600+ lat praworządności w Polsce

avatar użytkownika hrponimirski

Uwaga, uwaga – dobra wiadomość, dowiedziałem się w końcu, co to znaczy "praworządność"(tłumaczy to "Historia państwa i prawa" – HPP -prof. Uruszczaka). To tak a propos spotkania Frans-Czapi, na którym to Frans nie powiedział, co to praworządność, mimo że Czapi go podpuszczał. Dziś w Unii (jeśli można tak napisać) debatują w większym gronie nad praworządnością w Polsce i podejrzewam, że większość tej większości i tak nie będzie wiedziała, co to ta "praworządność" jest. Szkoda, nieszkoda, natomiast druga dobra wiadomość to taka, że zasada praworządności jest przestrzegana w Polsce od ponad 600 lat. Mało tego – od ok. tych 600 lat respektowane są u nas inne "okołodemokratyczne" zasady, jak zasada ustroju parlamentarnego, elekcyjności najwyższej władzy (dawniej "tronu"), zasada podziału władzy, czy zasada samorządności. Jak się okazuje polska myśl polityczna wymyśliła Wolność na wieki przed tzw. Oświeceniem. Długa jest też tradycja polskiej tolerancji religijnej, czy poszanowania praw mniejszości etnicznych. Są też "małochlubne" zasady społeczeństwa stanowego i nierówności wobec prawa stąd wynikające, choć na tle Europy nie będące jakimś ewenementem oraz, gdy im się bliżęj przyjrzymy, pozostającymi dalej w mocy, lecz pod płaszczykiem tym razem równości wobec prawa (dla odmiany) – tj. pewne grupy społeczne np. zawodowe i tak mają swoje przywileje, a niektóre de facto są/były nawet dzieciczne (tzw. kasta sędziowska). Wyliczenie wszystkich zasad, jakie "zdiagnozował" prof. Uruszczak przedstawia poniższa tabelka (zasady tworzą podrozdziały rozdziałów różnych epok według nowatorskiej periodyzacji profesora; część opisowych nazw uprościłem, zmieniłem kolejność oraz pokazałem zasady wg mnie zastępujące się). Dziś skupimy się głównie na zasadzie praworządności, resztę postaram się opisać wkrótce. Nie to, że nas Frans i jego wybryki jakoś specjalnie interesują, po prostu warto znać swoją prawno-ustrojową spuściznę.

Zasady ustrojowe

Monarchia piastowska

Monarchia Andewenów i Jagiellonów

Rzeczpospolita Obojga Narodów

Monarchicznej formy rządu

Monarchiczno-arystokratycznej formy rządu

Monarchczno-republikańskiej (mieszanej) formy rządu

 

 

Odpowiedzialności głowy państwa (króla)

Dziedziczności tronu

Elekcyjności tronu

Elekcyjności tronu

Personalizacji władzy państwowej

Nadrzędności prawa

Nadrzędności prawa

Koncetracji władzy w osobie władcy

Ustroju parlamentarnego

Ustroju parlamentarnego

 

 

Jednomyślności

 

 

Prawo wolnego głosu i wolnego sprzeciwu (liberum veto)

Rozporządzalności terytorium państwa przez władcę

Integralności terytorialnej Królestwa Polskiego

Jedności Rzeczypospolitej

Suwerenności państwa polskiego

Suwerenności Korony Królestwa

Suwerenności (samowładności i niepodległości) Rzeczypospolitej

Powiązania państwa i Kościoła Katolickiego

Powiązania państwa i Kościoła Katolickiego

Powiązania państwa i Kościoła Katolickiego

 

Tolerancji religijnej

Tolerancji religijnej (pokoju religijnego)

 

 

Poszanowania praw mniejszości etnicznych

Hierarchicznej struktury urzędów państwowych

Podziału władzy państwowej i hierarchicznej struktury urzędów (król-urzędy-sejm)

Podziału władzy

 

 

Dożywotności i niepołączalności urzędów

 

 

Wyboru sędziów

 

Samorządności

Samorządności

 

 

Poszanowania partykularnych odrębności prawnych prowincji i ziem

Stratyfikacji społeczeństwa

Stanowo-korporacyjnego podziału społeczeństwa

Podziału stanowego społeczeństwa

Ponoszenia ciężarów osobistych i majątkowych na rzecz państwa przez jego mieszkańców

Zróżnicowanych obowiązków ludności w zakresie obronności i skarbowości

 

 

 

Suwerenności narodu szlacheckiego

 

 

Wolności obywatelskich szlachty

 

 

Równości szlachty

 

 

Upośledzenia prawnego mieszczaństwa

 

 

Poddaństwa chłopów

Zasada nadrzędności prawa, czyli zasada praworządności głosi, że urzędnicy państwowi, jak i najwyższa władza (tutaj król) są podporządkowani prawu (oraz oczywiście wszyscy obywatele/poddani). In Polonia lex est rex, non rex est lex (W Polsce prawo jest królem, nie król prawem) głosiła dawna dewiza.

"Zasada nadrzędności prawa zrodziła się w doktrynie Kościoła [K]atolickiego, który promował ideę związania władców prawem bożym oraz ludzkim, w tym także prawem pochodzącym od nich samych. Rozwijana w XII-XIII wieku doktryna o władcy-tyranie nakazywała uznawać za tyrana tego króla, który rządził łamiąc prawo. Korzystając z prawa oporu (ius resistendi) mogli go zdetronizować [...]". (za HPP)

W Polsce nowy król od pewnego momentu musiał wydać dokument potwierdzający wszystkie poprzednie przywileje a potem np. Artykuły Henrykowskie. Były też pakta konwenta jako osobiste zobowiązania króla elekta (czyli program wyborczy, którego zobowiązywał się przestrzegać). Oczywiście władcy próbowali przeciągać strunę jak np. Kazimierz Jagielończyk, który przez kilka lat odmawiał złożenia przysięgi na prawa stanów. Grożono mu jednak wypowiedzeniem posłuszeństwa. (Swoją drogą – jeszcze za monarchii piastowskiej Bolesława Śmiałego, który zabił biskupa Stanisława, spotkał swoisty impiczment, gdyż wyrzucono go z kraju.) Za Jagiellonów nie istniała, żadna sankcja wobec króla za złamanie przysięgi. Rada królewska próbowała ograniczyć dalej monarchę w ten sposób w artykułach mielnickich (1501), choć się nie powiodło. Jednak późniejsze Artykuły Henrykowskie (oraz 2 konstytucje, czyli ustawy) dawały prawo wypowiedzenia królowi posłuszeństwa w przypadku naruszenia prawa. Tworzyło ono zasadę odpowiedzialności głowy państwa (króla). Rokosz można było ogłosić po 3krotnym upomnieniu króla (pojedyncza osoba, np. szlachcic, potem senat i na końcu cały sejm). Tak że "obywatelskie nieposłuszeństwo" było dosyć zinstytucjonalizowane. Można było też składać skargi na urzędników.

Ciekawą praktyką działania zasady praworządności było uchwalanie egzorbitacji (zboczeń od prawa), czyli listy przypadków naruszenia prawa przez króla czy urzędników. Uchwalano je na sejmach jako konstytucje egzorbitacyjne. Listę egzorbitacji po rządach danego króla na sejmie elekcyjnym przygotowywała specjalna komisja posłów i senatorów. Nowy król musiał zobowiązać się do naprawy. Widać więc, że "komisje sejmowe" były czymś normalnym i stale działającym w dawnej Polsce, w celu kontroli władzy i ciągłego polepszania działania praworządności, czyli działania zgodnie z prawem. System posiadał sprzężenie zwrotne i korygował wszelkie uchybienia niczym regulator (jako pojęcie automatyczne). Szefowie obogojga komisji - pani Wassermann i pan Jaki - działają więc w duchu staropolskiego prawa i obyczaju (i poniekąd staropolskiej, choć nie wyartykułowanej, cybernetyki).

Co było wcześniej? Ano zasada personalizacji władzy państwowej. "Władza spersonalizowana to taka władza związana z konkretną osobą sprawującą funkcję polityczną dzięki osobistym przymiotom, a nie prawnie przypisanym do danego stanowiska uprawnieniom." Prof. Uruszczak nie pisze dokładnie, że zasada praworządności zastąpiła zasadę personalizacji władzy, choć pisze coś takiego:

"Odrodzone Królestwo Polskie [po rozbiciu dzielnicowym] budowało swoje struktury władzy państwowej na instytucjach określonych prawem. Było to wprawdzie prawo zwyczajowe, ale jego reguły były powszechnie uznawane. W okresie tym narodziła się doktryna o Koronie Królestwa Polskiego jako samodzielnym podmiocie utożsamiającym państwo. Król występował w niej jako instytucja państwa. Tym samym zasada personalizacji władzy państwowej została zastąpiona zasadą instytucjonalizacji, która w połączeniu ze wzrostem roli prawa politycznego utorowała drogę do rządów prawa [praworządności] w przyszłym okresie. Jakkolwiek państwo posiadało w pełni ukształtowane instytucje władzy, osobiste cechy władców były nadal bardzo istotne w praktyce rządzenia."

Cechy osobiste rządzących są nadal istotne. Ludzie to nie komputery wykonujące listy instrukcji (algorytmy), zawsze tak samo dokładnie – choć może z różną prędkością w zależności od "mocy" procesora. Przyznał to poniekąd nawet prezydent Trump. Prezydent państwa "najbardziej" demokratycznego (czyli w tym wypadku najbardziej zinstytucjonalizowanego). Spytany na konferencji po podpisaniu układu z Koreą Pn., co de facto się zmienia – odparł, że administracja jest inna, tj. inny jest prezydent, inny sekretarz stanu, etc. Innymi słowy inni ludzie będą zarządzać tym majdanem i to jest istotne, a nie prawo (które prawdodobnie nic tu nie zmieniło w prerogatywach władzy). Zasada instytucjonalizacji bywa często fetyszyzowana, co można było zaobserwować w domaganiu się, by prezes Kaczyński ograniczył swoje "osobiste przymioty" obejmując jakiś urząd np. premiera (choć wiemy, że to była podpucha).

Mimo zasady personalizacji władzy monarchia piastowska nie była całkiem pozbawiona prawa. Istotne są źródła prawa, które nie musi być "formalnie" stanowione. A i "formalność" nie zawsze oznacza tu "działania parlamentu".

Zródła prawa mogą być materialne, gdy są nimi czynniki polityczne i kulturowe. W Polsce Piastowskiej było to Prawo Boże – czyli nakazy i zakazy pochodzące od Boga, jak dekalog, Pismo Święte, czy nauczanie Kościoła, który zaszczepiał normy prawne. Stosowanie Prawa Bożego rozszerzało się wraz z chrystianizacją ziem polskich po Chrzcie w 966 r. Do Polski przywieziono (pradopodobnie uczynił to papieski legat) "Zbiór troisty" (znany później jako "Kodeks Świętego Wojciecha"), w którym były takie zasady jak to że spory sądowe mają być rostrzygane wg prawa, czy to że król ma przestrzegać prawa, czy też to że nic nie jest wart niesprawiedliwy wyrok wydany przez niego.

Formalnym źródłem prawa jest obyczaj. W Polsce w epoce piastowskiej panowało też prawo zwyczajowe. Prawo to nie było do ok. XIV w. spisywane w Polsce. Znany jest jednak spis w języku staroniemieckim zwany jako "Księga Elbląska".

Najbardziej jednak powszechnym obecnie formalnym źródłem prawa są organy do tego uprawnione – chodzi o tzw. prawo stanowione. Na początku monarcha dawał przywileje osobiste zasłużonym osobom – wiązało się to poniekąd z zasadą personalizacji władzy – gdyż liczyły się poszczególne osoby i stosunki między nimi a nie ogólne zasady. Taki przywilej był bardziej umową wobec stronami. Czasem zwany prawem prywatnym. Później prawa się generalizowały – najpierw na rody, potem na całe stany. Obecnie jest równość wobec prawa, ale pewne grupy społeczne mają i tak przywileje (w zależności od wykonywanego zawodu). Prawo w I RP zachowało swój charakter umowy pomiędzy stronami, co ograniczało jego arbitralność, gdy dzieje się to obecnie, gdy tworzy je współczesny parlament, w którym to de facto nie zmieniają się partie polityczne i tzw. demokratyczna kontrola mało co zmienia. Rozważania na temat prawa rozwiniemy sobie jednak w innym odcinku.

Nadmienię jeszcze, że istniały prawo obce – np. prawo kanoniczne (dla stanu duchownego), czy prawo niemieckie (dla mieszczan). Co ciekawe miasta w razie wątpliwości prawnych odwoływały się do trybunałów w Niemczech. Dopiero Kazimierz Wielki ustanowił Sąd Wyższy Prawa Niemieckiego na Zamku Krakowskim, który także mógł wydawać ortyle, czyli pouczenia, czy interpretacje prawa niemieckiego, by Niemcy nie roztrzygali sporów w Polsce. Dziś jak widać tendencja jest odwrotna – i wszelkie zagraniczne trybunały są w poważaniu – choć miejmy nadzieję, że to się zmieni. (No chyba, że ktoś broni godności Polski w niemieckim sądzie.)

Postaram się omówić inne zasady ustrojowe, w kolejnych odcinkach, gdyż wiążą się z zasadą praworządności i również są ciekawe. Dziś skupiłem się na tej jednej zasadzie, która obowiązuje ponad 600 lat, a że wcześniej władca i tak był ograniczony posłuszeństwem poddanych (które przy zasadzie personalizacji władzy może być nawet bardziej dotkliwe), obyczajami czy Prawe Bożym dałem w tytule również "+".

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @hrponimirski

jak państwo może być praworządne, jak sędziowie politykują, palą świeczki, maszerują i udają się po pomoc do innych państw?
Polska jest praworządna od 600 lat, ale politruki z SN nie. Ci co maja iść na emeryturę 3 lipca dzisiaj przegłosowali, że będą sędziami do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej :)

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. warcholstwo w togach :)

Po 100 latach działania dla Wolnej Polski właśnie ulega
likwidacji Sąd Najwyższy. Sędziowie, powołani w niepodległej
iu demokratycznej Polsce, zostaną od 4 lipca 2018 r. odsunięci
od orzekania. Są wśród nich tacy, którzy wierni swoim obowiązkom, nie
zgadzają się z tym niebezpiecznym dla każdego Polaka
manipulowaniem prawem.

– histeryzują przedstawiciele „Iustitii” w swojej „odezwie do obywateli”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika hrponimirski

3. @Maryla

wie Pani jaki mam do tego stosunek... generalnie zawala "postowieceniowa" wladza ustawodawcza, bo tworzy zle prawo, ktore nawet wykonywane dokladnie przez "sprawiedliwe" sądy będzie nie sprawiedliwe... w Polsce dodatkowo sądy robią, co chcą...
(oczywiscie generalizuje, a PiS raczej wyjatkiem, jak napisalem poprzednio)

przy okazji - 04 lipca bedzie w Polsce dniem Niepodleglosci jak w USA?
04 lipca - dzień niepodleglości... od sądów (fajnie brzmi)

avatar użytkownika Maryla

4. @hrponimirski

"04 lipca - dzień niepodleglości... od sądów "- wszyscy sowieci z sądów precz :)
Ciekawe, czy Franca brukselSka odważy się zrobić rokosz jako Człowiek Roku GW?

Wiceszef KE Frans Timmermans oświadczył w czwartek w Parlamencie Europejskim, że jest świadomy, iż potrzebne są pilne działania w sprawie sędziów polskiego Sądu Najwyższego, którzy 3 lipca mają przejść na emeryturę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Michniki piszą, że Franca zawarcholi

Komisja Europejska przygotowała decyzję o rozpoczęciu postępowania przeciwko Polsce o naruszenie unijnego prawa w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. Polskie Radio ustaliło nieoficjalnie, że jutro ta decyzja ma być ogłoszona. Stanie się tak na wniosek wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, który uważa, że ustawa narusza niezależność SN. Argumentuje, że jego sędziowie są nieusuwalni. Zgodnie z ustawą, 3 lipca część sędziów będzie musiała przejść na emeryturę, jeśli nie poprosi prezydenta o przedłużenie im kadencji. Rozpoczęcie postępowania oznacza, że teraz w oficjalnym liście Komisja poprosi Polskę o wprowadzenie zmian do ustawy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika hrponimirski

6. @Maryla

z tego co pamietam poszlismy na ustepstwo w sprawie skargi nazwyczajnej (troche zle ustepstwo) - dziwne ze teraz prawo bedzie sie negocjowac z reszta swiata...
z drugiej strony zdaje sie RODO weszlo bez klepniecia przez parlament jako jakas tam decyzja komisji, nie wybranej demokratycznie... sama Unia jest niepraworzadna...

slyszalem, ze tym w Brukseli nawet pokazali slajdy zeby im wytlumaczyc o co chodzi...

wiec moim zdaniem mozemy byc laskawi dla Brukseli kosztem naszej suwerennosci, albo sie postawic, ale costam moga nam zrobic... to tez troche problem debaty i dialogu wladzy z ludem (tu akurat PiS sie popisuje) - bo moze mozna machnac reke na jakas kasa ze Brukseli, bo ustanawianie prawa po swojemu da w dluzszej perspektywie wiekszy zysk... ja bym sie na PiS za to nie obrazil, ale rozumiem PiS ze sie boi wzmocnienia opozycji totalnej - tzn. ze czesc piwotalnych wyborcow moze uwierzyc PO, ze Polska nie ma przez PiS kasy, a nie przez stawianie nam warunkow nie do przyjecia...

wiec boje sie ze PiS moze sie wycofac, oby nie...

swoja droga wywiad (ktory nie wiadomo czy mamy) powinien szukac hakow na France, jakis trupow w szafie, niezadowolonych kochanek, etc a jak nie to zrobic prowokacje - bo jak tlumaczenie i zdrowy rozsadek nie pomaga to parafrazując Clausewitza "szantaż jest przedluzeniem dyplomacji"

avatar użytkownika michael

7. Moje gratulacje za napisanie prawdy

Polska jest odwieczną Ojczyzną europejskiej demokracji i praworządności, z którą zaciekle walczą pogrobowcy i agenci współczesnego neokomunistycznego totalitaryzmu.

avatar użytkownika hrponimirski

8. @Michael

poniekąd zachodnia mysl ploityczna poszla inaczej od polskiej... widac to w praktyce... u nas wyszlo to naturalnie, na Zachodzie "demokracje" trzeba bylo wprowadzac rewolucjami