Fragmenty idylli

avatar użytkownika Tymczasowy

   

 Jeszcze w 1987 r. (wtedy wyladowalem w Kanadzie) na Wyspie Ksiecia Edwarda, a dokladniej, w stolicy prowincji - Charlottetown, nieznajomi loudzie pozdrawiali sie z usmiechem. Nie wiem jak jest teraz.

Pozniej dowiedzialem sie, ze jeszcze nie tak dawno, na famach, na wsi ludzie nie zamykali drzwi na klucz.

Ostatnie morderstwo zdarzylo sie na Wyspie w latach 60-ych.

Na Wyspie poznalem niezwykly dla mnie sposob zakupu truskawek. Szlo sie w pole, miedzy grzadkami  byly trociny i scinki drzewne z tartaku, wiec bylo czysciutko. Po uzbieraniu pozadanej liczby kobialek wazono przy wyjsciu. W miedzyczasie, w trakcie procesu zbierania, mozna bylo jesc truskawki do woli. Cena byla jakies 30% nizsza niz w sklepach.

Po przeprowdzce do  Ontario bylo i jest podobnie. Z truskawkami, jagodami i jablkami. Podobnie, ale nie tak samo. Tu spotkac mozna duze rodziny Murzynow i Hindusow, ktore przyjezdzaja sie najesc. Po godzinie uzbieraja koszyczek, za ktory zaplaca. Bardzo sie wydaja zadowoleni ze swojego sprytu, nie zdajac sobie sprawy z tego, ze psuja ten dobry swiat stworzony przez Boga, a szczegolowo, w tym przypadku, bialych farmerow, ktorzy te cywilizacje stworzyli.

Wczoraj pojechalem  troche na polnoc i przy tej okazji dokonalem zakupu jajek na farmie. Podjezdza sie do sklepiku bez ekspedientow. Na polkach znajduja sie tace z jajkami roznych wielkosci. Wzielismy 4 tace po 24 jajek, co kosztowalo $24. Wrzucilismy $40 w szpare w stole i wydalismy sobie reszte z kasy, w ktorej znajdowaly sie monety: 2 i 1$ oraz 25 centowe. Nie musialem, ale chcialem, wpisac sie do notesu, gdzie podalem nasze dane i wielkosc zakupu. Wsumie zaoszczedzilismy okolo 30% w stosunku do cen w sklepie.

Widac nie dotarl do Cookstown swiat ludzi czarnych. Mozna zyc normalnie. Jak w dawnych czasach, gdzie nie bylo tych wszystkich tak nieslychanie waznych dzis  problemow, jak "gender". Ludzie potrafia zyc zupelnie normalnie, czyli dobrze.

Jak juz dotrze do Cookstown ten inny swiat, to pojawia sie bardzo sprytni i zadowoleni z siebie ludzie, ktorzy pobiora sobie po kilkaset jaj, dla siebie i na sprzedaz oraz skorzystaja z kasy, ktora lezy sobie bezbronnie na stole. Nie trzeba zabijac taksowkarza za 20$. A w razie co, obroncow ze swiata polityki znajdzie sie bez liku. Wiadomo: pochodzenie, uposledzenie,rasizm,itd.

Jest tez miasteczko Georgetown, troche na polnoc od Mississaugi, tam nie uswiadczysz twarzy innej niz biala. Mowia,ze tam rzadzi Ku-Klux-klan. Tam tez moge sie osiedlic za rok lub dwa.

 

 

 

Etykietowanie:

17 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

:) ja też mam taką idyllę na mojej wsi. Tu nikt nie zamyka drzwi i bramy na klucz. Byłam tym przerażona, jak się sprowadziłam z Warszawy, gdzie ludzie zamykali się na 10 zamków, domofony, zamknięcia na pietrach. Potem przywykłam i teraz straszę znajomych, co przyjeżdzają z Warszawy . Sprawdzaja, czy zamyknęłam drzwi na noc :)
Ludzie się usmiechają do siebie z życzliwością, w sklepach i urzedzie "klient ma zawsze rację", urzędniczki same wypełniają formularze, na którym petent składa tylko swój podpis.
Wyobrażasz sobie takie wzajemne zaufanie ? :)
Sami swoi, nas juz też traktują po 12 latach jak swoich.
Tak się zyje jeszcze w Polsce na wsiach.
Koniecznie chcą nam to zniszczyć.
Miasteczko i okoliczne wsie nie należa do bogatych, wręcz przeciwnie.
Ale dzielą się tym, co mają. Zyją normalnie, prosto.
Mają swoje grzechy, ale nie ma tu ani napadów, ani zabójstw.
Miejscowe pijaczki nie musza kraść, bo stoją na rynku i "proszą o wsparcie".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika tu.rybak

2. U nas na wsi

jest podobnie. Dom niezamknięty, samochód stoi niezamknięty. Sąsiad może wejść do domu nizapowiadany i Ty możesz wejść do sąsiada. Może się okazać że go nie ma, choć dom był otwarty.
To na granicy mazowieckiego, lubelskiego i świętokrzyskiego.
Jak przyjeżdżają znajomi, to samochód na podwórku zmykają. Drzwi też na noc zamykają.

Rybak
avatar użytkownika Tymczasowy

3. Czy to sie da odbudowac?

Juz nie moge sie doczekac przeprowadzki do Collingwood. Moze tam mi sie uda?
Juz tu widze, ze przy tych drzwiach na symboliczne zamki wystarczy kopniecie, by drzwi wywarzyc i sie nie przejmuje.
"Idyllum" - poemat opisujacy zycie pasterzy. Pasal bede zajace i chipmunki (wiewiory sa cwane i zawsze same sie dokarmia) oraz wieksze zwierzatka. Podkarmial bede ptaki.
Serdecznosci.

avatar użytkownika Maryla

4. Tymczasowy

raczej, czy da się jeszcze utrzymać taki stan na dłużej. Czy nam nie wlezą z buciorami do naszych wiosek, do naszych domów. A przed tym musimy bronić się sami.
Na prowinicjach krajów cywilizowanych wszędzie wygląda podobnie. Jeszcze się trzymają. Oby tak dalej.

Ale Ci sie chce juz do tej głuszy, ciszy i świata zwierzątek :)
Ja swój mały świat już mam.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

5. Laro Croft

Ja musze dorobic do konca roku, bo obiecalem. Beda mnie namawiai. Akurat skonczy sie w grudniu drugi rok mojej emerytury i trzeci rok mojej Kochanej Zony. Wczoraj dostalem list od `Silver`, jakos tam, przypominajay, ze zostaly tylko 4 domki z szesciu. Ja odpisalem szczerze, a powiedzialem Asce przed chwila, ze jezeli nasze miejsce na ziemi nie wypali,bo wykupia,
to oczywiscie, znajdziemy JESZCZE LEPSZE!
Ja mam dosc duzego miasta. Betonu i autostrad. Czarnych ludopodobnych, bezczelnych, glupich itd.
Ja chce zyc wedlug swoich regul. No, moze z poprawka, zwierzaczki zapoznaja mnie ze swoimi lepszymi regulami, ktorych skwapliwie sie naucze.
PS Nienawidze polemik z rezimowymi dziennikarzami. To woda na ich mlyn. Po co nasi ludzie to robia. By Lisciulow promowac.

avatar użytkownika Tymczasowy

6. Bede mial ograniczenie

z internetem. Przypadkiem powiedzila mi Wiesie od Romka .To wiocha.
On dostal w doope za Solidarnosc w Plytach Wiorowych w Szczecinku. Po raz pierwszy odebralem Wolna Europe u nich w lasach ontaryjskich. Radiostacja w lesie kolo Huntsville, Ont.. Potem Romek puszczal duze samoloty-modele w swiat. Teraz ma inne idee. Moze perpetuum mobile. Maja problemy z dzieciakami. Bardzo duze!
Inni z Toronto, takoze samo. Jeszcze inni, takze z MEL- z Politechniki Warszawskiej. Zdrowie fizyczne i psychiczne mimo duzych zarobkow.
Ja-wrecz odwrotnie. Coraki i wnuczka, rozkwitaja, mimo takiego ojca. A we wrzesniu slub w szkockim zamku. Co i rusz dostaje doprecyzujace informacje. Moze szczesliwie umre zanim mnie ta cala bardzo wymagajaca SYTUANCJA pokona.
Poki co, wiem, ze w zamku mam zamieszkac na pare dni przed uroczystoscami. Ma tez byc LIVE BAND. Ladna trupa za pare tysiecy.
Ja tam nie wiem, ale cos mi sie wydaje, ze Panstwo Mlodzi maja szmal, jakies pieniadze do wydania. Wlasnie kupili domisko w Londynie oraz samchodzisko! No niby co, ja, jako ja, mam o tym sadzicÉ

avatar użytkownika Maryla

7. Tymczasowy

możesz mi pozazdrościc, bo ja juz żyje według swoich reguł. To jest wspaniałe zycie. Koszt nie taki duzy :) Ograniczenie zarobków i wydatków. Ale człowiek nie żyje po to, aby mieć :) Choc nie będę grzeszyć, że nie nie mam, bo nie narzekam.

Ten pęd na szkło mnie też wkurza, lezą i pozwalają się obrażać, a później narzekają.

Na pewno znajdziesz "swój kawałek podłogi". Przywiązałes się do tego, o którym myslisz, ale takich miejsc jest duzo, tylko trzeba miec szczęście , aby na nie trafić.
U mnie żadna głusza, 60 km od Warszawy, kilometr od rynku miasteczka, a zyję jak w puszczy :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Tymczasowy

:) dożyjesz, spokojnie. Wiem, że masz tremę przed wygłoszeniem mowy swojego życia, ale od tego się nie umiera.
Szczęśliwy Ojciec, który widzi szczęście swoich Córek.
Strasznie długo trzeba czekać na ten ślub :) Zapewne takie długie narzeczeństwo ma być próbą ze względu na majątek :) Jak wytrzymają do ślubu, to wytrzymają do końca życia i majatek zostanie w rodzinie :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

9. Moj jest ten kawalek podlogi

Dokladnie o to idzie. I zarazki wejde w polityke. Wejde do riding (zarzad okregu wyborczego)konserwtystow i bede tepil qurwy liberalne. Lo socjaliztow, nawet nie pytaj!Reka, noga, mozg na scianie.Szczurki! Won do Toronto.
Jako emerytowany obywatel bede mial swoje rozne prawa.... Niby starowinka (dobrze wyglada przed sadem) , ale waga ciezka i kwalifikacje! Choc wole by mnie wyprzedzalo prawo i papugi.. Wlasnie to wykorzystuje. Zostalem dyrektorem PCC Condominium Board No.536.

avatar użytkownika Maryla

10. Tymczasowy

masz szanse zostać gubernatorem, a na pewno przywódcą rebelii konserwatystów :)
Strzeżcie się komuchy i inne nie wiadomo co !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

11. (Brak tytułu)

avatar użytkownika Maryla

12. Tymczasowy

:) na szczęście nasz kawałek podłogi jest naprawdę nasz i żaden żłób nie ma prawa przekroczyć progu naszych warowni.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

13. Marilu

Ty nawet nie mysl ile myslenia to kosztuje. Ta rozne sczegoly. stroje i ornamenty. Wuystarczy,ze Ci powiem,z eterazki trwa AKCJA slub Bieatyieaty, harcereczki z Kaszuby-Ontario. Wystapi zespol wieloosobowy ÒRZEL BIALY. w STOjach staropolskich, o ktorych nie masz najmniejszego pojecia.

avatar użytkownika Maryla

14. :)

harcerka z Kaszuby-Ontario i wieloosobowy zespół. Na pewno nie ogarniam wyobraźnią mozliwości zastosowania dla strojów staropolskich, ale na pewno będzie na ludowo i radosnie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

15. Pan Tymczasowy

Szanowny Panie Ed,

Jak czytam Pana Twórczość, to odnoszę wrażenie, że jest Pan typowym Poznaniakiem.
Mój , zięć adwokat posiadający własną bardzo dużą kancelarie adwokacką, bierze do pracy "sznytki w tytce" Robi je sobie sam
Sznytka, to typowa kanapką. Tytka to papierowa torebka.
Jak zje śniadanie, to tytkę / papierową torebkę/ składa, chowa do teczki i przywozi na rowerze do domu" Do pracy jeździ w płaszczu Armaniego ale na rowerze, który Pan i ja w młodości nazywaliśmy kolarzówką / przywiózł sobie z Reichu.
On mówi, że rower to sport, ja się śmieje, ze chytrość



Tytka,

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Tymczasowy

16. Szanowny Panie Michale

Dokladnie tak to chyba jest.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

17. Te "kolarzowki"

chyba mialy baranie rogi. A w dodatku to byly "balonowy" - wiemy, rozumiemy.Tak je pamietam. Chyba, ze to byly rowery niemieckiego wojska. Z cala pewnoscia tak
Pierwszy raz i drugi tez, zjezdzalem na nartach niemieckich,siermieznych, ale wystarczajacych.Najpierw w Neustettin (to u mnie) a potem w Neustadt (to u Zony). Gdzie Pomorze, gdzie Sudety.
Pozdrawiam.