Kto powiedział, że Polska jest nieważna? Kto twierdzi, że Polski nie ma? Albo, że nikt się z nami nie liczy?

Otóż liczą się! I to jak sią liczą. Tragiczna śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego gwałtownie nam to unaoczniła. Gdyby tak nie było, to nie przyjeżdżałby do Warszawy szef rosyjskiego MSZtu, żeby ustawiać polską służbę zagraniczną.To nam, Polakom niesłychanie pochlebia. I wcale nas nie dziwi.  

W końcu co innego polskojęzyczny rząd, a co innego Polacy. To przecież potrafimy jeszcze nadal odróżniać. 


  Gdyby tak nie było, to Niemcy nie przysłaliby nam wiceszefa swojego wywiadu (BND)  na nowego ambasadora. Wiadomo, że służby rządzą na całym świecie, a już szczególnie w wielkich krajach, żeby wspomnieć tylko seniora Busha lub prezydenta, a obecnie premiera Rosji, Władimira Putina.

Taki wiceszef niemieckiego wywiadu z pewnością nie został do Warszawy zesłany, bo jest takie zero, a jednoznacznie wysłany, bo jest taki dobry. Niewątpliwie Polska jest ważna i w Warszawie dzieją się ważne sprawy, dlatego trzeba trzymać fachową rękę na pulsie. To nam, Polakom niesłychanie pochlebia. I wcale nas nie dziwi.


Fachowa ręka nazywa się Rüdiger Freiherr von Fritsch i tutajmożna zapoznać się z jego tabelarycznym oficjalnym życiorysem.

W „Rzeczpospolitej” Piotr Skwieciński zauważa, że Amerykanie milczą. Ale milczą przecież także Niemcy. Niemcy posiadają swoje sondy „Galileo” na orbicie, ale 10 kwietnia sondy najprawdopobniej przechodziły powielkanocny remont albo inne ważne resetowanie. Dlatego Niemcy milczą. I co dziwne – nikogo to nie dziwi.