Ostatnie lata Generała

avatar użytkownika godziemba
Czterdzieści lat temu 11 października 1969 roku zmarł w Arundel w Kanadzie, gen. broni Kazimierz Sosnkowski, urodzony 19 września 1885 roku w Warszawie, członek Organizacji Bojowej PPS, założyciel Związku Walki Czynnej, szef Sztabu I Brygady Legionów Polskich, minister spraw wojskowych (1920-1924), inspektor armii (1926-1939), następca Prezydenta RP i minister stanu w rządzie gen. Sikorskiego (1939-1941)i, komendant główny Związku Walki Zbrojnej, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych (1943-1944), po 1944 roku przebywał w Kanadzie, gdzie na przełomie lat 1946 i 1947 zakupił 25-akrową farmę w Arundel pod Montrealem, którą przez następne lata sam prowadził. Po ostatecznym fiasku tzw. akcji zjednoczeniowej (1956 rok) oraz ciężkiej chorobie serca (1958 rok) , Kazimierz Sosnkowski ograniczył się do działalności publicznej i publicystycznej w Ameryce Północnej. W licznych odczytach oraz listach okolicznościowych z okazji rocznic historycznych, zapowiadał nieuchronność zbrojnej konfrontacji z komunizmem, potępiał tendencje ugodowe wobec ZSRS, opowiadał się za powrotem do wschodniej granicy "ryskiej", występował przeciw lansowanej w prasie emigracyjnej tezie o konieczności zbliżenia z Niemcami kosztem rezygnacji z uznania przez nie powojennej granicy polsko-niemieckiej, wzywał emigrację do zachowania "ciągłości prawnej państwowości polskiej" i nienawiązywania kontaktów z placówkami dyplomatycznymi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. „Agencje komunistyczne – przestrzegał – w Polsce, zmierzające do obezwładnienia emigracji i zlikwidowania jej politycznej roli, zaniechały ostatnio wzywania uchodźców do powrotu i zaczęły stosować metody o wiele subtelniejsze i niebezpieczniejsze, podniecając w masach uchodźczych naturalne uczucie tęsknoty za ziemią ojczystą, operując hasłami utrzymania oraz rozszerzenia związków i łączności z Krajem”. Równocześnie wierzył w możliwość zwycięskiej wojny konwencjonalnej z Sowietami. ”Osobiście skłonny – pisał – jestem przypuszczać, że w ewentualnym starciu pomiędzy światem anglosaskim a Rosją broń atomowa na szerszą skalę nigdy nie będzie użyta, głównie ze strachu przed odwetem, w mniejszym stopniu przed presją opinii światowej, a zastosowanie tej broni prawdopodobnie nie wyjdzie nigdy poza obecną fazę obustronnego politycznego szantażu, który zresztą na Rosję oddziaływa o wiele słabiej, aniżeli na Zachód. Wynikałoby stąd, że opieranie przez Amerykę swej strategii na potędze nuklearnej jest błędem zasadniczym”. Tracił powoli wiarę w starsze pokolenie i jego myśl coraz bardziej skierowana była ku nowemu młodemu pokoleniu Polaków. Dawał temu częsty wyraz w swoich przemówienia i listach. „młodzież nasza – pisał – nie bez powodu może niekiedy czuć się zawiedziona przeszłością, zniechęcona dniem dzisiejszym i nieufna wobec przyszłości. A jednak pokolenia młode stanowić będą o tym, czym będzie Polska w najbliższym etapie dziejowym. I dlatego właśnie, że utożsamiam ją z przyszła Polską, chciałbym przypomnieć wszystkim tym, co sądzą, że młodość przegrali, lub że ją przegrywają, końcowy dwuwiersz „Psalmu nadziei” Krasińskiego: „Bądź tą przegraną, której cel daleki, A która w końcu wygrywa na wieki” Sam będąc utalentowany artystycznie (zajmował się po amatorsku grą na fortepianie i malarstwem; tłumaczył poezje – przede wszystkim ulubionego swojego poety Charles’a Baudelaire’a) napisał wiersz poświęcony swej wierze w młode pokolenie: „Synu, jeśli potrafisz marzenia swe harde Źródłem siły uczynić i woli zwycięskiej, Jeśli umiesz powitać z uśmiechem pogardy I oszustwo tryumfu i nieprawdę klęski; Jeśli możesz wysłuchać, jak błazny bez maski Słowa prawdy, zroszone krwią twoją czerwoną, Wobec głupców wyszydza, bijących oklaski, Jak nikczemni wtórować będą unisono; Jeśli umiesz, kochając, poświęcić wawrzyny, Wiernym być mimo wszystko, choć w uczuć szacherce Zdrada będzie zapłatą, choć dla twej dziewczyny Twoja kieszeń ma cenę, a nie twoje serce; Gdy dzieło twego życia legnie w gruzach całe, Ty zaś zęby zaciśniesz i, nie tracąc głowy, Weźmiesz do rąk narzędzie tępe, zardzewiałe, By rozpocząć upartą pracę odbudowy; Jeżeli sto wygranych umiesz bez wahania Przegrać na jedną kartę z obojętnym gestem, Jeśli życie miłując, na śmierć wołania Odpowiedzieć potrafisz bez leku: „tu jestem”! Jeśli umiesz wypełnić każde okamgnienie Czymś wartym ceny czasu, nie tanią łatwizną, - Twoje będą tej ziemi skarby i przestrzenie, I, co więcej, mój synu, nazwę cię mężczyzną W roku 1967 stan jego zdrowia zaczął się poważnie pogarszać, przy czym choroba serca w sposób wyraźny utrudniała mu normalne funkcjonowanie. Najbardziej dramatyczny był rok 1968, kiedy osłabienie całego organizmu było tak znaczne, że Generał miał trudności nie tylko w poruszaniu się, ale nawet w mówieniu. Jednak w I połowie 1969 roku, po odbytych kuracjach w Nauheim, nastąpiła wyraźna poprawa.. Ostatnie dni życia Generał spędził w Montrealu.. „W czwartek wieczorem, 9 września – wspominał Stanisław Babiński – odbyła się tradycyjna kolacja w naszym domu (…). Generał był w dobrym nastroju i jeśli można tak się wyrazić, w pełni swoich sił. Nie czuł zupełnie zmęczenia, był ożywiony i rozmowa przy stole schodziła często na lżejsze, nawet żartobliwe tematy”. 10 września Sosnkowski z żoną wrócił do Arundel, gdzie zmarł 11 września w godzinach rannych. „Kiedy wszedłem – wspomina dalej Babiński – do jego sypialni, Generał leżał już ubrany w swój mundur polowy, z przypiętym na piersi krzyżem Virtuti Militari, otrzymanym z rąk Józefa Piłsudskiego za bitwę pod Łowczówkiem”. Kazimierz Sosnkowski miał jedną miłość w swoim życiu, tą miłością była Polska. Z tej pierwszej wypływała druga, którą był Komendant Piłsudski, z którym Generał utożsamiał polską rację stanu. Tym miłościom pozostał wierny do końca życia. Trumna ze zwłokami Generała wystawiona została w domu, aż do dnia 14 września, kiedy została przewieziona do pobliskiego wiejskiego kościółka w miejscowości Weir, gdzie mszę św. żałobną odprawił polski zakonnik, ksiądz Gubała. Po mszy kondukt pogrzebowy udał się do Montrealu, gdzie nastąpiła kremacja. Zgodnie z życzeniem rodziny, nie było żadnych przemówień. Dopiero po pogrzebie odbyły się uroczyste nabożeństwa i akademie w skupiskach polonijnych na całym świecie. Najważniejsza odbyła się w Londynie, gdzie hołd niezłomnemu patriocie oddali członkowie polskiej elity politycznej i wojskowej. Wśród licznych wyrazów współczucia wyrażonych po śmierci Generała, z kondolencjami Jego Świętobliwości Pawła VI na czele, również kardynał Karol Wojtyła, metropolita krakowski, oddał publicznie hołd pamięci gen. Sosnkowskiego. W kilka miesięcy później, w kwietniu 1970 roku, urna prochami Generała została – zgodnie z jego wolą – przewieziona do Paryża, gdzie władze francuskie oddały honory wojskowe kawalerowi Wielkiego Krzyża Legii Honorowej. Grobowiec Polskiego Towarzystwa Historyczno-Literackiego na cmentarzu w Montmorency został przebudowany, by urna z prochami Generała, co czasu przewiezienia do Niepodległej Polski, mogła się w nim znajdować. „Wiadomości” wydały specjalny numer poświęcony pamięci Generała, który bardzo cenił ich redaktora – Mieczysława Grydzewskiego. W roku 1984 żona i synowie Sosnkowskiego chcieli przenieść prochy Generała do Warszawy, lecz Polskie Towarzystwo Historyczno-Literackie odmówiło ich wydania, powołując się na jego wolę, że może to nastąpić po odzyskaniu przez Polskę pełnej niepodległości; proces w tej sprawie przed sądem paryskim rodzina Sosnkowskiego przegrała. Dopiero 12 listopada 1994 roku prochy Sosnkowskiego sprowadzono do Warszawy i uroczyście pochowano w podziemiach archikatedry pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. W 1994 roku odsłonięty został z inicjatywy Światowego Związku Żołnierzy AK pamiątkowy głaz poświęcony Sosnkowskiemu w Ursusie. W roku następnym pośmiertnie otrzymał Order Orła Białego Marian Hemar napisał wiersz „Elegia”, poświęcony Generałowi: Śpiewnik zamknął się w rekach. Słowa zamilkły w piosenkach. W mroku posypał się kwiat Z tamtych róż, które w pękach Zakwitły. Z daleka Ktoś niósł je przez taki świat I położył, ostatnie, U stóp starego człowieka. Jak słodko i jak zaszczytnie Jest być Polakiem, Kiedy kraj cały kwitnie Różanym krzakiem, Na niebie gasną I świta Wolność prześliczna, zdobyta Wierszem i pieśnią poety I szablą własną. Quam dulce est, Quam decorum, Być Polakiem Na fali Sławy, radości, dumy, Co do białości rozżarzy Tryumfujące tłumy, Gdy sprawiedliwy piorun Klęskę niewoli spopieli, A z magdeburskiej celi Jadą zwycięzcy więźnie, A powóz w zatorze grzęźnie Śród śpiewów, krzyków, wiwatów, Łazami zalanych twarzy – I w całym kraju nie stanie Jak słodko być Polakiem Tylko róż – zabraknie kwiatów. Dla nich na przywitanie I samo niebo nad Polską Błyszczy ułańskim czakiem, Złociście, amarantowo, Biało, błękitnie – Jak słodko być Polakiem I tak zaszczytnie. To ten sam ogień spali Ciało stare i kości I sny o Sławie i Szpadzie I tym Nakazie Wielkości Co śniły mu się, Na obcej ziemi, w Kanadzie, Ostatnia chwila Oczy mrokiem zawleka, Nad łóżkiem się pochyla, „Warusie – szepce – Warusie ! Czas zwrócić ci twe Legiony” – I tamte róże – z daleka – Zza świata – z tamtej wojny – Pęki białych róż kładzie W nogach starego człowieka By sen miał nie zakłócony Żalem żadnym, spokojny.

4 komentarze

avatar użytkownika Dominik

1. żal...

Życiorys pana generała, to motyw na ciekawy film, o zabarwieniu patriotycznym. Któż jednak taki film miałby zrealizować: Holland, Zanussi, Kutz czy Wajda?
tede
avatar użytkownika Tymczasowy

2. Zona Generala

Cale szczescie, ze nie dozyl wystepow swojej zony w polskiej telewizji. Kowalski profesor zgrabnie ja podszedl. Generalowie Maczek i sosabowski tez nie mieli latwo na emigracji. Byla tez "Srebrna Brygada" zlozona z pulkownikow myjacych talerze i gary w jednym z hoteli londynskich po wojnie. "Srebrna", bo musieli pucowac platery. Nie mial latwo w Kanadzie Wankowicz. a byli tacy, ktoryz labidzili, ze sztucznie przedluzyl pisanie "Monte Cassino" do trzech tomow, by wiecej zarobic. Tymczasem ksiazka ta jest najlepsza ze wszystkich, ktore w roznych jezykach na ten temat napisano.
avatar użytkownika godziemba

3. Dominik

Może Bugajski, ale na pewno nie wymieniona przez Pana czwórka obrońców pedofila. Pozdrawiam
Godziemba
avatar użytkownika godziemba

4. Żona - lepiej nie mówić,

Po samobójczej próbie Generała w maju 1926 roku, gdy walczył o życie w szpitalu, a ona ...poszła kupić kanarka, bo Generał nie zgadzał się na jego kupno. Pozdrawiam
Godziemba