KIIP – czyli Moherowy Fighter integruje.

avatar użytkownika MoherowyFighter

Moherowy Fighter asertywnie podchodząc do działań integrujących środowisko prawicowej blogosfery postanowił nie zasypywać gruszek w popiele lecz energicznie zabrać się do roboty. W tym celu, rozesławszy do każdej możliwej prawicowej witryny/platformy hostingowej/środowisk blogerskich/serwisów/for/stron internetowych e-meil, w którym wyłuszczył potrzebę spotkania się i rozpoczęcia wstępnych integracyjnych rozmów, zintensyfikował z tymi, które na niego odpowiedziały, swoje kontakty.

Po pewnym okresie, nota bene dosyć długim, „docierania” e-mailowo i telefonicznie tematu spotkania się doszło do niego, w określonym czasie i miejscu, z Bardzo Ważnym Reprezentantem prawicowej platformy blogerskiej.
 
Moherowy Fighter przybył na spotkanie z piętnasto minutowym wyprzedzeniem, by mieć czas na oswojenie się z miejscem i na chwilę zastanowienia. W umówionej godzinie do Moherowego Fightera podszedł jakiś mężczyzna, i zapytał:

 
- Przepraszam Pana, Pan Moherowy Fighter? – głos mężczyzny zdradzał pewność siebie. - Jesteśmy umówieni, by porozmawiać o integracji prawicowej blogosfery.
- Tak, to ja – odpowiedział Moherowy.
- W porządku. Tylko, jak ja mam zweryfikować, że to Pan? – zapytał Bardzo Ważny Reprezentant.
- Proszę bardzo – odrzekł Moherowy. – Tutaj są moje mejle do Pana. One potwierdzają, że to ja, Moherowy Fighter.
- No, wie Pan, każdy sobie może takie mejle zrobić – podchwytliwie stwierdził przybyły.
- Ależ proszę Pana – Moherowy się lekko obruszył. – Jeśli mówię, że to ja jestem Moherowym Fightere, to oznacza, że mówię prawdę.
- Dobrze, przyjmuję to w dobrej wierze – bez przekonania odparł Bardzo Ważny Reprezentant. Po chwili pauzy dodał:
- Dobra, Pan wie, jak się nazywam w rzeczywistości. Ja zaś nie wiem jak Pan. – rzeczowo zauważył rozmówca Moherowego.
- A tak, przepraszam... – Moherowy odpowiedział. – Nazywam się.... – Moherowy wyraźnie wymienił swoje imię i nazwisko.
- Dobrze, a może Pan to jakoś udowodnić? Bo ja tak. Tutaj jest mój dowód osobisty. – dalej rzeczowo ciągnął rozmowę przybyły, wyciągając swój dowód.
- Proszę bardzo.... – spokojnie odpowiedział Moherowy. – O to dowód. – pokazał Bardzo Ważnemu Reprezentantowi swój dokument tożsamości.
- No to teraz, część zapoznawczą mamy za sobą – niedbale wycedził słowa rozmówca Moherowego. – W porządku, Panie M... – coś zagłuszyło wypowiadane przez tamtego imię Moherowego. - ... to teraz pogadajmy o tym Pańskim KIIPie lub, jak Pan woli, Integratorze.
- OK, bardzo jestem ciekaw tego, co Pan o tym sądzi – odezwał się Moherowy.
- No właśnie... – na chwilę zawiesił głos rozmówca Moherowego. – Aaaa... No właśnie, wie Pan, bardzo mnie to wszystko zaciekawiło. Czytałem w internecie to wszystko, o czym Pan tam napisał. Te Pańskie argumenty, dyskusje... No fenomenalne. Gdzie tam? Wręcz porywające i błyskotliwe. Jakby to działało, to te lewusy i liberałki mogliby nam podskoczyć. – Bardzo Ważny Reprezentant się rozmarzył. Zatrzymał się na chwilę w zamyśleniu.
- ...
- Wie Pan co? – po chwili odezwał się Bardzo Ważny Reprezentant. – A tak właściwie, to kogo Pan reprezentuje? – badawczym tonem zapytał Moherowego.
- No..., wie Pan... – Moherowy szybko składał słowa. – Jak to kogo? – zapytał lekko zbity z pantałyku.
- No, właśnie kogo? – pytaniem odpowiedział rozmówca Moherowego.
- Dobrze... – Moherowy odpowiedział. – Reprezentuję środowiska wielu prawicowych blogerów, którzy są na Blogmedia24, Niepoprawnych i innych zainteresowanych wdrożeniem Integratora.
- Aha..., no to super. A ma Pan może jakieś od nich upoważnienia? – krótko zapytał rozmówca Moherowego. W kącikach ust i oczu dyskretnie czaiło się rozbawienie.
- No, nie mam – odpowiedział Moherowy. – Nie wiedziałem, że to będzie potrzebne.
- Rozumiem. – kontynuował dalej Bardzo Ważny Reprezentant. – Rozumiem. – Zaś po chwili zastanowienia odezwał się. – A tak w ogóle, to kto Pana w tym popiera? – badawczo po raz kolejny zapytał.
- Hmmm... – Moherowy się zastanowił. – Jak to kto? Na przykład MarkD z Niepoprawnych. Przecież, Pan to czytał. – Moherowy odparł nie tracąc zimnej krwi.
- Aha.... No to jest bardzo interesujące. Niezwykle interesujące. A kim jest MarkD? – krótko spytał rozmówca Moherowego.
- Wie Pan. Nie wiem. Znam go tak samo jak Pan, jeśli Pan obserwuje blogosferę. – chłodno odpowiedział Moherowy.
- No to ja teraz już wszystko wiem i rozumiem.... – powiedział Bardzo Ważny Reprezentant. Nagle odezwała się jego komórka. – Przepraszam, ale muszę odebrać... – „Tak..., wiem, że to ty. Wiesz właśnie kończę spotkanie. Możemy się niedługo zobaczyć. Gdzie jesteś? ... No to ja jestem właściwie niedaleko, więc za jakieś 15 minut do pół godziny tam będę. Ok. No, to czekaj na mnie.” Bardzo Ważny Reprezentant się rozłączył. – Muszę niestety Pana przeprosić, Panie M... – niewyraźnie wymówił imię Moherowego - ... ale właśnie dzwonił do mnie jeden z posłów z PiSu i muszę się z nim spotkać. Obiecuję, że się jeszcze odezwę. – powiedział wstając.
- Dobrze. Będę czekał na kontakt. – powiedział Moherowy.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
 
Bardzo Ważny Reprezentant odwrócił się plecami od Moherowego i szybkim krokiem wmieszał się w tłum. Na stole została nietknięta przez niego filiżanka kawy... 

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. MoherowyFighter

;) spokojnie, nic na raz sie nie dzieje,a z kim sie Pan własciwie spotykał? To wygladało na jakies stare kadry z PRL-u ;) To dobrze, że nie wykazał zainteresowania Pana osoba :) uff... mozna by rzec . Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

2. A ja wiem, z kim?

To niby wyglądało na dowód..., a może na "blachę"... Sam nie wiem.