My, Naród Polski ...

avatar użytkownika Almanzor

Morderstwa dokonane na Polakach w rzezi katyńskiej, po 40 latach ich oficjalnego zamilczania, dotarły wreszcie do świadomości każdego Polaka. 11. listpada 2009 roku, 91. rocznica odzyskania niepodległości Polski jest odpowiednią chwilą dla przypomnienia jeszcze większych wymiarów, a dotąd zamilczanej, zbrodni ludobójstwa na Polakach dokonanej przez wojsko i policję niemiecką między 5. a 9. sierpnia 1944 na Woli.

Rzecznik Praw Obywatelskich jest jedynym, jak dotychczas, urzędem Rzeczypospolitej Polskiej, który oficjalnie zainteresował się sprawą przywrócenia do świadomości narodowej Polaków ofiary, jaką został zmuszony ponieść naród polski, mieszkańcy Warszawy, rodziny 60000 Polaków mieszkających na Woli zamordowanych 5-9 sierpnia 1944 i podjął się działań godnych tej sprawy.

Poniżej zamieszczam pismo grupy blogerów z blogmedia24 i Salon24 w tej sprawie do Rzecznika Praw Obywatelskich.

 

Warszawa, 6. października 2009


Szanowny Pan dr Janusz Kochanowski
Rzecznik Praw Obywatelskich

Szanowny Panie Rzeczniku,

korzystając z okazji zaproszenia grupy blogerów na spotkanie dotyczące naszej Konstytucji i poruszonych na tym spo­tkaniu tematów zwracamy się do Pana Rzecznika z prośbą o pomoc w bardzo bolącej sprawie.

W sposób szczególny dotyczą tej sprawy wybrane fragmenty preambuły polskiej Konstytucji:
My, Naród Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiara­mi, zobowiązani by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa pod stawowe dla państwa.

65 lat temu między 5. a 9. sierpnia 1944 roku wojska niemieckie zwalczające Powstanie Warszawskie dokonały rzezi mieszkańców Woli. Przez te cztery dni regularne oddziały Wermachtu, SS i policji zamordowały ponad 60 tysięcy Po­laków. Przez te cztery dni zginęło tam, zamordowanych w okrutny sposób, trzy razy więcej mężczyzn, kobiet i dzieci, niż zginęło polskich oficerów w zbrodniach katyńskich. To liczba równa połowie liczby ofiar bomby atomowej w Hiro­szimie.

O ludziach, którzy zginęli w Katyniu, wiedzą wreszcie wszyscy Polacy. O ofiarach bomby atomowej w Hiroszimie wie cały świat. Natomiast pamięć i ślady miejsc zbrodni Rzezi Woli giną z pamięci, bo są obecnie na naszych oczach syste­matycznie zacierane. Zaciera się je polskimi rękoma, działaniami i zaniechaniami ludzi, na których ciąży obowiązek sprawowania władzy państwowej i samorządowej, ludzi którzy powinni pełnić rolę służebną wobec narodu, który im przestrzegania zapisów Konstytucji nakazał. Decyzje dotyczące tych działań lub zaniechań podejmowane są w środo­wisku urzędników warszawskiej i wolskiej Architektury podpisujących się pod pieczęcią Prezydenta Warszawy, z przy­zwoleniem organów władz samorządowych Warszawy i nadzoru budowlanego.

szpital_a1944
Fot. 1. Droga krzyżowa pacjentów i personelu szpitala Wolskiego oraz chroniącej się tam ludności cywilnej na miejsce egzekucji.

Fotografia 1. jest fragmentem zdję­cia wykonanego 17 września 1944 przez niemiecki samolot zwiadow­czy. W wielkim szpitalu przy ulicy Płockiej (prawa strona zdjęcia) ze­brali się 5. sierpnia '44 okoliczni mieszkańcy licząc na bezpieczeń­s­t­wo w miejscu chronionym Kon­wen­cją Genewską. Przy wejściu do szpi­tala na wkraczających Niemców cze­kali: dyrektor szpitala – dr med. Józef Piasecki, profesor Janusz Zeyland (doskonale władający ję­zy­kiem niemieckim) i kapelan szpi­ta­la – ksiądz Kazimierz Ciecier­ski. W gabinecie dyrektora próbo­wali wytłumaczyć dowodzącemu ofi­cerowi, że w szpitalu nie ma po­wstańców, a są tylko osoby cywilne – chorzy i personel. W odpowiedzi, oficer zabił ich strzelając z pistoletu w czoła. Resztę szpitala żołnierze „spacyfikowali" granatami obronnymi mogącymi razić odłamkami na 200 metrów, wrzucając je do sal z chorymi . Tych, którzy po tej masakrze pozostali przy życiu, wy­prowadzono na egzekucję. Na fotografii 1. zaznaczono drogę na egzekucję ze szpitala ulicami Płocką i Górczewską. Za wiaduktem kolejowym nad ulicą Górczewską, po lewej stronie ulicy, zamknięci w stojącej tam hali, oczekiwali wraz z innymi mieszkańcami Woli na rozstrzelanie.

krematorium_1944
Fot. 2. Powiększony fragment lewej części fo­tografii 1 pokazuje rejon egzekucji i miejsca spala­nia zwłok tysięcy zamordowanych tu Polaków

Podczas Rzezi Woli w dniach 5-9 sierpnia 1944 egzekucje jej miesz­ka­ńców odbywały się niemal w każ­dym jej miejscu.
Wśród tych miejsc jest jedno szcze­gólne - przy ulicy Górczews­kiej 32. Fotografia 2 pokazuje to miej­sce po północnej stronie jezdni ulicy Gór­czewskiej, w które z rejonu ocz­e­k­i­wania wyprowadzano ludzi na eg­z­e­kucje. Tylko w tym miejscu roz­s­t­rze­lano z broni maszynowej 12000 mieszkańców Woli wraz z  persone­lem i chorymi Szpitala Wol­skiego. Po egzekucjach zorganizo­wa­ne przez Niemców tzw. Verbren­nung­skommando układało na prze­mian warstwy ciał zamordowanych i war­stwy materiałów łatwopalnych a na­stępnie te stosy spaliło.

kurhan_1945
Fot. 3. Kurhan spalonych zwłok rozstrzela­nych oraz krzyże sfotografowane z wiaduktu kolejowego nad ulica Górczewską.

Fotografia 3. wykonana w 1945 roku po ucieczce Niemców z Warszawy pokazuje obszar widoczny na foto­grafii 2. Odsłonięty śnieg z narożni­ka kilkumetrowej wysokości kurha­nu pokazuje około 10 warstw ludz­kich popiołów.

Po ucieczce Niemców w styczniu 1945 roku, mieszkańcy Woli (My, Naród!) ocalali z Rzezi wolskiej, Powstania i popowstaniowej tułacz­ki, na kurhanie powstałym ze spalo­nych ofiar rzezi, postawili z własnej inicjatywy krzyże pamiątkowe. Je­den krzyż stanął na szczycie kurha­nu powstałego z ludzkich popiołów. W głębi fotografii widać co najmniej jeszcze jeden krzyż w miejscu, skąd żołnierze niemieccy strzelali z broni maszynowej w kierunku ustawia­nych pod ścianą.

Liczne w Warszawie miejsca straceń były po Powstaniu spontanicznie (My, Naród!) przez mieszkańców oznaczane krzyżami. Najpierw drewnianymi, z czasem solidnymi metalowymi. Na początku lat sześćdziesiątych, jednocześnie w całym mieście z wszystkich miejsc straceń zdemontowano krzyże zastępując je jednakowymi płytami, na których jako tło, zamiast krzyża katolickiego, wprowadzono stylizowany krzyż z orderu wojskowego. Pod typowym dla wszystkich miejsc napisem umieszczano bardziej szczegółowe dla każdego miejsca informacje. Tu, pod napisem o masowym wy­mordowaniu 12000 Polaków, prawdopodobnie z inicjatywy pracowników Szpitala Wolskiego, dodano tekst informu­jący o wymordowaniu również chorych i personelu szpitala wolskiego z ulicy Płockiej.

Zm-1797
Fot. 4. Ustawiona w miejscu krzyży w latach 60.. ta­blica upamiętnia zamordowanych w tym miejscu 12000 Polaków.

Na tablicy jest napis typowy dla setek tak oznaczonych miejsc warszawskich. „Tu od 5 do 12 sierpnia 1944 w masowych egzekucjach ludności cywilnej hitlerow­cy rozstrzelali 12000 Polaków”. Pod spodem, prawdopodobnie z inicjatywy pracowników szpitala dopisano: „a wśród nich chorych i personel szpitala z ulicy Płockiej” . Z boku cokołu tablicy u dołu dopisano jest jeszcze jedna wiado­mość. Osobista. „Najdroższym Weroni­kom Matce i Siostrze ku wiecznej pamię­ci”, za symbolem Polski Walczącej jest podpis „Stach Jabłoński”

Powtórzę pytanie zadane w jednym z blo­gów:
"Kiedy rodziny zamordowanych na Woli doczekają się oddania honorów ich bliskim przez Prezydenta Polski tak, jak doczekały się już rodziny zamordowanych w Katyniu? Kiedy honorowa kompania Polskiego Wojska przy udziale mieszkańców Warszawy i prezydentów okolicznych państw odda tutaj należny Im honor? Jak zapewnimy Im Wieczną Pamięć?"

W miejscu tym Polacy (My, Naród!), podobnie jak kiedyś w tzw. „dołku katyńskim” na Powązkach, spontanicznie od 1945 roku, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Oj­czyźnie łamane, stawiali krzyże, by przekazać przyszłym pokoleniom ... ku wiecznej pamięci. Z dołka katyńskiego władze usuwały krzyż, bo uważały, że godził w ówczesne sojusze. A dziś? Piszący te słowa podejrzewa, że urzędnicy Ar­chitektury Warszawy, zgadzając się na zbudowanie salonu samochodowego na tym, bliskim społecznym odczuciom pa­mięci, skrawku miasta, albo zostali przez inwestora przekupieni, albo działali w wyniku swojej głupoty. Na pewno jed­nak ich działania nie były zgodnie z polską Konstytucją. Szkoda, że również we władzach samorządowych miasta ist­nieje mechanizm decyzyjny, który pozwolił na to i pozwala dalej na temu podobne łajdactwa.

Profesor Jan Zieliński i dr Emil Wojda ze szpitala przy Płockiej, piszą: „W latach 80. ubiegłego stulecia — szczególnie trudnych, kiedy wielu Polakom wydawało się, że nadzieja na wolność nigdy się nie ziści, w Instytucie zrodziła się myśl, aby ucz­cić pamięć o pracownikach Szpitala Wolskiego, którzy oddali życie w czasie Powstania Warszawskiego w walce o wolność Polski. Planowano zbudować pomnik w miejscu rozstrzeliwań. Pani Barbara Cybulska — artysta plastyk — przygotowała makietę pomni­ka przedstawiającego w sposób symboliczny pochód ludzi. Wydział Architektury Dzielnicy Wola nie wyraził jednak zgody na po­sta­wienie pomnika, uzasadniając odmo­wę planami poszerzenia ulicy Górczewskiej i budowy trasy szybkiego ruchu w pobliżu wy­bra­nego miejsca.” (Pneumonol. Alergol. Pol. 2008; 76: 410–414)

Zm-1802
Fot. 5. Społecznie wykonany i postawiony obok typowej tablicy okazały Krzyż.

Mieszkańcy Woli i personel Szpitala (My, Naród!), kontynuując rozpo­częty tu w 1945 roku społeczny wysi­łek, wznieśli kilka lat temu obok ofi­cjalnej tablicy pamiątkowej okazały krzyż. Krzyż, który teraz komuś prze­szka­dza. To najbardziej tragicz­ne miej­sce spośród setek tragicz­nych miejsc Warszawy jest jakby celowo wyma­zywane z polskiej pa­mię­ci. W 2009 roku dopiero inter­wencja jednej ni­żej podpisa­nych blogerek spowodo­wała dopisa­nie go do listy kilkuset miejsc, w których 1. sierpnia zostały złożone wiązanki kwiatów od pani Prezydent Warsza­wy.

Krzyż wydaje się być przytło­czo­ny zbudowanym w jego tle salonem samochodowym.

Zm-1803
Fot. 6. Parking od strony salonu samocho­do­wego

Od strony salonu krzyż jakby zawa­dza parkującym tu samochodom.

Z programu telewizji Trwam wy­emitowanego przed 65. rocznicą rzezi Woli dowiedzieliśmy się od troszczących się o to miejsce profe­sora Jana Zielińskiego i dr Emila Wojdy ze szpitala wolskiego, a tak­że pana Macieja Grączewskiego, który utracił tu w egzekucji swego Ojca, że władze Woli czynią teraz starania o zdemontowanie tego krzy­ża z miejsca pamięci kilku już pokoleń. Z miejsca, skąd żołnierze niemieccy, na rozkaz kanclerza Hi­tlera, z karabinów maszynowych za­mordowali tu, w ciągu tych kilku sierpniowych dni 1944 roku, kilka­naście tysięcy Polaków.

 

Zm1913
Fot. 7. Piątego sierpnia 2009, w 65. rocznice rozpoczęcia rzezi Woli odpra­wione zostało nabożeństwo w kościele św. Wojciecha.

Kościół Świętego Wojciecha stoi na obszarze dokonania się zbrodni. Niemcy gromadzili w nim mieszkańców Woli przed egzekucją lub wywózką. Z nieużywanej teraz am­bo­ny, żołdak terroryzował zgromadzonych w kościele lu­dzi pistoletem maszynowym. Niektórych rozstrzeliwa­no bez­pośrednio pod murem kościelnym. Kobiety przed za­mor­dowaniem gwałcono.

5. sierpnia 2009, w 65. rocznicę rozpoczęcia Rzezi Woli, w kościele Św. Wojciecha odbyło się nabożeństwo. Mszę koncelebrowali obaj metropolici warszawscy abp. Tade­usz Nycz i abp. Henryk Hoser. W kościele było pełno - niemal same siwe głowy. Zapewne rodziny ofiar.
Z przodu sześć ławek zarezerwowanych było dla gości o­fi­cjalnych. W jednej siedział profesor Zieliński i towarzy­szące mu osoby. Pięć ławek stało pustych.

Zm1912
Fot. 8. Nabożeństwo koncelebrowali obaj arcybiskupi warszawscy
Henryk Hoser i Ka­zimierz Nycz

Na ławkach zarezerwowanych dla oficjalnych gości, nie było widać przedstawicieli ani Prezydenta Polski, ani Pre­zydent Warszawy, ani nawet Burmistrza dzielnicy Wola.

Homilię wygłosił rodak z Woli - abp. Henryk Hoser.
W Rzezi Woli w sierpniu 1944 zabito Mu Dziadka i Ojca.
W przejmującej homilii wspomniał pogrzeb sprzed 63 lat, w którym zamiast zwłok ludzkich w kondukcie z kościoła Zbawiciela na cmentarz wolski w 120 trumnach wieziono 12 ton spalonych prochów ludzkich zebranych z opisane­go wyżej miejsca.

Arcybiskupi podczas tej mszy poświęcili piękną pamiąt­kową granitową tablicę. Czy będzie dla niej zachowane godne pamięci miejsce przy ulicy Górczewskiej 32?


Fot. 9. Architektura dzielnicy Wola wydała zezwolenie zabudowania pokazanego na fotografiach 2 i 3 miejsca egzekucji salonem samocho­dowym

Fotografia została skadrowana tak, że niemal dokładnie pokazuje obszar widoczny na fotografii 2. 

Zgody na umieszczenie tu pomnika zaprojektowanego z inicjatywy pracowników szpitala wolskiego i mieszkań­ców Woli władze dzielnicy dać nie zechciały. Na budowę salonu samochodowego na fragmencie zieleni kryjącym do­tąd za­cho­wane tu w pamięci mieszkańców miejsce stra­ceń zdecydo­wa­ły się jednak zezwolić.


Fot. 10. Pozostawiony między nowo zbudowanym salo­nem sa­mo­cho­dowym a poszerzaną jezdnią ulicy Górczewskiej obszar zieleni wokół Krzyża władze Architektury pozwoliły przerobić na parking. POMIMO NATRAFIENIA TU KOPARKĄ NA SPALONE PRO­CHY i PO­PIÓŁ budowy parkingu nie przerwano .

(Fotografie 9. i 10 pokazują ten sam teren co fotgrafie 2 i 3 powyżej. Krzyż i otaczający go parking są dokładnie w miejscu krzyżą, który Polacy postawili po ucieczce Niemców z Warszawy w 1945 roku.)

Jakby tego było mało zezwolono też na zbudowanie par­kingu dla samocho­dów wo­kół Krzyża i tablicy pamiątko­wej. Nie przerwano budowy parkingu nawet wtedy, kie­dy ko­parką przecięto pokaźną, zalegającą w białym pia­chu, warstwę czarnego popiołu i spalenizny. W cywilizo­wa­nym świecie kierownik robót wstrzymałby prace i we­z­wał archeologów. Na Woli nie było to potrzebne. Czy zdecydowała o tym pazerność na pieniądze czy głupota urzędników? więcej»


Szanowny Panie Rzeczniku!

1.
W związku z opisaną wyżej sprawą łamania zapewnionych Konstytucją naszych podstawowych praw obywatelskich, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, zobowiązani by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, domagamy się interwencji dla doprowadzenia opisanego wyżej miejsca pamięci do stanu jego godnego.
Będziemy wdzięczni, jeżeli Rzecznik Praw Obywatelskich poczyni starania, aby Rodziny pomordowanych na Woli do­czekały się wreszcie uczczenia pamięci ich bliskich tak, jak doczekały się już Rodziny Katyńskie. Aby przyszłoroczne uroczystości odbyły się w tym miejscu otwarcie, w pełnym świetle dnia, z udziałem najwyższych władz państwowych w asyście Kompanii Honorowej Wojska Polskiego.

2.
Prosimy, aby Rzecznik spowodował cofnięcie decyzji warszawskiej architektury przeznaczającej miejsce zawierające do dziś prochy poległych, na salon samochodowy i służący mu parking oraz spowodował uczynienie tam co najmniej skromnego sanktuarium, aby oddać honor zamordowanym i żeby osoby tam przybywające, a zwłaszcza młodzież szkolna, mogli się w tym miejscu uczyć historii.

3.
Ostatnie, ale nie mniej ważne: prosimy, aby Rzecznik zbadał stan prawny, wykorzystywany albo przez powiązania ko­rupcyjne lub przez głupotę urzędników, a pozwalający władzom architektonicznym Miasta Warszawy zezwalać na za­budowywanie miejsc, które ze względów społecznych nie powinny być zabudowywane.

Powyżej opisana sprawa wykazuje bowiem, że obowiązujący obecnie stan prawny pozwala na zaistnienie działań lub zaniechań władzy państwowej i samorządowej powodujących skutki sprzeczne z duchem i literą polskiej Konstytucji oraz z elementarnym odczuciem obywatelskiej uczciwości. Piszący te słowa zapewniają Pana Rzecznika, że nie jest to w Warszawie jedyny tego rodzaju przypadek.

Podpisali: Ellenai, Maryla, Nurni, Almanzor


Rzecznik Praw Obywatelskich jest jedynym, jak dotychczas, urzędem Rzeczypospolitej Polskiej, który oficjalnie zainteresował się sprawą przywrócenia do świadomości narodowej Polaków ofiary, jaką został zmuszony ponieść naród polski, mieszkańcy Warszawy, rodziny 60000 Polaków mieszkających na Woli zamordowanych 5-9 sierpnia 1944 i podjął się działań godnych tej sprawy.

Gdyby ktoś zechciał podpisać się również pod tym listem do RPO proszę dokonać tego na Jego oficjalnej stronie. Numeru, jaki został przypisany niniejszemu zgłoszeniu nadesłanemu Rzecznikowi 6. października 2009 jeszcze nie znam, wiem tylko, że dla pieczy nad nim Rzecznik wskazał w swoim urzędzie pana Jakuba Pawliczaka, Asystenta RPO.

C.D.N.

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Gdyby ktoś zechciał podpisać się również pod tym listem do RPO

 

j.pawliczak@brpo.gov.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika andruch2001

2. Całym sercem jestem z Wami

Całym sercem jestem z Wami i z mieszkańcami Woli dzielnicy W-wy protestującymi przeciw profanacji miejsc św. pamięci dziesiątek tysięcy ofiar mordu z 5-9 sierpnia 1944 roku . Cześć Ich Pamięci !

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com