Firma w Norwegii. Cela w neoprl.

avatar użytkownika nissan

  [07.03] 13:20 miastem. Zginął od uderzeń młotkiem w głowę. Morderstwo wstrząsnęło miasteczkiem. Marzęda nie miał...

 Paweł Guz założył stronę www.sprawiedliwapolska.pl.

Paweł Guz założył stronę www.sprawiedliwapolska.pl. (fot. Wojciech Nieśpiałowski / Archiwum)

http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=6343115

Piekło w celi. Niewinny przesiedział 17 miesięcy
   
[07.03] 13:20
Fakt Dzisiejszy

Toaleta, zlew z zimną wodą, miska do mycia, pleśń na ścianach, przepełniona cela. Paweł Guz spędził półtora roku w areszcie podejrzany o zabójstwo kolegi. Wyszedł bo prokuratura uznała, że tego nie zrobił. - Przeszedłem piekło - mówi. Teraz chce milionowego odszkodowania. Ciało Pawła Marzędy, 28-letniego właściciela warsztatu samochodowego z Lubartowa policjanci odkopali w lesie pod miastem. Zginął od uderzeń młotkiem w głowę. Morderstwo wstrząsnęło miasteczkiem. Marzęda nie miał wrogów, sympatyczny, skromny, pracowity - był powszechnie lubiany. Po jego śmierci, w lipcu 2007 r., ulicami Lubartowa przeszedł marsz milczenia. Policjanci szybko wytypowali podejrzanych. Krzysztofa P., Roberta W. i Pawła Guza. To młodzi ludzie, koledzy Marzędy. Wszyscy widzieli się z ofiarą w wieczór gdy zginął. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani. Paweł Guz przesiedział rok i pięć miesięcy. Wyszedł w grudniu 2008 r. Prokurator uznał, że jest niewinny. Rok później Sąd Okręgowy w Lublinie skazał na dożywocie Krzysztofa P., stwierdził przy tym, że działał sam. Najbardziej prawdopodobny motyw zabójstwa to taki, że chciał przejąć warsztat. Paweł Guz nie potrafi spokojnie rozmawiać o okresie który spędził za kratami. - To pozostanie we mnie do końca życia - mówi. - Śni mi się często, że siedzę w celi i chcę się skontaktować z prokuratorem. Chciałbym po raz kolejny powiedzieć mu, że jestem niewinny. Przekonać jakoś, żeby mnie wypuścił. Ale jestem bezsilny. Nikt nie chce mnie słuchać. Budzę się zlany potem. Guz siedział w Chełmie, pod koniec przeniesiono go do Lublina. Do niektórych wspomnień nie chce wracać. Na przykład do tego gdy złamano mu nogę. - Wiadomo - mówi ostrożnie. - Jak jest tyle osób zamkniętych w tak małej przestrzeni, to dochodzi do różnych konfliktów, sporów. Po chwili: - Przeszedłem piekło. Tego po prostu nie da się opisać. Wcześniej nie miałem konfliktów z prawem. I nagle znalazłem się w świecie, który wygląda jak sprzed stu lat: toaleta, zlew z zimną wodą, miska do mycia, pleśń na ścianach, prysznic raz w tygodniu, spacer maksymalnie godzinę w pomieszczeniu, które zamiast sufitu ma siatkę. I kolejka osadzonych każdego ranka do ubikacji. Siedziałem z różnymi ludźmi - mordercami, podejrzanym o pedofilię, gangsterami. Śledztwo w sprawie zabójstwa Pawła Marzędy prowadziło trzech prokuratorów - trwało ponad trzy lata. Guza - oprócz tego, że widział się z ofiarą w wieczór jego zabójstwa - obciążył jeszcze skazany Krzysztof P. Guz utrzymywał konsekwentnie, że gdy doszło do zbrodni, był w domu i surfował po internecie. Prokuratorzy - umarzając śledztwo przeciwko niemu - przyznali w końcu, że nie ma dowodów by było inaczej, ponadto uznali, że obciążenie go przez Krzysztofa P. (który nota bene wielokrotnie zmieniał wersje wydarzeń) było pomówieniem i jego linią obrony. Matka Pawła Marzędy nie ma natomiast wątpliwości: - Dla mnie Guz jest winien, powinien siedzieć. Żałuję, że nie ma kary śmierci. Paweł Guz: - Przez półtora roku prokuratura karmiła matkę Pawła kłamstwami na mój temat. Staram się ją zrozumieć. Ale to nie zmienia faktu, że nie mam dziś życia w Lubartowie. Ostatnio nakrzyczała na mnie w supermarkecie a jej drugi syn naubliżał mi. Powtarzają dookoła, że jestem mordercą. Musiałem się wyprowadzić do Lublina. Paweł Guz, absolwent szkoły zawodowej, przed aresztowaniem prowadził w Norwegii firmę budowlaną. Zatrudniał czterech pracowników. - Gdy siedziałem, zawiesiłem działalność, na adwokata wydawałem oszczędności - opowiada. - Prokuratura zabrała mi półtora roku życia. Zresztą nie tylko ona. Co trzy miesiące prosiłem sąd, by zwolnił mnie z aresztu. Za każdym razem odmawiał, tłumacząc, że prokuratorzy muszą mieć czas na zebranie dowodów. Jak można tak długo trzymać niewinnego człowieka w więzieniu? To jakaś paranoja. Zacząłem się w końcu bać, że spędzę tam resztę życia. Guz wkrótce chce złożyć do sądu wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszny areszt. - Szukam prawnika, będę się domagał kilku milionów - zapowiada. Co na to prokuratura? Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie mówi jedynie: - Na etapie wstępnym areszt był jedynym możliwym środkiem zapobiegawczym w sytuacji, gdy Krzysztof P. złożył wyjaśnienia obciążające Pawła G. i Roberta W. jako współsprawców zabójstwa. Na początku nie było dowodów, które pozwoliłyby obalić jego wyjaśnienia. Wywołaliśmy kilkadziesiąt opinii biegłych, które pozwoliły na przyjęcia twierdzenia, że Paweł G. i Robert W. nie popełnili zarzucanego im czynu. Po wyjściu z aresztu Paweł Guz założył stronę internetową sprawiedliwapolska.pl, która ma być forum dla obywateli skrzywdzonych przez urzędy państwowe. Pierwszy wpis poświęcił własnej historii. Zapraszamy do komentowania na lublin.gazeta.pl. Na stronie znajdą też państwo sondę dotyczącą historii Pawła Guza. Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin 

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz