Gebertowie
Michał St. de Z..., sob., 11/12/2010 - 11:07
Od agenta Kominternu do fanatycznego tropiciela "polskiego antysemityzmu"
Postacie z rodu Gebertów szczególnie dobrze ilustrują dwie przepoczwarzające się postawy zajadłej niechęci do polskiego patriotyzmu i polskości w kręgach dużej części lewicowej inteligencji żydowskiej.
Bolesław Gebert - ojciec, agent Kominternu, był symbolicznym wręcz typem zdrajcy z żydokomuny, zajadle spiskującego na rzecz zguby Polski i oddania jej w ręce Kremla.
Konstanty Gebert - syn (Dawid Warszawski), dziennikarz "Gazety Wyborczej", jest nader typowym przykładem dużo bardziej wyrafinowanego nurtu przeciwników polskości i Kościoła; nurtu specjalizującego się w nagłaśnianiu oskarżeń przeciwko rzekomemu "polskiemu i chrześcijańskiemu antysemityzmowi". Swoimi atakami - "donosami na Polskę" - za granicą wzmacnia międzynarodową ofensywę antypolonizmu.
Bolesław Gebert (senior) był starym agenturalnym działaczem komunistycznym, jednym ze współzałożycieli agenturalnej ekspozytury Kremla na kontynencie północnoamerykańskim - Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. Już w początkach swych agenturalnych działań w USA zhańbił się nader aktywnym udziałem w akcji przeciw Polsce, śmiertelnie zagrożonej w 1920 roku sowieckim najazdem na Warszawę, który miał bolszewizm zaprowadzić "po trupie Polski" do Europy. Aż dziwne, że przede mną nikt z patriotycznych polskich autorów nie przypomniał tego ponurego epizodu z życia agenta Geberta. I to pomimo że on sam chlubił się nim na łamach wydanej w czasach Jaruzelskiego przez siebie książki wspomnieniowej, skądinąd wypełnionej najbardziej obskurną komunistyczną propagandą. Opisując swoją rolę w 1920 roku, stwierdzał m.in.: "Byliśmy jedyną grupą wśród Polonii, która zwalczała wspieraną przez imperialistów rosyjską kontrrewolucję. Pozostała prasa polonijna popierała wyprawę Piłsudskiego i prowadziła kampanię na rzecz kupowania obligacji rządu polskiego na finansowanie wojny z Krajem Rad. Akcję prowadzono pod hasłem 'Bij Bondem [tj. obligacją] bolszewika'. Rząd polski usiłował sprzedać w USA i wśród Polonii obligacje na sumę 50 milionów dolarów. Zwalczaliśmy tę akcję i odnosiliśmy rezultaty". Anty-Polak kominternowiec tak chwalił się tym, że osłabiał akcję wsparcia dla zagrożonej Polski wśród amerykańskiej Polonii.
Bolesław Gebert (senior) był starym agenturalnym działaczem komunistycznym, jednym ze współzałożycieli agenturalnej ekspozytury Kremla na kontynencie północnoamerykańskim - Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. Już w początkach swych agenturalnych działań w USA zhańbił się nader aktywnym udziałem w akcji przeciw Polsce, śmiertelnie zagrożonej w 1920 roku sowieckim najazdem na Warszawę, który miał bolszewizm zaprowadzić "po trupie Polski" do Europy. Aż dziwne, że przede mną nikt z patriotycznych polskich autorów nie przypomniał tego ponurego epizodu z życia agenta Geberta. I to pomimo że on sam chlubił się nim na łamach wydanej w czasach Jaruzelskiego przez siebie książki wspomnieniowej, skądinąd wypełnionej najbardziej obskurną komunistyczną propagandą. Opisując swoją rolę w 1920 roku, stwierdzał m.in.: "Byliśmy jedyną grupą wśród Polonii, która zwalczała wspieraną przez imperialistów rosyjską kontrrewolucję. Pozostała prasa polonijna popierała wyprawę Piłsudskiego i prowadziła kampanię na rzecz kupowania obligacji rządu polskiego na finansowanie wojny z Krajem Rad. Akcję prowadzono pod hasłem 'Bij Bondem [tj. obligacją] bolszewika'. Rząd polski usiłował sprzedać w USA i wśród Polonii obligacje na sumę 50 milionów dolarów. Zwalczaliśmy tę akcję i odnosiliśmy rezultaty". Anty-Polak kominternowiec tak chwalił się tym, że osłabiał akcję wsparcia dla zagrożonej Polski wśród amerykańskiej Polonii.
Walory Geberta jako członka amerykańskiej agentury Kremla wyraźnie rosły w miarę lat, bo już w sierpniu 1932 roku został wydelegowany jako jeden z dwóch przedstawicieli Komunistycznej Partii USA na XII plenum Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej w Moskwie. Było to już szczególnie znaczące prestiżowe docenienie roli B. Geberta w podkopywaniu demokratycznego systemu władzy w USA na usługach Kremla. W końcu trafiono na trop wywrotowej działalności B. Geberta w USA i 12 maja 1934 roku skazano go na deportację ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Polskie MSZ odrzuciło jednak możliwość przyjęcia takiego "nabytku" przez Polskę, powołując się na to, że Gebert nigdy nie wystąpił o obywatelstwo polskie. Władze sowieckie też nie zgodziły się na jego deportację z USA do ZSRS, chcąc, by pozostał dla nich użyteczny w Stanach Zjednoczonych. Wykorzystując niedbałość amerykańskich tajnych służb, B. Gebert mógł dalej działać na szkodę USA dla Sowietów, zyskując jako tajny agent NKWD pseudonim "Ataman". Zdaniem Rafała Brzeskiego ("Nasza Polska" z 28 maja 2002 r.), Gebert wyspecjalizował się w "prowadzeniu agentów pochodzących z mniejszości etnicznych".
Po napaści sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku B. Gebert kolejny raz "zabłysnął" w polakożerczych akcjach na terenie USA. Występując na wiecach, z werwą usprawiedliwiał dobicie Polski przez Związek Sowiecki w bandyckiej spółce z III Rzeszą. Polonijny "Dziennik Zjednoczenie" z oburzeniem pisał o tej polakożerczej roli Geberta, stwierdzając m.in.: "W pisaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B.K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim opowiadał o raju, w jakim dziś żyje lud rosyjski".
Wzrastającą rolę Geberta jako bardzo aktywnego agenta KGB w USA szeroko opisano w wydanej w 1999 roku w USA książce Johna Earla Haynesa i Harveya Klehra "Venona - zdemaskowanie sowieckich agentów w Ameryce". B. Gebert umiejętnie kamuflował swoje działania, stając się jednym z czołowych działaczy prosowieckiego amerykańskiego Kongresu Słowiańskiego. Organizował inspirowane w duchu prokomunistycznym kongresy Słowian amerykańskich w Detroit, Pittsburgu i Nowym Jorku. W 1946 roku FBI kolejny raz zwróciło uwagę na Geberta, uznając za szczególnie niebezpieczną jego rolę jako sekretarza generalnego radykalnej kryptokomunistycznej organizacji o nazwie Międzynarodowy Porządek Robotniczy. Zagrożony aresztowaniem w 1947 roku Gebert pospiesznie ucieka ze Stanów Zjednoczonych, odpływając na pokładzie "Batorego" do Polski. Zbigniew Błażyński, który opracował słynne "wyznania" byłego wicedyrektora departamentu w MPB Józefa Światły, ogłoszone na falach Radia Wolna Europa, tak pisał o opisanej przez Światłę ówczesnej roli Geberta w Polsce: "(...) wyrasta od razu na sztandarowego człowieka reżimu w ruchu tak zwanych związków zawodowych. Wchodzi do Centralnej Rady Związków Zawodowych, zostaje redaktorem 'Głosu Pracy', obejmuje nawet stanowisko zastępcy sekretarza generalnego komunistycznej Światowej Federacji Związków Zawodowych. Reżim używa go do akcji propagandowej w związkach zawodowych na Zachodzie (...)" (cyt. za: Z. Błażyński "Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955", Londyn 1985, s. 167).
Szpiegowany przez własną żonę
Kremlowscy działacze zawsze mieli jednak dużo nieufności wobec tych agentów komunistycznych, którzy spędzili wiele lat na Zachodzie. Tego typu podejrzliwość odbiła się również i na B. Gebercie. Józef Światło wspominał w swych "wyznaniach": "Znałem Bolesława Geberta osobiście. Wkrótce po swym przyjeździe do Polski Bolesław Gebert zaczął być podejrzewany, że jest rzekomo agentem amerykańskim. Na rozkaz Moskwy został usunięty z Rady Światowej Federacji Związków Zawodowych. Ministerstwo Bezpieczeństwa śledziło go dniem i nocą. Podesłało mu swoją agentkę, Krystynę Poznańską, która została jego kochanką, aby tym lepiej mogła go śledzić. Otóż Bolesław Gebert nie wiedząc o tym, ożenił się z Krystyną Poznańską. Ministerstwo Bezpieczeństwa pozwoliło jej na małżeństwo, aby w roli żony mogła jeszcze lepiej śledzić Bolesława Geberta jako męża. O tym wszystkim Bolesław Gebert nie wiedział i dowiedział się dopiero z mojego zeznania przed komisją kongresową w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych" (op. cit., s. 168).
Sam Błażyński pisał (op. cit., s. 168): "Rolę opiekunki Geberta z ramienia dziesiątego departamentu pełniła wiernie i skwapliwie Krystyna Gebertowa jako żona, która codziennie niemal raportuje swym przełożonym o zachowaniu się, kontaktach i działalności swego męża (...) stary komunista Bolesław Gebert ma więc także swoją kartotekę obciążającą w dziesiątym departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa. Dokumenty w tej kartotece i uzupełniające raporty jego żony czekają tylko na odpowiednią chwilę, kiedy nagle Gebert przestanie być użyteczny i przydatny dla propagandowych celów reżimu". Można tylko współczuć synowi Bolesława Geberta, dzisiejszemu redaktorowi "Wyborczej" - Konstantemu Gebertowi (Dawidowi Warszawskiemu), że wychowywał się w tak paskudnej atmosferze, gdy jego własna matka szpiegowała jego ojca. Trudno ocenić rany, jakie to odcisnęło na jego psychice, gdy dowiedział się z zeznań Światły o tej tak haniebnej roli swojej matki. A musiał się dowiedzieć, bo trudno wprost przypuścić, by tak upolityczniony członek lewicowej opozycji nie czytał podstawowego wręcz dokumentu, jakim były "wyznania" Światły "Za kulisami bezpieki". Warto tu dodać, że Leszek Żebrowski pisał o wspomnianej Krystynie Gebert (z domu Poznańskiej), iż była chorążym UB i "organizatorką jednego z najokrutniejszych Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego (w Rzeszowie) w latach 1944-45" (wg L. Żebrowskiego "Ludzie UD - trzy pokolenia", "Gazeta Polska" z 30 września 1993 r.).
Kremlowscy działacze zawsze mieli jednak dużo nieufności wobec tych agentów komunistycznych, którzy spędzili wiele lat na Zachodzie. Tego typu podejrzliwość odbiła się również i na B. Gebercie. Józef Światło wspominał w swych "wyznaniach": "Znałem Bolesława Geberta osobiście. Wkrótce po swym przyjeździe do Polski Bolesław Gebert zaczął być podejrzewany, że jest rzekomo agentem amerykańskim. Na rozkaz Moskwy został usunięty z Rady Światowej Federacji Związków Zawodowych. Ministerstwo Bezpieczeństwa śledziło go dniem i nocą. Podesłało mu swoją agentkę, Krystynę Poznańską, która została jego kochanką, aby tym lepiej mogła go śledzić. Otóż Bolesław Gebert nie wiedząc o tym, ożenił się z Krystyną Poznańską. Ministerstwo Bezpieczeństwa pozwoliło jej na małżeństwo, aby w roli żony mogła jeszcze lepiej śledzić Bolesława Geberta jako męża. O tym wszystkim Bolesław Gebert nie wiedział i dowiedział się dopiero z mojego zeznania przed komisją kongresową w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych" (op. cit., s. 168).
Sam Błażyński pisał (op. cit., s. 168): "Rolę opiekunki Geberta z ramienia dziesiątego departamentu pełniła wiernie i skwapliwie Krystyna Gebertowa jako żona, która codziennie niemal raportuje swym przełożonym o zachowaniu się, kontaktach i działalności swego męża (...) stary komunista Bolesław Gebert ma więc także swoją kartotekę obciążającą w dziesiątym departamencie Ministerstwa Bezpieczeństwa. Dokumenty w tej kartotece i uzupełniające raporty jego żony czekają tylko na odpowiednią chwilę, kiedy nagle Gebert przestanie być użyteczny i przydatny dla propagandowych celów reżimu". Można tylko współczuć synowi Bolesława Geberta, dzisiejszemu redaktorowi "Wyborczej" - Konstantemu Gebertowi (Dawidowi Warszawskiemu), że wychowywał się w tak paskudnej atmosferze, gdy jego własna matka szpiegowała jego ojca. Trudno ocenić rany, jakie to odcisnęło na jego psychice, gdy dowiedział się z zeznań Światły o tej tak haniebnej roli swojej matki. A musiał się dowiedzieć, bo trudno wprost przypuścić, by tak upolityczniony członek lewicowej opozycji nie czytał podstawowego wręcz dokumentu, jakim były "wyznania" Światły "Za kulisami bezpieki". Warto tu dodać, że Leszek Żebrowski pisał o wspomnianej Krystynie Gebert (z domu Poznańskiej), iż była chorążym UB i "organizatorką jednego z najokrutniejszych Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego (w Rzeszowie) w latach 1944-45" (wg L. Żebrowskiego "Ludzie UD - trzy pokolenia", "Gazeta Polska" z 30 września 1993 r.).
Antypolonizm Dawida Warszawskiego
Zrozumienie powyższych uwarunkowań (matka Konstantego Geberta szpiegująca swego męża), które mogły nader boleśnie i deformująco oddziałać na psychikę Konstantego Geberta (Dawida Warszawskiego), nie może jednak usprawiedliwiać jego tak zajadłych fobii wobec polskiego patriotyzmu i Kościoła i wynikłych stąd ogromnych szkód, jakie wyrządził obrazowi Polski za granicą.
Wielokrotnie już pisałem w różnych książkach i artykułach na temat rozlicznych antykatolickich i antypolskich "wyczynów" D. Warszawskiego. Dlatego tutaj - ze względów objętościowych - ograniczę się do wyliczenia tylko kilku charakterystycznych przykładów jego poczynań.
Zrozumienie powyższych uwarunkowań (matka Konstantego Geberta szpiegująca swego męża), które mogły nader boleśnie i deformująco oddziałać na psychikę Konstantego Geberta (Dawida Warszawskiego), nie może jednak usprawiedliwiać jego tak zajadłych fobii wobec polskiego patriotyzmu i Kościoła i wynikłych stąd ogromnych szkód, jakie wyrządził obrazowi Polski za granicą.
Wielokrotnie już pisałem w różnych książkach i artykułach na temat rozlicznych antykatolickich i antypolskich "wyczynów" D. Warszawskiego. Dlatego tutaj - ze względów objętościowych - ograniczę się do wyliczenia tylko kilku charakterystycznych przykładów jego poczynań.
Warszawski niejednokrotnie narzekał na rzekomy polski "antysemityzm" i brak odpowiedniej gotowości polskich katolików do dialogu z Żydami. Sam zaś "najlepiej" pokazał, jak rozumie ten "dialog" już w 1989 r., wulgarnie i oszczerczo atakując Prymasa Polski Józefa Glempa na łamach wychodzącego w Stanach Zjednoczonych żydowskiego czasopisma "Tikkun". Nazwał tam poglądy Prymasa Polski "aroganckimi i głupimi" - dość szczególny przejaw "skłonności do dialogu" ze strony członka gminy żydowskiej (!).
26 lipca 1996 r. Warszawski opublikował na łamach dodatku "Ex Libris" do "Życia Warszawy" jeden z najbardziej paszkwilanckich tekstów, gruntownie zafałszowujących historię stosunków polsko-żydowskich. Twierdził tam m.in., że przed wojną jakoby niemal żaden Żyd nie mógł zostać wyższym oficerem w Polsce, tak silna była dyskryminacja Żydów. Okazało się, że Warszawski jest tak leniwy, że nie czyta dokładnie nawet współredagowanej przez niego "Gazety Wyborczej". Mógłby się bowiem z niej dowiedzieć, że w Katyniu zginęło ok. 400 oficerów Żydów z pochodzenia. Wyjątkowo niebezpieczne dla obrazu Polski i Kościoła katolickiego w Polsce okazały się rozliczne "donosy" Warszawskiego na Polskę na użytek zagraniczny, w stylu cytowanego już wcześniej tekstu publikowanego w "Tikkun". Warszawski szczególnie mocno nasilił swą kalumniatorską działalność tego typu przy okazji "Sąsiadów" Grossa. Między innymi w artykule publikowanym w niemieckim "Die Welt" pisał, że: "Polacy powinni swoje zbrodnie na Żydach zaakceptować jako część własnej historii" (cyt. za korespondencją W. Maszewskiego z Hamburga "Warszawski szkaluje Polaków", "Nasz Dziennik" z 18 lipca 2002 r.).
Dawid Warszawski stał się czołowym wyrazicielem żydowskiego nacjonalistycznego triumfalizmu w Polsce, przekonania, że mniejszość żydowska powinna odegrać rolę dominującą. Jakże wymowne pod tym względem były jego uwagi zamieszczone na łamach amerykańskiego miesięcznika "Moment" w 1998 roku w artykule pt. "By 2050 Poland will become an economic powerhouse with Polish Jews as its drawing force" (Przed 2050 r. Polska będzie ekonomiczną potęgą z polskimi Żydami jako jej siłą napędową). Warszawski pisał tam m.in.: "Do roku 2000 Polska będzie miała społeczność żydowską liczącą około 30 000 osób, sześć razy większą niż w 1989 r., kiedy to żydowskie odrodzenie rozpoczęło się na serio. (...) W swej determinacji przystąpienia do Unii Europejskiej i wyzbycia się przekonań politycznych, które czyniły naród polski zakładnikiem historii przez 2000 lat, młodzi Polacy porzucili zarówno złe, jak i dobre tradycje. Wolą uczyć się niemieckiego niż historii wojen z Niemcami. (...) Antysemityzm został zmarginalizowany do księżycowych peryferii. Zarazem całe połacie tożsamości narodowej i tradycji zostały zapomniane (...). W roku 2010 żydowscy profesorowie zdominują wydziały polskiej historii i tradycji na uniwersytetach [podkr. - J.R.N.] (...). Polskie lobby żydowskie wkrótce wzrośnie w siłę powiązaną z zadziwiającym rozwojem polskiej gospodarki (...). W połowie przyszłego wieku Polska stanie się kontynentalną potęgą gospodarczą, a polscy Żydzi, w całej Europie, będą jej siłą przewodnią [podkr. - J.R.N.] (cyt. za: T. Pająk "A Naród śpi!", wyd. II, Tomaszowice 2002, s. 291-292).
26 lipca 1996 r. Warszawski opublikował na łamach dodatku "Ex Libris" do "Życia Warszawy" jeden z najbardziej paszkwilanckich tekstów, gruntownie zafałszowujących historię stosunków polsko-żydowskich. Twierdził tam m.in., że przed wojną jakoby niemal żaden Żyd nie mógł zostać wyższym oficerem w Polsce, tak silna była dyskryminacja Żydów. Okazało się, że Warszawski jest tak leniwy, że nie czyta dokładnie nawet współredagowanej przez niego "Gazety Wyborczej". Mógłby się bowiem z niej dowiedzieć, że w Katyniu zginęło ok. 400 oficerów Żydów z pochodzenia. Wyjątkowo niebezpieczne dla obrazu Polski i Kościoła katolickiego w Polsce okazały się rozliczne "donosy" Warszawskiego na Polskę na użytek zagraniczny, w stylu cytowanego już wcześniej tekstu publikowanego w "Tikkun". Warszawski szczególnie mocno nasilił swą kalumniatorską działalność tego typu przy okazji "Sąsiadów" Grossa. Między innymi w artykule publikowanym w niemieckim "Die Welt" pisał, że: "Polacy powinni swoje zbrodnie na Żydach zaakceptować jako część własnej historii" (cyt. za korespondencją W. Maszewskiego z Hamburga "Warszawski szkaluje Polaków", "Nasz Dziennik" z 18 lipca 2002 r.).
Dawid Warszawski stał się czołowym wyrazicielem żydowskiego nacjonalistycznego triumfalizmu w Polsce, przekonania, że mniejszość żydowska powinna odegrać rolę dominującą. Jakże wymowne pod tym względem były jego uwagi zamieszczone na łamach amerykańskiego miesięcznika "Moment" w 1998 roku w artykule pt. "By 2050 Poland will become an economic powerhouse with Polish Jews as its drawing force" (Przed 2050 r. Polska będzie ekonomiczną potęgą z polskimi Żydami jako jej siłą napędową). Warszawski pisał tam m.in.: "Do roku 2000 Polska będzie miała społeczność żydowską liczącą około 30 000 osób, sześć razy większą niż w 1989 r., kiedy to żydowskie odrodzenie rozpoczęło się na serio. (...) W swej determinacji przystąpienia do Unii Europejskiej i wyzbycia się przekonań politycznych, które czyniły naród polski zakładnikiem historii przez 2000 lat, młodzi Polacy porzucili zarówno złe, jak i dobre tradycje. Wolą uczyć się niemieckiego niż historii wojen z Niemcami. (...) Antysemityzm został zmarginalizowany do księżycowych peryferii. Zarazem całe połacie tożsamości narodowej i tradycji zostały zapomniane (...). W roku 2010 żydowscy profesorowie zdominują wydziały polskiej historii i tradycji na uniwersytetach [podkr. - J.R.N.] (...). Polskie lobby żydowskie wkrótce wzrośnie w siłę powiązaną z zadziwiającym rozwojem polskiej gospodarki (...). W połowie przyszłego wieku Polska stanie się kontynentalną potęgą gospodarczą, a polscy Żydzi, w całej Europie, będą jej siłą przewodnią [podkr. - J.R.N.] (cyt. za: T. Pająk "A Naród śpi!", wyd. II, Tomaszowice 2002, s. 291-292).
Profesor Jerzy Robert Nowak
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
31 komentarzy
1. Gratuluję wiedzy!
Witam, podziwiam ilosć przekazanej informacji.
Zastanawiające, jak wiele osób o korzeniach podobnych do gebertowskich obecnie skupia przy sobie GW. Można by wręcz uznać, iż dziennikarz bez przodków w KPP nie ma tam czego szukać.
Pozdrawiam.
2. Pania Kazia,
Szanowna Pani,
Ja od lat podaje dane o wrogach Polski. Uprzednio S24. Dziś na Blogmedia, Miedzy Bogiem a prawda nie znam w GW kogoś, kto byłby czysty.
Najwyżej w hierarchii GW zaszła Helena Łuczywo, szara eminecja do dziś mimo , że już jest na emeryturze, Jest córką Ferdynand Chabera vel Haber członka KPP. UB Ważniejsza od Michnika.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Pan Michał,
Pan Michał,
Wiele ciekawych faktów o Bolesławie Gebercie podaje dr Cenckiewicz w swej książce "Śladami bezpieki i partii", w tym m.in. współpracę Geberta z ludźmi Sikorskiego w niszczeniu piłsudczyków w Ameryce.
Synek kontynuuje antypolską działalność swego ojca, choć zamiast komunizmu wybrał syjonizm.
Łączę wyrazy szacunku,
4. Pan Godziemba,
Szanowny Panie,
Ja znam " Śladami bezpieki" Im zawsze chodziło o niszczenie Polski. Robia to dalej, tyle, że pod szyldem królików na wełnę
Z wyrazami szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. @Michał St. de Zieleśkiewicz
Serdeczne dzięki za naukę najnowszej historii... Jesteśmy w ogromnej większości ciemnym, niedoinformowanym społeczeństwem. Prognozy Warszawskiego być może się sprawdzą, choć nie wiadomo w jakim wymiarze. Ważne jest jednak to, jak kompletnie, jako społeczeństwo podobno "wolnego kraju", jesteśmy ubezwłasnowolnieni, nieprzygotowani do świadomych wyborów i pozbawieni elementarnej wiedzy o naszych politycznych wodzirejach, ich sobaczej naturze i ich prawdziwych celach graniczących ze zwykłą zdradą narodową ( mówię tu o potomkach ewidentnych zdrajców ). Sobacze nasienie ( nie chodzi tu o narodowość ale o rodzinne powiązania ze zbrodniarzami w ogóle ), jak robactwo, zagnieżdża się w najważniejszych punktach strategicznych, zwłaszcza w mediach. Te stanowiska "snajperskie" są najważniejsze, bo w najcelniejszy a jednocześnie zakamuflowany sposób aplikują truciznę obezwładniającą umysł, świadomość i zdolnośc podejmowania właściwych decyzji. To my, na ich sygnał , własnymi rękami mamy się obezwładnić i stać uległą masą wykonawców ich woli. Pański tekst i wiele innych ( np. n/t tak hołubionego dotąd przez polską inteligencję, prof. Davisa ), powinien być dostępny na wyciągnięcie ręki przez każdego Polaka, któremu nie jest obojętny własny los i los jego dzieci. Dlatego uważam, że musimy zrobić wszystko, by korzystanie z takich żródeł wiedzy stało się naszym chlebem powszednim, zwyczajem i nakazem moralnym, nauczanym w domu, w szkole i w Kościele. Utwierdza mnie to także w słuszności naszego projektu zawartego w liście do Z.Ziobry w/s przeciwdziałania manipulacji. Bowiem projekt ten zakłada powszechną dostępność informacji w jednym, jasno wskazanym miejscu, m.in. właśnie na temat takich sobak, jak opisane przez Pana.
Idem
6. Pan idem
Szanowny Panie,
Ja zdaje sobie sprawę, że jestem ostatnim lub jednym z ostatnich , którzy piszą o bolesnych dla nas Polaków sprawach, kiedy w bezprzykładny sposób wprowadzono w Polsce w latach 1944 -1956 roku, kiedy mordowano, prześladowano nas Polaków, Słowian, tych którzy ośmielili się walczyć o wolną demokratyczną Polskę
Walijczyk Norman Davies, 9 kwietnia 1987r. pisze:
"Wśrod kolaborantow, ktorzy przybyli, aby pomagać sowieckim silom
bezpieczenstwa w wywozce wielkiej liczby niewinnych mezczyzn, kobiet i
dzieci na odlegle zeslanie i przypuszczalnie śmierć, byla nieproporcjonalnie
wielka liczba Zydow. (...)
Wsrod kolaborantow i donosicieli, jak i personelu sowieckiej policji
bezpieczenstwa w owym czasie byl szokujaco wysoki procent Zydow"
Kiedy ja piszę, że Adam Michnik, którego rodzina działa na szkodę Polski jest odznaczany przez jakiś krakowski Uniwersytet doktoratem honorowym, jest błędem. To ktoś kto to czyta, to sobie myśli, co ten zieleśkiewicz za bzdury pisze? jakiś zieleśkiewicz wie lepiej niż uczeni, kto jest dobrym Polakiem a kto nie. Tyle, że uczeni z tego krakowskiego uniwersytetu mają taki sam życiorys jak Adam Michnik.
Podobne życiorysy kolaborantów z komunistami i UB-ekami mają, mieli:
rektor UJ profesor "Zebu"
Prymasi:
Henryk Muszyński.
Józef Kowalczyk
prezydent
Aleksander Kwaśniewski.
Anna Komorowska
Ja sobie zdaje sprawę, że moje pisanie psu na budę się nie zda, bo przeciw mnie stoją tacy jak vide supra.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Kazia,na to wygląda,ze NIE
tylko dlaczego TA własnie gazeta......z ukradzionym rodowodem z "S"
maja tyle własnych tytułów.....
Dobrze przed laty,WILK
nazwał to coś "mieszadłem"ale za to "usmiercili" GO w sposob znany......czyli zamilczany,scigany procesami i kancelariami prawnycmi,ciekawe czy typu KNS,tez....?
gość z drogi
8. Panie Michale,czy to ta,co
/jak dawno temu opowiadano/pluła adwersarzom w twarz,gdy zabrakło jej argumentow....?
tak opowiadali CI,co ja niegdys znali.......?
gość z drogi
9. A, przepraszam Panie Michale
czysty jak łza to wszak guru" Salonu" nawet siedział,dalej czyysty jak łza.......KETMAN
re "guru salonu"
" musiał " być czysty,skoro pewien Krakus powierzył mu" nadwislanską lustrację " akt
pozdr :)
gość z drogi
10. Panie Michale,Super
/.../"pod szyldem krolikow na wełnę"
sto usmiechow...za .....
gość z drogi
11. A to nieprawda,Panie Michale
Za Panskim PISaniem,stoimy my,Polki i Polacy
Matki Ojcowie,Babcie i Dziadkowie,to dzieki Pana PISaniu,jestesmy
wyposazeni w wiedze,ktorą przekazujemy..........dalej.....nie
RAZ doPISujac własne doswiadczenia........
TAK
Tworzy sie prawdziwa HISTORIA i jej zaPIS,:)
a np "prezio" ten sam co chwiał sie w pijanym widzie nad Grobami Pomordowanych Polakow
jest nam zupełnie obojętny,on z tych,co jak trzeba to "i zaklaskać mogą i zaspiewac"
ot magister ,bez magistra.......sprzedajacy Polske na lewo i na prawo....
gość z drogi
12. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Moim zdaniem na tworzenie GW poszło dużo pieniędzy z kasy Solidarności. Dużą kasę dał Wajda za jakąś japońska nagrodę.
Skarbnikiem Solidarności był Henryk Wujec, jego żona oficer UB, dziennikarka GW. Pieniądze nie śmierdzą.
Ktoś musiał dać pieniądze na stworzenie koncernu medialnego. Już nie pamiętam , kto. mówił o tym Niemczycki, wiceprezes Agory w czasie komisji Rywina.
Ukłony
Lech Wałęsa w 1990 roku
- odebrał gazecie prawo do posługiwania się logo związku "S" i hasłem Nie ma wolności bez Solidarności.
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
13. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Bardzo mi miło !
Problem polega na tym, ze nawet jak ktoś czyta to co piszę, to uważa, że ja mam jakieś osobiste porachunki lub coś w tym rodzaju.
Kwaśniewski pijany - Katyń Ukraina_ Tvn
Załadowane przez: krzysztofsylwester. - Co minutę najnowsze wideo "-border="0" width="350"/>
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
14. @Michał St. de Zieleśkiewicz
Panie Michale, myli się Pan, że takie pisanie "psu na budę się nie zda". Czasem jeden impuls, gdy padnie we właściwym momencie, może rozpocząć lawinę. Ten moment nastąpił już 1o kwietnia. Już nigdy nie będzie tak jak było. Pewien "mędrzec", ktory przyłożył się do zniewolenia połowy świata, głosił, że "ilośc przechodzi w jakość". Otóż ilośc skurwysyństwa wzrosła już do tak niepomiernych rozmiarów, że zmusza nas do działań nowej jakości. Jeśli ja nie wymyślę niczego sensownego we własnej obronie, to wierzę, wymyślą to inni. Dla mnie np. takim impulsem do walki z medialnymi śmierdzielami był 10 kwietnia, ale w tym, by nie rezygnować z tej walki, utwierdza mnie m.in. Pana pisanie...
Serdecznie pozdrawiam
Idem
15. Pan Idem,
Szanowny Panie,
Bardzo mi miło,
Szanowny Panie,
"10 kwietnia" to wielki ruch społeczny polskiego patriotycznego społeczeństwa.
Ja jestem tylko
sam sobie żeglarzem, sternikiem, okrętem.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
16. A może warto kolejny RAZ wrócic do tego TEMATU
i pójść sladami BEZPIEKI,kolejny RAZ ,by znać korzenie ZŁA....?
Ukłony dla Autora i dla komentujących
Bądżmy RAZEM,gdy płonie NASZ DOM,bo kolejny RAZ mozemy go nie odbudować...bezpieka wieczna ,niczym Lenin
i nigdy nie śpi
Bezpieka wciąż CZUWA
pozdrawiam wszystkich....:)
gość z drogi
17. UKŁONY i Szacunek dla Autora za odwagę w poruszaniu TEMATÓW
TRUDNYCH
z wielkim szacunkiem dla patriotów i dla Pana Panie Michale
stary zwiazkowiec,zdradzony przez Nocną Zmianę....tak samo zdradzony jak Urzędujący PREZYDENT ,który MUSIAŁ zginąć....a że nad grobami Katyńsko/Smoleńskimi...to ZNAK
okrucienstwa wyjątkowego....
gość z drogi
18. Policjant Comey, red.Lis i dobrani Żydzi
http://zetjot.salon24.pl/644096,policjant-comey-red-lis-i-dobrani-zydzi
Włączyłem wczoraj wieczorem program Tomasza Lisa w TVP2 i wysłuchałem dyskusji będącej pokłosiem wypowiedzi szefa FBI. Zestaw dyskutantów typowy dla Lisa nie zaskoczył mnie - dwóch przedstawicieli środowisk żydowskich - Jan Grabowski, historyk z Ottawy udający polskiego naukowca, Konstanty Gebert i lewak Andrzej Celiński kontra historyk Piotr Gontarczyk. Program prowadzony był pod tezę zasadniczą:
"Polacy histerycznie zareagowali na słowa Comey'a, bo nie "przepracowali" kwestii holocaustu."
I tu widać podstawowe oszustwo polegające na sprowadzaniu całej II WŚ do zbrodni holocaustu.
Całe szczęście, że wcześnij zapoznałem się z tekstem wywiadu z wyrażąjącym podobne do moich poglądy prof. Szewachem Weissem w "Do Rzeczy", w którym pan Weiss mówi co następuje, odpowiadając na pytanie
" P: Nie lepiej po prostu wytaczać procesy i żądać wysokich odszkodowań?
O: Nie sądzę, by w praktyce było to możliwe. Oskarżeni mogą bowiem wówczas powołać setki świadków z Polski, którzy będą na przykład opowiadać o polskich szmalcownikach, o Jedwabnym. Zamiast pozwów najlepsi polscy reżyserzy, pisarze czy dziennikarze powinni opowiadać światu prawdziwą historię o Polsce."
Natomiast pomysły panów Lisa i Grabowskiego o koniecznośći "przepracowania" tematu holocaustu przez Polaków mozna tylko obśmiać, bo to po prostu odgrzewanie starych, nieświeżych kotletów wysmażonych przez Jana Tomasza Grossa. Pan Grabowski cierpi na pewną emcjonalną, nie naukową ideę fixe, której pragnę przeciwstawić fakty widziane z perspektywy polskiej, którą on sobie po prostu lekceważy. Prof.Szewach Weiss, przykładowo, mówi o ponad milionie Żydów wymordowanych na ziemiach polskich, Grabowskiemu ta liczba urasta do 5 milionów - taki to historyk.
Otóż Polacy w II WŚ i po wojnie, byli ofiarami działań wojennych , okupacji i represji ze strony dwóch krwawych reżimów totalitarnych aż po rok 1989. W postpereelu też są ofiarami przemysłu pogardy i celowej pedagogiki wstydu. Byli i są nadal, po upływie 75 lat, ofiarami, do tego pozbawionymi suwerenności i podmiotowości politycznej. W tej sytuacji nawoływanie Polaków do "przepracowywania" tematu holocaustu jest objawem niesłychanej hucpy i bezczelności, choćby ze względów ściśle naukowych, bo jak można oczekiwać, że ofiara, z racji swego statusu ofiary, statusu przedmiotowego i i braku dostępu do informacji, mogłaby być zdolna do obiektywnego, bezstronnego "przepracowywania" czegokolwiek, z uwagi na swoją traumę. Wobec ofiary będącej obiektem ataku nie można stosować wymogu podmiotowości , jako że ofiara nie dysponuje możliwością wyboru. Weźmy też pod uwagę, że Polacy w "III RP" nadal przeżywają skutki komunistycznego zniewolenia i prania mózgów i nie są w stanie się z tym uporać, a w tej sytuacji wzywanie do przepracowywania obcego pomysłu konstruktorów religii holocaustu jest objawem czystej paranoi. To środowiska postkomunistyczne, dzieci rresortowe takie jak red. Tomasz Lis, nadzorujące przemysł pogardy muszą przepracować kwestię swoich zachowań w peerelu i postpeerelu. Polskim problemem nie jest żydowski holocaust, polskim problemem jest ponad 75-letni okres eksterminacji, zniewolenia i prania mózgów przez antypolską propagandę.
W takiej sytuacji należy odwoływać się do starej zasady "bliższa koszula ciału niż sukmana" i zajmować się przepracowywaniem własnych, a nie cudzych traum, bo taka jest logika procesu. Pierwotna jest kwestia własnych ofiar i własnych traum, a drugorzędna kwestia cudzych ofiar, co wynika z działań Niemców i Rosjan w czasie II WŚ, a nie z natury Polaków. Za wszystki zbrodnie w czasie II WŚ odpowiadają Niemcy i Rosjanie, którzy ją wywołali. Państwo polskie, a więc i naród polski, nie były stroną w projekcie zagłady Żydów i nie ma żadnych powodów do jakichkolwiek publicznych dywagacji, poza rozprawami naukowymi, w kwestii winy Polaków w tym kontekście. A jakie jest zadanie państwa polskiego w tej kwestii, zasugerował powyżej sam Szewach Weiss.
Po tej części programu Lisa, nastąpiła druga z udziałem pana Smolara, której już nie oglądałem, ale która daje dużo do myślenia z uwagi na nadreprezentację jednego środowiska w całym programie Lisa. Zastanawiam się czy ta nadreprezentacja była autorskim pomysłem red.Lisa czy też zlecona była odgórnie. Tak więc sam kształt programu, wbrew oczekiwaniom autora, okazał się najlepszym dowodem ograniczonej sywerenności Polaków w postpeerelu. A to z kolei nakazuje nam zastanowić się nad sugestiami wysuwanymi przez Grzegorza Brauna.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Piotr Gontarczyk kontra
Piotr Gontarczyk kontra Konstanty Gebert: "To jest szkoła Jana Tomasza Grossa, żebyśmy uznawali to co mówił szef FBI za prawdę!"
Uczniowie Grossa dokonują w historii
rzeczy czasem niebywałych. Zapisują do polskich kolaborantów i
wspólników Holocaustu - kogo się tylko da i kogo się tylko nie da -
tłumaczył historyk.
Słowa Jamesa Comeya, szefa FBI
- raz jeszcze rozgrzały emocje. Tym razem u Tomasza Lisa. Zwłaszcza, że
Konstanty Gebert, publicysta „Gazety Wyborczej” wystąpił w roli jego
obrońcy.A Jan Grabowski z Ottawy w oskarżeniach wobec Polaków posunął
się o wiele dalej.
-– tłumaczył w programie „Tomasz Lis na żywo” publicysta z Czerskiej.
-– protestował historyk, dr Piotr Gontarczyk.
Przypomnijmy, szef FBI stwierdził, że Polacy mieli być wspólnikami Niemców w mordowaniu Żydów.
Kontrowersyjne słowa James Comey wypowiedział 15 kwietnia podczas
organizowanych przez Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie obchodów Dnia
Pamięci o Holokauście. W przemówieniu opowiadał o ludziach naginających
swoje przekonania i moralność pod wpływem innych.
-– mówił. Słowa szefa FBI
spotkały się z ostrą krytyką ze strony Warszawy. W końcu Comey napisał
list, w którym żałował swoich słów. Wprost przeprosić jednak nie chciał.
-– bronił szefa FBI Gebert.
-– dodał.
-– zauważył publicysta. Z kolei historyk Jan Grabowski, profesor na
kanadyjskim Uniwersytecie Ottawy, zwrócił uwagę na inną rzecz.
-– mówił.
-– podkreślił.
-– dowodził naukowiec.
-– podkreślał Grabowski.
-– dodał.
-– mówił.
Po części zgodził się z nim polityk Partii Demokratycznej Andrzej Celiński.
-– zauważył.
-– wskazywał.
-– dodał.
-– mówił natomiast historyk, dr Piotr Gontarczyk.
— podkreślił.
Gebert usiłował protestować:
Zdaniem Grabowskiego Polacy zawniili przede wszystkim tym, że jak się wyraził „nie przerobili własnej historii”.
Gontarczyk zaprotestował:
— mówił publicysta wSieci.
— bronił Tomasza Grossa Gebert.
Diagnoza Grabowskiego była znacznie ostrzejsza. Polacy powinni być
przygotowani na to, ze badając historię zagłady Żydów, znajdą jeszcze
nieoczekiwane „petardy”. Oceniając zaś postawy Polaków w czasie II wojny światowej stwierdził:
Przy tym kontekście słowa Jamesa Comeya faktycznie mogą się jawić
jako drobne przejęzyczenie. Najwyraźniej historyczna „oolityka wstydu”
wciąż ma swoich zagorzałych wyznawców….
ansa/TVP Info
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Po wyborze nowego prezydenta
Po wyborze nowego prezydenta Polski, popieranego przez PiS, odżyły obawy niektórych polityków i analityków politycznych, czy będzie on umiał dogadać się z przywódcami państw europejskich, szczególnie Niemiec i Francji. "Niemcy nie muszą się obawiać demokratycznie wybranego prezydenta RP, który podczas kampanii wyborczej nigdy nie podważał sensu obecności Polski w UE i dobrych stosunków z sąsiadami” - mówi Paweł Moras Dyrektor zarządzający Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży. „Niemcy, po doświadczeniu prezydentury Lecha Kaczyńskiego, a zwłaszcza rządów jego brata, maja liczne powody by się obawiać konsekwencji polityki PiS dla współpracy europejskiej” - przekonuje zaś Konstanty Gebert, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych.
Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/3877443,czy-zachod-powinien-obawiac-si...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Mlodszy Gebert
wlazi w d... Niemcom w bardzo przykry sposob.
Czy kwalifikuje sie to do zarzutu zdrady interesow narodowych. Po wygranej PiS-u jesienia i stworzeniu rzadu, to sie okaze. Tak jak wiele innych spraw sie wyjasni. Po prostu.
22. drogi,nieobecny Panie Michale...
zacytuję Pana we fragmencie pańskiego postu,nr 8
ku pamięci:
"Ja sobie zdaje sprawę, że moje pisanie psu na budę się nie zda, bo przeciw mnie stoją tacy jak vide supra.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz"
nie panie Michale,jeszcze RAZ Nie,pociągniemy Tą Pańską Pracę ,póty/póki Bóg da siłl
gość z drogi
23. Gebert czyli Warszawski
Dawid Warszawski
O islamofobii i zaprzeczaniu zagładzie
Witold Waszczykowski, który publicznie zadeklarował się jako islamofob,
zmuszony był - służba nie drużba - przyjąć w tych dniach odwiedzającego
Polskę swego irańskiego kolegę Dżawada Zarifa. Równie zapewne
zniesmaczony był jego gość, musząc odwiedzić islamofoba, i to takiego,
który swej przypadłości nabawił się właśnie w Iranie, gdzie był
ambasadorem RP.
Obaj panowie robili jednak dobrą minę do złej gry i pozowali
uśmiechnięci do zdjęć. Podpisali porozumienia o zacieśnieniu współpracy
handlowej, co oczywiście teraz, po zdjęciu nałożonych na...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,20162812,o-islamofobii-i-zaprzeczaniu-zagladzie.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. PiS zmieni zdanie w sprawie
PiS zmieni zdanie w sprawie TK?
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,20416554,publicysci-sprawa-tk-zostani...
"Był sobie raz pewien kraj..."
Konstanty Gebert odpowiedział starym dowcipem. - Był sobie raz pewien kraj, w którym panowała dyktatura i rządziła jedna partia, która głosiła, że dwa i dwa jest siedem. Ludzi, którzy twierdzili ze dwa i dwa jest cztery, zamykano w więzieniach, bito pałami, zmuszano do emigracji, straszne rzeczy - mówił publicysta.
- Któregoś dnia w partii nastąpił przewrót i do władzy doszła frakcja, która głosiła, ze dwa i dwa jest pięć. A ludzi, którzy nadal mówili, ze dwa i dwa jest cztery, brano na przyjacielskie rozmowy. "Dlaczego wy, towarzyszu, chcecie, żeby wróciły te straszne czasy, kiedy dwa i dwa było siedem?" - zakończył.
"Wzięli nas na zmęczenie. Kto jeszcze poza świecką świętą..."
- Jeżeli czterech dziennikarzy czterech różnych redakcji siedzi w studiu i nie może się podekscytować Trybunałem, to jest widoczny znak tego, że skutecznie nas wzięli na zmęczenie - skomentował Jakub Dymek. - Nie wiem, kto jeszcze poza świecką świętą w postaci Ewy Siedleckiej (dziennikarka "Gazety Wyborczej" specjalizująca się w kwestiach prawnych - red.) znajduje cierpliwość, czas, energię i uwagę, żeby to śledzić - dodał.
- To będą zupełnie inne wakacje niż wcześniejsze - ocenił Jacek Nizinkiewicz. - Sezon ogórkowy jest zawieszony, dużo rzeczy się wydarzy, może również zmiany w rządzie - przewidywał.
"Tapetowanie tego, co było wcześniej"
- To, co od początku było tu zamysłem, czyli zalanie nas liczbą ustaw, przeczekanie nas, wzięcie naszego braku cierpliwości i uwagi pod włos, jest skuteczne - mówił Dymek. - Jeśli mamy zamach za zamachem, konflikt światowy za kolejnym konfliktem, awanturę o Brexit, Trumpa i 15 innych rzeczy w naszym polu uwagi jednocześnie...
- ...To wielka sprawa Trybunału staje się małą, jakimś trybunalikiem - dokończył Nizinkiewicz. Jego zdaniem, pokazuje to również słabość opozycji. - Nie potrafi tego tematu przedstawić Polakom jako sprawy ich w rzeczywistości dotyczącej - ocenił. - Sprawa TK zostanie rozwikłana zgodnie z tym, czego chce Kaczyński, większych ustępstw nie będzie - przewidywał publicysta.
- To będzie próba na przeczekanie, tych trzech sędziów nie zostanie zaprzysiężonych, wyrok nie zostanie opublikowany, będą pewne zmiany, poprawki w Senacie, ale to tak naprawdę będzie tapetowanie tego, co było wcześniej - podkreślił dziennikarz "Rzeczpospolitej".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Seans nienawiści w Onecie!
Seans nienawiści w Onecie! Tomasz Lis z Gebertem szkalują Polskę! „Moi krewni woleli wrócić do getta, bo…
"Bali się nas, bali niż Niemców. Niemcy nie chodzi po domach i nie szukali Żydów, chodzili jak dostali donos
Amok, agresja i wściekłą nienawiść do Polski! Tak można określić
szokująca rozmowę Tomasza Lisa z Konstantym Gebertem (vel Dawidem
Warszawskim) w Onecie! Lis i Gebert stwierdzili, że w czasie wojny,
Polacy zamordowali dziesiątki tysięcy Żydów, zaś sam Gebert nie chce żyć
w „kraju, który boi się spojrzeć w lustro”. Wtórował mu Lis, który
przekonywał, że w „Polsce wybiło szambo”, a wszystko to jest winą
Jarosława Kaczyńskiego.
Czy fałszowanie historii i antypolską postawĘ można przejąć, niczym
geny, od ojca? Konstanty Gebert jest tego najlepszym przykładem!
To bowiem ojciec publicysty, m.in. „Gazety Wyborczej”, był w czasie
wojny wielkim zwolennikiem sowieckiej agresji na Polskę. Dziś Konstanty
Gebert wspólnie z Tomaszem Lisem zorganizowali sobie seans nienawiści
o Polsce i Polakach.
– stwierdził Gebert w programie Tomasza Lisa w Onecie.
– „analizował” Tomasz Lis.
Gospodarz programu bez słowa sprzeciwu pozwalał Gebertowi na opowiadanie antypolskich bredni.
– „wyjawił” Gebert.
– dopytywał Tomasz Lis.
– stwierdził Gebert.
CZYTAJ TAKŻE:Konstanty
Gebert brutalnie atakuje prof. Zdzisława Krasnodębskiego na podstawie…
nieprawdziwych cytatów! Czy przeprosi równie mocno jak uderzył?
Powyższe zdanie nie przeszkadzało Gebertowi w tym, by już po chwili samemu sobie zaprzeczyć!
– powiedział Gebert.
A jaka jest dzisiejsza Polaka dla Tomasza Lisa i Konstantego Geberta? Padają określenia typu „szambo”.
– stwierdził Gebert.
–dopytywał Lis.
– stwierdził Gebert.
CZYTAJ TAKŻE:Piotr Gontarczyk kontra Konstanty Gebert: „To jest szkoła Jana Tomasza Grossa, żebyśmy uznawali to co mówił szef FBI za prawdę!”
Pogaduszki
Lisa z Gebertem nawet nie próbują być obiektywne. Umiejętnie
„prowadzony” gość Tomasza Lisa powtórzy za nim każdą głupotę i posłuży
się nawet najobrzydliwszym przykładem, by zohydzić widzowi polską
historię i dumę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Gebert w „Newsweeku”: Polacy
Gebert w „Newsweeku”: Polacy uczestniczyli w Holokauście, a Kaczyński musi przytulić faszystów, bo to jego elektorat
https://wpolityce.pl/polityka/392136-obrzydliwa-propaganda-gebert-w-news...
Amerykański tygodnik „Newsweek” pochylił się po raz kolejny nad relacjami polsko-żydowskimi oraz ustawą o IPN.
Publicysta „gazety Wyborczej” Konstanty Gebert alias Dawid Warszawski
przekonuje w rozmowie z tygodnikiem, że wielu „członków polskiego narodu
ponosi współodpowiedzialność za część zbrodni popełnionych przez
nazistów”, ale rząd PiS nie może wycofać się z ustawy, bo Kaczyński
„potrzebuje głosów faszystów, a to 10 proc. jego elektoratu”.
Jak pisze „Newswek” Gebert 30 lat temu ciągle łamał prawo walcząc
z komunistami, ale od 1989 roku starał się szanować państwo prawa.
Az do teraz, czyli do chwili uchwalenia przez Sejm ustawy o IPN.
—pisze „Newsweek”. A Gebert dodaje:
—mówi publicysta „GW”. Według „Newsweeka” krytycy twierdzą, iż ustawa o IPN
jest szeroko i niejasno sformułowanym atakiem na wolność słowa,
stworzona przez PiS po to by ograniczyć wolność słowa, nałożyć krytykom
kaganiec i zapobiec debacie historycznej.
—zaznacza Gebert. A od 1989
roku – jak czytamy na łamach „Newsweeka” - naukowcy naświetlili nowy,
ponury temat: kolaborację Polaków. Ci naukowcy to oczywiście Jan Tomasz
Gross i Jan Grabowski.
—twierdzi tygodnik. Ale przemoc się na tym – zdaniem „Newsweeka” -nie skończyła. Były
jeszcze pogromy w Jedwabnym czy Kielcach. Zdaniem Grabowskiego, którego
tygodnik obficie cytuje „rozliczenie się z polską kolaboracją w czasie II wojny światowej jest ważne nie tylko dla Polski, ale dla świata”.
—przekonuje Grabowski. Jak
twierdzi „Newsweek” Polacy takiej argumentacji jednak nie akceptują.
Wzmacnia ona tylko przekonanie „wśród nacjonalistycznej prawicy ,
że kraj jest pod atakiem sił zewnętrznych”, zupełnie jak Węgry
Viktora Orbana”.
—podkreśla tygodnik. Jak przekonuje zaś Jan Grabowski w rozmowie z „Newsweekiem” nigdy w ustawie o IPN nie chodziło o walkę z pojęciem „polskie obozy”, bowiem jego zdaniem takiego pojęcia przed 2015 rokiem w ogóle nie było.
—zaznacza Grabowski. Zdaniem
Konstantego Geberta rząd PiS nie może się jednak z ustawy wycofać,
bowiem wówczas straci poparcie „faszystów”, a faszyści to „10 proc.
jego elektoratu”.
—dodaje publicysta „GW”.
Ponadto „Newsweek” twierdzi, że w 1968 roku komuniści wrzucili z Polski
„swoich najostrzejszych krytyków wśród żydowskiej inteligencji”.
A Gebert dodaje:
—mówi publicysta „GW”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Gebert broni Wielińskiego za
Gebert broni Wielińskiego za haniebne słowa propagandysty, który porównał dzisiejszą Polskę do III Rzeszy
Wielińskiego, który opisując, na łamach „Tribune de Geneve”, sytuację
w Polsce, porównał „łamanie praworządności” przez rząd PiS
do Gleichschaltungu, który miał miejsce w Niemczech w latach 30.
Publikację ostro skrytykował konsul honorowy RP w Zurychu Markus
Blechner. Konsul słusznie zarzucił Wielińskiemu m.in.
trywializację Holocaustu.
Bartosz T. Wieliński
Czy można pisać o #Gleichschaltung-u w Polsce #PiS? Konstanty Gebert odpowiada na zarzuty konsula RP w #Zurych wobec dziennikarza 'Wyborczej' http://wyborcza.pl/7,75968,23598974.html …
– pisze Gebert w swojej laurce dla Wielińskiego.
W oświadczeniu
Geberta szokuje, że publicysta broni szalonej tezy Wielińskiego,
porównującej polskie państwo z nazistowskimi tryraniami.
– pisze Gebert.
– kończy Konstanty Gebert.
CZYTAJ TAKŻE:Obrzydliwa
propaganda! Gebert w „Newsweeku”: Polacy uczestniczyli w Holokauście,
a Kaczyński musi przytulić faszystów, bo to jego elektorat
Gebert
i Wieliński dobrali się jak w korcu maku. Obaj znani są ze swoich
histerycznych wypowiedzi i twierdzeń, które mają zohydzić Polskę i jej
przemiany w oczach zagranicznych mediów i środowisk. Sam Gebert
wielokrotnie szkalował też Polaków, którzy według niego masowo mordowali
Żydów w czasie wojny. Niech najlepszym komentarzem do obu panów będą
słowa Geberta, który powiedział, że w czasie niemieckiej okupacji, jego
„krewni woleli wrócić do getta, bo tam nie było Polaków”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Antysemityzm to część
wydaniu Times of Israel! Autor buduje narrację, z której wynika,
że głęboko zakorzeniony antysemityzm Polski „tli” się obecnie na ulicach
i w internecie. Dowody? Obrzydliwy akt wandalizmu wymierzony w redakcję
Oko.Press oraz słowa Stanisława Krajewskiego, naukowca z UW i ważnego
członka żydowskiej wspólnoty w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE:Prof. Szwagrzyk przeszkadza „GW”, bo powiedział o udziale Żydów w stalinowskich represjach!
Redakcję
skrajnie antyrządowego portalu oko.press nazwano w tekście siedzibą
opozycyjnego, liberalnego ruchu w polskiej stolicy. kilka dni temu ktoś
nabazgrał na ścianie budynku antysemickie hasło. Ten przypadek
politycznego (?) wandalizmu rozdmuchuje się w Times of Israel
do niebotycznych rozmiarów.Oczywiście ani słowa nie znajdziemy
w artykule o atakach na biura poselskie PiS, niszczeniu pomników
i brutalnych blokadach redakcji Telewizji Polskiej.
– czytamy w Times of Israel.
TOS cytuje też swoich ekspertów, którzy mają potwierdzać tezę o „tlącym” się w polskim internecie antysemityzmie.
–
stwierdza prof. Stanisław Krajewski z UW, ale inny rozmówca redakcji,
Konstanty Gebert tonuje słowa Krajewskiego przypominając, że Żydzi
w Polsce mogą czuć się bezpieczni.
Potem redakcja przypomina
o napięciach na linii Polska - Izrael, szczególnie w kontekście
ubiegłorocznej awantury dotyczącej nowelizacji ustawy o IPN. Times
of Israel przytacza także ohydne słowa izraelskiego ministra spraw
zagranicznych, który mówił o antysemityzmie, który Polacy wyssać mieli
z mlekiem matki.
–
komentuje dla Times of Israel kolejny „ekspert”, czyli Konrad
Dulkowski, z Ośrodka Monitorowania Zachowań
Rasistowskich i Ksenofobicznych.
I znów ostrą i antypolską
wypowiedź „tonuje” w artykule Konstanty Gebert, który z jednej strony
twierdzi, że od zwycięstwa PiS w 2015 rosną w siłę ugrupowania skrajnie
prawicowe, ale jednoznacznie przyznaje, że Jarosław Kaczyński potępia
wszelkie przykłady antysemityzmu.
– czytamy w Times of Israel.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Times of Israel komentuje słowa Katza i międzynarodową reakcję: Stany Zjednoczone stają po stronie Polski
Gebert
twierdzi też, że gdyby polskich Żydów było więcej, to mogłoby dojść
do fizycznych ataków na ich wspólnotę! Skąd taka szokująca teza?
Redakcja nie szuka odpowiedzi na to pytanie, sam Gebert też nie rozwija
tego kłamliwego wątku.
– czytamy w ostatnim akapicie artykułu.
Z tekstu
Michela Viatteau dla Times of Israel dowiadujemy się więc,
że wierchuszka PiS wprawdzie nie jest antysemicka, ale partia rządząca
uzależniona jest od skrajnej prawicy. Wydźwięk tekstu ma też udowadniać,
że nikt w Polsce nie bije Żydów na ulicach, ale to tylko dlatego,
że jest ich „za mało” (!). Ciężko nawet dyskutować z podobnymi tezami.
Szokuje, że w tekście nie wypowiadają się komentatorzy inni niż
ci związani z lewicową i opozycyjną prasą oraz działalnością publiczną.
Nikt też nie pofatygował się, by poprosić o komentarz choćby jednego
przedstawiciela obozu władzy lub dziennikarza ze środowiska
konserwatywnego. Cóż, jacy rozmówcy taka narracja.
WB
Źródło: „The Times of Israel”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Ohydna propaganda w "GW"!
Ohydna propaganda w "GW"! Warszawski w agitacyjnym amoku: "Spotkania z Polakami często kończyły się dla Żydów źle"
oświadczenia często mają przypadkowy związek z rzeczywistością
– grzmi na łamach „Gazety Wyborczej” Dawid Warszawski.
W tekście
pod wiele mówiącym tytułem „Morawiecki znów fałszuje historię”
publicysta odnosi się do wypowiedzi szefa polskiego rządu, który
stwierdził w Nowym Jorku, że żaden z 300 tys. Żydów nie mógł ocaleć
w warunkach brutalnej okupacji bez pomocy co najmniej jednego Polaka.
Warszawski prezentuje skandaliczną interpretację historii.
– grzmi dziennikarz.
Nie są to jedyne szokujące słowa, jakie padają w tekście.
– twierdzi Dawid Warszawski.
Po lekturze
tekstu publicysty „GW” można odnieść wrażenie, że Warszawski
bagatelizuje skalę bohaterstwa Polaków, którzy poświęcili własne życie
dla ratowania Żydów.
– grzmi komentator.
Jednocześnie publicysta „GW” z gorliwością podkreśla:
Warszawski z wprawą godną adwokata niemieckiej racji stanu ripostuje:
Jednocześnie publicysta „GW”
wytyka premierowi Morawieckiemu, że „składa kwiaty nie w Dachau, lecz
na kwaterze Brygady Świętokrzyskiej”.
gah/GW
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Oburzające! Warszawski w
Oburzające! Warszawski w "GW": Ludobójstwo zaczyna się od obrządków. Reaktywacja tego w Pruchniku jest haniebna
tłumaczyć, że rzekomo sąd nad Judaszem w Pruchniku to przejaw polskiego
antysemityzmu. Według niego od takich obrzędów rozpoczyna
się… ludobójstwo!
CZYTAJ TAKŻE: Kontrowersje
wokół tzw. sądu nad Judaszem w Pruchniku. Internauci przypominają
żydowskie święto. Tam też co roku wieszana jest kukła
Doszliśmy do ściany! Jeśli nazwanie Judasza Żydem jest antysemityzmem, to jaki będzie kolejny krok?
Specyficzny zwyczaj w Pruchniku. Gorąca dyskusja w sieci: „Ta odrażająca ‘tradycja’ musi być zakazana”
Warszawski
w pokrętny sposób tłumaczy, czym według niego różni się wieszanie kukły
Hamana przez Żydów w święto Purim od sądu nad Judaszem w Pruchniku.
— pisze.
Bardziej
szokuje jednak sugestia Warszawskiego, że do zagłady Żydów przyczynił
się rzekomo „ludowy chrześcijański antysemityzm”! Warszawski jasno
podkreśla, że obrzęd w Pruchniku jest rzekomo jednym z przejawów
tegoż antysemityzmu.
— stwierdza.
Chociaż
sąd nad Judaszem w Pruchniku może budzić kontrowersje, to jednak
dalekim nadużyciem jest stwierdzenie, że to wydarzenie antysemickie.
Warszawski „zapomina”, że Judasz był przede wszystkim uczniem Jezusa,
który ostatecznie zdradził swojego Mistrza i właśnie dlatego w Pruchniku
zorganizowano sąd nad Judaszem. Budowanie fałszywej narracji
o antysemickim wydarzeniu z samego faktu, że Judasz był Żydem, wydaje
się być absolutnie nieuprawnione.
tkwl/”Gazeta Wyborcza”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Epitety "faszysta" i
Epitety "faszysta" i "neonazista" zarezerwowane są tylko dla politycznych przeciwników w Polsce
Odłamki wojny rosyjsko-ukraińskiej uderzyły w „Gazetę Wyborczą”. Konstanty
Gebert (Dawid Warszawski) oświadczył, że po 33 latach rozstaje się
z „Gazetą” i przestaje publikować w niej swoje artykuły z cyklu
„Prognoza pogody”. Powodem tego rozwodu jest brak zgody
redakcji na nazywanie pułku (wcześniej batalionu ochotniczego) Azow
„neonazistowskim”. Formacji, co trzeba zaznaczyć - bohatersko walczącej
w Mariupolu, ale wprost odwołującej się do tradycji ukraińskiego
nacjonalizmu. „Azow” już w 2014 roku rozpoczął walkę z rosyjskim
separatyzmem. Odwołując się do kojarzonej z nazizmem, a raczej
europejską i pogańską Nową Prawicą symboliki.
Jak wyjaśnia
Gebert: „Nie zgodziłem się na zastąpienie tego terminu słowami „skrajnie
prawicowy” itp., a za niedopuszczalną uznałem samą taką ingerencję” –
wyjaśnia publicysta, którego oświadczenie w tej sprawie zostało
opublikowane. Zadeklarował też, ze jeśli jego teksty w przyszłości
podlegać będą „redakcji jedynie merytorycznej, nie zaś politycznej”,
chętnie z tego skorzysta.
Gebert przyznaje, że wojna siłą rzeczy
„zawęża swobodę wypowiedzi” więc rozumie intencje cenzorskie, zgodne
zapewne z linią polityczną redakcji. Skoro Ukraina walczy z Rosją, a jej
trzonem są najbardziej zdeterminowane oddziały, których rodowód sięga
ugrupowań nacjonalistów ukraińskich tworzących w 2014 roku tzw. „Prawy
sektor”, trudno teraz epatować określeniami zarezerwowanymi dla
politycznych przeciwników w Polsce. Szczególnie z prawicy. Zapamiętajmy
więc ten makiawelizm.
Bo szastanie tego rodzaju epitetami
mającymi na celu dyskredytację politycznego przeciwnika jako
„antysemity”, „faszysty”, „neonazisty” to klasyka gatunku. Epitetami
można wciąż wymachiwać jak cepem, choć na pewno nie tak skutecznie jak
kilkanaście lat temu czy w latach 90. Gdy byli nimi nawet politycy
centroprawicy. Dla środowiska politycznego, które stworzyło „Gazetę”,
a którego stalinowskiego i KPP-owskie korzenie znane są powszechnie,
była to norma.
Od początku tej wojny trwa też wojna propagandowa
w której ważnym elementem jest definiowanie i określanie walczących
stron. Rosja swoją agresję motywuje propagandowo jako „antynazistowską”
wojnę, której celem jest „denazyfikacja” Ukrainy. W domyśle odwołuje się
do mitologii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, klucza do tożsamości
współczesnych Rosjan, która jest skrzyżowaniem sowieckich i jednocześnie
wielkorosyjskich sentymentów. Stąd i czerwone sztandary z sierpem
i młotem i „hajlujący” wagnerowcy ze swastykami, a nad wszystkim słynny
symbol „Z”. Ukraina choć walczy pod narodową symboliką, to nie sposób
ukryć, że głównym motorem ukraińskiego patriotyzmu, rdzeniem tożsamości
najtrwalszych obrońców jej niepodległości, jest tradycja OUN, UPA.
Najważniejsze jest jednak to, że dziś rodzą się tam już zupełnie nowi bohaterowie. Oby ostrze tego nacjonalizmu jak najdłużej wymierzone było tylko w rosyjskiego wroga.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl