“Masz Pan gorączkę to stłucz Pan termometr” - ta twórcza myśl godna bonmotów Aleksandra Macedońskiego przyświeca sondażowo panującemu nam rządowi niczym światełko jedynie słusznych wiadomości niesione ciemnemu ludowi przez jaśnie oświecone media.

Zlikwidujesz stocznie, nie będziesz mieć strajków. Zlikwidujesz CBA, nie bedzie afer. I wreszcie - zlikwidujesz próg  zadłużenia to pozbędziesz się tych wszystkich wymuszonych przez księgowych sztywniaków ograniczeń przelewania kasy z kieszonki zaszytej do kieszonki rozprutej.

Bo tu larum grają - budżet w potrzebie. Tygrys Europy, jedyny kraj, co kryzysowi się nie kłania, skromnych 300 miliardów szuka.  A że nasz rząd nie w rosnący słupek poparcia dmuchał, to pomysłów na załatanie państwowej kiesy ma więcej niż sam Vincent liczb w peselu. Co tam Vicent, inne ministry same tęgie głowy. Taka na przykład ministressa Fedak chce zamiast ustawowych siedmiu i cośtam procent przelewać na konta ofe jedynie skromne dwa procenciki. Reszta do zusa. Lud bezdurny od razu psy na Pani minister wieszać zaczął, że niby ludową kasiorą bezprawnie się rozporządza. Niesłusznie, moi drodzy. To tylko na dwa lata. Albo na ruski rok. Zresztą te pieniądze w ofe, które są nasze, tak nie do końca są nasze, bo w zasadzie to są wspólne. Znaczy się rządowo- budżetowe. My za to, żeby było sprawiedliwie, żeby nie tylko rząd coś miał, ale i obywatel  z pustymi kieszeniami po ulicy nie latał; która to ulica powstanie musowo już w 2015; my dostaliśmy właśnie dług do spłacenia.

W sumie nawet nie dużo - tylko 19.300 zł na łebka na rok. Tak trąbią od rana radia i telewizory co przeczy informacjom o śmierci prasy bo nasz dług policzyła gazeta pulsbiznesu. I nie ma co się gorączkować - toć to tylko 1.608,3(3) zł na miesiąc. Zwracam uwagę na wynik dzielenia - trzy grosze są w tak zwanym “okresie” co dowodzi szczerych intencji rządu - dług będziemy musieli spłacać jedynie przez jakiś “nieokreślony” czas. Oczywiście inna jest interpretacja wrażych pisowców  - według nich liczba trójek jest nieskończona i zobowiązanie przejdzie na dziatki. Będzie zatem o czym rozmawiać na ekranie, a redaktor Lis w swoim programie zada nam pytanie w rodzaju - “Czy uważasz że wejście do strefy euro zmniejszy zadłużenie Polaków”? TAK 7067, NIE 7967. Dyskusja stanie się gorąca jak kotka Jarosława Kaczyńskiego - poseł psl zarzuci miastowym rozrzutność i powie, że rolnicy nie mają z tym bajzlem nic wspólnego, pisowiec wspaniałomyślnie obniży nam zobowiązania; o, powiedzmy 200 zł miesięcznie; ale chwilowo, w związku z kryzysem, a poseł lsd zaproponuje aby zwiększyć nasz dług i uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na wyrównanie  szans życiowych dzieci powstałych z utajnionych związków partnerskich byłych funkcjonariuszek sb z TW pozyskanymi podczas akcji hiacynt.    

     Istnieją jednak awanturnicy, którzy czując pismo nosem próbują odciąć się od obywatelskich obowiązków. Nie dalej jak kilkanaście dni temu na łamach gazety prawdziwych Polaków pan Jeremi Mordasewicz z wyżyn kręgów najściślejszej socbiznesowej komitywy, znaczy się z bisisi, pouczył nas, że skoro ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek, to obowiązek ten obejmuje w szczególności haracz na rzecz instytucji zwanej Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Poszło o tych spryciarzy, co zamiast krajowy zus przykładnie do wspólnego worka odprowadzać, wybrali niższą składkę ku uciesze rządu Jej Królewskiej Mości.  

Zjednoczone Królestwo jest w Zjednoczonej Europie jak i my jesteśmy, zatem nasi szybko się zorientowali, że można być jednoosobową firmą gdzieś na mazowieckiej równinie, ale na papierze, znaczy się tak na niby,  pracować w okolicach Yorkshire. I tym sposobem oszczędzić rodzimemu budżetowi zbędnych kilku złotych. Wszystko jest lege artis, i nawet są firmy które rzecz profesjonalnie przeprowadzają, i te firmy urządzają nawet promocje! Jeśli przyprowadzisz kilku chętnych to składkę na brytyjskiego emeryta możesz zbić do marnych kilkudziesięciu złotych na miesiąc! WOW.

Takie podejrzane kombinacje złote serce  pana Jeremiego o palpitacje przyprawiły. No bo jak tu mieć serce z euro. Pan Jeremi skrytykował na łamach wszystkich tych cwaniaków co owym niecnym postępowaniem ojczyznę w potrzebie ograbiają. Spodziewał się on, szczery patriota, jakiejś zbiorowej ekspiacji i powrotu na zgrzebne zusu łono.  A tu bum! a nawet bumbum! Fora kipią. Kilkaset obelżywych opinii - “a odwalże się ty taki owaki, od naszej kasy wara, sam se ciulu płać, ty bisisiaku”. Co bardziej zapalczywi, jeden za drugim panu Jeremiemu wypominać zaczęli, jak to prawa ofe do siedmioprocentowej prowizji jak niepodległości bronił. A przecież powinniśmy być dumni, że szacowne miedzynarodowe i rodzime instytucje finansowe właśnie nas, owieczki nieokrzesane,  ostrzyc zechciały. Poza tym mogłyby równie dobrze od każdej stówki wziętej na przechowanie zamiast siedmiu, brać dziewięć złotych. Mogłyby a nie biorą. A przecież obligacje kupować muszą.

Tak więc widać jak biało na białym, że ludowi u nas nie dogodzisz. Zawsze albo podatki mu za wysokie albo za niskie, od zusa ucieknie, a jak próg podwyższysz to nie popatrzy i się wywróci. I co tu zrobić. Nam trzystu miliardów trza! Kraj w potrzebie, kasa pusta, płatnicy od zusów i pitów się migają jak mogą. Znikąd pomocy. 

Może znalazłoby się jakieś wyjście. Silny i kochany przywódca. Aleksander. Ale nie macedoński. Nasz Aleksander. Ponoć już nie chce, ale gdybyśmy tak poprosili? Tak od razu na premiera z funkcją prezydenta. On i wypić potrafi i po francusku poparlać, co prawda ostatnio jakby dorodniejszy, ale chłopisko konto szwajcarskie ma to może by nam te 19.300 na głowę odpuścił.

Albo chociaż jakąś zniżkę dał?