Paczkowski niesiony oklaskami SALONU

avatar użytkownika chinaski
Prof. Andrzej Paczkowski postanowił wyrazić swe poparcie dla Lecha Wałęsy. Wielu Polaków zachowanie historyka musiało bardzo zbulwersować. Nic dziwnego, Paczkowski jest członkiem Kolegium IPN; jego sposób obrony Lecha Wałęsy mógł zostać odebrany jako gest wpisujący się w nagonkę na niezależnie działający Instytut. Dlaczego? Zacznijmy od tego, że ludzie obecni na gdańskich uroczystościach, w tym sam L. Wałęsa, w niewybredny sposób atakują Janusza Kurtykę i innych niewygodnych im historyków. Do antyIPNowskiej kampanii dołączyli się ochoczo niektórzy dziennikarze. Ich furia przysłania zdrowy rozsądek. Nie widać wśród tych osób chęci do polemiki, poważnej dyskusji. Oni wydali wyrok. (patrz: http://wyborcza.pl/1,75968,6454541,Kurtyka_musi_odejsc.html) Słuchając Paczkowskiego, można było mieć wrażenie, że profesor chciał (przynajmniej tak to wyglądało) wraz z nimi przemówić jednym głosem: "Nie jestem przez nikogo upoważniony, ale ponieważ należę do cechu historyków, chcę przeprosić pana za to, co niektórzy wyprawiają, jak nie rozumieją samych siebie, jak chętnie kłamią i poddają się manipulacji. bardzo przepraszam". Paczkowski zapewne doskonale zdaje sobie sprawę z niesprawiedliwości ataków SALONU na Instytut. Dlaczego więc bierze udział w imprezie będącej przede wszystkim formą ślepego, pospolitego ruszenia przeciwników instytucji głęboko patriotycznej, pozytywnej, potrzebnej? Ktoś złośliwy mógłby profesorowi zarzucić dawne/niedawne koneksje z Unią Wolności i PO (W 1999 z rekomendacji parlamentarzystów Unii Wolności został powołany w skład Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. W 2007 Sejm wybrał go na tę funkcję na drugą kadencję, jako kandydata posłów Platformy Obywatelskiej.). Ja tego uczynić nie zamierzam. Szanuje dorobek i zachowanie prof. Paczkowskiego. Czytałem uważnie jego pochlebne recenzje ważnej (już wręcz kultowej) książki S. Cenckiewicza i P. Gontarczyka na temat współpracy Wałęsy z SB. Wtedy człownek kolegium IPN pisał m.in.: "Po przeczytaniu książki Cenckiewicza i Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” muszę stwierdzić z całą pewnością, że pod względem faktograficznym jest przygotowana bardzo rzetelnie. Autorzy włożyli w nią mnóstwo pracy i dotarli do materiałów wcześniej nieznanych. Teza, że prezydent Lech Wałęsa przekazywał Służbie Bezpieczeństwa informacje na temat stoczniowców, jest najprawdopodobniej prawdziwa." http://www.dziennik.pl/opinie/article198965.ece?service=print Tym bardziej nie potrafię zrozumieć jego emocjonalnego wystąpienia w Gdańsku. W dzisiejszym wywiadzie Paczkowski mówi znacznie ostrożniej, choć wciaż formuje nieprzemyślane oceny, które doświadczonemu historykowi zdarzać się nie powinny: GW: W Gdańsku mówił pan o historykach, którzy "chętnie kłamią i poddają się manipulacji". O kogo chodzi? Paczkowski- Powodem tego napięcia była publikacja pana Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa, idea i historia". Nie zdążyłem jej przeczytać, ale czytałem recenzję Piotra Gontarczyka, więc mniej więcej wiem, co tam jest. Moim zdaniem problem Zyzaka to kwestia kultury osobistej. Ale nie kierowałem tych słów wprost do pana Zyzaka, ale do sytuacji, która co pewien czas powstaje. Choć to jego książka spowodowała ostatnie napięcie i sprowokowała mnie do tego wystąpienia. http://wyborcza.pl/1,75248,6454890,Paczkowski__Nie_podoba_mi_sie_odszczekiwanie_Kurtyki.html?as=1&ias=2&startsz=x Dlaczego Paczkowski atakuje publikację Zyzaka, mimo iż jej nie czytał? To chyba niezbyt profesjonalne. Mówi, że ufa Gontarczykowi. Ja także zaufałem i .... dziś muszę się przyznać do lekkomyślności. Do takich refleksji skłoniła mnie dzisiejsza publikacja dr Cenckiewicza w "Rzepie". Jest ona znaczniej bardziej wyważona, chłodna, chyba lepsza (od recenzji Gontarczyka). Paczkowski przesadził. Popełnił błąd. Tylko i aż tyle. Czasem nawet najlepsi dają się ponieść oklaskami SALONU.
Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika michael

1. SPRAWA OLEWNIKA. Policja nie zbadała telefonów.

http://www.rp.pl/artykul/2,285429_Policja_nie_zbadala_telefonow.html To jest tylko z pozoru nie na temat. Salonową cechą, tak w przypadku prof. Andrzeja Paczkowskiego mówiącegoo o nieczytanej książce Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia", jak i wszelkich lwów salonu III RP, jest lekceważenie faktów oraz ignorowanie dowodów potwierdzających lub zaprzeczających te fakty. Tak jak policja może sobie pozwolić na zignorowanie dowodów rzeczowych, tak salon ignoruje rzeczywistość. Zarówno Wałęsa jak i Kwaśniewski byli TW, ich uwikłanie w niejasne powiązania polityczne i zależności od gier operacyjnych, nie tylko polskich służb są ważnym elementem określającym aktualny stan polskiej rzeczywistości. Te okoliczności powinny być dokładnie zbadane, przeanalizowane, a z analiz muszą być wyciągnięte wnioski, niezbędne do logicznego i efektywnego konstruowania wytycznych do polskiej geopolityki na następne dziesięciolecia. Przejawem najwyższej nieodpowiedzialności polskiego salonu jest udawanie głupca, zaprzeczanie faktom w imieniu świętego spokoju i nieróbstwa intelektualnego, osłanianego wykrętnym odwołaniem do poszanowania "uznanych autorytetów". U uznaniu autorytetów nie decyduje przecież tani poklask, ale zweryfikowana prawda historyczna.
avatar użytkownika Selka

2. @chinaski, @michael

Nie jest to wg mnie pierwsze "salonowe" wejście prof. Paczkowskiego. Mnie więc zachowanie prof. nie dziwi. Michael napisał: ..."Przejawem najwyższej nieodpowiedzialności polskiego salonu jest udawanie głupca, zaprzeczanie faktom w imieniu świętego spokoju i nieróbstwa intelektualnego, osłanianego wykrętnym odwołaniem do poszanowania "uznanych autorytetów". Czy nie za delikatna diagnoza Michaelu? Salon - jest bardzo odpowiedzialny - tyle, że...jedynie za swoich! Salon nic nie udaje: on sobie bezczelnie...łże. Salonowi nie chodzi o (jego) święty spokój, a już z pewnością nie ma mowy o "nieróbstwie intelektualnym"! Ten salon bowiem bardzo ciężko się wysila, by to gawiedź przysypiała! /i przyklepywała, co tylko salon nakaże/. Ciężki intelektualny wysiłek salonu - od lat! - służy budowaniu fałszywych "uznanych autorytetów" - użytecznych dla swoich antynarodowych, megalomańskich celów: właśnie PO TO, by formułować SWOJE wnioski na temat tubylczej, polskiej polityki i geopolityki. Am I right?

Selka

avatar użytkownika Rekin

3. To się nazywa żelazna logika Paczkowskiego

"Teza, że prezydent Lech Wałęsa przekazywał Służbie Bezpieczeństwa informacje na temat stoczniowców, jest najprawdopodobniej prawdziwa" "Bardzo Pana za to przepraszam"
avatar użytkownika michael

4. @ Selka, ja wiem, Ty wiesz, że to umyślne sukińsyństwo,...

szczególnie w towarzystwie arcyłotrów trzymających władzę, wśród których strach przed nami, miesza się z pogardą do nas. Ale pisząc, to co napisałem, miałem w oczach i pamięci komentarz red. Jonasa do wczorajszego sprawozdania ze spotkania Obamy z Brownem w Londynie. (TVP Info) Takiego obrzydłego i fałszywego liżydupstwa moje oczy dawno nie widziały, uszy nie słyszały. To było gorsze od socrealistycznych wierszyków ku chwale Stalina. Red. Jonas naprawdę nie musiał, bo na całym świecie nie ma już nikogo takiego, który doceniłby tak głęboko ociekającą słodyczą radość z wniknięcia w pobliże prostaty. I to bez mydła. Red. Jonas naprawdę nie musiał piszczeć o geniuszu myśli Prezydenta Obamy, który to i tamto, nie musiał też łączyć cudownej osobowości Wielkiego Towarzysza Prezydenta z cudowną jaźnią premiera Tuska, który również przepada za piłką nożną i jest jej wielkim koneserem i znawcą. Nie sadzę, że orgazm red. Jonasa jest skutkiem troski o miejsca pracy w każdym zakątku naszego globu, ze szczególnym skupieniem uwagi na wschodzących rynkach. Nie sądzę także, że red. Jonas musi tak się upokarzać z obawy przed perspektywą skarmiania czarnego chleba nad Morzem Białym, zamiast ucztowania z białym chlebem nad Morzem Czarnym. Nie sądzę.