2 totalitaryzmy, 2 rocznice 7.XI i 9.XI - podobieństwa i różnice

avatar użytkownika witas
Pewien bloger zadeklarował kilka tygodni temu, że napisze text porównujący i wskazujący różnice między dwoma największymi totalitaryzmami XX wieku. Do tej pory go nie zauważyłem, może i dobrze, bo pozwala to mi wyjść ze swoimi spostrzeżeniami i myślami niezmąconymi cudzym poglądem. Poniższe rozważania i przykłady nie roszczą sobie pretensji do jakiejś formy syntezy, a są swobodnym rozważaniem na przykładzie faktów historycznych i wspomnień. Oba zbrodnicze systemy komunizm i hitleryzm uznawały, że cel uświęca środki i że nowy, wspaniały świat musi być zbudowany na kościach i popiołach jego wrogów. Oba wyznaczały ich stopniowo, ekspansywnie, taktyką przypominającą obieranie cebuli lub odkrajanie chleba. W Niemczech Hitlera na początku wrogami wyrzuconymi za nawias prawa byli tylko komuniści, potem dołączyli do nich socjaliści i inni sprzeciwiający się "woli narodu" przeciwnicy polityczni. Ideologicznie dorzucono do nich świadków Jehowy i homoseksualistów. Potem dopiero Żydów ( tzw. ustawy norymberskie [ Nürnberger Gesetze ] ogłoszono dopiero 15.09.1935 - Hitler objął funkcję kanclerza 30.1.1933 , a pełnię władzy po śmierci Hindenburga - 2.08.1934 ). Pastor Martin Niemöller napisał w 1942 w KL Dachau pamiętne słowa: „Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem komunistą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem związkowcem. Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem Żydem. Kiedy przyszli po katolików, nie protestowałem. Nie byłem katolikiem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było” Nawet „odżydzanie” hitlerowskich Niemiec było procesem stopniowym, nasilonym gwałtowniej od Nocy Kryształowej [ Kristallnacht ] 9/10.11.1938 (zorganizowanej po pretekście jakim był zamach żydowskiego emigranta na sekretarza niemieckiej ambasady w Paryżu). Wcześniejsze głośne i widowiskowe wydarzenie – spalenie Reichstagu było podobnym pretekstem do gwałtownej i nieumiarkowanej rozprawy z opozycją – wyłączono spod prawa komunistów i dano specjalne pełnomocnictwa Hitlerowi – do rządzenia, prawodawstwa i sądzenia . To wykorzystywanie pretekstów takich poruszających zdarzeń jest również typowe dla komunizmu – począwszy od „czerwonego terroru” rozpoczętego po zamachu na Lenina przez Fejgę Kapłan, ponoć (?) działaczkę opozycyjnych wobec bolszewików socjal-rewolucjonistów, przez proces szachtyński i prompartii [ =„partii przemysłowej” ] – zdefiniowanie nowego przestępstwa – „szkodnictwa” wymierzonego głównie w inteligencję techniczną , aż po zabójstwo Kirowa, będącego hasłem do czystki w nielojalnym wg Stalina aparacie komunistów leningradzkich. Wkrótce przeniesionej płomieniem nieugaszonym rewolucji do każdego zakątka Kraju Rad. Ujawnione rzekome dowody na współpracę dowództwa Armii Czerwonej z niemieckim wywiadem Stalin wykorzystał na krwawą, bezwzględną rozprawę z korpusem oficerskim i ze swoim osobisty wrogiem marszałkiem Tuhaczewskim (1937-38). Zapowiedź kolejnej czystki wśród lekarzy i żydowskiego pochodzenia wysokich funkcjonariuszy komunistycznych z 13.01.1953 mogła się stać jedną z przyczyn niespodziewanej śmierci potwora nad potwory 5 marca 1953 r. Po objęciu władzy w przewrocie październikowym 1917 bolszewicy na czele z Leninem musieli zacząć rządzenie w koalicji, oczywiście sobie zastrzegając najważniejsze resorty. Wrogami definiowano na początku tylko tych, którzy otwarcie deklarowali dezaprobatę dla nowej władzy. Potem rozszerzono to na tych, którzy jej werbalnie i czynnie nie popierali („Kto nie z nami, ten przeciwko nam”). Komunizm wojenny, „czerwony terror”, powstania chłopskie, wspomniany terror wobec eSeRów [ = Socjal-Rewolucjonistów ], anarchistów i urojonych kontrrewolucjonistów. Pod koniec lat 20-tych i w połowie 30-tych okazji pełnych „samokrytyki” procesów partyjnej opozycji wewnętrznej wobec Sekretarza Generalnego (gdy wieloletni działacze kompartii przyznawali się do bycia agentami obcych wywiadów i działania od dawna na szkodę partii, państwa i narodu radzieckiego) ukuto nowy termin „liszeniec” [ ros. = pozbawiony czyli człowiek, któremu odebrano wszelkie prawa w tym bardzo znormatyzowanym państwie: prawa do pracy ( a „kto nie pracuje, to nie je” W.I.Lenin), do tego dystrybucja żywności opierająca się na systemie kartkowym wg miejsca zatrudnienia), prawa do meldunku (obowiązkowego), prawa do opieki medycznej, itd. Zakwalifikowanie do kategorii „liszeńca” oznaczało powolną, nieuchronną śmierć w samotności, bo wszelkie kontakty z liszeńcami były podejrzane i groziły dotkliwymi konsekwencjami. Pochodzenie z takiej rodziny wykluczało możliwość np. studiowania, kierowniczego stanowiska, otrzymania zaufania partii. Skojarzenia z losem Żydów w Niemczech nasuwają się same. Ciekawe są kryteria jakie stosowano przy skazywaniu osoby na liszeństwo. Były one płynne, niestałe, zależne od aktualnej fali rewolucji. Bo rewolucja rozpoczęta strzałami z „Aurory” 23 października 1917 roku starego stylu – 7 listopada nowego stylu nie zakończyła się bynajmniej ani wraz z zwycięstwem WKP(b) [ Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii bolszewików ] w wojnie domowej, ani po uspokojeniu (uśmierzeniu) nastrojów społecznych na początku lat 20-tych. Rewolucja w Związku Radzieckim trwała ciągle, cofając się niekiedy i atakując ponownie, jak fale morza na brzeg, za każdym przybojem zabierając więcej terenu. A rewolucja potrzebuje świeżej krwi. Żeby jej nie zabrakło, kryteria „wykluczonych” za społeczeństwa radzieckiego ewoluowały – na początku byli to funkcjonariusze dawnego „represyjnego” systemu, potem wszyscy ludzie tej „tyranii”, następnie rozpoczęto piętnowanie dawnych członków partii opozycyjnych wobec caratu innych niż „jedyna słuszna”, a w końcu i swoich towarzyszy bolszewików: a to z powodu zagranicznych kontaktów, lub nieodpowiednio wiernej postawy wobec nieomylnego kierownictwa partii. Stanisław Cat-Mackiewicz dostrzegł, że gdyby w 1929 r. żył Uljanow-Lenin, to też mógł podpaść pod tą kategorię i zostać liszeńcem. Na pewno byłby nim jego syn, gdyby istniał. Oczywiście funkcjonariusze „opium dla ludu” czyli duchowni zostali zaliczeni do „wykluczonych” dość wcześnie. Bezrobotni, bezdomni, obdarci popi błąkali się po cmentarzach w oczekiwaniu na głodową jałmużnę, aż nie wymarli lub zostali wywiezieni do obozów pracy. Obozy pracy. Cóż za zdumiewające podobieństwo nazw i metod ! Nawet napisy na bramach do ich głównych ośrodków brzmiały podobnie: „Arbeit macht frei” [ = praca czyni wolnym ] i „Czesnym trudom otkupaj swoju winu” [ = uczciwą pracą odkupuj swoją winę ]. Jedno i drugie hasło jest szczytem cynizmu nad niewolnikami, ale w przypadku komunistycznym mamy do czynienia wręcz z teologią. Wiara, dogmat i ekspiacja. Kiedy nastąpi odkupienie? - nie wiadomo, oceni to siła nadrzędna. Wysokość wyroku ma tylko teoretyczny związek z długością odbywania kary. Polecam rozdział „Praca” ze wspomnień B.Skargi „Po wyzwoleniu 1944-56”. Jednak były też i znaczące różnice : Jerzy Pomianowski: „Na tym polegała subtelna różnica między hitleryzmem a stalinizmem, z czego Polacy równając te systemy, nie zdają sobie sprawy, Hitler tępił obcych, Stalin przede wszystkim swoich.” Swoich etnicznie - Gruzinów (pokazał to jako pierwszy, borykający się do pierestrojki z radziecką cenzurą film „Pokuta” [„Покаяние ”] http://pl.wikipedia.org/wiki/Pokuta_(film_1983) , przejmujący – scena z pniami drzew jako jedynym sposobem dania znaku życia z GULaga i w którym NKWD (rok prod. 1983) przedstawiono jako bezosobowych rycerzy), swoich kulturowo-mentalnie – Rosjan (kilkadziesiąt milionów ofiar represji, terroru, błędnych decyzji gospodarczych i strategicznych), swoich ideowo – komunistów i stalinistów. Również wykonawców swoich najokrutniejszych rozkazów – Jagode, Jeżowa, Frunze, Ordżonikidze. Berię też podobno planował, stąd może przedwczesny (na szczęście!) zgon. Na odmienności obu totalitaryzmów rzutują moim zdaniem również charaktery narodowości dominujących w danym totalitaryzmie. Niemiecki system praw (do dziś jest) był bardziej liberalny, dopiero po złapaniu „na gorącym uczynku” zmielał ofiarę z całą bezwzględnością aparatu państwa. Do tego czasu obywatel nawet drugiej, trzeciej kategorii miał jakąś przestrzeń wolności, przynajmniej w kwestii zorganizowania sobie pożywienia. Radziecki logika traktowała z założenia ludzi jako potencjalnych przestępców i woląc „dmuchać za zimne” / czyli zapobiegać, traktowała nie tylko potencjalnych „myślozbrodniarzy”, ale i ich rodziny, a nie rzadko przyjaciół, a jeśli możliwości pozwoliły to i całe grupy społeczne za winnych i stosowały wobec nich środki karne. Te środki z powodu swojej masowości nie mogły być i nie musiały być tak surowe i bezwzględnie stosowane jak w narodowym socjalizmie made by Germans. Rosyjski tradycyjny brak precyzji i komunistyczna „urawnilowka” umożliwiały czasami „przeczekanie”, schowanie się, aż płynność rewolucji skieruje jej miecz w inną stronę. O tym opowiada w swych wspomnieniach Jerzy Pomianowski, polecam gorąco: http://wyborcza.pl/1,76842,7170992,Jak_Pomianowski_dobil_do_Moskwy.html oraz ostrzeżenia „Cel Putina odciągnąć Polskę od Ukrainy” http://wyborcza.pl/1,76842,6991141,Pomianowski__Cel_Putina_odciagnac_Polske_od_Ukrainy.html Zasadniczo różniła się sytuacja w obozach pracy. Rosjanie nie byli nacją uprzywilejowaną w radzieckim GULagu, jak Niemcy w Konzentrationlager-ach. Szczególnie zwrócił moją uwagę następujący ustęp z książki Barbary Skargi, profesor etyki, "Po wyzwoleniu 1944-56": „Nie wolno było bić. Bito w śledztwie, ale nie w obozach. Nadzor--ca, który by podniósł rękę na zeka [ = więźnia ], tej samej nocy by zginął. Urka [ = grypser] mścił towarzysza. Więźnia można było wsadzić do karceru, wysłać na gorszą robotę, ale uderzyć regulamin nie pozwalał. Można go obrzucić błotem słów, przetrzymać pół nocy na prowierce. Są różne sposoby, aby umęczyć. Najcięższa kara to wysłanie na trudne roboty, gdzie norma wysoka, pajka mała [ = wyżywienie].” Kontrastuje to wielce z codziennością niemieckich obozów, gdzie bicie było podstawową relacją między więźniem a przełożonym, kapo czy strażnikiem. Było też częstym sposobem karania i zabijania. W hitleryzmie Niemcy byli głównie katami, ich procent wśród ofiar nazizmu jest niewielki. W komuniźmie mimo, że Rosjanie stanowili liczbowo dominującą liczbę katów-wykonawców (wynikało to z demografii) - to już w kierownictwie mordów skład narodowościowy nie był już rosyjsko przeważający i Rosjanie stanowili też największą część ofiar leninizmu-stalinizmu. Oczywiście nie dlatego, że byli Rosjanami - decydowało kryterium klasowe i polityczne (inteligent, burżuj, obszarnik, kulak, i in.). Niemniej jednak przeważającą część ofiar tej ideologii stanowią Rosjanie. A jej straszne skutki psychospołeczne w tym narodzie będą odczuwalne jeszcze długo. W polskim zresztą też, choć z uwagi na czas i natężenie jej trwania w Polsce są mniejsze i miejmy nadzieję, że szybciej znikną. Łączną liczbę ofiar stalinizmu w ZSRR – od 1917 do 1956 roku – zmarły w 2008 roku pisarz Aleksander Sołżenicyn oszacował na 60 mln osób. Źródła m.in.: A.Sołżenicyn „Archipelag GULag” M.Heller ”Historia ZSRR” A.Bullock „Hitler i Stalin. Żywoty równoległe” S.Grzesiuk „5 lat kacetu” S.Cat-Mackiewicz „Myśl w obcęgach” B.Skarga „Po wyzwoleniu 1944-56” D.Reed „Kontrowersje Syjonu” G.Orwell „1984”

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Obozy pracy. Cóż za zdumiewające podobieństwo nazw i metod !

aż strach sie bać, co przyniesie projekt współcześnie budowany Nowy Porządek. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika witas

2. Marylo

cóż się dziwić, wspólna podstawa - marksizm -> wypaczony socjalizm i takie same cele. I bardzo podobne środki. Pozdrawiam
Witek
avatar użytkownika joanna

3. Nikogo już nie było

Wszyscy juz mamy swoje numery i miejsce w klatce. Mam papugi ondulaty w klatce,ich rodzice moze pamietaja wolnosc, ale one juz nie...
joanna
avatar użytkownika Agamemnon

4. Epikur

Epikur i poezja (fraszka) Dzisiaj na spacerze po cedrowym gaju Przy skał granitu i szklanym ruczaju Napotkaem Epikura co wygłaszał frazę Jakby nagraną na płytę Za każdym razem Wygłaszał z siłą dziejową, nigdy nie spożytą; "Wzorem moralnym dla ateisty: To człowiek nowy i postępowy, Wykształcony, poligamiczny, entuzjastyczny, Eutanazjalista, aborter aseptyczny I jego fartuch śnieżnobiały czysty, Cenzor co postępowo skreśla argumenty, To Pawlik Morozow informatyk święty, Jego postawa wybitna, znakomita, Wzór altruisty, To dzieło różańca żywego w Winnicy, Niezniszczalne dzieło na wieki Nim zmrużyli na zawsze powieki, Dla całej gawiedzi To obozy również opieki, Gdzie praca czyni wolnym I labladorskie diamenty Sybiru Okryte puchem białych niedźwiedzi I całunem błękitnego kiru, To równy w równości sodomita Z nabrzmiałym publicznym paradnym nasieniem I garnące się do niego dzieci. Ateiści mają nie do odparcia argumenty - Jest to naukowy śmiech z przemilczeniem, Szczyt naukowej metodologii. Trzymają się przy władzy, bo postęp ich wzlata W prawach ich poglądy, Są awangardą świata Przeciwko chrześcijańskiej demagogii." Gdy odchodziłem pomyślałem Epikur to nie tylko myśliciel, to także poeta Wspaniały, Wielki dar natury dla historii świata, Jaka myśl wyrazista, Metodologia jedynie prawdziwa. Taki przenikliwy i czytelny Nigdy nie był ateista. A poezja! a jaka przenośnia, jaki rym tu dzielny Jak liry auzońskie drgające bez przerwy Pod prądem przemiennym. Wracając spod ruczaju i jego skał granitu Spojrzałem na posąg dostojny Mi- Nerwy Ta trzęsła się cała z zachwytu. I odtąd poeci teiści znani czy nieznani To tylko grafomani.

Agamemnon ........................... Nieodpowiedzialny, kto głupiemu losy państwa powierzył.

avatar użytkownika joanna

5. Agamemnonie

roztaczasz wonie kwieciste wyraziste nie mgliste po BM spacerujesz fraszki nam serwujesz Agamemnonie ! W nich moje serce drzy i tonie..
joanna
avatar użytkownika witas

6. jaka poezja

zawialo... dziekuje
Witek