Platforma niezłomnie wierna. Rosji

avatar użytkownika Winston

Kiedy zaczęło się tragiczne „staranie” Platformy o tarczę antyrakietową, naraziłem się kilkorgu znajomych zaryzykowaną wówczas prognozą, że za tej formacji żadna amerykańska instalacja militarna w POlsce nie powstanie.

Wychodziłem przy tym z kilku prostych stwierdzeń: PO została stworzona przez „czterech tenorów” – co do sztuki wszystkich! oficerów ruskiej razwiedki. A jak zapewnia Suworow, i nie tylko on, nie ma czegoś takiego, jak były oficer rosyjskiego wywiadu; tę lojalność posiada się raz na zawsze i nie na darmo tow. Jaruzelskiego spokojem przepełniał fakt, że cała kadra wyższych oficerów WP była wykształcona w – a więc pozostanie lojalna wobec - …? Rosji oczywiście.
Tak samo z organizacjami wykonującymi rozkaz pełnienia funkcji partii politycznej.
Spowodowanie przez taki twór zmiany w poziomie bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej to pomysł równie karkołomny, co próba dzięcioła dziobnięcia się w czoło. Gdyby w ogóle jednemu albo drugiemu przyszło do głowy spróbować, rzecz jasna.
Czy ktoś jeszcze pamięta słynną tajną rozmowę prezydenta Kaczyńskiego z RadSikiem, kiedy to zarzucił mu niedwuznacznie zdradę Polski?
Jakże się wtedy oburzano, że właśnie przecież Radsik działa w polskim interesie i stara się jak najwięcej dla nas za tę tarczę uzyskać!
Dziś widać, ile.
Ciekawe też, że inkryminowane wówczas RadSikowi potajemne konszachty z Ronem Asmusenem musiały już w tamtym momencie opierać się na wiedzy, że za Obamy zostaniemy podani Rosji na talerzu; co też właśnie się stało, dokładnie w 70. rocznicę rosyjskiej napaści na Rzeczpospolitą. Kolejna cegiełka do gmachu spiskowych teorii na temat Baracka Husseina, jakich już przedtem było ich niemało. Życiorys polityczny, mentorzy, przynależność do kościoła, który to przypadkiem potępił nawet Jan Paweł II…
Moim zdaniem zresztą, nie ma także byłych komunistów (patrz: życiorys B. H. O.), a poszczególne przypadki dowodzą nam raz po raz, że tak właśnie jest. Weźmy chociażby casus Janusza Kaczmarka: czyż nie wykazał się, mimo wszelkich danych mu szans, lojalnością wcześniej nabytą?
Ale to na marginesie.
Dziś wiadomo, że ta szansa została zaprzepaszczona. Polska mogła należeć do obszaru chronionego przez USA. Platformie Obywatelskiej udało się temu zapobiec, niewątpliwie ku zadowoleniu tak „czterech tenorów”, jak i Centrali.
Czy była to szansa niepowtarzalna? Być może nie. Sam Obama nie zostałby dziś ponownie wybrany, ale tę kadencję wypełni raczej do końca.
Chciałbym móc powiedzieć to samo z równym spokojem o Platformie i POlsce. Ale demokracja oparta na informacji do cna zdeprawowanej podobna jest do samolotu z niesprawnymi czujnikami: cały system dostaje świra i trudno powiedzieć, jak zareaguje na pozornie proste zmiany parametrów.
A żeby naprawić czujniki, trzeba najpierw bezpiecznie wylądować…

7 komentarzy

avatar użytkownika Dominik

1. która to kolumna?

Komintern nigdy nie pogodził się z utratą Polski. Nigdy też nie zaprzestał działań dywersyjno-destabilizacyjnych w naszym kraju. Kroki podjęte wobec wojska polskiego, straszliwie go osłabiające (a wręcz demobilizujące), oraz decyzje opóźniające parafowanie umowy dotyczącej instalacji tarczy, mówią samo za siebie. Efekt już znamy. Moskwa się cieszy.
tede
avatar użytkownika Winston

2. @ Dominik

Charakterystyczne, że ludzi ci są łasi na hołdy i płaszczenie się podwładych przed nimi. Tak właśnie widzę Uroczyste Ukorzenie Się na Westerplatte AD 2009. 1 września to jednak tylko ogólna uroczystość i podkreślenie roli zwycięskiej (nieprawdaż?) Armii Czerwonej. Istotę naszych wzajemnych relacji w oczach Kremla określa jednak data 17 września. Jak się okazuje - nie tylko w oczach Kremla. Waszyngton pod przywództwem Baracka Husseina też uznaje optykę Rosji. Niestety, to samo dotyczy obecnego namiestnictwa na Priwislanski Kraj. A co do kominternu... Oni nigdy nie przyjęli klęski roku 1920 za ostateczną. Teraz, kiedy udaje im się sukcesywnie wypierać Amerykanów z bezbronnej Europy, droga na Lizbonę staje się coraz bardziej otwarta.
avatar użytkownika Unicorn

3. Skojarzył mi się pewien

Skojarzył mi się pewien film: http://www.filmweb.pl/f1186/Wielka+wsypa,1992

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Asindziej

4. Platforma niezłomnie wierna Niemcom

Ponieważ Niemcy kochają Rosję i Putina, to i Tusk ich kocha. Niewiadomo komu tarcza w Polsce bardziej zawadzała - Niemcom czy Rosji. Oba kraje sobie jej nie życzyły, przy czym Rosja krzyczała za dwóch, a Niemcy jako rzekomy sojusznik NATOwski starały się siedzieć cicho i liczyć na to, że Moskwa wszystko załatwi. No i obaj zaborcy doczekali się sukcesu - Ameryka znów zdradziła Europę Środkową, zostawiając ją na łasce i niełasce dwóch potworów. Tusk osiągnął główny cel swej polityki zagranicznej - doprowadził do całkowitej izolacji Polski wobec jej dwóch śmiertelnych wrogów.
avatar użytkownika Winston

5. Asindziej

Celna jest Pańska uwaga o Niemcach, bowiem oba kraje od dawna ze sobą współpracują w sprawie polskiej. Co najmniej - od Konstytucji 3 Maja. Pewnie Pan Zieleśkiewicz mnie zaraz poprawi, że znane mu są wcześniejsze przypadki. Warto też pamiętać nie tylko o 17 września, lecz również o współpracy gestapo z NKWD, która przetrwała nawet oblężenie Stalingradu; po prostu nigdy się nie skończyła. Wielokrotnie obie strony posługiwały się w Polsce tymi samymi agentami. Ale to temat na osobny post. Tusk osiągnął sukces. Dla swoich zwierzchników. Powinien pamiętać, że Kaszubi byli dla Niemców Polakami. Mimo że mówili najczęściej - poza kaszubskim - gdańską odmianą niemieckiego - jak i Tusk.
avatar użytkownika Winston

6. Unicorn

Nie widziałem :-( Przy najbliższej okazji postaram się obejrzeć. Tymczasem mam jednak spore zaległości, głównie z lekturą, ale i filmy warto by oglądać. Nie wiem, jak niektórzy to robią. Taki na przykład Wildstein; szybciej pisze książki niż ja je czytam.
avatar użytkownika Asindziej

7. Winston

Nie trzeba czekać na Pana Zieleśkiewicza - nie jest żadną tajemnicą, że Niemcy wpópracują z Moskwą przeciwko nam od początku XVI wieku. Zatem mamy już pół tysiąca lat tej owocnej współpracy - ogromna tradycja. A jeżeli uznać Rosję za duchowego spadkobiercę Złotej Ordy - kontynuatorki imperium Czyngis Chana - to ta współpraca jest jeszcze dłuższa. Bo gdyby nie najazd mongolski i śmierć Henryka Pobożnego w 1241 roku, rozbicie dzielnicowe Polski skończyłoby się 100 lat wcześniej i Niemcy nigdy nie podbiliby Śląska i Pomorza Zachodniego. Ziemie Odzyskanie nie byłyby odzyskane, bo nieprzerwanie byłyby polskie.