«Polska w sercu»

avatar użytkownika michael

*

«Mam Polskę w sercu» i martwię się o jej los. Dlaczego? Po prostu, próbowałem odnaleźć w Google coś o Konwencji PiS w Markach. I natknąłem się na dziwne zjawisko. Google wyświetliło mi mnóstwo wiadomości, około 2.200.000 od bardzo różnych portali i redakcji. Ot, dziesiątki a może setki informacji od NAJPRAWDOPODNIEJ zawodowych dziennikarzy: 

wiadomosci.wp.pl, wiadomosci.gazeta.pl, www.polsatnews.pl, interia.pl, www.wprost.pl, www.polityka.pl, wyborcza.pl, natemat.pl, www.money.pl, www.prawo.pl, tvn24.pl, www.rp.pl, www.newsweek.pl, polskatimes.pl, www.tygodnik-rolniczy.pl, www.rmf24.pl, forsal.pl, businessinsider.com.pl... 

Wszystkie, dosłownie każda z nich była co najmniej nieżyczliwa, przeważnie wroga, wredna albo szydercza, każdy z tych komentarzy musiał zawierać jakąś insynuację albo niesprawdzoną informację, wybraną z antypolskiego serwisu rosyjskiej propagandy. Nawet informacja pochodząca z rzekomej pisowskiej stacji musiała choć w tytule zawierać nutę szyderstwa: "Jarosław Kaczyński ogłosił „mobilizację” [link]". Na najłagodniejszą w swoim sceptycyzmie opinię natknąłem się w notatce "PiS szykuje obietnice wyborcze" w Business Insider

Ciekawe zjawisko, prawda?

W takim stanie rzeczy sondażowy stan poparcia dla rządu na poziomie nieco lepszym od 30% raczej budzi zdziwienie i jest poważną informacją o rzeczywiście ogromnym zrozumieniu polskiego interesu narodowego, o gigantycznym wręcz poparciu istoty polskiej racji stanu w polskiej opinii publicznej - mimo zbrodniczej, wręcz obrzydliwej zdrady polskich mediów. 

To już nie jest to żadna "zdrada klerków", to jest już dalszy etap tej samej degeneracji. Najpierw nastąpiła zdrada ideałów i wartości, o czym pisał w 1927 roku Julien Benda w "La Trahison des Clercs",  a teraz, po tak rozumianej rewolucji aksjologicznej, następuje już tylko wyprzedaż tego, co po tej zdradzie pozostało, czyli łajdaczenie się za pieniądze.
Obrzydliwa agentura i polityczna prostytucja.

Mówiąc prostym polskim językiem, ci którzy w pierwszym pokoleniu sprzedali rozum Stalinowi, teraz w kolejnym pokoleniu dają d... byle komu.

Obywatelu, nie pieprz bez sensu! - Mleczko Andrzej | Książka w Sklepie  EMPIK.COM

Postscriptum:
Wśród komentarzy pojawiło się pytanie intix o to, czy rzeczywiście «Mam Polskę w sercu» i martwię się o jej los.
Tak, Polskę mi chodzi i o polską rację stanu, żadnej partii nie mam w sercu, nie jestem także członkiem PiS i nigdy nie byłem. Ale patrzę na to, co ta partia robi i jaki jest rezultat jej pracy i mam przekonanie, że właśnie PiS, jako partia rządząca, ma najlepsze kompetencje i największą umiejętność skutecznego działania w interesie polskiej racji stanu. Tylko przelotnie i nieomal w jednym zdaniu, Jarosław Kaczyński wspomniał w czasie Konwencji o najbardziej syntetycznym świadectwie jej skuteczności rządzenia.

Chyba nikt z dziennikarskiej loży szyderców nie zwrócił uwagi na to bardzo ważne kryterium weryfikujące sprawujących władzę. Mówiąc krótko, chodzi o kompetencje, o realną sprawność i umiejętność rządzenia. Jeśli rządzić, to po co. Jaki jest cel tej roboty. Oczywiście pytam nie o cel władzy, tylko o cel naszej Ojczyzny.

Mianowicie:
Tak się składa, że w tych dniach rząd przyjął sprawozdanie z wykonania budżetu za 2021 rok, co pozwala na dokonanie porównań dotyczących kształtowania dochodów budżetowych i ich struktury w ciągu 6 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości w zestawieniu z takim samym okresem rządów PO-PSL.

Z danych tych wynika, że latach 2015-2021 dochody budżetowe wzrosły (...) aż o 206 mld zł, z 289 mld zł na koniec 2015 roku do 495 mld zł w roku 2021, podczas gdy w takim samym okresie rządów PO-PSL, wzrosły one zaledwie o 43 mld zł, z 236 mld zł na koniec 2007 roku do 279 na koniec 2013 roku.

Wzrost dochodów budżetowych podczas 6 letnich rządów PiS, był więc blisko 5-krotnie wyższy, niż podczas podobnego okresu rządów PO-PSL i to pomimo tego, że lata 2020-2021, to okres bezprecedensowego kryzysu w gospodarce świata i Europy (w tym także w gospodarce polskiej).

Równie niekorzystnie dla rządów PO-PSL, wygląda porównanie głównych źródeł dochodów budżetowych, a więc wpływów z głównych podatków: VAT, PIT i CIT w latach 2007-2013 i 2015-2021 i to mimo tego, że stawki podatku PIT i CIT były obniżane w latach 2019-2021.

Otóż wpływy z podatku VAT na koniec 2015 roku wyniosły 123,1 mld zł natomiast na koniec roku 2021 wyniosły blisko 219 mld zł, co oznacza, że wzrosły aż o 96 mld zł, a więc o ponad 78 proc.

Oczywiście, cytowane wyżej dane (w ślad za wPolityce.pl/gospodarka) nie mówią zbyt wiele o działaniu w interesie polskiej racji stanu, są co najwyżej pozytywną sugestią. Ale polska racja stanu jest fundamentalną wartością w Polsce, jest najpoważniejszym strategicznym celem i obrazem przyszłości naszej Ojczyzny i naszym obywatelskim obowiązkiem i zadaniem jest aktywny udział w dziele kształtowania jej kształtu. Minimalnym jest sformułowaniem jest żądanie, by Polska była państwem poważnym.

 

* * *

Dlatego trzeba zniszczyć «Wielką Ściemę» antypolskiego totalitaryzmu.

Nie akceptujemy żadnej totalitarnej opozycji,
wrogiej Polsce, polskiemu Państwu i polskiej racji stanu,
pełnej pogardy, kłamstwa i nienawiści.

Polsce jest potrzebna prawdziwa, uczciwa opozycja!

* * *

następny - poprzedni

17 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. ...w sercu...


Po uważnej lekturze wpisu w temacie głównym, pojawiła się u mnie refleksja zawierająca zacytowane zdanie, jego parafrazę i pytanie:

«Mam Polskę w sercu» i martwię się o jej los.

«Mam partię PiS w sercu» i martwię się o jej los.

Które zdanie jest bliższe prawdy?...

* * *

...Wszystkie, dosłownie każda z nich była co najmniej nieżyczliwa, przeważnie wroga, wredna albo szydercza, każdy z tych komentarzy musiał zawierać jakąś insynuację albo niesprawdzoną informację, wybraną z antypolskiego serwisu rosyjskiej propagandy...

Nie staję po niczyjej stronie - spośród wymienionych w treści wpisu, a o których tutaj jest mowa - nikogo tutaj nie  bronię, jedynie myślę o Polsce... i zastanawiam się teraz przez chwilę, czy moja refleksja, zawarta w tym moim  komentarzu, czy również do wrogich Polsce, przeciwnych  Polskiej Racji Stanu, zaliczona zostanie?...

Prawdopodobnie nie uzyskam odpowiedzi na zadane pytanie  i absolutnie nie wymuszam jej.
Nie będzie to również miało wpływu na mój tok rozumowania... będę żyła nadal w moim rozumieniu znaczenia słów: POLSKA RACJA STANU.
Gdyby ktoś z Szanownych Państwa, którzy ten wpis czytacie, zechciał podyskutować na temat Polskiej Racji Stanu, jestem - na dyskusję - otwarta...  szczególnie teraz, gdy naszą przestrzeń życiową zajmuje "NOVA n i b y normalność", w której wszystko jest odwracane do góry nogami, także słowa i ich znaczenia...

Pozdrawiam świątecznie.

.

avatar użytkownika Maryla

2. @Michaelu

"Wszystkie, dosłownie każda z nich była co najmniej nieżyczliwa, przeważnie wroga, wredna albo szydercza, każdy z tych komentarzy musiał zawierać jakąś insynuację albo niesprawdzoną informację, wybraną z antypolskiego serwisu rosyjskiej propagandy."

nic nowego, niestety media w rękach lewackich niemieckich czy amerykańskich nie sa zainteresowane silną, suwerenną Polską.
Dzięki Bogu Rząd Zjednoczonej Prawicy przeprowadził Polskę przez 2 lata globalnego kryzysu i zamknięcia pandemicznego i 100 dni wojny na Ukrainie.
Sowiety nie zmieniły się od wieków, niszczą, grabią, gwałcą.
Polacy są rozsądni i wiedzą, kto gwarantuje silną Polskę.
Damy radę.

Maląg: do tej pory, do dzieci trafiło ponad 200 mld zł; to inwestycja w przyszłość Polski

Inwestycja w rodzinę jest inwestycją w przyszłość Polski - do tej
pory, do dzieci trafiło ponad 200 mld złotych – powiedziała w niedzielę w
Wolicy k. Kalisza (Wielkopolskie) minister rodziny i polityki
społecznej Marlena Maląg.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

3. @ Marylu, dlaczego to "zjawisko" uważam za bardzo poważne

Pisałem kiedyś o tej sprawie taki tekst z 21 lutego 2008, skopiowany w styczniu roku ubiegłego: "Oszukana demokracja. Dlaczego PiS przegrał wybory w 2007 roku?" Pisałem tam o bardzo poważnym zagrożeniu, polegającym na wykorzystaniu w złej wierze jednej z mniej widocznych właściwości współczesnej ordynacji wyborczej zawierającej metodę D'Hondta, stosowaną do podziału mandatów. Zwróciłem wtedy uwagę na chwyt zaproponowany przez panią Natalię de Barbaro, która wtedy działała w roli stratega propagandy Platformy Obywatelskiej. Zacytuję tutaj tylko malutki fragmencik istoty tej metody nadużycia, a może nawet oszustwa wyborczego:

Trzecie skojarzenie:

Zapomnij o większości wyborców. Jesteśmy przyzwyczajeni, że jeśli się kogoś do czegoś wybiera, to większością głosów. W wyborach parlamentarnych to jest nieprawda. O tym, że ktoś zostanie posłem czy posłanką decyduje mniejszość. Jeśli udałoby Ci się zdobyć głosy kilkunastu procent wyborców, Twój wynik będzie prawdopodobnie najlepszym wynikiem w okręgu. Sprawdź, ile procent wszystkich oddanych głosów dostali obecni posłowie lub posłanki, w Twoim okręgu, a zobaczysz, że mam rację.
Co to dla Ciebie znaczy?
Cudowną obojętność na większość wyborców - obojętność na większość!

Koniec cytatu.

Stąd się bierze ta strategia, w której wykorzystywane są takie cyrkówki jak Jachira, takie łobuzy jak kiedyś Palikot albo Petru, czy takie komunistyczne pewniaki jak Cimoszewicz, Miller  Borowski czy Robert Biedroń? 

Może to być dziwak, Puczymorda, dydo na słomianych nogach, albo inny manekin, byle potrafił skupić na sobie kilku lub kilkunastu procentową rozpoznawalność. We współczesnych warunkach może to być jakaś szalona postać z organizacji pani Lempart, ktoś ze zwartej i hałaśliwej grupy bandyckich aktywistów, albo takie tytany rozrabiackiej energii jak na przykład panowie Nitras, Szczerba, Joński albo "człowiek niespodzianka" pana Donalda. Obojętnie jacy tacy, byle jacy, byle byli wybierani jako mniejszość, zdobywając większość mandatów w Sejmie albo w Senacie.

Metoda, o której tutaj wspominam, nie jest wynalazkiem pani Natalii. Ona ją tylko ją odświeżyła dla potrzeb pana Donalda Tuska. Był to sposób z wielkim sukcesem wykorzystany kiedyś w 1932 roku przez führera NDSAP Adolfa Hitlera, który użył w roli zająców wyborczych podobnych aktywistów SA, Volkssturmu itp. wykazujących się analogicznym chamstwem, draństwem i prymitywem intelektualnym. Tacy cudacy nie muszą być zbyt rozumni, wystarczy że będą posłuszni. Geniusz wodza wyręczy ich we wszelkim rozumieniu czegokolwiek. Taka jest istota totalitaryzmu. 

avatar użytkownika Maryla

4. @Michaelu

to bardzo niebezpieczne, bo wielu ludzi "mysli mediami". To ci, którzy nie znaja historii i nie chce im sie mysleć samodzielnie. Niestety, jest to bardzo duzy procent , głównie ludzi młodych, skażonych lewactwem w szkołach.
A tu wykwit czystego bełkotu w wydaniu "kandydatki na premiera" z ramienia PO W GAZECIE KUPIONEJ PRZEZ HAJDAROWICZA I SPRZEDANEJ GREMI MEDIA S A

Izabela Leszczyna: Do więzienia za blokowanie KPO

Rzeczpospolita -
1 godzina 7 min. temu
Rządzący zajmują się umacnianiem władzy, a Polacy chcą walki z drożyzną – uważa Izabela Leszczyna, posłanka PO.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

5. Uniwersalny system, dobry na wszystko

Nie istnieje taki system. Na przykład: Mój syn jest libertarianinem, tym od szkoły austriackiej. To są dobre rozmowy, można sporo się nauczyć, przedyskutować sporo różnych tez. Twórcy klasycznego libertarianizmu Ludwig von Mises albo nieco późniejszy Murray Rothbard, który mocno rozwinął teoretyczną myśl Misesa. Mogę powiedzieć, że jest to najżywszy intelektualnie nurt współczesnej myśli ekonomicznej

Tak, jest to z jednej strony zaleta myśli szkoły austriackiej, ale z drugiej strony wada. Teraz akurat chciałbym powiedzieć coś o wadach libertarianizmu.

Mianowicie:
Wada pierwsza - ekonomia szkoły austriackiej stała się na tyle rozległym systemem, że zaczęło w nim działać twierdzenie Kurta Gödela o niezupełności. Jest to twierdzenie, które relacjonowane w mowie potocznej stwierdza, że "w dostatecznie rozległym systemie istnieją zdania «niedowodliwe» czyli takie, których prawdziwości nie da się stwierdzić, ponieważ jest to niemożliwe.

Cytuję za wikipedią: Zakończyło to definitywnie wieloletnie próby zaksjomatyzowania całej matematyki, gdyż z twierdzenia Gödla wynika wprost, że jest to zadanie niewykonalne. Z twierdzenia tego wynika też, że matematyka nie jest i nie może być nauką zamkniętą i zakończoną, jak niektórzy do tego czasu sądzili. W szczególności wynika z niego również, że żadnego komputera nie da się zaprogramować tak, by zdołał on rozstrzygnąć wszystkie problemy matematyczne i jest to stwierdzenie o kluczowym znaczeniu dla informatyki. Co więcej, istnieją takie konkretne problemy, których nie da się rozwiązać na żadnym komputerze.

Otóż libertariańska ekonomia stała się takim właśnie systemem, który w tym sensie przestał pasować do współczesnej rzeczywistości, czyli jest w jakimś sensie systemem niezupełnym, a więc wymaga rozszerzenia metasystemem.

Bardzo trudne jest sprawne wyjęzyczenie się w tej sprawie, ten problem w pewnym sensie przypomina próbę namalowania mapy Polski, która daje się znakomicie wykonać na płaszczyźnie, czyli narysować w dwuwymiarowej przestrzeni kartezjańskiej. Ale gdy będziemy próbowali rozszerzyć ten malunek do mapy całego świata, to wtedy okazuje się, że świat nie jest płaski.

Druga wada tej libertariańskiej nauki ekonomicznej to jest stan rzeczywistości. Chcąc pisać zwięźle, potrzebny jest jakiś skrót, jakaś paralela. Otóż libertarianizm pojawił się i okrzepł tak gdzieś w środku wieku XX, tymczasem świat się zmienił, stał się zupełnie inny, a ta zmiana stała się na tyle istotna, że rzeczywistość przestała pasować do libertarianizmu. Nie jest to zwykły anachronizm, ale fundamentalna zmiana systemowa. Otóż mniej więcej na przełomie wieku XX i XXI świat w konsekwencji zmian technologicznych przekształcił systemy funkcjonowania w ten sposób, że jesteśmy teraz w innej przestrzeni cywilizacyjnej, która stała się "rozległym systemem o rozproszonej inteligencji" czyli zupełnie innym urządzeniem mechanizmów rzeczywistości.

Jeśli ktoś oczekuje na wskazanie jakiegoś konkretu - to proszę bardzo, podaję globalny ustrój systemu informacyjnego świata: INTERNET. Proszę zauważyć, jest to absolutnie realny, konkretny i rzeczywisty, sprawnie działający rozległy system o rozproszonej inteligencji.

Użyte tu pojęcie "rozproszonej inteligencji" należy rozmieć tak, że ten system jest zdecentralizowany absolutnie, nie istnieje żaden główny albo centralny zarząd. Internet nie jest więc żadnym globalnym IMPERIUM. Jest jego przeciwieństwem. Nie jest państwem, jest środowiskiem, w którym może istnieć i działać wszystko. I GPS i NETFLIX i TNT oraz na przykład zarządzanie aktywami różnych firm, a także zasobami informacji tkwiącymi w chmurze... i wszystko działa!

UWAGA KOŃCOWA
To nie libertarianizm stał się anachroniczny, lecz wszelkie imperialne koncepcje kontynentalnego imperium Eurazji od wysp Kanaryjskich do Kurylskich, projekt federalnego państwa Unii Europejskiej ze stolicą w Moskwie lub Berlinie. Te koncepcje układane według Aleksandra Michajłowicza Gorczakowa i Ottona von Bismarcka [link] na tej samej zasadzie, już dawno przestały być anachroniczne, stały się niemożliwe.
A naukę ekonomiczną według Ludwiga von Misesa czeka solidny kawał roboty.

avatar użytkownika michael

6. Wojenne straty Rosjan do 6 czerwca 2022 roku

avatar użytkownika michael

7. Gowin chce odsunąć PiS od władzy.

wPolityce zadaje pytanie: - A co potem?
Gowin zapowiada walkę z drożyzną.
Mój komentarz:
On jest po prostu głupi. Naprawdę, nie miałem pojęcia, że aż tak głupi.
[link]

avatar użytkownika michael

8. To jest także świadectwo głupoty całej totalitarnej opozycji

Drożyzna jest skutkiem kilku zjawisk. Walka z drożyzną jest więc zwalczaniem objawów choroby - bez bez likwidowania jej przyczyn. A więc w rzeczywistości nie jest to żadna walka, to jest tylko lipa, nawet nie propaganda.

avatar użytkownika michael

9. Znowu o współczesnej definicji komunizmu

W dzisiejszym programie TVP "JEDZIEMY" 7 czerwca 2022 roku, pan Marek Jakubiak zauważył, że rosyjska napaść na Ukrainę miała, nie dostrzegany przez światową opinię polityczną strategiczny cel - mianowicie grabież ukraińskich plonów, zagrabienie ukraińskiego przemysłu rolno-spożywczego, kradzież ukraińskich plonów. Rosja ma zamiar wzbogacić swoją gospodarkę, wspartą na jednej nodze ropy i gazu, o drugą nogę aktywów ukraińskiego rolnictwa poprzez wrogie przejęcie  jego zasobów. Jest to bardzo ważna diagnoza pana Marka Jakubiaka, ujawniająca być może najważniejszy cel tej wojny. 

Rosja ma w nosie obywateli Ukrainy, nic ich nie obchodzi ukraińska gospodarka, ani wszelkie jej aktywa, wszystko Rosja ma w rzyci, chodzi jej tylko o wrogie przejęcie  i bezkarną eksploatację  zasobów ukraińskiego rolnictwa.

ZMODERNIZOWANA DEFINICJA KOMUNIZMU

Komunizm jest totalitaryzmem zorganizowanej grupy przestępczej, złożonej z ludzi interesu, świadomie i celowo posługujących się agenturą wpływu, realizujących plan zniszczenia systemów etycznych i społeczno-politycznych w państwach, dążąc do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel zorganizowana grupa przestępcza realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet zbrodniczymi środkami..
[link].

Powtórzę, celem jest grabież, a zbrodniczym narzędziem tej rosyjskiej grabieży jest wojna. To widać, to słychać, to powinno być osądzone i ukarane. 

avatar użytkownika michael

10. Tunel praworządności

[link] Niezbadane są wyroki boskie, głosi mądrość. Wyroki polskich sądów natomiast są cały czas dość przewidywalne, nawet, jeśli przewidywalność ta przejawia się w pozornych zaskoczeniach. Gdy piszę te słowa, Twitter trzęsie się akurat w słusznych emocjach po decyzji, jaką w sprawie Magdaleny Adamowicz wydała sędzia Julia Kuciel.

PE naciska na KE ws. polskiego KPO. Padły słowa o "autorytarnym rządzie" w Polsce. Prof. Legutko: Nic o Polsce nie wiecie. ...

avatar użytkownika michael

11. Dobry rząd na trudne czasy

Takie sobie hasło. Widzę jak wygląda cała opozycja, straszny jest u nich poziom, katastrofalny brak najprymitywniejszej nawet umiejętności rządzenia, jest tylko ordynarny darwinizm polityczny. Co się pokaże jakaś polityczna twarz - to kompromitacja. Szłapka, Nitras, Joński, Szczerba albo Siemoniak i cały łańcuch strasznych dyletantów klasy pani Leszczyny. Katastrofa.

Natomiast gdy patrzę na jakość pracy rządu Zjednoczonej Prawicy to rzeczywiście jest to mocna drużyna. Faktycznie. Dobry rząd na trudne czasy. 

Warto więc skupić uwagę na rozważaniach o polskiej racji stanu, tak konstruowanej, by Polska była państwem poważnym. No i jest do poważnego rozważenia zagadnienie rozległego systemu o rozproszonej inteligencji. To jest konkretne i najbardziej współczesne zadanie strategicznej osnowy źródeł siły i mocy cywilizacji Rzeczypospolitej Obojga Narodów, splecionych z funkcjami geopolitycznymi w dość współczesny sposób wykorzystującymi jagiellońską ideę Trójmorza. 

A tak przy okazji, z aksjologicznego tygla koniecznie trzeba wyrzucić idiotyczne natręctwo przeróżnych ideologii przenoszących ludzki rozum z głowy gdzieś poniżej pasa.

avatar użytkownika michael

12. Rosyjskie straty wojenne do 8 czerwca 2022

avatar użytkownika michael

13. Być "strefą buforową", albo nie być - oto polska racja stanu

Oczywiście, polską racją stanu przede wszystkim jest być Polską Niepodległą, która jest państwem poważnym, potrafiącym skutecznie dbać o nasze polskie interesy. Oczywisty jest także wybór strony "być" tej alternatywy - być albo nie być. 

Oczywiste jest także, że wybór imperialnego sojuszu pomiędzy Niemcami i Rosją jest wyborem przeciwnej strony tej alternatywy - "nie być". Od setek lat wspólnym mianownikiem strategicznej europejskiej polityki Niemiec i Rosji jest "niebyt" Polski, Wspólnym interesem tych obu państw zawsze było i dzisiaj jest to, by Polska była krajem słabym, niesamodzielnym, całkowicie pozbawionym jakiejkolwiek skutecznej inicjatywy politycznej, aby wreszcie polska kultura, tradycja i wszelkie aspiracje straciły wszelkie znaczenie, aby było tak, jak kiedyś powiedziała Magdalena Środa, by za dwadzieścia parę lat słowo Polska stało się anachronicznym, pustym i zapomnianym pojęciem.

Cała reszta, o której pisze UPARTY i wszelkie podobne opinie, to rzeczywista polityczna gra na europejskiej scenie i chwała Bogu koncepcja "strefy buforowej" jest najlepszym wyborem polskiej racji stanu, jagielloński patent Obojga Narodów, patent mocy i trwałości Rzeczypospolitej. Wybór aktywnej strony tej alternatywy absolutnie wymaga wyobraźni, stałej pracy i pokonywania nieustannego oporu globalnej rzeczywistości politycznej i gospodarczej.

Oczywistą postawą i motywem polskiej opozycji jest zaprzaństwo, jest zdrada prowadząca do kategorycznego wyboru pasywnej strony tej alternatywy - "nie być". Oczywiście Polski ma nie być. Oczywistym interesem totalitarnej opozycji politycznej w Polsce jest więc stałe zatrudnienie w "piątej kolumnie" dające stały zarobek z jurgieltu oraz kompradorskich usług dla zagranicznych łowców niewolników, sowite zyski z kariery w zagranicznej agenturze wpływu, no i w miarę możliwości liczące się pieniądze za pracę służbie w zagranicznych służbach specjalnych zajmujących się wszelkim antypolskim wywiadem, dywersją, dezinformacją, destabilizacją i paraliżowaniem polskich systemów państwowych, no i wreszcie możliwie największe pieniądze za udział w międzynarodowych kombinacjach operacyjnych, których celem jest dezinformacja światowej opinii publicznej politycznej - poprzez kłamstwa, pomówienia, zniesławienia, kolportowanie fałszywych informacji, oszustwa i prowokacje polityczne wzorowane na działaniach antypolskiej czarnej propagandy Adolfa Hitlera i Józefa Stalina i Władimira Putina.

Przypis:
1. Sformułowanie "strefa buforowa" traktuję z dużym dystansem, lekko kpiąco i nieco żartobliwie jako bardzo poważny skrót myślowy określający strategiczne położenie Polski w strefie Trójmorza.
2. Inspiracją niniejszego komentarza jest felieton elig [link] w sprawie opinii UPARTY'ego o poprzednim felietonie elig [link]
3. SAISONSTAATPolska jest Państwem Poważnym? 
4. Niniejszy komentarz odnosi się do felietonu elig i jest kopią oryginału [link]

avatar użytkownika michael

14. Lista sędziów sprzeniewierzonych etyce zawodu

avatar użytkownika michael

15. JARŁYK - Nowe dla mnie słowo...

Widzę wielu udzielnych książąt, nieustannie ubiegających się o stale odnawiany jarłyk. Wyróżniłbym na przykład takie osobistości jak Jachira, Spurek, Thun, Biedroń, ... Mongolska codzienność Unii Euroejskiej. Saraj w Brukseli albo Strasburgu. 

Komentarz do felietonu "Ucieczka Rosjan od wolnosci - VIII" Tymczasowy, 8 czerwca 2022 [link]


avatar użytkownika michael

16. Były szef Frontexu w rozmowie z Michałem Rachoniem

ujawnia kulisy utraty stanowiska. [link]

avatar użytkownika michael

17. Ucieczka Rosjan od wolności - VIII

Ucieczka Rosjan od wolności - VIII

Tymczasowy,
śr., 08/06/2022 - 18:32 http://blogmedia24.pl/node/85829 

Polska była pod zaborami przez 123 lata. To wystarczyło by dokonać daleko idących zmian w gospodarce, kulturze, ale też i mentalności. Uwalnianie sie od tego, co było złe trwało całe dziesięciolecia. Rosja znajdowała sie w niewoli tatarskiej przez ponad 240 lat, czyli dwukrotnie dłużej. Dodać do tego należy istniejące wcześniej na Rusi pewne negatywne skłonności, które powodowały podatność na złe wpływy najeźdźców. W rezultacie, skutki niewoli tatarskiej dla sposobu sprawowania władzy oraz duszy rosyjskiej przetrwały wieki. Obecnie trwająca wojna na Ukrainie obnaża tę prawdę.
Azjatyckie stepy przez ponad tysiąc lat rodziły coraz to nowe fale mas wojowników, Hunów (od 375 r.), Awarów (od 557 r.), Mongołów (od XIII w.) i innych, które najeżdżały Europę na jej nieszczęście. Niszczyli, zabijali i grabili, a w końcu zwykłe asymilowali się.

Występowały różne powody jazdy/marszu azjatyckich dzikusów na zachód. Jednym z nich były susze niszczące stepy. Jednak przede wszystkim robili to "sami z siebie", gdyż były to ludy koczownicze.
Ruś leżała na drodze tych wielkich podbojów, wiec te wędrówki uzbrojonych ludów musiały przechodzić przez jej tereny. Oprócz tego miała ona swoich lokalnych złoczyńców z Azji, Pieczyngów (od 915 r.), Chazarów, Kumanów i innych. 

Mongołowie byli bardzo niebezpiecznymi przeciwnikami, do perfekcji opanowali sztukę jeżdżenia na koniach, co zapewniało im szybkie przemieszczanie się, a w czasie bitew, łatwość okrążania wojsk przeciwnika. Udawali się na wyprawy wojenne, każdy z dwoma końmi, jeden służył podróżowaniu, drugi był używany w bitwach. Ich główną bronią były niezbyt duże juki, z których atakując, wystrzeliwali chmary strzał. Najłagodniej mówiąc, ich przeciwnicy nie mogli nie czuć się nieswojo. Mongolska ciężka jazda była używana do walki wręcz, wiec ci wojownicy mieli też szable, noże i siekiery. Nie mniej ważnym czynnikiem była groza jaka rozsiewali swoim wyglądem i okrucieństwem. Był to powód, dla którego uważano, że są oni wysłannikami piekieł. 

Do dziś występuje stereotyp, że wojska mongolskie/tatarskie były niezwykle liczne. Nie odpowiada to rzeczywistości. Oddziały dokonujące podbojów na rożnych kierunkach były stosunkowo małe. Niech przykładem będzie bitwa pod Legnicą w 1241 r., gdzie wojska polskie w liczbie 6 000 wsparte rycerstwem z zachodu, np. Templariuszami i Joannitami w liczbie 2 000 poniosły klęskę. Liczba azjatyckich przeciwników nie przekraczała 8 000. Nasza strona poniosła straty w wysokości 2 000 ludzi, podczas gdy straty Mongołów były niewielkie. Wypada zwrócić uwagę na ten fakt, ze formacja wojsk mongolskich wcale nie należała do największych z możliwych; największy był korpus, który liczył 20 000 wojowników. 

Różne imperia znane z historii posługiwały się swoistymi dla siebie metodami utrzymywania podbitych społeczeństw w posłuchu. W przypadku Mongołów sprawa wyglądała dość drastycznie, nieliczni najeźdźcy musieli utrzymywać olbrzymie obszary zamieszkałe przez liczne ludy, np. Chińczyków, przy pomocy niezbyt licznych sil. W okresie szczytu imperium mongolskie rozciągało się od Pacyfiku na wschodzie, do Rusi i Bałkanów na zachodzie (tereny Polski nie były okupowane). Zaś południkowo, od północnych części Rosji do Mezopotamii.

Mongol Empire | History Wiki | Fandom

Sztuka polegała, że tak powiem, na decentralizacji. Mongołowie nie naruszali struktur politycznych ujarzmionych państw. Bywało, ze ich wojska nawet w ogóle nie wkraczały do miast, które im się podporządkowały, np. do Nowogrodu Wielkiego na Rusi. Zaskakiwać może fakt, że władcy mongolscy najczęściej nawet nie utrzymywali garnizonów na podbitej i uległej Rusi. Chanom wystarczało, że miejscowi panujący, najczęściej byli to książęta, dostarczali systematycznie i na czas wyznaczone daniny. 

Ruś podlegała chanatowi nazywanego Kipczakiem czy tez "Złotą Ordą". Jego granice nie były precyzyjnie określone. Tak czy inaczej, był to chanat najdalej wysunięty na zachód ze stolicą w Saraju. Na rozgrzewkę przedstawię długi, choć nie nudny, cytat z książki Ludwika Bazylowa pt. "Historia Rosji", t. I, str.130:

"Chanowie Złotej Ordy nie tylko pozostawili książętom ruskim wszystkie pozostałe [oprócz ściągania danin] kompetencje - zgodzili sie też na utrzymanie tytułu wielkoksiążęcego, związanego z wielkim księstwem włodzimierskim i posiadaniem stołecznego miasta. Każdy książę musiał jednak osobiście przybyć do Saraju po tzw. jarłyk - dokument zatwierdzający jego tytuł. Władcy Złotej Ordy wykorzystywali to maksymalnie, przyznając jarłyki lub nie przyznając ich w zależności od sytuacji politycznej, otrzymanych darów, rożnych intryg i podszeptów, nawet kaprysu. Często przyznawano jarłyk księciu, który Zręcznie i przekonywująco oskarżył swego poprzednika i zobowiązał się do płacenia wyższych danin. Często dla uproszczenia formalności pozbawiano się po prostu tego, komu nie chciano dać jarłyka. Podróże do Saraju były więc dla książąt ruskich bardzo ryzykowne i nie tak znów rzadko kończono w siedzibie chana tę polityczną pielgrzymkę na zawsze. 

Nie powstrzymywało to nikogo od wędrówek, możliwie z największymi darami na wozach i najwymyślniejszymi oskarżeniami w zanadrzu Szczególnie zaciekle walczono w Ordzie o uzyskanie godności wielkoksiążęcej, rozprzęgały się przy tym całkowicie wszelkie normy etyczne, nie miało żadnej litości dla współzawodników, żadnych względów dla ludności, jeśli dla dotrzymania słowa danego w Saraju trzeba było z niej wycisnąć dwa razy więcej niż przedtem. Nieustanne donosicielstwo i fałszywe oskarżenia są nieodłączne od tej epoki. Bywało i tak, że rywale występowali przed chanem jednocześnie - triumf odnosił zwykle ten, kto więcej dawał i lepiej kłamał. Przybywano też prosząc o pomoc zbrojną dla rozprawienia się z przeciwnikami, a po otrzymaniu tej pomocy straszliwie pustoszono ich ziemię. Zwycięzcy też nie mieli spokojnych nocy, stale musieli utrzymywać w pogotowiu cały swój aparat podstępów, obłudy i bezwzględności i być nieustannie w pogotowiu, ażeby na każde wezwanie chana pędzić do Saraju z pieniędzmi i podarunkami. Obowiązkiem było też zjawianie sie w Saraju po śmierci chana, bo każdy następca zaczynał ceremonie rozdawania jarłyków na nowo. Za to sam książę utrzymywał się w swoim wysokim siodle, a nawet instytucjonalnie umacniał swoją władzę, bo ani chan ani jego urzędnicy nie dbali o prosta ludność".

Tymczasowy,
śr., 08/06/2022 - 18:32