Europarlament w poprzedniej kadencji, biorąc pod uwagę opinie organizacji niepolitycznych i zwykłych obywateli, zasugerował wprowadzenie do "Pakietu telekomunikacyjnego" poprawki, zgodnie z którą nie można nikogo odciąć od sieci bez wyroku sądu. Teraz (wieści o tym dotarły wczoraj wieczorem) europosłowie przygotowali nową treść poprawki (chodzi o tzw. "poprawkę 138"). Brzmi ona prawdziwie "nowocześnie", bo stwierdza, że działania prowadzące do odcięcia mogą być podejmowane, pod warunkiem, że są "właściwe, proporcjonalne i potrzebne w społeczeństwie demokratycznym", i że będzie przysługiwało odwołanie do sądu (już po odcięciu). Będzie można na przykład odciąć przeciwników politycznych na kilka tygodni przed wyborami - i niech się odwołują!
Decyzję podejmie za tydzień Rada UE. Nie będzie głosowania w Europarlamencie, bo przecież Wspólnota Europejska (a po ratyfikacji Traktatu - Unia) nie jest instytucją demokratyczną i prawo wprowadza się w formie rozporządzeń.
I właśnie na temat tych rozporządzeń: po opublikowaniu Traktatu Lizbońskiego w Dzienniku Ustaw kilkudziesięciu posłów złoży w Trybunale Konstytucyjnym wniosek, w którym czytamy:

W myśl art. 4 Konstytucji władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu, który sprawuje ją bezpośrednio lub poprzez swoich  przedstawicieli. Przedstawicielami Narodu w myśl art. 104 i art. 108 Konstytucji są posłowie i senatorowie. Jako Sejm i Senat sprawują oni w imieniu Narodu władzę ustawodawczą w Rzeczypospolitej (art. 95 Konstytucji). Największy wpływ na stanowienie prawa ma Sejm, dlatego potrzebuje on szczególnego mandatu od Narodu. Z tego względu wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym (art. 96  ust. 2 Konstytucji). Tymczasem w Unii Europejskiej kompetencje ustawodawcze posiadają organy, którym brak dostatecznej legitymacji demokratycznej i z pewnością nie można ich nazwać przedstawicielami Narodu. Ponieważ  rozporządzenia unijne mają w krajach członkowskich moc ustaw, a w myśl orzecznictwa ETS mają w razie kolizji wobec ustaw krajowych nawet pierwszeństwo, władza zwierzchnia do Narodu nie należy, co jest sprzeczne z art. 4 ust. 1 Konstytucji. Nawet jeżeli uznałoby się polskiego przedstawiciela w Radzie za przedstawiciela Narodu, to po zmianach zasad głosowania w Radzie wprowadzonych Traktatem z Lizbony istnieje możliwość podjęcia decyzji przez  Radę bez jego zgody. W ten sposób Naród straci zagwarantowaną mu w art. 4 Konstytucji władzę zwierzchnią, nawet jeżeli nie całkowicie, to przynajmniej w  wielu istotnych kwestiach, które nie należą do wyłącznych kompetencji państw członkowskich”.