O czym A. Duda będzie rozmawiał z D. Trumpem?
Krzysztofjaw, sob., 21/09/2019 - 15:30
Wszyscy zajmujący się polityką w sumie są zaskoczeni, że w trybie pilnym A. Duda spotka się z D. Trumpem w cztery oczy tuż przed posiedzeniem i obradami ONZ, w czasie których nastąpi kolejne spotkanie obu prezydentów. Zwykle takie bezpośrednie rozmowy przygotowuje się miesiącami a teraz raptem przez kilka dni. Mogło przecież wystarczyć spotkanie w czasie obrad ONZ... No chyba, że wszystko zostało już ustalone przed 11 listopada tego roku, gdy D. Trump miał przyjechać do Polski.
Co takiego ma do powiedzenia D. Trump A. Dudzie, że akurat jest konieczność bezpośredniego i dłuższego spotkania?
Naprawdę trudno się domyślić a wszystkie "przecieki prasowe" i oficjalne informacje na ten temat należy potraktować jako chybione albo niepełne.
Faktem jest, że Krzysztof Szczerski nakreślił obszar tegoż spotkania w następujący sposób: "Przewidujemy podpisanie deklaracji wojskowej dotyczącej lokalizacji i doprecyzowania obecności powiększonego kontyngentu amerykańskich wojsk w Polsce, która miała być podpisana podczas przełożonej wizyty prezydenta USA".
No niby wszystko jasne, ale prezydent USA zapowiedział, że rychło przyjedzie do Polski zgodnie z zapowiedzią i wtedy to podpisanie deklaracji miałoby jakiś polityczny sens a te dwa czy trzy miesiące nie powinny mieć znaczenia, ale widocznie mają.
Czy więc tylko o tym co powiedział minister K. Szczerski będą rozmawiali prezydenci?
Sądzę osobiście, że nie, bo geopolitycznie obecnie dzieje się naprawdę dużo.
Na liniach USA-Iran, USA-Chiny, USA-Korea Północna czy USA-Rosja występują - mogące skończyć się bardzo źle - napięcia polityczne i gospodarcze. Natomiast stosunki USA z Unią Europejską są bardzo chłodne a po wyjściu UK z tejże Unii staną się jeszcze chłodniejsze, ale USA muszą w tych strukturach mieć kogoś swojego i tym kimś prawdopodobnie jesteśmy my i nasze V4 oraz Trójmorze, które mają poparcie D. Trumpa.
USA powoli przygotowują się na konflikt z Chinami, choć na razie możemy to wykluczyć, bowiem Chiny są największym na świecie wierzycielem USA. Chińczycy strategicznie i przez lata skupowali długi USA i teraz USA są niejako od Chin uzależnione finansowo. Taki konflikt na pewno by wybuchł w przypadku zapowiadanego przejścia Chin w rozliczeniach międzynarodowych z dolara na ich juana. Wtedy USA nie mogłyby nie zareagować.
W stosunkach z Koreą Północną jak i z Rosją jest patowa sytuacja. Wszelkie rozmowy D. Trumpa z przywódcą Korei Płn - mimo zapowiedzi - zakończyły się fiaskiem i strony powróciły do wcześniejszych pozycji. Stosunków z Rosją USA praktycznie nie mają i droga do ich normalizacji jest bardzo daleka, przynajmniej gdy prezydentem USA jest D. Trump.
UE - chcąc czy nie chcąc - i tak jest uzależniona od USA i to zarówno politycznie, obronnie (wojskowo) jak i pośrednio gospodarczo. D. Trump osobiście nie lubi A. Merkel a to też jest ważne a przecież UE to twór, który najwięcej korzyści przyniósł Niemcom i nikomu więcej... no może jeszcze Francji, bowiem UK zawsze jakoś traktowała tą unię z nieufnością i miała lepsze stosunki z USA niż z niemiecką Unią Europejską.
Co pozostało? Ano stosunki USA-Iran i tu upatruję największego geopolitycznie "zamieszania" aż do wybuchu wojny.
Obecnie trwa realizowana przez obie strony wojna hybrydowa i informacyjna. Relacje obu krajów są bardzo napięte i to napięcie rośnie, tym bardziej, że takiej wojny chce Izrael - sprzymierzeniec USA.
Z takiej szerokiej perspektywy widać, że tematów do rozmów jest wiele i może właśnie jednym z nich jest zapewnienie przez Polskę jej zaangażowania po stronie USA w przyszłym i mam nadzieję ewentualnym konflikcie z Iranem. Wymagałoby to uczestnictwa w tej wojnie polskich sił zbrojnych a przecież A. Duda jest ich zwierzchnikiem. Nasi chłopcy więc znów walczyliby na obcej nam ziemi... Ale skoro to ten temat może być częścią rozmów prezydentów to oznaczałoby, że wojna zbliża się milowymi krokami.
No, ale liczą się też sprawy "przyziemne", do których zaliczam polskie wybory parlamentarne. Są ważne, bo PiS je wygra i tylko pozostaje pytanie czy osiągnie większość konstytucyjną, która pozwoli mu na zmianę tego anachronicznego - nieraz z wykluczającymi się nawzajem artykułami - dokumentu firmowanego przez komuchów w stylu A. Kwaśniewskiego. Taka zmiana Konstytucji jest jak najbardziej potrzebna, żeby uzdrowić polskie państwo, polskie prawo i dać Polakom poczucie sprawiedliwości społecznej.
Sądzę, że panowie też o naszych wyborach porozmawiają a sam D. Trump organizując to spotkanie tuż przed wyborami niejako okazuje przychylność dla obecnych władz Polski, co też nie jest bez znaczenia, bowiem nasi rodacy są zdecydowanie proamerykańscy o czym zdążył się już przekonać D. Trump przemawiając w Warszawie. To też jest negatywny przekaz dla naszej totalnej opozycji... opozycji proniemieckiej a proniemieckość tej opozycji na pewno nie jest tolerowana przez przywódcę USA, podobnie jak nie jest tolerowana przez zdecydowaną większość Polaków, bo proniemieckość wymaga też prorosyjskości i zawsze tak było w dziejach.
Ponadto na pewno też zostanie poruszony temat Nord Stream 2, któremu są przeciwni Polacy i całe Trójmorze, ale tej inwestycji zdecydowanie nie popierają również USA, słusznie sądząc, że wtedy już cała UE będzie uzależniona od gazu z Rosji. Na szczęście i w UE powoli dociera to zagrożenie, czego wyrazem jest brak wyrażenia zgody na rurociąg Opal, jako przedłużenie Nord Stream 2.
Być może też zostanie poruszona sprawa polskich żądań reparacji wojennych od Niemiec, ale też i bezprawnych żądań żydowskich wobec Polski. D. Trump jest przychylny Izraelowi, więc w temacie ich żądań wobec Polski A. Duda musi być stanowczy, co będzie bardzo trudne, ale kto powiedział, że rozmowy nawet z sojusznikami mają być proste i łatwe? Nieraz są trudne, bo każdy przecież reprezentuje własne interesy: USA proamerykańskie, Polska propolskie, Izrael proizraelskie. I na styku tych interesów winno następować jakieś porozumienie, wzajemnie przyjęty consensus.
Tematów do rozmów jest więc bardzo wiele i zapewne nie wymieniłem ich wszystkich.
Tylko tak refleksyjnie... Bardzo ważne w polityce międzynarodowej są spotkania w cztery oczy, bez tłumaczy. To wtedy zapadają decyzje najważniejsze a obecność tłumaczy tylko może zawężać rozmowy do takich, które nie przynoszą żadnych rozstrzygnięć.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła tekstu na bloggerze lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".
Co takiego ma do powiedzenia D. Trump A. Dudzie, że akurat jest konieczność bezpośredniego i dłuższego spotkania?
Naprawdę trudno się domyślić a wszystkie "przecieki prasowe" i oficjalne informacje na ten temat należy potraktować jako chybione albo niepełne.
Faktem jest, że Krzysztof Szczerski nakreślił obszar tegoż spotkania w następujący sposób: "Przewidujemy podpisanie deklaracji wojskowej dotyczącej lokalizacji i doprecyzowania obecności powiększonego kontyngentu amerykańskich wojsk w Polsce, która miała być podpisana podczas przełożonej wizyty prezydenta USA".
No niby wszystko jasne, ale prezydent USA zapowiedział, że rychło przyjedzie do Polski zgodnie z zapowiedzią i wtedy to podpisanie deklaracji miałoby jakiś polityczny sens a te dwa czy trzy miesiące nie powinny mieć znaczenia, ale widocznie mają.
Czy więc tylko o tym co powiedział minister K. Szczerski będą rozmawiali prezydenci?
Sądzę osobiście, że nie, bo geopolitycznie obecnie dzieje się naprawdę dużo.
Na liniach USA-Iran, USA-Chiny, USA-Korea Północna czy USA-Rosja występują - mogące skończyć się bardzo źle - napięcia polityczne i gospodarcze. Natomiast stosunki USA z Unią Europejską są bardzo chłodne a po wyjściu UK z tejże Unii staną się jeszcze chłodniejsze, ale USA muszą w tych strukturach mieć kogoś swojego i tym kimś prawdopodobnie jesteśmy my i nasze V4 oraz Trójmorze, które mają poparcie D. Trumpa.
USA powoli przygotowują się na konflikt z Chinami, choć na razie możemy to wykluczyć, bowiem Chiny są największym na świecie wierzycielem USA. Chińczycy strategicznie i przez lata skupowali długi USA i teraz USA są niejako od Chin uzależnione finansowo. Taki konflikt na pewno by wybuchł w przypadku zapowiadanego przejścia Chin w rozliczeniach międzynarodowych z dolara na ich juana. Wtedy USA nie mogłyby nie zareagować.
W stosunkach z Koreą Północną jak i z Rosją jest patowa sytuacja. Wszelkie rozmowy D. Trumpa z przywódcą Korei Płn - mimo zapowiedzi - zakończyły się fiaskiem i strony powróciły do wcześniejszych pozycji. Stosunków z Rosją USA praktycznie nie mają i droga do ich normalizacji jest bardzo daleka, przynajmniej gdy prezydentem USA jest D. Trump.
UE - chcąc czy nie chcąc - i tak jest uzależniona od USA i to zarówno politycznie, obronnie (wojskowo) jak i pośrednio gospodarczo. D. Trump osobiście nie lubi A. Merkel a to też jest ważne a przecież UE to twór, który najwięcej korzyści przyniósł Niemcom i nikomu więcej... no może jeszcze Francji, bowiem UK zawsze jakoś traktowała tą unię z nieufnością i miała lepsze stosunki z USA niż z niemiecką Unią Europejską.
Co pozostało? Ano stosunki USA-Iran i tu upatruję największego geopolitycznie "zamieszania" aż do wybuchu wojny.
Obecnie trwa realizowana przez obie strony wojna hybrydowa i informacyjna. Relacje obu krajów są bardzo napięte i to napięcie rośnie, tym bardziej, że takiej wojny chce Izrael - sprzymierzeniec USA.
Z takiej szerokiej perspektywy widać, że tematów do rozmów jest wiele i może właśnie jednym z nich jest zapewnienie przez Polskę jej zaangażowania po stronie USA w przyszłym i mam nadzieję ewentualnym konflikcie z Iranem. Wymagałoby to uczestnictwa w tej wojnie polskich sił zbrojnych a przecież A. Duda jest ich zwierzchnikiem. Nasi chłopcy więc znów walczyliby na obcej nam ziemi... Ale skoro to ten temat może być częścią rozmów prezydentów to oznaczałoby, że wojna zbliża się milowymi krokami.
No, ale liczą się też sprawy "przyziemne", do których zaliczam polskie wybory parlamentarne. Są ważne, bo PiS je wygra i tylko pozostaje pytanie czy osiągnie większość konstytucyjną, która pozwoli mu na zmianę tego anachronicznego - nieraz z wykluczającymi się nawzajem artykułami - dokumentu firmowanego przez komuchów w stylu A. Kwaśniewskiego. Taka zmiana Konstytucji jest jak najbardziej potrzebna, żeby uzdrowić polskie państwo, polskie prawo i dać Polakom poczucie sprawiedliwości społecznej.
Sądzę, że panowie też o naszych wyborach porozmawiają a sam D. Trump organizując to spotkanie tuż przed wyborami niejako okazuje przychylność dla obecnych władz Polski, co też nie jest bez znaczenia, bowiem nasi rodacy są zdecydowanie proamerykańscy o czym zdążył się już przekonać D. Trump przemawiając w Warszawie. To też jest negatywny przekaz dla naszej totalnej opozycji... opozycji proniemieckiej a proniemieckość tej opozycji na pewno nie jest tolerowana przez przywódcę USA, podobnie jak nie jest tolerowana przez zdecydowaną większość Polaków, bo proniemieckość wymaga też prorosyjskości i zawsze tak było w dziejach.
Ponadto na pewno też zostanie poruszony temat Nord Stream 2, któremu są przeciwni Polacy i całe Trójmorze, ale tej inwestycji zdecydowanie nie popierają również USA, słusznie sądząc, że wtedy już cała UE będzie uzależniona od gazu z Rosji. Na szczęście i w UE powoli dociera to zagrożenie, czego wyrazem jest brak wyrażenia zgody na rurociąg Opal, jako przedłużenie Nord Stream 2.
Być może też zostanie poruszona sprawa polskich żądań reparacji wojennych od Niemiec, ale też i bezprawnych żądań żydowskich wobec Polski. D. Trump jest przychylny Izraelowi, więc w temacie ich żądań wobec Polski A. Duda musi być stanowczy, co będzie bardzo trudne, ale kto powiedział, że rozmowy nawet z sojusznikami mają być proste i łatwe? Nieraz są trudne, bo każdy przecież reprezentuje własne interesy: USA proamerykańskie, Polska propolskie, Izrael proizraelskie. I na styku tych interesów winno następować jakieś porozumienie, wzajemnie przyjęty consensus.
Tematów do rozmów jest więc bardzo wiele i zapewne nie wymieniłem ich wszystkich.
Tylko tak refleksyjnie... Bardzo ważne w polityce międzynarodowej są spotkania w cztery oczy, bez tłumaczy. To wtedy zapadają decyzje najważniejsze a obecność tłumaczy tylko może zawężać rozmowy do takich, które nie przynoszą żadnych rozstrzygnięć.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła tekstu na bloggerze lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz