Pomysł na protest. Przyłączycie się?

avatar użytkownika Spitfire
Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje wprowadzić obowiązkową matematykę na maturze w 2010 roku. Osobom, które rozumieją to czym jest kolektywne traktowanie ludzi nie muszę tłumaczyć tego, że taki pomysł jest zły, ażeby nie powiedzieć kretyński par excellence. Moim prywatnym zdaniem to jest to dalsze rozmontowywanie polskiego szkolnictwa, gdyż nie przyniesie to żadnego pozytywnego efektu a roztrwoni tylko czas uczniów, który mógłby być spożytkowany w sposób o wiele bardziej pożyteczny. Wątpliwości co do tego pomysłu wyrażam w tekście "protestu", który przygotowałem specjalnie na tą okazję. Pytanie są takie: - czy się pod nim podpiszecie? - czy ktoś stworzy stronę podobną do akcji SEI, gdzie będzie można zostawić podpis? - czy ktoś stworzy plakat? W celu uproszczenia procedur przeprowadzenia protestu napiszę, że jeśli wyrażacie zgodę na wzięcie w nim udziału to postuluję za nieprzedyskutowywaniem wyglądu strony protestu oraz za nieprzedyskutowywaniem wyglądu plakatu, chyba iż obydwie te rzeczy w jakiś niebywale rażący sposób wyglądałyby na nie takie (złe), co jednak jest mało prawdopodobne. Wypadałoby tylko ustalić konkretną godzinę i wrzucić to na blogi w S24 oraz przykleić na NPPL i BM24 (również "wykopać"). Wchodzicie w to? Tekst protestu: ==================== Mówimy NIE obowiązkowej matematyce Pomysł Ministerstwa Edukacji Narodowej, polegający na wprowadzeniu obowiązkowej matury z matematyki w 2010 roku, uważamy za zabójczy dla polskiej młodzieży. Jest to cios wymierzony w uczniów nieposiadających uzdolnień matematycznych. Przeważająca większość z tych uczniów w przyszłości wybierze kierunki, na których matematyka nie będzie nauczana. Twierdzenie, że wiedza matematyczna zostanie zapamiętana przez wielu z tych ludzi na długie lata i przyda im się na przykład do "obliczania rat kredytu" jest totalnym nieporozumieniem, wynikającym najprawdopodobniej z całkowitego niezrozumienia tego czym jest proces uczenia się człowieka. Nauka matematyki w znacznej mierze polega na uczeniu się w sposób pamięciowy, który wymaga ciągłego powtarzania przyswojonego materiału, więc uczniowie, którzy wybiorą kierunek wolny od matematyki, bardzo szybko zapomną tego czego się nauczyli. Tak więc w rzeczywistości okaże się, że ich wysiłek włożony w zdobywanie wiedzy matematycznej pójdzie na marne i nie przyniesie pożądanych efektów. O wiele rozsądniej byłoby czas uczniów przeznaczyć chociażby na naukę języków obcych albo innych przedmiotów, wobec których uczniowie przejawiają zdecydowanie większe zainteresowanie. Uważamy, że MEN powinien zacząć dostrzegać takie truizmy jak ten mówiący, iż ludzie się od siebie różnią upodobaniami. Wrzucanie wszystkich ludzi do jednego worka jest wielkim błędem, który w przyszłości będzie miał katastrofalne skutki. Ubolewamy nad tym, że takie nienormalne pomysły wdrażane są w okresie rządów Donalda Tuska. Minister edukacji narodowej Katarzyna Hall z takimi pomysłami wydaje się być osobą o wiele mniej kompetentną od wcześniejszego ministra Romana Giertycha, który był ministrem przeciętnym. Przymuszanie młodych ludzi do nauki przedmiotu, którego nie lubią może w negatywny sposób odbić się na ich psychice, co w połączeniu z rzeczową i logiczną supozycją, mówiącą iż wiedza matematyczna, wbrew oczekiwaniom MEN, nie zostanie przez uczniów zapamiętana - ukazuje całkowity bezsens przygotowywanej przez MEN reformy. Zdecydowanie protestujemy przeciwko niezrównoważonym pomysłom MEN i apelujemy do rodziców uczniów o nie wyrażanie zgody na takie pomysły i nie pozostawanie wobec nich w bierności. Prosimy o wyrażenie własnego sprzeciwu i zostawienie podpisu na stronie: .............. Po zebraniu stosownej liczby podpisów wyślemy pismo do MEN i KPRM. Blogerzy: Blogmedia24.pl i Niepoprawni.pl ==================
Etykietowanie:

18 komentarzy

avatar użytkownika Spitfire

1. No i?

Wchodzicie?
avatar użytkownika Maryla

2. Spitfire

szczegóły omówimy na forum Konfederacji. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Dominik

3. NIE, nie tędy droga...

Spitfire - bez urazy, ale pomysł na oprotestowanie wprowadzenie matematyk na egzaminie maturalnym, jest, określę to najdelikatniej jak potrafię, mocno nierozsądny. Racz, proszę, zauważyć, że nie mówimy o jakimś tam teście, ale o egzaminie DOJRZAŁOŚCI. I to nie dojrzałości fizycznej. Więc czym, twoim zdaniem, powinien wykazać się taki przyszły abiturient? Ortografia i gramatyka - be, historia - be, matematyka, jak sugerujesz, również be. Taka mała dygresja. Czytam rozmaite komentarze, na rozmaitych forach. Bardzo często wypowiadają się tam młodzi, a nawet bardzo młodzi uczestnicy. Bez wchodzenia w szczegóły powiem tak: - włos się jeży, gdy czyta się te "wypracowania". Czy ci ludzie mają patrzeć jak ciele na malowane wrota gdy usłyszą w rozmowie słowo całka, czy różniczka? Ale ab ovo. Należy dołożyć wszelkich starań, aby maturzysta nie był głupszy od piątoklasisty. I zupełnie na zakończenie. Wierz mi - warto się uczyć. Podpiszę zaś każdy apel sprzeciwiający się wyjaławianiu młodych ludzi z wiedzy o ich własnym narodzie.
tede
avatar użytkownika Selka

4. @Spitfire

NIE! NIE! i jeszcze raz - NIE! Pełna niezgoda na takie pomysły!!! Uzasadnienie: - gdzie jest napisane, że KAŻDY musi mieć maturę? (sprowadzenie egzaminów maturalnych do kur(w)iozum JUŻ JEST. Pora najwyższa wreszcie ZACZĄĆ WYMAGAĆ kilku :) stykających się ze sobą szarych komórek we łbie od tych, którzy za chwilę nazwą się "inteligencją". - jak ktoś "nie posiada" (tych szarych komórek) - skończy szkołę nauki zawodu. - jak ktoś "posiada" - skończy maturę. DOŚĆ robienia sobie żartów z polskiego systemu kształcenia - także w zakresie historii, literatury, sztuki, etc. - co się na najwyższych obrotach i na naszych oczach dzieje! NIGDY nie podpiszę się pod TAKIM apelem i - odradzam tym, którym jeszcze....zostały te szare komórki w głowach. DIXI>

Selka

avatar użytkownika Maryla

5. Selka

Witam, podobna opinie napisałam na forum Konfederacji. Problem lezy zupełnie gdzie indziej, niz w matematyce na maturze. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Spitfire

6. Dominik... matura

Sz. Panie. Czy uważa Pan, że obowiązkowa matematyka na maturze przełoży się automatycznie na zrozumienie tegoż przedmiotu przez młodzież? Jeśli tak to chciałbym się dowiedzieć na jakiej podstawie tak Pan uważa? Czy uważa Pan, że wiedza matematyczna pozostanie w ludziach do końca ich życia? Jeśli tak to na jakiej podstawie tak Pan uważa? Chciałbym również zapytać o to jaki pożytek ona przyniesie? To pytanie jest wręcz absurdalne, bo wiedza matematyczna bardzo często nie jest przydatna w dalszym życiu i zostaje zapomniana. Jaki sens jest więc w poświęcaniu czasu na naukę matematyki, gdy można go spożytkować znacznie lepiej? ...może jeszcze inaczej.., ========== Otóż rzeczywistość nie będzie wyglądała tak jak niektórzy próbują to zakładać. Wprowadzenie obowiązkowej matury tylko w nieznacznym stopniu przełoży się na zrozumienie matematyki, a w okresie późniejszym ta wiedza stanie się nieprzydatna i niepowtarzana szybko się ulotni. W przeważającej większości przypadków matematyka nie przydaje się ludziom w ich dalszym życiu. Przydają się jedynie jej skromne podstawy, a te jako tako są nauczane. Po co więc nauczać więcej? Istnieją kierunki na studiach, na których matematyka nie jest nauczana. Nie ma sensu wymagać od ludzi, którzy wybiorą sobie takie kierunki dokładniejszej znajomości matematyki. De facto będzie to znajomość tylko do czasu matury, ponieważ wiedza matematyczna nie będzie przez nich powtarzana i bardzo szybko się ulotni. Człowiek, który zaliczy matematykę nawet na 5 i wybierze potem kierunek muzyczny, gdzie nie ma matematyki, bardzo szybko zapomni ową wiedzę matematyczną. Tak więc będzie to dla takiego kogoś jedynie strata cennego czasu, który powinien zostać wykorzystany w znacznie bardziej pożyteczny sposób (exemplum: na naukę języka obcego, który jest podstawą funkcjonowania w społ., bo wymagają go pracodawcy). Pomysł MEN jest skrajnie szkodliwy i nieprzemyślany. Jeśli po tym co napisałem Pan tego nie zrozumie to nie wytłumaczę już tego Panu, ponieważ aby zrozumieć dany problem to trzeba myśleć na odpowiednim do niego poziomie (często zdarza mi się powtarzać ten frazes, ale robię to, gdyż jest on bardzo mądry i po części pokazuje to jaki jest sens w internetowych polemikach).
avatar użytkownika andruch2001

7. Spitfire i mojego poparcie też nie masz ..

Dlaczego ..? By nie wałkować tematu wcześniejsze wypowiedzi właściwie wystarczą całkowicie . Selka , Maryla , Dominik . Sam nie maiłem matematyki na maturze tylko historię ale byłem na tyle przygotowany by zaliczać i ten przedmiot . Możesz wierzyć przedmówcom że kretynów "wyprodukowanych" przez obecny system jest tak wielu że następne pokolenia mają co robić by przywrócić jaką taką równowagę w tej kwestii. Wiedzy nigdy za wiele !

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com

avatar użytkownika Spitfire

8. Przedstawiłem już swoje racje tutaj i na NPPL.

Zgadzacie się ze mną, że obowiązkowa matematyka na maturze to zły pomysł czy nie? Jest wola na zaprotestowanie?
avatar użytkownika Unicorn

9. Trudno mi się wypowiadać bo

Trudno mi się wypowiadać bo nie cierpię matematyki chociaż bawiłem się statystyką...Z jednej strony pomysł jest niezły ale z drugiej wiem jak się skończy- masowym kserowaniem zadań i wynajmowaniem studentów, czyli jak do tej pory ;) Można wywalić matę :d Jako zdający historię byłem chłopcem od podawania.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika MarkD

10. Nie masz i mojego poparcia

Jako człowiek o wykształceniu matematycznym całkowicie nie zgadzam się z tezą iż matematyka jest "pamięciowa". Ja mam fatalną pamięć, jednak potrafię uporządkować to co widzę wiedząc co to są algorytmy, reguły, dowody, tezy itd. Ponadto matematyka wcale nie jest trudna :) (o ile się nie przeoczyło jakiegoś etapu). Powrót matematyki na maturę jest chyba jedynym pomysłem MEN, który w pełni popieram. Jeśli będzie protest, to zaprotestuję przeciw! (zagadka - czy to zdanie potwierdza czy zaprzecza mojemu wywodowi i dlaczego?)
avatar użytkownika Spitfire

11. MarkD

Powtórzę swój komentarz z nppl (on jest w miarę uniwersalny): "Ten pomysł z obowiązkową matematyką jest bardzo kiepski. Nic on nie da. Nie ma sensu kłaść nacisk na edukację z przedmiotu, który i tak szybko zostanie zapomniany, i który mało komu przyda się w dalszym życiu. To marnotrawienie cennego czasu i cennej energii. To, że urzędnicy nie znają logiki i nie są zdolni do logicznego myślenia to ja wiem, ale nie spodziewałem się, że równie kiepsko jest z tym momentami na tzw. prawicy (skrót myślowy)". Moim zdaniem smutne to, że popieracie pomysły, których nie rozumiecie, i które w przyszłości przyczynią się do jeszcze większego obniżenia poziomu kształcenia. Wiedza matematyczna jest dla wielu ludzi w późniejszym życiu całkowicie nieprzydatna (przydatne są jedynie jej podstawy). Młodzież powinna uczyć się innych rzeczy, a nie głupot, które nie będą im potrzebne, a które znaczenie będą miały tylko dla samego papierka!!!!!!!! (Żeby jasność była to nie mówię, że matematyka jest głupia - mówię, że głupio jest jej uczyć ludzi, którym się ona nie przyda). ZAPYTAM JESZCZE: *JAKI JEST SENS W NAUCZANIU CZEGOŚ CO NIE JEST PRZYDATNE? - to nie jest pytanie tylko do Ciebie MarkuD. PS Zasadniczo wypaliłem się już w tym temacie.
avatar użytkownika Dominik

12. to bylo by na tyle w tej kwestii...

JAKI JEST SENS W NAUCZANIU CZEGOŚ CO NIE JEST PRZYDATNE? ------------------------------------------------------ Ponieważ nie zwykłem kluczyć tam gdzie musi się iść na wprost, więc odpowiem: - gdyby to ode mnie zależało, to był bym za obowiązkowym egzaminem z matematyki. Ponad to uważam, że zacytowane przeze mnie powyżej pytanie jest nieprzemyślane, a zdanie: "...Pomysł MEN jest skrajnie szkodliwy i nieprzemyślany..." raczej zamyka temat. Zakres wiedzy matematycznej wymagany na egzaminie maturalnym jest na poziomie wiedzy ogólnej.
tede
avatar użytkownika MarkD

13. Spitfire

Próbowałem Ci uzmysłowić że "wiedza matematyczna" to podstawa logicznego myślenia! Podstawa wyciągania właściwych wniosków z przedstawionych faktów. Podstawia stawiania kolejnego kroku po analizie poprzednich. Twoje argumenty na "nie" równie dobrze mogły by dotyczyć wszystkich przedmiotów. Wniosek, zlikwidujmy maturę! Nie ma czegoś takiego jak papierek. Matura świadczy o pewnym poziomie rozmówcy. Jeśli oczywiście jest pełna, a nie uzupełniona wiedzą o tańcu. "Nauczanie czegoś co nie jest przydatne?" - dobrze że już się w tym temacie wypaliłeś. Teza, że umiejętność logicznego myślenia jest nieprzydatna jest ciężka do udowodnienia! Pozdrawiam.
avatar użytkownika jlv2

14. Co to, to nie!

Jak na razie, to w żadnej Ewangelii nie zapisano, ani w żadnym kodeksie nie stoi, że każdy ma mieć maturę. Co to jest matura? Otóż jest to egzamin z wiedzy ogólnej. Zgadzam się, że w wielu dziedzinach studiów matematyka nie będzie szczególnie potrzebna. To i nie będzie ciągnięta dalej. Ale matematyka to nie tylko wzory redukcyjne, nie tylko badanie przebiegu zmienności funkcji, ale przede wszystkim nauka logicznego myślenia. I to nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Nauczenie, że z pewnych przesłanek wynikają określone wnioski. Nie mieliśmy matmy na maturze? No i mamy wykształciuchów i lemingów, którzy jednocześnie zgadzają się, że PO to złodzieje, jednocześnie twierdzą, że chcą uczciwości, i jednocześnie te PO popierają. Prawo wyłączonego środka dla nich jest czymś z pogranicza czarnej magii. Zresztą, skoro tak, to proszę być konsekwentny. Ja na ten przykład nie lubiłem w-f. Zatem po co miałbym na niego chodzić? Wolałbym ten czas przeznaczyć na fizykę. Ale chodziłem, bo musiałem i jakoś kość mi w d*pie nie pękła. Zaś inny powie, że on nie ma czasu na takie rozróżnienia, czy się pisze ż czy rz, h czy ch, a literaturę to ma w głębokim poważaniu, bo po co mu w życiu będzie np. "Legenda o świętym Aleksym"? To po co ma chodzić na polski? Jeszcze inny powie, że ma dębowy słuch, więc po co mu wychowanie muzyczne. Kolejny zaś stwierdzi, że jemu wystarcza ta wiedza, czym się różni secesja od rokoko, że ponoć była wojna secesyjna, ale rokokowej na pewno nie, i co on tam zgubił na plastyce. Ja spokojnie w życiu zawodowym obejdę się bez wiedzy, jak się rozmnaża stułbia albo co to są mitochondria. Ani ze mnie biolog, ani lekarz. Kolejny zaś powie, po co mu wiedza o jakichś piramidach, Arystotelesie, Aleksandrze Wielkim, Cezarze, Auguście czy Bolesławie Chrobrym. Po co mu wiedzieć, że była bitwa pod Grunwaldem, Chocimiem, Wiedniem. I po co mu ta cała historia. I tak wychodzi nam pokolenie, które wychowało się na TVN, "Tańcach z p*zdami", "Rzycie na gorąco" (błędu nie ma), "M jak miłość, D jak *upa". Wychowanych na programach typu "Szkło kontaktowe" i temu podobne. Pokolenie pozbawione elementarnej wiedzy i elementarnych zdolności logicznego myślenia. Na kanale Cartoon Networks leciał (może jeszcze leci) serial pt. "Dzieciaki z klasy 403". I tam w kilku odcinkach są genialne scenki. Otóż dzieci uczą się działań arytmetycznych z pierwiastkowaniem włącznie. Mając na oko 7-8 lat. Oczywiście na kalkulatorach. One nie wiedzą, co to jest pierwiastek kwadratowy. Tego im nikt nie tłumaczy. One się uczą, co nacisnąć na klawiaturze kalkulatora. A zrozumienie sensu? A po co? 20 lat temu zastosowali pomysł Spitfire'a Japońce. Kilka lat później się z niego szybciutko wycofali. Bo się dochowali kilku roczników kretynów. Kilka % dało się odratować dodatkowymi kursami. Konsekwencje swego czynu czują do dziś. Bo okazało się, że ta matma się przydaje do paru innych rzeczy, niż obliczanie stóp procentowych. ------------- Przy całym szacunku. Ale tak kretyńskiego wpisu, jak ten inicjalizujący wątek to dawno nie czytałem. A uzasadnienie wymusza postawienie pytania: czy autor to wypił dziś za dużo, czy może mu się grzybki pomyliły, te jadalne zwykłe z halucynogennymi.
jlv2
avatar użytkownika jlv2

15. Spitfire

Nigdy nie wiadomo, co się do czego może przydać. Jestem programistą. Po co mi genetyka, choćby jej podstawy? A jednak, istnieje pojęcie algorytmów genetycznych i podstawy genetyki są tam, jak znalazł. Młodsi koledzy z pracy musieli robić specjalne kursy z elementów genetyki, by takie algorytmy chociaż pojąć. Ja to miałem na biologii. A od małego byłem ścisłowcem. I po co mi ta biologia? Po latach okazała się przydatna. Znajomy jest hodowcą świnek morskich. Niby po co mi matematyka? One same ten tego z sobą robią, i hodowca nie jest nim do pomocy potrzebny. A jednak? Bo idzie obliczyć, w ilu pokoleniach dana cecha genetyczna się powinna utrwalić w kolejnej rasie i nie krzyżuje się ich w ciemno, na zasadzie: coś może wyjdzie z tego. Od małego miał ciągątkę do hodowli gryzoni. Teraz z tego żyje. Poziom matematyki na poziomie szkoły średniej niewiele się mu przydał do tej hodowli. Ale dowiedział się, gdzie leżą odpowiedzi na jego pytania: w rachunku prawdopodobieństwa. I z tej dziedziny matematyki się dokształcił, co mu procentuje w hodowli, a w konsekwencji w kieszeni.
jlv2
avatar użytkownika Asindziej

16. Matematyka to królowa nauk

Tylko zawzięty wróg Narodu Polskiego mógłby sprzeciwić się maturze z matematyki. Żaden prawy i uczciwy człowiek nie może przyłączyć się do tak szalonego protestu. Matematyka to podstawa i rdzeń wszystkich nauk - humanistycznych i ścisłych. Usunięcie matematyki z matury to była lobotomia na umysłach polskiej młodzieży. Jej przywrócenie to oczywista oczywistość - bez znajomości podstaw matematyki nikt nie powinien przejść matury. Matematyka to duch w najczystszej postaci. Dzięki szkolnej męce wszyscy dzięki niej potrafią ogarniać aspekty rzeczywistości, których bez mozolnego uczenia się matematyki nawet by nie zauważyli. Autor twierdzi, że matematyka jest nauką pamięciową. To największa bzdura, jaką w życiu słyszałem. Żadna z nauk nie wymaga abstrakcyjnego myślenia w takim stopniu jak matematyka. To właśnie języki obce wymagają nauki pamięciowej i ciągłego powtarzania materiału. Matematyki uczy się ludzi przeznaczonych do życia na wolności. Języki obce potrzebne są przede wszystkim niewolnikom, by rozumieli rozkazy wydawane przez panów z Eurokołchozu. Osobiście nie wierzę, by MEN przywrócił matematykę na maturze. Polaków szwabski rząd Tuska przeznaczył na niewolników - a takim właśnie języki obce (szczególnie niemiecki) będą niezbędne, by być dobrym i posłusznym niewolnikiem.
avatar użytkownika Spitfire

17. Asindziej

Matematyka to królowa nauk, a logika nie jest zbyt powszechna wśród ludu. Napisał Pan: "Jej przywrócenie to oczywista oczywistość - bez znajomości podstaw matematyki nikt nie powinien przejść matury" Pytam: *Na jakiej podstawie wnioskuje Pan, że owa znajomość zaistnieje po wprowadzeniu obowiązkowej matematyki na maturze? J. Polski jest obowiązkowy? Jest! A jaka jest jego znajomość wśród maturzystów? Żadna! *Na jakiej podstawie wnioskuje Pan, że młodzież będzie pamiętała matematykę po zdaniu matury? *Przy założeniu, że ktoś zapamięta to czego się nauczył zapytam - na co komu znajomość matematyki przed maturą jak w przyszłości nie będzie używał tego czego się nauczył i to zapomni? -------------------------------- Próba zmuszenia młodzieży do nauki matematyki nie tylko nie przyniesie pozytywnych rezultatów tam gdzie powinna, ale i sprawi, że ich nie będzie tam gdzie być powinny. To mądre słowa! Dobrze byłoby tak z 30 minut się nad nimi zastanowić jeśli ktoś ich nie zrozumie, a nie nazywać ludzi wrogami Polski. Różnica pomiędzy mną a Panem jest taka, że ja w przeciwieństwie do Pana potrafię doskonale rozpoznać to co jest zagrożeniem dla Polski. Tym zagrożeniem jest wprowadzenie obowiązkowej matury z matematyki. Nie przyniesie ono nic a zaszkodzi. Przyczyna tego, że system edukacji zawodzi nie leży w braku obowiązkowej matematyki na maturze. Młodzi ludzie tylko stracą wiele cennego czasu na naukę tegoż przedmiotu a nie zaowocuje to niczym konkretnym. Amen.
avatar użytkownika jlv2

18. @Spitfire

No i takich mamy, pożal się Boże, "maturzystów". Skutek myślenia, jak Pan. Za moich czasów było prosto. Pierwszy dzień matury, to był polski. Bez słowników. Każdy ortograf I stopnia: ocena o jeden w dół. A więc trzy ortografy to do zobaczenia za rok. A treść mogła być genialna. Ale nie umiesz pisać we własnym języku, to po co ci matura. Won! Drugi dzień matma. Bez tablic, kalkulatorów. I też musiałeś zdać. Nie? To nie! Do widzenia za rok! Dopiero potem wchodziły przedmioty specjalistyczne. Ten zdawał chemię, inny biologię (w zależności, czego się uczył na szczeblu średnim). Ale, skąd się ma wziąć Polak rozumiejący cokolwiek bez znajomości literatury polskiej i matematyki? Czyli bez wiedzy o własnej kulturze i bez znajomości zwykłego myślenia? Udzielam czasami korków studentom. A jestem programistą. Kandydatowi każę zawsze napisać krótkie wypracowanie (na jedną stronę A4) np. o tym, co oznaczało "alea acte est", kto to powiedział i dlaczego? Lub się spytam o to słynne "... a ja pobruszę". Nie ma odpowiedzi? Nie ma korków. Głupoli wychowanych na TVN i GW uczyć nie będę. Niech sobie "Taniec z p*zdami" pooglądają. Bo kretynów nie mam czasu uczyć! Niech ich TVN i Gówniana uczy. Będzie kolejny durny leming. A takiego wysteruję, jak zechcę. Bo czym się będzie bronił? Logiką? Tej nie ma, przecież TVN i GW jest wyrocznią. Potrafią oni, a ja to co? Kiszonym ogórkiem robiony? Tylko skalę mam mniejszą. Leminga, albo wykształciucha przerobisz na swoją stronę, choćbyś był napruty w przysłowiowe trzy d*py, a on trzeźwy, jak woda w kranie. Użyj argumentów klasy TVN, GW i jest twój. Mówię wprost. Ja ich wykorzystuję i nimi pogardzam. Cenię przeciwników, ale jacy oni przeciwnicy. No tak, matma w cholerę, skąd logika? I dlatego matma winna wejść w obowiązkową maturę. Najlepiej od wczoraj!!!!!
jlv2