O tym, jak Jan Gross Ryfce pierzynę ukradł i ją pogromił, opowiada ITI i jego organ prasowy Tygodnik Powszechny.
Po gwizdkach Blumsztajna i przebraniu się w pasiaki więźniów obozów koncentracyjnech przez grupę anarchistów lewackich, czas ruszyć dalej we wmawianiu Polakom antysemityzmu i przerzucaniu winy z Niemców na ofiary - Polaków. Przedsiębiorstwo Holocaust działa. Następna akcja w Polsce wypromowana przez te same środowiska, co dotychczas.
Krytyka Polityczna - Sławomir Sierakowski - "mara, koszmara"
Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie ...
Polecam ten tekst Michaela , a szczególnie komentarze.
Dzisiaj ITI i jego organ prasowy Tygodnik Powszechny ruszył z kolejną akcją w Polsce. Kolejna wspólna akcja Wiertniczej z Czerską. ITI i GW - SPASIBA !
"Wszyscy ze wsi chodzili kopać"
"POLSKA I ŚWIAT": FRAGMENTY NOWEJ KSIĄŻKI GROSSA
Jan Tomasz Gross przywołuje w książce m.in. drastyczne przykłady grabienia miejsc pochówku ofiar nazistowskiego obozu zagłady w Treblince. W ten sposób po raz kolejny skłania Polaków do stanięcia twarzą w twarz z przeszłością. Warto przypomnieć, że w 2008 roku w Polsce ukazała się książka pt. "Strach: antysemityzm w Polsce po Auschwitz". Gross opisał w niej problem pogromów Żydów w Kielcach, Krakowie i Rzeszowie. Wcześniej ukazali się "Sąsiedzi", którzy traktują o pogromie w Jedwabnem.
Inspiracją do powstania najnowszej książki był artykuł, jaki ukazał się trzy lata temu w "Gazecie Wyborczej". Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski opisali w "Gorączce złota w Treblince" jak tereny
wokół obozu koncentracyjnego były przekopywane przez poszukiwaczy kosztowności, którzy rozgrzebywali prochy zmarłych.
Podobnie jak wcześniejsze publikacje, prawdopodobnie "Złote żniwa" wzbudzą wiele kontrowersji. - Gross stawia kolejne tezy, które dla Polaków są bardzo niewygodne. Mimo że są one znane historykom, to po przeniknięciu do opinii publicznej mogą wzbudzić bardzo żywiołową dyskusję - ocenił w TVN24 Michał Olszewski z "Tygodnika Powszechnego".
Dziennikarz powiedział, że Jan Tomasz Gross "skrzętnie" zebrał informacje z wielu źródeł historycznych, które pokazują "brutalną prawdę". - Polacy odnieśli pewne korzyści, głównie ekonomiczne i materialne, na skutek Holokaustu - stwierdza Olszewski i dodaje, że mimo że "Złote żniwa" są skromniejsze niż poprzednie książki Grossa, to "rezonans, jaki może wywołać będzie równie mocny".
Książkę Grossa ma wydać w Polsce wydawnictwo Znak.
ktom
http://www.tvn24.pl/12690,1687622,0,1,wszyscy-ze-wsi-chodzili-kopac,wiadomosc.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
214 komentarzy
1. Prof. Norman Finkelstein - Przedsiębiorstwo Holokaust 1/6
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Gross do grossa...a przebierze sie miarka
http://www.pjtv.com/?cmd=mpg&mpid=340&gclid=CMbKirOekKYCFQkSbAodmkyb0w
3. Walka z Kościołem i antypolonizm w książce "Strach" J.T. Grossa
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Wyjatkowy dokument
http://www.history.com/topics/the-holocaust/videos?paidlink=1&vid=HIS_SE...
5. Grossowi polecam
http://www.internationalresearchcenter.org/en/outreach-contentious-issue...
6. G. polecam
http://www.internationalresearchcenter.org/en/punkt-widzenia/polska-jako...
7. A ten mój tekst, który polecasz Marylu, jest z lutego 2009.
Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie... napisałem prawie dwa lata temu. Jak to znalazłaś Marylu?
A tę następną, pseudonaukową pracę Jana Grossa daje antypolska propaganda za polskie pieniądze, dokładnie dwa lata później, bo także w lutym 2011.
michael
8. I znowu, przez wiele miesięcy, do końca roku 2011,
Michnik z Grossem przez każdą polską gminę się przedrą, w każdym polskim uniwersytecie wystąpią po wielokroć, spotkania ze studentami, ich matkami, a nawet polskimi kotami, wszystko, aby przypomnieć jakie to z Polaków potwornie zdemoralizowane i antysemickie społeczeństwo. Wstydź się Polaku i Ty zapewne masz w swojej rodzinie hienę cmentarną, która żydowskie kości pożerała.
I pozwolę sobie na cytat, z polecanego przez Marylę tekstu:
Taktyka tej polityki polega na wzmacnianiu, poszukiwaniu i pobudzaniu tego co w Polakach negatywne, a osłabianiu, ignorowaniu i gnojeniu tego co pozytywne.
Taka polityka może być skomentowana słowami jednego z jej żołnierzy, Janusza Grossa, który otwarcie powiedział, że napisał książkę, aby „odebrać Polakom dumę z faktu, że są najliczniejszym narodem, pośród sprawiedliwych tego świata”. Dlatego o pięknej działalności Pani Ireny Sendlerowej dowiedziały się przez przypadek dzieci szkolne w USA, a o Jedwabnem bębniły wszystkie media przez parę lat. Zadziwiające było to, że polska polityka musiała wiedzieć o roli Ireny Sendlerowej w ratowaniu polskich Żydów, bo Władysław Bartoszewski musiał wiedzieć o jej wojennej aktywności. Wiedział, ale nie powiedział.
Mamy do czynienia z nieustającą systematycznie wznawianą kampanią, przypominającą jedzenie kaszy szpilką. Pracowite rozdłubywanie, intensywne poszukiwanie, nanizywanie koralików, wciąż w trudnej służbie, w nieustannej walce z polskim patriotyzmem, który jest traktowany jako świadectwo polskiej podłości. Pracowite poszukiwanie, by z każdego kłopotliwego ziarenka zrobić możliwie największą awanturę.
Od 1989 roku dręczący problem polskiego nacjonalizmu, rasizmu i ksenofobii nie schodzi z pierwszych stron gazet. Władysław Bartoszewski, Adam Michnik, Jerzy Jedlicki, Janusz Gross, reporterzy Policji Myśli wciąż na tropie. Każda z takich prowokacji, to wiele miesięcy i lat usilnego wędrowania w cyrkowym wozie, od miasta do miasta, od konferencji do głośnego czytania, cierpliwa wędrówka prawie jak kiedyś Uniwersytetów Latających, niosąca jedyne posłanie, hiobową wieść o obrzydliwej polskiej duszy, o jej wrednej nazistowskiej posturze, o zakłamanym polskim charakterze. Tak przecież wyglądała kampania promująca ostatnia książkę Pana Grossa. Takie są po prostu fakty.
michael
9. Znalezione w sieci
10. Proponuję Januszowi Grossowi książkę o polskim ludożerstwie.
Wnikliwy badacz znajdzie z pewnością kilka przypadków, dobrze udokumentowanych aktami policyjnymi i sądowymi, o tym jak Polacy ludzi pożerali. To na kampanię roku 2013.
A na 2015 0 przykrej metodzie wachmistrza Soroki, ludzi na pal nawłóczącego. Polska ulubiona rozrywka, jeszcze z wieku XVII pochodząca, a polegająca na nieludzkim prześladowaniu Żydów i zadawanych im torturach, co jest dokładnie opisane w kultowej książce jednego z najpodlejszych polskich antysemitów, Henryka Sienkiewicza, piszącego o rzekomym żydowskim Potopie, zalewającym Rzeczpospolitą.
michael
11. Moja Polska-Benenota
12. @Michaelu
:) szukajcie, a znajdziecie. Pamiętałam poprzednią akcję promocji nienawiści do Polski i przypomniałam sobie Twój tekst.
Jak widac jest uniwersalną odpowiedzią dla Grossów i Michników.
Trzeba o nim pamiętać w następnej kampanii nienawiści do Polaków, bo że taka nastapi, dobrze wiemy.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. po linii i na bazie na "1" Salon24.pl został przyklejony Barbur
ze swoimi kłamstwami.
"Nie ma sensu zastanawiać się nad motywacją Grossa. Facet zajmuje się przemilczanym od dziesięcioleci wycinkiem problemów polsko-żydowskich. Ma do tego prawo, czy nie? Książka ukaże się w Polsce, czyli jest zapotrzebowanie na wewnątrz polską dyskusję. Przy okazji..."
ELI BARBUR |
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. TVN24 pod rana "tłucze" temat, pełna para w gwizdek
ow@nut@
Od rana słyszę jak...
TVN24 nadaje informacje o nowej książce Jana Tomasza Grossa.
Książka na polskim rynku ukaże się w lutym...
Bardziej niż sama, ważna niewątpliwie publikacja, interesuje mnie...
Dlaczego mamy mówić o tym teraz?
Fakt, że byli ŹLI POLACY jest mi znany, a o książce i autorze gotów jestem mówić kiedy sam pracę przeczytam!
-"Niesforne Dziecię Gutenberga".
ANDRZEJ.BUDZYK
2110
6936
| 29.12.2010 11:26
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Będą bardzo się starać żeby
Będą bardzo się starać żeby rozdmuchać sprawę i pompować Grossa. Ale im nie wyjdzie. To nie te czasy.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
16. została zamówiona przez wydawnictwo Oxford University Press
Gross zaczął poszukiwać kolejnych źródeł i doszedł do wniosku, że Polacy odnieśli na skutek holokaustu niemało korzyści o charakterze ekonomicznym.
- Pierwsze z nich nazwałbym ogólnonarodowymi - w trakcie okupacji na miejsce rzemieślników żydowskich, weszli Polacy, którzy zajęli tę niszę. Drugi rodzaj korzyści można nazwać lokalnymi - na mapie Polski dałoby się znaleźć trochę miejsc położonych w okolicy obozów koncentracyjnych. Znaleźli się tacy, którzy czerpali bezpośrednie korzyści z kontaktów z personelem tych obozów, czy z grabienia szczątków ofiar. Gross wskazuje na fakt, że to Niemcy, nie Polacy są odpowiedzialni za holokaust, nie mniej jednak zaraz potem dodaje, że w ewidentny sposób Polacy odnosili korzyści z tej tragedii - zaznaczył Olszewski.
Gross nie szacuje skali tych korzyści, które Polacy mieli odnieść na przejmowaniu pożydowskiego mienia. Olszewski powiedział, że w książce pojawiają się jedynie fragmenty pamiętników, do których dotarł autor "Złotych żniw".
Można w nich znaleźć informacje, że ktoś się wzbogacił na pożydowskim mieniu, że pewna wioska nieopodal Treblinki jeszcze podczas okupacji zdjęła strzechy i zastąpiła je blaszanymi dachami, co było w tamtych czasach ewidentnym symbolem dobrego statusu materialnego.
Wielkie oskarżenie Polaków
Olszewski przyznaje, że książka Grossa w swojej ogólnej wymowie jest wielkim oskarżeniem Polaków. - Z mojego punktu widzenia zabrakło mi w niej pewnej gradacji zła, odpowiedzi na pytanie, czy mordowanie Żydów jest takim samym złem jak przekopywanie i grabienie ich szczątków rozsypanych wokół obozów koncentracyjnych, czy zabijanie niewinnych ludzi jest tym samym, co prowadzenie handlu z personelem obozów koncentracyjnych. Zabrakło mi też rozważań, czy w końcu Polacy mieli jakieś wyjście podczas okupacji, kiedy z ich otoczenia zniknęli szewcy, krawcy, rzemieślnicy, sprzedawcy żydowscy, czy można było zachować się inaczej - ktoś przecież musiał te zajęcia wykonywać - dodaje Olszewski.
Michał Olszewski uważa, że książka Grossa nie przyczyni się bezpośrednio do podniesienia ponownie sprawy odszkodowań, jakie Polska miałaby wypłacić spadkobiercom wymordowanych przez Niemców polskich Żydów.
- Myślę, że tak się nie stanie. Gross tak naprawdę nie odkrywa niczego nowego. Cała ta książka jest bardzo bogata, inkrustowana cytatami z innych dział historycznych. Gross nie wykonał własnej pracy poszukiwawczej, bazuje na źródłach i opracowaniach wydanych już wcześniej, głównie zresztą w Polsce. Jeśli po publikacjach dziesiątek, jeśli nie setek materiałów dotyczących tematu, którym zajął się Gross, nie zostały one jakoś wykorzystane to nie sądzę, żeby wydanie "Złotych żniw" mogło coś radykalnie zmienić. Choć z drugiej strony - na osobie Grossa koncentruje się uwaga dziennikarzy, co może sprawić, że znane dotychczas fakty historyczne wybrzmią inaczej, głośniej niż dotychczas - spekuluje Olszewski.
Redaktor naczelny Znaku Jerzy Illg potwierdza, że wydawnictwo ma "Złote żniwa" w planach edycyjnych na luty. Wydawnictwo podjęło jednak decyzję, że w trakcie prac redakcyjnych, które jeszcze trwają, nie będzie udzielało obszerniejszych informacji.
Książka pierwotnie została zamówiona u Jana Tomasza Grossa przez wydawnictwo Oxford University Press, które ma ją w planach wydawniczych na sierpień.
http://www.rp.pl/artykul/10,585862.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Najpierw "garbate nosy", teraz Gross... (zuberegg )
Ostatnie dni to dwa wydarzenia które poruszyły pewne środowisko, najpierw zatrzęsło sie ono z oburzenia na decyzję prokuratury-teraz natomiast zatrzęsło sie z podniety kolejnym tworem Grossa.....
http://zuberegg.salon24.pl/263381,najpierw-garbate-nosy-teraz-gross
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. i tak oto gross,przysłużył się tuskoPodobnym
kol
panie gros,przestań szkodzić Polsce
gość z drogi
19. Gross zmienił front bo
Gross zmienił front bo (wpisać odpowiednie). A wcześniej:
http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/?itemid=543 :)
"Obecność zwykłych rzezimieszków w milicji, która przez pierwsze dni sprawowała władzę ograniczoną jedynie chaosem i zamieszaniem na terenach zajętych przez wojska sowieckie, to coś więcej niż pikantny szczegół wart przytoczenia w formie ośmieszającej sowietów dykteryjki.
Po pierwsze, rekrutacja elementu przestępczego do milicji nie wywodzi się jedynie z przypadkowego zbiegu okoliczności, lecz ma uzasadnienie, zarówno w doktrynie, jak i praktyce władzy sowieckiej; po drugie zaś, wiedza o tym, kim byli owi milicjanci, zanim się w milicji znaleźli, pozwala nam lepiej zrozumieć istotę terroru pierwszych dni okupacji.
(...)Przeciwnik klasowy burżuazji to oczywiście zwolennik i sojusznik władzy radzieckiej. Wniosek- ludzie z więzienną przeszłością w Polsce, są zgodnie z klasową teorią państwa, bardziej godnymi zaufania nowej władzy radzieckiej niż ci, którzy nigdy w więzieniu nie siedzieli."
Za: W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali, oprac. J.T.Gross, I. Grudzińska- Gross, bmw, bdw (ok.1989), s. 21-22.
Oprócz "miejscowych"- Ukraińców, Białorusinów i Żydów, którzy z chęcią kapowali na swoich sąsiadów zwykłą codziennością stały się aresztowania i wywózki, nie tylko ludzi. Wywożono wszystko, co można było wywieźć:
"Przez stacje Uściług i Włodzimierz Wołyński dzień i noc szły wagony załadowane najróżnorodniejszymi przedmiotami do Rosji. Wywieziono szpital, elektrownię miejską, koszary i urządzenia mieszkań oficerskich i podoficerskich z Włodzimierza Wołyńskiego. Inwentarz majątków ziemskich z okolicy. W Równem zabrano druciane siatki, haki, słupki, stare miednice, czajniki, klamki mosiężne."
Ibidem, s. 27-28.
Elementem nowych czasów stali się miejscowi, w tym Żydzi, serdecznie witający kwiatami i bramami triumfalnymi- "wyzwolicieli":
"Wkraczająca Armia Czerwona przyjmowana była przez Żydów z radością. W każdej niemal miejscowości zajmowanej przez wojska sowieckie znalazły się grupy Żydów, czasem liczebnie spore, publicznie dające temu wyraz. Przeważnie była to młodzież i biedota, ale ponieważ i jednych i drugich było wśród Żydów co niemiara- to i entuzjastów nowej władzy pokazało się wielu, wystarczająco wiele w każdym razie, aby pozostawić trwałe wspomnienie w pamięci nie tylko Polaków i Ukraińców, których relacje można by podejrzewać o brak obiektywizmu (interesująca wykładnia "dobrego" świadka historii-Unicorn).
Żydzi z radością witali wojska radzieckie, młodzież spędzała wieczory i dnie wśród żołnierzy. Żydzi przyjęli wchodzących Rosjan entuzjastycznie. Ci też mieli do nich zaufanie.
Gdy bolszewicy wkroczyli na tereny polskie odnieśli się oni z dużą nieufnością do ludności polskiej, zaś z pełnym zaufaniem do Żydów...wszelkie urzędy obsadzili przeważnie Żydami i im też powierzali kierownicze funkcje.
(...)
W tym okresie miały również miejsce ze strony Żydów, akty zemsty, często symbolicznie wyrażanej w formie drwiny z Polaków poprzez złośliwe powiedzonka parodiujące przedwojenne slogany: chcieliście Polskę bez Żydów, macie Żydów bez Polski.
Oczywiście były i porachunki osobiste, denuncjacje do władz sowieckich i brutalne czy choćby tylko prowokacyjne zachowanie młokosów zatrudnionych w milicji.
Lekarz, Żyd z miasteczka Wielkie Oczy wspomina młodzież żydowską, która założywszy, jak powiada "komsomoł", objeżdżała później cały powiat strącając kapliczki przydrożne i rozbijając je."
Ibidem, s. 28-29.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
20. dzisiaj w tvn24 od rana o niczym innym, tylko o tym gniocie
reklama "dzieła", które okazuje sie być zbiorem cytatów z dwóch poprzednich ;))
Mam dla TVN24 kolejne pozycje do reklamowania i omawiania w dniu jutrzejszym :
Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944–1989
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/237/Aparat_Represji_w_Polsce_Ludowej_194...
Stanisław Ciesielski, GUŁag. Radzieckie obozy koncentracyjne 1918–1953, Warszawa 2010, 572 s., (seria „Monografie”, t. 69)
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/229/14906/GULag_Radzieckie_obozy_koncent...
Lista strat działaczy obozu narodowego w latach 1939–1955. Słownik biograficzny, tom 1, red. Wojciech Jerzy Muszyński, Jolanta Mysiakowska-Muszyńska, Warszawa 2010, 344 s.
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/229/14773/Lista_strat_dzialaczy_obozu_na...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Krew zalewa na to żydowskie
Krew zalewa na to żydowskie kręcenie kota ogonem!
WISŁA JAK KREW CZERWONA -Ronald Jeffery
ego fascynujące wspomnienia odtwarzają niezapomniany nastrój Warszawy w latach Polski Walczącej i są jedynym świadectwem tego, jak walka AK była widziana oczyma cudzoziemca. Rony przestał być jednak cudzoziemcem. Zakochał się nie tylko w Polce – Marysi, przyszłej żonie, która ukrywała go w Warszawie. Zakochał się w Polsce i Polakach. Pisze o niej z głębokim sentymentem. O tę Polskę walczył na polskiej ziemi, narażając na każdym kroku własne życie, które był gotów za nią oddać. Narażał się nieustannie na aresztowanie, tortury śledztwa i śmierć. Jego przygody opisane w tej książce są jednym pasmem cudownych ocaleń.
Jest w tej książce rowniez opis zdarzenia jak Żyd uratowany przez AK straszy polaków gestapowcami.
Najdziwniejsze jest to,ze Żydzi TYLKO w WARSZAWIE stawili opór niemiaszkom,a rabini nakazywali posłuszeństwo wszystkim Żydom wobec Niemców!
Errata
22. Oczywiście, że
współpracowali nie tylko z Rosjanami, ale i Niemcami.
Wg badań Brayan`a Rigg`a z Cembridge University co najmniej 1.200
nazistów hitlerowskich miało pochodzenie żydowskie w tym:
2 marszałków polnych
2 pełnych generałów
8 generałów lejtnantów
5 generałów majorów
Tylko Bóg wie ilu Żydów zabili. Pod ich komendą pozostawało
około 150.000 żołnierzy. Tylko Bóg wie ilu Żydów zabili.
Około 20 żydowskich żołnierzy nazistowskiej armii otrzymało
Krzyż Rycerski - najwyższe odznaczenie armii hitlerowskiej.
http://just-another-inside-job.blogspot.com/2007/04/150-000-jews-in-hitl...
Ciekawe czy Gross oglądał zdjęcia tych pięknych wojaków w hitlerowskich mundurkach?
basket
23. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Niemcy po II Wojnie Światowej wypłaciły Żydom bajońskie sumy w ramach odszkodowań humanitarnych. Pieniądze miały być przeznaczone na rehabilitacje, leczenie.
Zostały przeznaczone na zbrojenia, podbijanie Palestyny, która nigdy nie należała do Żydów.
Niemcy o tym wiedzą !
Ręka rękę myje.
Różni Rothschildowie, Żydzi niemieccy mieszkający w Ameryce takich oszustów jak Gross finansują.
A nuż uda im się w Polsce stworzyć judeopolonie.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
24. Szanowny Panie Michale
Niemcy wypłacili odszkodowania i dostali "rozgrzeszenie". Centrum Wypędzonych w Berlinie jest najlepszym tego świadectwem.
Teraz trwa próba przeniesienia z antypolskiej propagandy Zydów amerykańskich , która trwała także w czasie II WŚ, kiedy niemieccy zbrodniarze mordowali polskich Zydów w obozach koncentracyjnych , winy z Niemców na Polaków.
Nie jest przypadkiem, ze wszystkie antypolskie pseudo historyczne gnioty powstają za pieniądze w USA.
Każdy naród ma swoich bohaterów i zbrodniarzy, ale próba zrobienia z Polaków, ofiar dwóch zbrodniczych totalitaryzmów kata i hieny żerującej, winna sie spotkać z reakcją środowisk żydowskich, które znają historię i sa jej zywymi świadkami.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Maryla!
"próba zrobienia z Polaków, ofiar dwóch zbrodniczych totalitaryzmów kata i hieny żerującej, winna sie spotkać z reakcją środowisk żydowskich, które znają historię i sa jej zywymi świadkami."
O tym mówił Norman Finkelstein,ale kto tego słucha w Polsce?
Mowil,ze jest w Izraelu wystarczajaca liczba swiadkow,którzy CHCA SAMI ZŁOŻYĆ ZEZNANIA W SPRAWIE REZYGNACJI Z ODSZKODOWAŃ NA RZECZ RP!!!
Jego rodzice sami zrezygnował mówiąc,ze POLSKA wyszła z tej wojny najbardziej pokrzywdzona! Jego rodzice żyli i mieszkali przed II wojna w Warszawie!Matka jego była wykładowcą,a ojciec miał jakieś przedsiębiorstwo!
Izrael nie wpuszcza Finkelsteina do kraju,bo "kontrowersyjny"!
Errata
26. Jeszcze jedna propozycja wydawniczadla TVN24 - mogą propagować !
Musiał Zbigniew,
Wolniewicz Bogusław
Ksenofobia i wspólnota. Przyczynek do filozofii człowieka.
http://www.ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016377.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. A pierwszy koment pod postem
zuberegga (http://zuberegg.salon24.pl/263381,najpierw-garbate-nosy-teraz-gross) zdaje sie wyjasniać sensownie, DLACZEGO TERAZ (skoro książcyna będzie w lutym) ?
"Spokój,
bo to jest tylko próba odwrócenia uwagi Polaków od sytuacji w kraju.
Olać temat, bo znów nas próbuja na sznureczku prowadzic, a to już nawet takiej shiksie jak ja sie znudziło. Wywołują temat i chca na naszych emocjach budowac strategię, zeby osłabic i rozproszyc wk...wienie podwyżkami i odwrócic uwagę od tego, ze toniemy."
ELENA4.1 0 284 | 29.12.2010 16:55
Niezłe.
Selka
28. Panie Michale
Witam.
W 2010 roku,Niemcy zaplacili ostatnia transze z odszkodowan($92.000.000).
Pozdrawiam
29. dla Strachu robili jeszcze większą reklamę w TVN24 -ale wtedy
ludzie sie jeszcze na to nabierali
Ciekawe, czy ta informacja o przyspieszeniu edycji gniota od Grossa z sierpnia na luty ma jakiś związek z sesja wyjazdowa polskiego rządu do Izraela w lutym 2011?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Jezu, że też temu s@#$%owi mordy nie obije za te łgarstwa
na cały świat.
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
31. myslę podobnie,jak Selka
TO "szczur" wpuszczony celowo,dla odwrocenia UWAGI od podwyzek.........w myśl zasady
a niech się Polacy leją,
a my i tak zrobimy "swoje" czyli zanim się się połapią,ze był to
TEMAT ZASTĘPCZY
.................."oni"resztkę majątku narodowego wyprowadzą na wyspy bananowe.......
gość z drogi
32. Joanno K,oni mu jeszcze za to
dobrze płacą........ciekawe czy tym RAZem tez Znak wyda,te bajdy.........?
gość z drogi
33. A teraz nas chcą zmiękczyć
i być moze wyrwać odszkodowania.........
gość z drogi
34. re cenzury w sieci
chyba nie na temat Rad Sika,ale
czy wiadomo,co się stało ze stroną niepoprawni.pl?
gość z drogi
35. @gość z drogi
http://www.niepoprawni.pl/
musza mieć jakis chwilowy "pad" - rzeczywiście teraz strona sie nie otwiera
Serwer www.niepoprawni.pl zbyt długo nie odpowiada.
* Witryna może być tymczasowo niedostępna lub zbyt obciążona. Spróbuj ponownie za kilka minut.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Gross- im większe zbliżenie tym jego facjata bardziej obleśna!!
założę się że to nie tylko moja osobista fobia?
Antypolski paszkwil wydaje Znak- prezes Izabela Sariusz-Skąpska - tak, córka tego Skąpskiego TW co rozp... od wewnątrz Federacje Rodzin Katyńskich - a może coś pomyliłem??
"Ludzie, którzy próbują uczynić ten świat gorszym, nie biorą sobie wolnego dnia"
Bob Marley
37. Polon210
Sariusz-Skapska , nieodrodna córka TW z tyn ZNAKiem chyba nie ma nic wspólnego.
http://www.znak.com.pl/oNas,strona,kontakt,tytul,Kontakt
Ale wystarczy popatrzeć KTO ma z tym wspólnego.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Dzięki Marylu,przepraszam,za info trochę nie na temat
ale zmartwiłam się,bo własnie toczyła się tam bardzo żywa dyskusja
na smolenskie tematy,gdy strona poleciała w" kosmos"
młodzi,z duzych miast mogliby powiedzieć,ze widzimy wszędzie spisek........
ale
niech się "śmieją" a spiski i tak istnieją,szczególnie te sieciowe.............
mam nieodparte wrazenie,ze coś się szykuje.................
ale pozyjemy,zobaczymy........TE podwyzki,ktore czekają Narod,mogą się zle skonczyć,a
oni chcą zyć lekko,łatwo i przyjemnie........
serd pozdr
gość z drogi
39. Polon210,szok
myslałam,ze RAZ mogli coś takiego zrobic,ale kolejny RAZ / to juz prowokacja
A więc V kolumna iistnieje i robi swoje..........
wszak" złotowłosa ciocia" nie zostawi Donka samego.......a gros,to wymarzony podarunek
pozdr
gość z drogi
40. Szanowna Marylu,ożyli
serd pozdrawiam
gość z drogi
41. Bez kompromisu - Jan Żaryn
Wydawnictwo „Znak”, katolickie z tradycji i polskie z miejsca urodzenia, znów rozpoczęło długą promocję kolejnego paszkwilu na naszą Ojczyznę, autorstwa pewnego socjologa, któremu wydaje się, iż jest także historykiem. Ponieważ ten Pan był łaskaw mnie personalnie zaatakować i ponazywać obraźliwym słowem (przynajmniej taka była intencja użycia pojęcia: „katoendecja”), nie widzę powodów by z przyczyn kurtuazyjnych tonować swoje oceny. Oczywiście nie znam najnowszej jego książki . Warto jednak przygotować się do jej lektury za sprawą przypomnienia najważniejszych tez, wyartykułowanych lub jedynie insynuowanych w poprzednich dwóch książkach tego samego autora.
W pierwszej z nich, pt. „Sąsiedzi”, obarczył on Polaków nie tylko współuczestnictwem w holokauście na terenach II RP zajętych wcześniej (w latach 1939 – 1941) przez Sowietów, ale nadto obarczył nas winą za pamięć – według autora antysemickie uprzedzenia – o postawach żydowskich wobec drugiego okupanta Polski po 17 września 1939 r. Wpisał się – po raz pierwszy, ale nie ostatni – w tradycję PRL-owskiej propagandy obecnej także w historiografii żydowskiej, wedle której komuniści byli alternatywnymi – do rządu RP w Londynie i Anglosasów – wyzwolicielami Polski i „ludu pracującego miast i wsi”. Nawet lepszymi, bo zwycięskimi, czyli wykazującymi realizm, a dla Żydów pierwszymi dającymi im prawo do samorozwoju. Jedynie przyjęcie tej wykładni dziejów miało zmazać z Polaków rzekomą hańbę kolaboracji z Niemcami skierowaną przeciwko Żydom, a w dalszym planie – światłym komunistom sowieckim i polskim.
W drugiej swej pracy, pt. „Strach” pogłębił niektóre tezy, którymi irytował nas i w pierwszej pracy, a także wyartykułował nowe – równie wątpliwe z punktu widzenia prawdy historycznej i szacunku do wrażliwości Polaków, ale tym ważniejsze z punktu widzenia realizacji pewnego projektu tyczącego się pamięci Polaków o własnych dziejach (ze szczególnym uwzględnieniem XX wieku). Otrzymaliśmy bowiem porcje kalumni na temat rzekomego zarażenia się przez Polaków hitlerowską nienawiścią do Żydów, co skutkowało masowym – rzecz jasna – udziałem w holokauście po holokauście, jaki odbył się na ziemiach polskich – w domyśle wyzwolonych od ciemiężcy – po 1945 r. Nosicielami hitlerowskiej tradycji, patologii, poglądów i praktycznego stosunku do Żydów, a zatem postaw, były – zdaniem autora „Strachu” – dwie instytucje najbardziej krwawe i antyludzkie: Kościół katolicki i podziemie niepodległościowe. To za ich sprawą, przez czynne wpisanie się w holokaust po holokauście lub zaniechanie, Żydzi zaczęli po lipcu 1946 r. opuszczać Polskę, mimo usilnych prób ratowania kultury żydowskiej podejmowanych przez światłych komunistów i postępową inteligencję, w tym nieliczną warstewkę tolerancyjnej inteligencji katolickiej funkcjonującej w getcie , na obrzeżach antyludzkiej i obskuranckiej „katoendecji’ , oczywiście w redakcji „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku”. (W domyśle, fakt że ta ciemnogrodzka społeczność znajdowała się wówczas głównie kilka centymetrów pod ziemią lub w więzieniach stalinowskich uchodziła uwadze tak autora dziś, jak i światłej inteligencji lewicowej wówczas). Przyjęcie tej wykładni polskich dziejów, to warunek sine qua non osiągnięcia statusu narodu przyzwoitego, przyjaciela Żydów . Oczywiście, w tle jest jeszcze kwestia zadośćuczynienia za – przyjęte w domyśle – zbrodnie polskie.
I właśnie ta trzecia praca, wkrótce wydana przez wydawnictwo „Znak” ma zapewne przypomnieć - historykom, publicystom i w końcu politykom – ciąg myśli, który tu próbowałem wyjaśnić i rozjaśnić przyszłemu czytelnikowi. Teza o masowym udziale Polaków w okradaniu trupów, o polskich hienach cmentarnych, ma wywołać w nas (głównie w młodym pokoleniu) skruchę i gotowość do potępienia swych dziadków. I znów, inna wizja historii przyjmowana przez ksenofobicznych Polaków, będzie na zawsze – zdaniem autora – spychała nas w otchłań laickiego piekła, przygotowaną przez światowe siły postępu. Bicie się w piersi zaś dokonane przez w/w elity historyków, publicystów i polityków, pozwoli na ich zaistnienie w salonach postępowego świata. Wystarczy przecież tylko – de facto – wyrzec się polskości, wyrzec się prawdy o walce Polaków o niepodległość w XX wieku (przez rok 1920, okres II wojny i powojnia), wyrzec się niezdrowej pamięci o zdradzie komunistów i ich sojuszników, o bardziej skomplikowanych relacjach polsko-żydowskich, w których winą nie można obarczyć jedynie jednej strony. Postawa Polaków wobec narodu żydowskiego w czasie II wojny światowej była zależna od wielu czynników, wśród których z jednej strony najważniejszym było wychowanie katolickie z przykazaniem miłości normującym sumienie, a z drugiej strony lęk o swych najbliższych, o których bezpieczeństwo dopominało się to samo sumienie, a także naturalna bojaźń i słabość odkrywana w sobie w chwilach sprawdzenia. Niewątpliwie, na drugim czy trzecim planie dopiero należy widzieć inne czynniki wspierające lub oddalające chęć lub możliwość niesienia pomocy „obcym”, do których należała m.in. świadomość antypolskich postaw Żydów tak przed 1939 r., jak i po - żywych wśród widocznej w przestrzeni publicznej części narodu żydowskiego, szczególnie na Kresach Wschodnich pozostających od 1939 r. (z przerwą na lata 1941 – 1944) pod okupacja sowiecką. Z kolei, na dalszym planie można dopatrzeć się ewentualnie zależności między poglądem danego Polaka na temat Żydów sprzed 1939 r., a jego postawą wobec bliźniego w nowych warunkach okupacji niemieckiej. Fakt, że wielu narodowców ratowało Żydów świadczy jedynie o tym, że wnioski płynące z tej analizy nie powinny być zbyt płytkie.
Publikacje powyższe mają tę cechę, że opisując jednostkowe zjawiska prawdziwe dokonują fałszywych ocen syntetycznych, obraźliwych dla tej części Polaków, którzy utożsamiają się jeszcze z dziedzictwem swych przodków . Druga ich cecha polega na próbie zobiektywizowania egocentrycznego widzenia wydarzeń II wojny światowej, w którym nie ma miejsca na inny, narodowy punkt widzenia. Interesy i potrzeby narodu żydowskiego stają się dla autora potrzebami obiektywnymi, do których w pozycji klęczącej winny odnosić się inne społeczności, jeśli nie chcą otrzymać stygmatycznej etykiety: „antysemici”. Historiografia żydowska ma w tym względzie spore tradycje, także z okresu II RP, w którym to państwie instytuty naukowe żydowskie mogły w sposób zupełnie wolny budować swoją egocentryczną narrację, w zdecydowanej większości anty, bądź apolską, kontestującą szkołę tzw. asymilatorów.
Ta ostatnia dopuszczała bowiem konieczność dowodzenia, iż pobyt społeczności żydowskiej w granicach państwa polskiego wymagał także poświęcenia ze strony osiadłych przybyszów. Pozostałe szkoły, od syjonistycznych, po marksistowsko-prosowieckie, prowadziły egocentryczną politykę historyczną, szukającą odpowiedzi na pytania interesujące jedynie społeczność żydowską pozostającą w diasporze, w państwie – póki co – niechcianym. Praca socjologa zza oceanu wychodzi w Polsce w chwili, gdy instytucje odpowiedzialne za prowadzenie polityki historycznej przeszły z rąk ofiar katastrofy smoleńskiej w ręce miłośników tzw. „modernizacji”, dla których przeszłość, dziedzictwo pokoleń podtrzymywane w rzekomo „ksenofobicznej’ formie , może stać się balastem. Tym trudniej przyjdzie nam bronić się przed manipulacją, zastawionymi pułapkami i zdolnie przeprowadzonymi insynuacjami.
http://jan.zaryn.salon24.pl/264290,bez-kompromisu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. Większośc "przeciwników" Grossa
wywodzi się z tej samej stajni co i Gross.
Dlatego w takich organizowanych polemikach muszą stać na przegranych pozycjach.
A wystarczyłoby ujawnić mocodawców Grossa , obnazyć cele takich akcji
propagandowych i ich animatorów, a samemu prowokatorowi dać ignora by
popsuć kolejną ,trzecią w ostatnich latach imprezę.
43. Komentarz ustrojowy
Praca socjologa zza oceanu wychodzi w Polsce w chwili, gdy instytucje odpowiedzialne za prowadzenie polityki historycznej przeszły z rąk ofiar katastrofy smoleńskiej w ręce miłośników tzw. „modernizacji”, dla których przeszłość, dziedzictwo pokoleń podtrzymywane w rzekomo „ksenofobicznej’ formie, może stać się balastem.
Jest to oczywiście cytat z artykułu Jana Żaryna
najlepiej oddający współczesną diagnozę polityczną.
http://jan.zaryn.salon24.pl/264290,bez-kompromisu
michael
44. O tę cholerną "modernizację" mi chodzi.
Modernizacja pchająca nas w najbardziej wsteczne myśli XVIII wieku i zbrodnicze, nieudane pomysły XIX wiecznego średniowiecza. Pieprzona modernizacja akurat na gusła ciemniaków. Te same koncepcje polityczne i ustrojowe stały się solidną podwaliną pod cały marksistowski komunizm, hitlerowski nazizm i sadystyczne wykwity w rodzaju Holocaustu, zbrodni katyńskiej albo ludobójstwa wzorowego studenta Sorbony Pol Pota.
Idiotyczna "modernizacja", prosto w kajdany lewackiego ciemnogrodu.
michael
45. Jutro przed 22.00 odbędzie się w TVP2 sąd nad Narodem Polskim
Powinniśmy wszyscy stawić się w sali sądowej prokuratorów Lisa i Grossa, ponieważ zostaliśmy oskarżeni o zbrodnie przeciwko "wiecznie ciemiężonemu" i "biednemu" narodowi żydowskiemu. Obaj prokuratorzy będą dochodzić czy Polacy MASOWO mordowali żydów (bo że mordowali jest dla obu oskarżycieli rzeczą oczywistą). Niestety prawdopodobnie zabraknie na sali sądowej mecenasa który wstawi się za Polską. Powodem tego może być obawa że mecenas znajdzie dowody w obronie Polaków takie jak obowiązywanie kary śmierci za pomoc żydom jedynie na terenie Polski, pomoc żydom w gettach i dostarczanie dla nich jedzenia i broni zza murów dzięki czemu żydzi w USA i Izraelu mogą szczycić się że rozpętali powstanie w 1943, na domiar złego mecenas mógłby przytoczyć niewygodne fakty dla prokuratorów o udziele ich rodaków w aparacie bezpieczeństwa ZSRR. Przez obecnośc mecenasa proces mógłby przebiec nie tak łatwo a i wyrok skazujący musiałby być o wiele łagodniejszy.
http://fronda.pl/angelight24/blog/jutro_przed_22_00_odbedzie_sie_w_tvp2_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Stanisław Michalkiewicz "Nasz
Stanisław Michalkiewicz "Nasz Dziennik" 31XII 2010- 2. I. 2011):
"Inspiracją do książki było podobno opublikowane w redagowanej przez red. Adama Michnika żydowskiej gazecie dla Polaków zdjęcie z Treblinki, na którym jacyś ludzie szukają złota na terenie dawnego obozu. Ludzie ci nie mieli oczywiście napisane na czołach, że są – dajmy na to – pozującymi do fotografii pracownikami spółki „Agora”, dzięki czemu redaktorzy „Gazety Wyborczej” mogli napisać reportaże z dużym ładunkiem tak zwanego „dramatyzmu” – takim samym, jaki zawierały kiedyś wypowiedzi anonimowych czytelników w „Telefonicznej Opinii Publicznej”. Tak właśnie funkcjonuje mechanizm samograja, przy pomocy którego opinia publiczna na świecie jest urabiana w przeświadczeniu, by Polaków nie zostawiać samopas, bo ZNOWU zrobią coś okropnego; że najlepiej będzie jak ktoś starszy i mądrzejszy weźmie ich pod kuratelę."
Na litość! Przecież istnieje prawda obiektywna. Gdzieś w rejonie Treblinki żyją ludzie, od których można się jeszcze tej prawdy dowiedzieć. Może ktoś, kto ma taką możliwość - np dzienikarze prawicowej prasy - by się do nich zwrócił. Ci dziennikarze juz tam już tam powinni być!! Tak samo, jak w Niemczech mogą żyć ludzie, którzy byliby w stanie opowiedzieć o niemieckich rozkazach w Jedwabnem. Może szarpie ich sumienie i chcieliby to wyznać? Ale nikt ich nie pyta... Kiedyś dotarłby do nich Krzysztof Kąkolewski, czy teraz nie ma nikogo z ta klasą?
47. PS
Jutro, pod gmachem TV powinni stać ludzie, którzy już czegoś się dowiedzieli, już sprawę zbadali i krzyczeć - "Podli kłamcy!". Jutro pod gmach tV powinni przyjechac ludzie z Treblinki i wołać "Podli kłamcy!" Bo to j e s t kłamstwo - nawet jeżeli jest tam jakiś maleńki łut prawdy. Każda "pół- albo ćwierć prawda" to kłamstwo.
48. Czas na fotkę rodzinną:"W
Czas na fotkę rodzinną:
"W styczniu 1962 powstaje , pod formalnym patronatem ZMS, "Klub
Poszukiwaczy Sprzeczności", którego członkami byli m.in. Jan Kofman,
Adam Michnik i Jan Gross."
"Grupa konfrontacyjnie nastawionej
młodzieży, z czasem nazwana komandosami: od lewej: Jan Kofman, Barbara
Skowrońska, stoją: Irena Grudzińska, Jan Lityński i Adam Michnik.
Siedzą: Jan Gross i Aleksander Smolar."
Źródło: Żydzi polscy, dodatek do Rzeczpospolitej, nr 27, Marzec '68 i później, s. 8.
http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/?itemid=527 Skąd się wziął antypolonizm
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
49. "Klub Poszukiwaczy Sprzeczności" czyli późniejsi komandosi ,
wszyscy z "Koledzy z Gottwalda"
Korzenie tego "towarzystwa" nie wywodzą się z okresu Solidarności, więzy między jego nieformalnymi członkami zawiązano jeszcze w czasach szkoły średniej, w większości w latach 60 i 70, w liceum im. Klementa Gottwalda [czeskiego komunisty] przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie [dziś nosi ono imię Staszica]. Utworzono je w 1951 r. Było to jedyne wówczas liceum w Warszawie gdzie nie było religii. Chodziły do niego przeważnie dzieci stalinowskich aparatczyków, prokuratorów wojskowych, oficerów politycznych, zamieszkujących pobliskie wojskowe bloki w rejonie ulic: Nowowiejska, Piękna, Filtrowa. Najważniejsza była niespotykana w zwykłych polskich szkołach specyficzna jednolitość społeczno-materialno-światopoglądowa środowiska uczniowskiego: większość dzieci była z domów komunistycznych, często związanych rodzinnie lub środowiskowo z komunistycznym establishmentem. Dzieci te nie chodziły do kościoła a ich status społecznomaterialny był stosunkowo wysoki.
W Gottwaldzie powstał Klub Poszukiwania Sprzeczności. Należeli do niego m.in. Adam Michnik, Jan Lityński, Helena Łuczywo, Jan Tomasz Gross (autor znanych książek "Sąsiedzi" i “Strach”), Seweryn Blumsztajn, Józef Zieleniec późniejszy minister spraw zagranicznych Czech w latach 90 w rządzie Vaclava Klausa) czy Józef Blass, późniejszy prezes funduszu emerytalnego w USA. Klub Poszukiwaczy Sprzeczności - nieformalny klub dyskusyjny członków ZMS, został założony w 1962 roku przez Adama Michnika. Część bywalców znała się jeszcze z okresu, kiedy należeli do kręgu drużyn walterowskich (tzw. czerwone harcerstwo), któremu patronował Jacek Kuroń. "Walterowcy" to potoczna nazwa powstałej w 1955 r. Organizacji młodzieżowej, nazwanej od nazwiska Karola Świerczewskiego Hufcem Walterowskim. Miała ona na celu stworzenie w Polsce drużyn na wzór radziecki. Młodzież wychowywana w tych hufcach została odcięta od tradycji przedwojennego skautingu. Drużyny walterowskie były używane m.in. podczas akcji tzw rozkułaczania zamożniejszych chłopów.
Do Gottwalda chodziły tak znane osoby jak prof. Michał Kleiber (były minister nauki i informatyzacji), Wanda Rapaczyńska (wówczas Gruber) - prezes Agory, Jerzy Woźnicki (były rektor Politechniki Warszawskiej), Józef Wajncier (dziś Wancer) - obecny prezes zarządu BPH PBK, który, podobnie jak wielu gottwaldowców, wyjechał z Polski w 1968 r., Marek Borowski, Karol Modzelewski, Allan Starski scenograf, zdobywca Oscara. Niektórzy z wychowanków liceum działali potem w środowisku KOR i Solidarności. Dziś część z nich skupia się wokół Agory.
Niedawno gazeta "Puls Biznesu" opisała podejrzane transakcje absolwenta Gottwalda, Józefa Blassa. Blass był konsultantem, któremu amerykański Gtech - za zdobyty w 2001 r. wart blisko 300 mln dol. kontrakt z Totalizatorem Sportowym - zapłacił 20 mln dol. "Puls Biznesu" ujawnił, że "w stanie Teksas prowadzone jest śledztwo w sprawie dziwnych umów konsultingowych, podpisywanych na świecie przez GTech, lidera na rynku systemów informatycznych dla branży hazardowej. Największą umowę podpisano z Józefem Blassem, bliskim znajomym Wiktora Markowicza, założycielem i byłym prezesem GTechu (obaj są matematykami, wyjechali z Polski w 1968 roku). Umowa dotyczy doradztwa przy zdobyciu przez GTech dziesięcioletniego kontraktu na obsługę online sieci lottomatów państwowego Totalizatora Sportowego". Amerykanie sprawdzają, za co GTech zapłacił Blassowi 20 mln dol. Kluczową informacją może okazać się dotarcie do dwóch ludzi, których Blass zatrudnił w naszym kraju do, jak to określił, "monitorowania polskiego rządu". Blass zna się dobrze z polskimi politykami zarówno z lewicy, jak i prawicy, w tym m.in. z Aleksandrem Kwaśniewskim (w 1999 r. Kwaśniewski wręczył mu Krzyż KawalerskiOrderu Odrodzenia Polski). W lutym 2006 r. Blass spotkał się z Lechem Kaczyńskim jako polski emigrant znany z udzielania pomocy opozycji demokratycznej przed 1989 r. Według "PB" prezydent Kaczyński poznał Blassa w 1999 r. w USA podczas zorganizowanej przez Blassa konferencji naukowej poświęconej 10 rocznicy "okrągłego stołu". Byli na niej, oprócz L. Kaczyńskiego, m.in. Aleksander Kwaśniewski i Adam Michnik.
W spotkaniu Lecha Kaczyńskiego z Blassem w lutym 2006 r. brał też udział m.in. prof. Michał Kleiber, były minister nauki i informatyzacji w rządzie SLD, dziś jeden z doradców społecznych prezydenta Kaczyńskiego. Kleiber to kolega z klasy Blassa w XIV Liceum im. Klementa Gottwalda. Jak ustalił "PB", Kleiber i Blass działają w spółce Bunge Mathematical Institute (BMI), polskiej placówce naukowej założonej w marcu 2006 r. przez Bunge, największego na świecie producenta tłuszczów roślinnych - choć Kleiber zaprzecza, że łączą ich jakieś interesy. W Polsce Bunge jest większościowym akcjonariuszem Kruszwicy, ma też 50% udziałów w Ewico (dawnej Kamie Foods). Wkrótce dzięki fuzji z kontrolowanymi przez Jerzego Staraka (też absolwenta Gottwalda) Olvitem i Olvitem-Pro koncern utworzy największą w Polsce firmę produkującą tłuszcze roślinne z przychodami ponad 1,5 mld zł.
Prezesem spółki jest Michał Kleiber, a szefem rady nadzorczej Józef Blass. Jak pisze "PB" na stronie internetowej, brat Józefa Blassa, Piotr (wyjechał z Polski te w 1968 r., dziś wykłada w USA matematykę), były niezależny kandydat na gubernatora Florydy, wymienia Michała Kleibera w gronie kilkunastu najbliższych "przyjaciół i współpracowników" rodziny Blassów, obok m.in. Jana Lityńskiego i Marka Borowskiego.
Stanisław Terlecki
http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=66&pid=304
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Ks. Isakowicz-Zaleski: Gross cierpi na antypolską fobię
http://fronda.pl/news/czytaj/isakowicz_zaleski_gross_cierpi_na_antypolsk...
Gross cierpi na antypolską fobię, tak jak inni cierpią na fobie antysemickie - mówi o nowej książce Jana Tomasza Grossa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Fronda.pl: Już w lutym w Polsce ukaże się nowa książka J.T. Grossa "Złote żniwa", która dotyczy m.in. rzekomego rozgrzebywania zwłok ofiar holocaustu przez Polaków, poszukujących kosztowności... Czego możemy się spodziewać tym razem po J. T. Grossie?
Tego samego, co po jego pierwszej książce – tendencyjnego przedstawienia problemu. Dodam też, że Gross nie jest historykiem, ale socjologiem, więc jego warsztat naukowy nie odpowiada tym kryteriom, które obowiązują badacza historii.
Dwa lata temu, po lekturze "Strachu" J. T. Grossa, w rozmowie dla "Super Expressu" powiedział Ksiądz, że gdyby został napisany bez negatywnych emocji i jaskrawych przerysowań, mógłby stać się podstawą do dyskusji. Natomiast w takiej formie może być odbierany wyłącznie jako przejaw ostrego antypolonizmu. Czy tym razem może być podobnie?
Gdyby autor choć trochę starałby się być obiektywnym, to byłby punkt wyjścia do dyskusji. Niestety tak nie jest, więc jakakolwiek dyskusja z góry skazana jest na niepowodzenie. Oczywiście w społeczeństwie polskim (jak i francuskim czy czeskim) były szumowiny, które dorabiały się na żydowskich ofiarach, ale była to zdecydowana mniejszość.
Poza tym taka postawa była napiętnowana. Dla przykładu, w wiosce, w której byłem kiedyś duszpasterzem, żył pewien człowiek, co w czasie wojny za worek cukru wydał Niemcom ukrywającego się Żyda. Później sam musiał się ukrywać, gdyż AK wydała za to na niego wyrok śmierci. Z kolei po 1945 r. władze państwowe wsadziły go też za to do więzienia.
Propozycja wydania książki wyszła początkowo od Oxford University Press i dotyczyła napisania eseju o fotografii z dziedziny, którą J. T. Gross się zajmuje. Autor wybrał akurat zdjęcie ilustrujące artykuł "Gorączka złota w Treblince" opublikowany w "Gazecie Wyborczej". Czy wybór tematyki, dokonany przez Grossa, nie jest nieco obsesyjny?
Gross cierpi na antypolską fobię, tak jak inni cierpią na fobie antysemickie. Tego typu osoby będą dzieliły włos na cztery, aby udowodnić swoje racje. Znam człowieka, który swego czasu został oszukany przez Cyganów. Od tej pory nie tylko głosi rasistowskie hasła pod ich adresem, ale i podejrzewa ich o przeróżne przestępstwa. Kiedy w KL Auschwitz skradziono napis „Arbeit macht frei”, to napisał do mnie, że on wie na pewno, iż zrobili to Cyganie. Nawiasem mówiąc, jest to człowiek bardzo wykształcony, ale w tej kwestii nie przyjmuje żadnych argumentów rozumowych.
Powiedział Ksiądz kiedyś, że traktuje "Strach" jako prywatny odwet Grossa na narodzie polskim za to, że w 1968 roku musiał opuścić Polskę. Czy "Złote żniwa" będą kontynuacją tej samej zemsty?
Tak. Gross został skrzywdzony w czasie czystek antysemickich. Nie przyjmuje jednak do wiadomości, ze czystek tych dopuścili się nie Polacy jako całe społeczeństwo, ale komunistyczni aktywiści w ramach wewnątrzpartyjnych porachunków. Jak Gross chce się mścić, to niech atakuje elity PZPR, które czystkami tymi kierowały. Np. Wojciecha Jaruzelskiego, który odegrał haniebną rolę w usuwaniu z armii oficerów pochodzenia żydowskiego, albo tych działaczy partyjnych, którzy zajmowali posady ludzi zmuszonych wtedy do wyjazdy na stałe z Polski.
Wydawcą książki kontrowersyjnego autora znów będzie Znak. Czy nie dziwi Księdza ten fakt, zwłaszcza po licznych głosach krytyki pod adresem wydawnictwa za wydanie "Strachu"?
Bardzo mnie dziwi. Zwłaszcza, że to samo wydawnictwo ze względu na tzw. poprawność polityczną nie chce wydać żadnej książki historycznej np. o ludobójstwie dokonanym w czasie II wojny światowej przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach, Żydach i Ormianach. Wydawnictwo to odmówiło też wydania książki Romana Graczyka o agenturze Służby Bezpieczeństwa w środowisku Znaku, „Tygodnika Powszechnego” i krakowskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. W tej sprawie nie ma ono po prostu odwagi. Jest to główny powód, dla którego książek w tym wydawnictwie publikować już nie chcę.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. "Popkulturowy czarodziej"
Ale Gross przybliżenia tych różnych prawd nie ułatwia. Tworząc nowe stereotypy, utwierdza nawet umiarkowanych Polaków w obronnym odruchu.
Na pytanie, czy napisałby książkę o obojętności Żydów amerykańskich na los swoich braci, odpowiedział wymijająco. Polacy są łatwiejszym celem i można zbić majątek na kolejnych książkach, to już mój komentarz. Pytany, czy ci Polacy nie zastąpią Niemców jako twórcy Holokaustu , przypomniał z kolei o szacownych katedrach naukowych, które to badają. Ale współczesny człowiek nie uczy się historii z prac naukowych, a z dzieł popkultury. A takim popkulturowym czarodziejem staje się coraz bardziej sam Gross. Nie trzeba przeczytać jego najnowszej pracy aby to zauważyć.
http://www.wpolityce.pl/view/5717/Gross_i_o_Grossie_o_Lisa__Nie_trzeba_c...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Gross, Celiński , zły sen-
To co przeżyłem dzisiaj oglądając program Lisa z udziałem Grossa można śmiało nazwać złym snem. Gdyby mi się to przyśniło to pewnie obudziłbym się zlany zimnym potem.
To co wygadywał Gross z żoną, Celiński i niejaki prof.Grabowski to woła o pomstę do nieba.Gross pływał ,jego żona bredziła. Ogólnie kłamstwo goniło kłamstwo. W całej rozciągłości.W komentarzach po Grossowych matactwach głos zabrali minn. poseł Celiński i niejaki profesor Grabowski z jakiegoś instytutu , pewnie na garnuszku tejże instytucji i najpewniej po konwersji.Poseł Celiński absolutnie i całkowicie się najzwyczajniej w świecie zeszmacił. Po profesorku niczego nie oczekiwałem i słusznie, jak się okazało.
Lis w czasie wywiadu z Grossami starał się stwarzać pozory ale później całkowicieposzedł po po bandzie razem z Celińskim.
Najśmieszniejsze że Gross używał w odniesieniu do informacji zawartych w swojej książce określeń typu :" Najprawdopodobniej, być może" Ciekawe jak na pozycję niby historyczną. Zacytowane przez Lisa fragmenty nie dały natomiast Celińskiemu nic do myślenia.To co on wygadywał to jakaś tragedia. Mam wrażenie że trzeźwy to on chyba nie był. Profesorek natomiastusilnie próbował wytłumaczyć rozbieżności między danymi Grossa. Wg Grossa mogło zginąć z rąk Polaków ok 300 tys Żydów. No więc "prof" Grabowski wydedukował że jeśli z transportów ocalało 50 tys Żydów to reszta została wymordowana. Najpewniej przez Polaków.
http://lech12.salon24.pl/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Żydowscy konfidenci Hitlera. Afera Hotelu Polskiego - Bieliński
Wraz z publikacja nowej książki – powieści czy eseju, trudno to określić – znanego polskiego Żyda zaczęła się kolejna fala wyjaśniania czarnych plam z historii, obnażania mitów narodowych i uwalniania prawdy. W ramach przywracania prawdy chciałbym przypomnieć pewne zdarzenie z lat okupacji hitlerowskiej w Warszawie, zwane aferą Hotelu Polskiego. Afera to jest znana w historiografii, ale ta wiedza niesłusznie zamknięta jest w dość wąskim kręgu specjalistów. A historia ta jest warta przypomnienia i upowszechnienia. Niewiele jest tak wyrazistych opowieści o ludzkiej podłości, podstępie i okrucieństwie. Zainteresowanym tematem polecam teksty np. Marka Jana Chodakiewicza [1,2] czy Tomasz Szaroty.
Wiele wiadomo o żydowskich konfidentach Stalina, współpracujących aktywnie i gorliwie z NKWD czy sowieckim wywiadem wojskowym w czasie pierwszej (1939 - 1941) i drugiej okupacji sowieckiej (1944 - 1956). Natomiast mało znane są fakty o żydowskich konfidentach Gestapo. Skądinąd wiadomo, że niemieccy Żydzi często wstępowali do Wermachtu. Część by się ukryć przed prześladowaniami, inni by walczyć o wielkie Niemcy Hitlera! Liczbę żydowskich żołnierzy Hitlera szacuje się około 150 tys. Całkiem spora armia. Najdziwniejsze, że Żydzi, ukrywając swoje pochodzenie, wstępowali nawet do SS. Walczyli w Waffen – SS lub nawet brali udział w eksterminacji Żydów! Najsławniejszy, ale nie jedyny przykład takiego Żyda to – Fritz Scherwitz (alias Elke Sirewiza). Służył w SS jako Obersturmführer. Był komendantem obozu koncentracyjnego w Lenta pod Rygą na Łotwie. Osobiście nadzorował mordy Żydów, mordował Żydów i gwałcił Żydówki.1 Inny przykład. „Alex Kurzem - młodociany Żyd z Białorusi trafił do Łotewskiego Waffen-SS, gdzie został maskotką pułku. Jego zadaniem było m.in. wabienie czekoladą i cukierkami żydowskie dzieci broniące się przed wejściem do wagonów mających zawieźć je na śmierć. Alex żyje do dziś i mieszka od 1949 r. w Australii.”2. Jeszcze jedna żydowska ofiara Holocaustu.
Zakrawa to na paradoks, ale wielu z zasymilowanych niemieckich Żydów uwierzyło w propagandę hitlerowską i można by ich było określić jako zdeklarowanych hitlerowców (nazistów, wg. terminologii anglosaskiej). Nie przeszkadzało im to, jak Niemcy odnoszą się np. do Polaków, ale na przeszkodzie do pełnej akceptacji III Rzeszy Niemieckiej stanęła polityka zagłady Żydów przeprowadzona przez tą samą III Rzeszę. Trudno jest szczerze wspierać państwo, którego celem jest fizyczna eliminacja ciebie i twojej rodziny. Ale wielu Żydów wiele uczyniło w tej mierze, np. Żydzi aktywnie współpracowali z…Gestapo. Przykładem jest tu Stella Kuebler-Goldschlag. Kierowała grupą kilkunastu informatorów Gestapo w Berlinie. Zadaniem jej grupy było wyłapywanie współwyznawców. Jej ofiary posłano do gazu. Stella Kuebler-Goldschlag żyje do dziś w Berlinie.1 I pewnie otrzymuje sutą rentę od rządu niemieckiego, jako ofiara Holocaustu. Komu jak komu, ale pani Stelli Kuebler-Goldschlag ta renta słusznie się należy. Zapracowała na nią podczas wojny wysyłając do gazu dziesiątki jeśli nie setki ludzi – sowich ziomków – Żydów.
Polscy Żydzi w czasie drugiej wojny, będąc w znacznie gorszej sytuacji niźli ich pobratymcy – Żydzi niemieccy – wykazali równie wielką skłonność do kolaboracji z oboma okupantami: Rosią Sowieckiej we wschodniej Polsce i III Rzeszą w tzw. Generalnej Guberni (GG). Sowieci sprytnie wykorzystali Żydów do sparaliżowania polskiego podziemia niepodległościowego we wschodniej Polsce. Było to inteligentne i bardzo skuteczne posunięcie. Żydzi stanowi gros sowieckich konfidentów. Wielu z nich było (prawie) całkowicie zasymilowanych, znało polski język, kulturę i Polacy im niestety ufali.. Dzięki ich aktywnej współpracy NKWD odniosło ogromny sukces: udało jej się sparaliżować albo zinfiltrować struktury podziemia niepodległościowego na wschodzie tak dokładnie, że po ataku Niemiec na ZSRR (22 czerwca 1941) podziemie to musiało być dosłownie nie odtwarzane ale tworzone na nowo, postawać jak feniks z popiołów. Donos na NKWD oznaczał śmierć – wskazanego – ale też często jego rodziny, wywożonej na zatracenie na zesłaniu. Fizyczna eksterminacja olbrzymiej części polskiej kadry dowódczej i przywódczej, wywiezionej na Sybir bądź wymordowanej na miejscu, w miejscowych więzieniach i miejscach straceń, była niemożliwa do nadrobienia w tak krótkim czasie dwóch, trzech lat. Ludobójstwo Polaków na Wschodzie przez organizację ukraińskich nacjonalistów UPA (1943 - 1945) było pośrednim skutkiem działalności żydowskich konfidentów NKWD. Polska ludność kresów wobec wymordowania kadr przywódczych była często bezbronna i wystawiona na ataki ukraińskich nacjonalistów. Którzy, co warto przypomnieć, wcześniej w ścisłej współpracy z Niemcami wymordowali żydowskich mieszkańców miast i wsi Podola, Wołynia, czy Małopolski Wschodniej. Żydowscy konfidenci NKWD często uciekli na wschód przed Niemcami, ale ich rodzimy zostały wymordowane w swego rodzaju „podzięce” UPA i SS za ich owocną „współpracę” z NKWD. Tak to jedno wiążę się z następnym, a to z kolejnym. Warto wspomnieć, że po nawet w trzy lata później po „powrocie” w 1944 r. NKWD ponownie ożywiło swoich „uśpionych” agentów w AK. Tak skuteczna była infiltracja podziemia przez NKWD dokonana w latach 1939 - 1941.
Niemiecki okupant nie wykazał podobnej dalekowzroczności jak Sowieci i wzgardził wyciągnięta ręką i uchem, który tylko czekał na polecenia do wykonania. Polityka eksterminacji ruszyła. Zamknięci w gettach Żydzi mogli z natury rzeczy donosić tylko na innych Żydów. Współpraca żydowskich konfidentów z niemiecką policją tak polityczna (Gestapo), jak kryminalną (Kripo) jest znana tylko pośrednio. Rozróżnienie miedzy Kripo i Gestapo nie ma tu znaczenia. Niemieckie policje w GG ścisłe współpracowały i np. agenci Kripo wykonywali często zadania dla Gestapo. Nie zachowały się dokumenty niemieckie, a świadkowie zostali wymordowani. Znamy tylko doniesienia polskiego podziemia londyńskiego (ZWZ, AK) i komunistycznego. Tym nie mniej wiemy, że Żydzi aktywnie współpracowali z policją niemiecką w wielu gettach i obozach (Warszawa, łódź, Białystok, Wilno, Kraków i wiele innych). Przykładem niech tu będzie warszawskie getto, gdzie rządziły Żydowska Policja Porządkowa, osławiona i straszliwa „Trzynastka” (formalnie podległa Kripo, w istocie Gestapo), czy Żydowskie Pogotowie Ratunkowe. Leon Skosowski w getcie warszawskim dysponował sforą ponad dwustu agentów obojga płci (konfidentów) a były przecież i inne siatki żydowskich agentów służących władzom hitlerowskim. Nawiasem mówiąc, dwustu żydowskich agentów jednej tylko siatki konfidentów to więcej niż liczba żydowskich bojowników walczących z Niemcami w czasie tzw. powstania w gettcie warszawskim.
W tym tekście skupię się z konieczności na jednej, jakże znamiennej, akcji żydowskich konfidentów Hitlera. Była to tzw. w afera Hotelu Polskiego. Wiosną 1943, po powstaniu w getcie, roku Gestapo doskonale się orientowało, że w „aryjskiej” Warszawie ukrywa się wielu Żydów, bogatych Żydów. Miało tez wielu bezrobotnych konfidentów żydowskich, który nie mieli już nic do roboty w getcie. Władcy Gestapo w Warszawie postanowiło złapać (co najmniej) dwie sroki za ogon: wyłapać Żydów ukrywających się po „aryjskiej” stronie i jednocześnie potężnie się przy tym obłowić. Wojna trwała już czwarty rok, a po Stalingradzie czas był najwyższy pomyśleć jak ustawić siebie i swoją rodzinę po wojnie. Niestety, nie znamy autora(ów) tego piekielnego planu. Do wykonania zadania użyto żydowskich konfidentów.
http://bielinski.salon24.pl/264960,zydowscy-konfidenci-hitlera-afera-hot...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. lewaczka, volksdeutsch i Sowiniec o tym samym programie Lisa
warto zajrzeć , co piszą lewacy o programie Lisa z Grossem. Oto znana salonowcom maia14
:
http://maia14.salon24.pl/264962,gross-wczoraj
.."Gros, a także pani Grudzińska-Gross, twierdzą, że stosunek Polaków do Żydów w okresie Holokaustu nie był na pewno gorszy, niż to miało miejsce w wypadku Francuzów, Węgrów czy Greków.
Na zarzut Tomasza Lisa, że w eseju "Złote żniwa" inne nacje są potraktowane tylko marginalnie, Gross stwerdził, iż jego książka jest o Polsce i Polakach, dlatego inne nacje wrzucił tylko, jako pewien rys historyczny. A gdy Lis zapytał go, czy byłby gotów napisać o braku pomocy Żydów amerykańskich, dla Żydów polskich w czasie Holokaustu, odpowiedział, że nie czuje się kompetentny, aby się tym zająć, a pozycje książkowe na ten temat w Stanach już się ukazywały.
W dalszej części programu Tomasza Lisa wypowiadali się goście zaproszeni do studia w Polsce.Ich wypowiedzi można streścić tak: Celiński-narcyz, Gontarczyk-pamflecista, Girzyński-demagog. Jedynie czwarty gość, Jan Grabowski, profesor Uniwersytetu w Ottawie był konkretny i opowiedział m.in. o tym, że w ostatnim etapie Holokaustu z gett czy transportów uciekło /na ziemiach polskich/ ok. 250 tys. Żydów. Przeżyło 50 tys. Można przypuszczać, że wielu zginęło, bo zostali zadenucjowani przez polskich sąsiadów. Ale też dodał, że Polacy ulegli wtedy destrukcyjnym zachowaniom, bo i okoliczności temu sprzyjały.
Wstrząsająca była końcówka programu Lisa, kiedy to pokazano współczesną relację rozmów z mieszkańcami okolic Treblinki. Wszyscy twierdzili, że było grzebanie w ziemi, a niektórzy sąsiedzi dzięki temu się wzbogacili. W ziemi grzebali i miejscowi i przyjezdni, także z Warszawy. Straszne."...
pod tekstem komentarz volksdeutscha Amsterna vel Moomintrolla
@ Maia14
Ladnie strescilas. Zbyt szczegolowo, bo gros ludzi ogladalo.
Kto nie zdazyl, ten ma dzisiaj o 15-tej na TV Polonia powtorke.
Dla mnie ludzie z Treblinki nie byli zaskoczeniem. Mowili to samo, co i ludzie w Shoah Lanzmana. Tak samo sam fakt grzebania za zlotem, to jeszcze male piwo.
Pan Grabowski, ekspert od szmalcownictwa (ksiazki jak "Ja tego Zyda znam!"), strzelil glownego gola. Gdzie podzialo sie tych 200 tysiecy zbieglych z ghetta i transportow.
Szmalcownicy w okupowanej Polsce to jest temat na jeszcze dobre 3 generacje. Szantaz w miescie. Polowania na Zydow po wsiach.
MOOMINTROLL 222 5311 | 04.01.2011 11:30
i co tam robi Sowiniec?
maia14
Widzę, że wszyscy ogladaliśmy ten świetny program.
Z charakterystyk postaci występujących w nim najbardziej podoba mi się ta dotycząca Celińskiego.
Pozdrawiam wciąż jeszcze noworocznie.
SOWINIEC 666 36708 | 04.01.2011 11:23
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. TVN24 jedzie dalej na antysemityzm
na początek - materiał za tezą Grossa, ze niby - gdzie podziali się Zydzi z podaniem ilości przed i po wojnie z jednej miejscowości.
Po tym - niby z drugiej strony - nagranie "ze sprawiedliwą" - według relacji, w jej domu , wdowy z siedmiorgiem dzieci przechowało się w czasie wojny kilkunastu do kilkudziesięciu (?!) Zydów.
Wywiad = starsza pani mówi - przed wojną, co to był za antysemitzm i spiewa piosenkę grajka ulicznego "bij Zyda bij, to będziesz lepiej zył".
SPASIBA ITI :)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. Kto wspieral Niemcow w czasie II-giej Wojny Swiatowej?
http://www.brasschecktv.com/page/999.html
57. "i co tam robi Sowiniec?"
Nie wiem co robi. Pewnie znów się dobrze bawi. W kazdym razie całe to towarzystwo oglądało jakis inny program Lisa niż ja.
A jak się potrafi bawić Sowiniec? Nie żebym kogoś chciał na siłę katować, ale jak ktoś odważny, niech sobie zajrzy na ostatni wpis galopującego majora na salonie24 z 24 wrzesnia 2009 r. A właściwie nie na sam wpis tego lewaka, którego czytać nie warto, ale na jakieś 50 ostatnich tęsknych komentarzy Sowińca. Ostatni z 31 grudnia 2010 r.
http://galopujacymajor.salon24.pl/126942,pozegnanie-z-salonem
58. dzisiaj ciąg dalszy o Ryfce i pierzynie opowiada u MonikI O.
DYŻURNY "historyk"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. Grabowski babce Olejnik pierzynę ukradł
bo Ksiądz mu pozwolił.
Co za k...wy nie ludzie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. Obława na 12 sprawiedliwych w Paulinowie
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=109603
W małej wiosce Paulinów na Podlasiu stoi niewielka kapliczka z figurą Jezusa Frasobliwego. Upamiętnia dwunastu mieszkańców gminy Sterdyń, którzy w nocy z 23 na 24 lutego 1943 r. zostali bestialsko zamordowani przez Niemców za pomoc Żydom, uciekinierom ze sterdyńskiego getta. Historia ta, choć tak mało się o niej mówi, jest szczególnym świadectwem tego, że podczas drugiej wojny światowej wielu Polaków w imię miłości bliźniego, okazanej swoim sąsiadom pochodzenia żydowskiego, płaciło najwyższą cenę. Historia niezwykła, wręcz gotowy scenariusz filmowy, a jednak chyba mniej nagłośniona niż ostatnia książka pseudohistoryka Jana Tomasza Grossa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie...
Co postanowisz, niech się ziści,
Niechaj się wola Twoja stanie,
Ale zbaw mnie od nienawiści,
Ocal mnie od pogardy, Panie.
michael
62. Michaelu
Witam,
słuchałeś "Kropki" Stokrotki? Będzie jak zwykle na ONET, a potem do oglądnięcia na portalu.
Nawykłam do TVN24, więc żadnych uczuć we mnie wzbudzić nie potrafią. To są funkcjonariusze na posterunku.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie...
To są naprawdę moje słowa.
Powtarzam te słowa od siebie, powtarzam tę modlitwę od serca, muszę to robić, muszę sobie to powtarzać, gdy nóż mi się w kieszeni sam otwiera,...
Cytat: Wstrząsająca była końcówka programu Lisa, kiedy to pokazano współczesną relację rozmów z mieszkańcami okolic Treblinki. Wszyscy twierdzili, że było grzebanie w ziemi, a niektórzy sąsiedzi dzięki temu się wzbogacili. W ziemi grzebali i miejscowi i przyjezdni, także z Warszawy. Straszne."...
Straszne, gdy w TVP1, tyle lat po wojnie, ktoś organizuje spotkanie szmalcowników.
Jeszcze w 1944 roku za szmalcownictwo była kara śmierci,
Najcięższa zbrodnia,
A dzisiaj, bohaterowie polskich telewizji?
michael
64. @ Marylu, nie oglądałem, nie słuchałem Okropki Stokrotki,
ani Ostróżki Stonóżki. To jest przecież okropieństwo. W tym czasie mam telewizor mam wyłaczony. Ale czasem, z obowiązku,...
Nie znoszę widoku hieny, która je...
Dobrze, zobaczę jeszcze dzisiaj, to akurat wystąpienie.
Chyba tylko po to, abym mogł być świadkiem na procesie.
michael
65. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Już biegnę do s24 by przeczytać złote myśli Sowińca.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
66. Przeczytałem,
prof. Jan Grabowski, historyk Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Jego własne badania, z którymi my Polacy będziemy musieli się zmierzyć:
- Moje badania oparte na badaniach w archiwach pokazują, że w szerokich rzeszach polskiego społeczeństwa od 19040-41 roku nastąpiło przyzwolenie, żeby zagarniać własność żydowską - uważa Grabowski. Zaznaczył, że nie chodzi o margines, ale masy, dziesiątki tysięcy osób.
Załóżmy, że dziesiątki tysięcy to nawet całe 100.000 (słownie: sto tysięcy)
Załózmy, że wtedy Polaków było jeszcze wtedy nie wymordowanych 35.000.000 (słownie: trzydzieścipięć milionów)
Podzielmy 100.000/35.000.000 = 0,0028571428571
To jest do cholery mniej niż 0,003 To jest mniej niż 0,3%, mniej niż 0,3 procenta.
To są kurna masy?
Nóż się w kieszeni otwiera.
Ja te czasy pamiętam.
W mojej świadomości, w świadomości moich rodziców, w świadomości wszystkich ludzi których znam, szmalcownictwo było i po dziś dzień jest, było i będzie czymś wstrętnym, obrzydliwym.
Nóż się w kieszeni otwiera.
Wszyscy wiedzieliśmy i wiemy,
że w Polsce są ludzie zdemoralizowani,
są zdrajcy i sprzedawczyki,
że są dziwki, złodzieje i mordercy,
są i byli szmalcownicy i donosiciele
wysługujący się gestapo.
To prawda.
Ale to jest nieunikniony statystycznie margines.
Taki margines istnieje w każdym narodzie.
Od tego jest kryminologia,
o tym pisała Agata Christie kryminały.
O tym jest film milczenie owiec.
Ale jeśli temu facetowi z badań tak wychodzi,
że Polacy masowo rabowali, palili
i wymiotowali mieniem mordowanych narodów.
Nóż się w kieszeni otwiera.
To jest to potwarz i zniesławienie,
zasługujące na najwyższe potępienie,
a może nawet, na zbiorowe doniesienie,
podpisane przez kilka tysięcy urażonych Polaków,
dla których takie pomówienie
KRAŃCOWĄ JEST OBELGĄ.
TEN FACET OSOBIŚCIE UCZESTNICZY
W ZBRODNICZYM LŻENIU POLSKIEGO NARODU.
michael
67. .."TEN FACET OSOBIŚCIE
.."TEN FACET OSOBIŚCIE UCZESTNICZY
W ZBRODNICZYM LŻENIU POLSKIEGO NARODU"...
powinien mieć odebrane wszystkie dotacje z kasy polskich podatników i nakaz zwrotu nakładów na jego kształcenie od przedszkola.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. "Szerokie rzesze Polaków rabowały Żydów"
PROF. GRABOWSKI: TAKIE SĄ FAKTY
Cholera jasna.
michael
69. ZBIOROWE DONIESIENIE!!!
Tak!
Tylko w ten sposob mozna takich SS (czyt.sk....sy....)
powstrzymac przed falszywymi oskarzeniami Polakow.
Ciekawe.jak zachowalby sie polski sad?
Zlozmy sie...wynajmijmy adwokata...niech spowoduje postawienie
go przed sadem.
70. Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie...
Szlag mnie trafia
Więc tym bardziej modlę się:
... zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie...
michael
71. @Maryla
Rany, skąd Ty do tego #$^%&% !!! czerpiesz siły?
Juz miałam powędrować na wiadomy portal do owej "kropki", ale ręce odmówiły mi posłuszeństwa...:(
Skala sk**ństwa wtłaczana Polakom do mózgów jest jak ocean - niezmierzona; A ja już nie widzę u siebie siły, żeby to znosić spokojnie...dopiero dziś, mając od 5.01. w domu płytę, odważyłam sie obejrzeć "Mgłę"...
Przeczytałam całą dyskusję pod zalinkowanym przez Ciebie tekstem P. Bielińskiego na S24 i pokrętną a bezczelną polemikę niejakiego "cichutkiego" (aktywista fżp?)
Jedno zdanie Bielińskiego WARTE CYTOWANIA NIEUSTANNIE:
[cichutki: "prawda ma moc ozdrawiającą. tylko dlaczego u licha, kiedy ją słyszycie wyciągacie królika z kapelusza zupełnie nie na temat?" ]
Bieliński: "O jakim temacie
mowa? I kto ustala temat? Tematy moich notek ustalam sam i sam decyduję o
czym napisać. Nic nie wiem o żadnym prawie, że obowiązujący temat
narzucają inii, np. niejaki Gross z USA, czy Cichutki, czy Jakiś tam
inny obywatel."
I to jest najważniejsze stwierdzenie, które Polacy mają serwować w odpowiedzi grossom !
Selka
72. Selka
ktoś musi spisywać kto i z kim się k...wi, aby zniszczyć godność Polaków, sfałszować historię i zmienic ofiarę w kata.
Okradli nas i wymordowali, a dzisiaj kat pomaga nas dobić. Nie dobije, ale narzędzia k..skie trzeba rozpoznać, odnotować i czekać na osądzenie i zapłatę.
Jarosław ma rację - Polska się budzi, Śpiący Rycerze pod Giewontem już dostali pierwszy bodziec do pobudki, jeszcze drzemią, ale już czujnie nasłuchując.....
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. "Na wsi polskiej Zyd kojarzyl sie ze zlotem."
Profesor Jan Grabowski u Moniki Olejnik demoluje wszystkich wrogow Jana Tomasza Grossa.
www.tvn24.pl/12603,1,kropka_nad_i.html
"Ogromne rzesze szmalcownikow..."
"Multum relacji Sprawiedliwych, ktorzy mieli problemy po wojnie..."
Ludzie zaczynaja mowic.
Oj, co to bedzie?!
W lutym ukaza sie nowe ksiazki Grossa, profesora Grabowskiego i Barbary Engelking.
http://zachariasz.dorozynski.salon24.pl/267162,na-wsi-polskiej-zyd-kojar...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Dwa kawalki z Sierakowskim
Nie moge uwierzyc. Wyglada i brzmi nadrealistycznie. Czy to nie jest jakas podrobka?
75. nie panie Grabowski, na wsi polskiej Zyd kojarzył się z zupełnie
czym innym.
Jak pan nie wie , z czym, niech pan poczyta ksiązki Isaaca Bashevis Singera.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Isaac_Bashevis_Singer
W twórczości ukazywał religijno-filozoficzne problemy moralne oraz konflikty środowisk ortodoksyjnych i zasymilowanych Żydów. W barwny sposób przywoływał do życia nieistniejący już świat Żydów, a zwłaszcza chasydów we wschodniej Polsce. Do arcydzieł literatury należą krótkie opowiadania Singera, odznaczające się kunsztem narratorskim, często stylizatorskim, także wnikliwym portretowaniem postaci.
On opisuje, jak żył biedny Zyd i jak był postrzegany nie tylko przez chłopa polskiego, ale i bogatych, wykształconych Zydów.
Chłop polski miał do czynienia z handlarzem starzyzną, krawcem, karczmarzem żydowskim.
Biedny chłop mieszkał obok biednego Żyda.
Jak mieszkali Zydzi ? Zapraszam do Mogielnicy, gdzie ocalały pożydowskie drewniane domy. Dlaczego żaden Zyd nie upomina sie o nie?
Wstyd się przyznać, że taka nędza w nich mieszkała? No bo jak upomnieć się o "pozydwoskie mienie" jak można wycenić dokładnie ten "majątek"?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. Tymczasowy
żadna podróbka, to film nakręcony i przetłumaczony na języki świata i okolic!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. Prof. Grabowski: "Na
Prof. Grabowski: "Na podstawie 3-letnich badań mówię o szerokiej grupie Polaków grabiących Żydów"
"Dziesiątki tysięcy Polaków włączyły się w rabowanie Żydów".
Profesor z Centrum Badań nad Zagładą Żydów stwierdza to na podstawie
tysięcy stron przeczytanych źródeł znajdujących się w archiwach
polskich, niemieckich, izraelskich czy amerykańskich.
W swojej pracy ma przedstawić przerażające, udokumentowane fakty
wyłapywania ukrywających się wśród odważnych Polaków Żydów. Miały w tym
uczestniczyć całe umundurowane, polskie formacje, np. granatowa policja,
straż pożarna na wioskach.
Niebawem ukażą się trzy kolejne pozycje książkowe będące efektem
trzyletniego projektu badawczego pt. Ludność wiejska w Generalnym
Gubernatorstwie wobec Zagłady i ukrywania się Żydów, 1942-1945
realizowanego przez zespół Centrum Badań nad Zagładą Żydów oraz
współpracowników Centrum. Całość projektu zwieńczy zbiorowe wydawnictwo,
które do rąk czytelników trafi wiosną 2011 r.
Tymczasem już w lutym br. ukażą się dwie książki z tego cyklu
* Barbara Engelking, JEST TAKI PIĘKNY SŁONECZNY DZIEŃ ... Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej, 1942-1945
* Jan Grabowski, JUDENJAGD. Polowanie na Żydów, 1942-1945. Studium z dziejów pewnego powiatu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. bardzo ciekawy wywiad
Wyławianie ludności żydowskiej z kontekstu relacji międzyludzkich panujących w czasie II wojny, którego dokonuje Gross, jest nieuczciwym nadużyciem – mówi portalowi Fronda.pl prof. Jan Żaryn.
Fronda.pl: Czy Pana zdaniem uprawnioną tezą jest stwierdzenie, że Polacy ukrywali Żydów w czasie II wojny światowej ze względów finansowych?
Prof. Jan Żaryn*: Znane mi relacje, szczególnie polskie, ewidentnie zaprzeczają tej tezie. Podstawową motywacją widoczną w polskich postawach – tych dobrych – jest chrześcijaństwo i nakaz sumienia, by pomagać bliźniemu. To zostało skonfrontowane ze strachem, wynikającym z restrykcyjnego prawa okupacyjnego. Ono mówiło, że każda pomoc udzielona Żydom może być zagrożona utratą życia, śmiercią najbliższych. Ludzie mieli świadomość, że jakikolwiek przejaw miłosierdzia – od przekazania kromki chleba po ukrywanie Żydów – może skończyć się śmiercią. Po stronie polskiej istniała wewnętrzna trauma wynikająca ze spotkania z osobą potrzebującą pomocy. W tej traumie widoczna jest również obawa przed donosicielstwem, sąsiadów, czy obcych ludzi. Ludzie ukrywający Żydów nie wiedzieli, jak zareaguje ich otoczenie, gdy będzie podejrzewało, że pomagają oni Żydom.......
..."Polska z własnej woli tworzyła dla Żydów dogodne warunki bytowania?
Podtrzymywanie samorządności polskich Żydów wspierał tzw. traktat mniejszościowy narzucony Polsce. On został odrzucony przez II RP w 1932 roku przez ministra Augusta Zaleskiego. Jednak do tego momentu Żydzi mieli międzynarodowe prawo, na które mogli się powołać. Miało to oczywiście swoje minusy, ponieważ wiązało się z donoszeniem na własne państwo, wspieraniem niechęci między Polakami i Żydami."...
http://fronda.pl/news/czytaj/warsztat_grossa_jest_na_zenujacym_poziomie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Zagadka starego zdjęcia
"Inspiracją do powstania najnowszej książki był artykuł, jaki ukazał się trzy lata temu w "Gazecie Wyborczej". Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski opisali w "Gorączce złota w Treblince" jak tereny wokół obozu koncentracyjnego były przekopywane przez poszukiwaczy kosztowności, którzy rozgrzebywali prochy zmarłych."....
http://www.rp.pl/artykul/55362,598065.html
Zdjęcie z najnowszej książki Jana Tomasza Grossa jest chyba najsłynniejszą fotografią w Polsce. Według autora przedstawia "najprawdopodobniej" wieśniaków, którzy rabowali zbiorowe mogiły Żydów zamordowanych w Treblince. Mamy wątpliwości, czy Gross się nie myli.
Byliśmy w obozowym muzeum, oglądaliśmy zdjęcie, szukaliśmy autora. Fotografia jest pożółkła, niewiele większa od paczki papierosów. Jej właścicielem był Tadeusz Kiryluk – wieloletni kierownik muzeum. Twierdzi, że przekazał mu ją w latach 60. Lucjan Sikora, dróżnik z Poniatowa: – Objaśniał, że zdjęcie przedstawia ludzi, których skrzyknął do uporządkowania szczątków na terenie obozu . Dróżnik nie żyje. Ślad się urywa.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" dostali fotografię od Kiryluka. Oni pierwsi ją opublikowali, wraz ze wstrząsającym reportażem o tym, co działo się w czasie wojny i po niej w Treblince. Według ich informacji zdjęcie przedstawia kopaczy: "w chłopskich kieszeniach były złote pierścionki i żydowskie zęby".
Reporterzy piszą, że wieśniacy z fotografii zostali pojmani podczas akcji jednostki z Ostrowi Mazowieckiej. Dokładniejszy opis operacji przeciwko hienom odnalazła w archiwach historyczka Martyna Rusiniak. Pojawia się tam data 4 marca 1946 r. W roczniku "Życia Warszawy" sprawdziliśmy pogodę: przymrozki, temperatura w okolicy zera, zatory lodowe na rzekach. Tymczasem ludzie na fotografii ubrani są w letnie rzeczy. Iwona Sobierajska, ekspertka z Muzeum Wojska Polskiego, mówi, że uzbrojeni ludzie na fotografii to raczej milicjanci niż żołnierze. Jeszcze trop wskazujący na milicję. Na odwrocie zdjęcia zanotowane jest nazwisko Tadeusza Krasnodębskiego i słowo: PKS. Krasnodębski, zanim zaczął wozić ludzi autobusami, był milicjantem. Zdjęcie dostał od kolegów z MO? Krasnodębski nie żyje, rodzina nie wie.
Możliwe, że zdjęcie nie dokumentuje obławy na kopaczy, ale inne wydarzenie. Kierownik muzeum Edward Kopówka przypuszcza, że może przedstawiać porządkowanie terenu. Zachowały się dokumenty, że miejscowi brali udział w takich pracach. Być może w ogóle nie chodzi o Treblinkę? Po wojnie wieśniacy byli zmuszani do udziału w ekshumacjach czerwonoarmistów.
Nie ma wątpliwości, że po wojnie dochodziło do rozkopywania żydowskich mogił w Treblince. Świadczą o tym relacje i dokumenty, które zachowały się w archiwach. Pytanie, czy akurat to zdjęcie jest tego dowodem?
Rzeczpospolita
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. Performer polskiej
Performer polskiej historiografii. "Gross jest przede wszystkim Polakiem".
http://www.wpolityce.pl/blog/post/6166/Performer_polskiej_historiografii...
Znamienne, że kwestią stosunków polsko-żydowskich Gross się zajął dopiero w drugiej połowie lat 80. Wcześniej jego prace dotyczyły Polaków pod okupacją sowiecką. Szczególnie na uwagę zasługuje opublikowana w roku 1983 wspólnie z Ireną Grudzińską (ówczesną żoną) książka „W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłali – Polska a Rosja 1939-42", zawierająca wybór świadectw Polaków deportowanych w głąb ZSRR przez sowieckich najeźdźców. Poruszanie takich spraw w kraju, w którym stosunek kręgów akademickich do Związku Sowieckiego był niejednoznaczny, można uznać za przejaw nie tylko nonkonformizmu, ale i polskiego patriotyzmu. W roku 1984 Gross wydał w USA „Poland's self-limiting revolution" Jadwigi Staniszkis. Temat stosunków polsko-żydowskich pojawił się dopiero wtedy, gdy socjolog – jak sam twierdzi – trafił na notatkę legendarnego kuriera z Warszawy Jana Karskiego, który pisał w niej o „bezlitosnym stosunku mas społeczeństwa polskiego do Żydów w czasie wojny".
I teraz wrócmy do wczesnej młodości Grossa. Jego macierzyste środowisko to Adam Michnik i Klub Poszukiwaczy Sprzeczności, a więc ludzie postrzegani jako dzieci czerwonej nomenklatury, zbuntowane przeciwko rodzicom za niezrealizowanie szczytnych obietnic socjalizmu. Tyle że przypadek Grossa jest inny. Jego rodzice nie byli, w przeciwieństwie do innych „komandosów", aparatczykami totalitarnego państwa. Gross jest typowym przedstawicielem Pokolenia'68, lecz w wymiarze znacznie szerszym niż polski – w wymiarze wręcz globalnym. A skoro tak, to jego uczestnictwo w marcowej rewolcie studenckiej było podyktowane nie tylko rewizjonistycznym odrzuceniem peerelowskiego modelu socjalizmu. Było podyktowane także tym, co się stało udziałem rówieśników Grossa na Zachodzie – buntem przeciwko wszelkim świętościom, hierarchiom, autorytetom.
Kiedy autor „Strachu" natrafił w archiwum Instytutu Hoovera na notatkę Karskiego być może pomyślał, że staje przed szansą przeżycia drugiej młodości – przeżycia roku 1968 na nowo, ale w kontekście bardziej zachodnim. Dzieje Polski postanowił potraktować jako obiekt swoistego performance'u. Trzeba bowiem brać pod uwagę to, że Gross nie jest historykiem. Jego „Sąsiedzi" zostali uhonorowani Nagrodą Literacką Nike – wyróżnieniem z dziedziny literatury, a nie historiografii. W takim przypadku ważniejsza jest „narracja" niż fakty. Istotne są emocje, jakie wywołuje dane dzieło. Nie chodzi tu o dociekanie prawdy.
Gross jest więc postmodernistycznym dekonstruktorem mitów swojej wspólnoty narodowej. Za taki mit należy uznać przeświadczenie o tym, iż Polacy to naród bohaterów i męczenników, naród, który w czasie drugiej wojny światowej nie miał swoich Petainów i Qusilingów, naród, który na przestrzeni minionego tysiąclecia był na tle reszty Europy niewinny. Gross pod tym względem podobny jest do Noama Chomsky'ego i Normana Finkielsteina, żydowskich intelektualistów kalających – jak uważają ich krytycy – własne gniazdo. Chomsky i Finkielstein jako Żydzi oskarżają Izrael o zbrodnie ludobójstwa. Kiedy Grossa pod niebiosa wynoszą osoby, którym można byłoby zarzucić polonofobię, to Chomsky'ego i Finkielsteina chwalą ludzie o opinii antysemitów.
Wreszcie można odnieść wrażenie, iż kwestia stosunków polsko-żydowskich jest przez Grossa rozpatrywana w postmodernistycznym dyskursie „mniejszościowym". Polacy i Żydzi to nie są kategorie narodowe czy historyczne, lecz kulturowe. Polacy to jedynie przejściowy kostium opresywnej patriarchalnej cywilizacji białego męskiego szowinisty, natomiast Żydzi stanowią przejściowy kostium prześladowanych mniejszości: kobiet, ludności kolorowej, homoseksualistów (u Chomsky'ego i Finkielsteina jest odwrotnie: Żydzi są katami, a Palestyńczycy ofiarami).
Tak więc Gross to po prostu polski performer, tyle że performer w dziedzinie historiografii. Jedni performerzy delektują się maczaniem krucyfiksu w urynie, innych zaś kręci rzucanie brutalnych, bulwersujących oskarżeń pod adresem rodaków, które wywołują szok i oburzenie. Na debatę historyczną z prawdziwego zdarzenia i zbiorowy rachunek sumienia nie ma co jednak liczyć.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Wyborcza (rakiem) wycofuje
Wyborcza (rakiem) wycofuje się z opisu zdjęcia z Treblinki i (półgębkiem) odcina się od Grossa. Co zrobi wydawnictwo "Znak"?
Fot. wPolityce.pl
Wystarczyła jedna wyprawa reporterska dziennikarzy "Rzeczpospolitej" Michała Majewskiego i Pawła Reszki, żeby wykazać fałszywość całej "narracji" Jana T. Grossa przedstawionej
w jego książce "Złote żniwa". Książce, która buduje tezę o masowym
bogaceniu się Polaków na holocauście i równie masowym udziale w
grabieniu mienia żydowskiego i żydowskich grobów (ofiar mordów
niemieckich) po wojnie.
Przypomnijmy co ustalili reporterzy "Rz". Opisaliśmy to w tekście "Kolejne wątpliwości co do rzetelności Grossa. Czy z ludzi porządkujących groby ofiar zrobił haniebnych "kopaczy"?
http://www.wpolityce.pl/view/6556/Wyborcza__rakiem__wycofuje_sie_z_opisu...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. Wreszcie zaczyna się prostowanie kłamstw.
Nie czytam gw od lat, więc o artykule i zdjęciu dowiedziałam się dopiero nie dawno z netu. Nawet obejrzałam program Lisa i wtedy, po raz pierwszy, zobaczyłam zdjęcie. Przeżyłam szok - no, jak to, to zdjęcie, SAMO zdjęcie - jest powodem napisania oszczerczej, ohydnej książki? Ale prawda okazała się nawet ciekawsza - przecież to gw rozpoczęła kampanię oszczerstw. Kilka tygodni temu dowiedziałam się, że lata temu gw opisało rzeczywistość na podstawie informacji o zdjęciu. Kim jest szef gw? Z wykształcenia historyk, osoba wpływowa, powszechnie uważana za intelektualistę i co ten pan robi, gdy przynoszą mu artykuł lub samą informację? Nie wiem, co robi Michnik, wiem, co zrobiłby intelektualista, historyk, Polak, lub choćby ktoś świadomy polskiej racji stanu i odpowiedzialności gazety, która uważana jest za największą w Polsce. Otóż, taki ktoś mówi - opieramy się na historycznych badaniach - IPN, PAN, pracach naukowych etc - jeżeli nie dotarli - co jest niemożliwe, to HISTORYK, sam przeprowadza krytyką dokumentu jakim jest zdjęcie /czynność wykonywana przez studentów na zajęciach z metodologii/ i drukując wyniki, podpisuje się pod tymi badaniami imieniem i nazwiskiem! Tymczasem - mamy, to co mamy. I takie szkalowanie poszło BEZ ECHA w Polskę i świat.
Przepraszam, że wypowiedź trochę chaotyczna ale się zdenerwowałam. Jeżeli nic innego to właśnie ten ohydny atak na Polaków powinien zakończyć karierę pana redaktora w Polsce.
83. Matsu
problem w tym, że KŁAMSTWA Grossów otrztymuja oprawę medialną, konferencje.
A ci, którzy prostują te kłamstwa, są zamilczani.
Zamykani w małych salkach bez mozliwości dotarcia do szerokiego grona odbiorców.
Odbiorców w Polsce i w swiecie.
Bo kłamstwo Grossa jest nagłasniane w świecie i propagowane.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. @Jacek Mruk
to akurat polskojęzyczna stacja ITI i jego organ zrobił zadymę wokół gniota Grossa , a nie żaden Zyd.
I prosze mi tu o żadnych "pożogach" nie pisac, bo to sie źle kojarzy, szczególnie dzisiaj.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Maryla
ITI jest własnością tej nacji, a pożoga nadejdzie od Boga i nie moja w tym zasługa .
Pozdrawiam
86. Szanowna Marylu - rzeczywiście - medialna oprawa dla oszczerstw.
Ale martwi mnie fakt, że ludzie tacy jak Jerzy Robert Nowak, który prostował kłamstwa Grossa z poprzedniej jego książki nie był partnerem dla polskich albo raczej "polskich" mediów publicznych - a powinien. Dobrze, że Radio Maryja udostępniało mu antenę. Myślę, że ci, którzy tak owocnie wspierają oszczerstwa Grossa przekroczyli granicę, ciekawe czy tym razem Polacy zareagują ostro i zdecydowanie. Choć mam wrażenie, że oszczercy sondowali naszą cierpliwość: najpierw byli "Sąsiedzi", później "Strach" - za każdym razem NIE POTRAFILIŚMY obronić naszej prawdy. A że jest z nami źle może świadczyć budżetowe finansowanie Żydowskiego Instytutu Historycznego, to z niego wywodzi się pani Cała z jej chorym pomysłem holocaustu, którego dopuścili się polscy chłopi, czy historyk /nazwiska nie pamiętam/ który w programie Lisa WSPARŁ oszczerstwa Grossa - dopiero teraz uświadomiłam sobie głębię manipulacji - bo przecież Lis nie zapytał żydowskiego historyka o badanie naukowe i krytykę /zewnętrzną i wewnętrzną/ samego zdjęcia. Nie wydaje mi się, że Polacy muszą koniecznie łożyć ze swoich podatków na tak oszczerczą i kłamliwą instytucję.
87. Matsu
T. Lis jest na antenie telewizji publicznej, utrzymywanej z podatku zdzieranego od Polaków.
Dlatego napisaliśmyList w sprawie zapowiadanej likwidacji kanału TVP HISTORIA
Przypominam o dintojrze, jakiej dokonano na Pospieszalskim i Stankiewicz za dokument Solidarni2010.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Prawdy trochę wychodzi na jaw.
Dzisiaj po dwudziestej z rozpaczą szukałem pilota, aby jak najszybciej wyłączyć Monikę Olejnik rozmawiającą ze sz. Tomaszem Nałęczem. Ten potwór w damskiej skórze śmiał zadać pytanie o wrażenia jej rozmówcy o programie z udziałem prow. Jana Grabowskiego. Sz. Tomasz Nałęcz zwijał się i prężył, by składać prow. Janowi Grabowskiemu wyrazy szacunku i uznania jego niebywałego dorobku naukowego. A gdy z ust prezydenckiego Ministra, doradcy i zausznika spłynęły już wyrazy urzędowego wyniesienia autorytetu tego prow. pod niebiosa, prezydencki Minister podjął się delikatnego złagodzenia tez prow. Jana Grabowskiego. Mówił, że to być może nie główny nurt, ale szeroki margines,...
To było najbardziej obrzydliwe.
Co za sz.
Ta haniebna, antypolska propaganda ma wsparcie gabinetu najwyższej polskiej władzy, gabinetu polskiej głowy państwa.
Czy to nadaje się do komentowania?
To jest po prostu wstrętne.
Ohydna, parszywa obrzydliwość.
michael
89. Michaelu
.."Ohydna, parszywa obrzydliwość. "... takie ma zadanie i płatne zajęcie Monika O., takie samo ma Nałęcz. A, że do tego są oboje obrzydliwi, mali i ohydni?
To nas podwójnie odrzuca od tv.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. To zdanie mnie przeraziło:
"Podstawą wystąpienia Zarządu TVP do Rady Nadzorczej w tej sprawie był brak akceptacji widzów wyrażony wynikami oglądalności. Rada Nadzorcza nie oceniała zawartości programowej TVP Historia."
Bo chciałabym zadać pytanie /myślę, że je sformułuję jako mail i roześlę po znajomych do wysłania zarządowi TVP/ w jaki sposób zarząd tvp ZADBAŁ o to by kanał tvp historia docierał do jak najszerszego grona Polaków, szczególnie tych, którzy przez lata uczciwie opłacali abonament????? Niech zarząd UDOWODNI takie działanie.
Jasnym jest, że w sieciach kablowych tvp historia mogła być w ofercie pełnego lub rozszerzonego pakietu. Ale co z tymi, którzy opłacając abonament mieli / z różnych względów, często finansowych/ dostęp jedynie do ograniczonego pakietu? Na moim osiedlu taki pakiet dostarcza UPC i oprócz tvp1, tvp2, tvp info, tvp polonia, jako "bonus" dodatkowymi programami są: kanał reklamujący upc, polsat i kanał rosyjski. Więc na jakiej podstawie kryterium oglądalności legło u podstaw oceny i zmiany? Kto pozwolił zarządowi pisać o braku akceptacji kanału telewizyjnego, jeżeli nie zrobiono NIC, by tvp historię UDOSTĘPNIĆ Polakom opłacającym ABONAMENT????????????
91. Matsu
w duzych miastach sa kablówki, a jak duzy obszar Polski i ABONENTÓW odbiera TVP tylko z anten naziemnych, gdzie W OGÓLE nie ma dostępu do TVP HISTORIA, ani do TVP KULTURA?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. A poza tym, skąd Oni u cholery wiedzą, jaka jest ta oglądalność?
Najpierw rzeczywiście policzmy dostępność.
A po wtóre, w moim domu ta właśnie Historia oglądana jest bardzo często, ale nigdy nie byliśmy o to pytani.
Po trzecie, Historia była uruchamiana jako tak zwany kanał tematyczny, taka miała być strategia konkurowania ze stacjami "komercyjnymi", kanał tematyczny z definicji musi mieć mniejszą oglądalność, ale akurat ten kanał jeśli miał mniejszą oglądalność, bo co najmniej 80% telewiidzów nie miało do niego żadnego dostępu, a często nawet wiedzy o jego istnieniu.
michael
93. No właśnie - kanał tematyczny!
Wymyślili sobie nazewnictwo, prawda? Oczywiście po to, by być "zwolnionym" od inwestycji w jego emisję. właśnie tam, gdzie nie ma kabli. Ale tego programu NIE MA nawet w kablach /pisałam o tym/. No nic - jutro wyślę przygotowane maile i poproszę o rozesłanie do znajomych, bo to się w głowie nie mieści!!
94. Bojkot Grossa i ZNAKU
Książka Jana Tomasza Grossa wciąż wzbudza wiele reakcji. Na portalu
społecznościowym Facebook właściwie się zaczęło. Powstała tam specjalna
strona, na której ogłoszono bojkot najnowszej książki Grossa "Złote
żniwa", a także bojkot Wydawnictwa ZNAK, które tę kiążkę wydało.
Aktualnie już niemal dwa tysiące internautów wpisało się na tę stronę
jako osoby popierające. Za Facebookiem apele o bojkot pojawiły się na
wielu stronach internetowych.
Ostatnio do bojkotu przyłączyła się także księgarni internetowa Multibook.pl. Portal Prokapitalizm.pl opublikował oświadczenie księgarni, w którym jego właściciel, Paweł Toboła-Pertkiewicz zapowiada m.in, że "odpowiadając
na apel licznych środowisk patriotycznych i naukowych oświadczamy, iż
od tej chwili w ofercie księgarni internetowej www.multibook.pl nie
będzie książek wydawnictwa “Znak”. Wszystkie one będą widoczne wciąż na
stronie, ale bez możliwości dodania do koszyka. W opisie książek
znajdzie się niniejsze oświadczenie tłumaczące naszą decyzję...".
Całe oświadczenie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Hitler
założycielem Izraela
http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_40.html
96. Brawo wydawnictwo Znak!
Brawo wydawnictwo Znak! Zdjęcia "żniwiarzy" nie broni nawet "GW", warsztat naukowy wyśmiany - ale książka już się drukuje...
http://www.wpolityce.pl/view/6759/Brawo_wydawnictwo_Znak__Zdjecia__zniwiarzy__nie_broni_nawet__GW___warsztat_naukowy_wysmiany___ale_ksiazka_juz_sie_drukuje____.html
Wydawnictwo
Znak anonsuje na swojej stronie internetowej książkę Jana Tomasza
Grossa pt. "Złote żniwa. Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach zagłady
Żydów".
Podtytuł "na obrzeżach zagłady Żydów" można uznać za znaczące
ustępstwo wobec Polaków, bo przecież każdy cywilizowany Europejczyk już
wie, że Zagładę zrobili "naziści" (dziś nie wiadomo już, gdzie
mieszkali) oraz Polacy.
Historycy na książce Grossa nie zostawili suchej nitki. Profesor Jan
Żaryn w rozmowie z "Polską the Times" tak recenzował ten utwór:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. @Matsu@Maryla
Pani Maryla zamieściła link ("List w sprawie zapowiadanej likwidacji kanału TVP HISTORIA"), który właściwie powinien pojawiac się w większości poruszanych na tym Forum tematów. Wydaje mi się, że temat likwidacji TVP HISTORIA jest chyba na zupełnym marginesie uwagi szanownych Uczestników BM24. Tymczasem jest to istotny i potężny cios w podstawy świadomości narodowej organicznie przecież związanej ze świadomością historyczną. Przy tak burzliwych i długich dyskusjach na tym forum, polegających na przekonywaniu przekonanych, przyznam zaskoczony jestem tym brakiem zainteresowania. Nie chcę tutaj powtarzać swoich argumentów zamieszczonych w projekcie i komentarzach pod Listem BM24, ale w tym przypadku istotnie warto byłoby nadsyłaniem listów do TVP wymusić przynajmniej relację jak to TVP "intensywnie" pracowała nad udostępnieniem emisji HISTORII. Bo prawda jest taka, że np. olewała udostępninie kanału UPC aż do zeszłego roku mimo wielu protestów ( także mojego ). Czyli nie była dostępna ( z winy TVP S.A. ) w ofercie jedego z 2 najważniejżych dostawców w Posce - UPC, przez prawie cały okres istnienia kanału. Tak więc pojawiła się w tej ofercie tuż przed podjęciem decyzji o likwidacji !!! Jest więc zwykłą świńską manipulacją zwalanie przyczyn "słabej oglądalności" na brak zainteresowania telewidzów. To w związku z komercyjnymi argumentami ale przecież istnieje jeszcze ustawowy obowiązek nadawcy publicznego dotyczący "misji publicznej". Z tego już polityczni macherzy delegowani z PO i zatrudnieni w strukturach TVP już się nie tłumaczą, uważając przeciętnego odbiorcę za debila oszołomionego serialami i tańcami na lodzie. A że nie tacy odbiorcy będą chronić i budować Polskę, to właśnie nadzieja "reformatorów TVP" i beneficjentów ogłupienia jak największej ilości potencjalnych wyborców PO/SLD. A także nadzieja naszego "Ałtorytetu", który dziś nawołuje do rozpędzenia całego "towarzystwa z IPN". Chodzi bowiem o to, by polską historię reprezentowała "prawda historyczna" Grossa i byłych aparatczyków PRLu, wyczerpując limit czasowy tematów historycznych w nowym kanale "DOKUMENT".
Idem
98. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - LIST OTWARTY
Moj list otwarty do Wydawnictwa Znak 2011-02-03
Wczoraj wysłałem do Zarządu "Znaku" następujący list.
Szanowni Państwo!
Siostra cioteczna mego Ojca, śp. Maria Odud, rodem z Korościatyna k. Monasterzysk na Tarnopolszczyżnie, z narażeniem życia uratowała w czasie II wojny światowej, Żyda Teofila Finkelperla, późniejszego skrzypka Filharmonii Krakowskiej. Za swój bohaterski czyn nigdy nie otrzymała medalu "Sprawiedliwy wśród narodów świata", choć jej rodzina w tym kierunku czyniła wiele starań.
Z kolei inny mój krewny, ks. prałat Leon Isakowicz, ormiańskokatolicki proboszcz ze Stanisławowa, ratował Żydów, wystawiając im w czasie okupacji niemieckiej katolickie metryki. Podobnie czynił jego zwierzchnik, ks. infułat Dionizy Kajetanowicz ze Lwowa, ostatni administrator ormiańskokatolickiej archidiecezji w Lwowie i proboszcz tamtejszej parafii katedralnej. Za tę pomoc został przez Niemców wtrącony do więzienia. W 1944 r. aresztowało go równiez NKWD, choć z innych powodów. Zmarł z wycieńczenia w 1954 r. w radzieckim łagrze Abież pod Kołymą. Obaj duchowni nigdy też za swoje czyny nie otrzymali medalu "Sprawiedliwy wśród narodów świata".
Z powyższych powodów przeczytałem maszynopis najnowszej książki Jana Tomasza Grossa, spodziewając się, że będzie to rzetelna praca naukowa o postawach Polaków wobec Żydów. Niestety po uważnej lekturze przekonałem się, że publikacja ta nie ma nic wspólnego z poszukiwaniem prawdy historycznej. Co więcej, zawiera ona tak ogromną ilość przekłamań i demagogicznych sformułowań, że ma ona wyłącznie charakter paszkwilu, nasączonego osobistymi fobiami autora. Szczególnie szokujące są oskarżenia pod adresem ks. kardynała Adama Stefana Sapiehy, który w czasie okupacji okazał się autentycznym "Księciem Niezłomnym".
Jako autor dwóch książek wydanych w "Znaku" wstydzę się więc za Wasze Wydawnictwo, zwłaszcza, że ów intelektualny gniot macie Państwo zamiar wydawać wraz książkami Ojca Świętego Benedykta XVI. Szczególnie wstydzę się za rodzinę Wożniakowskich, która od wspomnianego metropolity krakowskiego, jak i jego następców, doznała tyle dobra.
Swoje opinie wyraziłem w felietonie pt. "Antypolonizm", zamieszczonym w jednym z numerów "Gazety Polskiej".
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=88&nid=3682
oraz w wczorajszym wpisie na blogu pt. "Maszynopis Grossa krąży po Krakowie".
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3748
i w dzisiejszym pt. "Publikuję tekst Grossa o Kościele i kardynale Sapieże".
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3750
Na temat meandrów Wydawnictwa pozwolę sobie jeszcze raz wypowiedzieć się , gdy już niedługo nastąpi promocja książki Romana Graczyka, której Państwo tak bardzo baliście się wydać u siebie.
Uważam, że w chwili obecnej nasze drogi ostatecznie rozeszły się. Proszę więc, aby na mój adres nie przesyłać żadnych zaproszeń i informacji wydawniczych.
Na mój list, który ma charakter otwarty, nie oczekuję żadnej odpowiedzi.
Żegnam
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3758
99. @kazef
dziękujmy Panu Bogu za takich pasterzy, jak ks Isakowicz-Zaleski, świadczą prawdę.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. @Maryla
Jestem przekonany, ze takich mamy większośc.
No ale przecież Michnik innego rodzaju hierarchów potrzebuje, a pRezydent nie wziął do Kapituły Orderu księdza Isakowicza-Zaleskiego, ale znanego z miłości do napojów wyskokowych byłego szefa Centrum Solidarności ks. Ziembę.
Niestety, społeczeńswto jest otumanione. Udało się wmówić ludziom, że wymieszanie pasterzy na złych i dobrych idzie po równo.
101. Zginął ratując Żydów. Wnuk walczy o medal Sprawiedliwego
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/zginal-ratujac-zydo...
Polacy otrzymali najwięcej odznaczeń Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Ale można też spytać: dlaczego tak mało?
Antoni Kotowski właściwie już nie wierzy w sprawiedliwość. Jakże
to tak – zastanawia się przy stole w odnowionej niedawno kuchni –
przecież wszystko jest czarno na białym. Na stole plik dokumentów i
rozrzucone zdjęcia. Na jednej fotografii trzy trumny zbite ze zwykłych
desek. Leżą w nich dziadkowie i wujek. Zginęli za czarny chleb, którym podzielili się z Żydami. Okna
kuchni Kotowskiego wychodzą na zabielone śniegiem pola. Wtedy, w lutym
1943 roku, też było biało. Tylko miejscami śnieg zrobił się czerwony.
Fot. PAP
Odwaga
Irena Steinfeldt, dyrektorka oddziału Sprawiedliwi wśród Narodów Świata
Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie: – Pomysł przyznawania tytułu
powstał z głębokiego pragnienia samych ocalonych, jak i całego narodu
żydowskiego, by uhonorować nie-Żydów, którzy ryzykując życie, ratowali
Żydów w czasie Holokaustu. Każdy przypadek badamy osobno. Weryfikujemy i
sprawdzamy. Nie stosujemy czarno-białych standardów.
Antoni Kotowski, rocznik wczesnopowojenny, poznawał historię rodziny
przez dziurkę od klucza. Ojciec, Czesław Kotowski, nigdy nie chciał o
niej mówić. Gdy przyjeżdżała do nich ciotka, zamykała się z ojcem w
pokoju i prowadzili długie rozmowy. Często kończyły się wspólnym
płaczem. Antoni słyszał wszystko przez drzwi. Zanim dorósł, wiedział
już, że babcię, dziadka i wujka zabili Niemcy za pomaganie Żydom w czasie wojny. Mieszkali
w Paulinowie, wsi przy majątku. Opodal był las. Ukrywali się w nim
uciekinierzy z getta w pobliskiej Sterdyni. Dwaj bracia, Szlojne i
Szymel, przychodzili do wsi po jedzenie. Na noc stajenny wpuszczał ich
do stajni w majątku. Któregoś dnia z Szymelem przyszedł obcy. Podawał
się za francuskiego Żyda, uciekiniera z transportu do Treblinki. Babka
Antoniego przegoniła obu, zabraniając Szymelowi przyprowadzać
nieznajomych. Ale Szymel zaraz wrócił sam, wysłany zapewne przez
„Francuza”. I dostał, jak zawsze, pół czarnego chleba.
Po pewnym czasie obcy zniknął. W okolicy zaczęły się pojawiać niemieckie
patrole. Czesław natknął się na jeden z nich, gdy szedł do gorzelni.
Dwuszereg Niemców rozstąpił się, puszczając go środkiem. Wtedy rozpoznał
w jednym z Niemców owego obcego. Ich spojrzenia się spotkały. W nocy z
23 na 24 lutego 1943 roku dwa tysiące niemieckich żołnierzy urządziło
obławę. Dzięki szpiclowi wiedzieli, kogo ukarać za pomaganie Żydom.
Józefa Kotowskiego z żoną zastrzelili w domu. Jednego z ich synów
zabrali do lasu i tam zabili wraz z innymi mieszkańcami. Zginął też
stajenny, który wpuszczał Szlojne i Szymela do stajni. Niemcy
rozstrzelali 12 osób. Czesław Kotowski ocalał, bo sąsiedzi ostrzegli go o
obławie.
– Dopiero pod koniec lat 80. ojciec opisał naszą rodzinną tragedię w
liście do Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich – opowiada Antoni
Kotowski. – Świadkowie, sąsiedzi z Paulinowa, jeździli do Lublina, żeby
zeznawać. Dokumenty trafiły do Jerozolimy. Ojciec nie chciał żadnych
pieniędzy ani nagród. Tylko żeby jakoś uhonorować ofiary mordu. Zginęli przecież za to, że się podzielili chlebem z Żydami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. Koniuchy (Tadeo )
W ubiegłym roku po raz pierwszy w
historii Pielgrzymki Pieszej z Suwałk do Wilna pielgrzymi mogli złożyć
hołd i pomodlić na grobach pomordowanych mieszkańców wsi Koniuchy. Film
przedstawia naocznego świadka tych wydarzeń (jako kilkunastoletnia
dziewczynka cudem przeżyła tą gehennę) oraz okolicznościowe
uroczystości, jakie odbyły się w środę 21 lipca 2010 w trakcie
pielgrzymki na trasie z Ejszyszek do Solecznik.
Wieś Koniuchy (50 km na południe od
Wilna) była dużą, polską wsią na skraju Puszczy Rudnickiej, liczyła ok.
60 zabudowań i ponad 300-tu mieszkańców. Podczas II wojny światowej
wczesnym rankiem 29 stycznia 1944 r. dowodzony przez Jaakowa Prennera
oddział partyzantów sowieckich, złożony również z ukrywających się Żydów
dokonał mordu ponad 100 mieszkańców Koniuch. Od 5-tej rano przez 1,5-2
godziny pochodniami podpalano słomiane dachy domów a do wybudzonych,
uciekających mieszkańców strzelano na oślep. Część ofiar spłonęła w
swych domach, część zginęła od strzału z broni palnej. Wśród ofiar byli
mężczyźni, kobiety i małe dzieci (najmłodsze miało 2 lata). Masakra
wszystkich mieszkańców wioski - z kobietami i dziećmi miała być "karą"
za zorganizowanie przez polskich chłopów oddziału samoobrony,
chroniącego wygłodzoną wieś przed ciągłym rekwizycjami żywności.
http://czernik59.wordpress.com/2011/02/05/koniuchy-3/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. Jednak poznamy historię
Jednak poznamy historię kontaktów „Tygodnika” z SB
23
lutego w księgarniach pojawi się książka Romana Graczyka o inwigilacji
środowiska „Tygodnika Powszechnego” przez SB. Opublikowania tej książki
odmówiło autorowi krakowskie wydawnictwo „Znak”, związane z „TP”.
więcej…
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. opowieści dziwnej treści, czyli matactwa ciąg dalszy
Gross zmniejsza liczbę ofiar
Dyskusja, która od początku stycznia toczy się wokół zapowiadanej na
marzec książki Jana Tomasza Grossa i Ireny Grudzińskiej-Gross "Złote
żniwa", dotąd opierała się na tekście przed pracami redakcyjnymi.
Dopiero we wtorek wydawnictwo Znak przedstawiło ostateczną wersję
książki. W porównaniu z wersją "surową" autor i redaktorzy dokonali
kilku zmian.
Jedną z ważniejszych jest zmiana szacunków autorów
dotyczących liczby Żydów zamordowanych "przez sąsiadów i współobywateli
na terenach rdzennie polskich". W pierwotnym tekście znalazło się
sformułowanie "między 100 a 200 tysięcy". W ostatecznej wersji książki
liczbę Żydów wymordowanych przez Polaków Grossowie oceniają na
"kilkadziesiąt tysięcy". W przypisie do akapitu z tymi liczbami autorzy
odwołują się do artykułów, które w styczniu ukazywały się w polskiej
prasie - wywiadów z Barbarą Engelking, Janem Grabowskim, Jackiem
Leociakiem - pracownikami Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu
Filozofii i Socjologii PAN, którzy, podkreślając, że opisywane przez
Grossów przypadki prześladowania i grabienia Żydów przez Polaków miały
miejsce, z dystansem odnosili się do podawanych przez niego liczb.
W
porównaniu z pierwszą wersją tekstu pozostałe zmiany są mniej znaczące.
Główną tezą "Złotych żniw" jest stwierdzenie, że normą w polskim
społeczeństwie czasów okupacji było tropienie i wynajdowanie
ukrywających się Żydów oraz czerpanie zysków z Holokaustu.
Dyrektor „Znaku”: przepraszam za Grossa!
Podczas konferencji promującej książkę „Złote żniwa” Jana Grossa
dyrektor wydawnictwa „Znak” Danuta Skóra przeprosiła osoby oburzone
publikacją
Henryk Woźniakowski, prezes „Znaku” przekonywał dziennikarzy w Krakowie,
że wydawnictwo publikuje książkę w ramach wieloletniej już „pracy nad
pamięcią” i rozbijania stereotypów dotyczących stosunków Polaków z ich
sąsiadami. - Należy poddawać rewizji własną pamięć, zgodnie z prawdą
historyczną – mówił. Według niego, twierdzenia, iż książka, która
oficjalnie zadebiutuje na rynku 10 marca jest antypolska są bezpodstawne
i można uznać je za przejaw „patriotyzmu defensywnego”, wciąż obecnego w
naszym kraju. – Takie twierdzenia w ogóle nie trafiają w istotę rzeczy –
stwierdził.
Nie brzmiało to jednak przekonująco, gdy obecna na konferencji
dyrektor Danuta Skóra stwierdziła, iż jest przeciwna publikacji tej
książki. – Od dawna dostajemy wiele maili od czytelników oburzonych
wydaniem „Złotych żniw”. Staram się czytać je wszystkie i podzielam
pogląd, który w nich znajduję, że to tendencyjna książka, która krzywdzi
wielu ludzi - powiedziała.
- Tych, którzy czują się nią
dotknięci, bardzo przepraszam. Zdaniem pani dyrektor, jedyną właściwą
odpowiedzią na publikację Grossa jest inna, lepsza książka.
Danuta Skóra dodała, że z przeprowadzonych ostatnio badań wynika
niewielki spadek poziomu nastrojów antysemickich w Polsce. - Jeśli ta
książka przyczyni się do tego, że trend się odwróci, to będzie nasza
porażka – uznała.
Henryk Woźniakowski, cytując Paula Ricoeura,
zachęcał przyszłych czytelników książki do „oczyszczenia serca z
nienawiści”. Pytany przez „Rz”, czy ten postulat nie powinien odnosić
się także do autora, a ten – zdaniem części czytelników maszynopisu
„Złotych żniw” – nie potrafi ukryć niechęci do Polaków, prezes nie
zgodził się z taką oceną książki.
Zapowiada także, że dochód ze
sprzedaży "Złotych żniw", których nakład wyniesie aż 50 tysięcy,
wydawnictwo przeznaczy na cele społeczne. – Nie traktujemy książki jako
projektu biznesowego – przekonywał. Marcowy numer miesięcznika „Znak”
także poświęcony będzie poruszonym przez Grossa problemom.
Henryk
Woźniakowski twierdzi, iż nie będzie odpowiedzi wydawnictwa na list
otwarty księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który napisał, iż jako
jeden z autorów „Znaku” wstydzi się za tę oficynę z powodu publikacji
książki Grossa. „Znak” nie zamierza też jednak dochodzić „naruszenia
praw autorskich” przez księdza, który opublikował fragment „Złotych
żniw” na swej stronie internetowej. Nawet, jeśli prezes oficyny uznaje
to za „piractwo”.
Jan Tomasz Gross i Irena Grudzińska-Gross w
"Złotych żniwach” twierdzą, że Polacy czerpali ogromne zyski z
holokaustu, a prześladowania przez polską wieś Żydów w okresie okupacji
były wręcz normą. Także Kościół Katolicki nie zabierał w czasie okupacji
głosu w obronie Żydów.
- Nie jest to monografia zachowań na wsi
polskiej w tzw. trzeciej fazie holokaustu i książka nie ma takich
ambicji. Nie szuka okoliczności łagodzących, pomija wiele wątków
historycznego i społecznego kontekstu – przyznał Henryk Woźniakowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. Nóż się w kieszeni sam otwiera
Woźniakowski to gnida i zwykła cholera
Która się panoszy w Polskim Kraju
Trzeba go przegonić do żydowskiego raju
Tam zazna od nich przyjemności
A stąd jak nie ucieknie dostanie po kości
Pozdrawiam
106. Szefostwo ZNAKU nie dla idiotów ?...
"Danuta Skóra dodała, że z przeprowadzonych ostatnio badań wynika niewielki spadek poziomu nastrojów antysemickich w Polsce. - Jeśli ta książka przyczyni się do tego, że trend się odwróci, to będzie nasza porażka..."
A pan prezes Woźniakowski jednym tchem mówi:
historyczną (...) twierdzenia, iż książka, która
oficjalnie zadebiutuje na rynku 10 marca jest antypolska są bezpodstawne...
Jeśli zaś potraktować poważnie żale pani Dyrektor, z której zdaniem nie liczył się pan Prezes, to kim jest pan Prezes i na czyj gwizdek pracuje ?
Idem
107. Zawiadomienie do prokuratury
Zawiadomienie do prokuratury w sprawie Grossa 2011-02-06
Nadesłane przez Internautów.
Wrocław, dnia 24 stycznia 2011 r.
Tadeusz Świerzbiński
(adres do wiadomości prokuratury)
Zawiadomienie Obywatelskie
Prokuratura Generalna
ul. Barska 28/30
02-315 Warszawa
Zawiadamiam o zamiarze popełnienia przestępstwa przez :
1. Jana Tomasza Grosssa, Princeton University , 129 Dickinson Hall, Princeton, NJ 08544-1017
2. Jana Grabowskiego, Université d’Ottawa ,155 Séraphin Marion Street, room 214 , Ottawa, Kanada
3.Prezesa Zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego „Znak” sp. z o.o , ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków , Henryka Woźniakowskiego
- polegającego na publikowaniu książek szkalujących Polskę i wszystkich Polaków zapowiedziane w programie "Tomasz Lis na żywo". TVP 21.50, poniedziałek 3 stycznia 2011 r.
Dobre imię Polski jest dobrem wspólnym Polaków i dobra te już w przeszłości(książka „Strach”)zostały przez Jana Tomasza Grosa i Wydawnictwo „Znak” powaznie naruszone czego dowodem jest publikacja na portalu internetowym Facebook tekstu „J hate Poland” , czyli „Nienawidzę Polski”.
Ze względu na ogromną szkodliwość społeczną zamierzonych czynów, wnioskuję o wszczęcie postępowania wyjaśniającego i ewentualnego postawienia zarzutów ww. osobom .
108. GW i ITI prowadzą krucjatę przeciwko KK
„Ponosimy winę za Polaków, którzy mordowali Żydów”
ENGELKING-BONI: KOŚCIÓŁ NIE UDOSTĘPNIA ARCHIWÓW
http://www.tvn24.pl/0,1692219,0,1,8222ponosimy-wine-za-polakow--ktorzy-mordowali-zydow8221,wiadomosc.html
Ponosimy winę metafizyczną za to, co się naszej ziemi działo. Za to, że
niektórzy Polacy wydawali i mordowali okrutnie Żydów – uważa prof.
Barbara Engelking-Boni z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Według niej
skupianie się na liczbach ofiar i oprawców nie ma sensu. - Jest presja,
żebyśmy mówili o liczbach. To ślepy zaułek – stwierdziła.
W
ostatecznej wersji "Złotych żniw" autorzy, Jan Tomasz Gross i Irena
Grudzińska-Gross zmienili szacowaną liczbę Żydów wymordowanych podczas
okupacji przez Polaków z "między 100 a 200 tysięcy" na "kilkadziesiąt
tysięcy", tłumacząc to niepewnością szacunków. Książka jeszcze przed
publikacją wywoływała kontrowersje.
Prof. Barbara Engelking-Boni z Centrum Badań nad Zagładą Żydów
przestrzega, żeby kwestia liczb nie przysłoniła problemu polskiej
odpowiedzialności za Holokaust. - Jest presja, żebyśmy mówili o
liczbach. To ślepy zaułek. Ilu dokładnie Żydów zginęło, tego jeszcze w
tej chwili nie wiemy, więc najlepsze, co możemy zrobić, to pogodzić się,
że było takie zjawisko, miało miejsce, i powinniśmy się postarać, żeby
liczby nam nie przysłaniały tego, co było naprawdę najważniejsze –
stwierdziła.
Kamieniem, sztachetą, widłami
Zdaniem profesor skupienie się na sobie, czy to negując rolę Polaków w
zbrodniach, czy to ją podkreślając, mija się z celem. – Jest w tym taki
element narcyzmu, że my to byliśmy tacy okropni - i nie widzimy tych
ofiar, które mamy na sumieniu. Tragiczny los tych ludzi, to jak szukali
pomocy, jak byli osamotnieni, w rozpaczy, jak bardzo liczyli, że dostaną
kawałek chleba, a dostawali kulę w łeb – to jest najważniejsze w tym
wszystkim – stwierdziła.
Dopytywana, czy strzelali sąsiedzi, odparła: - Było zabijanie z broni
palnej, ale najczęściej na wsi czym kto miał pod ręką. Kamieniem,
sztachetą, widłami – wyjaśniła. - Chodzi o brak szacunku i pogardę.
Żydzi już nie byli ludźmi w oczach tych, którzy ich łapali, wydawali i
więzili – dodała.
"Jesteśmy coś winni tym ludziom"
Engelking-Boni przyznała, że wielu Polaków ratowało Żydów podczas
okupacji, ale wielu też ich zabijało. - Byliśmy narodem, który też
ratował i pomagał. Tu wypada nam uogólniać, dlaczego nie możemy
przyznać, że byliśmy narodem, który też mordował? – pytała. Według
profesor nie chodzi o samobiczowanie i porównywanie się z innymi.
- Zawsze bardziej widać drzazgę w oku bliźniego, a to nasza sprawa.
Jesteśmy coś winni tym ludziom, powinniśmy się zastanowić, jakiego
cierpienia żeśmy im przysporzyli i co możemy z tym faktem zrobić. Jest
coś takiego jak wina metafizyczna. Nie ponosimy winy karnej czy
politycznej, ale może ponosimy winę metafizyczną na to, co się naszej
ziemi działo podczas wojny. Za to, że niektórzy Polacy wydawali i
mordowali okrutnie Żydów.
Profesor zaznaczyła, że historykom nie jest znane stanowisko Kościoła w
sprawie mordów, do których dochodziło na terenie parafii. - Kościelne
archiwa są prywatne i nie ma obowiązku udostępniania. Staraliśmy się o
dostęp, jak na razie bezskutecznie. Mam nadzieje, że kiedyś zajrzymy do
dokumentów Kościoła na ten temat – dodała.
kaw/fac
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. co są winne panie Olejnik i Engeking-Boni rodzinie zamordowanego
chłopaka? Tak, macie krew na rękach, wszyscy szczujący na Polaków i zakłamujący historię
http://fronda.pl/news/czytaj/anglia_19_latek_zginal_za_obrone_polskiej_h...
Jak poinformował serwis Narodowcy.net, powołując się na BBC News, przed sądem w Londynie stanął obywatel Holandii, oskarżony o zamordowanie 19-letniego Polaka. Powodem morderstwa była narodowość chłopaka.
Marcin B. został zaatakowany nożem w pobliżu stacji autobusowej Finsbury Park w północnej części Londynu. Polak mieszkał w Tottenham. Atakującym okazał się 33-leni Holender. Przed sądem nie przyznaje się do zabójstwa.
Policja ustaliła, że Polak tuż przed zdarzeniem był nagabywany przez 33-latka. Holender publicznie wygłaszał tezy m.in. o tym, że „Polska odpowiada za wybuch II wojny światowej”. Narzekał też na Polaków twierdząc, że wkrótce poleje się krew. – Mówił wiele dziwnych rzeczy. Groził Polakom, że dopadnie każdego z nich – powiedział prokurator Roger Smart.
Obraźliwe wywody Holendra pod adresem Polaków sprawiły, że Marcin i jego dziewczyna zareagowali. Zaczęła się kłótnia. Nagle 33-latek wyciągnął nóż i zadał śmiertelne ciosy 19-letniemu Polakowi.
AM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. Jak zabiliscie swojego Zyda?
http://toughduckoo.salon24.pl/277153,jak-zabiliscie-swojego-zyda
Musze sie z wami podzielic, ze jestem pod wrazeniem wywiadu pani Boni-Eglenking w "kropce nad i" na temat losu polskich Zydow w czasie wojny. Pani Boni (sorry wkurzaja mnie te podwojne nazwiska, o co chodzi jestes zona czy jestes corka?..prosze sie zdecydowac albo zachowac nazwisko ojca) wspomina "piekny, sloneczny dzien", kiedy to Zyd prowadzony przez pijanych (oczywiscie) chlopow na posterunek granatowej, polskiej policji chcial wymusic swoja wolnosc przez obserwacje przyrody, na co uslyszal "zamknij sie skurwysynu".
To wszystko mamy dzieki swiadectwu innego Zyda, ktory to wszystko widzial, slyszal i zapisal ku chwale badaczy holokaustu i pani Boni moze dzieki temu wydac jedyna i prawdziwa ksiazke o zagladzie.
Pani Boni zapytana jak ustalono liczbe Zydow zabitych przez polskie chlopstwo odparla, ze dokladnych liczb nie ma ale oparto sie na jakis ustaleniach zydowskiego badacza z lat 60-tych. Ja tylko przypominam, ze w latach 60-tych wciaz obowiazywala wersja, ze w Auschwitz zginelo 4 i pol miliona wiezniow, w wiekszosci Zydow a teraz badacze holokaustu zmniejszyli cudownie te liczbe do okolo miliona.
Pan Gross wydajac swa najnowsza ksiazke w wersji angielskiej wspomina. ze polscy chlopi zamordowali pomiedzy 100 a 200 tysiecy swoich zydowskich rodakow a w polskim wydaniu ta liczba cudownie zmniejsza sie do nieokreslonego "kilkudziesieciu" tysiecy.
Pani Boni wspomina w rozmowie z nieoceniona Monika Olejnik, ze chlopi wydawali Zydow w zamian za nagrode od Niemcow. Nie wspomina jednak jaka to byla nagroda.
Czy wycieczka do Egiptu?
Czy za roboty do Niemiec, o czym marzy teraz kazdy leming?
Czy wiekszy przydzial miesa?
Czy moze przyszla przynaleznosc do salonu jak dzisiejsi czolowi dziennikarze? (tak, tak mowie o panu panie Zakowski).
Wiem jaka byla kara. Kara jak zaplacila rodzina Ulmow w liczbie 17 rozstrzelanych osob.
Dobra, dobra, pani Olejnik nie posypala swojej glowy popiolem. Przeciez jako pochodzaca z rodziny milicyjnej na pewno ma niejedna smierc na sumieniu.
Ja tam mowie prosto z mostu.
Moja rodzina zabila trzech Zydow za nagrode dwoch gum do zucia tak zwanych "donaldow".
Dziadek walnal palka a babcia przypiekala dwoje niemowlat w piecu chlebowym.
Mam na to zdjecia z SS-manami.
Moge zaplacic za to po 100 dolarow od glowy i odwalcie sie ode mnie, ok?
Teraz wasza kolej. Jak wy zabiliscie swoich Zydow? Walcie smialo, 200 tysiecy zabiliscie za niemieckie nagrody!!!!!!!!
Man nadzieje, ze Igor Janke i Krzysztof Leski powiedza ile Zydow ich rodzina ma na sumieniu.
Tylko nie kreccie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. Tę prawdę trzeba nagłaśniać,
Tę
prawdę trzeba nagłaśniać, bo za chwilę Polacy okażą się głównymi
sprawcami Holocaustu. Polacy i "naziści", którzy zmarli bezpotomnie
"Historia Kowalskich" to film poświęcony Polakom, którzy oddali życie, by ratować swych sąsiadów - polskich Żydów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. Stefan Michnik,brat naczelnego gw,wydawał wyroki ŚMIERCI
na Polskich Bohaterów......ścigany jest Listem specjalnym,
wstyd Szwecjo,ze bronisz go
dlaczego wciąż to przypominam......? bo skoro mówimy,ze trzeba prawdzie spojrzeć w twarz..
to PATRZMY i TO bardzo UWAŻNIE.....
Patrzmy i przypominajmy.............
Przypominajmy co zrobił KETMAN,nie zapomnijmy ofiary Pyjasa
i nie zapomnijmy kto GO sprzedał........
KetmanoPOdobni.......prawda jest straszna,to Polki i Polacy broniąc Zydów,płacili Śmiercią,za TO.....
TO Niemcy mordowali Żydów i pali nimi w piecach..........,
czy od nowa musimy uczyć HISTORII ?
co tym RAZem chcą zakryć,jakiego szczura nam znowu wpuscili........byśmy
nie patrzyli im na ręce.........?
czy gros ma przykryć Smolenski DRAMAT ?,czy ma odwrocić uwagę
od
kolejnego "przekrętu"?
pozdr..
ps dzisiaj będziemy się modlić w Polskich Kościołach,za OFIARY SMOLENSKIEGO DRAMATU......Katowice po RAZ 10 podadzą sobie dłonie na znak POKOJU,kolejny 1o RAZ
spojrzymy sobie głęboko w oczy i w serca............
Jest taka piękna pieśń:
"Zaszum nam Polsko
nad Katyńskim Lasem,gdzie odprawiamy codziennie nieszpory
Zaszum nam Polsko jak husarskie skrzydła/.../"
Dobrej Nocy.......POLSKO.......
gość z drogi
113. 09.02. Barbara Engelking-Boni - jej rodzina mordowała Zydów?
http://www.tvn24.pl/2411250,0,0,0,1,wideo.html
http://www.tvn24.pl/12840,1,kropka_nad_i.html
Środa, 9 lutego
- Ponosimy winę metafizyczną za to, co się naszej ziemi działo. Za to, że niektórzy Polacy wydawali i mordowali okrutnie Żydów – uważa prof. Barbara Engelking-Boni z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Według niej skupianie się na liczbach ofiar i oprawców nie ma sensu. - Jest presja, żebyśmy mówili o liczbach. To ślepy zaułek – stwierdziła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. Krople krwi na starej fotografii
Nieznany epizod tragicznych losów rodziny Ulmów. Słynni polscy Sprawiedliwi pomagali jeszcze jednej rodzinie
Stara pożółkła fotografia, jakich setki można znaleźć w
niemal każdym domu. Jest wiosna albo wczesne lato. Dwie dziewczyny w
sukienkach w kwiatki siedzą na łące i uśmiechają się do obiektywu.
Między nimi dziecko na kocyku. W tle mężczyzna na rowerze. Do
sielankowego obrazu nie pasuje tylko jeden szczegół – młode kobiety mają
na ramionach opaski z gwiazdą Dawida.
Zdjęcie upstrzone jest
rdzawymi plamkami. – To krople krwi członków rodziny Ulmów i ukrywanych
przez nich Żydów. Mój brat Kazik z innymi chłopakami ze wsi pobiegł do
ich domu zaraz po tym, gdy zostali zamordowani przez Niemców. Zdjęcie
znalazł na podłodze – opowiada Helena Bar, mieszkanka Markowej.
24
marca 1944 r. żandarmi zamordowali w tej miejscowości na
Rzeszowszczyźnie 16 osób. Józefa i Wiktorię Ulmów, szóstkę ich małych
dzieci i ośmioro członków rodzin Szallów i Goldmanów. Masakra stała się
symbolem martyrologii Polaków, którzy ukrywali żydowskich sąsiadów i
zapłacili za to najwyższą cenę.
Zdjęcie dotyczy nieznanego do tej
pory epizodu z tragicznych losów Ulmów. – Są na nim młode Żydówki z
Markowej, którym Józef pomagał się ukryć. M. im. zbudował dla nich w
lesie ziemiankę, zapewne dostarczał jedzenie. Działo się to w 1942 roku –
opowiada historyk IPN Mateusz Szpytma.
Tożsamość dziewcząt ze
zdjęcia nie jest znana. Mieszkańcy wsi pamiętają tylko, że przedstawia
dwie córki niejakiej Ryfki. Młodsza nazywała się Fredzia. Starsza była
matką siedzącego na kocyku dziecka. W leśnej ziemiance ukrywały się we
cztery. Ryfka, jej dwie córki i malutka wnuczka. Mężczyźni z tej rodziny
zostali wcześniej zamordowani przez Niemców.
– Żandarmi cały czas
szukali Żydów. W końcu wpadli na ich trop – opowiada Bar. – Wyciągnęli
je z lasu i zawieźli na miejsce, gdzie chłopi zakopywali zdechłe konie i
krowy. Najpierw zastrzelili dziewczyny. Babci z wnuczką na ręku dwa
razy kazali wychodzić z dołu. Nie mogli się zdobyć na zastrzelenie
dziecka. Zrobili to za trzecim razem.
Egzekucji Żydówek dokonali
żandarmi z Łańcuta. Według Mateusza Szpytmy egzekucją kierował niejaki
Konstanty Kindler. Folksdojcz z Wielkopolski.
Dwa lata później,
gdy do Markowej przybyła niemiecka ekspedycja karna, ojciec pani Heleny
Bar – Teofil Kielar – sprawował funkcję sołtysa. – Żandarmi przyjechali
do nas. Nakrzyczeli na ojca, że nie zawiadomił ich, że w jego gromadzie
ukrywają się Żydzi – opowiada pani Bar. – Potem zabrali go do Ulmów.
Ojciec opowiadał nam to później. Najpierw Niemcy zamordowali na strychu
Żydów. Potem kazali Józefowi wynosić z domu własne dzieci. Strzelali do
nich na jego rękach. Mój ojciec zaczął krzyczeć: „Dlaczego zabijacie te
biedne dzieci?!”. Jeden z Niemców odwrócił się do niego i powiedział:
„Żeby nie pałętały się po świecie, kiedy zabijemy rodziców”.
Zdjęcie,
które przez pół wieku przeleżało w domu Heleny Bar, zostało zrobione
przez samego Ulma za pomocą własnoręcznie skonstruowanego aparatu.
–
To, że dwa lata po zamordowaniu młodych Żydówek na ich fotografię
spadły krople krwi samych Ulmów, jest wymownym symbolem koszmaru, jakim
dla Żydów i Polaków była niemiecka okupacja – mówi Szpytma.
http://www.rp.pl/artykul/2,610623.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. Roman Graczyk ujawnia nazwiska współpracowników SB w "Tygodniku
http://www.wpolityce.pl/view/7200/Roman_Graczyk_ujawnia_nazwiska_wspolpr...
Autor książki "Cena przetrwania. SB wobec Tygodnika Powszechnego" w
rozmowie z Robertem Mazurkiem w "Plusie-Minusie" po raz pierwszy
ujawnia najważniejsze nazwiska tajnych współpracowników SB w "Tygodniku
Powszechnym":
Stopień uwikłania we współpracę z SB był różny, ale - jak podkreśla Graczyk - nie można udawać, że go nie było.
Książka
o działaniach SB wobec "Tygodnika Powszechnego" budzi duże emocje od
czasu pojawienia się informacji, że wydawnictwo "Znak" odmówiło jej
publikacji. Roman Graczyk wydanie książki zaproponował
wydawnictwu Znak, ponieważ wydawnictwo to jest ideowym dziedzicem
ówczesnego środowiska „Tygodnika Powszechnego". Spotkał się jednak z
odmową prezesa Henryka Woźniakowskiego.
Od stanowiska prezesa Znaku Henryka Woźniakowskiego zdystansowała się Danuta Skóra - dyrektor finansowa SIW Znak, która przepraszała za książkę Grossa - przewidując, że środowisko wystawi Romana Graczyka i zrobi z niego chłopca do bicia.
Jak mówi Graczyk, niektórzy redaktorzy "Tygodnika" robili wszystko,
aby książka w ogóle się nie pojawiła. Wspomina w tym kontekście
Krzysztofa Kozłowskiego i ludzi z nim zaprzyjaźnionych:
Zachowanie obecnej redakcji "Tygodnika Powszechnego" również
pokazuje, że to środowisko, mimo zmiany pokoleniowej, wciąż nie jest
gotowe na rozliczenie się z własną, trudną przeszłością. Mówi Graczyk:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. a mówia, że młodzi książek nie czytają...
. ..Młody
mężczyzna rozbił kamieniami wystawę w księgrani Matras w Rynku Głównym w
Krakowie, na której prezentowane były książki redagowane przez Adama
Michnika.
- To nie był przypadkowy, zwykły akt chuligański - uważają
pracownicy księgarni.
Fot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Gazeta
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9096185,Siatka_kamieni_w_witryne_z_ksiazkami_Michnika.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. "Złote żniwa" to nie książka historyczna - mówi teolog Waldemar
"Złote żniwa" to nie książka historyczna - mówi teolog ks. Waldemar Chrostowski
http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/367839,waldemar-chrostowski-gro...
Wydana w 2000 r. w Polsce pierwsza głośna książka Jana Tomasza Grossa o stosunkach polsko-żydowskich "Sąsiedzi" doprowadziła do debaty na temat postaw Polaków wobec Żydów w czasie wojny. Za tę zbrodnię w 2001 r. przepraszał prezydent Aleksander Kwaśniewski, a Ksiądz Profesor przygotowywał wtedy teksty liturgiczne na nabożeństwo pokutne, jakie za grzechy polskich katolików wobec Żydów w warszawskim kościele Wszystkich Świętych celebrowali polscy biskupi. Czy "Złote żniwa", nowa książka Grossa, którą na razie znamy z przekazów, też może doprowadzić do jakichś przełomowych wydarzeń w stosunkach polsko-żydowskich?
Dziś sytuacja jest zasadniczo inna niż 10 lat temu. Wówczas mogliśmy przynajmniej przypuszczać, że Jan Tomasz Gross ma dobre intencje i chce sięgnąć do tych fragmentów przeszłości polsko-żydowskiej, które z polskiej perspektywy są bardzo trudne. Można było wtedy sądzić, że z tymi dobrymi intencjami próbuje Polaków w jakiś sposób pobudzić do myślenia o przeszłości, a także do odniesienia się do niej. Również tamta działalność pozostawała w konwencji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 i oczyszczania pamięci, które miało miejsce w Kościele katolickim. Z czasem okazało się jednak, że twórczość Grossa ma nie tyle charakter historyczny, a przez to etyczny i moralny, lecz głęboko polityczny. I że wcale nie chodzi o budzenie sumień, ile raczej o obrzydzenie Polakom ich własnej przeszłości. Ten niesłychanie niebezpieczny zabieg został użyty w jego kolejnej książce "Strach", a teraz osiągnął apogeum w "Złotych żniwach".
Zatem późniejsza działalność Grossa unieważnia to kościelne i polskie oczyszczanie pamięci, jakie nastąpiło po jego publikacji na temat zbrodni w Jedwabnem?
Nie na tym polega problem. Od początku cała wiedza i refleksja wokół Jedwabnego zostały przesterowane w kierunku politycznym. Gross i ci, którzy go promują, chcą zawłaszczyć pamięć Polaków, w tym o wspólnej polsko-żydowskiej historii. Ani Jan Tomasz Gross, ani wydawnictwo Znak nie zrobili nic, żeby się przyjrzeć również temu, co jest trudne i co stanowi analogiczne wyzwanie po stronie żydowskiej. Historia nie rozgrywa się w próżni, ma swoje uwarunkowania i konteksty. Historia, jeżeli już tak na nią popatrzymy, miała dwa bieguny, i Polaków, i Żydów. A Grossa nie interesuje historia Żydów, tylko historia Polaków, i do tego jej najbardziej mroczne karty. Poza tym metoda pisarska Grossa polega na tym, że z pojedynczych przypadków wysnuwa on uogólnienia, czego żaden profesjonalny historyk nie może pochopnie czynić. Pojedyncze przypadki rozmaitych nadużyć, perwersji i zła zawsze i wszędzie miały miejsce, a zwłaszcza w kontekście tak okrutnej wojny, jaką była II wojna światowa. Grossa to wszystko nie interesuje, wybiera przypadki pojedynczych ludzi - o ile są one prawdziwe, bo to jest osobna sprawa - i uogólniając, wydaje sądy o Polakach jako takich. Jest to niedopuszczalne i na tym polega problem.
Książka Grossa może powiększyć brak zaufania Polaków do Żydów. Dobrze by było, gdyby także w środowiskach żydowskich zmalał antypolonizm, z którym często się stykamy
Jeśli chodzi o to narodowe podejście, to Gross pisał także o cierpieniach Polaków i jako jeden z pierwszych historyków zajmował się sowieckimi deportacjami obywateli II RP z Kresów w głąb ZSRR (w 1983 r. wydał "W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali - Polska a Rosja 1939-42").
Początkowy kierunek był dobry, ale potem poszedł on radykalnie w inną stronę. Jedna dobra czy interesująca rzecz na samym początku działalności nie może być przykrywką dla twórczości, która pojawia się znacznie później.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
118. Marylu
Trafilas. W jezyku polskim
my" jest raczej rozmazane. Moze obejmowac mowiacego, jak i sluchaczy. W innych jezykach jest precyzyjniej.
Tak czy inaczej, Eng-Boni, w kazdym jezyku swiata przyznala sie.
119. Przykład rodziny Ulmów
Przykład rodziny Ulmów pokazuje, jak krzywdzące jest szkalowanie Polaków i ukazywanie nas jako prześladowców Żydów. Celuje w tym choćby Jan Tomasz Gross...
- W Markowej, podobnie jak w innych naszych miastach i wioskach, nie tylko Ulmowie ukrywali ludność narodowości żydowskiej z narażeniem własnego życia. Zajmujący się naukowo tym zagadnieniem dr Mateusz Szpytma (krewny Wiktorii Ulmy z domu Niemczak) ustalił ponad wszelką wątpliwość, że w samej Markowej w czasie wojny przechowało się 17 Żydów, z których do niedawna żyło jeszcze 7. Trudno nawet polemizować z twierdzeniami pseudobadaczy historii, którzy chcieliby narzucić obraz Polaków właśnie jako prześladowców Żydów. Taka teza nie jest do utrzymania choćby w świetle symbolicznego i bardzo wymownego wydarzenia z 24 marca 1944 r. w Markowej...
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=110164
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. Errata
Żydzi , którzy stawili opór TYLKO (nie tylko) w Warszawie byli przygotowani do powstania w getcie przez Żydowski Związek wojskowy czyli przez oficerów polskiej armii pochodzenia Żydowskiego. Prawie wszyscy zginęli w walce przy pl . Muranowskim. Słynna jest tez historia z wywieszeniem przez Nich 2 flag -żydowskiej i białoczerwonej. Po ich śmierci w sytuacji niemożności obrony dobrego imienia w obliczu kłamstw byli okrutnie sekowani przez czerwonych ŻOBowców z p. Edelmanem na czele. Nota bene w bunkrze sztabu ŻÓ znaleziono wyłącznie flagę czerwoną, żadnej żydowskiej nie było. O dobre imię ŻZW upominają się od lat prawie bez echa polscy Żydzi głównie w Kanadzie.
dodatkowe linki:
http://www.polish-jewish-heritage.org/pol/artykuly.html
http://bernardo.salon24.pl/11257,zydowski-zwiazek-wojskowy-zolnierze-wyk...
http://www.osiol.net/index.php?showtopic=33105
a przede wszystkim opluta przez salon książka "Dwa sztandary"
121. Prosze mnie nie posądzać o filosemityzm
czasem warto przyjrzeć się dokładniej.
122. Sprawa stosunków polsko-zydowskich
jest bardzo skomplikowana. Czasem myślę , że warto byłoby powołać komisję historyków reprezentujących obydwie opcje, dla zebrania podstawowych faktów i ujednolicenia terminologii. Do tej pory z obydwu stron posługujemy się bardzo pojemnymi i nieprecyzyjnymi pojęciami Polacy-Żydzi, co uniemożliwia prowadzenie jakiegokolwiek rozsądnego dialogu. Pytanie tylko kto miałby reprezentować stronę polska , a kto żydowską.
123. IPN bada „Złote żniwa" Jana
IPN bada „Złote żniwa" Jana Tomasza Grossa
Publikację analizuje kilku historyków. – Wyniki badań przedstawimy opinii publicznej – mówi rzecznik Instytutu
Historycy IPN na bieżąco zapoznają się z książką prof. Jana Tomasza
Grossa. Analizują, odnoszą się do niej merytorycznie, a wyniki swoich
badań przedstawiają opinii publicznej – mówi "Rz" Andrzej Arseniuk,
rzecznik prasowy IPN.
Wskazuje przy tym m.in. na niedawną
publikację dr. Piotra Gontarczyka. Historyk IPN zrecenzował już na
łamach "Rz" książkę Jana Tomasza Grossa, którą na początku marca
zamierza wydać krakowska oficyna Znak. W "Złotych żniwach" Gross zarzuca
Polakom masowy współudział w zagładzie Żydów i prowadzone na równie
masową skalę szabrownictwo majątków żydowskich.
Gontarczyk
zarzucił autorowi manipulowanie faktami historycznymi i dokumentami,
podawanie nieprawdziwych informacji i nadinterpretację.
"Istotniejszą
rolę odgrywa tu sposób, w jaki ów autor posługuje się cudzymi tekstami
naukowymi lub wskazanymi przez innych źródłami. Jednym nadaje fałszywe
znaczenie, inne wypacza, robiąc z nich wycinanki, jeszcze innym,
opisującym wydarzenia skrajnie patologiczne, ale incydentalne – nadaje
walor opisów uniwersalnych" – pisał w "Rz" historyk IPN.
Jak
informowała już wcześniej "Rz", w sieci trwa akcja wysyłania wielu
wiadomości na konto e-mailowe wydawnictwa. W ten sposób internauci chcą
zmusić oficynę do rezygnacji z publikacji "Złotych żniw".
Ponad
tysiąc osób włączyło się w akcję bojkotu wszystkich książek wydawanych
przez Znak. Ten protest poparli m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski i
Romuald Szeremietiew, były wiceszef MON.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
124. Akcja Treblinka (Tygodnik Solidarność)
Jak AK uratowała 200 więźniów z niemieckiego obozu zagłady Żydów
W zespole „Akta Jana
Gozdawy-Gołębiowskiego” będącego częścią zasobu Archiwum Akt Nowych,
znajdują się materiały archiwalne dokumentujące akcję pomocy uwięzionym
Żydom w obozie w Treblince. Jej organizatorem był Władysław Rażmowski
ps. „Poraj”. Po wojnie opublikował wspomnienia, które zebrał
Gozdawa-Gołębiowski. Są one dostępne historykom badającym II wojnę
światową
W latach 1940–1942 Rażmowski był
komendantem terenowym Organizacji Wojskowej Wilków (OWW) na powiat
węgrowski. Po akcji scaleniowej, w której OWW podporządkowała się Armii
Krajowej, został mianowany zastępcą komendanta powiatu i dowódcą
oddziału partyzanckiego „Poraj”. W obszarze jego działań znalazła się
m.in. stacja kolejowa Małkinia i obóz Treblinka leżące na linii
kolejowej Małkinia–Sokołów. W Treblince znajdowały się dwa obozy:
Treblinka I będący obozem pracy dla Polaków i Treblinka II obóz zagłady
Żydów.
Rażmowski w lipcu 1943 roku za namową dawnego przyjaciela Kazimierza
Grodziskiego (późniejszego członka PPR) zdecydował się pomóc Żydom –
powstańcom z warszawskiego getta w zorganizowaniu buntu. (Zresztą
wcześniej był przygotowywany przez AK szerszy plan opanowania obozu w
Treblince i uwolnienia wszystkich więźniów, do którego przygotowywał
swój oddział „Poraj”).
http://tysol.salon24.pl/278593,akcja-treblinka
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
125. Historyk IPN: te książki obrażają nasz naród
- Książka Grossa po prostu nas obraża (...). Zawsze
można dowieść tchórzostwa i innych niegodnych zachowań, ale autor
patologiczne zachowania przyjmuje za normę społeczną - powiedział w
wywiadzie dla "Super Expressu" prof. Jan Żaryn, historyk z IPN.
Zdaniem profesora z IPN nie ma podstaw do oskarżenia Grossa, bo "mocno
się pilnuje i nie tworzy jednoznacznych zdań, które mogłyby stanowić
podstawę oskarżenia". - Złych intencji nie da się udowodnić -
konkluduje.
W rozmowie z Franciszkiem Tyszką Żaryn stwierdził, że książki Grossa
"obrażają nasz naród, bo próbują udowadaniać te rzeczy abstrahując od
realiów II wojny światowej". Według profesora "Złote Żniwa" pisane są z
niechęcią "a nawet nienawiścią do polskości".
- Osobiście nie znam przypadku, by IPN
kiedykolwiek skierował postępowanie wobec jakiegoś autora na drogę
sądową. To byłby absurd - mówi Żaryn pytany o możliwość postawienia
Grossa przed sądem za znieważenie narodu polskiego. - Nie uważam Grossa
za przestępcę, ale za marnego historyka - dodaje.
Jak stwierdził prof. Żaryn obecny bojkot książki Grossa na portalach
internetowych jest wyjściem optymalnym, a wydawnictwo Znak, którego
nakładem ukazały się "Złote Żniwa", zachowuje się cynicznie najpierw
publikując książkę, a potem za to przepraszając. - Jeśli uważa się
książkę za obraźliwą to się odstępuje od zamiaru publikacji - stwierdza
profesor w wywiadzie dla "Super Expressu".
(Pog)
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/historyk-ipn-te-ksiazki-obrazaja-nasz-nar...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
126. Polka nagrodzona w USA za
Polka nagrodzona w USA za ratowanie Żydów
Franciszka Halamajowa, Polka, która w czasie okupacji hitlerowskiej - narażając się na ogromne niebezpieczeństwo - ukrywała w swoim gospodarstwie Żydów, została odznaczona pośmiertnie przez Ligę Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League - ADL). Dotychczas nagrodę tę otrzymało zaledwie 20 osób.
Nagrodę odebrały w poniedziałek wnuczki bohaterki Grace Kucharzyk i Jolanta Steron, podczas posiedzenia Krajowego Komitetu Wykonawczego ADL w Palm Beach na Florydzie, gdyż Franciszka Halamajowa zmarła w 1960 roku. Polka została uhonorowana nagrodą Courage to Care Award, czyli przeznaczoną dla osób, które miały odwagę opiekować się Żydami, gdyż przez ponad dwa lata wraz z córką Heleną, ukrywała 13 żydowskich sąsiadów (trzech mężczyzn, pięć kobiet i pięcioro dzieci) z Sokala, nie bacząc na to, że na terenie gospodarstwa stacjonowali żołnierze niemieccy. - Podtrzymała honor ludzkości i sumienie świata - w ten oto sposób określił postawę Polki krajowy dyrektor ADL, Abraham H. Foxman. Wcześniej, bo w 1986 roku, także instytut Yad Vashem uznał Halamajową za "Sprawiedliwą wśród Narodów Świata", zaś w 2009 roku powstał film dokumentalny "No. 4 Street of Our Lady", który opowiada historię kobiety. Inspiracją do jego nakręcenia był pamiętnik Moshe Maltza, jednego z uratowanych przez Polkę i jej córkę Żydów.
Courage to Care Award, nagroda ustanowiona w 1987 roku przez Ligę Przeciwko Zniesławieniu, przyznawana jest osobom, które w czasie II wojny światowej ratowały Żydów. Dotychczas otrzymało ją ok. 20 osób, w tym Jan Karski - emisariusz Państwa Podziemnego, który przekazywał na Zachód informacje o ludobójstwie Żydów.
MBZ, PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
127. Ponieważ o tym paszkwilancie
za srebrniki - grossie mowa, chciałabym przypomnieć coś, co niedawno przeczytałam i co wprawiło mnie w najwyższe zdumienie: otóż podobno "w obiegu" są DWIE wersje owego ostatniego "utworu" tego antypolaka - pierwsza, zbieranina, kakofonia "faktów", jakby szkic, z dopiskiem autora, że prosi innych (chyba wymieniał kilkanaście nazwisk?) o "dopisanie, wygładzenie stylu..." oraz druga wersja - podobno zbliżona do tej która ma być wydana.
O ile mnie pamięc nie myli, na okładce wymieniana jest dwójka autorów?
Cóż to za hucpa ? Cóż to za "zbiorowe plucie"?
Widać już - ze przebrała się miara, cokolwiek na ten temat nie maja jeszcze do plucia na Polaków M.O. i jej "dyskutanci" oraz całe szambo agorowe!
Ja sądzę, że to KONIEC "Znaku", ale to za mała kara! (dzięki, Panie Graczyk, odsłaniać to szalbierstwo najczystszej wody - ile i jak się da! Chylę czoła.Twardy gość z Pana!)
Za tym powinna iść wieczna niesława dla ludzi umoczonych, zasłaniających sie przez lata...krzyżem!
Tfu!
Selka
128. Selka
Grossowie juz sie kończą, już nie pociągną swojego szmatławego wózka, teraz rusza nowa "para gniadych"
Tym razem z Kanady opluwacz kolejny , co ma za klacz Boniową.
Oni tak zawsze muszą w parze?
http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/367826,grabowski-nazwisko-gross...
Po pierwsze, chodzi o nazwisko Grossa, które na bardzo wiele osób działa jak czerwona płachta na byka. Dla wielu wszystko, co on pisze, z założenia jest kłamstwem i obelgą wobec etosu narodowego. Z historykiem Janem Grabowskim rozmawiał Agaton Koziński.
Właściwie nikt jeszcze nie zna książki Jana Grossa "Złote żniwa", ale od kilku tygodni niewiarygodnie rozpala ona emocje. Skąd one się biorą?
Po pierwsze, chodzi o nazwisko Grossa, które na bardzo wiele osób działa jak czerwona płachta na byka. Dla wielu wszystko, co on pisze, z założenia jest kłamstwem i obelgą wobec etosu narodowego. Po drugie, emocje wzbudza poruszany przez niego temat.
Wszyscy w Polsce wychowaliśmy się na tradycji, na etosie niewinnej ofiary. Osobom w ten sposób myślącym o własnym narodzie trudno jest przełknąć fakt, że naród ten jest oskarżany o bycie również katem. W dodatku to oskarżenie zostało sformułowane w sposób niezwykle ostry. Zbieg tych dwóch ścieżek narracyjnych, czyli osoby pisarza i podjętego przez niego tematu, sprawia, że dochodzi do erupcji emocji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
129. Piotr Gontarczyk: List
Piotr Gontarczyk: List otwarty do wydawnictwa "Znak" i Jana T. Grossa. "Byłem wstrząśnięty poziomem grafomaństwa autora"
http://www.wpolityce.pl/view/7571/Piotr_Gontarczyk__List_otwarty_do_wyda...
Dr Piotr Gontarczyk*:
LIST OTWARTY DO WYDAWNICTWA „ZNAK" I JANA TOMASZA GROSSA
W końcu grudnia ubiegłego roku dotarł do mnie maszynopis nowej książki Jana Tomasza Grossa pt. „Złote żniwa". Po lekturze byłem wręcz wstrząśnięty poziomem grafomaństwa autora, który w wypisywaniu ewidentnych, wielokrotnie wytykanych mu fałszerstw i manipulacji jest po prostu nieuleczalny. Napisałem więc szybko recenzję książki i opublikowałem ją w „Rzeczpospolitej". Odsądzając Grossa od czci i wiary, pośród spraw naprawdę ważnych, zarzuciłem mu, iż nie ma on pojęcia gdzie leży obóz zagłady, o którym pisze. Napisałem:
Treblinka leży w gminie Małkinia Górna pow. Ostrów Mazowiecka, a więc na Mazowszu, a nie na Podlasiu. („Rzeczpospolita" z 8-9.01.2011 r.)
Jan Tomasz Gross na skutek mojej sugestii w ostatecznej wersji książki mieszkańców okolic Treblinki zmienił podlaskich na mazowieckich chłopów (s. 18). To był dzień mojego naukowego triumfu. Przez poprzednie 10 lat Gross ignorował poważnie zarzuty warsztatowe i w ogóle przemilczał moje istnienie. Jego opiekunka i promotorka „Gazeta Wyborcza" przekręcała moje nazwisko z Gontarczyka na „Gontarza" (propagandysty z marca 1968 r.), opisując mnie jako ideologa i pętaka. A teraz proszę, taka nobilitacja. Gontarczyk napisał i Gross jednym ruchem zmienił geograficzno-historyczną przynależność okolic Treblinki na Mazowsze, ze wspomnianego już Podlasia.
Do głębi wzruszony takim potraktowaniem muszę się Państwu do czegoś przyznać. Otóż jest tak, że w tej sprawie to Gross miał rację, a ja się pomyliłem. Chodzi o to, że Małkinia i Ostrów Mazowiecka to rzeczywiście północne Mazowsze, ale w ramach ostatniego wytyczania granic administracyjnych województw ktoś z głupia frant do gminy Małkinia przyłączył kilka wsi leżących po drugiej stronie Bugu, a więc z terenów ewidentnie należących do Podlasia. A tam właśnie leży Treblinka. Sprawdzając położenie obozu za pomocą mapy administracyjnej popełniłem ewidentny błąd i - za magikami od administracji – przyłączyłem do Mazowsza Treblinkę odrywając ja od Podlasia.
No i cóż, stało się. Ja palnąłem głupstwo, które Gross przepisał do swojej nowej książki w ramach ostatnich poprawek. Moją winę za całą sprawę łagodzi okoliczność, że przecież autor mógł sprawdzić wiarygodność moich uwag w atlasach historycznych albo w podstawowej literaturze przedmiotu. O tym że Treblinka leży tam, gdzie leży, pisały także Wprost" i „Wyborcza". W tej ostatniej wydrukowano nawet artykuł pod tytułem „Eldorado Podlasia". Przyjmuję, a nawet po części podzielam opinię Grossa w kwestii wiarygodności wspomnianych tytułów, ale bez przesady. Tym razem jest tak, że to oni napisali prawdę.
Cały czas ciężar odpowiedzialności za tą fatalną sprawę cały czas przyciska mnie do ziemi. Ponieważ do premiery książki zostało kilkanaście dni, chciałbym wydawnictwu „Znak" i Janowi Tomaszowi Grossowi publicznie zaoferować swoją pomoc w usunięciu skutków mojej niefrasobliwości. Gotów jestem w każdym z wydrukowanych już kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy książki ręcznie pozamieniać tych mazowieckich na podlaskich chłopów. Jako ten świstak, co to w znanej reklamie zawija wszystko w sreberka. Kłopot w tym, że jak się wszyscy dowiedzą, skąd wziął się ten błąd, to znów jakieś oszołomy będą opisywać autora „Złotych żniw" jako niepoważnego hucpiarza, a wydawanie takich książek, to dla „Znaku" kompletna kompromitacja.
Może więc, Drodzy Państwo, zastosujemy metodę „na Grossa" i razem z wielkim namaszczeniem będziemy publicznie przekonywali, że Treblinka nigdy nie leżała na terenie Podlasia?
* Dr Piotr Gontarczyk
Urodził się 29 kwietnia 1970 r. w Żyrardowie. Absolwent Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, studiował również w Instytucie Historii UW. W marcu 2003 r. w macierzystym Instytucie Nauk Politycznych UW obronił pracę doktorską na temat Polskiej Partii Robotniczej.
Współautor trzytomowej publikacji „Tajne oblicze GL-AL, PPR. Dokumenty", wyróżnionej nagrodą im. Jerzego Łojka. W 2000 r. opublikował książkę „Pogrom? Zajścia polsko-żydowskie w Przytyku 9 marca 1936 r. Mity, fakty, dokumenty". W 2003 r. nakładem wydawnictwa Fronda ukazała się jego praca doktorska „Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941–1944", książka w 2004 r. została wyróżniona nagrodą im. Jerzego Łojka. W 2005 r. ukazała się kolejna jego książka „Tajny współpracownik »Święty«''.
Autor kilkudziesięciu artykułów, recenzji i polemik opublikowanych w „Życiu", „Rzeczpospolitej", „Gazecie Polskiej", „Naszym Dzienniku", „Polityce", „Gazecie Wyborczej", „Zeszytach Historycznych WIN", „Glaukopisie", „Biuletynie Kwartalnym Radomskiego Towarzystwa Naukowego", „Dziejach Najnowszych", „Biuletynie IPN" i „Aparacie Represji".
Wiceprezes Stowarzyszenia Filistrów Polskich Korporacji Akademickich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
130. Halamajowa
Marylu, podałaś info za PAPem w skróconej wersji. W pełnej jest niestety łyżka dziegciu.
Po wojnie było jeszcze wciąż tyle strachu i wrogości, że Franciszka nigdy nie ujawniła, w jaki sposób opiekowała się Żydami i uchroniła ich od pewnej śmierci z rąk nazistów" - powiedział podczas uroczystości krajowy dyrektor ADL Abraham H. Foxman. On sam także ocalał z Holokaustu dzięki temu, że ukrywała go polska katoliczka.
131. Niemiecka polityka
Niemiecka
polityka historyczna zmierza do ograniczenia skali ludobójstwa
realizowanego przez III Rzeszę i zrzuca współodpowiedzialność za
zbrodnie na Polskę
Niemcy w roli ofiary
Próba
pisania historii na nowo, przedstawianie Niemców w roli ofiar oraz chęć
obarczenia współodpowiedzialnością za rozpętanie drugiej wojny
światowej i holokaust Polaków - ten realizowany od dłuższego czasu
projekt nowej polityki historycznej Niemiec potwierdza przyjęta 10
lutego 2011 r. przez niemiecki Bundestag uchwała "60 lat Karty
niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych". Szefowa Związku
Wypędzonych Erika Steinbach odniosła kolejny sukces - przy kompletnym
milczeniu polskich władz.
> Więcej <
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
132. Zbrodniarze chcąc zatrzeć ślady zbrodni
Przy pomocy żydów szukają pochodni
Którą przypiąć można będzie Polakom
Oddających władzę w Państwie burakom
Skoro brak świadomości ich zniewala
To bat im pracę ustala
Tego sami chcą otumanieni manipulacją
Zbudzą się co będzie frustracją
Pozdrawiam
133. PRZEDSIĘBIORSTWO HOLOCAUST ZBIERA ŻNIWA
Niemiecka prasa: Polacy skorzystali na Holocauście?
"Holocaust jako polowanie na okazję". Pod takim
tytułem ukazał się w berlińskiej "Die Welt" felieton Gerharda Gnaucka. W
artykule pojawia się pytanie, czy Polacy skorzystali na Holocauście.
Odniesieniem jest książka Jana Tomasza Grossa "Złote żniwa", a w niej
zdjęcie przedstawiające domniemanych polskich "poszukiwaczy złota" na
terenie byłego obozu zagłady w Treblince - informuje Deutsche Welle.
Obok artykułu zamieszczono wykonane tuż po wojnie zdjęcie. Co na nim
widać? "Gdyby to był obraz, można by go zatytułować »Po pracy w polu«
albo »Dożynki« - stwierdza Gnauck i uzupełnia - "gdyby nie
czaszki i kości, starannie ułożone u stóp chłopek i chłopów". Autor
zastanawia się, czy zdjęcie, zrobione w okolicach Treblinki, przedstawia
"szabrowników grobów - którzy na terenie obozu zagłady poszukują
»żydowskiego złota« i wartościowych przedmiotów i którzy zostali przy
tym nakryci przez umundurowanych funkcjonariuszy - czy też porządnych
ludzi, którzy - jak twierdzi wieloletni właściciel zdjęcia - udali się
do obozu, żeby uporządkować doszczętnie przekopany teren i oddać
ostatnią posługę zmarłym".
"Gdzie leży prawda? Czy tak luźna atmosfera pasuje do
(rzekomego) zatrzymania winowajców? I dlaczego chłopi są ubrani tak
odświętnie" - to kolejne pytania, na które autor nie znajduje
odpowiedzi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
134. jak powiedzieli tak zrobili DANKE24 i SPASINA 24
PROMOCJA ksiązki Grabowskiego i Boni.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
135. Rebelya.pl Czy ktoś ma może
rebelya.pl
Żydzi dla zysku podniecali chłopów, aby rabowali, zabijali, aby mogli
od nich fanty najdroższe za parę grajcarów nabywać” – pisał Franciszek
Ksawery Prek, naoczny świadek rabacji galicyjskiej 1846 r. Franciszek
Ksawery Prek – wybitny malarz, literat, pamiętnikarz i społecznik,
przeszedł do h
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
136. Rebelya
Dzięki za tekst, podrążę temat.
137. Sikorski: Polska jest
Sikorski: Polska jest filosemicka
Polska jest krajem
filosemickim, a z Izraelem łączą nas stosunki strategiczne - powiedział
minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w... więcej
Świat
-
PAP
| 33 minuty temu
Radosław Sikorski, Izrael
Sikorski: Polska jest filosemicka
35 minut temu
POg
/
PAP
Polska jest krajem filosemickim, a z Izraelem łączą
nas stosunki strategiczne - powiedział minister spraw zagranicznych
Radosław Sikorski w obszernym wywiadzie, który ukazał się w niedzielę w
anglojęzycznej edycji izraelskiego dziennika "Haarec".
- Rzadko używamy określenia "stosunki strategiczne" - i tylko w
odniesieniu do kilku krajów - podkreślił szef polskiej dyplomacji.
Zaznaczył jednocześnie, że jako były minister obrony jest szczególnie
zadowolony ze współpracy w dziedzinie obronności.
Sikorski zapewnił, że Izrael może liczyć na przyjaźń i solidarność z
polskiej strony. - Odczuwamy solidarność z dwoma narodami Ziemi Świętej
(Palestyńczykami i Izraelczykami - PAP), oba mają prawo żyć w
bezpiecznych granicach. Ale najważniejsze jest to, że państwo polskie
było zbyt słabe w 1939 roku, by przeciwstawić się nazistowskim Niemcom.
Nie było zdolne do obrony wszystkich swoich obywateli. Nazistowskie
Niemcy dokonały Holokaustu na naszej ziemi - wbrew naszej woli, ale na
naszych oczach. To, co się wtedy stało, również jest duchowym źródłem
naszej solidarności z Izraelem - tłumaczył.
Na pytanie, jakie są granice przyjaźni polsko-izraelskiej, Sikorski
odpowiedział, że wyznacza je prawo międzynarodowe. - Sądzimy, że budowa
osiedli (izraelskich na terytoriach palestyńskich - PAP) szkodzi
Izraelowi, Palestynie i sprawie pokoju. Nie popieramy tego programu.
Zaprowadzenie pokoju, znalezienie rozwiązania konfliktu jest w waszych
rękach. W końcu Izrael i Palestyna muszą znaleźć sposób na to, jak ze
sobą żyć - oświadczył minister.
- Wątpię w to - tak odpowiedział na pytanie, czy przewiduje, że Unia
Europejska jednostronnie uzna niepodległość Palestyny - jak uczyniły to w
ostatnim czasie państwa latynoamerykańskie.
Sikorski dodał, że Polska chce podniesienia na wyższy poziom stosunków
Izraela z UE. - Obecnie Izrael ma uprzywilejowane relacje z UE, w tym
regularne spotkania na szczycie i regularne kontakty wysokiego szczebla,
ale chcielibyśmy więcej, a to zależy od tego, czy Izrael wznowi proces
pokojowy - wyjaśnił.
Na pytanie dziennikarza "Haareca", czy to prawda, że Polska jest obecnie
krajem filosemickim, Sikorski odparł: "Jestem zaskoczony Pana
zdziwieniem. (...) Przez pokolenie Polska przyjmowała Żydów, podczas gdy
inne kraje ich wypędzały. (...) Teraz po prostu wolna Polska wraca do
naturalnego stanu, do tradycji tolerancji, z której jest dumna".
Podkreślił, że liczba antysemickich incydentów w Polsce jest minimalna w
porównaniu do innych krajów europejskich i USA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
138. Zaangażowanie Żydów w komunizm i radykalną lewicę
Kevin MacDonald, profesor Wydziału Psychologii Kalifornijskiego
Uniwersytetu Stanowego w Long Beach autor trzech książek o Żydach;
MacDonald rozwija w nich tezę, że przez 2000 lat judaizm był według jego
słów "grupową strategią ewolucyjną”, której celem było zapewnienie
przetrwania Żydom jako grupie etnicznej. Ostatnia z książek: „The
Culture of Critique: An Evolutionary Analysis of Jewish Involvement in
Twentieth-Century Intellectual and Political Movements” (Kultura
krytyki: Ewolucyjna analiza żydowskiego udziału w intelektualnych
i politycznych ruchach dwudziestego wieku) wydana została po raz
pierwszy w 1998 roku. Drugie wydanie z 2002 r. rozszerzone zostało o 70
stronicowy wstęp stanowiący uzupełnienie i rozwinięcie niektórych
kwestii nieopisanych w stopniu dostatecznym w pierwszej edycji.
Tłumaczenie jednego z rozdziałów wstępu do wspomnianej książki
zatytułowanego: „Zaangażowanie Żydów w komunizm i radykalną lewicę”
(„Jewish Involvement in Communism and the Radical Left” http://caesartort.blogspot.com/2010/05/culture-of-critique-s-preface-5-of-10.html ) opublikowano tu http://www.abcnet.com.pl/node/853
Zacytuję kilka fragmentów:
(…)Wydaje się możliwe, że przynajmniej część masowych zbrodni
bolszewickich i terroru, motywowane była rewanżem przeciwko narodom,
które historycznie miały nastawienie antyżydowskie. Kilku historyków
sugeruje, że Żydzi wstępowali do sił bezpieczeństwa w tak dużych
liczbach, by wziąć odwet za traktowanie ich pod rządami carów (Rapoport
1990, 31; Baron 1975, 170). Na przykład, Kozacy służyli carowi jako
wojskowe siły policyjne i używali swej władzy przeciwko społecznościom
żydowskim podczas konfliktów pomiędzy rządem i Żydami. Po rewolucji,
Kozacy zostali deportowani na Syberię za odmowę przystąpienia do
kołchozów. Podczas lat trzydziestych, osobą odpowiedzialną za deportacje
był etniczny Żyd, Lazar Kaganowicz, nazywany "Wilkiem Kremla"
ze względu na swe zamiłowanie do przemocy. W swej nagonce przeciwko
chłopom Kaganowicz znajdował "nieomal perwersyjną radość w możliwości
rozkazywania Kozakom. Wspominał aż nazbyt jaskrawo to, czego on i jego
rodzina doświadczyli z rąk tych ludzi… Teraz oni wszyscy mieli za to
zapłacić – mężczyźni, kobiety, dzieci. Nie miało znaczenia kto. Wszyscy
stali się jednacy. To było kluczem do jestestwa Kaganowicza. On nigdy
nie zapominał i nigdy nie wybaczał" (Kahan 1987, 164). Podobnie, Żydów
uczyniono odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo na Ukrainie, która miała
długą historie antysemityzmu (Lindemann 1997, 443) i stała się sceną
masowych mordów w latach trzydziestych.
W „The Culture of Critique” (Rozdz. 3) zaznaczyłem, że Żydzi byli
wyraźnie związani z sowiecka tajną policją i że odgrywali podobną rolę
w komunistycznej Polsce i na Węgrzech. W dodatku do licznego niższej
rangą personelu bezpieczeństwa byli tam też wyróżniający się Żydzi jak
np. Matwiei Berman i Naftali Frenkel. Stworzyli oni system pracy
niewolniczej, który pochłonął setki tysięcy śmiertelnych ofiar (budowa
kanału między Bałtykiem i Morzem Białym pociągnęła za sobą tysiące
istnień ludzkich. Sześcioma nadzorcami tego projektu byli Żydzi: Firin,
Berman, Frenkel, Kogan, Rapoport, Żuk). Inni Żydzi, którzy wybili się
jako kierujący Czerwonym Terrorem, to Henryk Jagoda (szef tajnej
policji), Aron Soltz, Lev Inżir (główny księgowy Archipelagu Gułag), M.
I. Gaj (szef specjalnego tajnego wydziału policji), A. A. Słucki i jego
zastępca Boris Berman (odpowiedzialni za terror za granicą), K. V.
Pauker (szef operacji tajnej policji) i Lazar Kaganowicz
(najpotężniejszy po Stalinie funkcjonariusz rządowy w latach
trzydziestych i wybitnie zaangażowany w masowe zbrodnie, które miały
miejsce w tym okresie) (Rapoport 1990, 44–50). Ogólnie, Żydzi nie tylko
byli widoczni w przywództwie bolszewików, ale też "zapełniali niższe
poziomy machiny partyjnej – szczególnie w Czeka i jej następcach: GPU,
OGPU i NKWD" (Schapiro 1961, 165). Żydzi w swej szczególnej roli
w rządzie bolszewickim nie ustępowali miejsca nawet Rosjanom: "Gdyż
najbardziej wyróżniającą się i barwną postacią po Leninie był Trocki,
w Piotrogrodzie dominującą i znienawidzoną figurą był Zinowiew, jeśli
zaś kogokolwiek spotkało nieszczęście dostania się w ręce Czeki, miał
bardzo wielką szansę znalezienia się twarzą w twarz z żydowskim śledczym
i być może zastrzelenia przez niego (Werth 1999, 86). Nawet po inwazji
niemieckiej w 1941, wśród Rosjan powszechna była nadzieja, że zwycięstwo
Niemiec uwolni kraj od "Żydów i bolszewików" – dopóki brutalność
najeźdźców nie stała się oczywista (Werth 1999, 215).
Omówienie w „The Culture of Critique” potęgi Żydów w Związku
Sowieckim podkreśla, że w przeciwieństwie do kampanii masowych morderstw
popełnianych na innych narodach, poczynania Stalina wobec garści
wysokich rangą żydowskich komunistów w czasie czystek lat trzydziestych
były bardzo ostrożne i pełne przeinaczeń, których celem było
umniejszanie znaczenia tożsamości ofiar. Na siłę Żydów w tym okresie
wskazuje fakt, że rząd sowiecki ustanowił w 1934 roku żydowski rejon
autonomiczny (Birobidżan) by moc utrzymywać ciepłe stosunki
z zagranicznymi organizacjami żydowskimi (Gitelman 1988). Podczas lat
dwudziestych i trzydziestych Związek Sowiecki akceptował pomoc dla Żydów
sowieckich od zagranicznych organizacji żydowskich, szczególnie od
American Jewish Joint Distribution Committee, który finansowany był
przez bogatych Żydów amerykańskich (Warburg, Schiff, Kuhn, Loeb, Lehman,
Marshall).
Ilustruje to też sprawa zamordowania z rozkazu Stalina, dwu
przywódców międzynarodowego ruchu socjalistycznego – polskich Żydów –
Henryka Ehrlicha i Wiktora Altera. Morderstwa te stały się
międzynarodowym incydentem i stały się przedmiotem protestów lewicowców
na całym świecie (Rapoport 1990, 68). Wrzawa przygasła dopiero wtedy,
gdy Sowieci założyli żydowską organizację: Jewish Anti-Fascist Committee
(JAC), mającej na celu uzyskanie przychylności Żydów amerykańskich.
Przywódcy Żydów amerykańskich, tacy jak Nahum Goldman z World Jewish
Congress i rabin Stephen S. Wise z the American Jewish Congress
(AJCongress), pomogli uciszyć hałas związany z tym incydentem i wzmocnić
pozytywny obraz Związku Sowieckiego pośród Żydów amerykańskich. Oni to
właśnie, wraz z całą gamą żydowskich radykałów, gorąco powitali
przedstawicieli Jewish Anti-Fascist Committee w Nowym Jorku, podczas
drugiej wojny światowej.
I znowu kontrast jest uderzający. Rząd sowiecki zamordował miliony
ukraińskich i rosyjskich chłopów w latach dwudziestych i trzydziestych.
Stracił w egzekucjach setki tysięcy ludzi usuniętych ze stanowisk
w partii i gospodarce, więził bez jakiegokolwiek mającego sens
sprawiedliwości procesu setki tysięcy ludzi w przerażających warunkach,
które przyniosły niewiarygodnie wysoką śmiertelność, wcielił setki
tysięcy do systemu pracy przymusowej pociągającego niezmierne ofiary
śmiertelne, nakazał kary zbiorowe, deportacje Kozaków i innych grup
etnicznych, których wynikiem były ich masowe morderstwa. W tym samym
czasie, działania przeciwko garści żydowskich komunistów podejmowane
były ostrożnie i przeprowadzane z zapewnieniami, że rząd nadal ma bardzo
pozytywne spojrzenie na Żydów i judaizm.
Głównym tematem Rozdziału 3. „The Culture of Critique” jest teza, że
ogólnie żydowscy lewicowcy, włączając w to zwolenników bolszewizmu, nie
zaprzestali identyfikować samych siebie jako Żydów i że żydowskie
poparcie dla tych celów rosło lub spadało zależnie od ich zbieżności
ze specyficznymi kwestiami żydowskimi. Powinienem był jednak bardziej
podkreślić jak bardzo ważnymi były specyficznie problemy żydowskie, że
naprawdę żydowskie zaangażowanie w bolszewizm jest w całej historii być
może najbardziej skandalicznym przykładem moralnego partykularyzmu
Żydów. Przerażające konsekwencje bolszewizmu dla milionów nie-żydowskich
obywateli sowieckich nie wydawały się stanowić problemu dla żydowskich
lewicowców – i tak pozostało po dziś dzień. W „The Culture of Critique”
zaznaczyłem, że milczenie Ilii Ehrenburga na temat sowieckiej
brutalności obejmującej morderstwa milionów swych własnych obywateli
w latach trzydziestych, mogło być motywowane głównie jego poglądem, że
Związek Sowiecki był przedmurzem wobec faszyzmu. (Rubenstein 1996,
143–145). Ta moralna rozmyślna ślepota była powszechna. Podczas lat
trzydziestych, kiedy miliony obywateli sowieckich były mordowane przez
rząd sowiecki, Komunistyczna Partia USA podejmowała wielkie wysiłki by
oddziaływać na specyficzne wpływowe grupy żydowskie, włączając w to
sprzeciwianie się antysemityzmowi, popieranie syjonizmu i wypowiadanie
się na rzecz ważności podtrzymywania żydowskich tradycji kulturowych. W
czasie tego okresu "amerykański ruch radykalny gloryfikował rozwój
żydowskiego życia w Związku Sowieckim… Związek Sowiecki był żywym
dowodem na to, że pod władzą socjalizmu kwestię żydowską można
rozwiązać" (Kann 1981, 152–153). Komunizm był postrzegany jako "dobry
dla Żydów." Radykalni Żydzi – poważny procent całej żydowskiej
społeczności tego okresu – widział świat przez żydowskie okulary.
Fascynującym przykładem amerykańsko-żydowskiego radykała, który
wychwalał zalety Związku Sowieckiego był Joe Rapoport (Kann 1981, 20–42,
109–125) – wspomniany pobieżnie w „The Culture of Critique”, lecz jego
przykład potwierdza głębsze badania. Rapoport wstąpił do żydowskiego
oddziału Armii Czerwonej, walczącego przeciwko ukraińskim nacjonalistom
w wojnie domowej po Rewolucji Bolszewickiej w 1917 roku. Jak wielu
innych Żydów wybrał on Armię Czerwona, gdyż sprzeciwiała się ona
antyżydowskim akcjom ukraińskich nacjonalistów. Podobnie jak szeroka
większość rosyjskich Żydów, powitał z zadowoleniem rewolucję, ponieważ
poprawiała ona życie Żydów.
Po wyemigrowaniu do USA, Rapoport odwiedził Ukrainę w listopadzie
1934 roku, w nie cały rok po głodzie wywołanym akcjami rządu
sowieckiego, który zabił 4 miliony ukraińskich chłopów (Werth 1999, 159
i nast.). Chłopi opierali się przymusowemu wcieleniu do kołchozów i byli
wspierani przez lokalne władze ukraińskie. Odpowiedzią rządu
centralnego było aresztowanie chłopów, konfiskata ziarna, w tym rezerw
przeznaczonych na przyszłoroczne zasiewy. Nie dysponując żywnością,
chłopi usiłowali przenieść się do miast, lecz rząd przeciwdziałał temu.
Miliony chłopów głodowały. Rodzice porzucali głodujące dzieci zanim sami
siebie zagłodzili na śmierć; szerzył się kanibalizm; pozostali
robotnicy kołchozów byli torturowani by zmusić ich do wydania
jakiejkolwiek posiadanej żywności. Sposoby tortur obejmowały "zimną"
metodę, podczas której ofiarę rozbierano i pozostawiano na mrozie,
zupełnie nago. Czasem całe brygady kołchoźników były traktowane w ten
sposób. W "gorącej" metodzie, stopy i dół spódnicy kołchoźnic oblewano
benzyną i podpalano. Płomienie gaszono i proces powtarzano. (Werth 1999,
166). W czasie kiedy w całym kraju głód pochłonął 6 milionów istnień
ludzkich, rząd wyeksportował 816 milionów ton ziarna by uzyskać
pieniądze na budowę przemysłu.
Okropności tych Rapoport wcale nie wspomina w relacji ze swojej
wizyty w 1934 roku. Zamiast tego maluje on bardzo pozytywny obraz życia
na Ukrainie pod władzą sowietów. Życie jest dobre dla Żydów. Jest
zadowolony, że kultura jiddish akceptowana jest nie tylko przez Żydów
ale również przez nie-Żydów – wyraźna oznaka uprzywilejowanego statusu
judaizmu w Związku Sowieckim tego okresu. (Opowiada na przykład
o zdarzeniu, kiedy to ukraiński robotnik czytał zarówno Żydom jak
i nie-Żydom opowiadanie w jiddish.) Młodzi Żydzi korzystali z nowych
szans nie tylko w kulturze jiddish ale też "w gospodarce, w rządzie,
w uczestnictwie w ogólnym życiu kraju" (Kann 1981, 120). Starsi Żydzi
narzekali, że rząd jest antyreligijny, a młodzi Żydzi, że Leon Trocki,
"narodowa duma ludu żydowskiego", został usunięty. Jednak wiadomość dla
amerykańskich radykałów była optymistyczna: "wystarczyło wiedzieć, że
młodzi Żydzi zajmowali wysokie stanowiska i z zadowoleniem przyjmowali
sowiecki system" (Kann 1981, 122). Rapoport patrzył na świat jedynie
żydowskimi oczyma. Masowe cierpienia, w których na skutek działań rządu
blisko 20 milionów obywateli sowieckich straciło już życie, były bez
znaczenia. Kiedy Rapoport patrzy wstecz na swe życie
amerykańsko-żydowskiego radykała, to jego jedynym konfliktem wewnętrznym
i rozterką było popieranie akcji sowieckich, które widział jako
nieleżące w interesie Żydów, na przykład pakt o nieagresji z Niemcami
i brak konsekwentnego poparcia dla Izraela. Rapoport był typem jednego
z wielu obrońców komunizmu w amerykańskich mediach i kręgach
intelektualnych (patrz niżej oraz Rozdz. 3). Wybitnym przykładem takich
mediów był „New York Times” należący do rodziny żydowskiej kierującej
się w dużym stopniu troską o wpływy mediów żydowskich. W latach
trzydziestych „New York Times” szeroko opisujący niemieckie
prześladowania Żydów, a później nawołujący do interwencji w drugiej
wojnie światowej, wybielał okropności rządów sowieckich, w tym głód
na Ukrainie,
(…)Dwudzieste stulecie w Europie i w świecie zachodnim, podobnie jak
piętnaste w Hiszpanii należało do Żydów, ponieważ Żydzi i żydowskie
organizacje byli głęboko i decydująco zaangażowani we wszystkie ważne
wydarzenia. Jeśli mam rację twierdząc, że uczestnictwo Żydów było
koniecznym warunkiem rewolucji bolszewickiej i jej morderczych
następstw, to można również argumentować, że skutkiem tego Żydzi mieli
ogromny wpływ na późniejsze wydarzenia. (…) Ideologia rewolucji
bolszewickiej sankcjonowała eliminację całych klas społecznych
i faktycznie masowe morderstwa charakteryzowały komunizm gdziekolwiek by
on nie doszedł do władzy (Courtois i in. 1999). Masakry te dokonywane
były tym łatwiej, że rewolucją kierowali ludzie etnicznie obcy,
nieodczuwający wcale, a jeśli nawet tak, to niewiele, sympatii do Rosjan
i innych ludów, które cierpiały najwięcej.
Konserwatyści w całej Europie i Ameryce wierzą, że Żydzi byli
odpowiedzialni za komunizm i rewolucję bolszewicką (Bendersky 2000;
Mayer 1988; Nolte 1965; Szajkowski 1974). Rola Żydów w lewicowych
ruchach politycznych była powszechnym źródłem antyżydowskiego
nastawienia nie tylko wśród narodowych socjalistów w Niemczech, ale też
pośród bardzo wielu nie-żydowskich intelektualistów i postaci
politycznych. Faktycznie, w latach po pierwszej wojnie światowej,
brytyjscy, francuscy i amerykańscy przywódcy polityczni, włączając w to
Woodrowa Wilsona, Davida Lloyd George`a, Winstona Churchilla i Lorda
Balfoura, wierzyli w odpowiedzialność Żydów, a nastawienia takie były
powszechne wśród wojskowych i dyplomatycznych establishmentów tych
krajów (np. Szajkowski 1974, 166 i nast.; patrz również wyżej i w Rozdz.
3). Dla przykładu, pisząc w 1920 roku Winston Churchill (Churchill
1920) demonstrował pogląd, że Żydzi stali za jak to ujmował – światową
konspiracją na rzecz obalenia cywilizacji. Rola Żydów w rewolucji
bolszewickiej "jest z pewnością bardzo wielka; przewyższa ona chyba
wszystkich innych." Churchill zauważa dominację Żydów wśród przywódców
bolszewickich (Trocki, Zinowiew, Litwinow, Krassin, Radek) i wśród tych,
którzy odpowiedzialni byli za "system [państwowego] terroryzmu."
Churchill zauważa również, że Żydzi wybijali się w rewolucyjnych ruchach
na Węgrzech, w Niemczech i Stanach Zjednoczonych (Bendersky 2000;
Szajkowski 1974). Co więcej, jak zauważono wyżej, głębokie zaangażowanie
się Żydów w bolszewizm znajdowało prywatne potwierdzenie wewnątrz
żydowskich organizacji aktywistycznych. Lucienne Wolf, nieodłączna
postać angielsko-żydowskiego establishmentu, stwierdza: "znam nazbyt
dobrze polityczną historię Żydów w Europie i rolę odgrywaną przez nich
w bolszewizmie, by nie zdawać sobie sprawy z niebezpieczeństwa na jakie
się narażamy udając, że zawsze trzymali się oni z dala od rewolucji. W
Europie nie byłoby postępu bez rewolucji – często pisałam o tym
i wykładałam – i będę robić to nadal dla uczczenia Żydów, którzy
pomagali w dobrej robocie" (Szajkowski 1974, 172).
http://www.fronda.pl/mkarwan/blog/zaangazowanie_zydow_w_komunizm_i_radyk...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
139. merytoryczna odpowiedź na kłamstwa Grossa
Tak wygląda okładka książki pt. "Złote serca, czy złote
żniwa?" - czyli zbioru esejów na temat stosunków polsko-żydowskich w
czasie II wojny światowej.
Głównym redaktorem zbioru jest prof. Marek J. Chodakiewicz, znawca
tematyki polsko-żydowskiej, z nominacji Prezydenta USA w latach
2005-2010 członek rady państwowego Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie.
Wśród autorów znajdują się m.in. ks. prof. Waldemar Chrostowski, dr
Piotr Gontarczyk, prof. Peter Stachura z Uniwersytetu Stirling (UK)
oraz John Radziłowski z Uniwersytetu Alaska Southeast (USA).
Patronem medialnym książki jest portal wPolityce.pl. Książka ukaże się już wkrótce.
http://www.wpolityce.pl/view/7864/Tak_wyglada_okladka_ksiazki___Zlote_serca__czy_zlote_zniwa_____odpowiedzi_polskich_historykow_na_paszkwil_Grossa.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
140. a agentura dalej swoje
Gorączka złota w Oświęcimiu
szabrownicza zorganizowała tu całą kopalnię złota” – pisał wysłannik
„TP” w 1947 r., po odwiedzinach terenu byłego obozu zagłady
Auschwitz-Birkenau. Kopacze zbudowali nawet rurociąg, doprowadzający
wodę do przeszukiwania popiołów.
Zobacz także:
Tak
naprawdę o wszystkim wiedzieliśmy na długo przed Grossem – chciałoby
się powtórzyć za Jackiem Leociakiem z artykułu w marcowym numerze
„Znaku”. Nawet jeśli Michał Majewski i Paweł Reszka na łamach
„Rzeczpospolitej” przekonująco podważyli narzucającą ton „Złotym żniwom”
interpretację słynnej fotografii z Treblinki, świadectw na temat
powojennej „gorączki złota” można odnaleźć bardzo wiele.
Tam już nic nie ma
Jedno z nich ukazało się w 27. numerze „Tygodnika Powszechnego” z 1947
r., a jego autorem był Stanisław Stomma. O tym, że proceder
„gospodarczej eksploatacji miejsc masowej zagłady” był wówczas obiektem
powszechnej wiedzy, świadczą już pierwsze zdania tekstu jednego
z najważniejszych wówczas (i w ciągu następnych dekad) redaktorów pisma:
„Przybywających obecnie na tereny byłych obozów Oświęcimia oczekuje
pewne – jeżeli się można tak wyrazić – dodatnie rozczarowanie. Okazuje
się, że sprawa zniszczenia i rozszabrowania tutejszych pamiątek
historycznych nie przedstawia się aż tak źle, jak się o tym uprzednio
słyszało. Gdy mówiłem komuś o zamiarze zwiedzenia Oświęcimia, słyszałem
z reguły jednaką odpowiedź: »Po co? Tam już nic nie ma do oglądania«.
Wszystko rozszabrowane i zniszczone”.
W NAJNOWSZYM NUMERZE:
IRENA
GRUDZIŃSKA-GROSS i JAN TOMASZ GROSS, autorzy trafiających właśnie do
księgarń „Złotych żniw”, komentują dotychczasową dyskusję na temat tej
książki, tłumaczą, skąd się wzięły różnice między maszynopisem a wersją
ostateczną, i odpowiadają na najważniejsze zarzuty krytyków >>
http://tygodnik.onet.pl/35,0,60459,goraczka_zlota_woswiecimiu,artykul.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
141. ITI - agentura działa dalej, szczuje i reklamuje. Świadków nie
"ZŁOTE ŻNIWA" W DĄBROWIE TARNOWSKIEJ - REPORTAŻ TVN24
"Zabili go w pszenicy. Ale świadków nie było"
-
Zabili Żyda Horna w pszenicy. Mówią, że Polacy - opowiadają mieszkańcy
powiatu Dąbrowa Tarnowska. Przed wojną zamieszkiwało go...czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
142. Wystawa Instytutu Pamięci Narodowej „Zagłada żydowskich miastecz
W dniach 1–31 marca br. w Miejskiej Bibliotece Publicznej Łódź-Bałuty, filia nr 21 (ul. Żubardzka 3) eksponowana jest wystawa Instytutu Pamięci Narodowej i Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi pt. „Zagłada żydowskich miasteczek".
Ekspozycja po raz pierwszy została otwarta 24 sierpnia 2009 r., w Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi w ramach obchodów 65. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto. Jej autorami są pracownicy Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi (Milena Romanowska – projekt graficzny, Paweł Kowalski – komisarz wystawy, Artur Ossowski, Adam Sitarek, Michał Trębacz) oraz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi (Anna Kulazińska). Wykorzystano materiały archiwalne, zdjęcia i eksponaty ze zbiorów Archiwum IPN w Łodzi i w Warszawie, Archiwum Państwowego w Łodzi, Archiwum Państwowego w Piotrkowie Trybunalskim, Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, Fundacji Monumentum Iudaicum Lodzense, Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim, Muzeum w Tomaszowie Mazowieckim, Muzeum byłego Obozu Zagłady w Chełmnie nad Nerem, Muzeum Historii Miasta Łodzi, Muzeum Historii Miasta Zduńska Wola, Muzeum Miasta Zgierza, Muzeum Okręgowego w Koninie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Regionalnego w Radomsku, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu, Narodowego Archiwum Cyfrowego, Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi oraz Benny Katzenelsona.
***
Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek, [...] krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto
– pisał Antoni Słonimski w wierszu „Elegia miasteczek żydowskich". Holokaust zmiótł z powierzchni polskiej ziemi 3,5-milionową żydowską diasporę, jedną z największych na świecie. Zagłada unicestwiła żydowskie społeczności zakorzenione na polskiej ziemi niekiedy od setek lat, zniweczyła dorobek wielu pokoleń mieszkańców sztetl – żydowskich miasteczek.
W przedwojennym województwie łódzkim mniejszość żydowska stanowiła 25 proc. jego mieszkańców, a Łódź była drugim, po warszawskim, skupiskiem Żydów (233 tys. osób, tj. 32 proc. populacji). Żydzi odegrali znaczącą rolę w rozwoju gospodarczym i kulturalnym całego regionu, uczestniczyli w jego życiu politycznym. Kwitło życie religijne – Aleksandrów Łódzki do 1939 r. był jednym z najważniejszych ośrodków chasydyzmu w Polsce. Z ziemi łódzkiej wywodziło się wielu wybitnych artystów, literatów, działaczy politycznych i społecznych.
Od pierwszych dni okupacji Żydzi byli obiektem niemieckich prześladowań: bito ich, poniżano i mordowano, dewastowano i rabowano żydowskie sklepy i mieszkania, palono synagogi. Od jesieni 1939 r. Niemcy zaczęli wprowadzać w Polsce antyżydowskie zarządzenia, których konsekwencją była najpierw izolacja, a potem fizyczna eksterminacja Żydów. To właśnie tu, na ziemi łódzkiej, najwcześniej powstały getta: w Piotrkowie Trybunalskim w październiku 1939 r. (pierwsze getto w okupowanej Polsce), w Łodzi w lutym 1940 r. (największe getto w regionie i drugie, co do wielkości, po warszawskim). Tu także – w Chełmnie nad Nerem – Niemcy stworzyli pierwszy obóz zagłady. W Chełmnie, Treblince i Auschwitz-Birkenau zagazowano większość żydowskich mieszkańców woj. łódzkiego.
Ostatnie większe skupisko Żydów na ziemi łódzkiej – Litzmannstadt Getto – Niemcy zlikwidowali w sierpniu 1944 r. Powojenna emigracja, dobrowolna i przymusowa, na którą udała się większość ocalałych z Zagłady, dopełniły spustoszenia. Dziś, poza Łodzią, nie ma zorganizowanej społeczności żydowskiej w regionie, a i ta, w porównaniu z okresem międzywojennym, jest niewielka liczebnie. Często jedynym śladem wielowiekowej obecności Żydów są, trawione przez czas, żydowskie cmentarze oraz tablice i pomniki upamiętniające ich zagładę.
http://www.wpolityce.pl/view/8348/Wystawa_Instytutu_Pamieci_Narodowej__Z...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
143. ITI DALEJ PROMUJE SWOJE WYDAWNICTWO - sprowadzili Grossa do
Polski i będa go obwozić, jak przy pierwszej promocji. Kto głupi, ten to kupi.
Dzisiaj na portalu ITI ONET WISI IDIOTYZM z socjologa Grossa, ana 20 u Moniki O. ciąg dalszy. Monika O. dostała swój odcinek do propagandy - była juz Boniowa, teraz Gross.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
144. Gross: ludzie błagali, żeby
Gross: ludzie błagali, żeby nie ujawniać prawdy
ludzie błagali, a ten nie, on będzie robił swoja robotę, za to mu płacą, dzięki tej działalności istnieje gdzieś tam, na choćby w mediach ITI i AGORY.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
145. Rabin Schudrich: Niemoralna decyzja o nieoodawaniu własności
Mam nadzieję, że rząd jeszcze raz zastanowi się nad kwestią reprywatyzacji; odmowa zwrotu własności jest niemoralna - mówi naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
Rabin Michael Schudrich
autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa
Rabin Michael Schudrich
+zobacz więcej
W ubiegły czwartek Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało, że projekt ustawy reprywatyzacyjnej jest przygotowany, ale ze względu na "globalny kryzys finansowy" oraz duże obciążenia finansowe wynikające z tej ustawy, "w obecnej sytuacji ekonomicznej projekt ustawy nie może być przeprowadzony". Według resortu ustawa reprywatyzacyjna powodowałaby "skokowy wzrost długu publicznego o 18 mld zł". Sprawa dotyczy dawnych właścicieli, którzy utracili swoje nieruchomości w efekcie nacjonalizacji z lat 1944-1962. Prace nad projektem trwały od 2008 r.
W ocenie rabina Schudricha, reprywatyzacja jest wyzwaniem moralnym dla rządu i narodu. - Nie ma znaczenia, czy właścicielami nieruchomości byli Żydzi, czy chrześcijanie - Biblia mówi: "nie kradnij" - powiedział.
- W jaki sposób państwo powinno oddać nieruchomości, ile procent, to nie są moje kompetencje, ale odmowa zwrotu własności jest niemoralna. Mam nadzieje, że rząd jeszcze raz zastanowi się nad tą kwestią - dodał naczelny rabin Polski.
Według mediów projekt, nad którym pracował rząd, przewidywał wypłatę świadczeń pieniężnych dla dawnych właścicieli (którzy byli obywatelami Polski w chwili utraty mienia) lub ich spadkobierców. Zgodnie z założeniami mieli oni występować do wojewodów, którzy wydawaliby decyzje o prawie do zadośćuczynienia i wartości danego majątku. Wysokość świadczeń zależałaby od podzielenia przeznaczonej na ten cel kwoty ok. 20 mld zł przez ogólną wartość przejętego mienia, wynikającą z decyzji wojewodów.
Projekt nie przewidywał restytucji mienia w naturze, przez co był krytykowany przez ograbionych w PRL właścicieli. Podkreślali oni wielokrotnie, że przejęte przez państwo zespoły dworsko-parkowe często popadają w ruinę.
Jak poinformował resort skarbu na swojej stronie internetowej, projekt ustawy jest przygotowany, ale "ze względu na znaczące, czynione w ostatnich latach oszczędności, związane z globalnym kryzysem finansowym w wielu dziedzinach naszego życia społecznego i gospodarczego oraz duże obciążenia finansowe wynikające z tej ustawy, w obecnej sytuacji ekonomicznej projekt ustawy nie może być przeprowadzony".
PAP
http://www.rp.pl/artykul/17,626633.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
146. Gross: przyjmijmy to z
Gross: przyjmijmy to z pokorą
Jan Tomasz Gross zgadza się, że "Złote żniwa" mogą być
odbierane jako książka jednostronna, a szacunki żydowskich ofiar
Polaków są niepewne. - To jednak nie zmienia meritum sprawy, że Żydzi
ginęli także z rąk Polaków. Trzeba to przyjąć z pokorą - powiedział
Gross w rozmowie z Polską Agencją Prasową
Na zarzuty o jednostronność "Złotych żniw", pominięcie w książce
zachowań Polaków, którzy ratowali Żydów, Gross odpowiada pytaniem: "A
czy ta cała literatura na temat polskich Sprawiedliwych wśród Narodów
Świata nie jest nieco jednostronna? Nie opisuje przecież tej drugiej
strony rzeczywistości, brutalizacji stosunków pomiędzy Żydami i
Polakami.
-To prawda, że obraz przedstawiony w "Złotych żniwach" jest niepełny,
ale wypełnia pewną lukę. Dotąd napisano bardzo wiele o ratowaniu Żydów
przez Polaków, a o mrocznym aspekcie okupacyjnych stosunków pomiędzy
Polakami a Żydami mówiono bardzo niewiele - powiedział Gross, dodając,
że "Złote żniwa" sprawiają, że teraz obraz tego, co działo się podczas
okupacji, jest bardziej całościowy i obiektywny.
Odwołując się do przedstawianych w "Złotych żniwach" danych, że z rąk
Polaków zginęło "kilkadziesiąt tysięcy" szukających schronienia Żydów,
Gross podkreśla, że stosowanie dokładnych liczb w stosunku do
rzeczywistości okupacyjnej jest niezwykle trudne. Obrazuje to przykład
obozu Auschwitz: zaraz po wojnie historycy uważali, że zginęło tam 4
miliony ludzi, przez następnych 20 lat podawali, że liczba ofiar to 2,5
miliona, potem - że półtora miliona, a ostatnio uważa się, że w
Auschwitz zamordowano około miliona ludzi.
-To pokazuje, do jakiego stopnia nie sposób liczbowo uchwycić rzeczywistości okupacyjnej - powiedział Gross.
Proces za publiczne znieważenie narodu żydowskiego
Dwóch kibiców z
Rzeszowa odpowiada za publiczne znieważenie narodu żydowskiego podczas
piłkarskich derbów w 2010 r. Mieli oni trzymać transparent z napisem
"śmierć garbatym nosom". Dziś przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie
rozpoczął się ich proces. więcej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
147. Jan Tomasz Gross u Olejnik
Jan Tomasz Gross u Olejnik szokuje: Żydzi byli zwierzyną łowną dla Polaków
http://www.wpolityce.pl/view/8487/Jan_Tomasz_Gross_u_Olejnik_szokuje__Zy...
W "Kropce nad i" Jan Tomasz Gross, autor "Złotych żniw" przekonywał, że w czasie II wojny światowej Żydzi byli traktowani przez Polaków, jak zwierzyna łowna. I twierdzi, że takie zachowanie nie dotyczyło tylko ludzi z marginesu społecznego, ale i normalnych obywateli.
Gross zaznaczył, że historycy znają problematykę, którą poruszył w swojej książce. - Ona nie otwiera nowych perspektyw dla specjalistów - powiedział. I szybko dodał, że jest duże zainteresowanie książką, dlatego sądzi, że poruszy ona Polaków.
Opowieść, która została skonstruowania jest bardzo dramatyczna. Na obrzeżach Holokaustu, w jego ostatniej fazie, rejestrujemy - rozpowszechnioną na terenie całego kraju i angażującą normalnych obywateli, lokalnych przywódców - działalność ze strony Polaków, która prowadzi do śmierci Żydów
- powiedział Gross.
I zaznaczał, że książka odnosi się do potencjału zła, jaki jest w człowieku i jak łatwo go uruchomić. Pytany, czy owo zło dotyczyło chłopów, czy inteligencji, odpowiedział, że człowieka. Choć - jak zaznaczył - opisy w książce dotyczą głównie ludności chłopskiej, ich przywódców. Zastrzegł też, że nie wysnuwa w swojej książce wniosku, iż chłopi w ogóle nie pomagali w czasie wojny Żydom.
Książka dotyczy następującego pytania, na które szukamy rozstrzygnięcia. A mianowicie, czy mordowanie i rabowanie Żydów było związane tylko z działalnością marginesu społecznego, czy też raczej były to działania ludzi, którzy byli normalnymi obywatelami społeczności wiejskiej. Krótko mówiąc, czy było to zachowanie oparte na społecznej normie
- tłumaczył Gross.
Niestety materiały i dokumentacja z tego okresu mówią, że normą zachowania, która aktualizowała ze strony polskiej ludności w zetknięciu się z Żydami, było traktowanie ich jako zwierzyny łownej - mówił historyk. I przekonywał:
Ludzie, którzy denuncjowali Żydów, dostarczali ich w ręce żandarmów nie wstydzili tego, robili to publicznie, byli traktowani w swojej społeczności jako pełnoprawni jej członkowie.
Pytany z czego to wynikało, zastrzegł że nie wie.
To jest taki długi proces odczłowieczenia Żydów, w sposób fundamentalny to kwestia przyzwolenia, które dali Naziści. Ludność miejscowa poszła tym tropem. Większość to nie byli ci, którzy pomagali (Żydom - red.)
- stwierdził historyk.
jm/tvn24
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
148. komenty
MarcinK
2011-03-14 23:43:01
Odpowiedz
Zgłoś nadużycie
Czy my Polacy jesteśmy naprawdę normalnym Narodem,
zdrowym społeczeństwem?! Czy jesteście sobie w stanie drodzy Rodacy
wyobrazić np. Pana Bubla przyjmowanego z wielką pompą w izraelskich
mediach i towarzyszącej temu dyskusji na temat łajdactw Narodu
Żydowskiego w dziejach świata? Czy sądzicie, że np. w Niemczech jest
gazeta która regularnie i bez skrupułów obraża Naród Niemiecki, a tych,
którzy walczą o ich interesy nazywali nacjonalistami - tak jak u nas
GW?! Zapewne podjęcie takiej próby skończyłoby się w każdym przypadku
"bigosowaniem" sprawcy afrontu. My zaś spokojnie dajemy sobie pluć w
twarz...
fritz
2011-03-14 23:32:48
Odpowiedz
Zgłoś nadużycie
Uzupelnienie, link:
http://www.rp.pl/artykul/61991,621695--Judenjagd----czyli-naukowy-regres...
Cyatat:
Dlaczego Niemcy wyznaczali zakładników, którzy swym życiem gwarantować
mieli współudział chłopów w wyłapywaniu Żydów, jeżeli chłopi – jak
twierdzi Jan Grabowski – tak chętnie mieli brać udział w łapankach?
*** I trzeba dodac, gross i paru innych. I pomyslec, ze ich wszystkich
uratowali Polacy ryzykujac doslownie wszystkim, wlacznie z zyciem swoich
rodzin. Zly interes.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
149. Kto profanował groby ofiar
Kto profanował groby ofiar Treblinki
Żołnierze Armii Czerwonej zorganizowali w 1945 r. na skalę przemysłową grabież masowych grobów w Treblince. "Eksploatowali" teren poobozowy w poszukiwaniu cennych kruszców przy pomocy materiałów wybuchowych i zdetonowanych ciężkich bomb lotniczych - pisze Kazimierz Krajewski, historyk IPN.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110315
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
150. Jeśli dotąd ktoś nie wiedział, co znaczy słowo
JUDZIĆ - ma odpowiedź ustami grossa...
Selka
151. Mordowanie było normą
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/mordowanie-bylo-norma,1,4210566,kiosk-wi...
Mordowanie Żydów przez polskich sąsiadów było
powszechne – twierdzą Jan Tomasz Gross i Irena Grudzińska-Gross, autorzy
książki "Złote żniwa".
Marcin Wyrwał: Otwierające "Złote żniwa" zdjęcie kopaczy z
Treblinki stało się najbardziej znaną fotografią tego roku. Sęk w tym,
że wiąże się z nim wiele wątpliwości.
Irena Grudzińska-Gross: Co do jego autentyczności, to
zdjęcie pochodzi od Tadeusza Kiryluka, byłego kierownika Muzeum
Męczeństwa Żydów w Treblince. Otrzymał to zdjęcie od osoby z okolicznej
wsi Wólki Okrąglik, która powiedziała mu, że są to kopacze. W tej formie
zdjęcie zostało złożone w muzeum, a następnie wydrukowane i przekazane
dziennikarzom z bardzo dokładnym opisem. To zdjęcie zostało opublikowane
w "Dużym Formacie" trzy lata temu i aż do momentu ukazania się "Złotych
żniw" nikt nie podał go w wątpliwość.
Obecnie jednak trwa dyskusja, czy ono faktycznie pochodzi z Treblinki.
IGG: Żaden z dotychczas opublikowanych artykułów nie zdołał podważyć wersji, że to zdjęcie pochodzi z Treblinki.
Jan Tomasz Gross: Opieramy się na słowach pierwszego
dyrektora muzeum w Treblince, który stwierdził, że ono faktycznie
pochodzi z Treblinki. Kolejny dyrektor muzeum trzymał je w zbiorach
także jako zdjęcie z Treblinki.
Więcej o "Złotych żniwach" w Czytelni
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Marcin Kącki doszukał się na nim
budynku w kształcie litery T, który podobno nigdy nie stał w pobliżu
Treblinki.
JTG: Trzeba być jasnowidzem, żeby zobaczyć na nim jakikolwiek budynek.
Wysuwają państwo tezę, że na zdjęciu widać kopaczy przyłapanych
przez milicję. Inne teorie mówią jednak o grupie ludzi sprzątających
teren.
JTG: Ci ludzie mają różne parafernalia, którymi można
kopać lub grzebać. Poza tym zdjęcie pochodzi z drugiej połowy lat 40., a
tych terenów nikt nie porządkował aż do późnych lat 50. Być może ci
ludzie zostali złapani i polecono im wszystko zebrać na kupkę. Ale
sprzątaczy jako takich w tamtym okresie po prostu nie było. My jednak
tego zdjęcia nie traktujemy jako dowodu, że tam się kopie, a raczej jako
wizualny obraz z przeszłości, na którym znajduje się to wszystko, o
czym było wiadomo już z innych źródeł: popielisko, kości i czaszki, na
oko miejscowi ludzie ze sprzętem do kopania w ziemi i jakaś milicja. No
więc co to ma być, na litość boską?
IGG: To zdjęcie było dla nas po prostu inspiracją do napisania "Złotych żniw".
W debacie nad książką mamy do czynienia z dwiema wizjami
wydarzeń z czasów II wojny światowej. Jedna z nich przedstawia Polaków,
jako bohaterski naród gorliwie wspomagający Żydów. Druga wersja to ta,
która mieści się w cytacie z państwa książki: "Mordowanie Żydów było
zjawiskiem na tyle powszechnym, że traktowano te czyny jako swoistą
normalność". A może prawda leży jednak gdzieś pośrodku?
JTG: W jakimś sensie prawda zawsze leży gdzieś
pośrodku, ale ten cytat odnosi się do czegoś, co w tej książce zostało
bardzo skrupulatnie opisane. "Złote żniwa" są książką głęboko zanurzoną w
faktach. Twierdząc, że zabijanie Żydów przez Polaków było normą
społeczną, opieramy się głównie na aktach ze śledztw i procesów
powojennych. Znajdują się tam wielokrotnie powtarzane przez Polaków
opisy mordowania Żydów bądź łapania ich i wydawania w ręce policji lub
żandarmerii niemieckiej. Są to wydarzenia publiczne, w których bierze
udział mnóstwo ludzi z danego miasteczka czy wioski.
Z jakich warstw pochodzą ci ludzie?
JTG: Obok zwykłych ludzi, mamy też osoby na
stanowiskach, tu komendant straży pożarnej, tam sołtys, a innym razem
tak zwani solidni gospodarze. Co ciekawe, ci ludzie, zachowują funkcje i
prestiż w swoich społecznościach, mimo zbrodni, których się dopuścili.
Wiemy o tym, bo sądy otrzymywały świadectwa z ich miejscowości, że są to
bardzo porządni ludzie. Więc mordowanie Żydów nie było w tamtych
czasach czymś, co kojarzyłoby się ze słowem "morderstwo", w sensie
"skrytobójstwo". Publiczne złapanie Żyda i prowadzenie go za kark przez
wieś przez dużą grupę mieszkańców, a potem wspólne zastanawianie się,
czy go utopić, czy może oddać żandarmerii, było zjawiskiem, które się
powtarzało. A zatem ówczesna norma społeczna akceptowała tego rodzaju
zachowania, bo inaczej byłyby one niemożliwe. Do tego rodzaju sytuacji
dochodziło na całym terenie Generalnej Guberni, czyli obszarze okupacji
hitlerowskiej.
A więc nie chodzi tu jedynie o margines społeczny?
IGG: Nasz argument o powszechności wyłapywania i
mordowania Żydów podważa podtrzymywane przez wielu historyków
samozadowolenie Polaków, którzy do tej pory wychodzili z założenia, że
tego rodzaju zachowania dotyczyły tylko marginesu społecznego.
Nie obawiają się państwo, że "Złote żniwa" w znaczny sposób zaszkodzą dialogowi polsko-żydowskiemu?
IGG: Nasze doświadczenia w związku z poprzednimi
książkami Jana Grossa, a także oczekiwania dotyczące tej książki, są
dokładnie przeciwne. Wiedza, którą przekazujemy w "Złotych żniwach",
jest znana w środowiskach żydowskich. Reakcje na takie książki są
ogromnie pozytywne, ponieważ Polska jest jedynym krajem na wschód od
Niemiec, który dyskutuje o tych trudnych sprawach w sposób otwarty.
Dlatego opinie na temat Polski w świecie są coraz lepsze.
JTG: W segmencie ludzi, którzy interesują się tym
tematem w Ameryce, mamy do czynienia z wielkim i pozytywnym zdziwieniem,
że w Polsce otwarcie rozmawia się o prześladowaniach Żydów przez
ludność autochtoniczną podczas wojny. Dodajmy jednak, że jest to bardzo
niewielka grupa.
Niewielka, lecz wpływowa.
JTG: Opinie na temat wpływowych amerykańskich Żydów
biorą się z tych samych wyobrażeń, które mówią, że wszyscy Żydzi mają
złoto. (śmiech)
IGG: W Polsce straszy Żyd amerykański.
Czy jednak ten amerykański Żyd nie postrzega Polaków jako antysemitów?
JTG: Istniejąca wśród Żydów amerykańskich opinia o
Polakach jako antysemitach nie jest utwierdzana przez takie książki jak
"Złote żniwa", bo oni tę wiedzę mają od dawna z przekazów rodzinnych.
Natomiast ta opinia jest utwierdzana przez amerykańską Polonię i to nie
tylko w wypowiedziach zwykłych członków tej społeczności, ale także jej
oficjalnych przedstawicieli, jak na przykład byłego Prezesa Kongresu
Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala, który ze względu na swoje
rasistowskie i antysemickie poglądy był uznawany za persona non grata w
Waszyngtonie. Jeżeli polska dyplomacja chce poprawić wizerunek swojego
kraju, powinna zacząć organizować seminaria dotyczące tolerancji wśród
Polonii.
W pierwotnej wersji tej książki przytoczyli państwo liczbę
"między 100 a 200 tysięcy" Żydów, którzy zostali zabici przez polskich
sąsiadów. W ostatecznej wersji liczba ta wynosi już tylko "kilkadziesiąt
tysięcy". Skąd taka rozbieżność?
JTG: Liczba 100-200 tysięcy pojawiła się w bardzo
wczesnej wersji książki, którą rozesłałem do znajomych z prośbą o
krytyczne uwagi. W wersji przesłanej do Wydawnictwa Znak było już
kilkadziesiąt tysięcy – jest to bezpieczna wycena, a nam chodziło o
podanie takiej liczby, która z jednej strony wskaże, że to było zjawisko
na wielką skalę i wokół której nie będzie gwałtownych sporów. Problem
ogólny polega na tym, że rzeczywistości okupacyjnej nie da się ująć w
liczbach. Na przykład przez pierwsze lata po wojnie historycy uważali,
że w Oświęcimiu zamordowano 4 miliony ludzi i to nie z powodu prób
manipulacji, tylko braku możliwości dokładnych obliczeń. Dziś mówi się o
nie więcej niż milionie.
Skąd jednak wzięła się liczba 200 tysięcy?
JTG: Ona pojawiała się w wypowiedziach kolegów
pracujących w Centrum Badań nad Zagładą Żydów, którzy wielokrotnie
mówili w wywiadach, że po likwidacji gett przy życiu pozostawało około
250 tysięcy Żydów, którzy starali się ukryć po aryjskiej stronie. Z
kolei w 1945 roku żyło ich już tylko 50-60 tysięcy. To są wyceny jeszcze
z lat 60., które powstały w kręgu historyków Żydowskiego Instytutu
Historycznego. Jak się odejmie jedną liczbę od drugiej to daje około 200
tysięcy.
To jedyne źródło tego wyliczenia?
Istnieje jeszcze parę śladów, które sugerują tak wysoką liczbę. Jedną z
nich podaje wielki historyk tego okresu Emanuel Ringelblum. Otóż mówi on
w pewnym momencie o dziesiątkach tysięcy Żydów wymordowanych przez
granatową policję. Poza tym kiedy Niemcy napadli na Związek Radziecki
zaczynając pierwszą falę mordowania Żydów, to już w lipcu 1941 roku w
dwóch tuzinach miejscowości, w tym w Jedwabnem, Radziłowie, Wąsoszy,
można się doliczyć wielu tysięcy Żydów zabitych przez swoich sąsiadów.
Dlatego liczbę "kilkadziesiąt tysięcy" traktujemy jako bardzo ostrożne
wyliczenie.
W książce znajduje się 180 przypisów. Większość nich odnosi się
do poważnych książek i relacji z tamtego okresu. Ale w dwóch miejscach
cytują państwo anonimowe wpisy internetowe, których nie można przecież
traktować jako wiarygodnych źródeł.
JTG: Jeden z takich wpisów dotyczy zjawiska płukania w
Wiśle ludzkich prochów w poszukiwaniu kosztowności w okolicach obozu
koncentracyjnego w Oświęcimiu. To jest powszechnie znany fakt. W
tekstach z "Tygodnika Powszechnego" z drugiej połowy lat 40. znajduje
się wiele relacji z takich praktyk, między innymi Stanisława Stommy. Ja
dla zobrazowania tego procederu wybrałem akurat cytat z internetu, który
zamieścił człowiek podający się za byłego pracownika muzeum w
Oświęcimiu, ponieważ wpis ten zwięźle i dobrze ujmował co tam się
działo. Drugi wpis powołuje się na dokumenty brygady wileńskiej AK,
która przechodzi w okolicach Treblinki i szlag ich trafia z tego powodu,
że ci ludzie tam kopią, więc postanawiają po prostu ich sprać. Jest to
szlachetny i dość niezwykły gest ze strony podziemia, które w sprawach
pomocy Żydom nie miało czystych rąk.
Problem grabienia i mordowania upośledzonej grupy ludności jest
tylko problemem polsko-żydowskim, czy też takim, który mógł zdarzyć się
wszędzie?
JTG: To jest zjawisko uniwersalne. W ostatnich dekadach
pojawiało się przy okazji ludobójstwa w Rwandzie lub wojny w
Jugosławii. Jeżeli organizator porządku publicznego w sposób otwarty
rozpala konflikt etniczny, zachęca do przemocy i jeszcze daje bodziec
materialny, to wiele ludzi będzie skłonnych wykorzystać tę sytuację,
choćby na zasadzie, że jeśli ja tego nie wezmę, to weźmie to sąsiad. To
jest bardzo prosty mechanizm. Zło tkwi w człowieku bardzo głęboko.
IGG: A poza tym zezwalając na grabieże okupant
realizuje swoje cele rękami miejscowej ludności, zyskując zwolenników,
którzy de facto stają się wspólnikami zbrodni.
Na temat losów Żydów na ziemiach polskich ukazuje się coraz
więcej książek, dlaczego więc wielką ogólnonarodową debatę są w stanie
wywołać jedynie te pisane przez Jana Grossa?
JTG: To pytanie można sobie zadać tylko w stosunku do
"Sąsiadów". Od tamtej pory moje nazwisko wiąże się z czymś, co wywołuje
dyskusję, więc ludzie naturalnie się tym interesują. Natomiast
"Sąsiedzi" byli przede wszystkim wstrząsającą historią i kompletnym
otwarciem klapek w głowie na temat tego, co się działo w Polsce podczas
okupacji. Dlatego pewnie ludzie na to zareagowali.
IGG: Jest jeszcze jeden powód. W Polsce uważa się, że
poważna historia musi być pisana w stylu aptekarskim. My jednak uważamy,
że przysypując tak gwałtowne wydarzenia aptekarskim stylem oddalamy się
od tego, czym one naprawdę były. Nasze książki są bardziej gorącą
historią i przez to wydają się prawdziwsze i bardziej docierają do
czytelnika.
JTG: Poza tym rola historyka nie polega jedynie na
opisywaniu faktów, ale także formułowaniu hipotez i zadawaniu faktom
pytań. Trzeba być odważnym w stosunku do materiału, na którym się
pracuje. Tym różni się właśnie książka historyczna od telefonicznej. Tam
dopiero gdzie kończy się książka telefoniczna, zaczyna się historyczna.
Autor:
Marcin Wyrwał
Źródła:
Onet.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
152. Słownictwo ....
"Skąd jednak wzięła się liczba 200 tysięcy?
JTG: Ona pojawiała się w wypowiedziach kolegów
pracujących w Centrum Badań nad Zagładą Żydów, którzy wielokrotnie
mówili w wywiadach, że po likwidacji gett przy życiu pozostawało około
250 tysięcy Żydów, którzy starali się ukryć po aryjskiej stronie. Z
kolei w 1945 roku żyło ich już tylko 50-60 tysięcy. To są wyceny jeszcze
z lat 60., które powstały w kręgu historyków Żydowskiego Instytutu
Historycznego. Jak się odejmie jedną liczbę od drugiej to daje około 200
tysięcy."
Czy słowa "To są w y c e n y" to oryginalne słowa Grossa? Czy jakaś pomyłka?
153. zapiski świadków historii
“UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków.” Maria Dąbrowska w Zapiskach w swym dzienniku pod datą 17 czerwca 1947 r.
(...)Wkroczenie Niemców w czerwcu 1941 r. do Międzyrzeca Koreckiego pan Julian zapamiętał równie dobrze jak Sowietów w 1939 r. W jakiejś mierze było ono podobne do ich wejścia do miasta. Nowych okupantów witał ten sam kahał żydowski. - Byłem znowu na rynku i widziałem, z jakim entuzjazmem Żydzi witali Niemców - wspomina Julian Jamróz (...)Żródło - http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz/ten-sam...
“Pierwsze strzały w getcie warszawskim oddali Żydzi do Żydów. Mordechai Anielewicz, 23 letni przywódca powstania w getcie został wydany przez własnych ludzi.” Lesław Giermański, świadek współpracy Żydów z Niemcami
ragment uzasadnienia sporządzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Izraela z 5 czerwca 2005 r., odmawiającego zgody na ekstradycję do Polski Salomona Morela,żydowskiego ludobójcy odpowiedzialnego za zamordowanie co najmniej 10 tysięcy osób: “…uważamy, iż nie ma żadnych podstaw do przedstawienia Morelowi zarzutów popełnienia poważnych przestępstw, nie mówiąc już o ‘ludobójstwie’ czy ‘zbrodniach przeciwko narodowi polskiemu’. Jeżeli już, to wydaje się nam, że Morel i jego rodzina byli ewidentnie ofiarami zbrodni ludobójstwa popełnionych przez hitlerowców i Polaków z nimi współpracujących”.
27 maja 1956 r. ta sama Dąbrowska pisała: “Ostatnimi tygodniami byłam w Nieborowie w towarzystwie samych Żydów oprócz Anny i Bogusia. Częste ich rozmowy o wzrastaniu antysemityzmu. Czemu dziś sami są częściowo winni – bo jak można było dać sobą obsadzić wszystkie ‘kluczowe pozycje’ życia Polski: prokuratury, wydawnictwa, ministerstwa, władze partii, redakcje, film, radio itp.”
Zapisek z Dzienników Stefana Kisielewskiego z 18 października 1968 roku: “Dwadzieścia lat temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi, zemści się na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało, kto chciał się tego podjąć z ‘gojów’ (…)”.
Zapisek z Dzienników Stefana Kisielewskiego ,z dnia 4 listopada 1968 roku: “Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego, że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (…)”.
Dane podawane przez sowieckiego doradcę MBP płk Sieliwanowskiego w raporcie skierowanym do Berii z 20 października 1945 roku: „[…] W Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego pracuje 18, 7 proc. Żydów, 50 proc. stanowisk kierowniczych zajmują Żydzi. W I Departamencie tego Ministerstwa pracuje 27 proc. Żydów. Zajmują oni wszystkie stanowiska kierownicze. W Wydziale Personalnym – 23 proc. Żydów, na stanowiskach kierowniczych – 7 osób. W Wydziale ds. Funkcjonariuszy (inspekcja specjalna) – 33,3 proc. Żydów, wszyscy zajmują odpowiedzialne stanowiska. W Wydziale Sanitarnym MBP – 49,1 proc. Żydów, w Wydziale Finansowym – 29,9 proc. Żydów”.Po zakończeniu drugiej wojny światowej liczba ludności polskiej zamieszkałej w PRL wynosiła 24 miliony, a ilość ludności pochodzenia żydowskiego w latach 1947-49 ustabilizowała się na poziomie 100 000 osób. Łatwo obliczyć, że stanowiło to 0, 42% ogółu mieszkańców Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
154. mordowanie BYŁO normą?
Z wywiadu K.Piaseckiego z Grossem /Interia.pl - 14.03./:
Pan uważa, że Polacy nie zdali egzaminu wojennego?
- Jeśli chodzi o stosunek do Żydów - moim zdaniem nie.
Zachowali się zbyt obojętnie, czy zbyt okrutnie?
- Nie, obojętność tutaj nie jest dla mnie niepokojąca. Zachowali się niestety w sposób, który utrudniał Żydom przeżycie".
Utrudniał Żydom przeżycie!!!
http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/gross-polacy-nie-zdali-egzaminu-...
Uzupełnienie tego jest też niebywałe: mordowanie Żydów przez polskich sąsiadów było powszechne.
Jak nie Gross, to Bikont, a rząd, MSZ, Ambasady, albo milczą, albo
pod presją /jednak/, wykonują pozorowane ruchy w żaden sposób nie zapobiegające planowemu rozpowszechnianiu antypolskich kłamstw.
Przed chwilą, rząd w bezprecedensowym, 55 osobowym składzie,
wizytował Izrael na jego zaproszenie. Z obu stron płynęły puste slogany
i zapewnienie Tuska, że Izrael może na nas liczyć!
Na kogo - premierze? Na kogo, po tych nieustających oskarżaniach Polaków?
Chyba na pana i pana kolesi. To o wiele, o wiele za mało.
Po każdym występie typu Gross/Bikont, powinniśmy powracać do listów
gończych zamieszczonych od miesięcy w internecie.
Listów poszukujących 15 podejrzanych o zbrodnie wojenne, przeciw ludzkości,
aktywnych polityków Izraela.
http://www.wanted.org.il/tzipi_livni_en.htm
Ta pani jest obecnie szefem partii opozycyjnej. Premier Tusk miał
z nią zaplanowane podczas pobytu w Jerozolimie spotkanie. Brak
wieści o jego przebiegu.
PS Tłumaczenie listu gończego za ówczesnym ministrem obrony Izraela:
Za naruszenie Statutu Rzymskiego
& 4th Konwencji Genewskiej
NAKAZ: Tzipi Livni
POSZUKIWANA za zbrodnie wojenne i zbrodni
przeciwko ludzkości!
W dniu 12 lipca 2006, podejrzana wraz z jej wspólnikami nakazała bombardowanie lotnicze i atak artyleryjski na obszary zamieszkałe w Libanie. Przez 34 dni z jej upoważnienia dokonano 12.000 powietrznych nalotów,wystrzelono 100.000 pocisków artyleryjskich, niszcząc ok. 350 szkół i 15.000 domów w Libanie. 130.000 domy zostały częściowo zniszczone. Ataki zniszczyły źródła wody, szpitale, elektrownie i inne elementy infrastruktury niezbędne do życia. 900.000 ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów i pozostały bez dachu nad głową przez wiele dni. Około 1.200 osób zginęło, a 4400 zostało rannych. Wśród 30% zabitych, około 360, były dzieci poniżej 13 roku życia.
W dniu 27 grudnia 2008, podejrzana i jej wspólnicy zarządzili atak sił powietrznych, naziemnych i morskich na gęsto zaludnione obszary, w Strefie Gazy. Ataki ponownie uszkodziły domy, szpitale, szkoły i infrastrukturę, a zginęło ponad 1300 osób, w tym setki dzieci. 20.000 domów zostało częściowo zniszczone, a 50.000 osób zostało bez dachu nad głową w wyniku rozkazów
podejrzanych.
Atakowanie niewinnych ludzi, strzelanie na oślep na terenach mieszkalnych, powodując obrażenia, niszczenie podstawowej infrastruktury, takich jak woda, elektryczność i szpitale są zakazane na mocy prawa międzynarodowego i są zbrodniami wojennymi i przeciwko ludzkości.
Opis podejrzanego: biała kobieta, 50 lat, powyżej średniego wzrostu, blond włosy
.
Każdy, kto posiada informacje na temat podejrzanych, kiedy jest poza granicami Izraela, proszony jest o natychmiastowe zgłoszenie tego do prawnika praw człowieka. Odnosi się do państw o jurysdykcji powszechnej.
---------------
Pozostałe 14 listów - do przeczytania na dole strony - w tym samym duchu.
Nic, tylko zapytać Grossa czy ta plejada gwiazd zdała egzamin, i z czego, a mordowanie czy aby na pewno BYŁO normą?
PS W Izraelu, Polak próbujący prowadzić taką kampanię nienawiści i kłamstw
przeciw temu krajowi jak to robi Gross przeciw Polsce, nie opuściłby nawet
samolotu na lotnisku Ben Guriona. Tymczasem Gross z uporem wzniecający antysemityzm, jest u nas przyjmowany jak godny szacunku i respektu autorytet
- oczywiście przez "jasnogród"..
basket
155. Musiał: Polacy nie ponoszą
Musiał: Polacy nie ponoszą winy za zagładę Żydów
p.z.
16-03-2011, ostatnia aktualizacja 16-03-2011 01:23
– Stawiana przez Jana Tomasza Grossa teza, że Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust, jest skandalem - mówi Bogdan Musiał
Albo wynika to ze złej woli, albo z niewiedzy – zauważył w rozmowie z tv.rp.pl Bogdan Musiał.
To mieszkający w Niemczech historyk, profesor Uniwersytetu Kardynała
Stefana Wyszyńskiego zajmujący się m.in. badaniem zagłady Żydów w
Europie Wschodniej.
Oglądaj na tv.rp.pl
Według niego rzeczywiście podczas wojny byli Polacy, którzy pomagali
Niemcom w mordowaniu Żydów. Na pewno nie było to jednak w polskim
społeczeństwie „normą", jak pisze w swojej nowej książce „Złote żniwa"
Gross. – To był margines, patologia, której sprzyjał niemiecki okupant.
Zawsze znajdą się bandyci i mordercy, którzy są gotowi obrabować
bezbronne ofiary – dodał Musiał.
Zdaniem historyka liczba „kilkudziesięciu tysięcy" Żydów zabitych
przez Polaków to „konfabulacja Grossa wzięta z powietrza". – Polacy
zabili parę tysięcy Żydów – uważa.
http://www.rp.pl/artykul/591486,627319.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
156. . W dodatku nie dowie się, że
. W dodatku nie dowie się, że miejscowa bezpieka korzystała z usług paserów (swych informatorów) skupujących złoto i inne cenne przedmioty od "kopaczy".
Tu pojawia się kolejna odsłona omawianego problemu - w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Siedlcach odsetek Żydów był wyjątkowo wysoki, zwłaszcza w 1945 roku. Ktoś pokroju Grossa mógłby wysunąć tezę, że być może na grabieży grobów ofiar Treblinki bogacili się także Żydzi z okolicznych "powiatówek" bezpieki... A przynajmniej tolerowali istniejący stan rzeczy i mając w ręku pełnię władzy - nie uczynili nic, by przerwać patologiczne zjawisko. Ja jednak poprzestanę na zasygnalizowaniu, iż sprawa ta wymaga dalszych, dogłębnych badań.
Cóż, dla nikogo nie będzie pociechą, że niejeden bolszewik z Ceranowa i innych garnizonów okupacyjnych na Podlasiu zginął w latach 1945-1946 od polskiej - partyzanckiej kuli.
Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN w Warszawie.
Kazimierz Krajewski
Sowieci przyjeżdżają prawie co drugi dzień ciężarówkami, przywożąc półtonowe bomby. Bomby podkopują pod mogiły i przez zapalenie lontów bomby wyrzucają w górę zwłoki. [...] Następnie oficerowie wraz z żołnierzami i ludnością wyszukują wśród trupów złoto i biżuterię. Z raportu polskiego podziemia niepodległościowego, czerwiec 1945 r.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110316&typ=my&id=my03.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
157. zaczyna sie - obwoźne sadomaso z Grossami
fot. TVN24
gośćmi klubu Chłodna 25. Spotkanie będzie poświęcone ich ostatniej
książce "Złote żniwa".
tygodnik internetowy "Kultura Liberalna" z cyklu sporów o polskie
autorytety, tym razem poświęcone książce "Złote żniwa".
Kozłowska i Krzysztof Persak. Gośćmi specjalnymi spotkania będą autorzy
Jan Tomasz Gross i Irena Grudzińska-Gross. Komentatorami ze strony
"Rzeczpospolitej" będą Michał Majewski i Paweł Reszka,
którzy kontrowersyjnej książce poświęcili kilka artykułów.
"Kultury Liberalnej". Debata odbędzie się w czwartek 17 marca o godz.
17.00 w warszawskiej klubokawiarni Chłodna 25. Wstęp wolny.
http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,spotkanie-z-janem-tomaszem-gro...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
158. więcej o "panelistach"
Gebertowie
Socjalistyczny faszysta. Prosty post sentymentalny.
Adam Michnik, absolutnie lepszy Polak
na temat stosunków polsko-żydowskich na wsi polskiej w ...
http://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=480
Instytutu Pamięci Narodowej oraz Instytutu Studiów Politycznych PAN w Warszawie.
...
http://niniwa2.cba.pl/nie_tylko_jedwabne.htm
wyjaśnia polityczne kulisy tamtych dramatycznych wydarzeń. ...
http://www.isppan.waw.pl/ksiegarnia/holland.htm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
159. "Gdyby Polacy zachowywali się
"Gdyby Polacy zachowywali się jak w książce Grossa, to mnie by na świecie nie było. To czyny bandytów"
PAP
Aktualizacja 2011-03-16 14:32:34
- Gdyby ogół Polaków zachowywał się podczas okupacji
tak, jak to opisują autorzy "Złotych żniw", to mnie by nie było na
świecie. Polacy nie ponoszą odpowiedzialności za czyny bandytów, którzy
stanowili margines - powiedział Adam Sandauer, wywodzący się z rodziny
polskich Żydów.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
160. właśnie leci kabarecik w ITI - czyli promocja Grossów z ich
antypolskimi kalumiami.
TVP juz ma to za sobą , promocja leci.....
Grossowie w TVP …
Wczoraj w programie „Mam inne zdanie” małżeństwo autorów dyskutowało …
Zanim Ci z was którzy tego programu nie widzieli go obejrzą, polecam refleksje ks. Isakowicza-Zalewskiego, który był także gościem tego programu …
http://rebelya.pl/discussion/21279/cyrk-z-grossami-w-tvp/#Item_12
tutaj natomiast dyskusja w TVP
http://www.tvp.pl/publicystyka/tematyka-spoleczna/mam-inne-zdanie/wideo/...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
161. Marszałek Schetyna blokuje
Marszałek Schetyna blokuje uchwałę dotyczącą pomagania Żydom podczas wojny. Czy Sejm zdąży przed 24 marca?
"To oznacza w praktyce odłożenie uchwały ad acta. Uzgodnienia
byłyby gwarancją, że uchwała wejdzie szybko pod obrady. A 24 marca mija
rocznica tego strasznego mordu."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
162. Żąda śledztwa przeciwko Grossowi
Śledztwa i postawienia zarzutów w związku z rzekomym
zamiarem popełnienia przestępstwa przez Jana Grossa i wydawnictwo „Znak"
żąda mieszkaniec Wrocławia, który złożył zawiadomienie w tej sprawie do
prokuratury
Trafiło ono w styczniu do Prokuratury Generalnej, a ta
właśnie przesłała je do krakowskiej prokuratury. Bogusława Marcinkowska,
jej rzecznik, informuje, że tym doniesieniem zajmie się prokuratura dla
Krakowa-Krowodrzy. Na razie zostanie wszczęte postępowanie sprawdzające
w tej sprawie. Kraków zajmie się nim, bo tu siedzibę ma oficyna „Znak".
Zdaniem autora doniesienia, mogło dojść do „zamiaru szkalowania
Polski i Polaków", bo w innych publikacjach Jana Grossa – np. w głośnym
"Strachu" - naruszano dobre imię Polski i Polaków. Dlatego domaga się on
śledztwa i ewentualnych zarzutów dla pisarza oraz krakowskiego
wydawnictwa. Opublikowało ono najnowszą książkę Grossa. – „Złote żniwa",
ale tytuł ten w zawiadomieniu do prokuratury nie pada.
Informacja o tym doniesieniu pojawiła się natomiast dokładnie w dniu,
w którym Jan Gross spotyka się z czytelnikami „Złotych żniw" w
krakowskiej PWST. Na wieczorne spotkanie z autorem kontrowersyjnej
książki dostać można się tylko ze specjalnymi wejściówkami, które
rozdawał „Znak".
Gdy oficyna opublikowała „Strach" tego autora, do krakowskiej
prokuratury także w 2008 roku trafiały zawiadomienia o możliwości
popełnienia przestępstwa. Postępowanie zakończyło się jednak wówczas
umorzeniem, gdyż przestępstwa autora publikacji nie stwierdzono.
http://www.rp.pl/artykul/17,628734.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
163. ITI - Marciniak i jego babiszony
skandal ! Roma Ligocka , Jankowska, Olga Krzyżanowska - TO SA FAKTY, TAKA BYŁA PRAKTYKA, TAKA BYŁA POLSKA WIEŚ.
Zadowolona Grossowa - zbiera pochwały za "otwarcie dyskusji o zbrodniach Polaków".
SKANDAL !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
164. Zniesławienie - izraelskie przedpoborowe wycieczki do Polski cz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
165. Brawo Wojciechowski
http://januszwojciechowski.salon24.pl/289192,skad-u-zydow-wiecej-zlej-pa...
166. TVN24 czyli Stokrotka MO i Holland
Holland - "sprawiedliwi" musieli sie ukrywać po wojnie, albo uciekać z miejsca zamieszkania ze strachu, bo im grożono, że ratowali Zydów.
) – polski socjolog, dziennikarz, publicysta, komunista, działacz PZPR. ...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Holland
-
..... z dziećmi (na jednej z fotografii trzyma na rękach Agnieszkę Holland). ...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_Bierut
- 20 godz. temu
komunizm, relatywizacja komunizmu, gazeta wyborcza ...
http://salski.salon24.pl/116181,instykt-plemienny-a-antysemityzm
których ojcem był Henryk Holland, przedwojenny komunista, ...
http://www4rzeczpospolita.blox.pl/2007/05/STALINOWSKIE-KORZENIE.html
tę komunistkę Bredzisław odznaczył dopiero orderem
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
167. HOLLAND: TO AGRESJA NA NASZE DOBRE SAMOPOCZUCIE - mówi o swoim?
To jest straszna agresja na nasze dobre
Spalili i utopili Grossa na wiosnę
Książki Grossa i Znak do prokuratury
samopoczucie, na poczucie, ze jesteśmy niewinni i nie mamy się czego
wstydzić. Ale możemy być dumni ze sprawiedliwych dopiero wtedy, gdy
potępimy zbrodniarzy - tak Agnieszka Holland oceniła wkład książek Jana
Tomasza Grossa o polskim udziale w Holokauście w świadomość historyczną
Polaków.Według Agnieszki Holland, której
ostatni film „Ukryci” opowiada o Polaku ukrywającym Żydów w lwowskich
kanałach, książki Jana Tomasza Grossa pomogły Polakom lepiej zrozumieć
własną historię, zwłaszcza te najbardziej bolesne i niewygodne
fragmenty.
- Po „Sąsiadach” była ogromna dyskusja i całkowity odrzut tych faktów.
Ale dzięki odwadze Grossa Polacy przeszli ogromną drogą. Jestem dumna z
Polaków i ich odwagi moralnej, żeby konfrontować się z tą ciemną,
bolesną i zaskakującą przeszłością – przyznała reżyserka.
Na wrocławskiej Wyspie Słodowej Młodzież Wszechpolska w poniedziałek... czytaj więcej »
"To jest straszna agresja na nasze dobre samopoczucie"
Jak dodała, ta konfrontacja była „strasznie trudna” i rozumie ludzi,
którzy odrzucają wizję historii, w której Polacy byli nie tylko
bohaterami i ofiarami, ale i katami. - To jest straszna agresja na nasze
dobre samopoczucie, na poczucie, że jesteśmy niewinni i nie mamy się
czego wstydzić. Ale możemy być dumni ze sprawiedliwych dopiero wtedy,
gdy potępimy zbrodniarzy – oceniła.
Pytana o zarzuty, że Gross w swoich książkach przerysowuje
rzeczywistość, przez co wielu ludzi odrzuca nawet udokumentowane fakty,
Holland odparła: - Gross przeorał naszą świadomość. Jego pewna
brutalność czy wyrazistość, to, że nie relatywizuje niczego, powoduje,
ze słuchamy tego, nawet przez oburzenie. Pies z kulawą nogą by nie
wiedział o Jedwabnem, gdyby nie te ksiązki Grossa. Przecież o tym mówiło
się wcześniej, były artykuły, był dokument, ale dopiero ta książka
obudziła nasze sumienie i potrzebę zmierzenia się z tym, czasem
negatywnie – dodała.
- Krakowska prokuratura sprawdzi, czy doszło do popełnienia przestępstwa... czytaj więcej »
"Nie był to margines, tylko dość powszechna postawa"
Według reżyserki jednak w przyjmowaniu prawdy o polskim udziale w
Holokauście widać „ogromny postęp”. - Teraz dyskutuje się na temat
proporcji, nie faktów – przypomniała. Według Holland udział polskich
„sąsiadów” w prześladowaniach Żydów był większy, niż chcą tego krytycy
Grossa.
- Nie był to margines, tylko dość powszechna postawa, a świadczy o tym
powojenne milczenie na ten temat i odrzucenie sprawiedliwych. Ci, co
ratowali Żydów, musieli się ukrywać albo uciekać przed ostracyzmem
sąsiadów. Uważano, że naruszyli zmowę wspólnoty, albo robili to dla
pieniędzy, albo im zazdroszczono. Następowała reakcja psychologiczna, że
skoro my nie byliśmy wspaniali, to ci wspaniali są dla nas wyrzutem
sumienia i ich nie lubimy – wyjaśniła.
"Zaczynamy szanować sprawiedliwych w Gomorze"
Przykładem tego, według reżyserki, były powojenne losy Ireny Sendlerowej
– Polki, która podczas wojny ratowała żydowskie dzieci, a następnie
została zapomniana. - Świadczy to o tym, ze ci, których teraz wyciąga
się jako kontrargument dla Grossa, nie byli uznawani za bohaterów. Teraz
się to zmienia, również pod wpływem tych książek. Zaczynamy szanować
sprawiedliwych w Gomorze. Długo ta sprawa została wypchnięta z naszej
świadomości jako bolesna, nie nasza i niedobra, powoli zaczynamy się z
nią mierzyć, także dzięki Grossom – dodała.
Sądzę, że ta książka porusza Polaków - powiedział w "Kropce nad i" Jan... czytaj więcej »
Holland odrzuca też argument, że książki o polskim udziale w Holokauście
szkalują naród, który też w czasie wojny cierpiał. - Tak naprawdę
odgrywa to zupełnie inną rolę. Znam środowiska amerykańskie i
francuskie, gdzie krytyka polskiego antysemityzmu była mocna, ale gesty
Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Kaczyńskiego, który wykazywał w tej
sprawie niebywałą wrażliwość, to, że istnieje nowatorskie środowisko
historyków, którzy zajmują się Zagładą i nie pudrują naszych przewinień,
to budzi ogromny szacunek. To pokazuje, ze Polaków stać na moralna
odwagę – podsumowała.
kaw/tr
http://www.tvn24.pl/24467,1696966,0,1,8222gross-przeoral-nasza-swiadomos...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
168. Zambrowski o Grossie
"Jan Tomasz Gross był w 1968 roku więźniem marcowym, załamał się w śledztwie i obciążył swych kolegów. Czytałem jego zeznania w materiałach własnego śledztwa i pamiętam obrzydliwości, jakie ze strachu opowiadał przesłuchującym go oficerom SB. Dziś odreagowuje swe frustracje, obciążając odpowiedzialnością za ówczesny komunistyczny antysemityzm Bogu ducha winny naród polski."
źródło: Antoni Zambrowski, "Antypolski spisek w mediach", AntySocjalistyczne MazowszE, 3 sierpnia 2006
http://www.asme.pl/11546356565801.shtml
"Janek Gross ― zaliczany do przywódców marcowych >>komandosów<< ― załamał się w śledztwie jako jeden z nielicznych uczestników Ruchu 8 marca, którzy w większości odmawiali zeznań. Mało, że obciążył w zeznaniach swych kolegów, ale wygadywał do protokółu obrzydliwe rzeczy o Basi Toruńczykównie i o jej zachowaniu na Zachodzie. Nie miało to związku z problematyką śledztwa i świadczyło jedynie o chęci podlizania się ubekom. Dlatego po wyjściu z więzienia był poddany przez kolegów ostracyzmowi i przed tym uciekł z Polski do USA. Dlaczego środowisko >>Gazety Wyborczej<< tak go dzisiaj wspiera, nie bardzo jestem w stanie zrozumieć."
źródło: Antoni Zambrowski, "Wojna chwalebna z Żydami", AntySocjalistyczne MazowszE, 21 lutego 2008
http://www.asme.pl/120361270373498.shtml
169. Basiu
.."Nie miało to związku z problematyką śledztwa i świadczyło jedynie o chęci podlizania się ubekom."...
WIDAĆ TO STAŁY MOTYW JEGO DZIAŁANIA. MARNY, MAŁY CZŁOWIECZEK KREOWANY PRZEZ AGENTURALNE MEDIA.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
170. cytat z publicystyki Pana
cytat z publicystyki Pana Antoniego Zambrowskiego.
..."Obchodziliśmy ostatnio 60. rocznicę krwawego "pogromu" kieleckiego. W polskich mediach elektronicznych obowiązuje oczywiście stara komunistyczna wersja, że mord na kieleckich Żydach był dziełem klerykalnej i antysemickiej tłuszczy, choć już we wspomnieniach premiera Stanisława Mikołajczyka napisanych na emigracji na Zachodzie i zatytułowanych "Rape of Poland" można wyczytać, że ten pogrom był dziełem funkcjonariusza UB majora Władysława Spychaja - Sobczyńskiego, wykonanym na zlecenie NKWD. Bezpośrednim sprawcą mordu był oddział wojska pod dowództwem sowieckiego oficera w polskim mundurze. Stanisław Mikołajczyk dodaje, że major Spychaj - Sobczyński wcześniej, jako szef UBP w Rzeszowie, zamordował wybitnego działacza ludowego z opozycyjnego PSL Władysława Kojdera. Sprawa "pogromu" kieleckiego została po latach podjęta przez znanego polskiego reportera Krzysztofa Kąkolewskiego, który wyniki swych badań opisał w książce "Umarły cmentarz", wydanej przez wydawnictwo von Borowiecki. Wynika z niej, że mjr Władysław Spychaj - Sobczyński jako szef wojewódzkiego UBP kolejno w Rzeszowie, Krakowie i Kielcach organizował pogromy antyżydowskie w tych właśnie miastach. Pogrom kielecki był z nich najgłośniejszy, gdyż pociągnął za sobą największą liczbę ofiar śmiertelnych wśród Żydów i zbiegł się z rocznicą amerykańskiego Dnia Niepodległości. Wskutek tego warszawscy korespondenci pism zachodnich zostali poinformowani o krwawym pogromie w Kielcach tegoż dnia na przyjęciu zorganizowanym w warszawskim hotelu "Polonia" przez ambasadora USA. I natychmiast wysłali korespondencje do swych gazet i agencji.
Brat naszego noblisty Andrzej Miłosz nakręcił następnie w wytwórni Media-Kontakt, prowadzonej przez znanego opozycjonistę antykomunistycznego Mirosława Chojeckiego - członka KSS KOR oraz założyciela podziemnego wydawnictwa NOWa dwa filmy telewizyjne poświęcone tej sprawie. W filmach tych pt. "Pogrom" oraz "Henio" demonstruje on prawdę o pogromie, przygotowanym pod nadzorem NKWD przez majora W. Spychaja - Sobczyńskiego, a wykonanym siłami oddziału KBW pod dowództwem sowieckiego oficera w polskim mundurze oraz PPR-owskiej, względnie ubeckiej bojówki, pozorującej robotników pobliskiej fabryki metalowej. Ci bojówkarze zostali przyjęci do fabryki na kilka dni przed pogromem i ulotnili się jak jeden mąż następnego dnia po uwieńczonej sukcesem akcji. Oni wraz z żołnierzami zmasakrowali Żydów mieszkających w domu na Plantach, ale tylko z jednej klatki schodowej. Chodziło o wykonanie misternego zadania odstrzelenia wyłącznie Żydów wybierających się do Palestyny (Żydzi z drugiej klatki schodowej pozostawali pod ochroną UB). Dlatego nie mogło być mowy o dopuszczeniu pod dom niekontrolowanego motłochu.
Chłopiec Henio Błaszczyk - jak sam opowiadał Andrzejowi Miłoszowi w nakręconym przez niego filmie - był dzieckiem konfidenta UB. Najpierw został wywieziony poza miasto, aby później na polecenie ojca opowiadać, iż był więziony przez Żydów w piwnicy domu na Plantach i im się wymknął. W dzień pogromu oprowadzali go po mieście umundurowani milicjanci i ci milicjanci opowiadali, iż Żydzi go więzili dla rytualnego mordu. Po pogromie tenże Henio był ukrywany przez dłuższy czas w piwnicy Urzędu Bezpieczeństwa, dla większej pewności, aby afera się nie wydała. Wszystko to opowiedział dorosły już Henryk Błaszczyk przed kamerą Andrzeja Miłosza już w III RP, nie ukrywając strachu, że może go spotkać kara za ujawnienie prawdy z ręki wszechpotężnych wciąż ubeków. I istotnie zginął wkrótce w podejrzanych okolicznościach zapewne z rąk podziemia ubeckiego.
Można byłoby sądzić, że te dwa filmy Andrzeja Miłosza powinny być przypomniane polskim telewidzom przy sposobności uroczystych obchodów rocznicy pogromu kieleckiego. Jak mówił mi Mirosław Chojecki, z Media-Kontakt zgłosił on taką propozycję kierownictwu TVP, ale jego pomysł został zignorowany. W polskich elektronicznych środkach przekazu obowiązuje wszak antypolska wersja prof. Jana Tomasza Grossa, autora kłamliwej książki pt. "Sąsiedzi" o mordzie na Żydach z podlaskiego miasteczka Jedwabne w lipcu 1941 roku oraz świeżo wydanej po angielsku w USA pod tytułem "Strach" - jeszcze bardziej załganej książki o polskim powojennym antysemityzmie. Prawdy o Polsce powojennej nie uświadczysz nawet w działającej za nasze pieniądze telewizji publicznej. W odróżnieniu od prof. Jana Tomasza Grossa pamiętam tamte czasy (chodziłem do szkoły podstawowej na dolnym Mokotowie w Warszawie) i niczego takiego, co by świadczyło o opisywanym przez prof. Grossa "pogromowym polskim antysemityzmie" - nie zaobserwowałem. Nie zetknąłem się też z tego objawami podczas wyjazdów w Polskę na wakacje - na obozy młodzieżowe lub kolonie szkolne. Nie darmo więc już po jego pierwszej książce "Sąsiedzi" mówiono w Warszawie: "Łże jak Gross". (wytł. ASME) Jan Tomasz Gross był w 1968 roku więźniem marcowym, załamał się w śledztwie i obciążył swych kolegów. Czytałem jego zeznania w materiałach własnego śledztwa i pamiętam obrzydliwości, jakie ze strachu opowiadał przesłuchującym go oficerom SB. Dziś odreagowuje swe frustracje, obciążając odpowiedzialnością za ówczesny komunistyczny antysemityzm Bogu ducha winny naród polski.
Co więcej: dla zapewnienia monopolu michnikowo-grossowej wersji wydarzeń jakieś anonimowe krasnoludki w IPN dokonały kontrolowanego przecieku "informacji", w taki sposób, aby red. Krzysztof Kąkolewski - autor książki "Umarły cmentarz" i prawdziwy odkrywca prawdy o pogromie kieleckim jako dziele NKWD i UB został ustrzelony jako rzekomy współpracownik PRL-owskich służb specjalnych. Jakieś krasnale pokazały poza plecami osoby zainteresowanej jego akta w IPN kierownictwu gazet, z którymi współpracował, jego o niczym nie powiadamiając. Jest to akt lustracyjnej dintojry wykonany przez ludzi, którym zależy na zapewnieniu monopolu michnikowo-grossowej wersji wydarzeń.
Adam Michnik jest przeciwnikiem lustracji, ale do głowy mu nie przyjdzie potępić takie praktyki lustracyjne. A chodzi o osobę, której dokonania można by porównać do zasług rosyjskiej odkrywczyni prawdy o zbrodni katyńskiej w archiwach sowieckich prof. Natalii Lebiediew. Red. Krzysztof Kąkolewski odkrył prawdę o zbrodni kieleckiej i za to ma taką właśnie zapłatę. W dodatku insynuuje się mu nieistotnie, godne potępienia donoszenie na kolegów z opozycji antykomunistycznej w roli TW Służby Bezpieczeństwa, niczym TW "Ketman", czyli Lesław Maleszka z "Gazety Wyborczej". Nic z tych rzeczy. Zarzuca mu się jedynie opłacanie się jakimiś sprawozdaniami wywiadowi PRL podczas wyjazdów zagranicznych, aby opisać hitlerowskiego zbrodniarza na spokojnej emeryturze w RFN lub zbrodnie bandy Mansona w USA. I za to organizuje się ostracyzm wobec tak zasłużonej dla prawdy historycznej osoby tuż przed uroczystymi obchodami rocznicy kieleckiego mordu. Co gorsza, nikt nie protestuje przeciwko takim gangsterskim praktykom. Ciekaw jestem, czy Jego Ekscelencja ksiądz metropolita lubelski, abp Józef Życiński również jemu wyrazi publicznie swój gniew i współczucie?
Antoni Zambrowski
Artykuł pierwotnie ukazał się w tygodniku "Najwyższy CZAS!" pt. "Cenzura pogromu?".
PS. Z przykrością stwierdzam, że zawarte w mym artykule uszczypliwe uwagi odnośnie anonimowych krasnali z IPN, które ustrzeliły autora "Umarłego cmentarza" red. Krzysztofa Kąkolewskiego tuż przed obchodami 60. rocznicy pogromu kieleckiego, po głębszym zbadaniu okazały się pozbawione podstaw. Osoby, które poczuły się dotknięte moimi uwagami, najserdeczniej przepraszam. Nie zmienia to podstawowej tezy mego artykułu, iż w polskich mediach, zwłaszcza elektronicznych, panuje kłamliwa wersja o klerykalnym i antysemickim motłochu jako sprawcy pogromu, podczas gdy dobrze wiemy, że bezpośrednimi wykonawcami mordu na zlecenie NKWD była bojówka PPR-owska z miejscowej huty oraz milicjanci i oddział KBW pod dowództwem sowieckiego oficera w polskim mundurze.
AZ
Publicystyka Antoniego Zambrowskiego na ASME
http://www.asme.pl/11546356565801.shtml
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
171. @Marylko
Ten tekst - (no, chyba "antysemity" Zambrowskiego? :)) - powinien być przez Polaków rozplakatowany gdzie się da i jak się da!
Już sam TEN fakt, zamilczenia na śmierć książki Kąkolewskiego i Jego badań oraz OD LAT W III RP - suflowanie wersji UBeckiej - powinien DAWNO dać Polakom do myślenia GDZIE ŻYJĄ !
Może dziś...pomnik wystawiany radzieckim barbarzyńcom w Ossowie przez rezydenta by tak nie dziwił?...
Selka
172. @Selka
tyle mądrych i cennych tekstów siedzi w sieci , trzeba tylko miec czas i sie do nich dokopać.
A takich ludzi, jak Zambrowski, który powinien byc wyrzutem dla całej tej sitwy komun istycznej z rodowodem z KPP i UPP, powinno się nagłaśniać i a jest tak samo zamilczany, jak inni piszący prawdę.
IPN juz dorżnięty, takie teksty trzeba zachowywać, aby nie zniknęły.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
173. Maryla
Jednego za bardzo nie rozumiem, nie jestem pewien.
Czy PS. p. Zambrowskiego oczyszczające pracowników IPN-u (uszczypliwości o przecieku) ma znaczyć, że wie na pewno, iż żaden z nich nie wysypał, czy też, hmm, sugeruje, że ktoś spoza IPN-sypnął by Kąkolewski przestał z dnia na dzień pisać w "Naszej Polsce", zresztą, tuż nad Michalkiewiczem?
Diabli wiedzą!
174. wladysl
wszystko jest zabagnione, że dojście do prawdy jest dzisiaj prawie niemożliwe. Wczorajsi herosi jutro mogą się nam ukazać w mniej przyjemnej postaci.
Nawet postaci bardzo pozytywne mają swoje "szarości" - to nasze nieszczęsne - trzeba iśc na układ, żeby zdobyc łyżeczkę, bo inaczej cała beczka zostanie w ukryciu.
Rumuni załatwili to inaczej, ale też nie dlatego, żeby ukarać winnych, o nie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
175. Nie wpadaj...w melancholię.
Nie wpadaj! Przecież nie mam z tym nic wspólnego.
Jeszcze się ułoży.
Pozdrawiam.
176. wladysl
to nie melancholia, to bezsilna złość. Ale sie ułoży - jako osoba wierząca mam nad nimi przewagę :) Ja wiem, że oni zapłacą za swoje łajdactwa !
Mam tę pewność i to daje mi nad nimi przewagę :) Lepiej by było załatwić to w naszym ziemskim wymiarze, nie trudzić Pana Boga, ale jak tak być ma, niech będzie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
177. Getto ’43 – walka o godną śmierć
http://www.rp.pl/artykul/153227,634317.html
My, polscy Żydzi, byliśmy pierwszymi, którzy rzucili wyzwanie Niemcom
w okupowanej Europie – mówi weteran powstania w getcie
„Jeśli Ty mi nie pomożesz, ja pomogę Tobie, Boże" – pod tym
hasłem odbędzie się dziś w warszawskiej synagodze im. Nożyków
konferencja na temat powstania w stołecznym getcie. Debatą tą Gmina
Żydowska zainauguruje obchody 68. rocznicy powstańczego zrywu. Żołnierze
Żydowskiego Związku Wojskowego i Żydowskiej Organizacji Bojowej
przystąpili do boju z Niemcami 19 kwietnia 1943 r. Walki trwały blisko
miesiąc.
– Nie mieliśmy żadnej nadziei na zwycięstwo, ale mimo to chwyciliśmy
za pistolety i granaty. Biliśmy się nawet nie o honor, ale o godną
śmierć. Chcieliśmy zginąć z bronią w ręku jako wolni ludzie – mówi „Rz"
mieszkający dziś w Jerozolimie Kazik Ratajzer (Symcha Rotem). To jeden z
ostatnich żyjących weteranów walk w getcie. Rok później walczył w
powstaniu warszawskim.
W debacie wezmą udział naczelny rabin Polski Michał Schudrich, prof.
Maja Komorowska, Halina Bortnowska, Hena Kuczer, prof. Paweł Śpiewak,
Michał Nekanda-Trepka oraz Anna Ciałowicz.
Dyskusję – którą moderować będzie redaktor naczelny magazynu
„Midrasz" Piotr Paziński – poprzedzi pokaz filmu dokumentalnego z
udziałem m.in. Czesława Miłosza i Marka Edelmana.
„Rz" objęła patronat medialny nad konferencją, która rozpocznie się o 18. Wstęp wolny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
178. Niestety,
Krzysztof Kąkolewski, napisał kilka bardzo dobrych i ważnych książek. Świetna książka o "Popiele i diamencie", arcyważna, demaskująca o tzw. pogronie kieleckim.
Piszę "niestety", bo czekają nas bardzo bolesne i niestety dyskredytujące postawę Kąkolewskiego ujawnienia. Nie wiem kto i kiedy to odpali, ale można się już dzis przygotowac na bardzo nieprzyjemne informacje.
Biorąc pod uwage rangę książek Kąkolewskiego (zwłaszcza jego ustalenia w sprawie ubeckiej prowokacji w Kielcach) to co nas czeka bedzie mieć bardzo złe konsekwencje dla polskich spraw.
179. Marylu
nazwiska gwarantują ciąg dalszy manipulacji nt ŻOBu. Kiedy ŻOBowcy walczyli na śmierć i życie o wywieszenie nad gettem 2 flag- żydowskiej i polskiej w bunkrze Anielewicza odktuli tylko jedną - czerwoną, proletariacką. ot, taki symbol. Cała sprawa zamilczania roli ŻOBu (prawie wszyscy zginęli) w książce pt."Dwie flagi".
A Edelman to już wyjątkowa q..a. W stosunku do Żydów też.
180. Errata
powinno być- Niemcy odkryli.
181. Żydzi wzywają do bojkotu
Żydzi wzywają do bojkotu Polski!
"Dopóki nie powstanie prawo, które będzie odpowiadać roszczeniom ofiar Holokaustu i ich spadkobiercom, społeczność żydowska, ocaleni i ich rodziny w szczególności powinni powstrzymać się przed wpompowywaniem dolarów z turystyki i innych dziedzin w polską ekonomię"
radca generalny Światowego Kongresu Żydów
Menachem Z. Rosensaft
To tylko fragment aktualnego stanowiska liderów Światowego Kongresu Żydów w sprawie Polski.
A my dalej tolerujmy ataki na Jana Kobylańskiego, Ojca Rydzyka, Św. P. Edwarda Moskala i innych polskich patriotów, by za lata przepraszania i płacenia za zbrodnie, co do których autorów są wielkie wątplwiości, Polacy słyszeli od "starszych braci" jedynie słowa pogardy!
http://www.tvn24.pl/-1,1697552,0,1,swiatowy-kongres-zydowski-wzywa-do-bo...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
182. Portal o bohaterach
Żydom pomagało kilkaset tysięcy Polaków – mówią twórcy Życia za Życie
Tomasz Prot, syn znanego piłsudczyka i kawalera Virtuti
Militari majora Jana Prota-Berlinerblaua, w chwili wybuchu II wojny
światowej miał dziewięć lat. W trakcie sześciu lat był ukrywany kolejno
przez siostry katolickie w Laskach, znajomą mamy na Żoliborzu oraz kilka
internatów Rady Głównej Opiekuńczej (RGO) na terenie Warszawy i innych
miast. W ratowanie go było zaangażowanych kilkadziesiąt osób.
– Życie zawdzięczam RGO. Wkład pracowników tej polskiej instytucji
społecznej w ratowanie Żydów jest dziś niestety pomijany. W internatach,
w których byłem, mieszkało wielu żydowskich chłopców – mówi "Rz" Tomasz
Prot.
W zeszłym roku na jego wniosek instytut Yad Vashem nadał tytuł
Sprawiedliwej wśród Narodów Świata Jadwidze Luśniak, kierowniczce
internatu RGO na Żoliborzu.
Podobnym historiom poświęcony jest portal Życie za Życie
(zyciezazycie.pl), najnowszy projekt Narodowego Centrum Kultury i
Instytutu Pamięci Narodowej. Głównym elementem serwisu są interaktywne
mapy przedwojennej Polski, na których zaznaczono miejscowości, w których
Polacy ratowali Żydów, oraz miejscowości, w których za to ratowanie
zostali zamordowani przez Niemców.
Choćby wioska Skornice w pobliżu Piotrkowa, w której rodzina
Olszewskich przechowywała na strychu dziesięcioosobową rodzinę
Wajntraubów. W 1942 r. Niemcy wtargnęli do ich domu i wrzucili na strych
granat, mordując Żydów. Zabici zostali także gospodyni Maria Olszewska,
jej trzej synowie i synowa z czwórką dzieci. Dom został spalony, aby
odstraszyć innych Polaków od pomagania żydowskim sąsiadom.
Na portalu Życie za Życie można obejrzeć nagrane na wideo relacje
świadków historii – zarówno ratujących, jak i ratowanych – zdjęcia,
plakaty, obwieszczenia i inne dokumenty z epoki. Całość powiązana jest z
programem Indeks Represjonowanych za Pomoc Żydom, w ramach którego
historycy IPN zbierają materiały o zapomnianych polskich bohaterach.
– Często mówimy o naszym Państwie Podziemnym, zapominając o tych
zwykłych, bezbronnych Polakach, którzy nie walczyli z bronią w ręku, ale
dokonywali nie mniej heroicznych czynów niż żołnierze – mówi Marcin
Urynowicz, historyk IPN kierujący portalem Życie za Życie. – Na przykład
spośród 30 tys. Żydów ukrywanych w latach 1942 – 1944 w Warszawie,
podziemne organizacje miały kontakt zaledwie z 12 tysiącami.
Według Urynowicza Polacy, mimo że groziła im za to kara śmierci,
uratowali co najmniej 30 – 40 tys. Żydów. Zaangażowało się w to kilkaset
tysięcy naszych rodaków. Teresa Prekerowa, autorka "Konspiracyjnej Rady
Pomocy Żydom w Warszawie 1942 – 1945", szacowała ich liczbę na 160 –
360 tys. Według Gunnara Paulssona, autora "Utajonego miasta", takich
Polaków mogło być od 280 do 340 tysięcy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
183. Ciekawa opinia
http://www.natallnews.com/story.php?id=71
184. Powiększ zdjęcie Fałsze i
Powiększ zdjęcie
Fałsze i przemilczenia Grossa
Jerzy Robert Nowak
W tej książce Autor odkłamuje
to, co napisali Grossowie w swoim najnowszym antypolskim "dziele" pt.
"Złote żniwa". "Lektura tej książki upoważnia nas do stwierdzenia, że
mamy w niej do czynienia z najbardziej plugawym od czasów stalinowskich
oszczerczym atakiem na Polskę i Polaków (...) Potwornie zafałszowuje i
zniekształca obraz narodu polskiego w czasie drugiej wojny światowej i
wyraża pogardę do ogółu Polaków. Przy ogromnej ilości tekstu pełnego
uogólnień w całej książce nie ma podanej żadnej informacji o
wymordowaniu setek polskich chłopów, paleniu całych wsi za ratowanie
Żydów, czy mordowanych za to księżach i zakonnicach".
format: 14,5x20,5 cm
oprawa miękka
s. 194
http://www.fnp.pl/main_joomla/index.php?page=shop.product_details&flypag...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
185. Ben
Menuhin ojciec jako pierwszy zagrał w 1947 w Berlinie wywołując wśród Żydów powszechne zgorszenie. Ale muzyk świetny, widziałam z bliska.
186. no przecież wiadomo było od początku, że chodzi o pieniądze
Menachem Rosensaft ze Światowego Kongresu Żydów wzywa, by nie wydawać pieniędzy w Polsce
Holokaustu, że nie dotrzyma obietnic, to musi to rodzić jakieś
konsekwencje – mówi „Rz” Menachem Rosensaft. Na zdjęciu w 2005 roku w
byłym nazistowskim obozie Bergen-Belsen
"Dopóki Polska nie uchwali poważnego prawa, które odpowie na
roszczenia ofiar Holokaustu i ich spadkobierców, szeroko pojęta
społeczność żydowska, a w szczególności ocaleni i ich rodziny, powinni
powstrzymać się od wpompowywania dolarów w turystykę i w inne dziedziny
polskiej gospodarki" – napisał Menachem Rosensaft, nowojorski prawnik,
wykładowca i jedna z czołowych postaci Światowego Kongresu Żydów (WJC).
Tekst – najpierw opublikowany w tygodniku "The Jewish Week" – wywołał
burzę, gdy na swoich stronach zamieścił go Światowy Kongres Żydów. W
rozmowie z "Rz" Rosensaft podkreśla, że artykuł pisał tylko w swoim
imieniu, jako syn polskich Żydów.
– Nie wzywam do bojkotu, bo w niego nie wierzę. Ale jeśli polski rząd
mówi ocalonym z Holokaustu i ich potomkom, że nie dotrzyma obietnic
składanych przez ostatnie 20 lat, to musi to rodzić jakieś konsekwencje –
zauważa. I dodaje, że on i część środowiska żydowskiego uważają, że
Polska nie może w takiej sytuacji "prosić o żydowskie wsparcie i
żydowskie inwestycje".
Rząd ogłosił niedawno, że wstrzymuje prace nad ustawą
reprywatyzacyjną. Powód: trudna sytuacja finansów państwa. W rozmowie z
"Rz" Rosensaft zwraca też uwagę na "szokujące słowa" szefa MSZ Radosława
Sikorskiego: – Sypie dodatkowo sól na ranę, mówiąc zasadniczo: nie
patrzcie na nas, ale na USA, bo my już zapłaciliśmy.
Sikorski w połowie marca powiedział, że "Polska bardzo szczodrze
oddała mienie komunalne żydowskie, natomiast jeśli chodzi o mienie
różnych obywateli państw obcych, to Polska jeszcze w latach 60.
podpisała tzw. umowy indemnizacyjne, w tym z USA, i wypłaciła
wielomilionowe odszkodowania rządom tych krajów, w tym Stanom
Zjednoczonym". Odniósł się w ten sposób do apelu o zwrot mienia
żydowskiego, który wystosował sekretarz generalny Światowego Kongresu
Żydów Michael Schneider, a poparł Departament Stanu USA.
Rosensaft mówi jednak, że ta umowa dotyczyła tylko tych osób, które
były amerykańskimi obywatelami w momencie utraty mienia, a nie tych,
które stały się nimi dopiero potem.
Prof. Bohdan Szklarski, amerykanista z Collegium Civitas w Warszawie,
przekonuje, że rząd powinien ostrożniej wypowiadać się w kwestiach
żydowskich.
– Mimo że Sikorski merytorycznie miał rację, to trochę go poniosło.
Kwestia żydowska to delikatny temat, tak jak prawa kobiet i mniejszości.
Trzeba się zastanowić, zanim coś się powie, bo w amerykańskich
organizacjach żydowskich też są radykałowie, którzy na takie wypowiedzi
reagują bardzo ostro – stwierdził prof. Szklarski.
Prof. Edward Haliżak, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych
UW: – W ostatnim czasie następuje radykalizacja oskarżeń wobec Polski.
Tymczasem nie może być mowy o odpowiedzialności zbiorowej. W konkretnych
przypadkach, gdy są dokumenty i bezpośredni spadkobiercy, sprawy
powinny rozstrzygać polskie sądy.
Jego zdaniem "w tej dyskusji w jednym szeregu stawia się sprawców
Holokaustu, reżim hitlerowski i Polaków". – Jest to merytorycznie i
moralnie niedopuszczalne – uważa.
Co na apel Rosensafta Radosław Sikorski? – Nie ma rozróżnienia w
procesie restytucyjnym. Sądy nie wiedzą, jakie kto ma wyznanie czy
narodowość. O ile wiem, setki spraw skończyły się zwrotem mienia czy
rekompensatami. Niezmiennie zachęcamy do korzystania ze ścieżek prawnych
otwartych niezależnie od narodowości czy wyznania – mówił szef polskiej
dyplomacji.
http://www.rp.pl/artykul/17,634825.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
187. Basiu
Menuhin...pelna zgoda...mistrzostwo swiata-do tego bardzo sympatyczny.
188. Ben
poznałam jego batutę, a nie skrzypce, kiedy był już bardzo stary. Nie wiem jak ocenić.
189. Fuckty
190. TW CAREX
"Posiadacze tego mienia powinni czuć, jak pali ich ono w ręce"
WŁODZIMIERZ CIMOSZEWICZ O IMPASIE POLSKO-ŻYDOWSKIM
Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że ci, którzy są dzisiaj
posiadaczami żydowskiego mienia powinni czuć, jak ono ich pali w ręce.
To jest mienie zrabowane zamordowanym ludziom - mówił w "Faktach po
Faktach" senator Włodzimierz Cimoszewicz.
Radca
Bojkot Polski? Sikorski odsyła do sądów
generalny Światowego Kongresu Żydów Menachem Z. Rosensaft wezwał do
bojkotu Polski z powodu zawieszenia prac nad ustawą dot. restytucji
mienia ofiar Holokaustu. - Dopóki nie powstanie prawo, które będzie
odpowiadać roszczeniom ofiar Holokaustu i ich spadkobiercom, społeczność
żydowska, ocaleni i ich rodziny w szczególności powinni powstrzymać się
przed wpompowywaniem dolarów z turystyki i innych dziedzin w polską
ekonomię - powiedział.
- Minister Bartoszewski, jako pełnomocnik rządu ds. relacji z diasporą... czytaj więcej »
SPRAWA MIKOŁAJA I WŁODZIMIERZAMinister spraw zagranicznych Radosław Sikorski sugeruje rozmowę w tej
sprawie z Władysławem Bartoszewskim pełnomocnikiem rządu ds. relacji z
diasporą żydowską i występowanie na drogę sądową.
"To byłby gest"
Jak podkreślił w "Faktach po Faktach" w TVN24
Włodzimierz Cimoszewicz prywatyzacja przez sądy jest dla Polski o wiele
droższa i choć na napisaniu ustawy poległy kolejne rządy, to powinno to
być zrobione. - Ustawa powinna być przeprowadzona w takim zakresie, na
jaki nas stać. Czy to będzie 5, 10 czy 15 proc. wartości. Z moich rozmów
z różnymi środowiskami żydowskim przez lata wynika, że chociaż nie
zadowoliło, by to może finansowo, ale byłoby gestem, który jest
oczekiwany - mówił. - Apel o bojkot nie ma większego sensu i nie będzie
miał większego znaczenia. Natomiast protest wobec naszego państwa, które
mówi: "nie", jest w pełni uzasadniony - ocenił.
Jak mówił, w przypadku żydowskich właścicieli majątków, czy ich
spadkobierców sprawa jest szczególna ze względów moralnych. - Ich mienie
zostało zrabowane przez hitlerowców, potem 90 proc. tych ludzi zostało
zamordowanych. Po wojnie to mienie jako mienie poniemieckie zostało
przejęte przez państwo polskie - stwierdził.
mkg/iga
CIMOSZEWICZÓW
W tygodniku Solidarność nr 40/91 r. ukazał się krótki tekst w sprawie
obu tych panów podpisany przez doc. dr inż. płk. w st. spoczynku Jana
Kossowskiego. Postanowiłem zare-agować na informacje zawarte w tym
tekście publicznie, z trybuny sejmowej. 9 października na 77 posiedzeniu
Sejmu wygłosiłem następujące oświadczenie. Ko-pia ze stenogramu
sejmowego w załączeniu. Moje słowa wywołały postrach wśród PKLD -
czerwonych, szczególnie gwałtownie zareagowała posłanka Sierakowska.
Następnego dnia w kuluarach sejmowych podszedł do mnie pewien człowiek,
przedstawiając się - Jarosław Krzyżanowski. Szukał Beszty-Borowskiego.
Poprosił o okazanie legitymacji poselskiej. Rozmawialiśmy kilkanaście
minut. Powiedział że już od kilku miesięcy chodzi po różnych redakcjach,
chcąc nagłośnić sprawę Cimoszewiczów - zna osobiście seniora-szefa Inf.
Wojskowej w WAT, bo tam był w tamtych latach skierowany do wojska, jako
porucznik. Był nawet w "łapach" tego oprawcy Cimoszewicza. Ustaliliśmy
wstępny plan działania - on będzie gromadził materiały, szukał świadków.
Wymieniliśmy adresy, telefony, kontakty. Sprawa bowiem była groźna dla
Polski, nawet ze wstępnych informacji Krzyżanowskiego.
"ZAŁGANY ŁOBUZ"
Następnego dnia poseł Cimoszewicz udzielił wywiadu dla "Sztandaru
Młodych" w którym oświadczył: "Mogę tylko powiedzieć że pan
Beszta-Borowski jest załganym łobuzem". Wypowiadał się też poseł Stefan
Niesiołowski z OKP: "Wystąpienie posła Beszty-Borowskiego nie było z
nikim z OKP konsultowane. Nie było z nami, uzgadniane. Nawet nie
zostaliśmy o nim poinformowani. Trudno nam więc wziąć jakąkolwiek
odpowiedzialność za to wystąpienie. Osobiście uważam, że mimo wszystko,
nie jest rzeczą najbardziej wskazaną, żeby wyciągać sprawy rodziców.
Trzeba przyjąć zasadę - ze każdy odpowiada za siebie, a nie za
rodziców".
Warto przy tej okazji wspomnieć, że tegoż posła Niesiołowskiego
niejednokrotnie widziałem w restauracji sejmowej, w ustronnym miejscu za
palmami, razem przy jednym stoliku z czołowymi posłami czerwonych min.
Oleksym, nawet przy wó-deczce. Kontaktował się też z nimi na sali
sejmowej podczas obrad. Jednocześnie wiele razy ostro ich atakował.
Ciekawe też, że p. poseł Niesiołowski nie podpisał obu naszych projektów
uchwał: tj. o bezprawności stanu wojennego i o zbrodni-czych
strukturach PRL. Po moim oświadczeniu sejmowym otrzymałem kilka
tele-fonów w moim pokoju sejmowym - b. pracownicy WAT informowali krótko
o seniorze Cimoszewiczu. Nadchodziły też listy od osób, którzy się z
nim zetknęli. W prasie lokalnej ukazały się artykuły nt. temat:
"Zbesztany Cimoszewicz". "Ga-zeta Współczesna" odmówiła publikacji listu
Cimoszewicza - dalszego ataku na mnie. Podał on redakcję do sądu w
trybie przyśpieszonym - ze względu na kampa-nię wyborczą. Sąd w
Białymstoku nakazał opublikować jego list jako replikę na moje
oświadczenie i mój list.
W swym liście Cimoszewicz ogarnięty furią za ujawnienie faktów o jego
ojcu, ja-ko zdrajcy Narodu, nie potrafił zapanować nad sobą. A jeszcze
przed tygodniem TV pokazała go jak z synkiem chodzi po cmentarzu "gdzie
jego przodkowie leżą". Krzyże, patriotyzm, - to jego oszustwo, kampania
wyborcza dla nie znających prawdy. Następnego dnia po tym perfidnym
oszustwie w TV, zadzwoniłem do je-go głównego sztabu wyborczego,
przedstawiając się jako zwolennik Cimoszewicza pochodzący z Bielska
Podlaskiego, że chciałem na niego głosować i coś więcej o nim dowiedzieć
się. Kim był jego ojciec? Dlaczego chodził w TV po katolickim
cmentarzu, przecież słyszałem że jest prawosławnym? Ze sztabu
odpowiedziano: - To tylko kampania, ojciec jest pułkownikiem WP itp. z
katolicyzmem nie ma nic wspólnego i nie ma tu jego przodków.
WIZYTA W CENTRALNYM ARCHIWUM WOJSKOWYM.
Jeden z posłów mówi mi, że przeszłość Cimoszewicza-seniora można poznać w
archiwum, ale musi być zezwolenie Ministra Obrony Narodowej. Rozmawiam z
min. Kołodziejczykiem wyraża zgodę, mówi że zadzwoni do szefa archiwum.
Zamawiam samochód z kierowcą z obsługi posłów - po raz pierwszy i
ostatni. Wyjeżdżam do Rembertowa. Teren wojskowy, okazuję legitymację,
otrzymuję przepustkę i zgłaszam się do szefa - płk. Bartnika
przedstawiam się - wie już o sprawie. Stawiam sprawę jasno i otwarcie -
następcy zbrodniarzy i zdrajców pną się na najwyższe stanowiska w
państwie i proszę o przejrzenie akt Mariana Cimoszewicza. Po ociąganiu
się i moich dalszych przekonywaniach, z trudem dostarczył mi do
przejrzenia teczkę - akta M. C. Przeglądałem je uważnie w jego
obecności. Chciałem zrobić z nich notatki. Jednak poprosiłem o
sporządzenie dla mnie kopii tych dokumentów. Początkowo szef nie zgadzał
się, argumentując że musi być zgoda zainteresowanego czyli M. C., że
jako szef archiwum może odpowiadać karnie, że się obawia itd.
Przekonałem go w końcu,
http://www.antyk.org.pl/ojczyzna/cimoszewicz.htm
Jan Beszta Borowski: Pół wieku zarazy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
191. Agora, czyli gdzie jest miejsce Polaków
Dr Elżbieta Morawiec
Imperium Michnika wzięło sobie za szczytne logo grecką agorę. Wolne forum wymiany myśli wolnych obywateli. Dziś w Polsce okazuje się, że wstęp na wolne fora mają li tylko obywatele z certyfikatem. Pozostali niewolnicy mają siedzieć cicho.
Okazją do siedzenia cicho jest dla Polaków-niewolników wielka promocja kolejnego "dzieła" ni to socjologa, ni to historyka Jana Tomasza Grossa "Złote żniwa". Trzeci to już, a może i czwarty zamach tego człowieka (czy zadał sobie kiedykolwiek pytanie Adama Sandauera: Czy w ogóle bym się urodził, gdyby Polacy nie ukrywali mojego ojca?). Zamach na polskość jako taką, zamach mający wszelkie znamiona rasizmu. Bo zdaniem Grossa, katolicyzm to źródło rzekomej polskiej nienawiści do Żydów. To "teoria", którą środowiska żydowskich lewaków sformułowały wobec Piusa XII, a pan Gross obraża nią pamięć wielkiego Polaka, kogoś, kto Żydów ratował - ks. kard. Adama Stefana Sapiehy. A publikuje te kalumnie - katolickie? - wydawnictwo Znak, czyli środowisko, któremu patronował wielki niezłomny polskiego Kościoła.
Tylko sami swoi
19 marca w krakowskiej PWST odbyło się tzw. spotkanie z Grossami. Tylko za wejściówkami ze Znaku (jednorazowo wydawano dwie!). No i się odbyło. Nikt, nawet z niewolników uprzywilejowanych, legitymujących się wejściówkami - nie miał prawa zadania pytań (sytuacja znana już z "promocji" "Strachu" tegoż "badacza"). Więc było cicho, jak makiem zasiał. Obecne tam panie z innej, patriotycznej opcji rozwinęły banner z przywołaniem "Sprawiedliwych wśród narodów świata". Usiłowano je bezceremonialnie wyrzucić. Wiadomo - nur fźr... No właśnie, dla kogo? W moim przekonaniu, dla baranków, które strzyże, z niebywale dobrymi skutkami - od 1989 r. "Gazeta Wyborcza" i niezrównany w "pedagogizowaniu" Adam Michnik. Te baranki - w różnym wieku i z różnych motywacji - uwierzyły, że polskość i patriotyzm to obciach. Stare - z czystej miłości do władzy i kasy, młode - bo nie jest obciachem plucie i bezczeszczenie Krzyża Pamięci na Krakowskim Przedmieściu, ale obciachem jest sama polskość. Ta, o którą walczyli rówieśnicy tych "antyobciachowców" w Powstaniu Warszawskim, ta, za którą zginęli "stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska", bohaterowie wstrząsającego filmu "Czarny czwartek". Ta wreszcie, w imię której układano nocami stanu wojennego krzyż kwietny na ówczesnym placu Zwycięstwa. Ta, w imię której wołał wielki prorok polskiego Narodu Jan Paweł II: "Zachowajcie całe to dziedzictwo, któremu na imię Polska".
21 marca przed Dworkiem Łowczego, siedzibą Znaku, odbyła się pikieta Ligi dla Obrony Suwerenności Polski i Klubu Gazety Polskiej. Odczytano stosowne teksty, w których przypomniano m.in. zasługi Polaków dla ratowania Żydów (zebrani demonstrowali fotografie Polaków zabitych za ratowanie Żydów), przywołano liczne kłamstwa Grossa z poprzednich książek ("Sąsiedzi", "Strach").
W końcowej fazie manifestacji grupa osób z portretami osób wyróżnionych przez Yad Vashem weszła na posesję Znaku i usiłowała wręczyć te portrety. W odpowiedzi jakiś cieć, a może i nie cieć z wydawnictwa nazwał jedną z pań (nazwisko jest znane) "hitlerówką"!
Gross się boi
Od chwili pamiętnego tekstu Michała Cichego w "Gazecie Wyborczej" w 50. rocznicę Powstania Warszawskiego o tym, jakoby AK mordowała Żydów w powstaniu, trwa nagonka na patriotyczną polskość w wykonaniu gazety. "GW" promuje każdą oszczerczą książkę rzecznika "przedsiębiorstwa holokaust" znad Atlantyku. Kiedyś wespół z żoną Gross był redaktorem książki "W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali...", uczciwie relacjonującej losy polskich dzieci zesłanych na Sybir. Ale ten "geszeft" się nie opłaca w Ameryce, gdzie jest wielu Żydów, którzy pozostali całkowicie obojętni na los swoich pobratymców w Europie (patrz: świadectwo Gustawa Herlinga-Grudzińskiego). W tej Ameryce ceni się zwłaszcza plucie na Naród, który tak wiele wycierpiał od hitleryzmu, który poniósł milionowe ofiary, ale który - będąc niby zwycięskim - wyszedł z tej wojny pokonany i oszukany. A interes musi się opłacać. Dlatego katolickie wydawnictwo Znak to kolejne szkalowanie Polaków promuje - wydało paszkwil Grossa w nakładzie 50 tysięcy! Pójdzie na cele charytatywne!!! A żeby polscy niewolnicy wypowiedzieć się nie mogli, tzw. dyskusje odbywają się poza agorą, forum wolnych wypowiedzi. Rzec by można - w katakumbach, wśród "samych swoich". Za wejściówkami i z zamkniętą gębą.
Bo pan Gross boi się rozmowy, księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego za pytanie, dlaczego się go tak lęka, zwymyślał w TVP (poza kamerami, oczywista) i... wysłał do piekła. Pan Gross działa na prawach groźnej sekty: nur fźr... greckie pojęcie agory jest mu głęboko obce.
Historyk holokaustu Daniel Goldhagen napisał kiedyś książkę "Gorliwi kaci Hitlera", oskarżającą, z ewidentnie rasistowskich pozycji, cały naród niemiecki o zbrodnie nazizmu. Książka została zdruzgotana przez krytykę. Pan Gross, z podobnie rasistowskich pozycji, oskarża cały Naród Polski o współpracę z hitleryzmem! Sekundują mu w tym wiernie katolicy ze Znaku. Wkrótce, 1 maja, pojadą jak gdyby nigdy nic na beatyfikację Jana Pawła II, rzecznika miłości i prawdziwego pojednania, człowieka, który przemówił jak nikt inny przed nim do "naszych starszych braci w wierze". Taki zgotują Największemu wśród Polaków dar na beatyfikację. W ramach "europeizacji" Polski. I pamięci o przesłaniu Jana Pawła II...
Parafrazując tytuł książki Goldhagena, można skonstatować, że mamy w 38-milionowym Narodzie znaczną liczebnie sektę, "nawróconą" przez lata działania "GW" na przekonanie, że my, Polacy, byliśmy najgorliwszymi wspólnikami Hitlera. W polskim Sejmie np. uchwała, która miała przeciwstawić się kłamstwu Grossa, przez panów Kazimierza Kutza i Andrzeja Celińskiego została uszczuplona o zasługi Kościoła i Episkopatu polskiego w ratowaniu Żydów, o zasługi "Żegoty". O, takie "Jewropejczyki" - jeden zwolennik separatyzmu śląskiego, cynicznie wyśmiewający posmoleńską żałobę narodową, drugi "przechrzczony" z człowieka "Solidarności" na ideowca czerwonego SLD.
Obciachowy mainstream
W tzw. mainstreamowych mediach (Polsat, TVN) też mamy już wyłącznie adherentów Polski á la lewacka Europa. Jakaś pani, rodem z Głubczyc (pewnie się tego wstydzi, a ja się wstydzę wymieniać jej nazwisko), w towarzystwie żywej Barbie polskiego rocka - Olgi Jackowskiej, i dwu facetów, nikomu bliżej nieznanych, jakby żywcem wyjętych z podrzędnej dyskoteki - pozwoliła sobie zwymyślać 17-latka z Sanoka, Piotra Wolwowicza, za "obciachowe" zaśpiewanie patriotycznej piosenki Andrzeja Rosiewicza "Powiedz mi, co właściwie cię tu trzyma". "Nie idź tą drogą" - wrzeszczała tzw. celebrytka z Głubczyc, poratowana dla potomności zastrzykami botoksu. Chłopak, o dziwo, się nie poddał, choć jest "tylko" z Sanoka, i odpalił: "A ja uważam, że Ojczyzna jest najważniejsza". Internauci, młodzi - zrozumieli, posypały się protesty, teraz trudno uświadczyć na YouTube nagranie, Polsat szybciutko je wykasował.
No cóż, za Herbertem (opluwanym konsekwentnie przez "GW" przed śmiercią) trzeba powtórzyć: "Na taką miłość nas skazali, taką przebodli nas ojczyzną".
I - na marginesie - za karę za swoją książkę "Holocaust Industry" odważny Amerykanin żydowskiego pochodzenia, prof. Norman Finkelstein, działający w imię tej samej prawdy, za którą liczne środowiska żydowskie atakowały wielką Hannah Arendt - dostał 10-letni zakaz wjazdu do Izraela.
W Polsce, której premier głosił, że "polskość to nienormalność", fałszerze historii i polakożercy mają swobodę głoszenia swoich "poglądów". Ku pohańbieniu Polaków. I uciesze sekty "nur fźr...".
Autorka jest krytykiem teatralnym i literackim, publicystką, członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110331&typ=my&id=my01.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
192. "Guardian": żydowskie
"Guardian": żydowskie odrodzenie w Polsce
Naczelny rabin Polski, Michael Schudrich uważa, że badania antysemityzmu w Polsce nie pokazują podstawowych problemów. - Błędem tych badań jest to, że pokazują, że 20 procent Polaków prezentuje antysemickie postawy, jednak nie mówi co myśli pozostałe 80 procent - mówi. Schudrich zauważa również, że coraz więcej osób odrzuca antysemickie tendencje głównie ze względu na osobę Jana Pawła II. - Papież zrobił więcej dla walki z antysemityzmem niż ktokolwiek przez ostatnie 2000 lat. - dodaje.
Schudrich, który urodził się w Nowym Jorku, a do Polski przyjechał w 1992 roku, uważa, że dzięki polskiemu Papieżowi, antysemityzm wśród katolików jest coraz mniej akceptowalny. Rabin zauważa powolne, subtelne zmiany w stosunkach między polskimi Żydami, a szerszą społecznością. - Mam rozmowy z różnych miast, gdzie ludzie mówią "Czujemy obowiązek utrwalić pamięć o Żydach, którzy kiedyś tu mieszkali". W przeszłości mówiło się: "Co można zrobić, aby oczyścić wasz cmentarz", a dzisiaj jest: "Co można zrobić, aby oczyścić nasz cmentarz". - mówi Schudrich, który we wtorek, razem z ambasadorami Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Izraela był w Zamościu, gdzie w XVII wiecznej synagodze będzie mieścić się centrum kultury żydowskiej.
Schudrich starannie dobiera słowa, kiedy dziennikarze "Guardiana" pytają o najnowszą książkę Jana Grossa "Złote Żniwa". - To ważne, aby rozmawiać na ten temat. Niektórzy ludzie robili okropne rzeczy, ale wiedzieliśmy to już wcześniej. Pytaniem jest czy to było powszechne? Czy w Treblince i Birkenau to byli ci sami ludzie, czy inni? - mówi Schudrich - Wydaje się, że wszyscy to robili - dodaje. Schudrich zastanawia się również czy ludzie robili to dlatego, że ofiary były Żydami, czy dlatego, że hitlerowcy zniszczyli wszelkie poczucie moralności. - Gross pisze w taki sposób, żeby sprowokować, a nie wychować. Polacy nie reagują na niego dobrze - mówi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
193. ciąg dalszy szczucia
Departament Stanu USA wytyka Polsce korupcję
OCHRONA PRAW CZŁOWIEKA OKIEM WASZYNGTONU
Korupcja
we władzach i społeczeństwie, seksualne wykorzystywanie dzieci,
wykroczenia policji, problemy z wymiarem sprawiedliwości...czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
194. Madame Clinton-it`s for You
195. no proszę, nie boją się strachów Grossa ?
PAP
W ciągu ubiegłego roku Polsce przybyło ponad 2,5 tys. obywateli - w Izraelu. Izraelczycy coraz częściej starają się o polskie paszporty, ponieważ to drugie obywatelstwo otwiera im drogę do Europy.
Jak powiedział PAP kierownik wydziału konsularnego ambasady RP w Tel Awiwie Piotr Starzyński, w 2010 roku placówka wydała obywatelom Izraela najwięcej paszportów od roku 1989, który przyniósł przemiany demokratyczne w Polsce i umożliwił odbudowę stosunków z państwem żydowskim.
W 2009 roku w Izraelu przybyło Polsce ponad 1000 obywateli. Od początku bieżącego roku Izraelczykom przyznano już prawie 600 polskich paszportów. Zainteresowanie nimi rośnie, ponieważ od maja polscy obywatele będą mogli swobodnie podejmować pracę m.in. w Niemczech i Austrii. Kilka polskich kancelarii prawnych wyspecjalizowało się w dostarczaniu dokumentów potwierdzających, że jakaś osoba była w przeszłości polskim obywatelem. Dzięki temu, paszporty RP mogą potem uzyskać także dzieci i wnuki takiej osoby, a wiele rodzin izraelskich, to rodziny wielodzietne.
Kolejki w godzinach przyjęć interesantów i listy społeczne wywieszone na ogrodzeniu są stałym widokiem przed wejściem do konsulatu przy polskiej ambasadzie w Tel Awiwie. Zdecydowana większość oczekujących przychodzi w jednym celu: starają się o paszporty RP. Jak mówią o "paszporty europejskie" albo "paszporty Schengen", które pozwalają swobodnie podróżować po krajach UE, podejmować tam studia i pracę.
Wielu Izraelczyków ma obywatelstwa innych państw. Jak tłumaczy PAP przedstawiciel organizacji skupiającej żydowskich osadników na Zachodnim Brzegu Jordanu - terytorium, które ma w przyszłości wejść w skład państwa palestyńskiego - dobrze mieć zagraniczny paszport "na wszelki wypadek". Z takim dokumentem nie tylko łatwiej, ale i bezpieczniej jest też podróżować np. do państw arabskich czy innych krajów muzułmańskich.
Konsultant biznesowy Izaak Belek i jego syn Ben za pierwszym razem musieli odejść z kwitkiem spod drzwi polskiego konsulatu. 43. miejsce na liście, sporządzonej przez oczekujących w kolejce, nie zagwarantowało im wejścia do placówki przed jej zamknięciem dla interesantów. Musieli przyjść ponownie innego dnia.
Izaak Belek wyjechał z komunistycznej Polski w 1957 roku, mając 9 lat. Pamięta, jak wrocławscy koledzy nie chcieli z nim grać w piłkę, mówiąc, że jest Żydem. - Nie wiedziałem nawet, kto to jest Żyd, zapytałem rodziców i tak dowiedziałem się, kim jestem - mówi PAP. Przed emigracją rodzina musiała się zrzec polskiego obywatelstwa. Zapamiętali, że w kraju, który opuszczali panowała antysemicka atmosfera.
Dziś jednak - jak twierdzi Belek - Polska jest już zupełnie innym państwem, ma przyjazne stosunki z Izraelem, a izraelscy biznesmeni coraz chętniej inwestują nad Wisłą.
Dwie dorosłe córki Beleka odwiedziły w ostatnich latach Polskę, skąd pochodzi nie tylko ich ojciec, ale i rodzice matki, którzy wyemigrowali w 1939 roku, przed wybuchem II wojny światowej. - Córki opowiadały, że polska młodzież jest dziś w większości dobrze nastawiona do Żydów i Izraela. Tego lata chcemy pojechać do Polski całą rodziną. Może syn będzie tam studiował - mówi po polsku Belek.
Jednak już ani jego córki, ani 29-letni syn nie znają polskiego. Ben, absolwent antropologii, powiedział PAP po angielsku, że rozważa studia doktoranckie, ale nie w Polsce, lecz w którymś z krajów zachodnioeuropejskich.
Nieoficjalnie można się dowiedzieć, że część przedstawicieli polskich władz zastanawia się, w jaki sposób można by ograniczyć możliwość uzyskania polskich paszportów. Dzieci emigrantów z Polski mogą je uzyskiwać automatycznie, jeśli tylko ich rodzice są lub byli obywatelami polskimi.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/izraelczycy-staraja-sie-o-polskie-obywat...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
196. Obok Rzezi Wołyńskiej to
Obok Rzezi Wołyńskiej to drugi, chyba jeszcze bardziej przemilczany, rozdział naszej historii...
"Historycy oceniają iż większość z około 50.000 zamordowanych
Polaków podczas pierwszych dni okupacji niemieckiej to ofiary
"Selbstschutzu". W Prusach Zachodnich dowodzony przez Ludolfa von
Alvenslebena "Selbstschutz", mający 17.667 członków, do 5 października
1939 roku zamordował 4.247 Polaków. Alvensleben uskarżał się do oficerów
"Selbstschutzu", że zbyt mało Polaków zostało zastrzelonych (niemieccy
oficerowie donosili, że tylko "część" Polaków została "zniszczona" w
rejonie, podając 20 tys. jako liczbę zamordowanych w Zachodnich
Prusach). Dowódca "Selbstschutz" w Karolowie Wilhelm Richardt orzekł, iż
nie chce budować zbyt dużych obozów dla Polaków i ich karmić, i że to
honor dla Polaków, iż ich trupy będą nawozem dla niemieckiej ziemi.
Wśród członków "Selbstschutzu" nie było sprzeciwu lub braku entuzjazmu
wobec podjętych działań. Jeden dowódca został zwolniony ze służby po
tym, jak nie zagarnął wszystkich wymaganych Polaków i dokonał egzekucji
"zaledwie" 300 osób.
Liczbę członków organizacji ocenia się na od 82.000[6] do
100.000[7], z ogólnej populacji 740.000 Niemców w przedwojennej
Polsce[8]. Oznacza to, iż co 10. przedstawiciel mniejszości niemieckiej w
Polsce uczestniczył w zorganizowanym, wrogim Polsce, dokonującym
zbrodni na narodzie polskim, ugrupowaniu. Te proporcje byłyby większe,
gdyby uwzględnić tylko męską dorosłą część niemieckiej populacji,
pomijając dzieci, kobiety, starców oraz inne osoby, które uczestniczyć w
organizacji nie mogły.
Istnienie tak dużej paramilitarnej organizacji utworzonej z
mniejszości niemieckiej na terenie Polski, która działa na jej szkodę i
dokonywała zbrodni na obywatelach polskich było jednym z powodów, dla
których w 1945 roku znaczna ilość niemieckiej mniejszości w Polsce
została wysiedlona do Niemiec. W RFN zbrodniarze z Selbstschutzu mogli
liczyć na łagodne wyroki. Wielu z nich nie poniosło żadnej kary za swoje
zbrodnie ponieważ uniewinniano ich ze wszelkich zarzutów argumentując,
że tylko "działali pod przymusem zwierzchników". Wielu ex działaczy tej
organizacji zrobiło w Niemczech kariery w lokalnych władzach CDU lub CSU
albo w Ziomkostwach."
"Z relacji ocalonego wiadomo m.in., iż Anna Jaworska została
związana linami, które na rozkaz Niemców dwie grupy Żydów ciągnęły
następnie w przeciwnych kierunkach tak długo, aż kobieta została
rozerwana na pół. Pewną żydowską kobietę, która właśnie urodziła dziecko
Schulz kazał zakopać żywcem wraz z noworodkiem. Innych więźniów ciężko
pobito i zastrzelono. Kobiety były gwałcone przed śmiercią[14][15]"
W tej chwili z tematów historycznych w polskojęzycznych mediach pojawiają się praktyczne tylko te cztery:
1. holocaust
2. Katyń
3. Solidarność
4. Józef Piłsudski
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3788804
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
197. Marylu
co do zachowania mniejszości niemieckiej we wrześniu 1939rwarto przypomnieć także wydarzenia w Bygdoszczy
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krwawa_niedziela_%28Bydgoszcz%29
198. szkoleni, między innymi przez jerozolimski Instytut Yad Vashem
Belgijski przedstawiciel w komitecie przy Fundacji Auschwitz-Birkenau Lazard Perez zarzucił jej nieprawidłowości finansowe i zalecił, by jego kraj wstrzymał dalsze dotacje.
Szef fundacji Piotr M.A. Cywiński skwitował zarzuty: "Totalna nieprawda!"
Cywiński nie wykluczył, że związek z zarzutami może mieć papieski krzyż, który stoi na żwirowisku obok murów byłego niemieckiego obozu Auschwitz I. Lazard Perez był jednym z tych przedstawicieli środowisk żydowskich, którzy od dawna domagają się jego przeniesienia.
Perez, który jest współprzewodniczącym belgijskiego stowarzyszenia "Sauvegarde d'Auschwitz-Birkenau" (Ochrona Auschwitz-Birkenau) o swych wątpliwościach poinformował media. Dzienniki "Le Soir" i "La Libre Belgique" cytują jego zarzuty, które dotyczą przede wszystkim wyliczeń kosztów konserwacji obiektów byłego KL Auschwitz.
"Fundacja oszacowała koszt konserwacji jednego baraku z drewna na 310 tys. euro, podczas gdy podobne budynki były restaurowane w 2002 roku dzięki dotacjom belgijskim za zaledwie 61 tys. euro. Budżet wzrósł pięciokrotnie w ciągu dziesięciu lat: czy to możliwe?" - przytacza słowa Pereza "Le Soir".
Pereza dziwią też koszty administracyjne oszacowane na 542 tys. euro w budżecie na rok 2010.
- Kwota ogromna, biorąc pod uwagę, że w instytucji pracuje jeden dyrektor i czterech pracowników administracyjnych, oraz że tak naprawdę instytucja nie zaczęła jeszcze konkretnej działalności, bo finansowane prace konserwatorskie rozpoczną się dopiero w 2012 roku. Na co idą te pieniądze? Donatorzy mają prawo wiedzieć! - dodaje Perez.
Prezes fundacji, a zarazem szef Muzeum Auschwitz, Piotr M.A. Cywiński mówi wprost: zarzuty są "totalnie nieprawdziwe".
- Wynikają z błędnego odczytania raportu. Będę o tym informował belgijską ambasadę i media - podkreślił.
W opinii Cywińskiego planowane koszty konserwacji baraków szacowane są w oparciu o kwoty, za które obecnie - dzięki funduszom unijnym - konserwowane są zabytkowe baraki. "Przeprowadzone zostały konkursy. Wszystko przeszło pełne procedury przetargowe i jest pod pełną kontrolą instytucji, które pieniądze europejskie przekazują. Tu nie ma żadnego pola manewru. Nic nie poradzę, że obecnie koszt konserwacji baraku wynosi 310 tys. euro, a 10 lat temu kosztował 61 tys." - powiedział.
Cywiński podkreślił, że zarzut dot. wysokich kosztów administracji Fundacji wynika z pomyłki Belga.
- Trudno komentować skoro sumy, które w sprawozdaniu wyrażone były w złotych, pan Perez podaje w euro. Co ważne: pieniądze nie pochodzą z donacji na fundusz wieczysty. Niemcy przekazały osobno fundusze na tę działalność w latach 2009 i 2010, a w 2011 roku na ten cel trafią pieniądze z Fundacji Pamięci Shoah z Paryża. Kwoty podajemy w złotych, bo tak są księgowane - wyjaśnił.
W dzienniku "La Libre Belgique" powróciła też kwestia krzyża. Członkowie stowarzyszenia "Sauvegarde d'Auschwitz-Birkenau" zastanawiają się, "czy dobrze robią, uczestnicząc w projekcie, skoro wciąż nie spełniono kluczowego postulatu: krzyż wiszący w obozie wciąż nie został usunięty mimo kolejnych umów wyższych prałatów europejskich i nawet upomnienie papieża Jana Pawła II nie spowodowało zmiany stanowiska ultrakatolików".
- Perez był swego czasu jednym z głównych orędowników idei przeniesienia krzyża. Być może to jest prawdziwe tło całej sprawy - skomentował Cywiński.
Papieski krzyż stoi na żwirowisku, tuż za murami byłego obozu. Symbol był elementem ołtarza, przy którym na terenie byłego Auschwitz II - Birkenau modlił się w 1979 roku Jan Paweł II. W 1988 roku, za zgodą Kościoła, został przeniesiony na żwirowisko, gdzie podczas wojny Niemcy rozstrzelali 152 polskich więźniów politycznych. Jego usunięcia domagają się niektóre środowiska żydowskie.
"La Libre Belgique" zwrócił też uwagę na "inny niepokojący trend".
- Przewodnicy nie prezentują już obozu jako "największego cmentarza żydowskiego", ale jako "największy cmentarz polski na świecie" - pisze gazeta.
Piotr Cywiński, broniąc krytykowanych przewodników podkreślił, że są świetnie wykształceni i szkoleni, między innymi przez jerozolimski Instytut Yad Vashem.
- Trudno znaleźć inne muzeum w Polsce, które by aż tak szkoliło przewodników, jak nasze. A to, że jest to największy cmentarz polski, nie ulega wątpliwości. Jest to największy cmentarz żydowski, ale tu zginęło też około 350 tysięcy obywateli polskich, z czego około 75 tysięcy nie-Żydów - podkreślił.
Fundacja Auschwitz-Birkenau powstała w 2009 roku z zadaniem uzbierania 120 mln euro na konserwację obiektów byłego niemieckiego obozu Auschwitz. Belgia, obok 11 innych państw, zobowiązała się wesprzeć ten cel kwotą 500 tys. euro, z czego połowa już została przelana. Komitet międzynarodowy przy Fundacji to ciało, które nie ma żadnych prerogatyw, ale otrzymuje wszelkie informacje, by przekazywać je rządom przeznaczającym pieniądze na fundusz wieczysty.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
199. GW naucza historii - Polak sukinsyn albo tchórz
http://januszwojciechowski.salon24.pl/303003,gw-naucza-historii-polak-su...
1. W Ryczołku bali się Mroczka, bo w gniewie był straszniejszy od Niemca. Więc nikt nie doniósł, że ukrywa Żydówkę - tę frazę z eseju Pawłą Smoleńskiego "Wystawienie Otella we wsi Ryczołek" Gazeta Wyborcza wyeksponowała w ramce, żeby rzucała sie w oczy jako mysl główna opowieści o polskim chłopie, który w czasach okupacji skutecznie ukrywał żydowska dziewczynę, zakochał się w niej, a już po wojnie zamordował z zazdrości, bo nie chciała za niego wyjść.
2. Bali sie Mroczka, więc nikt nie doniósł... gdyby się Mroczka nie bali zapewne doniosłoby wielu.
Logika GW jest porażająca. Nie doniesli na Mroczka, bo sie bali Mroczka.
A przecież gdyby ktoś doniósł, że Mroczek ukrywa Żydówkę, to Mroczek zostałby obudzony w środku nocy jak rodzina Ulmów w Markowej, do jego domu wpadliby żandarmi, najpiwerw wywlekliby i zabili ukrywaną Żydówkę, a potem Mroczka i cała jego rodzinę, a na końcu zagrodę puścili z dymem.
Mroczek z pewnością nie dostałby od Niemców szansy na to, żeby chodził po wsi z kłonicą i w gniewie wymierzał sprawiedliwość donosicielom.
Demoniczny gniew Mroczka zapewne więc nie był okolicznością, która powstrzymywała przed donosem
3. Cały Ryczołek wiedział, że |Mroczek ukrywał Żydówke i nikt nie doniósł - to sie nie mieści w grossowskim stereotypie Polaka-sukinsyna, który jeśli tylko mógł, to donosił. A jeśli nie doniósł, to wyłącznie ze strachu.
Ten stereotyp nie dopuszcza wersji, że w zabitej dechami polskiej wsi nikt nie doniósł o ukrywanej żydowskiej dziewczynie nie ze strachu, ale z przyzwoitości, ze współczucia, z solidarności, ze zwyczajnej ludzkiej godności i wrażliwości..
Nie, dla GW taka wersja jest nie tylko nie do przyjęcia, ale nawet nie do wyobrażenia.
4. Grossowski stereotyp nie dopuszcza nawet, że że Polak-sukinsyn nie doniósł na Żyda w obawie przed karą boską, albo karą polskiego państwa podziemnego, które karało śmiercia za wydanie Żyda.
Nie, to nie mogła być ani solidarność, ani godność, ani przyzwoitość - gdzieżby tam one u polskiego chłopa!
Po prostu tchórzostwo przeważyło nad suknsyństwem. Zwykły strach, żeby nie dostać w łeb kłonicą.
5. Oto historia Polski, nauczana przez GW...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
200. "Izrael utworzył w niedzielę
"Izrael utworzył w niedzielę tzw. Grupy Zadaniowej ds. Restytucji
Majątku z Okresu Holokaustu (HEART). Inicjatywę ogłoszono podczas
trwających od niedzieli obchodów Dnia Pamięci o Holokauście, które
upamiętniają śmierć 6 mln Żydów zamordowanych podczas Zagłady.
Do powstania HEART przyczyniła się Agencja Żydowska na rzecz Izraela.
To pierwsza od kilkudziesięciu lat oficjalna inicjatywa Izraela w
sprawie zwrotu żydowskiego mienia zawłaszczonego przez nazistów -
zauważa Reuters.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Chca-odzyskac-mienie-zagarniete-w...
No to niech idą do nazistów - do Niemiec. Czego szukaja u ofiar nazistów i komunistów?
"Większość państw Europy Wschodniej nie zwróciła jeszcze mienia i praw
zagrabionych Żydom podczas Holokaustu - powiedziała Leah Ness,
przedstawicielka rządu odpowiedzialna za program.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
201. Krakowska prokuratura
Krakowska prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania ws. możliwego znieważenia narodu polskiego w książce Grossa
Okazuje się, że nie będzie żadnego śledztwa w sprawie książki Jana Tomasza Grossa „Złote Żniwa", ponieważ prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Choć złożone zostało zawiadomienie o możliwym znieważeniu narodu polskiego oraz nawoływaniu do nienawiści do Polaków, prokuratura stwierdziła, że nie ma w książce elementów zawierających znamiona publicznego znieważania narodu polskiego.
Nie ma w książce takich elementów, które zawierałyby znamiona publicznego znieważenia narodu polskiego, czy też publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych – oświadczyła w rozmowie z RMF FM prokurator Bogusława Marcinkowska.
Przed trzema laty krakowska prokuratura także odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie innej książki Jana Tomasza Grossa - „Strach".
źródło: RMF FM
pedro
http://www.wpolityce.pl/view/11375/Krakowska_prokuratura_odmowila_wszcze...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
202. Wiele osób zajmujących się
Wiele osób zajmujących się historią bezrefleksyjnie używa języka starej propagandy
IPN osłania przed recydywą PRL
Z
dr. Wojciechem Muszyńskim, historykiem IPN, współredaktorem książki
"Złote serca czy złote żniwa", rozmawia Małgorzata Rutkowska
> Więcej <
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
203. Krew Polaków i Żydów była jedną krwią i wspólnym dramatem
21
maja w Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince odbyła się prezentacja
książki zatytułowanej : " Dam im imię na wieki (Iz 56,5). Polacy z
okolic Treblinki ratujący Żydów "
Wśród zaproszonych gości był biskup drohiczyński Antoni Dydycz.
Podziękował on za inicjatywę powstania publikacji i poniesiony trud w
dotarciu do dokumentów i świadków, dzięki którym mogła się ona ukazać.
Odnosząc się zaś do trudnego czasu okupacji niemieckiej, której
ofiarami stali się tak Żydzi, jak i Polacy, powiedział, że krew tych
dwóch narodów, przelana w dramatycznym okresie naszych dziejów, była
jedną krwią i wspólnym ich dramatem. Wspomniał także własne
doświadczenie, gdy jako mały chłopiec towarzyszył swemu starszemu bratu w
przekazaniu jakichś produktów, ukrywającej się w ich rodzinnych
stronach Żydówce. Nie można było przecież być obojętnym, mówił, chociaż
wiele nie rozumiejąc, czuł świadomość zagrożenia.
Wspominał również spotkanie z Żydem, który zapytany, dlaczego z
takim sentymentem powraca po latach do Polski i o niej mówi ?
Odpowiedział, że przecież Polska jest jego jedyną ojczyzną.
W swoim wystąpieniu dr Edward Kopówka kierownik Muzeum w
Treblince oraz współautor książki, podkreślił że, inicjatorem jej
powstania jest ks. mgr lic. Paweł Rytel-Andrianik. Pochodzi on z okolic
Treblinki, a chociaż od kilku lat przebywa poza granicami, to zawsze
pamięta o swych rodzinnych stronach i poświęcił wiele czasu, aby dotrzeć
do dokumentów, zarówno w Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Yad
Vashem w Jerozolimie, jak też w Oxfordzie.
Dr Kopówka powiedział, że podczas toczących się ostatnio dyskusji
na temat relacji polsko - żydowskich, nie wspomina się konkretnie o
"Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata", żyjących często w cieniu i nie
afiszujących się swoimi czynami. Nie mówi się o Polakach, pomordowanych
za pomoc Żydom. Lansuje się zaś tezę, że zyski materialne były głównym
powodem przechowywania Żydów.
Powołując się na przykłady Polaków, którzy zostali zamordowani
tylko za sprzedaż lub podarowanie Żydom kawałka chleba, mówił, że nie
doczekali się do tej pory właściwego szacunku i odeszli w niepamięć.
Powiedział też, że potrzeba różnym społeczeństwom uświadamiać, że
to niemieccy naziści uruchomili obóz, którego jedynym zadaniem było
uśmiercanie Żydów oraz czerpanie z tego procederu korzyści materialnych.
Jest to szczególnie ważne, gdy odchodzą z tego świata naoczni
świadkowie, a nauka historii, także w naszym kraju, jest ogromnie
spłycana.
Ze smutkiem, trzeba przyznać rację, mówił, że był też handel i
kopanie na terenie obozu. Jednak w tych biednych i zdemoralizowanych
czasach, aby zapewnić pożywienie i zdobyć potrzebne produkty, ludzie
posuwali się często do haniebnych rzeczy. Wielu także lękało się czasami
nawet własnych sąsiadów. Powszechnym był bandytyzm, eskalowany czasem
okupacji. W dzień bano się Niemców, a w nocy grup, terroryzujących nawet
całe wsie. Nie miało to jednak konkretnego odniesienia do ukrywanych
Żydów.
Nie można też przysłaniać faktów, że to Niemcy w Treblince,
wymordowali ponad 900 tysięcy Żydów i około 10 tysięcy Polaków. Nie może
to przysłonić też ogromnej odwagi tutejszych mieszkańców, ratujących
Żydów. Narażali się oni się, nie tylko na śmierć w momencie
odnalezienia ich przez Niemców, ale też na możliwość zarażenia groźnymi
chorobami przez sam kontakt.
Ks. Paweł Rytel - Andrianik wyjaśniając tytuł publikacji,
powiedział, że "Dam im imię na wieki..." - to słowa tego samego wersetu
Księgi Izajasza, z którego pochodzi nazwa Instytutu Pamięci Męczenników i
Bohaterów Yad Vashem w Jerozolimie. Podobna idea przyświeca tej
publikacji, która ma w założeniach oddać hołd męczennikom i bohaterom,
tak Żydom, jak i Polakom z bliższych i dalszych okolic Treblinki.
Na przemian, autorzy książki prezentowali poszczególne jej części
.
Pierwszy rozdział ukazuje dzieje miejscowości Treblinka od początków
jej istnienia do XX wieku.
Kolejny rozdział poświęcony jest Karnemu Obozowi Pracy - Treblinka
I. Został on zorganizowany głównie dla Polaków, którzy byli skazywani
przez Niemców za "wykroczenia" do niewolniczej pracy. Znalazło się tam
20 tysięcy osób, z czego ponad połowa zginęła. Trzeci rozdział
poświecony jest Obozowi Zagłady - Treblinka II, przeznaczonemu
zasadniczo do zagłady dla Żydów.
W czwartym ukazane zostały osoby, które zamordowano za udzielanie
pomocy ludności żydowskiej.
Piąty rozdział zawiera informacje o Sprawiedliwych Wśród Narodów
Świata
z okolic Treblinki.
Szósty rozdział ukazuje sposoby pomocy, jaką nieśli Polacy
prześladowanym Żydom.
Publikację kończą relacje świadków: ocalonych Żydów, byłych
więźniów Treblinki oraz mieszkańców z sąsiedztwa obozów.
Po każdym rozdziale jest podsumowanie w językach : hebrajskim i
angielskim.
Książka zawiera wiele świadectw, zdjęć, wspomnień i relacji o
Polakach, ratujących Żydów, głównie z 16 powiatów: bialskiego,
bielskiego, brańskiego, garwolińskiego, łomżyńskiego, łosickiego,
łukowskiego, mińskiego, ostrowskiego, parczewskiego, radzyńskiego,
siedleckiego, siemiatyckiego, sokołowskiego, węgrowskiego i
wysokomazowieckiego.
Jak podkreślali autorzy, jest to publikacja faktograficzna, oparta
na sprawdzonych dokumentach i potwierdzonych relacjach świadków.
Znajdują się w niej nazwiska 250 osób zamordowanych za pomoc Żydom,
przyporządkowane do poszczególnych miejscowości, skąd pochodzili, a
wśród których było też 18 księży katolickich. ponad 330 Sprawiedliwych
Wśród Narodów Świata
i ponad 300 osób, które z narażeniem życia niosły pomoc Żydom.
Podkreślono, że Instytut Yad Vashem w Jerozolimie odznaczył
medalem "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata" najwięcej, bo 93 osoby, z
terenu byłego powiatu węgrowsko-sokołowskiego, na którego terytorium
znajdował się obóz w Treblince . Z tego samego powiatu zamordowano 44
osoby za pomoc Żydom, a znaczna część więźniów Obozu Pracy Treblinka I
pochodziła tamtejszej okolicy. Autorzy podkreślali, że mają nadzieje,
iż książka ta będzie niosła pozytywne przesłanie tak dla Polaków, jak i
Żydów, ukazując zwycięską siłę dobra i miłości.
Wyrazili też nadzieję na wydanie jej w języku angielskim, po to aby
mogła dotrzeć do szerszej grupy odbiorców na całym świecie.
Prezentacje zakończyła modlitwa wersetami z Księgi Izajasza w języku hebrajskim oraz Ojcze nasz.
Obecnie cała publikacja dostępna jest w wersji PDF, na stronach internetowych :
www.treblinka-muzeum.eu
oraz www.drohiczynska.pl.
W najbliższych dniach będzie też dostępna w wersji książkowej, wydanej
przez Wydawnictwo Sióstr Loretanek, jako VII tom Biblioteki
Drohiczyńskiej
Ks. Artur Płachno
*************************
Pomoc miała twarz Polaka
Zaskakujące wyniki badań potwierdzają polski heroizm podczas II wojny
światowej. Najwięcej Polaków uhonorowanych przez izraelski Instytut Yad Vashem
medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" - 93 osoby - pochodzi z terenu
byłego powiatu sokołowsko-węgrowskiego, gdzie znajdowały się niemieckie obozy w
Treblince. Z tego samego powiatu za pomoc Żydom Niemcy zamordowali 44 Polaków.
Setki świadectw, zdjęć, wspomnień i relacji o Polakach ratujących Żydów zawiera
publikacja "Dam im imię na wieki" (Iz 56, 5). Polacy z okolic Treblinki
ratujący Żydów". Autorami książki są dr Edward Kopówka, kierownik Muzeum w
Treblince, i ks. Paweł Rytel-Andrianik, student biblistyki i judaistyki w
Oxfordzie. Prezentacja pracy odbędzie się dziś o godz. 14.00 w Muzeum Walki i
Męczeństwa w Treblince.
To wyjątkowa publikacja faktograficzna oparta na dokumentach archiwalnych oraz
relacjach świadków. Odnosi się przede wszystkim do okresu okupacji
hitlerowskiej, kiedy to w obozie zagłady w Treblince II Niemcy zamordowali około
900 tys. Żydów, a w karnym obozie pracy Treblinka I połowę z około 20 tys.
Polaków.
Autorzy wydobywają na światło dzienne nazwiska ponad 1000 Polaków ratujących
Żydów z Treblinki, z bliższych i dalszych okolic obozu. Okazuje się, że za
udzielanie pomocy Żydom zamordowano 250 Polaków (w tym 18 księży katolickich).
332 osoby za ratowanie ludzi z gwiazdą Dawida otrzymały medal "Sprawiedliwy
wśród Narodów Świata". Nie wszyscy męczennicy zostali uhonorowani, stąd ta
książka wypełnia brakującą lukę historii.
Publikacja stanowi owoc kilkunastoletnich badań naukowych prowadzonych przez dr.
Edwarda Kopówkę i ks. mgr. lic. Pawła Rytla-Andrianika, którzy podkreślają, że
książka ta jest oddaniem hołdu męczennikom i bohaterom, zarówno Żydom, jak i
Polakom z bliższych i dalszych okolic Treblinki. Publikacja zawiera setki
świadectw, zdjęć, wspomnień i relacji o Polakach ratujących Żydów głównie z 16
powiatów Mazowsza i Podlasia, z których Żydzi transportowani byli do Treblinki.
Zaskakujące są wyniki badań. Okazuje się, że Yad Vashem w Jerozolimie odznaczył
medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" na tym terenie najwięcej osób z
byłego powiatu sokołowsko-węgrowskiego, na którego terytorium znajdowały się
obozy w Treblince. Medalem tym odznaczono z tego powiatu w sumie aż 93 osoby!
Kolejnych 20 wniosków jest w trakcie rozpatrywania. Oprócz tego Niemcy
zamordowali z tego terenu 44 osoby za pomoc Żydom, w tym pięć za podanie im
chleba.
Książka składa się z dwóch części. Pierwsza poświęcona jest ludności żydowskiej,
a druga przybliża losy Polaków, którzy ratowali Żydów. Obszerna praca liczy
pięćset stron - dotyczy jedynie pewnego obszaru Polski, co świadczy o tym, jak
wielu naszych rodaków narażało swoje życie, by być wiernym przykazaniu miłości.
Od 21 maja książka będzie dostępna także w wersji PDF na stronach internetowych:
www.treblinka-muzeum.eu oraz
www.drohiczynska.pl.
Małgorzata Bochenek
Książka ukaże się w czerwcu nakładem Wydawnictwa Sióstr Loretanek. Można ją
będzie zamówić telefonicznie:(22) 673 46 93,lub e-mailem: wsl@loretanki.pl.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=111879
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
204. tyle pracy na nic! będą pracowali nad nami dalej
Socjolog podkreślał, że zmiany poglądów to długotrwały proces, "więc zdziwienie, że Gross nie przekonał, to zdziwienie trochę niezasadne". - Patrząc na badania socjologiczne, to coraz więcej Polaków w miarę upływu czasu jest przekonanych, że to głównie Żydzi ginęli w Oświęcimiu. Ale to proces - podkreślał.
Także według Andrzeja Talagi nie należało oczekiwać, że po wydaniu "Złotych żniw" Polacy błyskawicznie zmienią poglądy na temat swojej przeszłości. - To jakby oczekiwać od Grossa, że jest rodzajem mistyka, proroka - oto ujawni narodowi prawdę objawioną i naród się tym przejmie - mówił dziennikarz "DGP" w TOK FM.
Dobra merytoryczna debata oraz... dużo czasu
Według Sobiecha do rozliczenia z przeszłością potrzebna jest "konsekwentnie prowadzona merytoryczna debata" . - I może za kilka lat sondaże będą inne - mówił komentator Poranka Radia TOK FM.
- Zgadzam się, że potrzeba nam wielu lat i publikacji, żebyśmy mogli powiedzieć: tak działy się tutaj straszne rzeczy - powiedziała Renata Kim. - Skończyłam edukację szkolną przekonana, że Polacy to bohaterski naród, który tylko i wyłącznie bronił Żydów. Pamiętam pierwsze rozmowy z moim zagranicznym mężem - historykiem. I pamiętam jakie bolesne i trudne dla mnie było przyznania, że prawda na temat Polaków nie jest tylko taka, jak uczono nas w PRL-owskiej szkole - wspominała dziennikarka tygodnika "Wprost".
- Powinniśmy być wdzięczni Janowi Tomaszowi Grossowi, że co jakiś czas wsadza kij w mrowisko, i uświadamia nam rzeczy, do których trudno nam się przyznać - dodała Kim.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9828992,_Gross_nie_przeko...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
205. Wielkie bazgroły na
"Tęsknię za tobą, Żydzie" - taki napis pojawił się na Akademii Sztuk Pięknych przy Krakowskim Przedmieściu, Zachęcie...
fot. Facebook / Rafał Betlejewski
"Tęsknię za tobą, Żydzie" - taki napis
pojawił się na Akademii Sztuk Pięknych przy Krakowskim Przedmieściu,
Zachęcie i Zamku Ujazdowskim. To nawiązanie do akcji Rafała
Betlejewskiego. Artysta twierdzi, że to nie on, ale "podziwia odwagę"
Więcej... http://wyborcza.pl/1,126565,12019368,Wielkie_bazgroly_na_zabytkach__To_sztuka_czy_wandalizm_.html#ixzz1yzXyQ6LT
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
206. Jan Tomasz Gross
Jan Tomasz Gross przelicytowany. Stefan Zgliczyński uważa, że Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców. Niemcy korzystali z polskich planów
http://niezlomni.com/?p=6722
źr. foto: rdc.pl
- Mówię o okresie zamknięcia gett, kiedy Niemcy wywozili
setki tysięcy Żydów do obozów śmierci – do Treblinki, do Auschwitz, do
Sobiboru. Wówczas dziesiątki tysięcy Żydów się ukrywało po wsiach,
lasach, polach, w miastach. Tam dosięgła ich ręka polskich sąsiadów – twierdzi Stefan Zgliczyński, autor książki “Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali”.
Autor jest zdania, że biorąc pod uwagę statystyki, okaże się, że „w czasie wojny Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców„.
– Pytanie, które mi się nasunęło jest obrazoburcze, mimo to
postanowiłem je zadać i dać taki tytuł książce, żeby postawić kropkę nad
i powiedzieć, że rzeczywiście tak było – podkreśla.
Autor obawia się, że antysemityzm ciągle jest obecny w Polsce i
scenariusz, którey nakreślił w książce, może się powtórzyć. – Jeśli nie
przepracujemy tej lekcji stosunku Polaków do polskich Żydów to nie
wydoroślejemy jako społeczeństwo. W dalszym ciągu jakaś jego
część będzie wierzyła w jakieś spiski, zamachy, w to, że Polska zawsze
była ofiarą, Chrystusem narodów, że zawsze cierpieliśmy za siebie i
innych. To dokładnie widać w zachowaniu polityków na przestrzeni
ostatnich 20 lat. Co się działo po opublikowaniu książki “Jedwabne”?
Pierwsza reakcja: Nie, tak nie było. To jest kłamstwo. Taka forma obrony
wciąż w nich tkwi – przyznaje.
Zgliczyński stara się szukać analogii między Polską a III Rzeszą.
- Korzystał z polskich planów “odżydzenia” kraju Adolf
Eichmann, który przekonał Hitlera, że wywózka Żydów poza kontynent
europejski nie ma sensu, więc trzeba ich zabić na miejscu. Wcześniej z
pomysłem przesiedlenia Żydów z Polski wystąpił Obóz Zjednoczenia
Narodowego. Oficjalnie powołano komisję sejmową, która pojechała na
Madagaskar zbadać, jakie są ku temu warunki. Efekt był mizerny, bo
wyszło, że tam tylko około 5 tysięcy rodzin da się przesiedlić i pomysł
zarzucono. Polska nie miała ustaw rasowych jak Niemcy, ale polityka
Hitlera polskim politykom bardzo się podobała
- stara się przekonać do swego zdania autor.
Zgliczyński zapewnia, że antysemityzm to nie była tylko domena narodowców. -
Ambasador Polski w Berlinie Józef Lipski na spotkaniu z Adolfem
Hitlerem w 1938 roku gratulował Hitlerowi ustaw norymberskich (rasowych)
i jego wysiłków idących w stronę odżydzenia Niemiec. Powiedział wtedy,
że jeżeli uda mu się rozwiązać problem żydowski to Polacy wystawią mu
pomnik w Warszawie – przekonuje.
Zgliczyński
w sposób twórczy interpretuje rzeczywistość. – Niemcy zachowali
struktury państwa polskiego – jak w normalnym państwie funkcjonowały
sądy, policja, straż pożarna i były zaangażowane najpierw w ograbianie, a
potem denuncjowanie, wyłapywanie i koncentrowanie Żydów. Mówi się, że
Polacy nie kolaborowali z Niemcami, że nie było oficjalnej kolaboracji.
Owszem, ale dlatego że Hitler sobie tego nie życzył. Również państwo
podziemne było niechętne do Żydów. Oficjalne rozkazy AK-0wskie przez
całą wojnę były takie same – nie przyjmujemy Żydów do oddziałów. Nie było też wyraźnych rozkazów, by nie mordować Żydów – z przekonaniem w głosie zapewnia.
cały materiał i audycja z autorem ukazała się na stronach Radia Dla Ciebie
Kim jest Stefan Zgliczyński?
Polski publicysta, dyrektor edycji polskiej miesięcznika „Le Monde diplomatique”. Był
założycielem (wraz z Wojciechem Orlińskim) i wieloletnim redaktorem
półrocznika polityczno-artystycznego „Lewą Nogą” (1993–2005). Jest autorem następujących książek: Antysemityzm po polsku (Książka i Prasa, 2007), Hańba iracka (Książka i Prasa, 2009), Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali (Czarna Owca, 2013)
Jacek Żalek Siermiężny
stygmat antysemityzmu. "Działało w czasach stalinowskich represji i
propagandy nienawiści wobec polskiego podziemia, dlaczego ma nie działać
dziś?"
"Jeśli spór merytoryczny jest trudny lub niemożliwy do wygrania,
dlaczego by nie obrzucić błotem i nie nazwać przeciwnika „antysemitą”?
Jeśli nie można go pokonać, to niech chociaż „śmierdzi”."
Minister kultury: Jaruzelski na Powązki
Bogdan Zdrojewski ocenił w radiowej Jedynce, że w tej kwestii należy uszanować ból rodziny i zachować daleko idącą wstrzemięźliwość wobec zmarłego. Polityk stwierdził, że nie ma wątpliwości co do miejsca pochówku Jaruzelskiego.
Bohdan Zdrojewski wypowiedział się też przeciwko zgłaszanemu przez lewicę pomysłowi ogłoszenia żałoby narodowej. Dodał, że z jego informacji wynika że również Kancelaria Prezydenta nie skłania się do tego postulatu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
207. Jan Gross podtrzymał podczas
Jan Gross podtrzymał podczas poniedziałkowej dyskusji w Warszawie tezę, że stosunek Polaków do uchodźców związany jest z nierozliczeniem się Polaków z ich udziału w zagładzie Żydów. Aleksander Smolar uznał ją za „absurdalną” i „merytorycznie nie do obrony”.
Dyskusję „Komu wolno żyć w Polsce” zorganizowała Krytyka Polityczna w swojej siedzibie w Warszawie. Dotyczyła ona artykułu, który Jan Tomasz Gross napisał dla Project Syndicate. Został on wydrukowany potem w niemieckim „Die Welt”. Gross napisał, że - jego zdaniem - Europa wschodnia nie wykazuje solidarności wobec kryzysu imigracyjnego, kraje te okazały się „nietolerancyjne, nieliberalne, ksenofobiczne, niezdolne do przypomnienia sobie ducha solidarności, który doprowadził je do wolności ćwierć wieku temu”.
Przyczynę oporu władz Polski przed przyjmowaniem dużej liczby uchodźców Gross dostrzega w „postawach z czasów II wojny światowej i tuż po wojnie”.
*Polacy, słusznie dumni ze swojego antynazistowskiego ruchu oporu, w trakcie wojny zabili w gruncie rzeczy więcej Żydów niż Niemców
— napisał Gross.
Podczas poniedziałkowej dyskusji Jan Gross postawił tezę, że dzisiejszy pozytywny stosunek Niemców do uchodźców spowodowany jest faktem, że „przepracowali oni temat Zagłady”, a lęk Polaków przed uchodźcami wiąże z faktem, że w Polsce do takiego procesu nie doszło. Jego zdaniem „jawnie ksenofobiczny” stosunek Polaków do obcych wynika z faktu, że Polska właśnie po Zagładzie stała się krajem monoetnicznym, niemal pozbawionym mniejszości.
Związek pomiędzy stosunkiem do uchodźców a holokaustem jest dla mnie oczywisty
— mówił Gross.
Tłumacząc się ze zdania, że Polacy „w trakcie wojny zabili w gruncie rzeczy więcej Żydów niż Niemców”, autor „Złotych żniw” powrócił do podjętej w tej książce próby oszacowania liczby Żydów, którzy podczas II wojny światowej ponieśli śmierć z rąk Polaków. W roboczej wersji „Złotych żniw” znalazła się liczba 200 tys. ofiar, z której Gross w oficjalnej wersji się wycofał, bo uznał ją za nie do końca udokumentowaną.
Obecnie Gross powraca do tamtych szacunków, a nawet uważa liczbę 200 tys. za zaniżoną. Na poniedziałkowym spotkaniu przedstawił wyliczenia, opierając się na badaniach Jana Grabowskiego z Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN. Podkreślił, że niedoszacowano dotąd liczby Żydów, którym udało uciec podczas akcji likwidacyjnej gett. Zdaniem Grossa padli oni ofiarą Polaków. Tymczasem liczbę Niemców zabitych przez Polaków Gross szacuje na około 20 tys. - 17 tys. podczas kampanii wrześniowej i około 2-3 tys. podczas Powstania Warszawskiego.
Aleksander Smolar, szef Fundacji Batorego określił tekst Grossa jako „wstrząsający”. Słowa Grossa o krajach Europy Wschodniej, które wykazują brak ducha solidarności reprezentują, jego zdaniem, „poziom uogólnienia, który jest nie do zaakceptowania”, a stosowanie „tak szerokich kwantyfikatorów” jest „absurdalne”, „ma swoją skuteczność publicystyczną, przykuwa uwagę, ale pod względem merytorycznym jest nie do obrony”. Smolar wytknął Grossowi, że napisał jakoby rząd polski chciał przyjąć tylko uchodźców-chrześcijan, co nie jest prawdą.
Stopień rozliczenia się z holokaustu, zdaniem Smolara, nie ma związku ze stosunkiem do uchodźców. Jako przykład szef Fundacji Batorego podał gościnną wobec przybyszów Austrię, która od swojej wojennej przeszłości odcięła się, oraz Francję, w której rząd Vichy wydał Niemcom wszystkich Żydów-obcokrajowców przebywających wtedy na jego terytorium.
Anna Bikont, dziennikarka „Gazety Wyborczej”, autorka m.in. książki „My z Jedwabnego” uważa, że tekst Grossa wywołuje dyskusję, co jest dobre, ale też antagonizuje. Ona sama odczuwa, że nierozliczenie się przez Polaków ze stosunku do Żydów podczas II wojny światowej spowodowało nagromadzenie się w społeczeństwie „rezerwuaru nienawiści”, który kierowany jest obecnie na uchodźców. Świadczą o tym, jak mówiła, na przykład wpisy na forach internetowych, wzywających do „zagazowania” uchodźców.
Historyk Marcin Zaremba negatywny stosunek Polaków do uchodźców wiąże z działalnością PRL-owskiej propagandy, która przypisywała komunistom dzieło stworzenia Polski homogenicznej, pozbawionej mniejszości i gloryfikowała ten stan.
http://wpolityce.pl/historia/266066-niemcy-przyjmuja-uchodzcow-bo-przepr...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
208. Gross: mój tekst był gestem
Gross: mój tekst był gestem desperacji
22.09.2015
11:34
zawieszenie empatii wobec bliźniego. To się stało w czasach Holocaustu i
wraca dzisiaj. Ta łatwość zawieszenia empatii ma związek z tym, co
stało się w czasie wojny - mówiła reżyserka Agnieszka Holland na
poniedziałkowym spotkaniu z Janem Tomaszem Grossem, który oskarża
"Polaków, że ich ksenofobiczny i nietolerancyjny stosunek do imigrantów
wynika z nierozliczenia się ze zbrodniami wojennymi
tłumaczyć brakiem rozliczenia się z naszego udziału w Holocauście? Tak
twierdzi Jan Gross. Aleksander Smolar i Marcin Zaremba uważają, że
przyczyny są całkiem inne a historyczne analogie chybione. Mówili o tym
podczas poniedziałkowej dyskusji w siedzibie Krytyki Politycznej.
- Jeżeli w takim kraju jak Polska, kraju z taką tradycją i po
takim ciężkim doświadczeniu historycznym, mówi się "przyjmiemy tylko 2
tysiące uchodźców" to jest straszne. Dlatego napisałem ten tekst. Z
desperacji, bo chciałbym żeby przywódcy mojego kraju powiedzieli: "tak
przyjmiemy ich 100 tysięcy, bo taki jest nasz humanitarny obowiązek",
chciałbym żebyśmy tu byli wzorem dla świata. Tymczasem bierzemy udział w
targu podobnym do tego z czasów wojny, gdy...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18868975,gross-moj-tekst-byl-gestem-desperacji.html
POLAKOŻERCA I PASZKWILANT: – Polacy podczas wojny
zabili więcej Żydów niż Niemców – napisał Jan Tomasz Gross, znany na
świecie ze swojego antypolonizmu. Ksenofobiczne, rasistowskie wywody
mające na celu przerzucenie winy za Holokaust z Niemców na Polaków oraz
elementarne braki warsztatowe tego de facto publicysty demaskuje Tadeusz
M. Płużański na str. VIII. O pierwszej tak dobrze skoordynowanej akcji
sądowego ukarania żydowskiego „szermierza kłamstwa” za kalumnie
rozpowszechniane na temat Polski i Polaków napisał Leszek Szymowski na
str. XVIII. Dziennikarz ubolewa, że jest to inicjatywa całkowicie
prywatna, pozbawiona cienia zainteresowania ze strony władz państwowych.
Proces systematycznego „upokarzania Polski na arenie międzynarodowej”, w
który wpisuje się działalność Grossa, podsumował Stanisław
Michalkiewicz na str. VII e-wydania.
Prokuratura zbada kłamstwa Grossa
Do prokuratury trafiło już zawiadomienie o znieważeniu Narodu Polskiego przez Jana Tomasza Grossa
absurdalne oskarżenia. Do prokuratury trafiło już zawiadomienie o
znieważeniu Narodu Polskiego.
Zawiadomienie do warszawskiej prokuratury złożyła mec. Małgorzata
Wypych, wdowa po prezydenckim ministrze Pawle Wypychu, który zginął w
katastrofie smoleńskiej.
„Zawiadamiam o zaistnieniu uzasadnionego podejrzenia, że pan Jan Tomasz
Gross popełnił przestępstwo publicznego znieważenia Narodu Polskiego” –
stwierdza adwokat Małgorzata Wypych we wniosku do prokuratury.
Wypych podkreśla, że Gross „dopuścił się znieważenia Narodu Polskiego,
wskazując nieprawdziwe informacje, jakoby Polacy zabili więcej Żydów niż
Niemców, oraz sugerując, że Polacy podczas II Wojny Światowej są nie
tylko współwinni Holocaustowi, ale również go realizowali w sposób
bezpośredni”. Chodzi o tekst amerykańskiego publicysty na portalu
niemieckiego dziennika „Die Welt” oraz wypowiedź podczas publicznego
wystąpienia w Warszawie kilka dni temu.
W ocenie prawnik, istnieje również „uzasadnione podejrzenie” popełnienia
przestępstwa publicznego znieważenia „obywateli państwa polskiego”,
„przez formułowane wnioski oraz stawiane tezy pan Jan Tomasz Gross
okazał pogardę dla Polaków, ich wysiłku wkładanego w pokonanie w trakcie
II Wojny Światowej Niemców, pomoc Żydom (największa grupa wyróżniona
medalami Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata), wspólnej walki z
organizacjami żydowskimi, ofiary często najwyższej za ratowanie Żydów
podczas II Wojny Światowej”.
Wypych uważa, iż Gross miał zamiar znieważenia Narodu Polskiego, o czym
świadczy „powtórzenie i podtrzymanie swoich tez w dniu 21 września 2015
podczas spotkania w Warszawie” i dopuścił się tego umyślnie. „Gross
dopuścił się publicznego znieważenia Polaków, przypisując im tylko
negatywne zachowania, które występowały, ale nie były ani typowe, ani
powszechne” – czytamy w zawiadomieniu.
Zawiadomienie na publikację Grossa złożył już poseł Jacek Żalek. –
Zawiadomienie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Warszawie – informuje
nas prok. Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej.
Zenon Baranowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
209. Wicepremier Piotr Gliński nie
Wicepremier Piotr Gliński nie wytrzymał, gdy przeczytał cwaną
manipulację w „Tygodniku Powszechnym”. Kondycję czasopisma nazwał
„dnem”. Nie ma się co dziwić! Redaktorzy TP przypisują
wicepremierowi słowa, których nigdy nie powiedział i to w kontekście
wrażliwych kwestii związanych z polsko-żydowską historią.
:Jak
długo „Tygodnik Powszechny” będzie nadużywać przymiotnika „katolicki”?
Czy ks. kard. Dziwisz zatrzyma tę medialną demoralizację?
– napisał dziś Piotr Gliński na twitterze.
O co poszło? „Tygodnik Powszechny” opublikował krótki tekst dotyczący rzekomych problemów obecnej władzy z muzeum POLIN. Kłamstwa i półprawdy, które w gmachu muzeum niemal codziennie wybrzmiewają, nie przeszkadzają oczywiście redaktorom z TP.
Przeszkadza im za to pomysł Piotra Glińskiego, by zbudować Muzeum Getta
Warszawskiego. Wicepremier chciałby, by placówce przyświecała idea „800
lat miłości między naszymi dwoma narodami”. Jak zmanipulowano
słowa polityka?
– czytamy na łamach Tygodnika Powszechnego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Tygodnik Powszechny” przeprasza za manipulację: Ubolewamy, że okładkowy tytuł naraził prymasa na tak małoduszne ataki
CZYTAJ TAKŻE: Kogo boli „Różaniec do granic”? Kto pogłębia podziały? Po czyjej stronie staje „Tygodnik Powszechny?
Jak szatańsko złą wolę musi mieć wydawca TP,
by w taki sposób przekłamywać słowa wicepremiera Glińskiego? Czy
wicepremier pisze o piekle getta w czasie okupacji? Czy wiąże okropności
hitlerowskich siepaczy z nowym muzeum? Nie, ale to nie interesuje
autora tekstu. Ważne jest szczucie na Piotra Glińskiego - człowieka,
który na każdym kroku podkreśla wagę historycznego współistnienia obu
narodów! Widać, że pseudokatolicki tygodnik nie cofnie się przed żadną
manipulacją i draństwem, by uderzyć w ludzi obecnego rządu. Po chamsku,
na oślep i używając zwykłego kłamstwa. Czy na tym ma polegać „katolicki”
duch tygodnika?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zabierzmy wilkom owczą skórę! Petycja o odebranie „Tygodnikowi Powszechnemu” i „Znakowi” przydomka „katolicki”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
210. Anno Domini 2019 i ciąg dalszy nienawiści Grossa do Polaków
Paryż ,luty 2019
nic sie nie zmieniło w jego nienawiści do Nas ,oprócz tego że Niektórych z Nas ubyło
ale myśle sobie ,ze Oni tam na niebieskich polach już wiedzą WSZYSTKO i wiedzą,gdzie trafi Kłamca i Nienawistnik wraz ze swoją kompanią
ku pamięci,ku przestrodze
i na dowód,ze w internecie, NIC nie ginie
gość z drogi
211. To jakiś obłęd! Sierakowski:
To jakiś obłęd! Sierakowski: "Kaczyński jest dzisiaj po stronie ZOMO"; "Jak strajk się odbywa, to ma być uciążliwy"
Sierakowski z „Krytyki Politycznej”. Wypowiedział on skandaliczne słowa
dotyczące strajku nauczycieli. Jego zdaniem ewentualne nieklasyfikowanie
uczniów przez nauczycieli jest zrozumiałe.
—
powiedział Sierakowski. Nawet prowadząca Małgorzata Łaszcz oburzyła się
tymi słowami i stwierdziła, że jednak idą one bardzo daleko.
Najbardziej
szokujące jednak były słowa Sławomira Sierakowskiego odnośnie
ewentualnego nieklasyfikowania uczniów i nie dopuszczenia do matury.
Sierakowski zamiast jednoznacznie potępić takie pomysły, stwierdził,
że należy się pogodzić z tym, że może do tego dojść.
— mówił.
To niebywałe,
że znajdują się nauczyciele i przedstawiciele lewicowo-liberalnych
elit, którzy uważają, że czymś dopuszczalnym jest prowadzenie strajku
kosztem przyszłości uczniów.
tkwl/TVN24
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
212. Po 76 latach Archidiecezja
Po 76 latach Archidiecezja Krakowska postanowiła wymówić redakcji zajmowany lokal, o czym "Tygodnik Powszechny" poinformował w komunikacie. Do zmiany adresu ma dojść na przestrzeni najbliższych kilku miesięcy.
"Tygodnik Powszechny" zmienia adres
Jak dodał prezes Fundacji Tygodnika Powszechnego Aleksander Kardyś, przeniesienie siedziby redakcji, wydawnictwa i Fundacji Tygodnika Powszechnego z zabytkowej kamienicy w centrum Starego Miasta do nowego miejsca ma stworzyć lepsze możliwości korzystania z nowoczesnych technologii infrastrukturalnych i komunikacyjnych, a przy tym, zapewne, pozwoli zaoszczędzić na kosztach wynajmu i utrzymania lokalu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
213. Jakież to przewidywalne!
Jakież to przewidywalne! Sierakowski i Sadura w "GW" o Polakach zawistnych, nieufnych i "przejedzonych kiełbasą wyborczą"
„Przejedzeni
kiełbasą wyborczą” - tak zatytułowany okładkowy wywiad ze Sławomirem
Sierakowskim („Krytyka Polityczna”) i Przemysławem Sadurą z Instytutu
Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego ukazał się w magazynie „Gazety
Wyborczej” „Wolna Sobota”. „Polacy już nie chcą 500 Plus?” - pyta
dziennik z Czerskiej. Na okładce widnieje ponura ilustracja
Patryka Sroczyńskiego.
Rozmówcy „GW” w długim wywiadzie
opowiadają o swoim badaniu „Koniec hegemonii 500 Plus”. Przez większość
rozmowy przewija się temat braku zaufania - bądź to Polaków
do współobywateli, bądź to polityków do społeczeństwa i odwrotnie, bądź
to do grup wspieranych przez ugrupowania lewicowe, jak np. osoby LGBT.
Publicysta
i socjolog mówili dziennikarce „GW” wiele o przywarach Polaków,
niestety, nie skupili się zbytnio na tym, skąd biorą się wśród nas takie
postawy. Ostatecznie wszystko sprowadza się do jednego: „ci okropni,
zawistni, nieufni Polacy”?
Lewicowy publicysta mówi o „dwóch
rodzajach egoizmu”, które możemy zaobserwować w wypowiedziach Polaków
na temat ogłoszonego w ubiegłą sobotę przez PiS Polskiego Ładu.
— podkreśla.
W ocenie
publicysty, polskie społeczeństwo jest dezintegrowane przez walkę
między ludźmi, a powyższe obawy klas wyższej i niższej są próbą
„racjonalizacji” tej walki.
„Polacy myślą na zasadzie: aby innym było gorzej”.
Pytany,
dlaczego klasy wyższe często nie chcą solidaryzować się z niższymi,
Przemysław Sadura ocenił, że wśród tych pierwszych panuje
„zaprogramowana amnezja”.
— podkreślił.
Rozmówcy „GW” wskazują, że Polacy myślą na zasadzie: „aby innym było gorzej”, nawet kosztem własnego dobra.
— ocenia Sadura.
„Polak - zawistny i nieufny control freak”
Sierakowski
ocenia, że Polak to często „zawistny, nieufny control freak” i jeżeli
już godzi się, by ktoś dostawał pieniądze od państwa, chciałby mieć
całkowitą kontrolę nad tym, jak te środki są wydawane przez
ich beneficjentów.
— przekonuje publicysta „Krytyki Politycznej”.
Nieufny jak Polak?
Socjolog
z Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje natomiast na brak zaufania
społecznego wśród Polaków. W ubiegłym roku aż 76 proc. Polaków w sondażu
na ten temat stwierdziło, że innym nie można ufać. Dla porównania,
w krajach skandynawskich wyniki są dokładnie odwrotne.
— wylicza Przemysław Sadura.
— wskazuje Sławomir Sierakowski.
Druga transformacja i „kiełbasa wyborcza”
Rozmówcy
„GW” oceniają, że obecnie Polska stoi w obliczu drugiej transformacji:
budowy „sprawnie funkcjonującego zapewniającego usługi publiczne dobrej
jakości państwa”. Jednocześnie krytykują programy wprowadzane przez PiS.
—
mówi Sławomir Sierakowski. Zdaniem publicysty „Krytyki Politycznej”,
Polacy to dostrzegają, a działania PiS są drogą raczej do „wzmocnienia
egoizmu” niż budowy „państwa opiekuńczego”.
— twierdzi Sierakowski.
Dziennikarz
przekonuje, że Polska pod rządami PiS nie budzi zaufania, bo to państwo
„całkowicie upartyjnione, okradane przez polityków, kolonizowane (!),
a w dużej mierze świadomie paraliżowane”.
— mówi publicysta.
— mówi Sadura, oceniając założenia Nowego Ładu.
Cały
wywiad jest bardzo długi i dość interesujący. Przykre jest tylko to,
że rozmówcy „GW” koncentrują się głównie na realnych bądź
wyolbrzymionych przywarach Polaków, a nie na tym, jaki wpływ na pewne
kwestie - takie jak np. postawa wobec beneficjentów 500 Plus - mają tzw.
elity. Mowa o politykach, przedstawicielach świata nauki, kultury
i sztuki, którzy w pogardliwy sposób wyrażają się o wyborcach PiS.
Polacy, czy to z klasy niższej, średniej czy wyższej, po prostu tych
ludzi słuchają, uważają za autorytet, ufają im. Brakuje także refleksji,
jak wielu rodzinom realnie pomogło to, co Sierakowski i Sadura
określają jako „kiełbasę wyborczą”. I tak całość rysuje się tak ponuro
jak okładkowy rysunek.
aja/”GW”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
214. Gross w "Newsweeku" znów
Gross w "Newsweeku" znów uderza w Polaków. Grzmi o "wstydzie i hańbie", wybiórczo cytuje raport Jana Karskiego
Jan Tomasz Gross w rozmowie
z „Newsweekiem” staje w obronie Barbary Engelking i forsuje kłamstwo,
że antysemityzm jest w Polsce powszechny, a większość Polaków w czasie
okupacji denuncjowała Żydów i ukrywających ich sąsiadów. Tych, którzy
nie zgadzają się z przedstawianą przezeń wersją, określa jako
„pogrobowców Dmowskiego i Moczara”.
Powtórka z komunistycznej „marcowej” propagandy
„Ciekawe”
są nie tylko wypowiedzi pisarza, który z wykształcenia jest
socjologiem, nie historykiem, ale również pytania
dziennikarki „Newsweeka”.
—
pyta już na początku Aleksandra Pawlicka. Nie wiadomo dokładnie, jaką
„awanturę” miała na myśli - zapewne chodziło o reakcje na wywiad Barbary
Engelking w TVN.
— podkreśla Jan Tomasz Gross, chyba zapominając, czym były wydarzenia z marca 1968 r., skoro czyni tego rodzaju porównania.
Wywiad
z Engelking określił jako „spokojny, wyważony i erudycyjny”,
a twierdzenia, że w czasie okupacji Polacy masowo pomagali
Żydom są „kłamstwem”.
Jak Gross wykorzystał raport Karskiego?
Rozmówca
„Newsweeka” wykorzystuje raport Jana Karskiego z 1940 r. - niestety,
cytuje bardzo wybiórczo i tylko ten fragment, który może potwierdzić
jego tezę o obojętności Polaków na los Żydów.
— cytuje Gross.
— te słowa również znajdują się w raporcie Karskiego.
A po słowach o „kładce”:
—
innymi słowy, Jan Karski wskazywał również na to, że to niemieccy
okupanci chętnie podsycali niechęć Polaków do Żydów, co w pewnym sensie
przypomina dzisiejsze próby skłócenia Polaków i Ukraińców podejmowane
przez putinowską propagandę.
„Obalanie mitów”
Żeby
było jeszcze ciekawiej, dziennikarka „Newsweeka” przekonuje, że Jan
Tomasz Gross od początku „obala mit masowej pomocy udzielanej przez
Polaków Żydom”.
— przekonuje.
— podkreśla.
Cóż,
premier Morawiecki rzeczywiście jest z wykształcenia historykiem,
w odróżnieniu od Jana Tomasza Grossa. A co do świadectw i wspomnień
ocalałych Żydów, rozmówca „Newsweeka” pominął chociażby wspomnienia
zmarłego niedawno prof. Szewacha Weissa. Zapewne po prostu nie bardzo
pasowały do tezy. Tezy następującej:
— przekonuje pisarz.
Co z Armią Krajową?
Gross
atakuje również Armię Krajową, powołując się na - nieco bardziej
obszerny niż w przypadku Jana Karskiego- fragment wspomnień Icchaka
Zuckermana ps. Antek.
— twierdzi.
Dziennikarka
„odkrywczo” zauważa, że PiS traktuje historię wybiórczo, a „na tym
wstydzie i hańbie (…) buduje nowy wzorzec patrioty prawdziwego Polaka”.
— grzmi dalej Jan Tomasz Gross.
PiS i antysemityzm
Zapewnia
przy tym, że Prawo i Sprawiedliwość to „duchowi spadkobiercy endecji
i ONR”, których „duchową esencją (…) był antysemityzm”.
—
przekonuje. Z całą pewnością z tego właśnie powodu prawdziwi antysemici
są w Polsce karani, a co więcej - sami oskarżają polityków związanych
z Prawem i Sprawiedliwością bądź to o żydowskie pochodzenie, bądź
o nadmierne sprzyjanie Żydom.
— podkreśla pisarz.
—
podkreśla na końcu rozmowy i sięga po kolejny cytat - tym razem
po słowa poety Juliana Przybosia, m.in. o tym, że na każdego antysemitę
patrzył on jak na potencjalnego mordercę.
Ciekawe,
że Gross, wspólnie z dziennikarką „Newsweeka”, robią z historią
dokładnie to, o co oskarżają PiS - wykorzystują wybiórczo, dla
uzasadnienia swoich tez. Cóż z tego, że pisarz sam jest synem Żyda i…
pomagającej mu w czasie okupacji Polki.
CZYTAJ TAKŻE:
-TYLKO U NAS. Minister Dziedziczak: Engelking, Grabowski, Gross chcą osobistych karier, prestiżu, pieniędzy. Stąd ataki na Polskę
-Chciał, żeby Polska przeprosiła Niemców, teraz oskarża Polaków! Bilewicz: „Polacy żyli w spokoju patrząc na zagładę getta”
-TYLKO
U NAS. Prof. Musiał: Gdyby Niemcy umieli powstrzymać pomoc Żydom
w Polsce, nie wprowadziliby dla Polaków rozszerzonej kary śmierci
aja/Newsweek
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl