KIIP –Konfederacja.
W prawicowej blogosferze pojawiła się zajawka ruchów integracyjnych pod nazwą „Konfederacja”. Trzon główny tworzą trzy portale, tj. Blogmedia24.pl, Niepoprawni.pl oraz Tekstowisko. Oznacza to wyjście poza formułę określoną kiedyś przeze mnie jako „Księstwa udzielne” i poczynienie próby przejścia na poziom „Koalicji”. Inicjatorzy chcą to nazywać „Konfederacja”, lecz to nie zmienia postaci rzeczy.
Zobaczmy zatem jakie mogą być hipotetyczne cechy takiej konstrukcji oraz jej skutki. (Będę przywoływał swoje wcześniejsze opisy.)
Nieco bardziej "wyrafinowana", typu "Koalicje", tzn. "Krewni i znajomi królika". To mniej więcej wygląda tak:
Zalety? Można się już zacząć bawić w polityczkę, bo... koalicje. Można scierać się z faktyczną bądź wyimaginowaną konkurencją. Ktokolwiek w takiej lub innej koalicji jest sprytniejszy i/lub silniejszy może się obwołać królem królów (a tak naprawdę tylko "Królikiem"). Koalicja jest trudniejsza do rozbicia. Pojawia się więcej komunikacji (linki, wymiana doświadczeń, wzajemna pomoc w momencie zagrożenia etc.) Wady? Wszystkie, które wiążą się w uprawianiem takiej bądź innej polityczki.
Co się tutaj dzieje? Środowisko jest już częściowo zintegrowane, dążące do centralizacji, co symbolizują pewne formy koalicyjne. Mianowicie, w obrębie iluś tam podmiotów (zbliżonych do siebie ideowo, programowo lub w jakikolwiek inny sposób) zaczynają tworzyć się silniejsze grupy, które wewnętrznie zacieśniają swoje więzi, zaś z czasem wyłania się wśród nich lider oddziałujący na pozostałe elementy koalicji. O dołączeniu jakiegokolwiek podmiotu do grupy w istotnym stopniu decydują przesłanki natury psychologicznej (i/lub towarzyskiej) zarówno dołączającego jak i tych, które się w niej znajdują. Pojawia się tutaj pewnego rodzaju elitarność/ekskluzywność. Ponieważ struktura taka zaczyna mieć charakter grupowy, to jako taka trudna jest do rozbicia wewnątrz oraz z zewnątrz. Wyeliminowanie któregokolwiek z elementów koalicji jest natychmiast zauważone przez pozostałe, mają one możliwość odpowiedniej na to reakcji oraz podjęcia kroków zaradczych. Oczywiście, w obrębie koalicji mogą zacząć pojawiać się różnorakiego typu zdarzenia, sytuacje i okoliczności, które mogą ją podskórnie deformować bądź prowadzić do jej osłabienia/erozji, a przez to do jej upadku. Jednak nie dzieje się to z dnia na dzień lecz jest to proces długotrwały. Mimo to, jego skutki uboczne są znaczne i na długo pozostawiające pewnego rodzaju "osad". Konkurencyjność w obrębie koalicji jest słabsza, zaś pomiędzy róznymi koalicjami silniejsza. Koalicja jednak ma już pewien potencjał do tego, by inicjować jakieś działania/akcje, którym ze względu na swój kształt strukturalny zapewnić może odpowiednią nośność, wzmocnienie oraz intensywność (i/lub ekstensywność). W przypadku dołączenia do nich innej koalicji (bądź innych koalicji) efekt taki może zostać zwielokrotniony. Oczywiste jest w takim przypadku, że czas, konieczny do osiągnięcia pożądanego efektu, począwszy od chwili wyklucia się projektu do jego realizacji, jest w takiej strukturze stosunkowo długi, zaś najdłuższy wtedy, gdy konieczne staje się dołączenie innej (innych) formy koalicyjnej. Jest tak dlatego, że koalicja w decydującym stopniu oparta jest na przesłankach stricte podmiotowych (zaś w mniejszym stopniu funkcjonalnych) i z trudem uzyskuje konieczną dynamikę. Mimo wszystko efekty takiego grupowego działania są trwalsze, stanowią wspólny (trudny do całkowitego wyeliminowania) dorobek i doświadczenie, pamięć oraz wiedzę oraz są tym, do czego można się później odwoływać, powtarzać itd. Każdemu działaniu/akcji towarzyszyć może większa czytelność przesłanek, celów, zakresu, długości trwania oraz ewentualności przekształcenia się w coś innego. Ponadto, na fakt istnienia komunikacji wewnątrzkoalicyjnej (oraz/lub na zewnątrz) możliwe jest już ostrzeganie się o zagrożeniach, im przeciwdziałanie a także przywracanie struktury do stanu sprzed sytuacji, kiedy dane zagrożenie uderzyło w poszczególny podmiot koalicji lub w nią jako całość.
Prawicowa blogosfera wie również, że jeden z portali-inicjatorów znajduje się w bardzo głębokim konflikcie z jedną z wielu platform blogerskich. Cóż to oznacza wobec inicjatywy pod nazwą „Konfederacja”? Otóż, wystarczy trochę wyobraźni, by móc przewidzieć, iż ta ostatnia platforma może w przyszłości chcieć podjąć próby integracyjne, w których to ona zacznie pełnić rolę magnesu przyciągającego do siebie jeszcze inne prawicowe środowiska blogerskie. Powiedzmy, że przyjmie nazwę "Unia".
I tak jak w Stanach Zjednoczonych w I połowie XIX stulecia powstali Konfederaci i Unioniści, tak też pomiędzy nimi wybuchł ogromny konflikt pod nazwą „wojna secesyjna”. Powstały bowiem dwa silne i zwalczające się bloki, prące do frontalnego starcia. Skutki są znane dla wszystkich. Przewidując to zaproponowałem Klastrowy Integrator Inicjatyw Prawicowych („KIIP”), który miał na celu zapobieżenie groźby wybuchu w prawicowej blogosferze „wojny domowej”. Jedna armia powstaje, druga może w ślad za nią.
I to, moim zdaniem, jest "wyższa szkoła jazdy". Chociaż brak tutaj elementu koalicyjności, to struktura taka pozwala już nie na polityczkę lecz na politykę (a może nawet i na tę przez wielkie "p"). Dlaczego? Ano dlatego, że chcociaż każdy jest tutaj jednostką odrębną (autonomiczną), to jako KSSIP stanowi już dużą siłę. Zapewnia to jemu owe magiczne "k", które go symbolizuje. To "k", to jest "klaster". Ów "klaster" jest podmiotem posiadającym swoją "specjalizację" (serwis informacyjny, obsługa blogowa, kanały tematyczne, sprofilowanie etc.), "markę", doświadczenia, wizje rozwoju itp. itd. Klaster działa tak, że porzuciwszy myśl o dominacji nad kimś opiera się na zasadzie możliwie jak najszerszej i najpełniejszej współpracy ze wszystkimi w sieci: - służąc im pomocą, radami i swoim doświadczeniem, - zdejmując z innego podmiotu pewne obciążenie w sytuacji, gdy tamten jest zagrożony, - stanowiąc błyskawiczny kanał informacji dla reszty o zaistniałych zdarzeniach, - itp. itd. KSSIP ponadto uniemożliwia rozbicie struktury od wewnątrz jak i z zewnątrz. Stanowi ponadto skoncentrowaną siłę zdolną do odparcia kazdego ataku. Zapewnia błyskawicznie samosterowność, elastyczność, efektywność, samoodtwarzalność itp. Jest strukturą stabilną, ciągłą, otwartą na zewnątrz, łatwo identyfikującą wady, błędy i zagrożenia. Pozwala na szybkie uzyskanie masy krytycznej potrzebnej do wyzwolenia w jakimś ściśle sprecyzowanym celu.
Czy jest to środowisko zatomizowane (zdecentralizowane)? Odpowiedź nie jest taka oczywista. Czy jest to środowisko częściowo zintegrowane (dążące do centralizacji)? Hmm... napewno nie częściowo, zaś jednocześnie i całkowicie zdecentralizowane jak też i funkcjonalnie scentralizowane (poprzez idealną integrację). To co widać, to doskonała wręcz struktura hybrydowa, przekształcająca i zespalająca obie formy w coś wyjątkowo ich nieprzypominającego, a także dążąca do wykorzystania ich zalet oraz do nieobciążania się ich wadmi. Jest to koncept, który uzewnętrzniając się jako wzorzec integracyjny zapewnia funkcjonalny potencjał (właściwy i możliwy jedynie w strukturach całkowicie scentralizowanych) osadzony na szkielecie zdecentralizowanej sieci rozproszonej (czasoprzestrzennie nieokreślonej), w której każda jej część składowa posiada własną specjalizację oraz dowolny zakres autonomii i samowładztwa. I tym czymś jest właśnie INTEGRATOR. Integrator jest samoistną, wirtualną zasadą, na podstawie której (i względem której) działają każde dające się wyabstrachować podmioty (serwisy/portale/blogi/strony internetowe/ itp.) skłonne tę zasadę przyjąć, ją stosować, wspierać jej rozwój, ją utrwalać oraz udoskonalać. W świetle tego, Integrator ma charakter egalitarny. Z Integratora, jako wirtualnej zasady, korzystać może każdy podmiot, który jest postrzegany i identyfikowany jako utożsamiający się z jakkolwiek pojętą opcją prawicową. To zaś zapewnia jemu elitaryzm wobec innych, wrogich, jej opcji. Do Integratora nie mają bowiem wstępu te podmioty, których zabarwienie ideowe, polityczne, programowe itp. jest lewackie bądź libertyńskie. Integrator, jako wirtualna zasada, odwołuje się do, służącym prawicowym inicjatywom, następujących celów:
- przyjęcie prymatu funkcjonalności,
- zapewnienie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa struktury środowiskowej,
- wykorzystanie wszystkich form i kanałów komunikacji, szczególnie w sytuacjach kryzysowych oraz wymagających błyskawicznego uruchowienia,
- natychmiastowe udzielanie wsparcia (merytorycznego i/lub technicznego) temu podmiotowi (lub tym podmiotom), który został zaatakowany,
- informowanie reszty podmiotów o zaobserwowanych niebezpieczeństwach, sytuacjach krytycznych lub innych zagrożeniach, mogących uderzać w każdy podmiot z osobna jak i w całe środowisko,
- inicjatywność w zakresie dowolnych działań/akcji, ich jak najszybsze skonsultowanie przy użyciu wszystkich dostępnych form i kanałów komunikacji, ich "strukturalizacja", wdrożenie i uzyskanie informacji zwrotnych o skutkach,
- wzajemna, z wykorzystaniem wszystkich dostępnych form i kanałów komunikacji, wymiana wiedzy (o różnorakim rodzaju i charakterze), doświadczeń czy też umiejętności, kwalifikacji i kompetencji,
gotowość do natychmiastowego, logicznego, metodycznego i systemowego wsparcia różnorakich inicjatyw/działań/akcji, - ...
Ze względu na swoją strukturę szkieletowej sieci rozproszonej Integrator rozpięty jest na jego integralnych elementach, które są podmiotami funkcjonującymi jako klastry. Klastrem jest bowiem ten podmiot, działający w przestrzeni wirtualnej, który, jako serwis/portal/blog/strona internetowa/itp., przyjmuje, stosuje, wspiera rozwój, utrwala oraz udoskonala fundamentalną zasadę funkcjonalności cechującą Integratora. Podmiot taki automatycznie staje się wówczas klastrem, zaś to pojęcie jest wyłącznie umowne. Nie istnieje zatem żadna procedura, żadna formalna droga, by móc stać się klastrem. Nie ma bowiem żadnego organu/ciała itp., które byłoby władne do tego, by innemu podmiotowi móc przyznawać takiego rodzaju status. W ogóle, w Integratorze nie istnieje jakikolwiek byt instytucjonalno-organizacyjny, który strukturą zarządzałby, koordynował, określałby jej działanie oraz miał jakikolwiek nadzór, kontrolę lub władzę nad tymi, które się w niej znajdują. Dlaczego? Ano dlatego, że Integrator to samoistna zasada. Jest to bowiem to samo, co prawa i zasady fizyki, chemii, matematyki, biologii, ekonomii, relacji społecznych itp. O korzystaniu z nich decyduje sam fakt ich korzystania (względzie bycia im poddanym), a nie formalny placet do tego uprawniający. Co się zaś tyczy samej istoty klastra, to o byciu nim decyduje to, czy korzysta z zasady Integratora czy też nie. W związku z tym, klastrem można stać się natychmiast, nie tracąc nic z dotychczasowego charakteru, specjalizacji, doświadczeń, odrębności i dorobku, a co więcej poprzez bycie nim można w ten sposób zwiększać swoją wartość. Właściwie, stając się klastrem jest się już zintegrowanym w Integratorze węzłem, który na niego oddziałuje i podlega oddziaływaniu.
Warunki brzegowe struktury powinny być ukształtowane w następujący sposób:
1. wykorzystywać zasadę sytemu rozproszonego i sieci szkieletowej,
2. nie mieć widocznego rdzenia i powłoki,
3. funkcjonować jako widmo,
4. być oparte na serwisowych, portalowych, blogowych etc. klastrach,
5. umożliwiać kolimację i działać jak kolimator,
6. mieć gluonową spoistość,
7. funkcjonalnie być zintegrowane, zaś ideowo (programowo) być zdecentralizowane,
8. zapewniać elastyczność, trwałość, ciągłość, dynamikę i motoryczność (rozumianą jako zdolność do błyskawicznego przyspieszania jak i zwalniania),
9. ułatwiać koncentrację jak i rozpraszanie wiązek energii rozumianej jako inicjatywy, akcje, komunikacja czy jakiekolwiek inne działania oraz
10. być środowiskiem otwartym, samoidentyfikującym zagrożenia, błędy i luki w systemie, samonaprawiającym się i samosterownym.
- MoherowyFighter - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Powstały bowiem dwa silne i zwalczające się bloki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Pani Marylo,
3. Moherowy Fighter
Zauważ, ta obserwacja uczestnicząca trwa już z 500 lat. Jagiellońska Rzeczpospolita Obojga Narodów powstawała jako ROZLEGŁY SYSTEM O ROZPROSZONEJ INTELIGENCJI. Taki system polega na tym, taki jest jego sens, że nie ma w nim serwera centralnego
Innym przykładem takiego systemu jest internet. Albo drzewo, które rośnie bez "dyrektora". Miliardy komórek organizują się, rosnąc i rozmnażając się od najmniejszego kiełka, wytwarzają bardzo skomplikowaną strukturę, zawierającą ogromną ilość różnych wyspecjalizowanych organów, bez rządu, ani bez żadnego zarządu ds. rośnięcia tego drzewa. Takimi organami są liście, tysiące niezależnych liści, gałęzie i szypułki, pień i kwiaty, a one wszystke są jak klastry.
Budując rozległy system o rozproszonej inteligencji kopiujesz drzewo. Albo internet. Ale kopiując drzewo lub Internet, kopiujesz także ideę Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Dobrze mówisz o roli kolimatora, bez wewnętrznej siły wiążącej, taki system nie może istnieć. Rozmawialiśmy i dyskutowaliśmy już dawno temu o fizycznej zasadzie kolimatora, który splata niezależne nici w strumienie. Pamiętam, jak bardzo Ci się ten "fizyczny" obraz jego działania podobał. Ale, aby ten kolimator działał, trzeba poświęcić mu ogromną uwagę. Ludzie to coś więcej niż komputery, albo komórki w rosnącym drzewie,... Ludzie mają ambicje, aspiracje, mają także różne nadzieje,... Do sprawnie działającego systemu można zaprząc i diabła i anioła. Gdy rozpraszamy w systemie inteligencję, nie możemy o niej zapominać. Sama struktura nie wystarczy. Pozwolę sobie przypomnieć, Jan Paweł II mówił o naszych polskich źródłach siły, o świecie naszych wartości i naszych motywacji:
michael
4. michael,
Ludzie mają ambicje, aspiracje, mają także różne nadzieje,...
Słusznie mówisz. Dlatego też ludzie, gdy mają ambicje i aspiracje - szczególnie, gdy ich poziom jest wysoki - by się na kimś zemścić, to jest to silny motywator do działania.
I teraz, gdy dotychczasowa współpraca pomiędzy różnymi podmiotami była na poziomie "księstw udzielenych", to nie było potrzeby uruchamiania takowego motywatora. Ino, że z chwilą, kiedy "Konfederacja" zafunkcjonowała w danym wielopodmiotowym środowisku, to wywołało to zainteresowanie m.in. u tego podmiotu, który do jednego z inicjatorów czuje wielką nienawiść. Zwyczajnie, takie zdarzenia nie pozostają niezauważone. Zresztą owe zainteresowanie zostało publicznie wykazane w postaci pewnego wpisu blogowego popełnionego przez osobę tworzącą ów wrogi podmiot. I to jest fakt. Nie jestem naiwny, by nie przypuszczać, że podmiot ten będzie w dalszym ciąglu wnikliwie przyglądał się rozwojowi inicjatywy pod nazwą "Konfederacja", że względem niej będzie kształtował swoje działania taktyczne i strategiczne, że powiedzmy bez niepotrzebnego rozgłosu może podjąć próbę zmontowania swojej koalicji. To zależy, rzecz jasna od tego, na ile osoby decyzyjne w tym podmiocie rozumieją "Sun Tzu", idee Machiavelliego, Clausewitza, de Tocqueville'a oraz Hegla, i jakimi zasobami dysponują. Nie mam zamiaru tamtemu podmiotowi jakość specjalnie kadzić, lecz stara chińska mądra maksyma mówi, "Wroga możesz nienawidzieć, ale go nigdy nie lekceważ." I jakoś dzięki temu Chińczycy zachowują ciągłość od kilku tysięcy lat, zaś dzisiaj wyrastają na globalną superpotęgę. Stąd też zawsze, ale to to zawsze, byłbym w takim daleki od triumfalizmu, bezkrytyczności wobec własnych działań i zamykania się na życzliwe zewnętrzne głosy, gdyż w takim przypadku ryzykowałbym przejechania się, jak Zabłocki na mydle.
5. Wypadałoby teraz zmobilizować
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'