Jak niszczono swiat broniony przez prof. R.Scrutona - I

avatar użytkownika Tymczasowy

W dniach 15.01 - 12.02, 2021 r.  na Uniwersytecie Slaskim odbywa sie  konferencja (online) noszaca tytul: "Tradycja i zmiana. Filozofia Scrutona". Moj tekst jest pierwszym z cyklu, ktory zamieszcze rownolegle na naszej stronie internetowej w czasie trwania Konferencji.

Swiat, w ktorym zyjemy jawi sie nam jako oczywistosc. Moglby byc jednak lepszy niz jest. I wcale nie trzeba odwolywac sie do wizji lepszej przyszlosci formulowanych przez roznych autorow. Mozna siegnac do przeszlosci. Nie idzie o jakis konkretny przypadek spoleczenstwa czy  jakas epoke. Raczej jest on  skonstruowany z zasad, ktore ksztaltowano przez wieki. Mam na mysli konserwatywna wizje swiata sformulowana przede wszystkim przez  Edmunda Burke (1729-1797). Angielski profesor  Richard Scruton czesto bywa  nazywany wspolczesnym Burke. Swoj  swiat konserwatywny przedstawial Profesor w roznych wersjach. Najwazniejsza jest pewnie ta, ktora zawarl w ksiazce pt. "The Meaning of Conservatism", Harnendsworth, Middlesex: Penguin 1980. Na stronie nr 5 autor stwierdzil, ze w obecnych trudnych czasach  "konserwatyzm musi czuc potrzebe wyartykulowania samego siebie".  No i temu wlasnie poswiecil ksiazke. R.Scruton oparl konserwatyzm na trzech pojeciach: autorytecie, lojalnosci i tradycji. Tytuly rozdzialow mowia o czym konkretnie jest w niej mowa: Postawa konserwatywna, Autorytet i lojalnosc, Konstytucja i panstwo, Prawo i wolnosc, Wlasnosc, Instytucje autonomiczne czy Swiat publiczny.

Jednak lepiej bedzie przedstawic krotsza i prostsza wersje, ktora Profesor Sruton zaprezentowal w 7-stronicowym tekscie zatytulowanym "Conservatism". Konserwatyzm przedstawia w opozycji do dwoch  glownych rywali we wspolczesnym swiecie, liberalizmu i socjalizmu. Liberalom chodzi o wolnosc, socjalistom o rownosc, a konserwatystom o odpowiedzialnosc.

"Konserwatyzmowi idzie o  zachowanie (conserving) rzeczy: oczywiscie nie wszystkich, tylko dobrych, ktore uwielbiamy i  pielegnujemy. Jesli nie bedziemy o nie dbac, mozemy je utracic. Te rzeczy sa naszymi najwazniejszymi zbiorowymi dobrami: pokoj, wolnosc, prawo, cywilizowane zachowanie, obywatelskosc, bezpieczenstwo wlasnosci i zycie rodzinne".

Swiat ten jest wrazliwy i stara sie przetrwac mimo licznych zagrozen:

"Niszczenie naszych dobr spolecznych jest szybkie, latwe i  wesole; praca zwiazana z ich tworzeniem  jest powolna, wymaga duzo wysilku i  jest nudna. Taka jest jedna z lekcji jaka dal XX wiek.  I to wlasnie jest  takze jednym z powodow dlaczego konserwatysci znajduja sie w tak niekorzystnej sytuacji w opinii publicznej. Ich pozycja jest prawdziwa ale nudna, natomiast  stanowisko ich przeciwnikow jest ekscytujace ale falszywe".

Nie trzeba wielkiej przenikliwosci by stwierdzic, ze ta, tak pozytywnie rysujaca sie wizja swiata znajduje sie dzis w odwrocie. Mowiac wprost - przegrywa. Orwellowski Nowy Wspanialy Swiat nie stoi u bram krajow Zachodu, on juz tu jest. Wskazanie przyczyn tego stanu rzeczy musi byc bardzo interesujace choc wymaga troche wysilku. Najpierw przedstawie pierwociny, czyli  negatywny wklad Szkoly Frankfurckiej, nastepnie  diagnoze prof. R. Scrutona i zakoncze opisem spustoszen dokonywanych przez postmodernizm.

Tak wiec na poczatku byla Szkola Frankfurcka, choc tuz przed  jej powstaniem byla  mysl  Gyorgi Lukacsa (1885-1971), po niemiecku: Georg Bernard Baron Lukacs von Szegedin. Byl on niezwykle atrakcyjny w srodowisku intelektualistow, ktorym przyszlo zakladac Szkole. Jako intelektualista brylowal  na salonach i w kregach naukowych: Budapesztu, Berlina, Heidelbergu i Florencji. Przed przybyciem do Frankfurtu nalezal do wladz Wegierskiej Republiki Rad; krotko ale zawsze cos. Po klesce rewolucji zbiegl do Wiednia. Pozniej przez kilkanascie lat przebywal w Rosji Radzieckiej (wypuszczono go w 1945 r.) i  musial uchodzic za czlowieka, ktory "znal samego Stalina".

W nowym srodowisku Lukacs zablysnal przygotowywana do druku ksiazka noszaca tytul: "Historia i swiadomosc klasowa". Zostal zaproszony na pierwszy Tydzien Marksistowskich Warsztatow Roboczych, ktory odbyl sie w 1922 r.  w hotelu na skraju Lasu Turyngskiego. Dwudziestu czterech marksistowskich intelektualistow  dyskutowalo rozne trendy marksizmu w celu  ich zsyntetyzowania. Wsrod nich byl rowniez pozniej slawny szpieg komunistyczny  w Tokio, R. Sorge. Czesc czasu poswiecono esejowi stanowiacemu rozdzial wspomnianej ksiazki, ktory nosil tytul "Reifikacja i swiadomosc proletariatu". Zawarta w niej byla krytyka "reifikacji" w kapitalizmie. Przedstawiony byl tez marksizm jako samoswiadomosciowa transformacja spoleczenstwa. Polowa uczestnikow Arbeitswoche  rok pozniej weszla  w sklad Instytutu Badan Splecznych, czyli Szkoly Frankfurkciej.

Lukacs zdolal wylowic 15-stronicowy fragment  liczacego 854 strony I tomu Kapitalu (1867) Karola Marksa. Znajdowal sie on w koncowej czesci pierwszego rozdzialu zatytulowanego "Fetyszystyczny charakter towaru i jego tajemnica". Padaja w nim znamienne slowa Marksa: "Towar wydaje sie na pierwszy rzut oka rzecza sama  przez sie zrozumiala, trywialna. Analiza wykazuje, ze jest to rzecz diabelnie zawiklana, pelna metafizycznych subtelnosci i kruczkow teologicznych". I od razu, w jednym zdaniu daje sobie rade z  ta "rzecza diabelnie zawiklana". Wyjasnia na czym "po prostu" "tajemniczosc formy towarowej" polega. Dla Lukacsa byla to "reifikacja". Nalezy ona do triady powiazanych ze soba pojec:  alienacja-reifikacja-fetyszyzacja. Sam Marks nie przywiazywal wiekszej wagi do "reifikacji" (uprzedmiotowienia). Glownym pojeciem byla alienacja, zas reifikacja byla specyficzna forma alienacji a fetyszyzacja specyficzna forma reifikacji. Pojecie samej alienacji  oznacza wyobcowanie ludzi z tego co powinno  do nich nalezec: ich pracy, samych siebie, ich czlowieczenstwa. Zostaly one im zabrane.

Pojecie alienacji nie  bylo czyms nowym, Marks zaczerpnal je od G.Hegla. Pojecia uzywano tez w czasach antycznych. Natomiast Lukacs zdawal sie mocno przeceniac znaczenie swego odkrycia. R.Scruton tak o tym napisal w swojej ksiazce pt. "Fools, Frauds and Firebrands. Thinkers of the New Left", Bloombsbury Continuum, London 2019, str.131:"Lukacs nie jest lepszy od swoich nastepcow: on takze wierzy, ze teoria reifikacji mowi wszystko".

Jezyk Lukacsa z "reifikacja" i "fetyszyzacja" sie przebil, mozna go uznac za ojca tzw. humanizmu  marksistowskiego". Wprowadzil on tez pojecia "totalnosci" i "totalizacji", ktore pozniej okazaly sie tak bardzo przydatne w gmatwaniu jezyka, czynieniu go malozrozumialym. A poszukiwanie tajemnic ukrytych w strukturach spoleczenstwa i nie tylko, trwa do dzis, czyli okolo 100 lat. Najbardziej popularne jest w najnowszych czasach  dekonstruowanie.

Traf chcial, ze Lukacs podczas swojej pierwszej wizyty w Moskwie w 1930 r. podjal sie opracowania niepublikowanych rekopisow K.Marksa i F.Engelsa. I tam w  tekstach mlodomarksowskich odkryl, ze pojecie alienacji bylo szeroko przez Marksa stosowane.

Lukacs wywarl silny wplyw na czlonkow Szkoly Frankfurckiej, szczegolnie na Theodora Adorno. Tworca Instytutu Badan Spolecznych, Felix Weil proponowal Lukacsowi dyrektorstwo, ale nie zgodzily sie na to wladze Uniwersytetu  Frankfurckiego.

dr Edward Soltys

 

 

 

 

1 komentarz

avatar użytkownika UPARTY

1. Moim zdaniem siła ideologi lewicowych

wynika w pewnym stopniu z niewłaściwego rozłożenia akcentów naszej doktryny. Otóż zdanie; "Konserwatyzmowi idzie o zachowanie (conserving) rzeczy: oczywiscie nie wszystkich, tylko dobrych, ...." pomija de facto najważniejsza cechę naszego sposobu myślenia polegającego na tym, że w każdym kroku zastanawiamy się, czy to co widzimy jest dobre czy złe ale z tego wynika, że najpierw musimy sobie zdefiniować co to jest dobro, a co to jest zło. W liceum czytałem taka książeczkę Lorenza pt "Tak zwane zło" w której kwestionował on transcendentność tego podziału. To jest pierwszy krok do równouprawnienia poglądów. Zdaniem lewicy nie ma poglądów lepszych i gorszych a tym bardziej dobrych i złych. Każdy pogląd jest swego rodzajem artefaktem społecznym i ze względu na szacunek przynależny każdemu człowiekowi, więc również i jego autorowi należy go uznawać za taki sam ważny każdy inny. Twierdzą oni dalej, że wprowadzenie podziału na dobro i zło stygmatyzuje w końcu również i ludzi, więc jedynym zabronionym poglądem jest twierdzenie, że może istnieć taki podział.
W tym momencie konserwatyzm staje się aspołeczny.
Osobnym problemem jest zdefiniowanie przyczyn dla których tak w końcu użyteczny podział na rzeczy dobre i złe został de facto przez ludzi odrzucony, co widać, bo wybierają lewicowy sposób myślenia.
Diagnoza jest dla nas bardzo trudna. Otóż Bóg jest dobry a szatan zły, to podział początkowy. W konsekwencji to co objawia na Bóg jest dobra a co pochodzi od szatana jest złe.
Co więc nam objawił Bóg? Dużo różnych rzeczy w tym np. Dekalog. I teraz mamy problem. Otóż po pierwsze jest kwestia wizerunku miedzianego węża, który wbrew przykazaniu Izraelici mieli sporządzić na pustyni, gdy kąsały ich węże. Było to ważne wydarzenie, bo Chrystus powiedział, że musi być tak samo wywyższony jak ten wąż. Mimo tak jasnego odwołania się Naszego Pana do tej sytuacji w zasadzie nikt się nad tym związkiem nie zastanawia.
Po drugie, św. Paweł zna jedno przykazanie "Nie pożądaj...". My znamy dwa! Jedno rzeczy materialnych a drugie drugie pożądania seksualnego. Różnica jest taka, że jeżeli byśmy traktowali przykazanie nie pożądaj jako jedno, to grzechy obyczajowe były by ostatnimi a nie tak ważnymi jak zabójstwo czy kradzież. W tym kontekście jasna staje się deklaracja Chrystusa złożona jawnogrzesznicy, że On jej nie potępia! Dopuściła się ona wykroczenia z kategorii "inne"? I dalej św. Paweł twierdzi wyraźnie, "nie mam nakazu Pańskiego co do dziewic". Natomiast po podziale 10 przykazania my taki nakaz wydaje się, że mamy. W rezultacie, zapewne za sprawą złego, w świadomości społecznej grzeszność to przede wszystkim seks, który jak się wydaje nie tyle obraża Boga a raczej niekiedy innych ludzi, może być potencjalnie czynnikiem destrukcyjnym dla wspólnoty społecznej. W rezultacie, by nie wdawać się w dłuższe dywagacje takie ujęcie kwestii seksualnych jest nałożeniem na ludzi ciężaru ponad miarę, co z resztą wynika też bezpośrednio z innych słów św. Pawła, że lepiej by ludzie byli w parach niż mieli by płonąć. Nie mniej jednak w przekonaniu powszechnym bezgrzeszność ( czyli w mniemaniu powszechnym a seksualność) jest ciężarem nie do uniesienia. Tyle że ciężaru asksualności życia nasza doktryna na nikogo nie nakłada, choć jeśli ktoś chce tak żyć i się w ten sposób umartwiać, to jest mu to uznane za pozytyw z tym, że o ile robi to dla chwały Boga, ale tylko wtedy! Błędne widzenie stosunku naszej doktryny do spraw obycajowych powoduje przekonanie, że cały kodeks moralny, że podział na dobro i zło jest bez sensu i należy go odrzucić. To jest uzasadnienie dla odrzucenia przez wielu konserwatywnego sposobu myślenia, konserwatywnego zespołu poglądów.
Drugim zaś elementem jest brak jasnego programu pozytywnego konserwatyzmu. Jest dla nas bowiem jasne, że zło należy odrzucać a należy zaprawiać się w cnotach, tylko o tych cnotach w świadomości powszechnej wiadomo bardzo mało. Owszem, cnoty harcerskie są jakoś zdefiniowane, ale to bardzo wąski fragment rzeczywistości społecznej. Innej pozytywnej doktryny naszej formacji nie mamy.
Moim zdaniem to co napisałem i konsekwencje wymienionych problemów to są główne przyczyny naszej bezradności wobec lewactwa. Zwracam tylko jeszcze uwagę na jedno. Jeżeli to co nazywamy Dekalogiem było by dla św. Pawła nonalogiem to gdzie jest jeszcze jedno przykazanie? Czy przypadkiem dla św. Pawła to co my traktujemy jako preambułę do Dekalogu nie jest pierwszym przykazaniem a jeśli tak, to jakie są tego konsekwencje praktyczne?

uparty