Tajemnicze miejsca-Okęcie i Sewerny: glossa do FYMa

avatar użytkownika Joanna Mieszko-Wiórkiewicz

Tak! Wbrew najmocniejszym kneblom i zakazom czas na analizę Okęcia 10 kwietnia! Po 14 miesiącach od dnia zniknięcia polskiej delegacji do Katynia z Parą Prezydencką na czele nie Prokuratura, lecz Obywatelska Grupa Blogerów wreszcie bierze się za rekonstrukcję Punktu Wyjścia (patrz tutaj).
Biegnąc myślami do wydarzeń z tamtego poranka cały czas usiłuję w wyobraźni uzmysłowić sobie dwa decydujące według mnie momenty- moment startu na Okęciu i moment planowanego lądowania na lotnisku Sewernym w Smoleńsku. Próba rekonstrukcji  przez FYMawydarzeń na Okęciu 10 kwietnia 2010 zmobilizowała mnie do zapisania paru moich własnych pytań.
Ewidentnie brakuje jakichkolwiek faktycznych, realnych, wiarygodnych świadków i sprawdzalnych punktów zaczepienia. Na Okęciu niezależnie od mało przekonującego pana Klarkowskiego mieli przecież żegnać Prezydenta także pani Fotyga z panem Kowalem. Nie usłyszeliśmy nigdy ani jednego słowa na temat tej chwili ani od pani Fotygi, ani od pana Kowala. Dlaczego? Przecież każdy świadek jest na wagę złota. Każda wypowiedź weryfikuje inne wypowiedzi. Czy nie byłoby to zadanie dla nieoszacowanego pana Macierewicza i jego Zespołu Parlamentarnego?
Niewątpliwie należy cofnąć się jeszcze bardziej i zrekonstruować co najmniej przebieg całego dnia 9 kwietnia, a także nocy z 9 na 10 kwietnia. Wskazuje na taką konieczność choćby niewyjaśniona sprawa lotu stewardessy Justyny Moniuszko do Smoleńska ( z jaką załogą? jakim samolotem?) właśnie 9 kwietnia. Jak, kiedy i czym docierali poszczególni uczestnicy delegacji na lotnisko, skoro samochód szefowej Naczelnej Rady Adwokackiej, ś.p. Joanny Agackiej-Indeckiej, którym jechała w środku nocy z Łodzi na Okęcie został znaleziony po apelach męża dopiero tydzień później porzucony na wewnętrznym(!) parkingu hotelu „Domu Chłopa” w centrum Warszawy?
Jest jednak pytanie, jakie mnie od samego początku męczy:
DLACZEGO TEN LOT MUSIAŁ ODBYWAC SIE TAK WCZESNIE?
Kto personalnie organizował tę imprezę w Katyniu? Czy nie był to (tak jakoś w potoku wszelkich ustaleń 14 miesięcy temu mi się przypomina) sam pan minister Sasin z nieodłącznym panem ministrem Wierzchowskim? Czy nie oni właśnie mieli za zadanie organizację wszelkich prezydenckich imprez, szczególnie poza samym Pałacem Prezydenckim? 
Dlaczego ustalono czas uroczystości na Cmentarzu Katyńskim na godzinę jedenastą, co zmusiło tyle osób, w tym większość starszych wiekiem i schorowanych do wstawania o trzeciej-czwartej nad ranem? Czy dwie-trzy godziny później zmieniłyby cokolwiek w przebiegu uroczystości? Powszechnie wiadomo, że organizm człowieka w czasie między godziną trzecią i szóstą rano jest najsłabszy. W tym czasie najwięcej ludzi umiera, a i najwięcej się rodzi. Organizm pozbawiony snu w tych godzinach nie może przez cały dzień uzyskać stabilności. Domyślam się, że chciano skorelować czas przyjazdu pociągu z delegatami z czasem przylotu samolotów. Dlaczego zatem pociąg musiał przyjeżdżać tak wcześnie? Tak, czy inaczej był to przecież specjalny pociąg. 
Osobny, ważny i ciekawy temat, który - mam nadzieję-podejmą blogerzy- to owe osoby, które zrezygnowały z lotu samolotem oraz ich motywacje i tłumaczenia. Podobno pan Sasin oddał swój bilet pani Doraczyńskiej, która jednakoż była na liście pasażerów od samego początku. Dlaczego jednak fotograf osobisty pani Prezydentowej usłyszał, że dla niego nie ma miejsca na pokładzie samolotu, w którym było ponad 30 wolnych miejsc? (Dlaczego panu Wassermanowi dopiero w piątek późnym popołudniem potwierdzono udział w delegacji na pokładzie samolotu?)
W tym miejscu należy się objaśnienie: okazuje się bowiem, że Pan Prezydent miał swojego osobistego fotografa i Pani Prezydentowa miała również swojego osobistego fotografa. Obaj mają na imię Maciej. Jeden nazywa sieMaciej Chojnowski i był od 2005 r.osobistym fotografem Prezydenta, a drugi nazywa sie Maciej Osiecki i był fotografem Pani Prezydentowej. Tymczasem w wydrukowanym oficjalnym programie uroczystosci, który został rozdany wszystkim uczestnikom i organizatorom fotograf Maciej Osiecki znajduje sie na 66 miejscu na planowanej i zaklepanejliściepasażerów jako oficjalny fotograf Pary Prezydenckiej. 
W poniedzialek 12 kwietnia znaleźć można było wgazetach online następującą wypowiedź Macieja Chojnowskiego:
-Z prezydentem latałem wszędzie – opowiada fotograf. – Jeszcze dwa dni temu byłem z nim na Litwie. Przeżyłem burzę w Iraku i pamiętny lot do Seulu: pasażerowie panikowali, a prezydent przychodził, pocieszał, mówił, że turbulencje się zdarzają.“
Maciej Chojnowski miał szczęście, że nie poleciał i cieszymy się razem z nim. To samo dotyczy Macieja Osieckiego, fotografa Pani Marii Kaczyńskiej. Ciekawe jednak, KTO nie pozwolił mu polecieć?Jak jednak znalazł się w Smoleńsku? Fakt, że brakuje jakichkolwiek profesjonalnych zdjęć z Okęcia wskazuje, że zostały one zaaresztowane. Nikt mnie nie przekona, że tak "dyskutowane" przedtem w mediach wydarzenie polityczne pozostawało poza zainteresowaniem fotografów i operatorów. KTO kazał te zdjęcia i filmy schować? 
W dwa dni po "katastrofie" tak opisywał podróż do Smoleńska osobistego fotografa Pani Prezydentowej dziennikarz gazety "Kommiersant" w reportażu, który przedrukowała GW:
Było około dziesiątej wieczorem. Przyjechał już polski premier Donald Tusk. Jego samolot wylądował w Witebsku, a on sam jechał teraz samochodem do Smoleńska. Jeszcze kilka dni temu on i Władimir Putin lądowali na tym właśnie lotnisku. Donald Tusk nie chciał powtórzyć tej drogi. Jeden z Polaków powiedział mi, że Tusk rzecz jasna nie boi się, w żadnym razie, ale byłoby to nie w porządku wobec tych, którzy tu zginęli.

Zapewne Tusk tak pomyślał: dla niego, który teraz jest odpowiedzialny za Polskę, która nie ma już prezydenta, byłoby nieuczciwe wylądować tu po tym, kiedy 96 Polakom nie udało się tego zrobić rano tego samego dnia.
Polskiego premiera powitało trzech dziennikarzy: osobisty operator, osobisty fotograf prezydenta Kaczyńskiego i ich koordynator. Cała trójka tym razem dojechała do Smoleńska pociągiem, chociaż zwykle jeździli razem z prezydentem: tym razem leciało z nim samolotem zbyt wielu ludzi, więc poproszono, ich żeby skorzystali z pociągu.

- To była przyjemna podróż - powiedział mi jeden z nich. - Wygodny przedział. Nawet nie zauważyliśmy, że całą noc spędziliśmy w pociągu. Wcale nie martwiliśmy się, że nie polecieliśmy samolotem. (podkr. moje JMW)


Więcej... 
http://wyborcza.pl/1,76842,7764783,Ten_przeklety_rosyjski_las.html?as=2&startsz=x#ixzz1Mhl9LEZl
 
Tymczasem kilka miesiący później z wypowiedzi pana Marcina Wierzchowskiego przed Zespołem Antoniego Macierewicza dowiedzieliśmy się, że Maciej Osiecki razem z dwoma dziennikarzami TVP jechał jednym z trzech samochodów, jakimi panowie ci razem z panem Sasinem, Wierzchowskim i Oparą wybrali się do Smoleńska już w czwartek wieczorem. Nota bene - odległość podobną, jak z Katowic do Szczecina pokonywali aż dwa dni zatrzymując się na nocleg na Białorusi. Czyli pociąg czy samochód?
Dziwne, ale poza kilkoma zdjęciami wystawionych w Pałacu Prezydenckim trumien pary Prezydenckiej przez cały rok nie widać było w prasie żadnych zdjęć obu fotografów. Czyżby – jak operator Wisniewski – też zostali bezrobotni? A jeśli tak, to z jakiego powodu? To przecież doskonali fachowcy. Gdzie są zdjęcia Macieja Osieckiego (czy był zatrudniony przez PAP?) ze Smoleńska? Czyżby fotograf nie robił w Smoleńsku żadnych zdjęć? I dlaczego dwa dni później w poniedziałek 12 kwietnia dokonano zmian w jego notce biograficznej na Wikipedii? Dlaczego jego domowa strona (strona zawodowego fotografa!) została zredukowana do minimum? Pytania się mnożą. Im dalej w Smoleński Las, tym więcej drzew. 
Fotografowie Maciej Chojnowski i Maciej Osiecki żegnają Marię Kaczyńską.
Etykietowanie:

8 komentarzy

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. Joanna Mieszko

wielki szacunek . Ja mam jeszcze inne pytania , na które od początku nikt nie chce odpowiedzieć.
1. gdzie są zdjęcia Knyża (który nie żyje), który był pracownikiem TVP, a zatem materiał z lądowania samolotu, które podobno jako jedyny kręcił powinny być w świetle prawa własnością telewizji?
2. Dlaczego śmierć inż Wróbla wyglądała tak, a nie inaczej. Tzn dlaczego nie mógł zginąć w wypadku samochodowym jak inni tylko porwano go z domu. Czyżby był potrzebny żywy? A ciało zostało potraktowane tak , a nie inaczej , żeby ukryć ślady np tortur. Księdza Jerzego tez wrzucono do wody- po co? W tym czasie księży mordowano inaczej , a i ciała bez pardonu znajdowano po prostu na śmietnikach. Czy nie po to, żeby ciało było na tyle zdeformowane, żeby właśnie nie można było odczytać ze zwłok tego co działo się z człowiekiem przed śmiercią? Z ks. Jerzym nie do końca się to udało, czy teraz nie poprawiono technologii?
Mam i inne pytania, ale to raczej te dotyczące polityki zagranicznej Prezydenta, więc pewnie niekompatybilne z tym wątkiem .
Pozdrawiam z ogromnym wyrazem szacunku.

avatar użytkownika barbarawitkowska

2. Szczerze polecam

pójście tropem linków podanych przez Autorkę. Całość dyskusji bardzo ciekawa. I niektórym może zmienić sposób myślenia o polityce. Z prostegp przekazu, że ruscy są be robi się naprawdę ciekawa analiza. Gdyby tak do tego wszystkiego dodać jeszcze to, czego nie wiemy tzn jaką politykę zagraniczną niejawnie prowadził Śp. LK dużo spraw mogłoby się rozjaśnić. A jest to sprawa kluczowa , bo Smoleńsk to cały czas nierozbrojona bomba obliczona na to, że pewnego dnia wybuchnie. Dla nas ważne po co, jak i kiedy.

avatar użytkownika Maryla

3. Basiu

"Smoleńsk to cały czas nierozbrojona bomba obliczona na to, że pewnego dnia wybuchnie"

bomba o zasięgu rażenia nie do ogarnięcia. To nie tylko Polska-Rosja - dlatego cały świat ucieka jak najdalej, a wszystkie słuzby powielaja przez żurnalistów raport Anodiny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

4. Marylu

pełna zgoda, a najgorsze, że nie wiadomo o co chodzi w tym wszystkom. Dotychczasowe próby objaśnienia są mocno niesatysfakcjonujące.

avatar użytkownika Maryla

5. Basiu

sprawa ostatnich sensacji z identyfikacja zwłok , strona rosyjska jasno i wyraźnie powiedziała, że z winy polskiej (minister Kopacz) pomylono zwłoki i pochowano nie tam, gdzie trzeba.

Polskojęzyczne media udaja, że to wina rodzin, "zapominając" ze wszystko na miejscu koordynowała "dzielna pani minister".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Sadurski u Pochanke

"martwi się " ze PiS traci, jak mówi o Smoleńsku, a jednoczesnie wyklucza PiS ze sceny politycznej, odmawiając mu prawa współrządzenia.

Panie Sadurski, szykujcie się z kolegów Królem na emigrację, jak zapowiadacie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

7. @Basiu

Odnosnie pana Knyza, odsylam do Pana Pilisa, ktory ma wiedze na ten temat i wypowiadal ja publicznie. Nie wiem, co ze zdjeciami,jesli takie byly.

@Maryla
Ogladalam. Ciekawe w jakim charakterze sluchal wykladow pod namiotem na Krakowskim Przedmiesciu, skoro nie byl zaproszony...Bez komentarza.
T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

8. @Tamka

Sadurski zapewne jak Król, "przechodził przypadkiem" w drodze do siedliska Unii Wolności w pałacu namiestnikowskim.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl