Figle sponsorowane

avatar użytkownika 1Maud
Figle premiera Berlusconiego, w których uczestniczył były premier Czech Topolanek, za murami prywatnej posiadłości tego pierwszego, wyszły na jaw dzięki wścibskiemu fotografowi. Każdy lubi konsumpcję dobrych towarów, a dla nienajmłodszych panów premierów,młode hostessy w topless muszą być dobrem luksusowym. Na ich tle, polityk,który po 50-tce szuka dowartościowania w dyskotekach ze swoją narzeczoną, to wzór poprawności. Berlusconi promuje wzorzec jeden+wiele, w przeciwieństwie np., do ministra, Profumo,który dzielił względy show girl Christine Keller z innymi politykami. Ta konfiguracja (jedna+ wielu) okazała się zgubna, bo doprowadziła do upadku rządów konserwatystów. Służba publiczna jest wielce stresująca, nic, więc dziwnego, że i społeczeństwo musi czasem się odwdzięczyć, fundując im dostęp do dóbr luksusowych,które zapewniają naszym decydentom,należne odprężenie. Czasami brużdżą im ich rodziny,albo ksenofobiczni zwolennicy wartości chrześcijańskich. Nic wiec dziwnego, że mając możliwość wpływu na formułowanie prawa, a- poprzez wpływ na wszelakie media(polityczny i finansowy) –także na opinię publiczną, skutecznie walczą z tymi zapyziałymi stereotypami obyczajowymi. Mają już na tym pole spore sukcesy:seks stał się wartością sama w sobie, a odpowiedzialność za jego uprawianie,odeszła w niebyt. Narazie jeszcze w konfiguracjach osobowych (póki, co osobników dojrzałych),ale wszystko przed nami. Wystarczy, bowiem skreślenie zapisu z jakiejś listy rzeczy niedozwolonych i zapisanie na innej, mniejszościowej. Że ktoś powie o niszczeniu odwiecznego prawa naturalnego? Wstecznictwu się przeciwstawimy siłą narzuconego prawa. Mamy w tym doświadczenie już od pokoleń. Jawnym dowodem na te umiejętności są resztki niedobitków indiańskich, plemion afrykańskich i innych. A masa to pokocha. Któż nie będzie zwolennikiem konsumpcji bez odpowiedzialności? Umiłowanie konsumpcji przez rządzących to nic nowego, ono było i jest. Czasami ujawnia się przez skłonność do podróży międzykontynentalnych na koszt podatników, czasami źródłem staje się budżet państwa (niektórzy nazywają to obecnie jeszcze nepotyzmem albo korupcją). Dzisiaj wspomnienia wiodą mnie do bratniej, Ludowej wtedy jeszcze, Republiki Bułgarii. Jeździłam do zaprzyjaźnionych Bułgarów wielokrotnie w latach 1968-1985.,Miałam okazję obserwować codzienne życie jej mieszkańców.Nigdy jednak nie było rozmów na tematy polityczne z moimi znajomymi. Czasem, przy szopskiej sałacie, zapijanej Egri Bikaverem i wyśmienitych,smażonych faszerowanych bakłażanach, cichutko wspominali czasy swojego dzieciństwa.Po 2,3 butelce rozpoczynali śpiew w duecie,zwykle były to piekne ,rosyjskie dumki. Gospodarz,arystokrata,uciekł z Rosji Bolszewickiej przed rewolucją do Bułgarii. Tu ożenił się z Bułgarką pochodząca ze szlacheckiej rodziny. Jego siostra pojechała do Libanu i wygrała wolność. Mieli dwoje dzieci, dla ich kariery stali się wzorowymi obywatelami,odznaczonymi przez władze. Ona była dyrektorem bułgarskiego odpowiednika Mody Polskiej,on głównym inżynierem dużego zakładu. Kiedy zapytałam,dlaczego czarne Wołgi, jeżdżące po Warnie, mają najczęściej firanki, zasłaniające wnętrze,odpowiedzieli:, bo to samochody rządowe? Najwięcej takich Wołg z firankami, latem wjeżdżało 68-1985.,W zamknięte za ogrodzeniami,tereny położone na początku Złotych Piasków. Jadąc od Warny, po prawej stronie,nad brzegiem morza, była kilkanaście hektarów za wysokim murem, spoza którego widać było tylko czasami czubki drzew. Mniejsza przestrzeń była na lewo, gdzie widać było hotele,ocienione drzewami, a prowadziły do nich podjazdy dla samochodów. Dowiedziałam się, że to ośrodki rządowe. Po prawej dla najwyższych władz partyjnych, po lewej siedziba Bułgarskiej Partii Ludowo-Chłopskiej (bułgarski odpowiednik satelickiego (dla PZPR) ZSL w Polsce). W 1983 roku,po naszym powrocie z plaży, podenerwowani gospodarze,wręczyli nam kartkę. Okazało się, że w czasie naszej nieobecności mieliśmy gościa. Był nim zaprzyjaźniony Holender z Gabinetu Burmistrza Rotterdamu,odpowiedzialny za kontakty zagraniczne. Wizyta na pewno nie uszła uwadze bułgarskiej władzy, stąd zdenerwowanie. Dowiedzieliśmy się, ze mój znajomy przebywa z wizytą na zaproszenie bułgarskiego Ministra Rolnictwa i wicepremiera,w ośrodku „na lewo” w Złotych Piaskach i zaprasza nas na spotkanie. Na kartce była nazwa hotelu i zapewnienie, ze ochrona ma nasze nazwiska, jako zaproszonych gości. Pojechaliśmy oczywiście. Wpuszczono nas na teren ośrodka.W recepcji hotelu dowiedzieliśmy się,że nasi znajomi są na plaży, ale powinni za chwilę wrócić. Postanowiliśmy poczekać wraz z dziećmi w hotelowej kawiarni. Kiedy zobaczyłam cennik,zgłupiałam. Naokoło luksus,dorównujący, jeśli nie przewyższający, hotele dla zachodnich gości w centrum Złotych Piasków przy plaży, a ceny niższe niż w ulicznych budkach! Papierosy, (pełen wybór amerykańskich,) w cenie połowy bułgarskich w normalnych kioskach. Puchar lodów a la melba kosztował tyle, ile lód na patyku na plaży. Po powrocie do domu bułgarskich przyjaciół podzieliłam się moim zdumieniem związanym z cenami. Jednak dopiero wieczorem, kiedy wraz z synem(również inżynierem) raczyliśmy się Pliską, dowiedziałam się więcej o praktykach władzy w Bułgarii. Otóż firma Kostii kilka miesięcy wcześniej zakończyła kompleksowy remont, w ośrodku „na prawo” za wysokim murem. Złota armatura, marmury greckie i włoskie, jacuzzi itp. Standard Hiltona. Tam nie zapraszano zachodnich gości, tylko najwyższe władze bratnich partii oraz ich rodziny. O ile w ośrodku „na lewo” ceny były tzw. hurtowe, o tyle w ośrodku na prawo było „all inclusive” w restauracjach. A w sklepikach ceny symboliczne. Tam też bywały hostessy, między innymi modelki z firmy naszej gospodyni...Sam pobyt hotelowy oczywiście był zupełnie bezpłatny. Warto na koniec dodać: Todor Żiwkow został aresztowany zaraz po odejściu, skazany w 1992 roku na 7 lat więzienia za defraudację funduszy państwowych, z powodu stanu zdrowia przebywał w areszcie domowym. Bułgaria do dzisiaj przeprowadza lustrację, a jeden z jej ostatnich komunikatów brzmi;„Mianowany w kwietniu bułgarski minister rolnictwa Walery Cwetanow był tajnym współpracownikiem komunistycznych służb bezpieczeństwa od 1981 roku - poinformowała komisja lustracyjna”. A szczyciliśmy się tym, że podobno to Polak potrafi. P.S. Co wydarzyło się, w ośrodku „na lewo „opiszę następnym razem, przy okazji wspomnień o pracy Komitetu Współpracy Gdańsk –Rotterdam. Wpis uzupełnię po ustaniu ciszy wyborczejJ http://encyklopedia.interia.pl/haslo?hid=121911 http://wapedia.mobi/pl/Bu%C5%82garia http://pl.wikipedia.org/wiki/Afera_Profumo http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Kolejny-bulgarski-minister-okazal-sie-bylym-agentem-SB,wid,10189626,wiadomosc.html?ticaid=48285

2 komentarze

avatar użytkownika jerry

1. Ale co cisza wyborcza?

Czy "precz z komuną", to jej złamanie?:)) No, to - precz z komuną!

jerry

avatar użytkownika 1Maud

2. jerry

a precz! po wsze czasy
mfp