"Na Zachodzie bez zmian" - III

avatar użytkownika Tymczasowy

Poprzedni odcinek tej tyrzyczesciowej recenzji zaczynal sie od nastepujacej konstatacji: "Najgorsze w filmie E.Bergera bylo to czego nie bylo w ksiazce E.M.Remarqua". Jest nawet gorzej, bo to, co bylo najwazniejsze w ksiazce zostalo zmarginalizowane w filmie. Centralnym momentem pacyfistycznej ksiazki i filmu wbrew pozorom, nie byly sceny batalistyczne. Te jest stosunkowo latwo przedstawiac w filmie, zas rosnacy poziom techniki sprawia, ze strona audiowizualna kolejnych filmow na ten sam temat musi byc coraz lepsza. Tak tez bylo z omawianym filmem.

Natomiast sztuka jest przedstawic przelom, jaki dokonal sie w bohaterze filmu, Paulu Baumerze. A ten przelom najdobitniej zostal pokazany w ksiazce w czasie pobytu Paula na urlopie w domu rodzinnym. W swoim pokoju przeglada rozne przedmioty, ktore byly sensem jego zycia. Po przezyciach wojennych staly sie one bezwartosciowe i patriotyzm wyblakl. Takze cieplo rodzinne oslablo, blizsi stali sie koledzy z okopow. A juz wymadrzanie sie cywili na temat wojny musialo irytowac nie tylko Paula, ale takze czytelnikow ksiazki Remarqua.

Jak juz zaczalem ustawiac fragmenty filmu i ksiazki, to nie moge nie zamienic ze soba dwoch scen. Rozgrzany antynacjonalistycznie rezyser Berger stworzyl powalajaca groza scene odkrycia przez kolegow Paula w jakiejs ponurej hali kompanii rekrutow, ktorzy przedwczesnie zdjeli maski gazowe i zostali zatruci. Takiej sceny nie ma w ksiazce. Zrodzilo ja przekonanie rezysera, ze "w czasach rosnacego nacjonalizmu i populizmu temat i film sa bardziej aktualne niz kiedykolwiek przedtem". Zamiast tej sceny wstawilbym inna, ktora znajduje sie w ksiazce. Otoz kazdy czlowiek, ktory byl w wojsku z luboscia ogladal scene znalezienia sie na froncie podoficera Himmelstossa, ktory to zupak bezlitosnie upodlal w okresie rekruckim Paula i jego kolegow. Rewanz byl tylko czesciowy. Tymczasem dluga, barwna scena szkolenia ziejacego patriotyzmem nauczyciela Kantorka przez bylego ucznia daje jeszcze wiecej radosci, ktorej nie moge odmowic czytelnikom tego tekstu.

"Kantorek nie moze sie niczego innego spodziewac od Mittelstaedta; zostawil go kiedys na drugi rok w klasie i Mittelstaedt bylby durniem, gdyby przed powrotem nie wykorzystal tej pysznej okazji. Chyba jednak troche lepiej sie umiera, gdy sie korzystalo z takiej sposobnosci".

Najpierw Kantorek musial zostac ubrany:

"Ma na sobie wyplowialy, niegdys blekitny mundur z dlugimi polami. Na plecach i rekawach duze ciemne laty. Przyodziewek ten byl chyba niegdys wlasnoscia olbrzyma. Za to zbyt kuse sa wytarte czarne  spodnie, siegaja mu zaledwie do polowy lydek.".

"Tymczasem Kantorek pedzi tam i z powrotem, jak wyploszony dzik. Po pewnym czasie Mittelstaedt kaze zaprzestac i rozpoczyna sie wazne cwiczenie: pelzanie. Na kolanach i lokciach pcha Kantorek swa szanowna postac po piasku tuz kolo nas. Sapie z calej mocy, a sapanie jego brzmi jak muzyka.

Mittelstaedt dodaje mu otuchy, pocieszajac landszturmiste Kantorka cytatami z powiedzen nauczyciela Kantorka.

- Landszturmisto Kantorek, mamy szczescie zyc w wielkich czasach, musimy sie  wiec  wszyscy wysilic i nie zwazac na trudnosci.

Kantorek wypluwa brudna drzazge, ktora mu wpadla pomiedzy zeby. Poci sie.

Mittelstaedt nachyla sie i dodaje z naciskiem zaklinacza:

- I z powodu blahostek nigdy sie nie zrazac do wielkich przezyc, landszturmisto Kantorek!"

Ksiazka konczy sie slowami: "Padl w pazdzierniku 1918 r., w dniu, ktory byl tak spokojny i cichy na calej linii frontu, iz biuletyn armii ograniczyl sie do tego jednego zdania, iz - na zachodzie bez zmian".

Oto jak rezyserzy ekranizacji ksiazki Remarqua przedstawili okolicznosci smierci Paula Baumera. W filmie z 1930 r. Paul otrzymuje smiertelny postrzal gdy lekko wychylil sie z okopu by popatrzec na motyla. Richard Thomas grajacy role Paula w filmie z 1979 r. zostaje trafiny gdy lekko podnosi sie z okopu by lepiej naszkicowac ptaka. Natomiast Felix Kammerer w filmie Bergera biega jak oszalaly dzik po okopie francuskim, oczywiscie w dniu 11 XI 1918 r.. Kres temu zdziczeniu polozyl wreszcie jakis zolnierz francuski dzgajac litosciwie bagnetem w plecy te personifikacje Paula. Dodam, ze najmniej udana. Napalony Kraut w tej scenie jest doprawdy dziwaczny biorac pod uwage przeslanie ksiazki.

 

napisz pierwszy komentarz