Swinstewka i szachrajstwa przy szachownicy

avatar użytkownika En passant

 

W historii szachow mozna znalezc wiele informacji o bardzo dobrych i genialnych szachistach, Mysli sie on nich jak o jakichs ikonach i nie dopuszcza sie mysli, ze ci niezwykli gracze to tez zwykli ludzie, ktorzy maja swoje emocje, denerwuja sie, sa smieszni, popelniaja bledy, graja tez czasami slabo a czasami genialnie, posiadaja wiele zalet i wad. Slowem, nawet do tych wielkich, opisywanych w encyklopediach szachowych pasuje przyslowie: „nie taki diabel straszny jak go maluja“. Jednak, aby bylo bardziej tajemniczo i grozniej, w ocenie wielu kryminalnych psychologicznych profiler, szachisci uchodza za ludzi nieobliczalnych, po ktorych mozna sie wszystkiego spodziewac. W artykule tym przedstawie kilka opowiastek o roznych podejrzanych sztuczkach stosowanych przez znanych, wybitnych graczy podczas roznych turniejow szachowych.

 

Juz od wiekow szachistom chodzily ciagle po glowie pomysly, w jaki sposob mozna byloby przechytrzyc przeciwnika, zaszkodzic mu nie swoja gra, ale przeroznymi sztuczkami. Na przyklad Ruy Lopez de Segura (1530-1580), duchowny, znakomity hiszpanski mistrz szachow i tworca tzw. otwarcia hiszpanskiego/partia hiszpanska, w swoim podreczniku szachowym w 1561 roku, doradzal czytelnikom, aby tak ustawic szachownice, zeby slonce swiecilo przeciwnikowi w oczy...

 

Sa tez gracze, ktorzy z cala sila, glosno stawiaja przy kazdym swoim ruchu pionka na szachownicy, tak aby wytracic z rownowagi myslacych nad kombinacjmi przeciwnikow.

 

Inni usmiechaja sie podejrzanie jako odpowiedz na ruch przeciwnika oraz robia szybki ruch i usmiechaja sie patrzac pewnie na przeciwnika, chcac mu pokazac, ze zrobil domniemany blad. Jezeli ktos da sie nabrac i tak podpuszczony zacznie rozmyslac nad grozacym mu juz wkrotce wyimaginowanym niebezpieczenstwem, straci tylko niepotrzebnie czas i znajdzie sie w niedoczasie, a zegar szachowy tyka na jego niekorzysc. Ponadto stanie sie niepewny.

 

Inna metoda psychicznej obrobki i wywierania nacisku na przeciwnika jest wpatrywanie sie mu prosto w oczy, tak jakby chcialo sie go zahipnotyzowac. Z chwila, gdy oderwie on wzrok od szachownicy i popatrzy na swojego przesladowce, widzi tylko jego oczy i brwi. Tak zachowywal sie byly mistrz swiata w latach 1960-1961, pogromca M.Botwinnika i najmlodszy wtedy champion swiatowy, wybitny szachista radziecki Michail Tal (1936-2992). Sadze, ze byl on tak dobry, ze nie potrzebowal uzywac takich trickow, ale przeciwnicy skarzyli sie na niego, ze mial hipotyzujace spojrzenie. Mial on zrosniete brwi i moze to sprawialo takie wrazenie. Jeden z jego przeciwnikow w partii granej w 1958 roku, arcymistrz amerykanski P.Benko nie wytrzymal nerwowo i zalozyl ciemne sloneczne okulary, ze specjalnym odblaskowym efektem. Wtedy patrzacy na niego Tal widzial tylko odbicie swojej twarzy w szkielkach okularow. Nie wiem czy dobrze zrobil, gdyz ciemne okulary powoduja, ze traci sie dobry przeglad szachownicy i mozna latwo podstawic figure. Nic mu to nie pomoglo, Benko przegral ta partie.

 

Innym chwytem jest poruszanie, czy kiwanie stolikiem, na ktorym stoi szachownica. Tak dzialo sie podczas turnieju pretendentow w eliminacjach o mistrzostwo swiata pomiedzy Petrosjanem a Korcznojem w 1977 roku. Tigran Pterosjan (1929-1984) byl wczesniej mistrzem swiata (1963-1969). Ze wzgledu na defensywny styl gry nazywany byl „zelaznym Tigranem“. Podczas wojny nabawil sie ciezkiego zapalenia ucha i nie slyszal na jedno ucho. Jego przeciwnikiem byl wtedy slynny arcymistrz Wiktor Korcznoj (1931-2016), jeden z najlepszych szachistow tego okresu. Stawal on dwukrotnie do walki finalowej o mistrzostwo swiata przeciw A.Karpowowi i dwa razy przegral. Wracajac do walki miedzy Petrosjanem a Korcznojem. Otoz Petrosjan poruszal caly czas stolikiem szachowym. Korcznojowi trudno bylo grac i uwazac na figury, aby nie pospadaly z szachownicy. Zwrocil wiec Petrosjanowi uwage. Ten nie reagowal i na zlosc wyciagnal z ucha aparacik sluchowy, tak aby nie sluchac upomnien Korcznoja. Ten ze zloscia kopnal Petrosjana noga pod stolem. W nastepnej partii wstawiono deske/bariere oddzielajaca nogi szachistow pod stolem, tak aby sie wielcy arcymistrzowie nie kopali pod stolem.

 

Tenze W. Korcznoj uciekl w 1976 roku z ZSRR na Zachod. Staral sie sciagnac do siebie swoja rodzine. Ale wladze sowieckie odmowily. Za kare, bezposrednio przed rozpoczeciem meczu o mistrzostwo swiata przeciwko Karpowowi, powolano w trybie naglym jego syna do wojska, a gdy ten prostestowal, wsadzono go na dwa lata do wiezienia. Wladze sowieckie zaczely psychiczne demolowac Korcznoja. W 1978 roku stanal on mimo wszystko do walki o mistrzostwo swiata przeciwko zasiadajacemu wtedy na tronie mistrzowskim, politycznie wiernemu komunistom A.Karpowowi. Miejscem pojedynku bylo miasto Baguio na Filipinach. Tutaj przygotowano dysydentowi-Korcznojowi, przebywajacemu na politycznym azylu w Szwajcarii, nastepna pulapke. Do druzyny Karpowa dolaczyl parapsycholog militarny Wladimir Suchar. Mial on rzekomo pomoc Karpowowi w przyzwyciezaniu bezsennosci w nocy. Siedzial on w jednym z pierwszych rzedow, hipnotyzowal Korcznoja i poprzez sztuczki parapsychologiczne rzekomo pomagal Karpowowi. Po skargach Korcznoja przesadzono Suchara do siodmego rzedu. Gdy parapsycholog siedzial blisko, wygrywal Karpow. Gdy siedzial daleko, albo nie bylo go na sali wygrywal Korcznoj. W rezultacie w ciagu pierwszych szesciu partii az piec wygral Karpow, a tylko jedna Korcznoj. Korcznoj tlumaczyl to tym, iz parapsycholog mial jakis wplyw na Karpowa. Gdy zamykal oczy, wtedy Karpow zaczynal bujac sie na fotelu. To ze Suchar opuscil sale po szesciu partiach bylo wynikiem tricku Korcznoja. Poprosil on jakas sekte o nazwie „Ananda Marga„ o pomoc i o neutralizacje sily parapsychologicznej Suchara. Gdy dwoch czlonkow sekty ubranych w pomaranczowe uniformy weszlo na sale, parapsycholog Suchar przestraszyl sie, przykryl twarz chusteczka i wyszedl z sali. Sowiecka delegacja zadala wtedy, aby czlonkowie sekty nosili normalne ubrania. Trzeba tez dodac, ze Korcznoj mial na oczach specjalne odblaskowe ciemne okulary sloneczne, w ktorych odbijala sie cala szachownica i twarz Karpowa, gdy patrzyl na Korcznoja. Stad Karpow skarzyl sia na to u sedziow. W koncu Korcznoj doprowadzil do remisu 5:5. Grano jedenasta partie i nagle na sale wszedl po dlugiej nieobecnosci znow parapsycholog Suchar i usiadl do tego w pierwszym rzedzie. To rozwscieczylo tak Korcznoja, ze klocil sie z sedziami i gre przerwano na 15 minut. Potem jego koncentracja zniknela bezpowrotnie i przegral ta partie. Caly mecz wygral wtedy Karpow a L.Brezniew wyslal mu telegram gratulacyjny. Po powrocie do kraju dostal order czerwonej gwiazdy od najwyzszych wladz panstwa sowieckiego.

 

Ostatni przypadek dotyczy instrumentalnego wykorzystania palenia papierosow podczas partii szachowych. W szachowym turnieju kandydatow w 1927 w Nowym Jorku uczestniczyl arcymistrz Aaron Nimzowitsch (1886-1935). jeden z najwybitnieszych szachistow tego okresu, zwyciezca wielu turniejow szachowych i autor podrecznikow szachow. Od niego pochodzi system obrony, tzw. obrona Nimtzowitscha. Trzeba zaznaczyc, ze wtedy bylo dozwolone palenie papierosow przy grze w szachy podczas turniejow. Aaron Nimzowitsch byl niepalacy i bardzo cierpial, gdy jego przeciwnik palil podczas gry. Dekoncentrowalo go to i nie mogl skupic sie na grze. Pech chcial, ze podczas tego nowojorskiego turnieju jego przeciwnik jugoslowianski arcymistrz Dr. Vidmar byl palczem. Nimzowitsch poprosil go przed partia, aby nie palil podczas gry. Dr. Vidmar zgodzil sie, ale postawil warunek, ze gdy jego pozycja w grze pogorszy sie, to bedzie musial siegnac po swoje cygaro... I polozyl na stole obok szachownicy duze cygaro hawanskie. Partia przebiegla rzeczywiscie bez palenia, cygaro zostalo nienaruszone. ale Nimzowitsch niespodziewanie przegral. Poszedl zdenerwowany do wegierskiego kierownika turnieju G.Maroczyego i poskarzyl sie na palenie podczas gry. Sedzia byl zdziwiony i odparl ten zarzut mowiac, ze przeciez przeciwnik Nimzowitscha nie palil cygara podczas partii. Wtedy Nimzowitsch odpowiedzial:“„Tak, mowi Pan, ze nie palil? Stalo sie jeszcze gorzej niz to. On mi grozil paleniem. Caly czas lezalo to jego cygaro na stoliku przy szachownicy, tak ze gdy sobie ciagle myslalem, jezeli zrobie jakis mocny ruch, to on siegnie zaraz po swoje cygaro. Jak moglem w takiej sytuacji wygrac moja partie? A Pan jako kierownik tunieju powinien sam wiedziec, ze juz same zagrozenie jest silniejsze niz wykonanie.“

 

Jeszcze gorzej jest gdy przeciwnik popija wino podczas gry. Zieje alkoholem, a przegranie z pijakiem jest tez upokarzajace. Kiedys bylo tez dozwolone picie piwa lub wina podczas turniejow. W swiatku szachowym byl znany pewien arcymistrz G., ktorego juz pijanego doprowadzano do stolika szachowego. Tam wypijal jeszcze kilka kielichow, wygrywal swoja partie i znow wyprowadzano go z sali.

 

Na koniec zamiast o oszustwach, wspomne o pieknie przy szachownicy – szachista gra przeciwko pieknej nagiej szachistce. Nic zdroznego, to tylko performance artystyczny. Ponizej zamieszczam zdjecie Marcela Duchamp (1987-1968), malarza, tez tworcy assemblage, ktorego tworczosc obejmuje dadaizm, surrealizm i konceptualizm. Byl tez swietnym szachista. W latach 1928-1933 zajmowal sie glownie gra w szachy. Byl nawet uczestnikiem reprezentacji Francji w olimpiadach szachowych 1924, 1930, 1931, 1933. Na Kongresie Szachowym w Cazenovia 1952 wyglosil mowe, w ktorej zawarl nastepujace zdanie: „Na podstawie moich scislych kontaktow z artystami i szachistami doszedlem do osobistego wniosku, ze wprawdzie nie wszyscy artysci sa szachistami, ale wszyscy szachisci sa artystami“. Nic wiec dziwnego, ze Duchamp artysta i szachista w jednej osobie zrobil sobie w roku 1963 cykl czarno-bialych zdjec z naga modelka podczas gry szachy – performance na calego. Przy szachownicy siedzi w ubraniu, juz starszy Marcel Duchamp, a na przeciw gra naga Eve Babitz, pisarka, eseistka, znana w swiecie muzycznym i malarskim muza bohemy kalifornijskiej.

Oto dwa z tych zdjec:

https://www.flickr.com/photos/24364447@N05/5221933680

 

https://elpais.com/elpais/2018/01/24/eps/1516793821_090065.html

 

Swinstewek i szachrajstw przy grze w szachy bylo jest bedzie pelno. Ostatnio szerzy sie potajemne korzystanie z komputerow szachowych podczas gry. Szachisci ida do WC, gdzie maja schowany jakis smartphone, przy pomocy ktorego analizuja aktualna sytuacje na szachownicy. A jak wiadomo programy szachowe sa tak silne, ze sa w stanie pokonac kazdego gracza, co przydarzylo sie juz mistrzom swiata, np. G.Kasparowowi. Tych oszustw nie ma co opisywac, kazda dyscyplina sportowa jest nimi obciazona.

 

 

3 komentarze

avatar użytkownika En passant

1. Oszustwo arcymistrza Igora Rausisa

Ostatnio w swiecie szachowym byla glosna sprawa oszustwa dokonanego przez Igora Rausisa, arcymistrza lotewskiego.Zwrocilem na niego uwage juz dawno, gdyz gral w latach 90-tych w klubie szachowym w Viernheim, niedaleko nas. Moj kolega byl wtedy szefem tego klubu i bardzo go chwalil. Rausis mial bardzo wysokie ELO, 2700 punktow, czyli wysoka punktacje w klasyfikacji Swiatowej Organizacji Szachowej FIDE. Ostatnio, temu juz 58-letniemu szachiscie noga sie powinela. Na turnieju Strasbourg Open we Francji przylapano go na korzystaniu ze smartphone w ubikacji. Moze wchodzil w internet i szukal przy pomocy programow szachowych odpowiedzi na wazny ruch, ktory musial wykonac za chwile. Kary, ktore na niego nalozone byly wysokie. Analizowno tez jego wczesniejsze partie na innych turniejach. Arcymistrz przyznal sie, ze korzystal z programow szachowych, czyli do oszustwa na niekorzysc przeciwnikow. Zakazano mu uczystniczyc w turniejach FIDE przez nastepne 6 lat, czyli do roku 2025. Ponadto odebrano mu tytul arcymistrza. Jest wiec teraz mistrzem miedzynarodowym. Do tego wszystkiego najadl sie mnostwo wstydu. To jest bardzo dobry gracz, ale jest juz starszy, a inni mlodsi i lepsi. Chcial wiec wzmocnic swoja gre. Szkoda, gdyz stracil swoja przeciez tak dobra reputacje.

Pozdrawiam
S.S.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Cos jest z tymi Lotyszami

KIedys byli najwiertniejszymi psami Lenina. Zas ostatnio niejaki Maris Bredis, mistrz swiata w kategorii polciezkiej (do 200 funtow) byl niechlubnym bohaterem skandalu. W walce stoczonej na ringu w Rydze po komendzie "stop" uderzyl w szczeke naszego boksera Krzysztofa Glowackiego. Nasz chlopak mogl zostac kaleka. Sam pogorszyl swa sytuacje ulegajac w stanie oszolomienia krzykom malpiatego sedziego Roberta Byrda. Gdyby nie wstal, walke mial w kieszeni. Nie dalo sie sie sedziowac inaczej niz dyskwalifikacje Lotysza. Tak zrobil kiedys skutecznie inny nasz piesciarz D.Michalczewski.
Pozniej Glowacki oszolomiony staral sie kontynuowac walke w 3 rundzie, ale nie byl w stanie sie bronic. Byl bity nawet po dzwonku konczacym runde. Dzwonka nie slyszal Czarny zas Lotysz po walce przyznal sie z usmieche, ze slyszal dzwonek. Cyrk byl wiekszy. Na przyklad w pewnym momencie w czasie walki na ring wskoczyl sekudant Briedisa.
Nie udalo sie zmienic wyniku walki przy pomocy odwolan. Natomiast Lotysz przekombinowal. Otoz naszemu piesciarzowi przyslugiwalo prawo natychmiastowego rewanzu co Lotysz zignorowal )pewnie ze strachu) i stracil tytul. Patrzylem dzis w klasyfikacje (rankingi). W tej wadze w federacji WBO jest wakat, zas na pierwszym miejscu, czyli glownym pretendentem jest wlasnie K.Glowacki.
Pozdfrawiam

avatar użytkownika En passant

3. @Tymczasowy Trudno na podstawie tych dwoch

przypadkow uogolniac na wszystkich Lotyszy. Faktem jest jednak, ze Rosjanie stanowia jedna trzecia ludnosci. Poza tym 50 lat obrobki komunistycznej w czasie niewoli sowieckiej moglo zrobic swoje, pewne zasady etyczne zostaly nadwatlone.
Pozdrawiam serdecznie
S.S.

En passant