Trwała dominacja PO nie ma szans.

avatar użytkownika chinaski
W ostatnich dniach pojawiło się kilka mniej lub bardziej ostrożnych tekstów znanych publicystów na temat totalnej dominacji Platformy Obywatelskiej w polskim systemie politycznym. Do tego rodzaju opinii nie skłoniły (o dziwo) ich autorów utrzymujące się od wielu miesięcy bardzo wysokie norowania partii D. Tuska (chodzi mi oczywiście o sondaże obrazujące poparcie dla poszczególnych formacji politycznych). Głównym impulsem stały się rewelacje na temat wzmocnień PO przed wyborami do europarlamentu. Znane nazwiska (Krzaklewski, Huebner, Zalewski, Cimoszewicz) robią wrażenie. Zgadzam się, w pierwszym odczuciu ta egzotyczna koalicja skupiająca ikony dawnych wrogich przecież obozów, poraża. Kto by pomyślał, minister w rządzie komucha Millera i charyzmatyczny lider Solidarności-M. Krzaklewski w jednej partii). A jednak. To wystarczyło do impulsywnych reakcji. Czarek Michalski napisał wczoraj: "Polski system partyjny, jak to już bywało w ostatnim dwudziestoleciu parę razy, zmierza ku realnej jednopartyjności. Wszyscy zaczynają orbitować wokół centralnej gwiazdy naszego systemu. Partii, dla której nie ma alternatywy do rządzenia Polską, dlatego to ona zaczyna powoli zatrudniać i rozdawać wszystkie liczące się polityczne czy biznesowe frukta. W kraju i zagranicą." http://www.dziennik.pl/opinie/article347851/Dzis_wszyscy_jestesmy_z_PO_a_jutro_.html A podobnym tonie wypowiada się dziś, prof. Sadurski. Piszę (m.in.): "Ale coś mi mόwi, że grozi nam inna jeszcze perspektywa, a mianowicie utrwalenia się PO Partii Jedności Narodowej, z drobniejszymi partiami po rόżnych jej stronach, pokrzykującymi, harcującymi i mającymi jakieś reprezentacje parlamentarne, ale nie stanowiącymi dla wyborcόw poważnej propozycji." http://wojciechsadurski.salon24.pl/393883.html Trudno polemizować z tak zacnymi dżentelmenami. Jest to wręcz ryzykowne. W tym jednak wypadku obaj Panowie nieco przesadzili, co chyba ułatwia mi zadanie. Po pierwsze (i tu odnoszę się zwłaszcza do Wojciecha Sadurskiego), długoletnia dominacja PO nam grozić nie może. Z prostej przyczyny: rząd Donalda Tuska jest słaby. Wskazują na to wszelkie możliwe fakty: niespełnione obietnice wyborcze, kuriozalne wpadki polityków koalicji, nieskuteczność na arenie międzynarodowej. Polacy ubożeją. Nasz kraj zamiast gonić państwa starej Unii, spada w rankingach (patrz: http://www.rp.pl/artykul/2,282042_Polska_maruderem_Internetu.html). Po drugie, skupienie wewnątrz Platformy kultowych postaci z diametralnie różnych środowisk społeczno-politycznych, może przynieść sukces tylko chwilowy/iluzoryczny. Dlaczego? Tych ludzi pogodzić się nie da. Jedynym aspektem łączącym wszystkich ostatnio pozyskanych przez PO jest chęć bezpiecznego powrotu(pozostania) do polityki, polityki dającej duże pieniądze. Parlament Europejski to wymarzone miejsce. W pewnym momencie nastąpi krach, PRowska wydmuszka, jaką jest de facto gabinet Tuska się rozsypie. To normalna kolej rzeczy. Ekonimi się nie oszuka. Nie udało się komuchom, nie uda się Tuskowi. Myślicie, że Krzaklewski i Huebner, mimo to, pozostaną szefowi wierni? Po trzecie wreszcie, niedocenianie PISu. Po wyborach z 2007 r. wciąż słyszę gazetowy/telewizyjny bełkot o klęsce Kaczyńskiego, totalnej porażce. Dlaczego partia tak straszna, antydemokratyczna, przez cztery lata olbrzymiej medialnej na nią nagonki, utrzymuje stałe, około 30% poparcie? Czy uprawniuonym jest mówienie w tym kontekście o totalnej klęsce? Jasne, że nie! PIS ma stały, świadomy elektorat. Według mnie to elektorat znacznie bardziej wartościowy od tych młodych, wykształconych Polaków, masowo głosujących w 2007 r. na Tuska. Niedocenianie siły PIS, działa tylko na jego korzyść. A oto najnowsze dane, potwierdzające me słowa: "Były minister sprawiedliwości w rządzie PiS jest zdecydowanym faworytem w wyścigu do europarlamentu w okręgu małopolsko-świętokrzyskim. Na Ziobrę chce głosować 35 proc. badanych - wynika z sondażu GfK Polonia dla "Rz".Liderkę listy PO Różę Thun chce poprzeć zaledwie 13 proc. ankietowanych. Eurodeputowany SLD Andrzej Szejna może liczyć na 11 proc. poparcie, a były wiceminister rolnictwa Czesław Siekierski (PSL) na 4 proc." http://www.rp.pl/artykul/2,282391_Ziobro_wygrywa_w_Krakowie.html W tym miejscu odważę się nie zgodzić z red. Wybranowskim, który gani Kaczyńskiego za zbyt słabe PISowskie "jedynki" mające 'odgrywać pierwsze skrzypce' w walce o mandaty do europarlamentu. PIS sobie poradzi. Jarosław wie co robi. Podsumowując, nie grozi nam żadna trwała dominacja Platformy Obywatelskiej. Ta partia jest wewnętrznie zbyt słaba, by móc zdegradować PIS. Partia Kaczyńskiego ma wierny, świadomy elektorat. Tylko katastrofa mogłaby spowodować jego utratę. Na katastrofę się nie zanosi. PIS może tylko zyskać.
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Przemo

1. Chinaski

I chwała Ci za proroctwa Twe.

Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.