmierci. Organizatorzy zapraszają do współpracy i udziału w Marszu wszystkich, którzy opowiadają się za budową cywilizacji życia. Przyjdź z Rodziną i Przyjaciółmi! http://www.ndz.org.pl/zafunduj

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

10. andruch2001

Pstryk...i wszystko jasne. Pozdrawiam.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

11. B'nai B'rith

i jeszcze jaśniejsze. Sekta masońska zakazana w II RP znów w Polsce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

12. Maryla

Witam! Jana Kobuszewskiego uwielbiam. Czy mozesz zdradzic tajemnice dotyczaca TV BM. Czekam z zapartym tchem. Serdecznosci.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

13. @Benenota

jak widac, społeczeństwo samo próbuje sobie radzić, bo "elity" jak wyzej, obce. Damy radę ;) Trzeba tylko obudzić śpiacego Olbrzyma, który drzemie w kazdym z nas, kto ma korzenie i tradycję polską. Pozdrawiam serdecznie i dobranoc !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Hartman Marksowi

Jan Hartman 15.03.2013

Z okazji 130 rocznicy śmierci Karola Marksa mały wierszyk dla fanów i nie tylko

Świat z imieniem jego na ustach
Szalony zatańczył taniec
Taniec nadziei i śmierci

Karol Marks znaczyło socjalizm
Jego pióro żarliwe w cień odsunęło
Innych Hegla dziedziców zastępy

On z ekonomii Anglików
Z komunistów poczciwych rojeń
Francuzów, Żydów, Niemców
Połowicznych i nie dość postępowych
Miecz na burżuja kark tłusty ukuł

Nie ducha, lecz materii losem los człowieka
Przez dzieje się toczy potu strugą i krwi
Przez niesprawiedliwość ku sprawiedliwości
Z niewoli ku wyzwoleniu wszystkich i każdego
Od nędzy, strachu i ciemnoty ku życiu jasnemu

Bez znoju pracy nieludzkiej i wyzysku, tam
Gdzie maszyna pracuje, a człowiek tworzy
I świata ciekawy – wywczasu syty zażywa

W prostego człowieka ręku nowych czasów klucze
Robotnika, co dziś życie fabrykantowi oddaje
W obłędnym za zyskiem pogoni Systemie
Co z człowieka, z pracy jego towar uczynił
Towarów szaleńczą wymianą bez reszty zajęty

Lecz dzień przyjdzie rewolucji, gdy proletariusz
Obejmie nareszcie pracy swej narzędzia i owoc
W walce klas na wieki zwycięski

Tej robotniczej sprawie nauka się przysłuży
W tym prawda, by po słusznej znaleźć się stronie
By stronnikiem być sprawy, co i tak zwyciężyć musi

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. prorządowa kublikacja

Prof. Hartman u Agnieszki Kublik


Są takie oddziały szpitalne, gdzie panuje psychiczny terror, atmosfera
nieufności. Jeśli temu wszystkiemu towarzyszy ignorancja i lekceważenie
obowiązków przez lekarzy i pielęgniarki, to dochodzi do tragedii. A jak
już dojdzie do tragedii, to mówi się, że zawinił system i Arłukowicz -
mówi prof. Jan Hartman (filozof, bioetyk) gość programu 'Rozmowy
Agnieszki Kublik'.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

16. nie żebym komuś żle życzyła,ale

ale panu hartmanowi ,proponuje dłuższy pobyt w szpitalu... i to nie prywatnym...
mimo,że my akurat z mężem mamy same pozytywne odczucia,,
ale te wspaniałe dziewczęta Pielęgniarki,czy Ci Lekarze i
Krzyże w
każdej sali raczej nie spodobały by się panu Hartmanowi...
ale to już jego "bul"
a kabareciarz Arłukowicz ? no cóż, to już zupełnie INNY temat...TAJEMNICZY System -Winowajca,również...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

17. załgany marksista :)))

''Dlaczego katolicy nigdy nie protestują przeciwko nadużyciom w kościele i wasalizacji państwa wobec Kościoła?''

Katolicy, czemu milczycie?!

Leszek Jażdżewski powiadomił prokuraturę o nadużyciach
Ministerstwa Kultury, które za nic mając wyniki zorganizowanego przez
siebie niby-konkursu na dotacje dla instytucji kultury, zaniosło do
kurii na złotej tacy kolejną 6-milionową transzę nielegalnego, ale jakże
przecie zbożnego 20-milionowego „co łaska” na budowę kolejnego
gigantycznego kościoła i przykościelnego muzeum Jana Pawła II.

Dlaczego protestuje obywatel Jażdżewski, przystojny, acz bodaj
niezbyt pobożny, nie zaś obywatel-katolik, schlebiający sobie, że jest
„prawdziwym Polakiem”, którego bezprawie zalęknionego i służalczego
wobec kościoła katolickiego rządu powinno boleć i oburzać podwójnie – i
jako obywatela, i jako wiernego? Gdzie duma katolików? I gdzie ich
pokora?

Zdrojewski musiał oddać kościołowi 1/3 swojego funduszu nie dlatego,
że chciał, ale dlatego że musiał. O takich rzeczach nie on decyduje.
Takie deale załatwia się z Tuskiem. I to właśnie on jest winien. Tak jak
wszyscy wcześniejsi premierzy, którzy w panicznym i irracjonalnym lęku
przed gniewem biskupów nigdy nie dawali im tylko tyle, ile ci żądali,
lecz zawsze znacznie więcej. Dawali wiedząc, że nigdy nie będzie dość i
że nigdy biskupi nie powiedzą „dziękuję”. Wręcz przeciwnie – chętnie
obsobaczą i ludowi na trwogę zadzwonią. I jeszcze sobie każą dziękować.
Więc póki jeszcze czas – wzywam premiera: zatrzymaj bezprawie, cofnij
haniebną, nielegalną dotację! Wszak mówiłeś, że nie będziesz przed
biskupami klękał! No to powstań wreszcie z kolan, człowieku!
Rzeczpospolita ma swoją godność! Jest na swoim terytorium suwerenem i
nie dzieli się już władzą z Watykanem. Średniowiecze już się skończyło.
Polska nie jest „krajem katolickim”, lecz suwerennym państwem prawa, nie
kierującym się ani doktrynami religii, ani interesami kościoła
katolickiego!

No właśnie, drodzy katolicy, jak to jest, że kościół nigdy nie
okazuje wdzięczności? Nie modli się za pana premiera, nie dziękuje mu za
te hojne dary? Nie urządza procesji dziękczynnych dla rządu, który
obdarza go łaskami bardziej wymiernymi i widzialnymi od wielu innych
łask? To taka ujma powiedzieć darczyńcy „dziękuję”? A może katolicy
myślą, że nie ma za co dziękować, bo państwo jest ich i kasa jest ich? A
jeśli tak myślą, to czy wiedzą, jak ciężkim grzechem jest taka pycha i
pogarda wobec konstytucji, która jasno stanowi co innego?

Dlaczego katolicy, rzekomo tak liczni w tym kraju, nigdy nie
protestują przeciwko nadużyciom w kościele i wasalizacji państwa wobec
kościoła? Czy im nie wstyd, gdy słyszą o malwersacjach komisji
majątkowej, o pedofilach, o niemającym końca oddawaniu kolejnych
budynków i gruntów za 1% ich wartości, o gigantycznych dotacjach z
pogwałceniem procedur? Nie wstyd im, że kościół nie rozlicza się z nimi z
zebranych pieniędzy, że jego buchalteria niedostępna jest organom
państwa, że korzysta z niezliczonych ulg podatkowych, że bezkarnie
zatrudnia ludzi na czarno? I tak dalej. Gdzie ich chrześcijańska pokora?
Gdzie poczucie prawa i poczucie sprawiedliwości? Gdzie przyzwoitość?
Gdzie duma wreszcie, która powinna podpowiadać im, że od świeckiego
państwa wierni nie powinni brać ani grosza, lecz sami finansować swój
kościół?

Czym w ogóle dla nich jest nasze państwo? Czy naprawdę je szanują?
Dlaczego na przykład piszą „Kościół” przez duże K, a „państwo” przez
małe p? Czyżby ten Jeden Jedyny Kościół był dostojniejszy od jednego z
wielu państw, którym jest Polska? Tyle jest organizacji katolickich,
rzekomo broniących moralności, a jakoś nie słychać ich głosu, gdy polski
biskup-pedofil wyleguje się w Watykanie, bimbając sobie na czekające go
w Polsce oskarżenia. Jakoś nie protestują, gdy kościół przyznaje się do
przypadków zagarnięcia nieruchomości w wyniku malwersacji tzw. komisji
majątkowej, lecz kwituje to arcybezczelnym „o zwracaniu czegokolwiek nie
ma mowy”. Nie okazują zażenowania i wstydu, gdy wzywani do wypłat
odszkodowań dla ofiar księży-pedofilów, biskupi stwierdzają, że
przestępstwa księży są „przestępstwami osób prywatnych”, a odszkodowań
kościelnych nie będzie, bo „u nas jest inny system prawny”. Tak
postępuje chrześcijanin? Milcząco znosi bezwstydne zło i
niesprawiedliwość, i to w łonie instytucji, która w jego oczach ma być
święta?

Dlaczego to ludzie od kościoła stojący daleko, a nie wierni i
pobożni, muszą pełnić misję moralnej odnowy kościoła? Dlaczego to ich
ogarnia etyczny gniew, a katolików jakoś nie? Obudźcie się, katolicy!
Ogarnijcie się wreszcie! To jest wasz kościół! Weźcie go wreszcie w
swoje ręce i zróbcie w nim porządek! Dlaczego to ja czy Jażdżewski
musimy robić to za was? Dlaczego napędem dzieła naprawy i reformy
kościoła katolickiego są jego zewnętrzni krytycy, a nie krytycy
wewnętrzni, którym leży na sercu jego dobro? Zdejmijcie z nas ten
ciężar. Zajmijcie się wreszcie sami grzechami instytucji, od której
wprawdzie zależymy wszyscy, lecz która wszak jest wasza i w waszym
imieniu działa. Pamiętajcie, że dopóki milczycie, grzechy kościoła są
waszymi grzechami. Czy na pewno chcecie nosić to brzemię?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

18. Pod tekstem

Hartmana wiele ciekawych wpisów. Oto jeden z nich:
Gogo
7 lutego o godz. 12:38

A bo widzisz Hartman, kościół katolicki tworzą wierni – to wspólnota ludzi dobrej woli oparta na nauce Jezusa Chrystusa, pewnie kojarzysz cytaty: „krew Jego na nas i na dzieci nasze”, czy „waszym ojcem jest diabeł” itd., a księża są osobami duchownymi, powołanymi do umacniania tej wspólnoty poprzez wspieranie na różne sposoby i udostępnianie jej domów modlitwy, gdzie kapłani przypominają Słowo Boże Ewangelii, albowiem pamięć ludzka jest zawodna, a knowania opozycji Dobra, usiłującej wyprzeć wartości chrześcijańskie z tej wspólnoty na wszelkie sposoby, np. swoimi psychopatycznymi ideologiami, jak: genderyzm, pederastyzm, bolszewizm, hitleryzm, neoliberalizm, monopolistyczny globalizm, oszukańczy giełdyzm, fiducjaryzm, itd., są niezmiernie silne.

Dlatego pieniądze owej wspólnoty przekazywane instytucji kościoła z jej własnego państwa działają de facto pro publico bono, gdyż z wiary katolickiej, w przeciwieństwie do młodszego (Kainowego) brata chrześcijaństwa – rabinicznego judaizmu opartego na Talmudzie na przykład, płynie pożytek dla wszystkich ludzi, dla całej ludzkości.

I nie ma co kombinować jak koń pod górkę, że nie tylko pieniądze zdecydowanej, demokratycznej większości Polski, katolików, płyną z budżetu do katolickiego Kościoła, gdyż pewni szatani, nie-katolicy, będący choćby z tytułu przynależności do zakonu zapewne w centrum twego zainteresowania, podatków w Polsce nie płacą w ogóle, wręcz przeciwnie, okradają z premedytacją budżet katolickiego państwa od lat, a więc samych katolików.

Oczywiście pośród księży zdarzają się wrogowie Kościoła, zwykli zdegenerowani zaprzańcy, marani, szpiedzy, dywersanci, ludzie złej woli, lub wręcz otwarci sataniści i do nich nie powinien trafić nawet złamany grosz katolickiego społeczeństwa. Jednak patologia okupowanego przez swych wrogów państwa w Polsce jest dziś tak ogromna, że cały gang pasożytów tuczy się bezkarnie katolickimi pieniędzmi, katolicką krwawicą. Niestety.

To nieprawda, że katolicy nie protestują. Osobiście, jako człowiek któremu bliska jest nauka Chrystusowa protestuję przeciwko marginalizacji Kościoła w Polsce, przeciwko absurdalnemu w społeczeństwie katolickim oddzielania państwa od Kościoła, gdyż to tak, jakby serce oddzielać od człowieka, ducha od ciała. Księża, szczególnie tak światli jak ks. prof. Dariusz Oko powinni pełnić istotne funkcje w polskim państwie, powinni być posłami i senatorami. Amen.

basket

avatar użytkownika gość z drogi

19. @Basket

ciekawe co na to etyk hartman...?
pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika basket

20. gość z drogi

Etyk wziął sobie do serca okrutną, prestiżową porażkę.
Dwa najpoważniejsze badania antysemityzmu na świecie,
ze szczególnym uwzględnieniem Europy, nie wspomniały
o Polsce - raporty rządu Izraela (!!!), i Europejskiej Fundacji
Praw Człowieka.
Etyk postanowił wziąć sprawę w swoje ręce, i dać z siebie wszystko.
Taki stan rzeczy jest nie do przyjęcia.
Tekst w Polityce jest pierwszym sygnałem kontrataku,
który spowoduje powrót Polski do czołówki krajów a.
W najbliższej przyszłości, etyk jeszcze nie raz da o sobie
znać jako obrońca polskich katolików, umiejętnie stymulując słabnący, a może nawet zanikający polski a., co to go wyssano z mlekiem..
Pozdrawiam

basket

avatar użytkownika gość z drogi

21. @Basket ,zgadzam się,że etyk jeszcze nie raz da GŁOS

wiem,że to nie grzecznie ale dopowiem przysłowiem..."krowa ,która głośno ryczy
mało mleka daje "
Dobrej Nocy :)
a raczej Dobrego Niedzielnego DNIA
serdeczności

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

22. resortowy ksiądz Luter

Prof. Hartman: Kult poniża papieża. Ks. Luter: W Polsce jest za mało obecności Jana Pawła II

Mamy 600 pomników papieża, ponad tysiąc szkół, plac lub ulicę niemal w każdym mieście. Muzeum papieża w świątyni Opatrzności dostało właśnie 6 mln zł. Czy nie przesadzamy?


Jan Hartman: Jaki tam ze mnie Żyd...


W mieszkaniu profesora UJ Jana Hartmana wisi portret rabina Izaaka
Kramsztyka, ważnej postaci ruchu, który doprowadził do powstania
styczniowego. To postać ważna dla znanego profesora - pisze Marek
Bartosik.

Moment kiedy uświadomił sobie, że jest Żydem Jan Hartman
pamięta doskonale, ale nie przywiązuje do niego większej wagi. Po
prostu przedszkolanka powiedziała do niego przy jakiejś okazji: "Ty
Jasiu to chyba Żydek jesteś".



W domu dowiedział się, że to prawda. Tata, Stanisław Hartman,
profesor matematyki na Uniwersytecie we Wrocławiu, nie zaprzeczał i nie
wpadał w panikę. Za to matka nigdy nie rozmawiała o tym, że jest
Żydówką.



Hartman: Jeśli Kościół katolicki to po prostu szajka pedofilów, czy nie czas na polską reformację?

Ratujmy nasze dzieci!

Papież Franciszek w niedawnym wywiadzie dla „La Repubblica”
orzekł, że według wiarygodnych danych około 2 proc. księży, w tym
również biskupów i kardynałów, dopuszcza się czynów pedofilskich.

Rzecznik Watykanu Federico Lombardi – najwyraźniej w panice – uciekł
się do podważenia wiarygodności wywiadu, powołując się na brak znaku
zamknięcia cudzysłowu w tej części wywiadu, w której pada to szokujące
stwierdzenie.



Nie ośmielił się jednak zanegować czy choćby sprostować papieskich
rewelacji. Organizacje osób poszkodowanych przez księży pedofilów
zareagowały zapewnieniem, że ich szacunki mówią o liczbie znacznie
większej niż 2 proc., a także przypomnieniem, że mająca już trwać od
2012 roku (wtedy pedofilia stała się w Watykanie przestępstwem) kampania
kościelna przeciwko pedofilii na razie ogranicza się do słów.

„Stawka” została podbita przez Franciszka dwudziestokrotnie! Do dziś
oficjalne stanowisko Kościoła było takie, że pedofilem jest „jeden na
tysiąc” lun „mniej niż jeden na tysiąc” (ks. Kloch) księży.

Do tego dochodziło zapewnienie, że pedofilia nie występuje wśród
księży częściej niż w innych grupach zawodowych (co pozostaje w
oczywistej sprzeczności z tezą, że jeden promil księży dopuszcza się
pedofilii, gdyż w całości społeczeństwa częstość pedofilii jest
kilkukrotnie niższa niż jeden promil), a poza tym Kościół gorliwie z nią
walczy (jak dotąd – przenosząc pedofilów do innych parafii, nie
informując o nich prokuratorów i odmawiając wypłaty odszkodowań).

Nie obywało się do tego bez plucia na każdego, kto publicznie oburzał
się na pedofilię w Kościele. Ja sam, wedle wypowiedzi licznych księży,
„atakuję Kościół” i go „nienawidzę” oraz „twierdzę, że każdy ksiądz to
pedofil”.

Twierdziłem tymczasem, na podstawie dotychczasowych danych, że
pedofilem jest jeden na 1000 księży i powtarzałem za Benedyktem XVI, że
skala tego procederu w Kościele jest porażająca, a twierdzenie, że
księży pedofilów jest tyle samo, co innych mężczyzn pedofilów, to
ordynarne kłamstwo.

Dziś muszę przeprosić za powielanie bzdurnych danych. Nie wierzę
papieżowi, że co pięćdziesiąty ksiądz jest pedofilem, lecz jednocześnie,
biorąc pod uwagę, że papież ma dostęp do wiedzy, do której ja dostępu
nie mam, muszę uznać, że owo podane przez Franciszka 2 proc. jest
bliższe prawdy niż mój nieszczęsny 1 promil.

Jednocześnie oczekuję dokładniejszych wyjaśnień od o. Adama Żaka,
kościelnego „koordynatora do spraw ochrony dzieci i młodzieży”, który
jak dotąd twierdził, że owe 27 skazań księży pedofilów w ciągu ostatnich
10 lat w Polsce (Żak powołuje się badania Ekke Overbeeka), wskazujące
nota bene na znacznie wyższy odsetek pedofilów niż jeden na tysiąc, to
znacznie mniej niż wynosi realna liczba takich przypadków (więcej tutaj).
Znacznie mniej to znaczy pięć czy raczej dziesięć razy mniej? Czy o.
Żak naprawdę nie ma żadnych szacunków i przypuszczeń? Skąd więc papież
ma taką wiedzę, jaką ma, skoro główny specjalista kościelny w Polsce
niby to nie ma żadnej wiedzy?

Gdyby było prawdą, jak to twierdzi papież, że jeden na pięćdziesięciu
księży jest pedofilem, trzeba by orzec, że Kościół katolicki to po
prostu szajka pedofilów, czyli organizacja przestępcza. Co by było,
gdyby szef jakiejkolwiek innej organizacji ogłosił coś podobnego? Pewnie
oznaczałoby to koniec jej działalności. Tymczasem w Polsce rewelacje
papieskie przeszły bez echa. Nie słychać głosów oburzenia i przerażenia.
Polskie władze milczą.

Gdyby polski rząd miał w sobie minimum odwagi i przyzwoitości,
domagałby się przynajmniej wyjaśnień od kurii. W końcu dowiedział się od
samego papieża, że – statystycznie rzecz biorąc – po Polsce grasuje
ponad 400 księży pedofilów (2 proc. polskich księży), którzy przecież w
znacznym odsetku są nauczycielami religii w publicznych szkołach!

Dlaczego więc nie żąda od kurii informacji, skąd ma te dane i jaką ma
wiedzę odnośnie do polskich księży? Dlaczego polski rząd, tak wrażliwy
na wszystko, co się wiąże z bezpieczeństwem dzieci, nie robi nic? Nie
wyraża nawet dyplomatycznego „zaniepokojenia”. Czy po prostu dlatego, że
– jak wszystkie polskie rządy – leży plackiem u papieskiego tronu,
bojąc się nawet wznieść usta do ucałowania świętego trzewika? Na pewno.

Ale, moim zdaniem, jest jeszcze gorzej. Myślę, że ten rząd ma to po
prostu gdzieś. Podobnie jak ci rodzice, którzy wzruszą ramionami i od
września będą nadal posyłać swoje dzieci na opłacane przez rzekomo
światopoglądowo neutralne i świecie polskie państwo nauki o „cywilizacji
miłości” (oni) i „cywilizacji śmierci” (my). Każdy, kto łoży na Kościół
katolicki – czy to będzie polski rząd, czy osoba prywatna, musi zdawać
sobie sprawę z tego, że sponsoruje masową pedofilię (2 proc., czyli 10
tys. pedofilów na świecie, to skala masowa!), a więc staje się jej
wspólnikiem.

Rodzice, jeśli macie Boga w sercu, jeśli macie jakieś sumienia i
poczucie odpowiedzialności za swoje dzieci, trzymajcie je z dala od
Kościoła katolickiego, nawet jeśli papież mówi bzdury i nie dwóch na
sto, lecz „tylko”, dajmy na to, jeden na stu księży jest zboczeńcem.

Bo organizacja, która upadła tak nisko i tak bardzo przeżarta jest
przez zboczenie i zbrodnię, zasługuje na publiczną anatemę. Przestańcie z
nią współpracować! Przestańcie posyłać dzieci do kościoła i na lekcje
religii!

Dlaczego wzorem tylu innych społeczeństw nie poszukacie swojej
własnej drogi do Jezusa, nie założycie swojego własnego Kościoła
chrześcijańskiego, wolnego od zboczeń, pychy, zabobonu i
średniowiecznego feudalizmu? Inni zrobili to już pięćset lat temu. 

Dlaczego uważacie, że Bogu spośród tylu religii najbardziej podoba
się właśnie Kościół Rzymskokatolicki, z jego straszną, krwawą historią i
brudną współczesnością? Czy nie czas na oczyszczenie moralne? Czy nie
czas na polską reformację?

  • http://hartman.blog.polityka.pl/2014/07/20/ratujmy-nasze-dzieci/
  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika basket

    23. "etyk",

    a dokładnie bioetyk, powinien przestać liczyć pomniki, ulice, place,
    poświęcone JP II, i martwić się o jego kult, a skoncentrować się na narastającym
    antysemityzmie w Europie i na świecie. To jest problem.
    W Bułgarii sprzedają kubki ze swastykami i wizerunkiem Hitlera...
    http://www.ynetnews.com/articles/0,7340,L-4487788,00.html
    I na tym powinni sie koncentrować etycy walczący z dyskryminacją
    i w ogóle...

    basket

    avatar użytkownika Maryla

    24. 20:15 Hartman broni tekstu


    Hartman broni tekstu o kazirodztwie: poczytacie sobie, sensacja zniknie

    Hartman broni tekstu o kazirodztwie: poczytacie sobie, sensacja zniknie

    Ja nie podaję tych argumentów w pierwszej osobie, tylko
    referuję to, co dzieje się w Niemczech - tak profesor Jan Hartman...
    czytaj dalej »

    Ja nie podaję tych argumentów w pierwszej osobie,
    tylko referuję to, co dzieje się w Niemczech - tak profesor Jan Hartman
    skomentował w "Faktach po Faktach" burzę, jaka wybuchła wokół jego
    tekstu o kazirodztwie. Wpis na blogu został skasowany, ale poseł Twojego
    Ruchu zapewnia, że "jutro go sobie przeczytamy".

    - Dzisiaj cała Polska komentuje tekst,
    którego nie czytała, urządza się polowanie na czarownice - powiedział
    Hartman. Dodał, że tekst wróci w środę na bloga i wtedy wszyscy
    przekonają się, że "to tylko felieton i tam nie ma żadnej sensacji".

    Jak podkreśla, jego celem było przekazanie tego, co "profesorowie etyki
    przy rządzie RFN podnoszą w kwestii kazirodztwa". Hartmana zainspirowała
    dyskusja, która w ostatnich dniach przetoczyła się w Niemczech po tym,
    jak tamtejsza Rada Etyki zaproponowała, aby zmienić prawo i odstąpić od
    karania kontaktów seksualnych między dorosłym rodzeństwem. - Jest rzeczą
    niezwykłą, że łamie się tabu, i że dyskutuje się o tym na tak wysokim
    szczeblu - podkreślił.

    Zaznaczył, że ten temat istnieje w
    kulturze. - Istnieje w poezji, ale felietoniście nie pozwala się tym
    zająć. Proszę zobaczyć jaka jest różnica pomiędzy Polską a Niemcami, tam
    profesorowie o tym dyskutują, ale tych profesorów nie ciąga się przed
    komisję dyscyplinarną - zaznaczył.

    Na pytanie, czy jest autorem
    słów "jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo
    bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą
    jakość miłości i związku", odparł, że to przytoczenie argumentu, który
    się pojawił w niemieckiej dyskusji.

    "Prowokacja w złym stylu"

    Obecny
    w studiu poseł Polski Razem Jacek Żalek ocenił, że tekst Hartmana to
    "prowadzona w złym stylu prowokacja". - Ta dyskusja tak prowadzona ma
    charakter prowokacji, oswajania z dewiacjami, na przykład jak było z
    parami homoseksualnymi - powiedział.

    W jego opinii to, co się
    teraz dzieje, może posłużyć jako usprawiedliwienie dla dewiacji. -
    Trudno nie mieć skojarzeń, że ojciec z dewiacjami może chcieć
    wykorzystać swoją córkę, mówiąc, że chce jej okazać miłość, bo tak
    przecież mówił profesor Hartman z najstarszego uniwersytetu w Polsce -
    podkreślił.

    I dodał. że "od profesora wymaga się większej odpowiedzialności".

    Po wypowiedzi o kazirodztwie. UJ: będą kroki dyscyplinarne wobec Hartmana

    Po wypowiedzi o kazirodztwie. UJ: będą kroki dyscyplinarne wobec Hartmana

    "W związku z bulwersującym wpisem na blogu prof. Jana Hartmana,
    władze Uniwersytetu Jagiellońskiego jednoznacznie odcinają się...
    czytaj dalej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika guantanamera

    25. Stała się rzecz niesłychana

    "Tfuj Ruch" wywalił Hartmana...
    Zrobili mu łubudubu...
    Bo im posłowie uciekają z klubu.
    Strzelili w Hartmana tym fochem,
    bo chcą poudawać "normalnych trochę".

    avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

    26. ;)

    Wojciech Kozlowski

    avatar użytkownika Maryla

    27. Hartman usunięty z Komisji

    Hartman usunięty z Komisji etyki

    W odpowiedzi na pytanie Gosc.pl Ministerstwo Zdrowia informuje: skład komisji został zmieniony.

    Po skandalicznej wypowiedzi prof. Jana Hartmana o legalizacji
    kazirodztwa, został on usunięty z działającej przy ministrze zdrowia
    Komisji do spraw etyki w ochronie zdrowia.

    Komisja została powołana w maju 2013 r. przez ministra zdrowia Bartosza
    Arłukowicza. W jej skład weszli naukowcy, prawnicy oraz filozofowie, w
    tym Hartman, znany już wówczas ze skrajnie lewicowych poglądów i
    agresywnej retoryki. Już po miesiącu wywołał skandal wywiadem, jakiego
    udzielił pismu Medexpress, w którym zaatakował Kodeks Etyki Lekarskiej.
    Nazwał go „mieszaniną mowy-trawy oraz ekspresji różnych korporacyjnych
    fobii, urazów i zaklęć, nieudolną próbą połączenia dwóch zasad: dobra
    pacjenta i dobra korporacji”. W obraźliwym tonie wydrwił normy ogólne,
    do jakich odwoływali się autorzy kodeksu.

    W środowisku lekarskim zawrzało. W ciągu tygodnia pod apelem o
    odwołanie z komisji etycznej Jana Hartmana podpisało się 18 profesorów i
    prawie 2 tys. lekarzy. Wówczas jednak min. Arłukowicz odmówił. – Prof.
    Hartman nie prezentuje stanowiska komisji ds. etyki w ochronie zdrowia.
    Na swoim blogu i w wypowiedziach dla mediów może wypowiadać dowolne sądy
    – mówił wówczas rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

    Tym razem jednak najwyraźniej minister zmienił zdanie.  W odpowiedzi na
    pytanie zadane przez Gosc.pl, rzecznik prasowy Ministra Zdrowia
    Krzysztof Bąk poinformował nas, że „skład Komisji do spraw etyki w
    ochronie zdrowia, działającej przy ministrze zdrowia, został zmieniony. W
    nowym składzie nie ma profesora Jana Hartmana”.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Deżawi

    28. Prof. Jan Hartman od wielu lat kształci młodzież z etyki

    Przecież prof. Jan Hartman od wielu lat kształci młodzież na przyszłych lekarzy.

    Ile już roczników ma na swoim koncie?

    Uniwersytet Jagielloński mógł nie wiedzieć o zamiłowaniach profesora zoofilią, ale już o jego promowaniu eutanazji musiał wiedzieć.

    Prof. Jan Hartman jest wiceprzewodniczącym loży B’nai B’rith Polska.

    Loży B’nai B’rith Polska i Uniwersytetowi Jagiellońskiemu nie przeszkadzają poglądy prof. Jana Hartmana.

    "Moje posty od IV 2010"                                              

    avatar użytkownika Maryla

    29. Szok! Minister rządu Kopacz


    Szok! Minister rządu Kopacz (i Tuska) popiera... kazirodztwo?! Czy ktoś zatrzyma to szaleństwo?

    YT

    "I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach
    rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między
    rodzeństwem?" [zobacz wideo!]

    Chodzi o ministra ds. równości, Małgorzatę Fuszarę - powołaną przez
    Donalda Tuska i utrzymaną na stanowisko przez Ewę Kopacz. Internetowy
    serwis Prawa i Sprawiedliwości przypomniał słowa pani minister, która na spotkaniu pt. „Nienormatywne praktyki rodzinne” w 2012 r. przekonywała:

    Pytanie, które na Zachodzie się w tej chwili stawia dotyczy innej
    takiej normy która jest rzadko dyskutowana, i uważana jest zwykle za
    niepodważalną, to znaczy zakaz kazirodztwa. I on jest w tej chwili
    dyskutowany w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. … Przede
    wszystkim podważa się sens utrzymywania zakazu kazirodztwa w kontekście
    rodzeństwa. I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście taki
    jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między rodzeństwem?

    — zastanawiała się całkiem poważnie Fuszara.

    Dzisiejsza minister - zupełnie jak Hartman - poważnie rozważa scenariusz legalizacji kazirodztwa.

    Z jednej strony
    mówi się, że ten podstawowy powód, dla którego takie zakazy zwykle
    obowiązują, czyli obawa o zdrowie dalszych generacji (tu na twarzy
    prelegentki pojawił się szeroki uśmiech) po pierwsze, daje się
    wyeliminować. Po drugie jest problemem nie tylko takich związków, a po
    trzecie w tej chwili podważa się jakby w ogóle sensowność takiego
    argumentu, ponieważ tu znowu musielibyśmy się odwoływać do tego, że
    tylko pewna norma potomstwa ma decydować o tym, w jakie związki ludzie między sobą mogą wchodzić, a przecież takich norm nie można z góry jakby ustalać i odbierać innym osobom tutaj możliwości istnienia

    — wyjaśniała.

    Fuszara jest gorącą zwolenniczką ratyfikacji krytykowanej m.in. przez Kościół tzw. konwencji przemocowej.





    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Deżawi

    30. Oczywiście, że 'kazirodztwo' (przepraszam prof. Hartmana!)

    /w moim poprzednim komentarzu 'wkradł się' niezwykle złośliwy i paskudny chochlik - za co najmocniej przepraszam prof. Hartmana/.

    Loża żydowska B’nai B’rith szczyci się owocną współpracą z ONZ (UNICEF), Komisją Europejską i Unią Europejską.

    Jestem ciekaw, czy temat 'kazirodztwa' przypadkiem nie wypłynął właśnie z tych 'rejonów'?

    Ks. prof. Czesław S. Bartnik poruszył - chyba jako jedyny - bardzo ciekawy problem 'kazirodztwa' w kontekście trwającego obecnie synodu biskupów poświęconego rodzinie.

    Cały tekst jest dość długi i raczej niełatwy (Ks. prof. Czesław S. Bartnik, „Komunia dla rozwiedzionych?”, Nasz Dziennik, 5 października 2014). Ja jedynie zacytuję werset z Ewangelii św. Mateusza (w którym wg ks. Bartnika jest mowa o 'kazirodztwie'; tu muszę od siebie dodać, że mimo poszukiwań, nie wiem z jakiego tłumaczenia omawiany w artykule werset pochodzi).

    Najpierw werset z Biblii Tysiąclecia (Mt 5, 31-32):

    „Powiedziano też: 'Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy'. A ja [Jezus Chrystus] wam powiadam: Każdy kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.”

    I teraz komentarz do tego wersetu z artykułu ks. prof. Czesława S. Bartnika:

    '(...) U Mateusza (5,32; 19,19) są wtrącone słowa: kto oddali swoją żonę „z wyjątkiem przypadku nierządu – porneia”... Otóż liczne Kościoły wschodnie słowo „porneia” tłumaczyły jako „cudzołóstwo”. Stąd przyjmowały rozwód kościelny w przypadku cudzołóstwa i w konsekwencji możliwość drugiego i następnych ślubów kościelnych. Tymczasem badania przyznały rację Kościołowi katolickiemu, że „porneia” oznacza „kazirodztwo” (...)'

    Moja uwaga: czyli 'kazirodztwo' jest zupełnie (bezwarunkowo!) wyłączone poza nawias obyczajowości.

    To chyba nie jest przypadek, że w tym samym czasie wybuchła wrzawa wokół 'kazirodztwa' i 'komunii dla rozwiedzionych'. Polecam cały artykuł:



    "Moje posty od IV 2010"                                              

    avatar użytkownika Maryla

    31. @Deżawi

    Hartman jest tylko jednym z kapłanów "kościoła Michnika na Polskę".
    Co zaś się tyczy jazgotu wzniecanego przez tych świeckich kapłanów i kapłanki (druga etyk - Magdalena Środa) TO PRZYNOSI GORZKIE OWOCE W POSTACI PROFANACJI KRZYŻA. Bezkarnej profanacji, pod patronatem prokuratury, która dla odmiany ściga na polecenie Seremeta tych, co bronią tradycji i wiary.
    Mam kilka wątków archiwów na ten temat.

    Pozdrawiam serdecznie

    Jeszcze będę należał do jakieś partii -
    mówił prof. Jan Hartman w TOK FM. Na razie filozof wyrzucony z Twojego
    Ruchu martwi się, czy lewicy uda się w ciągu roku zachęcić Polaków o
    lewicowych poglądach, którzy nie chcą głosować na SLD. - Te kilkaset
    tysięcy osób może zdecydować, czy rządzić będzie skrajna prawica. Jak
    PiS dojdzie do władzy, będziemy mieli reżim autorytarny.

    Prof. Jan Hartman ma żal do byłych już
    kolegów z Twojego Ruchu. - To paradoksalne, że partia wolności jako
    pierwsza zaczęła cykl represji wobec mnie - mówił w "Poranku Radia TOK
    FM" filozof wyrzucony po wpisie na swoim blogu, który dotyczył kazirodztwa.

    "Martwię się. Co z tą lewicą?"


    Choć jest zawiedziony i rozczarowany, to Hartman nie wyklucza,
    że wróci do polityki. - Jeszcze będę należał do jakieś partii. Ale nie
    martwię się sobą, tylko lewicą. Jest pytanie, czy przez rok, który
    został do wyborów parlamentarnych,
    uda się wymyślić coś takiego, żeby zgarnąć te kilkaset tysięcy ludzi,
    którzy nie chcą głosować na SLD. A to oni mogą zdecydować, czy w Polsce
    rządzić będzie skrajna prawica, radykałowie czy zwykła chadecja, jak
    teraz.

    Hartman: Biedni politycy są niekompetentni, zgorzkniali i cyniczni. Paranoja!

    Zanim przejdę do rzeczy, chciałbym tą drogą złożyć serdeczne
    podziękowania następującym osobom, które w ostatnich dniach udzieliły mi
    publicznie swojego wsparcia: ks. prof. Andrzejowi Bronkowi, Zbigniewowi
    Hołdysowi, Marcie Konarzewskiej, prof. Wojciechowi Krysztofiakowi,
    prof. Zbigniewowi Mikołejce, red. Danielowi Passentowi, red. Piotrowi
    Pacewiczowi, Markowi Raczkowskiemu, prof. Peterowi Singerowi, prof.
    Ludwikowi Stommie, prof. Magdalenie Środzie, red. Kubie Wojewódzkiemu,
    prof. Janowi Woleńskiemu, red. Jackowi Żakowskiemu oraz wszystkim
    pozostałym, o których interwencjach mogę jeszcze nie wiedzieć.
    Najserdeczniej dziękuję też licznym przyjaciołom, znajomym oraz
    nieznajomym, którzy dodają mi otuchy, zwracając się do mnie prywatnie.
    Bez Was bym poległ.



    Prezydent Krakowa, prof. Jacek Majchrowki, powiedział mi, że jak się
    idzie do polityki, to trzeba mieć pieniądze, bo w przeciwnym razie jest
    się zależnym. Oj, prawda, prawda. Tylko ja pieniędzy nie mam za grosz…
    No i jak z tą demokracją, skoro polityka jest dla zamożnych?

    Znana prawda o polityce i pieniądzach wstydliwie skrywa inną prawdę, a
    mianowicie – że nie da się za pomocą przepisów wyeliminować
    nielegalnego finansowania polityki przez biznes i prywatne środki
    bogatych polityków. Bo sprawa wygląda w ten sposób, że jak masz kasę
    albo sponsorów- opiekunów, to żadne przepisy ograniczające wpłaty na
    kandydatów nie pomogą. Możesz się reklamować przed kampanią, możesz
    założyć stowarzyszenie, możesz poprosić dwudziestu kumpli, żeby wpłacili
    na twoją kampanię gotóweczkę, którą przyniesiesz im w gustownej
    kopercie. I jest to tak oczywista oczywistość, że nawet gniewać się
    wypada.

    A jak jest kasa, to można zamówić „program”, „sesje”, „spoty” i inne
    „media”. I z każdego kozła zaraz będzie słodziak i celebryta. I
    „zaplecze” można mieć po trzy pięćset od sztuki. Owo zaplecze będzie
    robić tłumek na „konfach” i ganiać do mediów, żeby cię wychwalać pod
    niebiosa jako „nową jakość”. Nie ma takiego nieudacznika, z którego za
    pieniądze nie dałoby się zrobić posła albo radnego. Kwestia ceny. Gdyby
    jakiś biznesmen miał fantazję, żeby zrobić sobie dla dowcipu „ruch
    polityczny” i zatrudnił do tego agencję PR, podlewając to kilkunastoma
    milionami, to w cuglach dostałby własny klub w sejmie. Taka prawda.
    Dobrze, że jeszcze nikt na to nie wpadł.

    Właśnie dlatego jestem zwolennikiem rządowych dotacji do działalności
    partii politycznych oraz wysokich pensji dla rządu. Czy nam się to
    podoba, czy nie, w ustroju demokracji parlamentarnej państwo opiera się
    na partiach politycznych. A dziadowskie partie dają państwu dziadowskie
    kadry. A dziadowskie pensje w rządzie skazują nas na władzę klasy B albo
    C.

    Czuję zażenowanie, widząc pogłębiającą się różnicę poziomu
    organizacji i „zasobów ludzkich” urzędów centralnych oraz biznesu. To
    jest chore. Lęk władzy przed gniewem ludu, nauczonego resentymentu i
    zawiści wobec polityków – sprawia, że politycy nurzają się w hipokryzji i
    populizmie, pogłębiając tylko tę ludową pogardę. Tym samym władza staje
    się coraz bardziej sfrustrowana i wyobcowana. I coraz bardziej
    odpowiada pogardą na pogardę ludu. A czując wokół siebie tylko zawiść,
    pogardę i resentyment – tę ludową, i tę własną – popadają w cynizm i
    bezideowość, poczytując to sobie zresztą za cnotę realizmu.

    Jednak od cynizmu pieniędzy nie przybywa. Dlatego polski polityk
    samego lub samą siebie ma za nic, z czasem myśląc już tylko o tym, jak
    się ustawić, żeby na politycznej posadzie wyrwać choć kilka tysięcy, a
    jak się nie da, to przynajmniej dostać jaką pensyjkę od prezesa
    miłościwie w partii panującego. Upokarzające to, choć ludzkie.

    Nie możemy pozwolić na to, by klasa polityczna żyła w upokarzającej
    pogoni za czterema tysiącami miesięcznie. Mając polityków za nic i
    żałując im grosza, sami przyczyniamy się do degeneracji tego środowiska,
    a wraz z nim kadr państwa i państwa samego. Lud nie szanuje biedaków,
    przez co niepłacenie politykom, niby to dla wzbudzenia sympatii ludu,
    jest przeciwskuteczne. Czym biedniejsi politycy, tym mniej kompetentni,
    bardziej zgorzkniali i cyniczni, bardziej znienawidzeni i nienawiści
    godni. To jakaś paranoja!

    Jeśli chcemy od polityków wymagać, to musimy im płacić. Jeśli chcemy,
    żeby do polityki szli ludzie na tyle zdolni i pracowici, że umiejący
    nieźle zarobić, to również na posady polityczne muszą być dla nich
    atrakcyjne. Dobrze opłacony idealizm to dobra robota. Źle opłacany
    materializm to żałość intelektualna i nędza moralna.

    Prawo o finansowaniu partii politycznych powinno wspierać ich
    profesjonalizację i poszerzanie ich bazy społecznej. Nie wolno żałować
    na to grosza, bo od tego zależy nasz byt i godność narodowa. Tak, tak.
    Godność narodowa. Bo dziadowskie i słabe państwo w rękach partyjnych
    chudopachołków, trzęsących się o swoje pięć czterdzieści, to upokorzenie
    dla nas wszystkich. Ani nas na to stać, ani na to zasłużyliśmy.

    Gdyby to ode mnie zależało, minister zarabiałby 50 tysięcy
    miesięcznie, a poseł 25. Premier 100 a prezydent 120. Partiom zaś
    płaciłbym nie tylko od procentów w wyborach, lecz również od liczby
    członków płacących składki. Bo jest w interesie społecznym, żeby do
    partii należało więcej ludzi.

    A w zamian za to pogoniłbym tych wszystkich darmozjadów partyjnych z
    rozmaitych lewych „rad nadzorczych spółek skarbu państwa” i innych
    chorych synekur. I możecie mnie okrzyknąć populistą. Zniosę to mężnie!


    Hartman: Patrioci to my: Peszek, Mucha, Hartman


    „Uczcie się od nas! Bądźcie, jak my, prawdziwymi Polakami – to nie boli!”


    Jan Hartman, znany z promowania kazirodztwa skandalista
    udający intelektualistę, tym przekonuje na swoim blogu, że on i jemu
    podobni to... prawdziwi patrioci.

    Punktem wyjścia do rozważań „naukowca” są ostatnie teksty Marii Peszek i Anny Muchy, które szydziły z Polski
    i wartości, budujących ją. Jednak dla Hartmana to powód do dumy. „Obie
    panie buntują się przeciwko szantażowi moralnemu, zawartemu w koncepcji
    patriotyzmu rodem z XIX wieku, a więc czasu budowania mitologii
    narodowej i walki o suwerenność, patriotyzmu rozumianego jako gotowość
    do składania daniny krwi w czas wojny i składania hołdu władzy oraz
    Kościołowi w czas pokoju” - pisze Hartman.

    Powodem do tych
    zachwytów są słowa piosenki Peszek, w której tłumaczyła, że nie zamierza
    przelewać krwi za Polskę oraz wpis Muchy, w którym szydziła m.in. z
    wartości takich, jak „bóg, honor, ojczyzna” (pisownia AM).

    Hartman uważa, że to właśnie takie osoby jak on i dwie gwiazdeczki establishmentu III RP są prawdziwymi patriotami.

    „Wszelkiej maści
    mitomani i 'narodowcy' uważają się za patriotów, a wszystkimi, którzy
    nie są tacy sami, pogardzają, odmawiając im i polskości, i patriotyzmu.
    Mają dla innych tylko obelgi, z których 'lewak' to najlżejsza. Słyszał
    kto, aby tacy mówili o innych niż oni sami inaczej niż z pogardą lub
    nienawiścią?” - pisze Hartman.

    I przechodzi do meritum. „Tymczasem prawda jest dokładnie odwrotna. Patrioci to
    my: Peszek, Mucha, Hartman. Oraz miliony innych otwartych na świat,
    tolerancyjnych i kulturalnych Polaków. Patrioci to my. Bo szanujemy
    państwo i prawo. Bo szanujemy swe własne demokratyczne obywatelstwo. Bo
    nie plujemy na demokratycznie wyłonioną władzę. Bo wiemy, że obywatelska
    powinność to nie msza i glany, lecz codzienna solidna praca, udział w
    życiu społecznym, kultura i praworządność. Bo szanujemy różnorodność we
    własnym kraju i narodzie i brzydzimy się myślą, że każdy Polak ma być
    taki jak my, na przykład wierzący albo niewierzący, albo w ogóle pod
    jakimkolwiek względem 'taki sam jak inni Polacy'” - pisze Hartman, który
    za cel swojej działalności publicznej obrał sobie przenicowanie
    społeczeństwa i upodlenie ważnych dla Polski wartości.

    Hartman jednak
    niewzruszony ciągnie swój wywód. „Bo chcemy, żeby Polacy byli wolni, a
    więc i różni. Bo obchodzi nas często bolesna, a zawsze trudna prawda
    historyczna, nie zaś tani szowinistyczny mit. Bo gniewa nas, gdy
    zapijaczony prostak wymachuje naszą drogą biało-czerwoną flagą i ryczy
    swoje przesłanie pychy, lęku przed obcymi i nienawiści do wszystkiego,
    co nie z jego jest plemienia” - przekonuje. Jednak jest zdaje się tak
    pochłonięty walką ideologiczną, że swojej śmieszności nie jest w stanie zauważyć.

    Swój tekst kończy apelem: „Uczcie się od nas! Bądźcie, jak my, prawdziwymi Polakami – to nie boli!”

    Hartman! Kończ waść, wstydu – sobie – oszczędź!

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Deżawi

    32. @ Maryla

    Owszem, ale warto zwrócić uwagę, że tu nie jest dokonywane takie 'zwykłe' (fizyczne) bicie w Kościół. To jest głęboko przemyślana ideologia ateistyczna. Zresztą tak jest cały czas.

    "Moje posty od IV 2010"                                              

    avatar użytkownika Maryla

    33. Hartmanowi zastrzelili psa.

    Hartmanowi zastrzelili psa. "Przyjdzie na was czas, chamy"

    "Pewnego dnia zniknie ta zabobonna, prostacka i kruchciana Polska,
    dławiąca się pychą, jakąż to ona jest prawdziwą i wierną jest. I narodzi
    się Polska ludzi przyzwoitych, kulturalnych, wiedzących coś o świecie i
    zdolnych do myślenia społecznego i obywatelskiego. Brzydzących się
    okrucieństwem i przemocą" - zapowiada prof. Jan Hartman.



    Ty chamie, polski chamie!
    http://hartman.blog.polityka.pl/2015/02/26/ty-chamie-polski-chamie/

    "Oj, znam ja cię, wsi moja sielska, anielska. O, znam ja te gadki małych, zawistnych i okrutnych ciemniaków, pełnych pychy i złości na świat, cwaniaczków i chciwców, patrzących tylko swojej korzyści. Tych, co to śmiecie do lasu wywiozą, dotację wyłudzą, na podaniu o zapomogę bez wstydu nałżą, kocięta potopią, psa zastrzelą.

    Zawsze święci i zadowoleni z siebie. Na spowiedzi mówią, że trochę pili, babie przyłożyli, a więcej grzechów nie pamiętają. Dostają rozgrzeszenie i dalej swoje – w codzienną obrzydliwość prostackiego, chamskiego życia, o którego grzeszności nikt im nawet nie wspominał.

    Bo gdzieżby! Miałby ksiądz zniżać się i o jakichś parszywych kundlach w kościele mówić? Miałby może o śmieciach gadać? A może miałby wiernych upominać, żeby haracz tym złodziejom, k…, Tuskom, ruskim agentom, płacić? A niby za co? Co chłop z tego ma? Nic, k…, tylko ta sama bieda ciągle. I tak dalej.

    Jak ja to znam. Jak ja to znam. Miliony was, chamy, miliony. I co my mamy z wami zrobić? Ale przyjdzie na was czas. A jak nie na was, to na wasze dzieci. Weźmiemy szturmem wasze szkoły, zwabimy was podstępem do teatrów, wyślemy wasze dzieci w świat. I pewnego dnia zniknie ta zabobonna, prostacka i kruchciana Polska, dławiąca się pychą, jakąż to ona jest „prawdziwą” i „wierną” jest. I narodzi się Polska ludzi przyzwoitych, kulturalnych, wiedzących coś o świecie i zdolnych do myślenia społecznego i obywatelskiego. Brzydzących się okrucieństwem i przemocą. I ja o taką Polskę będę walczył, jak potrafię. Tak pomszczę swojego psa."

    komentarze pod tekstem :

    lonefather
    26 lutego o godz. 22:52

    Mierzi mnie to co musze teraz napisac. Polski cham jeszcze dlugo bedzie chamil. Bo ma poparcie kosciola katolickiego, ktory udaje glosi i jest “religia “milosci””. Bo to kosciol katolicki wyznacza kierunki i przejawy “milosci” chrzescijanskiej, w wydaniu katolickim.

    etc1008
    26 lutego o godz. 21:35

    Szanowny Panie Profesorze,nie mógł Pan tego trafniej ująć. Kwintesencja “polskości”, parszywa agresywna ciemnota.
    Żal tylko, że asumpt do tego dało Panu to strasznie przykre zdarzenie.
    Pozostaję z szacunkiem,
    ETC

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    34. Mówienie o grzechu to

    Mówienie o grzechu to „molestowanie” i „dyskryminacja”


    Półnagie modelki na seksistowskich billboardach nie są dla mediów tematem do debaty o uprzedmiotowieniu i dyskryminacji kobiet w reklamie. Pewnie dlatego, że „osoby głęboko znerwicowane, nieraz zapite i zaćpane” – jak określiła dziennikarzy mainstreamu naczelna „RdC”
    - nie są w stanie ich nawet dostrzec. Dostrzegają jednak inny plakat,
    który nie wiedzieć czemu mocno ich uwiera. Wielkopostna akcja
    archidiecezji lubelskiej spotkała się błyskawicznym atakiem mainstreamu,
    który zabrał się za udzielanie lekcji ewangelizacji.

    TVN-owi nie wystarcza już poszturchiwanie Kościoła w kwestiach społeczno-politycznych. Akcja „Konkubinat to grzech” tak rozsierdziła mainstream, że debata przeniosła się na poziom teologii. Od tej pory ateiści z TVN-u
    będą wyznaczać definicje grzechu. Szóste przykazanie stanowczo odpada.
    Przyłączają się do nich zastępy dyżurnych „katolików”, gotowych na
    zawołanie skrytykować działania Kościoła. Przekaz ma być czysto
    pozytywny, broń Boże zakazowy. Strach pomyśleć co by zrobili z
    Mojżeszem, gdyby im przyniósł kamienne tablice.

    Tefałenowska debata o tym, czy konkubinat jest grzechem, sięgnęła granice kuriozum. Antyklerykalna fundacja „Wolność od religii” zamartwia się na przykład, że lubelska akcja odciągnie ludzi od Kościoła.
    Ta sama fundacja rozklejała niedawno billboardy o treści „Nie zabijam!
    Nie kradnę! Nie wierzę!” i naciskała na kuratorium, by jedna ze szkół
    wycofała ze ślubowania „wierność Bogu i Ojczyźnie”.

    W podobne tony uderza zadeklarowany ateista i antyklerykał – prof.
    Jan Hartman, twierdząc że mówienie o grzeszności odsunie ludzi od wiary.

    Para, która zobaczy taki billboard poczuje się molestowana,
    napiętnowana i z pewnością w mniejszym stopniu będzie skłonna chodzić do
    kościoła zobaczywszy coś takiego. Z punktu widzenia sztuki PR-u, marketingu ideologicznego, to to jest przeciwskuteczne

    — pouczał Hartmann, zdradzając w jakim kręgu się porusza. Biorąc pod
    uwagę jego antyklerykalne, chybione happeningi, trudno mu przypisać
    sprawność w owym „ideologicznym marketingu”.

    W materiale nie mogło zabraknąć „zwykłych ludzi”, którzy potępiliby niestosowne działania Kościoła.

    Wytykanie ludziom, że są w konkubinacie jest bardzo ale to bardzo niesmaczne, zwłaszcza że to jest Kościół, który powinien dawać przykład

    — stwierdził mieszkaniec Lublina wytypowany przez TVN na reprezentanta całej społeczności.

    Nie skończyło się na jednym materiale. Temat wałkowany jest już
    kolejny dzień. Zdumiewające, że można prowadzić debatę, o czymś co – z
    punktu widzenia ateistów - nie istnieje. Bo przecież grzech to pojęcie
    czysto teologiczne, związane ściśle z kategorią wiary. Ludzi
    niewierzących nie powinno w żaden sposób obchodzić. A jednak obchodzi.
    I nie chodzi tu wcale o naiwnie pojętą troskę o wierzących, którzy
    mogliby się poczuć dotknięci przypomnieniem im Dekalogu. Chodzi o trwałe
    wyeliminowanie kwestii wiary z przestrzeni publicznej. Mówienie o
    religii może być obecne tylko w takim wymiarze, na jaki pozwoli
    mainstream. Skoro mówienie o grzechu jest według Hartmanna
    „molestowaniem” i „dyskryminacją” możemy sobie wyobrazić jak zostanie
    zaatakowany Kościół, gdy Polska ratyfikuje Konwencję przemocową,
    przyjęta przychylnie przez większość sejmową i senacką pod wpływem
    szantażu Ewy Kopacz. Naprawdę chcemy takiej Polski? Bronisław Komorowski
    może nam ją urządzić jednym podpisem pod ratyfikacją, jeśli nie
    podejmiemy błyskawicznych działań.

    http://wpolityce.pl/polityka/236199-dekalog-ocenzurowany-przez-tvn-mowie...



    2.03.2015

    Żydowski cham!
    Jan Hartman
    http://hartman.blog.polityka.pl/2015/03/02/zydowski-cham/
    Codziennie zbieram tony hejtu w internecie. „Parchu, sp… do Izraela” i temu podobne. Od wielu lat, dzień za dniem. Kubły pomyj, w większości jawnie antysemickich, wylewanych przez prymitywów, którzy oczywiście nie uważają się za rasistów, bo przecież „Żydzi sami się proszą, by ich nienawidzić”. Ale żeby zmasowany rasistowski atak przypuścić na człowieka, który akurat żali się na brutalność i chamstwo kogoś, kto zabił mu poczciwego kundelka? Tego bym się nie spodziewał, nawet po Was.

    Gdy użyłem w tytule swojego poprzedniego wpisu na blogu zwrotu „polski cham”, nie przyszło mi do głowy, że naruszę godność osobistą rasisty, który zaraz ujrzy we mnie „Żyda szkalującego naród polski”, czyli „żydowskiego chama”. Tak daleko moja wyobraźnia nie sięgnęła – oni ciągle potrafią mnie zaskoczyć. Przecież w moim wpisie na temat psa nie było ani słowa o Żydach i antysemityzmie! Ba, ja nawet umyślnie w swojej charakterystyce „polskiego chama” pominąłem ten wątek, żeby szczekanie żydożerców nie wystraszyło mojego zmarłego kundelka. Na nic. Czuwacie – stale w gotowości. Otóż mam dla Was, paranoicy i nienawistnicy, zakały polskości, parę kiepskich wiadomości:

    – Jestem stuprocentowym Polakiem i mam pełne prawo krytykować wszystko, co mi się w moim kraju i w moim narodzie nie podoba. A nie podoba mi się wiele rzeczy, w tym również prostacki antysemityzm, którego codziennie składacie tysięczne dowody.

    – Jestem polskim patriotą, gotowym mówić nie tylko o tym, co dobre w Polsce i w Polakach, lecz również o tym, co złe. To trochę trudniej niż tylko napawać się dumą, prawda? Jako Polaka i polskiego patriotę interesuje mnie i boli polskie chamstwo, a nie paragwajskie ani nawet słowackie. Nie interesuje mnie też zbytnio chamstwo żydowskie, bo nie żyję wśród Żydów, a Izrael (do którego co dzień mnie wysyłacie) nie jest moją ojczyzną, choć klnę się na wszystkie świętości, że żydowskie chamstwo też istnieje i sam je widziałem (czy teraz uznacie mnie za antysemitę?).

    – Tylko zakłamany idiota może wpaść na pomysł, że mówiąc o „polskich chamach”, sugeruję, że wszyscy Polacy to chamy. Tylko ze szczętem załgany kretyn może przeczyć, że naród polski ma wielki problem z codziennym chamstwem i prostactwem. Te tabuny sklętych prymitywów, wrzeszczącej po nocach zapijaczonej hołoty, łobuzerii, każdego dnia eskortowanej przez policję z meczu na mecz, te wszystkie draby, na których nie ma żadnej siły i w ogóle cała ta obrzydliwość, którą opisałem w swoim felietonie, to wielki narodowy problem. Jeden z największych. Wszyscy jesteśmy zakładnikami tych ludzi i wszyscy się ich boimy. Ale nie robimy nic, żeby tę upokarzającą nas wszystkich sytuację zmienić. Ba, nawet o tym nie dyskutujemy – jakby wcale nie było kwestii „polskiego chamstwa”. Ten problem jest – jest naszym wstydem i naszą wielką porażką.

    – Zainspirowaliście mnie przez swoją rasistowską nienawiść, przez tę swoją żydożerczą paranoję, której szczerze wam współczuję (to straszne tak nurzać się w oparach absurdu i dławić co dzień nienawiścią), aby wezwać Polaków do narodowej, polskiej dyskusji o POLSKIM CHAMSTWIE. O tym chamstwie, które nas dotyczy i nas obchodzi, bo to jest nasz kraj i my jesteśmy jego gospodarzami. Rozpocznijmy debatę o naszym rodzimym, polskim chamstwie!

    Polska dla przyzwoitych ludzi! Nie dajmy chamom i rasistom odebrać dobrego imienia Polsce i narodowi polskiemu! Niech zaprzańcy, którym wydaje się, że tym bardziej są Polakami, im bardziej nienawidzą Żydów i pysznią się sami sobą, nie próbują odebrać nam Polski. Przestańmy się bać ich glanów i pochodni. Ich koszul i strzelb. Ich buty, ich kompleksów i żałosnej głupoty. To przecież tylko dzieci. Ale to są nasze dzieci i my musimy je wychować, bo inaczej zostanie z Polski żałosny szowinistyczno-religiancki zaścianek. I to będzie nasza – dorosłej większości rozsądnych i przyzwoitych ludzi – wina, a nie ich.

    Zajmijmy się wreszcie polskim chamstwem, polskim faszyzmem, polskim rasizmem, Zajmijmy się polską młodzieżą, za którą nikt nie chce wziąć odpowiedzialności. Jeśli to odpuścimy, stracimy wolną Polskę, stracimy przyszłość naszych dzieci w tym kraju!

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    35. kolejny opluwający list Hartmana

    Jan Hartman napisał list do papieża Franciszka. Filozof poskarżył się na o. Rydzyka i bp. Deca
    http://natemat.pl/133733,jan-hartman-napisal-list-do-papieza-franciszka-...
    W swoim piśmie filozof poskarżył się na dwie kwestie: publiczny apel
    bp. Ignacego Deca do prezydenta Komorowskiego oraz doniesienia
    sugerujące, że ojciec Tadeusz Rydzyk mógł popełnić nadużycia finansowe.

    Treść listu, podana także do wiadomości prezydenta Bronisława Komorowskiego, została opublikowana na blogu Hartmana, który prowadzony jest na stronach serwisu Polityka.pl. Profesor postanowił zainteresować Ojca Świętego dwoma sprawami.




    Pierwsza z nich jest świeża i dotyczy listu otwartego, jaki bp Dec wystosował do prezydenta Komorowskiego . Przypominając o katolickich korzeniach Komorowskiego,
    kapłan poprosił go o niepodpisywanie aktu ratyfikacji Konwencji Rady
    Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy
    domowej.



    – Nie negując prawa Ignacego Deca do wyrażania swoich opinii jako osoby
    prywatnej, stanowczo sprzeciwiam się wywieraniu nacisku na organy
    konstytucyjne Rzeczypospolitej Polskiej przez biskupów, będących
    przedstawicielami Kościoła i Waszej Świątobliwości – podkreślił Hartman.



    Filozof przypomniał w liście, że konkordat zapewnia państwu polskiemu
    niezależność i autonomię względem Stolicy Apostolskiej, która cieszy się
    analogiczną niezależnością i autonomią.



    – Wywieranie jakichkolwiek nacisków na polskie władze państwowe w
    kwestiach stanowienia prawa i sprawowania rządów przez stronę kościelną,
    która pozostaje z moim państwem w stosunkach zdefiniowanych, z woli
    Kościoła, jako stosunki międzynarodowe, stanowi nie tylko rażące
    pogwałcenie konkordatu, lecz przede wszystkim ingerencję w suwerenność
    Rzeczypospolitej Polskiej – zauważył profesor.



    "O. Rydzyk kontroluje kartel medialny"

    W drugiej części listu Hartman przypomniał o ubiegłorocznych słowach ks.
    Jerzego Galińskiego, który po prawie 60 latach opuścił redemptorystów.
    Relacja ks. Galińskiego, opublikowana m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, sugerowała, że o. Rydzyk mógł się dopuścić nadużyć finansowych.



    – Tylko Kuria Rzymska jest władna wyświetlić tę sprawę, gdyż pozycja
    organów Rzeczypospolitej Polskiej w stosunku do podmiotów kościelnych
    jest stanowczo zbyt słaba, aby miały odwagę konsekwentnie zmierzyć się z
    tą kwestią – napisał Hartman.
    Filozof poinformował przy tym Franciszka,
    że o. Rydzyk „kontroluje polski kartel medialny, reprezentujący
    radykalny, skrajnie nacjonalistyczny odłam ludowego katolicyzmu
    maryjnego”.



    źródło: Polityka.pl


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    36. etyk,łapy precz od Ojca Rydzyka

    a za te Polskie Chamy...to do piekła pójdziesz nieszczęsny człeku

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    37. Jan Hartman pisze :Być może

    Jan Hartman pisze :

    Być może nie czas żałować róż, gdy płonie las, niemniej nawet gdy
    płonie polska konstytucja, wrzucona do ognia przez Jarosława
    Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę, żal mi tego biednego orła, który był
    piękny i biały, a teraz jest brzydki i niebieski. Ile lat upłynie, zanim
    otrzymanie Orderu Orła Białego znowu stanie się zaszczytem?

    Order Orła Niebieskiego

    http://hartman.blog.polityka.pl/2016/08/12/order-orla-niebieskiego/

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    38. Crème de la crème czarnych


    YT

    Crème de la crème czarnych protestów? Obsesja Hartmana: "Kaczyński włożył łapę w majtki Polki. Chce kontrolować jej macicę"

    Hartman i jego teksty to nie margines. Hartman i jego teksty to
    creme de la creme tych, którzy wczoraj wzięli udział w czarnym
    proteście. Bardzo, bardzo smutne.…




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    39. Atak wściekłości Hartmana. O


    fot.youtube.pl

    Atak wściekłości Hartmana. O upadek KOD oskarża PiS. "Wielu ludzi, widząc nienawiść władzy do…

    Hartman jednego dnia wzywa Polaków do strajku generalnego, drugiego pod niebiosa wychwala KOD,…


    Jan Hartman wyłożył kawę na ławę, czy w swoich bredniach posunął
    się do absurdu? Profesor filozofii jednego dnia wzywa Polaków
    do strajku generalnego, drugiego pod niebiosa wychwala KOD, strach co będzie dalej…

    Ale w sumie czego można spodziewać się po człowieku, który podjudzał KOD, by ten blokował prezesowi PiS wizytę na grobie brata i potem twierdził, że to jemu należą się przeprosiny.

    11 stycznia,
    w czasie ostatniego akordu sejmowego protestu opozycji, Hartman
    nawoływał do strajku generalnego przeciw PiS w całej Polsce.

    A wiec
    Kaczynski poszedl na wojne z panstwem prawa. Teraz pozostaje juz tylko
    strajk. Strajk poslow, strajk Polakow. Strajk generalny!

    —napisał na Twitterze. (pisownia oryginalna)



    A wiec Kaczynski poszedl na wojne z panstwem prawa. Teraz pozostaje juz tylko strajk. Strajk poslow, strajk Polakow. Strajk generalny!



    Stwierdził najwyraźniej, że ten apel to za mało i zaślepiony niechęcią do PiS na swoim blogu zaczął wychwalać KOD.

    KOD
    był (i jest) fantastyczny w organizowaniu demonstracji. Gorzej idzie
    mu „praca organiczna” – tworzenie stabilnych „struktur”, infrastruktury,
    a przede wszystkim codzienna praca polityczna i programowa

    —napisał.

    Stwierdza też, że KOD jest „apolityczny” i to krepuje mu ręce i ogranicza działalność.

    Działa po partyzancku, w stylu klasycznej opozycji epoki PRL.
    Jednocześnie jednak bierze udział w normalnej profesjonalnej polityce
    demokratycznego państwa. Siłą rzeczy współpracuje i konkuruje
    z zawodowymi, kadrowymi partiami. A one mają pieniądze, infrastrukturę,
    doradców, w dodatku zaś żadna doktryna „apolityczności” nie krępuje
    ich działalności

    —podkreśla i oskarża partie opozycyjne o kłopoty Kijowskiego.

    Petru i Schetyna nie mogli pozwolić, żeby Kijowski za bardzo urósł. Woleli mieć go pod kontrolą.

    Jak dodaje:

    Jak zwykle wygrały partyjny egoizm i małostkowe ambicje polityków.

    O kłopoty KOD i odsuwanie się działaczy od Kijowskiego oskarża jednak przede wszystkim PiS. Wszystko przez PiS:

    Zajadła propaganda PiS zadziałała. Kampania zohydzania KOD, prezentująca nas jako bankrutów postkomuny i sieroty po PO,
    jakkolwiek niesłychana w swej podłości i bałamutności, okazała się
    skuteczna o tyle, że szerokie rzesze potencjalnych członków ruchu
    nabrały do nas dystansu. Ponadto bardzo wielu ludzi, widząc nienawiść
    władzy do KOD, po prostu boi się przyłączyć. Zostało nas więc niewielu

    —biadoli Hartman i mimo afer w KOD twierdzi:

    Pomimo błędów KOD
    jest organizacją poważną i sterowną, a jego liderzy są ludźmi wprawdzie
    nie wolnymi od słabości, lecz przynajmniej
    dojrzałymi i odpowiedzialnymi

    I to nie
    jest żart Jana Harmana. Filozof chyba już dawno stracił kontakt
    z rzeczywistością i nie potrafi jej rzetelnie ocenić. Bredzi, jątrzy
    i podjudza. W tym ostatnio czuje się niestety najlepiej. I tak dobrze,
    że nie pisał chociaż o niezręczności Kijowskiego.

    ann/blog Jana Harmana

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    40. Hartman: Wzywam prezydenta do




    Hartman: Wzywam prezydenta do napisania dwóch słów: "Stonoga kłamie"


    Co jest, do jasnej Anielki?! Już od dwóch dni wiemy, że Stonoga oskarża
    Dudę i Kurskiego, a media nabrały wody w usta" - pisze Jan Hartman na
    swoim blogu. Filozof zastrzega, że choć nagranie, które zamieścił
    przedsiębiorca, jest pewnie sfałszowane, stawiane w nim zarzuty wymagają
    zdecydowanego dementi od obu polityków. Ależ oczywiście, że nagranie rozmowy
    telefonicznej z asystentką posła PiS (obecnie ministra – szefa gabinetu
    w kancelarii Andrzeja Dudy)
    Adama Kwiatkowskiego, w którym oświadcza ona w imieniu posła, że
    zgodnie z wcześniejszą obietnicą Dudy Stonoga zostanie ułaskawiony,
    jeśli poprze go medialnie jako kandydata na prezydenta, może być, i pewnie jest, sfałszowane" - pisze na blogu Hartman.

    Dalej
    Hartman przypomina, że Zbigniew Stonoga nie jest osobą godną zaufania –
    "choćby dlatego, że ma wyrok za przywłaszczenie samochodu i na
    wszystkich wokół w odrażający sposób bluzga (jakkolwiek udziela się też
    jako filantrop)".

    Stonoga miał nagrania i jej ujawnił, a Dudę poparł 

    Filozof wątpi też w prawdziwość oświadczenia Stonogi, że ten spotkał się w czerwcu 2015
    roku z Jackiem Kurskim, od którego miał otrzymać słynne nagrania z
    afery taśmowej rządu PO, co pośrednio potwierdziła była posłanka
    Samoobrony Danuta Hojarska. Ale jak pisze, oskarżenia są tak poważne, że
    zignorowanie ich jest zwyczajnie niedopuszczalne. "Tym bardziej, że
    nagrania Stonoga z afery podsłuchowej miał i je ujawnił, a Dudę
    faktycznie poparł" - przypomina Hartman.

    Jeśli
    Stonoga mówi prawdę – co wciąż wydaje się mimo wszystko znacznie mniej
    prawdopodobne niż to, że kłamie – to mamy do czynienia z ciężkimi
    przestępstwami. Prezydent przyłapany na korupcji musiałby albo złożyć
    urząd, albo żyć w hańbie i rządzić dalej jako bezprawny okupant swego
    urzędu.. Gdyby okazało się, że PiS maczał palce w aferze podsłuchowej,
    to utraciłby moralną legitymację do sprawowania władzy

    -
    wylicza na blogu etyk. Hartman zarzuca mediom i politykom (z wyjątkiem
    Sikorskiego i Giertycha), że te nie domagają się reakcji ze strony
    prezydenta i prezesa TVP.

    "Wzywam prezydenta
    Andrzeja Dudę do napisania dwóch prostych słów: Stonoga kłamie. Wzywam
    prezesa Jacka Kurskiego do napisania trzech prostych słów: Nie dałem
    Stonodze" - podsumowuje Jan Hartman.

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,21285658,hartman-wzywam-prezydenta-dude-do-napisania-dwoch-prostych.html

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    41. Debile, prymitywizm, grajdoł


    Debile, prymitywizm, grajdoł – tak prof. dr hab. Jan Hartman wynosi na szczyty publiczną debatę

    Jan Hartman może uważać za małżeństwo nawet związek kaktusa z
    nim samym, ale to tylko wyraz dziecinnej skłonności do prowokowania.

    „Jesteśmy prymitywni” – napisał 18 października 2017 r. na swoim
    blogu prof. Jan Hartman. „Jesteście” – można by krótko odpowiedzieć
    i zamknąć sprawę. Hartman uważa jednak, że prymitywni są wszyscy inni
    niż on i jemu podobni. Oczywiście w polskim grajdole, bo poza Polską
    jest super. „Wystarczy otworzyć zachodnią telewizję albo wziąć do ręki
    zachodnią gazetę, aby przekonać się, w jak prowincjonalnym grajdole
    żyjemy. (…) Debata ‘warszawska’ odpowiada swoim poziomem mniej więcej
    temu, co wypełnia na Zachodzie łamy tabloidów i powiatowych gazetek
    o festynach piwnych i przepisach na zupę z tamaryszkiem”. I już w tym
    miejscu „nieprymitywny” prof. Hartman pokazuje swoją elementarną
    niewiedzę i piramidalne kompleksy, bowiem przeciętne media na Zachodzie
    niczym się nie różnią od polskich, a może nawet na niekorzyść, o czym
    przekonują nie tylko piramidalne bzdury wypisywane i wygadywane o naszym
    kraju, ale przede wszystkim ich jednowymiarowe ideologiczne
    zafiksowanie, obsesja jednoimiennego postępu czy wyssany
    z libertyńskiego palca normatywizm. I tym wszystkim urojeniom oraz
    uroszczeniom ulega sam Jan Hartman sądząc, że jeśli będzie
    „prymitywny” na sposób swoich zachodnich idoli, to w Polsce może
    funkcjonować „szlachetnie”, czyli w roli mędrca i arbitra. Nic bardziej
    mylnego, bo to papugowanie mitycznych zachodnich wzorców, tylko pokazuje
    intelektualną niesamodzielność oraz przemożną chęć należenia
    do lepszego świata, choćby obiektywnie był on nieporównanie gorszy
    i banalniejszy od rodzimego „prowincjonalnego grajdołu”.

    Napisał
    Jan Hartman, że „polska debata publiczna (…) odznacza się infantylizmem
    i politycznym prymitywizmem. Ignorancja miesza się ze złą wolą, obłudą
    i kompletnym brakiem kultury demokratycznej. (…) Zasadniczy deficyt
    polskich pyskówek politycznych to deficyt inteligencji. Durnowatość
    polityków i rozmaitych ‘wypowiadaczy się’ polega najczęściej na tym,
    że wiedzą tak mało o sprawie, o której mówią, że nie wiedzą nawet o czym
    mówią”. Nie napisał Jan Hartman, że ważną częścią
    polskiej debaty publicznej jest dyskusja w obrębie albo z udziałem
    ludzi nauki, na przykład takich jak sam autor cytowanych słów. I czegóż
    to nadzwyczajnego dowiadujemy się od polskich naukowców, szczególnie
    tych specjalizujących się w naukach społecznych i humanistyce? Nie tylko
    z blogów czy wypowiedzi kierowanych do szerokiego odbiorcy. Otóż
    dowiadujemy się, że naukowcy są bezradni wobec rzeczywistości ich
    otaczającej i procesów, w których uczestniczą, mimo że ponoć mają
    odpowiednie narzędzia i kwalifikacje. A jeśli je mają, to ich
    nie używają.

    Jakie to wielkie dzieła, na przykład
    autorstwa Jana Hartmana, powstały na temat tego, co się dzieje
    we współczesnej Polsce? W istniejących dziełach banał goni banał,
    a odkrycia są na poziomie „jedna pani drugiej pani”.
    Żadnych
    ożywczych czy inspirujących hipotez wychodzących poza rozważania
    „chłopka roztropka”, a nawet jest gorzej, bo te napuszone dzieła
    są udekorowane pseudonaukowym żargonem, który niczemu nie służy poza
    ornamentyką. Czego Jan Hartman wymaga od polityków czy przeciętnych
    uczestników publicznej debaty, skoro „elita” nie potrafi nic więcej
    od nich powiedzieć, a często mniej, bo nie rozumie praktycznej polityki
    i interpretuje ją w kategoriach „zlewozmywakowej psychoanalizy”, czyli
    jak leninowska kucharka. To, że ma się status profesora czy akademika
    nie zwalnia z myślenia. I nie upoważnia do wygłaszania autorytatywnych
    sądów moralnych i estetycznych, do stanowienia norm oraz
    pouczania innych.

    Świat „nieprymitywnego” profesora
    Hartmana jest nawet dużo prostszy od tego, jaki prezentuje przeciętny
    przechodzień, gdyby go losowo dopaść na ulicy.
    „W Polsce, jak
    w karczmie – panuje przekonanie, że zło jest od tego, żeby go zakazywać,
    a dobro – nakazywać. Co zaś jest dobre, to mówi Bóg, a co mówi Bóg,
    to wie biskup. (…) A najczęściej chodzi o władzę kościoła i jego
    ideologii” – tak rozumie rzeczywistość prof. dr hab. Jan Hartman. Czym
    to się różni od diagnoz towarzyszy Jana Szydlaka czy Zdzisława Grudnia
    z czasów komuny? Od tego wyrafinowanego opisu Jan Hartman przechodzi
    do „wyjaśniania”: „Weźmy
    taką debatę o niehandlujących niedzielach. Istota rzeczy tkwi w tym,
    że kościół katolicki ma taki interes, żeby w niedzielę ludzie chodzili
    do kościoła i tam zostawiali pieniądze, a nie do galerii handlowych. (…)
    Osią sporu jest to, czy wolno używać przymusu ustawowego, aby wymuszać
    na obywatelach zachowania zgodne z wyobrażeniem, jakie dominująca
    w kraju religia ma na temat spędzania niedzieli”. „Wyjaśnienie”
    pieniężne jest tak żałosne, że szkoda się nim zajmować. A co do przymusu
    ustawowego, to jest on w społecznej rzeczywistości współczesnych
    demokratycznych państw wszechobecny. Różne rzeczy się wymusza
    na obywatelach zgodnie z jakimiś wyobrażeniami i sklejanymi z nimi
    normami. I niby na jakiej zasadzie wyobrażenia i normy „postępowe” mają
    być lepsze od tych mających religijne podstawy? Bo Jan Hartman wyznaje
    religię postępu? Przymus ustawowy zawsze odwołuje się do jakichś
    wartości oraz norm i dla społeczeństw jest jednak dużo lepiej, gdy nie
    chodzi o uznanie za normę kazirodztwa czy pedofilii. Nikt inny jak Jan
    Hartman w 2014 r, zastanawiał się, „czy my jesteśmy już gotowi
    na dyskusję o depenalizacji kazirodztwa?”. To jest ten horyzont postępu
    intelektualisty Jana Hartmana.

    „Jak jakąś chorobliwą
    mantrę debile powtarzają, że konstytucja chroni małżeństwo i rodzinę –
    tak jakby któremuś z małżeństw hetero szkodziło to, że małżeństwem będą
    też dwie kobiety bądź dwóch mężczyzn”

    – zauważa
    prof. dr hab. Jan Hartman. Nie debile i nie powtarzają, tylko
    konstytucja rzeczywiście chroni małżeństwo i rodzinę. Jej art.
    18 stanowi: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina,
    macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką
    Rzeczypospolitej Polskiej”. Nie dlatego, co uważa bądź nie uważa jakieś
    heteroseksualne małżeństwo na temat związków homo, ale z powodu bardzo
    istotnych celów oraz wartości dla państwa i wspólnoty. Jan Hartman może
    uważać za małżeństwo nawet związek kaktusa z nim samym, ale to będzie
    tylko wyraz ekscentryzmu bądź nieuleczalnej, dziecinnej skłonności
    do prowokowania. Albo wyraz wyznawanej religii postępu. A jeśli
    to wszystko jest demonstracją wyrafinowania bądź intelektualnej potęgi
    Jana Hartmana i jemu podobnych, to można tylko się zadumać. Niewiele trzeba, żeby w 2017
    r. być profesorem, i to z pretensjami do ustawiania oraz recenzowania
    innych oraz narzekania na poziom debaty publicznej. Jeśli ktoś obniża
    jej poziom, to tacy jak prof. dr hab. Jan Hartman.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    42. Zaściankowe kompleksy


    Zaściankowe kompleksy Hartmana. "Polska – kraj zhańbiony. Ten poniżający nas, unicestwiający naszą godność stan trwa od lat"

    Jan Hartman bardzo źle się czuje w swoim kraju. Jego ostatni
    wpis na blogu pokazuje, że wstydzi się Polski i uważa ją, jak sam pisze,
    za kraj zhańbiony. Wszystkiemu oczywiście winne jest PiS.


    Nie wiem, co boli mnie bardziej – dewastacja państwa
    prawa, niweczenie dorobku ćwierćwiecza wolności czy też upadek prestiżu
    kraju, kompromitacja i rozczarowanie Polską i Polakami, odsuwające nas
    w głęboki cień dalekich peryferii wiedzy, emocji i zainteresowań
    światowej opinii publicznej. Jeszcze tak niedawno byliśmy w centrum
    uwagi, podziwiani przez świat na równi z RPA, gdzie upadał system
    apartheidu, a nawet Rosją Gorbaczowa, która uwolniła swoje kolonie
    i zaczęła budować demokrację

    —stwierdził prof. Hartman.

    Etyk powtarza tezy o tym, że nasz kraj jest na marginesie Unii Europejskiej, bo nawet całej Europy, a nawet świata…

    Jakże
    byliśmy dumni, gdy w 1980 r. cały świat ze zdumieniem patrzył, jak Lech
    Wałęsa i robotnicy gdańskiej stoczni rzucają wyzwanie reżimowi,
    za którym stała potęga czerwonego caratu. A potem w 1989 r. i w latach
    kolejnych, gdy graliśmy pierwsze skrzypce w rewolucyjnym koncercie
    i z sukcesem rozpoczęliśmy nowe życie w wolnorynkowej demokracji

    —pyta
    prof. Hartman, a od tych słów już tylko mały krok do ataków, jątrzenia
    i narzekania. Janowi Hartmanowi nic w Polsce się teraz nie podoba.

    Ten poniżający nas, niemalże unicestwiający naszą godność stan rzeczy trwa już od lat. Zaczęło się za pierwszego PiS (…)

    —stwierdza.

    Nie
    obyło się bez aluzji do prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Później
    oczywiście było lepiej, bo PiS nie było u władzy, ale wszystko się
    zmieniło po 2015 roku. Hartman utyskuje:

    Ale
    nawet w najczarniejszych snach nie można było przypuścić, że gdy
    ta peerelowska czkawka, jaką był i jest reżim PiS, powróci, honor
    naszego kraju może zostać sponiewierany w taki sposób i w takim stopniu.
     Stwierdził:

    Wieści
    o demontowaniu porządku konstytucyjnego i postępach w budowaniu
    narodowo-klerykalnego autorytaryzmu dochodziły do opinii światowej
    sukcesywnie, powodując, że utraciliśmy resztki dawnego prestiżu.

    Prof.
    Jan Hartman kończy swój kuriozalny wpis stwierdzeniem, że to co dzieje
    się w Polsce to po prostu wstyd i hańba i jest przerażony tym jak
    postrzegany jest nasz kraj na Zachodzie.
    Publiczne występy i wpisy Hartmana budzą różne reakcje od zdziwienia przez obrzydzenia po zażenowanie.

    CZYTAJ TEŻ: Hartman
    w szale nienawiści oskarża: „Kaczyński należy do pospolitej kategorii
    antysemitów, bez zażenowania chowa się za plecami Sprawiedliwych”

    Manipulacja! Hartman zasugerował, że Tusk stał przy Olszewskim, a Kaczyński chciał go odwołać! W końcu przyznał, że to nieprawda


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    43. oj kłamczuszek z tego pana "etyka"

    czy tego uczy swoich studentów,tego czyli kłamania w żywe oczy,chyba tak

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    44. Nie chcieli Hartmana na UW.

    Nie chcieli Hartmana na UW. Profesor bez pracy. Będą zarzuty o antysmityzm?

    Prof. Jan Hartman jest jednym z najbardziej
    rozpoznawalnych antyklerykałów w Polsce i nie stroni od mocnych,
    krytycznych komentarzy pod adresem Polaków. Sam pochodzi z rodziny
    żydowskiej, a w latach 2007–2013 był członkiem (w tym od 2010 –
    wiceprezesem) loży B’nai B’rith Polska.

    Jak informuje pressmania.pl, Hartman starał się o stanowisko
    profesora w Katedrze Antropologii Mediów na Wydziale Dziennikarstwa,
    Informacji i Bibliologii. Senat Uniwersytetu Warszawskiego negatywnie
    zaopiniował jego kandydaturę i już wiadomo, że Hartman nie dostanie
    posady.

    Zgodnie z procedurą sprawą zajmowała się Komisja Rektorska ds.
    Zatrudniania na Stanowiska Profesorów na UW. Komisja wyznaczyła 3
    recenzentów, którzy przedstawili pozytywne opinie. Posiedzenie komisji w
    tej sprawie odbyło się 6 marca 2019 r. Członkowie komisji rozmawiali
    m.in. o tym, że w dorobku publikacyjnym kandydata do zatrudnienie w
    Katedrze Antropologii Mediów brak jest jakiejkolwiek publikacji
    poświęconej problematyce medioznawczej. Pojawiły się też zastrzeżenia,
    co do małej liczby wypromowanych przez niego magistrów i doktorów, a
    także co do naukowego charakteru jego ostatnich publikacji
    – pisze Biuro Prasowe Uniwersytetu Warszawskiego.

    Po dyskusji komisja przeprowadziła głosowanie, w wyniku którego
    rekomendowała prof. Hartmana do zatrudnienia. Otrzymał on 79 na 120
    punktów. Następnie sprawą zajmował się Senat UW. Podczas posiedzenia 3
    kwietnia miał wyrazić opinię dotyczącą zatrudnienia prof. dr. hab. Jana
    Hartmana na stanowisku profesora na podstawie umowy o pracę na czas
    nieokreślony na Wydziale Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii w
    Katedrze Antropologii Mediów
    – czytamy dalej w oświadczeniu.

    „W trakcie posiedzenia Senatu Przewodniczący Komisji Rektorskiej
    ds. Zatrudniania na Stanowiska Profesorów na UW przedstawił senatorom
    przebieg posiedzenia komisji z 6 marca 2019 r. Następnie odbyła się
    dyskusja senatorów w tej sprawie. Rozmawiali oni o informacjach, które
    prof. Jan Hartman zawarł w ankiecie kandydata na stanowisko profesora.
    Ankieta zawiera pytania na temat przebiegu kariery akademickiej,
    osiągnięć naukowych oraz dydaktycznych. Senatorowie zabierający głos w
    dyskusji zwrócili uwagę, że mogą podać 5 ważnych publikacji, profesor
    wymienił tylko 3. 2 z nich ukazały się w wydawnictwie, które nie
    znajduje się na liście wydawnictw naukowych, a trzecia jest zbiorem
    esejów o charakterze literackim, nie zwiera tezy i argumentacji
    naukowej”
    – czytamy w informacji, która dość brutalnie obnaża „jakość” profesury Jana Hartmana.

    Prof. Hartman przyznał też w ankiecie, że nie ma osiągnięć w
    zakresie promowania oryginalnych, innowacyjnych form dydaktycznych oraz
    nowych programów studiów. Zaznaczył, że nie bierze udziału w zespołowych
    badaniach naukowych i nie realizuje grantów, a jego kontakty
    międzynarodowe nie są rozległe
    – dodawało biuro prasowe UW.

    Podczas głosowania 12 senatorów Uniwersytetu Warszawskiego było za
    zatrudnieniem Jana Hartmana, 32 było przeciw, 9 wstrzymało się od głosu.
    W związku z wynikami, Senat negatywnie zaopiniował ewentualnego
    zatrudnienia kontrowersyjnego profesora, a co za tym idzie – nie
    zostanie zatrudniony na stanowisko.

    Źródło: pressmania.pl

    Kategorie: z mediów

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    45. Hartman jak zawodowy hejter:


    Hartman
    jak zawodowy hejter: "Kult Wojtyły obraża uczucia religijne ludzi
    prawdziwie wierzących. Wiara w Boga brzydzi się kultem jednostki"

    Jan Hartman wielokrotnie podkreślał, że bardzo źle się czuje
    w swoim kraju. Przeszkadza mu zaściankowość, PiS i oczywiście Kościół
    oraz ludzie wierzący. Teraz, po występie Leszka Jażdżewskiego
    na UW i profanacji obrazu Matki Bożej uznał, że nadszedł czas,
    by zaatakować wielki autorytet Polaków - św. Jana Pawła II. Hartman
    zachowuje się już jak zawodowy hejter. To mają być elity?

    Filozof wypowiedział się na swoim blogu na temat Kościoła
    katolickiego. Dla niego to instytucja do gruntu zła, patologiczna
    i nawet jak pisze jest to „potwór ukryty za obłudnie świątobliwą miną”.
    Prof. Hartman ogłosił nawet, że dla Kościoła nadchodzi czas kary.

    Kościół
    zawsze był siedliskiem zbrodni, pychy i rozpusty, zawsze zabijał,
    zawsze niewolił, zawsze niszczył, gnębił i dyskryminował. Jest wzorem
    i natchnieniem dla wszelkiego totalitaryzmu i ucisku aż po dziś dzień

    —atakuje filozof.

    Atak
    na Kościół ze strony opozycji i wspierających ją „autorytetów” staje
    się powoli normą. Hartman przekroczył jednak granicę i stwierdził:

    Czas skończyć z kultem Jana Pawła II.

    To dopiero
    początek oskarżeń pod adresem naszego wielkiego rodaka i świętego
    papieża. Prof. Hartman stwierdza, że „zgnilizna moralna i bezbrzeżna
    rozpusta oraz złodziejstwo panujące w siedzibie Stolicy Apostolskiej
    rozpleniło się zwłaszcza pod rządami pochodzącego z Polski papieża Jana
    Pawła II. Co za wstyd!”.

    To wyjątkowe obrzydliwe słowa, ale dla
    filozofa to wciąż za mało. Twierdzi, że papież z Polski jest
    odpowiedzialny za wszystkie potworności Kościoła

    Mówić,
    że Wojtyła nie wiedział (bo mu Dziwisz nie powiedział), to obrażać
    inteligencję i jego, i naszą. To śmieszne. W gazetach pisali, filmy
    kręcili, gadali i plotkowali po całym Kościele, a ten akurat głuchy
    jakiś i nic nie słyszał. Tak jak śmieszne jest w swej naiwności
    myślenie, że niewiedza cokolwiek usprawiedliwia. Gdyby Wojtyła nie wiedział, że Watykan jest zboczonym burdelem i siedliskiem mafii, to tym bardziej byłby winny

    —stwierdza.

    Jan
    Hartman tak zaślepiony niechęcią do św. Jana Pawła II sięga po haniebne
    argumenty. Sam próbuje ustawiać się w roli autorytetu
    moralnego i stwierdza:

    Kult Wojtyły obraża
    uczucia religijne ludzi prawdziwie wierzących. Wiara w Boga brzydzi się
    bowiem kultem jednostki. To jednak ich sprawa. Dla moralności
    publicznej, moralności świeckiej – hańbą jest wszechobecność hołdów
    i pomników, nazw ulic, placów i szkół nie tylko dlatego, że sam kult
    jednostki jest czymś wstrętnym, lecz dlatego, że wiedza o zgniliźnie
    Kościoła od dawna jest już powszechnie dostępna i niepodważalna
    .

    W amoku Hartman wylewa też żale, skarży się i bierze w obronę Leszka Jażdżewskiego.

    Boli
    mnie to, że przez wiele dekad bałem się krytykować Wojtyłę i Kościół,
    gdyż taka krytyka mogła ściągnąć na mnie represje. To obrzydliwe
    i poniżające. Ale dziś ani ja się nie boję, ani nie boją się miliony
    innych. Boją się politycy, czego dowodem ich histeryczna reakcja
    na wystąpienie Leszka Jażdżewskiego, który oględnie, lecz odważnie
    powiedział kilka słów prawdy o Kościele i jego roli w Polsce.

    Uff,
    autorytet moralny opozycji mówi jak żyć i w co wierzyć i kogo
    krytykować. Prof. Jan Hartman po raz kolejny złe zamiary i złe postępki,
    a nawet złe intencje przypisuje tym, którzy mają inne poglądy niż
    on sam. Antykościelna nagonka zwolenników opozycji na Kościół trwa.

    CZYTAJ TEŻ:

    Znalazł się autorytet moralny na miarę opozycji. Prof. Hartman atakuje: Wstyd być katolikiem!

    Hartman ubolewa: „Solidaryzując się z Francuzami, czuję się sfrustrowanym Polakiem, z którym nikt by się nie solidaryzował”

    Profanacja wizerunku Matki Boskiej? Podleśna nie widzi problemu: Jestem niewinna. Potraktowano mnie jak kryminalistę

    Antykościelny amok redaktora „Liberté”! „Kościół używa krzyża jak pałki”; „Zaparł się Chrystusa”. I to wszystko w auli UW!

    ann/hartman.blog.polity

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    46. Absurd! Hartman nazwał

    Bronisław Wildstein został powołany przez ministra kultury
    i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego do rady Muzeum Historii Żydów
    Polskich Polin. Nie spodobało się to prof. Janowi Hartmanowi, byłemu
    członkowi partii Twój Ruch Janusza Palikota. Oskarżył Wildsteina o…
    antysemityzm. Jego wpis wywołał falę komentarzy w sieci. Mianowanie
    przez Glińskiego do Rady Muzeum Polin Bronisława Wildsteina,
    żydowskiego renegata i antysemity, zajadle wspierającego antyżydowską
    retorykę tzw. prawicy i pachołka reżimu to więcej niż prowokacja -
    to jak splunięcie w twarz polskiemu Żydowi. Czyli jak zawsze— napisał na Twitterze Jan Hartman.


    Cenzura! Facebook usunął wpis Dawida Wildsteina o Hartmanie. "Przypomniało mi się, czemu już nie piszę na tym portalu"

    autor: Fratria/Facebook David Wildstein

    Prof. Jan Hartman nazwał Bronisława Wildsteina „żydowskim
    renegatem i antysemitą”, a do tego „pachołkiem reżimu”. Na jego wpis
    stanowczo zareagował syn Bronisława Wildsteina, Dawid. Post dziennikarza
    został usunięty przez Facebook.

    Hartman
    nazwał mojego Ojca „żydowskim renegatem i antysemitą”. Mógłbym to samo
    napisać o Hartmanie, ale po co. Hartman to tylko zwyczajny idiota,
    zwykły pajac, którego własne środowisko ma za śmiecia i szmatę
    i wykorzystuje tylko w charakterze pitbulla, gdy trzeba kogoś opluć…

    — napisał Dawid Wildstein
    na Twitterze. Najpewniej to właśnie ten wpis zamieścił również
    na Facebooku, ale w tamtym serwisie został on usunięty ze względu
    na „naruszenie standardów”.

    Przypomniało mi się, czemu już nie piszę na tym portalu”

    Wiecie
    co? Facebook skasował mój post o Hartmanie. Bo narusza standardy. Ale
    jak widać antysemickie i skrajnie chamskie wyrzygi Hartmana nie
    naruszają standardów Uniwersytetu Jagielońskiego czy tygodnika Polityka.
    Urocze. Przypomniało mi się, czemu już nie piszę na tym portalu

    — skomentował całą sytuację na Facebooku Dawid Wildstein.

    autor: Facebook David Wildstein
    autor: Facebook David Wildstein

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    47. Haniebne słowa prof. Hartmana


    Haniebne słowa prof. Hartmana na pogrzebie Urbana! Filozof bredzi: Jego krytyka Popiełuszki miała swoje podstawy


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl