Bardzo trudny czas. Polska jak kamień w bucie.

avatar użytkownika UPARTY

Tusk wrócił i zaczął jeszcze głupiej niż skończył. Zdawało by się bez sensu powtarza poprzednie bzdury o sytuacji w Polsce mimo, że już poprzednio okazały się politycznie nieskuteczne. Mówi się, że tylko idiota powtarza czynności wcześniej przynoszące porażkę, a przecież Tusk i jego zagraniczni przyjaciele idiotami nie są. Dlaczego nic nie zmienili w przekazie medialnym i dalej ograniczają się do przekonywania iż PiS jest zły. Wydaje się to być bez sensu chyba, że my tego sensu nie widzimy.

 

Zauważono prawidłowość, że wszyscy ludzie dążą do tego by mieć spójny światopogląd. Jeżeli zetkną się z obserwacją lub informacją wiarygodną ale nie mieszczącą się w logice ich światopoglądu, to ten co mieli wcześniej odrzucają i to w całości. Przy czym określenie „światopogląd” dotyczy nie tylko spraw fundamentalnych takich jak wiara, poglądy polityczne ale również spraw zwykłych takich jak moda, czy upodobania muzyczne czy opinia o drugim człowieku. Dążenie do harmonizacji światopoglądu jest traktowane wręcz jako objaw zdrowia psychicznego. Jak ktoś ma światopogląd niezharmonizowany to uważa się , że jest chory, że ma zaburzenia osobowości, bo raz myśli i ocenia rzeczywistość w jeden sposób a kiedy indziej inaczej.

 

Z tego mechanizmu zdają sobie sprawę wszystkie elity władzy na całym świecie i dla tego ich troską jest by ludzie nie otrzymali z znikąd żadnego sygnału mogącego ich skłonić do zmiany światopoglądu, bo wtedy elity staną się obce dla swojego otoczenia. Przestaną mieć autorytet i bardzo szybko stracą status elit.

 

Działa to tak jak widać na przykładzie PO i pozostałych partii obecnego Antypisu. Ponieważ twierdzili oni, że potrafią sprawować władzę a nikt inny nie, więc jak się okazało, że jednak nie całkiem im to wychodzi, to również wielu odrzuciło i drugą część twierdzenia, mówiącą, że nikt inny tego nie potrafi. W rezultacie PiS doszedł do władzy. Dla wszystkich tych, którzy kiedykolwiek poparli PiS elity Antypisu przestały być autorytetem. A co za tym idzie i elitą uprawnioną do czerpania korzyści z pozycji społecznej. Taki proces może zajść w każdym społeczeństwie. Dlatego jak jakieś społeczeństwo szuka własnej drogi, to staje się wrogiem dla wszystkich elit z jego otoczenia.

 

Zważmy teraz na różnice elektoratów w kryteriach oceny ich partii politycznej. Otóż dla antypisu bardzo ważne jest to, czy ich polityk jest fajny, czy może być w jakimś stopniu ich idolem. Z kolei dla elektoratu PiS najważniejsze jest, czego można się po wybranym polityku spodziewać, jakie będą skutki sprawowania przez niego władzy. I dla tego wszyscy liderzy Antypisu przestrzegają przed „symetryzmem”. Jeżeli bowiem przyznali by, że jednak trzeba oceniać również skutki działania, to zmieniły by się kryteria oceny ich samych, na takie, którym by raczej nie sprostali. Z drugiej strony, chcąc zniechęcić elektorat PiS do wyboru ich kandydatów muszą kłaść nacisk na złe skutki ich rządów a dla umocnienia swojego elektoratu muszą straszyć ludźmi PiS`u przedstawiając je jak postacie z horroru. Natomiast dyskusja merytoryczna jest oczywiście wykluczona, bo to oznaczało by odwrócenie się od ich elektoratu, który ocenia osobę a nie program. Tak więc nie mają za dużego manewru. Muszą kontynuować to co robili do tej pory. Dla tego też nie mają żadnego programu.

 

Mają jednak duże poparcie z zagranicy, które może skutkować wywołaniem problemów wewnętrznych, głównie ekonomicznych. Dlaczego elity zagraniczne nie lubią PiS`u i raczej nie polubią?

 

W zasadzie w całym zachodnim świecie zaczynają dominować ci, którym znudziła się idea państwa, a państwa narodowego w szczególności. Oczywiście tak naprawdę chodzi o to, by wraz z pojęciem państwa zniknęło pojęcie obywatela i jego praw, jego obowiązków. Jedni chcą byśmy stali się tylko nienasyconymi konsumentami a drudzy, ci z bardziej z lewej, też chcą by sprowadzić nas tylko do roli konsumentów ale dodatkowo uregulować prawnie jej poziom. Stąd sojusz lewactwa z wielkim kapitałem. Oba nurty postępowców zgadzają się całkowicie co do tego, że człowiek to tylko konsument. Różnice są głównie ilościowe a te można wynegocjować. Działania na rzecz zlikwidowania pojęcia „obywatel” nie są obecnie trudne, bo większość mieszkańców Zachodu dawno już zatraciła możność zrozumienia jego sensu i nie interesuje się zbyt uważnie sprawami publicznymi, nie chce też udzielać się publicznie nawet w sytuacji, gdy widzi napad albo jakieś nieszczęście drugiego. Kompletny brak poczucia wspólnoty! Teraz elitom chodzi o wprowadzenie zabezpieczeń systemowych przed jego ewentualnym odrodzeniem, czyli o likwidację suwerennych państw narodowych.

 

Z drugiej strony, zapewne również w odpowiedzi na to, bo zawsze jest jeszcze chciwość pieniędzy i żądzy władzy, rodzi się w Europie nurt imperialny. Wielu w Europie chce powstania wszechświatowego imperium europejskiego, również po to by dać sobie radę z presją wielkich korporacji, wielkiej finansjery, ale również po to by zaspokoić własne ambicje. Dążenia imperialne są najlepiej widoczne w polityce niemieckiej, co nie powinno dziwić, bo ich administracja państwowa jest personalną kontynuacją administracji III Rzeszy ale paradoksalnie chyba wcale nie są właśnie tam najsilniejsze. Wydaje się, że o wiele silniejsze są te dążenia imperialne we Francji i Holandii, z zastrzeżeniem, że się zgadzają by liderem były Niemcy a rzeczone kraje będą współdziałać z Niemcami w tworzeniu tego imperium, budując swoją pozycję razem z nimi. Jest to zrozumiałe. Skoro, jak im się wydaje, nie mogą skutecznie przeciwstawić się Niemcom, to chcą się do nich przyłączyć na możliwie najlepszych warunkach. Stąd gorliwość Holendrów w krucjacie antypolskiej i antywęgierskiej. Wydaje się, że aspirują oni do tego by być bliższym sojusznikiem Niemiec niż Francja.

 

Oba te nurty, czyli dążący do budowy imperium europejskiego i dążący do zrównania pojęcie konsumpcji z pojęciem życia ludzkiego, nie są ze sobą mocno zantagonizowane, bo mają jak na razie wspólny cel, czyli likwidacje państwa narodowego i pojęcia obywatela. Wydaje się wręcz, że jedni dookreślają drugich.

 

Tak więc mamy już trzy nurty ideologiczne postrzegane jako „antypolskie posttępactwo”. Jest to konsumpcjonizm bez granic, konsumpcjonizm regulowany i imperializm.

Natomiast żaden z tych nurtów nie bardzo może stać się u nas nurtem wiodącym.

 

Niemcy, przy pomocy swoich pieniędzy zadbały o to, by w całej w zasadzie Europie, poza Polską i Węgrami, prawie wszystkie liczące się partie polityczne były proniemieckie, czyli upatrujące swej przyszłości we włączeniu się, przynajmniej w jakimś stopniu, w budowę imperium. Trzeba jednak pamiętać, że przyszło to im stosunkowo łatwo.

We wszystkich państwach europejskich, poza Polską, już w czasie II wojny światowej istniały silne środowiska chcące przyłączyć się do dzieła budowy Europy Wielkich Niemiec. Młodzież z tych środowisk wstępowała do niemieckich formacji wojskowych a starsi tworzyli administrację. Tak więc chęć stanięcia choćby w kolejnym szeregu twórców wielkiego imperium była pożądaniem silnych i dobrze zakorzenionych środowisk społecznych we wszystkich państwach europejskich od …. pokoleń! Te środowiska są obecnie bazą społeczną dla ruchów imperialnych.

 

U nas zaś ludzi zafascynowanych budową imperium, czy jak w przeszłości rosyjskiego, czy obecnie niemieckiego jest mało, o wiele mniej niż tych, którzy takiego imperium się boją. To istotna różnica społeczna.

 

Druga różnica społeczna utrudnia zakorzenienie się konsumpcjonizmu, czy to lewicowego czy korporacyjnego. Rzecz w tym, że u nas pojęcie statusu społecznego jest wyraźnie oddzielone od statusu materialnego oraz formalnego, przy czym status społeczny w dalszym ciągu jest najważniejszy dla określenia pozycji społecznej danej osoby. U nas nie tyle jest ważne jakie stanowisko zajmujesz , nie tyle jest ważne co posiadasz a bardziej kim jesteś w oczach innych. Ta norma uniemożliwia zakorzenienie się dążeń imperialnych, bo wejście na drogę kariery nie oznacza podniesienia statusu społecznego, nie oznacza wzrostu autorytetu i bardzo utrudnia powszechne uznanie konsumpcji jako sensu życia. U nas osoby o największym autorytecie społecznym i to zarówno w środowiskach lokalnych jak i krajowym są ledwie nie biedne, a mimo to nadają ton społeczeństwu.

 

Tak więc te trzy nurty , czyli dwudzielny nurt konsumpcyjny i nurt imperialny są nam wrogie, obawiają się, że sam fakt naszego istnienia może być przykładem powodującym zachwianie światopoglądu części ich społeczeństw, na ogólnie mówiąc, porządek społeczny ze wszystkimi tego konsekwencjami, vide: los PO. Pierwszą konsekwencją może być powołanie jakiejś partii politycznej reprezentującej ich poglądy , czegoś na wzór PiS`u, po to by pójść naszą drogą, zresztą pierwsze kroki w tym kierunku już zapowidziano. Dlatego odwołują nas od czci i wiary. Chcą nas obrzydzić, byśmy nie mogli być żadnym pozytywnym wzorem.

 

My natomiast co prawda opieramy się zarówno posttępakom jak i imperiałom, ale nie stworzyliśmy opisu tego jak chcemy żyć i dlaczego , co utrudnia nam propagowanie polskości jako alternatywy dla lewackich tendencji w Europie. Jedynie sam fakt skutecznego trwania przy naszych wartościach jest ich propagandą. Ale trzeba to traktować jako jedno z ważniejszych , jeśli nie najważniejsze zadanie polityczne. A z tym jest problem.

 

Trzeba też pamiętać, propagowanie naszych wartości jest również bardzo nie miłe Żydom.

Ta kwestia ma dwa też dwa osobne aspekty i bez ich rozróżnienia nie sposób jej zrozumieć.

 

Znaczna część środowisk żydowskich chce zemsty za holokaust, a zniszczenie tradycyjnej Europy taką zemstą by było. Europy rozumianej jako zbiór różnej wielkości państw tworzonych przez społeczeństwa najczęściej narodowe, w tym również przez Polaków. Oczywiście chodzi o to by pozbawić Europejczyków dumy z faktu bycia obywatelem swego państwa. Uważają bowiem, że wszystkie społeczeństwa godziły się z holokaustem, a wiele środowisk współdziałało z Niemcami. Ci mają poparcie ze strony nawet wielu narodowych sfer finansowych, którym państwa przeszkadzają swymi regulacjami w interesach.

 

Jednak większe poparcie ma inna część środowiska żydowskiego, głównie związana ze środowiskiem rabinackim, która chce by historia holokaustu była pisana tylko przez Żydów i zgodnie z ich interesem a nie zgodnie z prawdą. To oni mają praktycznie bezwarunkowe poparcie wielkiego biznesu w swej antypolskiej krucjacie.

 

Jest to bardzo ważna rzecz, mogąca nawet być ziarnem przyszłej rewolucji.

 

Aczkolwiek twierdzenie, że każdy, nawet najgorszy porządek społeczny, jest lepszy do anarchii formalnie rzecz biorąc został sformułowany przez św. Tomasza w korespondencji ze św. Bonawenturą, czyli jest dorobkiem chrześcijaństwa, ale jest całkowicie zgodny z poglądami filozofii żydowskiej vide: Majmonides. Można więc powiedzieć, że to twierdzenie stało się filarem porządku społecznego i „oczywistą oczywistością” dla całej kultury europejskiej, którą dawniej nazywało się też kulturą judeo-chrześcijańską. Choć mało się o tym mówi, ale w celu realizacji tej zasady polityczna kultura europejska stała się kulturą świadomej dyscypliny, co zawsze, po jakim czasie ma przynieść dobrostan powszechny. To jest założenie fundamentalne, założenie na którym zbudowane są wszelkie instytucje życia publicznego. Chrześcijaństwo, aczkolwiek odeszło od wielu twierdzeń św. Tomasza, również nawołuje do samodyscypliny i w tym jest podobne do kultury judeo-chrześcijańskiej ale jednak się różni, bo uznaje, że tzw. wartości są ważniejsze od zachowania własnego życia, nie mówiąc o dobrostanie. Tak więc chrześcijaństwo nie akceptuje uznania złego porządku społeczne w nadziei na przyszły dobrostan. Jest to istotna zmiana w stosunku do myśli św. Tomasza. Następowała ona powoli, podczas szukania argumentów do dyskusji z teologami protestanckim ale już pod koniec XVIII niewątpliwie w kilku środowiskach nastąpiła.

Oczywiście twierdzenie, że wszelki porządek, nawet najgorszy, jest zawsze lepszy od anarchii jest też filarem kultury społecznej Chin i Japonii. Czyli, można powiedzieć, że ta zasada jest zasadą fundamentalną całego świata. Jeżeli więc okazało by się, że jest to zasada błędna, że lepsza jest inna, to mogło by to doprowadzić do olbrzymiego zamieszania na całym świecie, bo obalono by fundamentalną zasadę porządku społecznego, w zasadzie na całym prawie świecie i w związku z tym musiał by się on z czasem zmienić.

 

Natomiast historia holokaustu wykazała, że jest to nie prawda, iż nawet najgorszy porządek jest lepszy od formalnej anarchii, bo gdyby nie samoorganizacja Żydów, stworzona właśnie w imię tej zasady, to Niemcy nie mieli by dość siły by ich unicestwić. Czyli, historia pokazała, że może jednak istnieć porządek gorszy od anarchii. Ponieważ holokaust to było zdarzenie na miarę biblijną i niewątpliwie będzie oddziaływać na całą przyszłość wszystkich narodów naszego kręgu kulturowego tak długo jak długo będzie on istniał, stąd tak ważne jest jakie będą z niego wypływać wnioski. Jeżeli bowiem okazało by się, że porządek społeczny wcale nie jest z definicji niczym dobrym, to wtedy okazało by się, że lepsza jest postawa indywidualistyczna i samodzielna ocena tego co jest dobre a co złe dokonywana na bieżąco przez każdego z nas. Nam wydaje się to oczywiste, ale tylko nam Polakom. Wszędzie indziej ocena tego co jest dobre a co złe jest albo monopolem, albo elit, albo hierarchii duchownych, albo wśród tych bez właściwości, ich zwierzchników. Na tym opiera się ład organizacyjny tak administracji państwowej jak i ład korporacyjny.

Zakwestionowanie tej zasady a następnie rozpowszechnienie się wiedzy o jej błędności naruszyło by podstawy zarówno gospodarki światowej jak i zmusiło do zmiany ustroju politycznego wielu państw, co nastąpiło by prawdopodobnie relatywnie szybko.

 

Oczywiście warunkiem uniknięcia tego zagrożenia jest, by historia represji niemieckich była opowiadana przez Żydów i to w sposób nierzetelny. Jeżeli bowiem udało by się zmienić jeden element w historii II wojny światowej, czyli zapisać w niej, że Żydzi do gett uciekali przed antysemityzmem Polaków a nie szli do nich w nadziei na to, że lepiej jest mieć jakiś samorząd niż nie mieć żadnej organizacji, to oczywiście wnioski płynące z holokaustu będą zupełnie inne. Ryzyko zostanie zażegnane.

W tym, my Polacy przeszkadzamy i to bardzo, bo mamy historię tamtych czasów zapisaną w naszej tradycji.

 

Następnym powodem nienawiści do nas jest nasz katolicyzm i stosunkowo mocne zakorzenienie objawionych norm moralnych w naszym społeczeństwie. Wielu wierzących w trakcie II wojny światowej i po jej zakończeniu zadawało sobie pytanie, dlaczego Bóg dopuścił do takiej tragedii. Mimo, że nie znaleźli odpowiedzi to jednak odejść od wiary było nie dużo. Raczej doświadczenia skłaniały ludzi ku wierze ale pytanie pozostało. Tu znowu wracamy do kwestii żydowskiej i opisu II wojny światowej. Rozmiar tragedii upoważnia do postawienia hipotezy, że holokaust był swego rodzaju emanacją siły świata nadprzyrodzonego, ale jeśli tak, jakiej i o co chodziło?

 

By wyjaśnić istotę problemu to przytoczę przykład ilustrujący światopogląd moralny popularny wśród Żydów Europy Wschodniej. Na przełomie XIX i XX w w środowisku żydowskim w Europie Środkowo -Wschodniej, głównie jednak na terenach styku kultury judaistycznej z Polakami krążyła i była bardzo popularna opowieść o kopiście Hirschu. W skrócie: Hirsch pracował jako skryba w synagodze i pewnego dnia wykupił los na loterii. Diabeł spowodował, że Hirsch wygrał i za te pieniądze zbudował fabrykę tałesów pozbawiając utrzymania liczne grono rzemieślników robiących do tej pory tałesy ręcznie. Po latach, jak zobaczył ogrom swojej zbrodni popełnił samobójstwo. Zgodnie z objawionymi normami moralnymi pozbawienie z chciwości środków utrzymania innych osób jest czynem bardzo złym.

Opowieść ta była tak znana i tak powszechnie akceptowana, że nawet została przed I wojną światową sfilmowana z napisami w jidisz! Nie było natomiast wersji w żadnym z języków narodowych. Był to film żydowski dla Żydów, swego rodzaju propozycja kulturowa. Jest oczywiste, że zarówno świat finansów jak i wielkiego przemysłu był żywotnie zainteresowany wypaleniem takich myśli, a zwłaszcza przypisywaniem im szatańskiego pochodzenia. To zaś wiązało się z koniecznością eksterminacji osób, którym się ta przypowieść podobała, oraz całego ich otoczenia. Żeby nie było wątpliwości, tu nie chodziło o samą przypowieść a bardziej o sposób myślenia, który ją stworzył. Tak myślący ludzie byli groźni dla postępu i nieskrępowanego dążenia do bogactwa.

W tym kontekście trudno się dziwić, że Żydzi europejscy, jako otoczenie Chasydów z naszych ziem, nie mieli gdzie uciekać przed Hitlerem, nikt ich nie chciał, nawet inni Żydzi! Zostali niejako wciśnięci w ręce Hitlera. Przesłanie wynikające z losów kopisty Hirscha zniknęło z tradycji wraz z ludźmi którzy byli jej nośnikami. Różne anegdoty, żarty, czy przypowieści przetrwały a o tej prawie nikt nie wie mimo, że jest bardzo ważna. W zasadzie wszyscy, którzy mogli się z nią zetknąć i zacząć myśleć tymi kategoriami, oraz na wszelki wypadek ich otoczenie zostali unicestwieni!

 

Wniosek z tej opowieści, że nie każdy rozwój gospodarczy jest dobry, że zysk wcale nie jest moralny mógłby stanowić problem dla możnych tego świata i zasiać ferment w ich własnym środowisku. A tak to przynajmniej w środowisku żydowskim tego problemu nie ma. Zważmy, że wśród tradycyjnej arystokracji rycerskiej relatywnie dużo młodych ludzi wybierało ścieżkę życia konsekrowanego a wśród arystokracji finansowej ( i to bez względu na wiarę) praktycznie nikt nie chce służyć Bogu.

 

Okazało się jednak, że Żydzi i Polacy byli tak ze sobą związani, iż to my przechowaliśmy pamięć o tej przypowieści i przechowaliśmy normy, na które ona wskazywała. Przecież idea Solidarności do jeden z aspektów wynikających z tego tak nie miłego możnym sposobu myślenia.

 

Zwróćmy uwagę, że wszystko by się gładko układało i dało by się jakoś pogodzić na stałe wszystkich możnych z ich tego świata z „ich ludem” gdyby nie Polska. W samym środku Europy jest społeczeństwo zupełnie inne. Po pierwsze zgodnie z naszą tradycją zapisaną już na zjeździe szlachty w Piotrkowie zwołanym dla intronizacji Królowej Jadwigi, na wieść, że przybycie się opóźnia uchwalono coś co z punktu widzenia porządku hierarchicznego było niemożliwe. Otóż uchwalono, że każdy kto w okresie bezkrólewia wszcznie bunty będzie wrogiem każdego . Nie powołano żadnego urzędu do pilnowania porządku a zobowiązano każdego do samodzielnej oceny, co jest buntem, a co nie jest i nakazano zainicjowanie reakcji. Ta norma rozproszonej decyzyjności zaowocowała z pełną siłą w Powstaniu Warszawskim. Jedzenia brakowało wszystkim, każdy je chomikował i mimo, że niektórzy mieli broń nikt nie umarł z głodu. W tym kontekście jest zrozumiałe, że Żydzi bardziej nas nienawidzą niż Niemców. Niemcy zabili ciała a my swym istnieniem i propagowaniem naszych wartości możemy zabić im ducha narodu, podkopać fundamenty ich tożsamości do których należą kryteria oceny jakie zachowanie jest dobre a jakie złe.

Podczas II wojny światowej okazało się, że norma oparta o indywidualne decyzje a nie o hierarchie jest skuteczniejsza od powołania urzędu. Przykłady do porównania skutków norm miały miejsce w jednym mieście i w tym samym czasie na przykładzie dwóch zniewolonych przez tego samego agresora społeczności. Przecież powstanie w getcie było znakiem przyjęcia naszego sposobu postrzegania świata i naszej na nim roli! Było zakwestionowanie tradycji żydowskiej i zaprzeczeniem tezy, iż każdy porządek jest lepszy od anarchii i my jesteśmy tego jedynymi świadkami.

Tak więc okupacja niemiecka pokazała prawidłową i nieprawidłową normę porządku społecznego. Teraz tylko trzeba to upowszechnić a z tym oczywiście jest kłopot ale nie jest to niemożliwe.

 

Oczywiście, jesteśmy jeszcze problemem dla Rosji, ale to inna sprawa.

 

I teraz pytanie. Jeżeli tylu możnych tego świata jest przeciw nam, to czy możemy się im oprzeć?

 

Odpowiedź brzmi-tak, ale nie jest to przesądzone.

 

Rady dla nas to jednak zupełnie osobny temat. Jedno jest jednak pewne. Nie wolno nam nikogo z naszych polityków traktować jak idola, bo wtedy przechodzimy do drugiego obozu ale co to znaczy nie traktować jak idola?


 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz