Postawa liberalna wynika z przykazania miłości.

avatar użytkownika gps65

W nomenklaturze naukowej liberał to zwolennik liberalizmu, czyli doktryny ekonomicznej udowadniającej, że wolny rynek jest najl...

W nomenklaturze naukowej liberał to zwolennik liberalizmu, czyli doktryny ekonomicznej udowadniającej, że wolny rynek jest najlepszym, najsprawniejszym, najbardziej wydajnym mechanizmem gospodarczym. Czołowym naukowym przedstawicielem liberalizmu jest tak zwana „ekonomiczna szkoła austriacka”. Jej najważniejsi twórcy to: Carl Menger, Ludwig von Mises, Friedrich Hayek, Lew Rockwell, Murray Rothbard, Hans-Hermann Hoppe. Liberalni naukowcy w swoich wielu pracach po prostu wykazują, że państwo, które głównie działa przy użyciu siły, jest w większości działań gospodarczych całkowicie zbędne, a cokolwiek robi, to jest to szkodliwe.

A w szerszym, potocznym znaczeniu, być liberalnym to znaczy być łagodnym, umiarkowanym, tolerancyjnym, unikać przemocy i agresji, postępować na zasadzie dobrowolności, nie zmuszać nikogo do niczego. Liberalizować to znaczy ograniczać zakazy, łagodzić kary, likwidować przemoc i siłę ze stosunków międzyludzkich.

Liberalizm to nie jest zezwolenie na zło, grzech, anarchię czy przestępstwa. Liberalizm jest przeciwny przemocy, ale nie tylko przemocy stosowanej przez państwo, ale wszelkiej przemocy – czyli też stosowanej przez prywatnych złodziei czy bandytów. Liberał sprzeciwia się przemocy zinstytucjonalizowanej, ale też indywidualnej. Liberał dopuszcza przemoc tylko i wyłącznie w obronie.

Skrajni liberałowie, liberałowie radykalni, to libertarianie, którzy w stosunkach społecznych opierają się o dwie podstawowe zasady: zasadę samoposiadania i zasadę nieagresji. Obie te zasady wprost wynikają z chrześcijańskiego przykazania miłości.

Zasada samoposiadania oznacza, że człowiek, rodząc się, ma tylko prawa do samego siebie – nie ma praw do innych ludzi, a zatem nie może nikogo zniewalać, nie może innych posiadać, nie może nimi dysponować, nie może ich traktować jak własność, nie może innych ludzi hodować czy tresować. Tylko człowiek jest podmiotem własności, nie może być jej przedmiotem. Z zasady samoposiadania wywodzi się dalsze zasady: prawa do owoców własnej pracy, a to oznacza prawo do własności prywatnej, w tym własności ziemi. Prawo do owoców pracy innych ludzi mamy tylko i wyłącznie, gdy nam je dadzą lub sprzedadzą, lub gdy je odziedziczymy. Żadna nasza potrzeba czy nieszczęście nie uprawnia nas do dysponowania własnością wbrew woli właściciela.

Zasada nieagresji oznacza zakaz inicjowania aktów przemocy w stosunku do innych ludzi. Przemoc może być użyta tylko i wyłącznie w obronie przed przemocą innych. Nie wolno inicjować działań agresywnych, nie wolno stosować siły wobec kogoś, kto jej nie stosuje, nie wolno na innych napadać, robić czegoś wbrew ich woli, bez ich pozwolenia, bez ich zgody. Nie wolno innych okradać i oszukiwać. Wszelkie stosunki międzyludzkie powinny być oparte o dobrowolną współpracę podejmowaną za obopólną zgodą. Przemocą można odpowiadać tylko w odpowiedzi na zainicjowanie przemocy wobec nas.

Wszystko to wynika wprost z chrześcijańskiego przykazania miłości. Bóg z miłości wyposażył człowieka w wolną wolę, uczynił nas wolnymi i dał nam przyrodę w posiadanie. Bóg poinformował nas, co jest dobre, a co złe, tak, byśmy wiedzieli, że krzywdzenie innych jest złe, wyposażył nas w możliwość wyboru między dobrem a złem. Dobro musimy wybrać dobrowolnie. Wybór dobra pod przymusem jest zły. A determinizm, brak wolnej woli, oznaczałby, że jesteśmy bezwolnymi maszynami, które nie mogą robić ani dobrze, ani źle, nie podlegają więc w ogóle moralności.

Powinniśmy naśladować miłość Boga, powinniśmy traktować innych ludzi, tak jak nas traktuje Bóg. Z miłości do Boga powinniśmy miłować bliźniego, tak jak Bóg nas umiłował. A zatem powinniśmy być tolerancyjni i znosić błędy i grzechy innych, dopóki nam nie szkodzą, dopóki nie stosują agresji i przemocy w stosunku do nas. A bronić się też powinniśmy z powodu miłości – miłości do samego siebie. Niemniej nawet rezygnacja z samoobrony w wielu wypadkach jest przejawem świętości. Natomiast nigdy cnotą nie będzie nadmierna agresja, stosowanie przemocy tam, gdzie nie jest konieczna.

Oczywiście nie powinniśmy być obojętni na zło. Powinniśmy innym pomagać, upominać ich, nauczać, gdy błądzą. Niemniej wszelka taka pomoc powinna być dobrowolna, powinniśmy ją oferować w sposób pokojowy, bez przymusu. Siłą ludzi do niczego nie przekonamy! Przemocą nie zmusimy ich, by przyjęli coś, co im narzucimy. Gdy nie będą mogli się bronić, będą pozorować zgodę na nasz przymus, będą robić to, co każemy, ale myśleć będą swoje i jak tylko przestaniemy ich nadzorować, wrócą do swoich zasad i przekonań.

Przeciwnicy liberalizmu potępiając nasze liberalne postawy, w istocie głoszą kult przemocy – i to najczęściej kult przemocy zinstytucjonalizowanej. Uznają, że państwo, a zatem aparat przemocy mający monopol na stosowanie siły na danym obszarze, powinno zmuszać ludzi do pewnych zachowań i działań, które władza uzna za słuszne. Na przykład władza państwowa przemocą odbierze nam owoce naszej pracy, by w ten sposób finansować nieudolne, upadające przedsiębiorstwa, by wprowadzić przymusową edukację, która będzie służyć uczeniu naszych dzieci tego, co władza uzna za warte nauczenia, a nie tego, co my za takie uznamy, by prowadzić działalność socjalną, która w istocie poniża ludzi i wpędza ich w biedę, by zorganizować nieudolną, korupcjogenną służbę zdrowia, na której głównie pasą się różni urzędnicy i kombinatorzy. Państwo to jest system hodowli i tresury ludzi. To jest złe – i gospodarczo, i moralnie.

Organizowanie aparatu przemocy, który wtrynia się w najdrobniejsze aspekty ludzkiego życia, jest działaniem antyliberalnym i sprzeciwiającym się przykazaniu miłości. Taki zamordyzm jest niemoralny, jest niezgodny z chrześcijańskimi przykazaniami.

Nazywanie większości państwa świata liberalnymi, czy liberalnymi demokracjami, jest błędne, jest niezgodne ze znaczeniem tego słowa – i ze znaczeniem naukowym, i potocznym. Żadne z tak nazywanych państw nie stosuje gospodarczych zasad wypracowanych przez liberalnych naukowców – wszędzie jest etatyzm, socjalizm i bardzo szeroki interwencjonizm – te państwa w pełni realizują wszystkie postulaty tradycyjnej socjaldemokracji. I robią to, stosując przemoc, inicjują ją wobec ludzi, którzy nic złego nie robią.

Te państwa nie są też liberalne w potocznym znaczeniu – nie są łagodne i tolerancyjne. W sposób brutalny naruszają podstawowe wolności człowieka – nie tylko gospodarcze. Wtryniają się w najdrobniejsze ludzkie aktywności i stosują setki nakazów i zakazów – regulują każdy aspekt życia. W dobie pandemii jest to widoczne jak na dłoni – każą ludziom zakrywać nos i usta co nie powstrzymuje zarazy, ale jest bardzo szkodliwe dla zdrowia, nie pozwalają swobodnie się poruszać, zamykają biznesy. Państwa te nie stosują się do przykazania miłości. To nie jest liberalizm.

Grzegorz GPS Świderski

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika intix

1. @gps65

Proszę Pana,

pozwolę sobie opowiedzieć pewną historię... 
Wczoraj - zupełnie nieoczekiwanie - miałam spotkanie tutaj, na Blogmedia24.pl z Panem. 
Mówiąc bardziej ściśle: miałam spotkanie z tym Pana wpisem - pod którym teraz piszę -  w którym to roznosi Pan w sieci... bardzo poważne błędy

Spotkanie to odbyło się dzięki wpisowi Pana Wojciecha Kozłowskiego, który to wpis wczoraj przywołałam, wstawiając tam komentarz: 


( Panie Wojciechu, jeżeli czyta nas Pan... niechaj dotrą do Pana moje serdeczne Pozdrowienia... wraz z Życzeniami ZDROWIA! ciała i DUSZY! )

Po otwarciu tego właśnie wpisu Pana Wojciecha - zobaczyłam znajomy mi, inny tytuł: "Postawa liberalna wynika z przykazania miłości"
Znajomy mi tytuł z innego Forum. Weszłam w podlinkowanie i okazało się, że jest to ten sam wpis, pod którym było mi dane napisać komentarz (na innym Forum).

Kiedy przeczytałam wczoraj ten Pana wpis, chciałam przenieść tutaj mój komentarz, który napisałam na  Pana blogu na Ekspedycie,  i który podlinkowałam też pod moim wpisem na temat Przykazania Miłości.
Okazało się wczoraj, że link wcześniej aktywny już prowadzi DO-NI-KĄD...
Na szczęście, zaraz po napisaniu komentarza pod Pana wpisem, zapisałam na dysku to co napisałam.

Długi ten wstęp, ale uważałam za stosowne opisać wczorajszą przygodę, związaną  z tym  Pana wpisem, pod którym teraz piszę.

Pozwolę sobie teraz przenieść tutaj, zapisaną kopię, a to dlatego, ażeby powiedzieć NIE! błędom, które Pan roznosi... 
Oto kopia mojego komentarza. (Myślę, że zbędny będzie zrzut ekranu, który również wykonałam.)


Z miłości do Boga powinniśmy miłować bliźniego, tak jak Bóg nas umiłował.

To prawda.

A zatem powinniśmy być tolerancyjni i znosić błędy i
grzechy innych, dopóki nam nie szkodzą, dopóki nie stosują agresji i
przemocy w stosunku do nas.

Przepraszam, nie zgadzam się… i nie będę tolerancyjną… tym bardziej, że jest wojna o Królestwo Chrystusowe.

Założenie nie podlegające żadnej dyskusji, ale…

Z prawidłowego tutaj założenia – pierwsze zdanie – absolutnie nie wynika teza, którą – jakoby – jest tutaj drugie, zacytowane zdanie.

Absolutnie nie jest do przyjęcia …“A zatem powinniśmy być…” itd…

Jest to błędne rozumienie Przykazania miłości Boga i bliźniego.

TOLERANTYZM… jedna z nowych h e r e t y c k i c h “doktryn”, szczególnie rozwinięta “na posoborowiu” obok herezji ANTROPOCENTRYZMU, który i tutaj się przewija…

Otóż, nasze grzechy – przede wszystkim – o b r a ż a j ą (!), obrażają Pana Boga.

TO zostało już prawie całkowicie zapomniane “na posoborowiu“…
wszystko skupia się jedynie “wokół człowieka”… jest to – podkreślam
jeszcze raz – herezja ANTROPOCENTRYZMU… obrażająca Pana Boga,
uwłaczająca chwale Bożej.

Jesteśmy stworzeni “na obraz i podobieństwo Boże” i tak powinniśmy żyć, aby zasługiwać na miano dzieci Bożychszczególnie wtedy, kiedy z Łaski Bożej zostaliśmy ochrzczeni.

Inaczej żyjąc… w sposób niegodny dzieci Bożychuwłaczamy Chwale Bożej, obrażamy naszym życiem Majestat Boży…

Zacznijmy, proszę, od początku.

Apostołowie NIE byli t o l e r a n c y j n i; a to dlatego, że Słowo
Wcielone, Bóg Człowiek Chrystus Pan – chodząc po ziemi – NIE był
tolerancyjny…

Pan Bóg NIE JEST tolerancyjny. Gdyby był… czy Chrystus Pan przyszedłby na ziemię?

Wszyscy Święci… Męczennicy za Wiarę – naśladujący Chrystusa Pana – NIE byli tolerancyjni wobec grzechu i błędu…

(…)

JEZUS Chrystus potępia tolerantyzm w sposób najwyraźniejszy,
kiedy nakazuje Chrześcijanom, ażeby poczytali za Pogan i
jawnogrzeszników, tych wszystkich, którzy Kościoła nie słuchają: lecz
wszyscy sektarze jacyżkolwiek oni są, nie słuchają Kościoła, ponieważ
nie chcą trzymać się nauki jego; przeto byłoby to stawać się
nieposłusznymi JEZUSOWI Chrystusowi, dozwalając im tolerancji
Kościelnej.

(…)

Załączam CAŁOŚĆ wraz z serdecznym poleceniem uważnej, wnikliwej lektury:

Jezus Chrystus potępia tolerantyzm

MYŚLI

ściągające się

DO BŁĘDÓW TEGOCZESNYCH

Twierdzenie zawarte w tytule tego wpisu:

Postawa liberalna wynika z przykazania miłości

jest błędne

q.e.d….

Któż jak Bóg!





avatar użytkownika gps65

2. Tolerancja

Cała ta odpowiedź wisi na definicji słowa: "tolerancja". Otóż dziś stosowana jest nowa, zmieniona definicja tolerancji. Po nowemu to synonim szacunku, akceptacji, zgody. A ja używam tego słowa w starym, tradycyjnym znaczeniu, w którym tolerancja oznacza tylko i wyłącznie powstrzymanie stosowania przemocy wobec tego, kogo się toleruje — nie oznacza zgody, akceptacji czy szacunku. Chrześcijańskie przykazanie miłości oznacza tolerancję w tym starym znaczeniu. To chodzi o nadstawienie drugiego policzka — to oznacza, że, mimo że nie akceptuję twoich poglądów, mimo że się z nimi nie zgadzam, potępiam je i krytykuję, to cię za to nie zabiję, a nawet nie pobiję, a nawet nie spoliczkuję. Tylko będę cię napominać, tłumaczyć, wyjaśniać. Więc liberalizm jako tolerancja wynika z przykazania miłości. Ta miłość nie oznacza szacunku i akceptacji dla poglądów, ale zgodę na życie tych, którzy błędne poglądy wyznają. Ich powinniśmy nauczać, a nie zabijać. Miłość nakazuje tłumaczyć i wyjaśniać, ale nie nakazuje bić, zabijać czy więzić stosując przemoc fizyczną. Bić mogę tylko i wyłącznie w obronie własnej w ramach odwetu za zainicjowanie aktu agresji fizycznej. Na atak werbalny mogę, a nawet powinienem, odpowiadać werbalnie, ale nie mogę odpowiadać atakiem fizycznym. Na tym polega tolerancja i jest ona podstawą tak samo liberalizmu, jak i chrześcijaństwa. Tu więcej na ten temat pisałem: https://www.salon24.pl/u/gps65/939542,tolerancja

Pozdrawiam,

Grzegorz Świderski

https://t.me/gps65

avatar użytkownika UPARTY

3. Z poruszanymi kwestiami jest chyba trochę inaczej.

Po pierwsze prawo własności nie jest prawem przyrodzonym a prawem ustanowionym przez Dekalog i tylko w ramach tradycji judeo-chrześcijańskiej ono funkcjonuje.
Otóż prawo własności jest odległym ale jednak skutkiem zakazu pracy w szabas. Z tego zakazu wynikają dwa bardzo ważne skutki. Jeden to taki, że każdy musi sobie zgromadzić żywność, czyli po pierwsze wydzielić z ogólnej puli dostępnej żywności to czego nikt inny nie powinien ruszać, czyli co stanowi własność danej osoby. Dodatkowo ta żywność musiała być gdzieś gromadzona i w ten sposób powstało pojęcie własność miejsca, czyli w dalszej konsekwencji ziemi. Nie cała więc ziemia należała na podstawie Dekalogu do króla bo poddani też musieli ją posiadać. Tak na prawdę nawet w prawo rzymskie nie szanowało pojęcia własności prywatnej tak kategorycznie jak Dekalog.
Drugą dyspozycją Dekalogu o której mówimy jest kwestia podległości jednej osoby wobec drugiej, np. króla. Otóż tylko Dekalog stwierdza, że wszelka podległość jest warunkowa, istnieje tylko wtedy, gdy mamy dzień powszedni. W święto podległości nie ma i w ten sposób pojęcie wolności zostało wprowadzone do kultury życia społecznego i też dotyczy to tylko judeo-chrześcijaństwa. We wszystkich innych systemach pojęciowych podległość ma charakter cechy ciągłej, nie ma więc powszechnie znanego pojęcia wolności, bo stale trzeba robić "co jakiś pan karze". W systemie stworzonym przez Dekalog każdy musi wolności przynajmniej raz w tygodniu posmakować.
Tak więc te fundamentalne prawa, własność i wolność, nie są prawami przyrodzonymi a objawionymi i nie mogą dobrze działać w oderwaniu od reszty przykazań i innych dyspozycji objawionych. Te zaś wyraźnie nakazują szykanowanie ludzi, którzy nie chcą ich przestrzegać, którzy swoim zachowaniem z nich szydzą, bo odejście od jednej z nich osłabia skutki wszystkich pozostałych. Dotyczy to również i stosunku do głoszonych poglądów. W tym sensie tolerancja jest zgodą na destrukcję systemu społecznego. Z tym, że obrona tzw. wartości jest obowiązkiem powszechnym, społecznym, a wcale nie władzy państwowej! To wyznacza granice tej władzy. Nie dość, że ma ona prawa mówić co dobre a co złe, to jeszcze sama tej ocenie podlega i co więcej skutkom tej oceny!
Co do stosowania przemocy fizycznej to dyspozycje zarówno Starego jak i Nowego prawa nie są tak kategoryczne jak powszechnie się sądzi, w końcu Dzieje Apostolskie opisują jak Ananiasz i Safira zostali pozbawieni życia w obronie spójności społeczności.
Natomiast co kwestii wolnego rynku to odwołam się do "Przypowieści o Kopiście Hirschu". W skrócie:. Hirsch był kopistą przy Synagodze. Pewnego dnia wygrał na loterii pieniądze i postanowiło otworzyć fabrykę tałesów. Pozbawił w ten sposób środków utrzymania pokaźną grupę rzemieślników robiących tałesy ręcznie. Gdy zrozumiał, że z chęci zysku pozbawił tylu ludzi środków utrzymania, że zrobił im tak wielką i nie możliwa do naprawienia krzywdę to popadł w depresję i się powiesił, co w pewien sposób miało czynić zadość wyrządzonym krzywdom. Tak więc moralność wolnej konkurencji też nie jest nie kwestionowana.

uparty